kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Pokiwał głowa, bo oczywiście, że miał rację. Bruno czasem był mądry, ostatnio nawet mu sie zdarzało to coraz częściej. Mógł być z siebie dumny jak nic. Może kiedyś pochwali się mamie, że błyszczy inteligencją. Zimmerman ostatnio był trochę mniej typowym, wesołym i głupkowatym sobą, a stał się depresyjnym człowiekiem z łodzią, któremu nawet zdarza sie mówić coś mądrego. Widać, że ewoluował jako osoba. - Tak, niestety filmy nie pokazują jak jest naprawdę. Budują w nas obraz czegoś czego nigdy nie będziemy mieć i pokazują niedoścignione wzorce. - Opowiadają o zdobyciu fortuny, co raczej się nie przytrafia biednym ludziom, do których ani on ani Nina się nie zaliczali. Tak samo jak mówiły o wielkiej miłości, którą Bruno myślał, że będzie miał, ale niestety nie wypaliło.
- Rozumiem, ale wiesz, że nie musisz jechać aż do Włoch żeby być szczęśliwa nawet z kimś? No chyba, że potrzebujesz włoskiego chłopaka, wtedy to owszem, tam pewnie będzie łatwiej - rzucił tym razem już przyjmując typową dla siebie pozę śmieszka heheszka. Za chwile jednak ponownie trochę spoważniał, bo jednak rozmawiali o sprawach, z których nie wypadało się nabijać.
- Tak, wiesz... też bym chyba czegoś takiego chciał - odpowiedział po chwili, bo chyba się jeszcze przed nikim do tego nie przyznawał. Proszę bardzo Nina była pierwsza! - Moja ostatnia dziewczyna nie była najlepszym wyborem i myślałem, że życie będzie jakieś łatwiejsze bez niej i, że niedługo natrafi sie taka, która będzie dla mnie odpowiedna i cóż... chyba sie trochę przeliczyłem - bo ta, którą uważał za odpowiednią dla siebie wolała kogoś innego. Jakiegoś biednego frajera, czy to w ogóle jest legalne żeby wybierać biedaka, gdy może się mieć księcia? - Moi dziadkowie chcą żebym do nich przyjechał i im przedstawił jakąś ładną, miłą dziewczynę, z którą kiedyś będę mógł zamieszkać w naszym bawarskim zamku. Odkładam juz tą wizytę tak długo, nie wiem ile się jeszcze da - otworzył się przed nią o wiele bardziej niż by podejrzewał, ale może potrzebował się wygadać komuś kto nie jest jego rodziną, a z a wiele znajomych w okolicy to nie miał. - Chodź, pójdziemy niżej, zobaczymy te jachty z bliska - powiedział i uśmiechnął się do niej, a później zrobił kilka kroków w stronę schodków, które prowadziły do mariny.

Nina Peterson
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Faktycznie, w trakcie tej rozmowy wydawał się być całkiem sensowny. To co mówił, może nie było nowościami na miarę wynalezienia leku na raka, ale zdecydowanie miało sens. Może nie było to czymś tak super zaskakującym, że Nina od razu to zauważyła, z miejsca nie wiedząc co się dzieje, ale musiała przyznać, że nie zawsze potrafiła się dogadać z Brunem. Jako maluchy zdecydowanie się nie dogadywali, bo żyli w swoich różnych światach, nie bardzo rozumiejąc innych. Może Zimmermann się zmienił na dobre, może po prostu oboje dorośli, a może zmieniła się na ... gorsze. Haha, to na bank nie, ona i zło totalnie nie szły w parze, choć nie da się ukryć, że w ostatnim czasie trochę poluzowała sobie smyczkę, na której sama się trzymała.
-Nie będę wybredna, australijski mi wystarczy-zaśmiała się. Totalnie nie zamierzała być wybredna, bo już wyrosła z księcia na białym koniu. Choć w Europie i na innych kontynentach wciąż istniały rodziny królewskie, więc teoretycznie szansa istniała, no ale już bez przesady. Wystarczyłby jej mężczyzna, który by ją kochał.... W sumie, to było wszystko, czego od niego oczekiwała, aby łatwiej było znaleźć takiego kandydata. Nie ma to jak wysoko postawiona poprzeczka i świadomość tego, czego się chce od życia. Nina tego ostatniego zdecydowanie nie posiadała i to nie tylko w temacie sercowym.
-Jak dla mnie to nic dziwnego. I zdecydowanie nic konkretnego, więc każdy może sobie dopasować do siebie tak, jak chce-powiedziała, nie bardzo czując ciężar zaszczytu, jaki na nią spadł, przez otworzenie się Bruna w jej stronę. Jednak uważała, że ludzie są stworzeni do tego, aby żyć w parach i jak nie każdy widzi się w relacji pierdząco-romantycznej, tak nie jest nic dziwnego, że się chce mieć kogoś stabilnego i fajnego u własnego boku, z kim będzie się spędzać każdą chwilę, dobrą czy złą. -Szczerze? Byłam pewna, że skoro niemal każdy kogoś poznaje, spotyka się, a nawet bierze ślub czy się zaręcza, to i mnie się ktoś trafi. -spojrzała na niego i właściwie wiedziała, jakiej odpowiedzi się spodziewać-Tak, zdaje sobie sprawę, że siedziałam w domu i nie dawałam nikomu szansy mnie poznać. Teraz zdaje sobie z tego sprawę-przytaknęła. No była introwertyczką i nie miała wiele szans na poznawanie osób, poza uczelnią a potem pracą. Nie chodziła na imprezy, nie nawiązywała łatwo kontaktów z innymi osobami. Nic więc dziwnego, że nikogo nie poznała.
Słysząc następne słowa, aż się zestresowała. Chyba naoglądała się za dużo romantycznych filmów, czy naczytała za wiele książek. Tam takie akcje miały miejsce regularnie.-Czy ty mi właśnie proponujesz, żebym udawała przed Twoimi dziadkami Twoją narzeczoną z dobrego domu?-zapytała, zaskoczona. Tak wyczytała między liniami i to ją zdziwiło. Do tej pory sądziła, że faceci tacy jak Bruno by jej nigdy kijem nie tknęli, choć właśnie w filmach i książkach to właśnie tak się największe i najgorętsze romanse zaczynały! -No nie wiem, Bruno...-rzuciła, bo nie była przekonana. W to, że nadawałaby się do takiej szarady, choć w to, że Zimmermann mógłby się w niej zakochać tym bardziej!
-I pokażesz mi który byś sobie chciał kupić?-zapytała, wrzucając serwetkę, w której trzymała rożek od loda do kosza i poszła za kumplem. Niektóre łajby były naprawdę imponujące. Duże, drogie i na pewno można było się na nich dobrze bawić.

Bruno Zimmerman Jr
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
004.
renley & angus
You have not lived until you have done something for someone who can never repay you
Pieniądze rządzą światem. Czy nam się to podoba, czy nie, w s z y s t k o kręci się wokół nich. Z ich powodu wszczynane są wojny. Z ich powodu giną ludzie. Z powodu ich b r a k u giną również zwierzęta. Często bowiem chęci są niewystarczające. W obliczu braku odpowiedniego zaopatrzenia nawet najdoskonalej wykwalifikowani ludzie nie są w stanie wygrać ze stale rosnącymi potrzebami. Renley zrozumiała to, będąc w Indiach. Zdobyła tam ogromne doświadczenie w pracy z egzotycznymi gatunkami zwierząt, co w zawodzie weterynarza pociągało ją najbardziej, ale również zetknęła się z nieprzystępnym, cholernie niesprawiedliwym systemem. Systemem, w którym nie było miejsca na bezinteresowną pomoc. Walczono tam o każdego centa, oszczędzano każdą igłę. Rzeczywistość wielokrotnie zmuszała ich do wyboru – komu pomóc tym razem. Renley nie chciała, by podobne dylematy dotknęły sanktuarium tudzież inne okoliczne zwierzęta, które trafiały pod opiekę pozostałych placówek. Dlatego, choć bardzo, bardzo nie lubiła p r o s i ć o pomoc, zdecydowała się wesprzeć zbiórkę, o której dowiedziała się od przyjaciela z lat młodości. Przyjęła zaproszenie, co więcej, obiecała zachęcać tych, którzy mieli wypchane portfele, do udzielenia wsparcia. Wiedziała, że pomocny mógł okazać się wygląd, dlatego wybrała ładną sukienkę i zadbała o subtelny makijaż. Przyjęcie na jachcie zobowiązywało do zachowania pewnych – dość wysokich – standardów. Nie chciała odstawać, choć zdecydowanie lepiej czułaby się w prostych spodniach i bluzce z nadrukiem ulubionego zespołu.
Powiedz mi więcej o tym, kim są ci ludzie. Jeśli mam prosić ich o pieniądze, dobrze byłoby wiedzieć, z kim mam do czynienia — szepnęła ukradkiem do swojego dzisiejszego partnera, który lepiej niż ona odnajdował się w towarzystwie.
Tam widzisz dyrektora banku. Jest po dwóch rozwodach, ma siedmioletniego syna i trzy koty. Po lewej siedzi Elizabeth Kann, odziedziczyła majątek po rodzicach. Z tego co wiem, preferuje kobiety, niestety blondynki. — Renley słuchała znajomego z uwagą, przyglądając się osobom, o których mówił. Szli powoli, uśmiechając się do mijanych osób, cały czas sącząc podany wcześniej alkohol. — A to winowajca i prowokator całego zamieszania, Angus Brattleby we własnej osobie — powiedział i wyciągną rękę ku Angusowi, by uścisnąć mu dłoń.
Zdążyliśmy się poznać. Angus jest starszym bratem mojej najlepszej przyjaciółki i najgorszym sąsiadem, jakiego kiedykolwiek miałam — rzuciła, uśmiechając się z przesadną sympatią w kierunku właściciela schroniska. Mogli ze sobą walczyć, mogli się kłócić, ale kiedy w grę wchodziła pomoc zwierzętom, Renley potrafiła schować urazę do kieszeni. Przynajmniej na moment.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ AKCJI
ochrona Ta karta jednorazowo uchroni wasze żółwie przed możliwą stratą lub kradzieżą.

Ilość wylosowanych kart: 1
Zebrane żółwie: 1
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 1
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
były bokser, właściciel schroniska dla zwierząt — lorne bay animal shelter
40 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Były bokser i rozwodnik, który wrócił do Lorne i zaczął od nowa jako pracownik schroniska. Obecnie przejął je po właścicielu, który uciekł z tonącego statku i stara się uratować zwierzaki, pomimo braku środków i wsparcia.
Był to zaledwie początek walki o miejscowe schronisko spisane na starty przez byłego właściciela i władze rządzące. Brak dofinansowania i wpływów z zewnątrz uniemożliwiały mu wyżywienie i hospitalizowanie posiadanych zwierząt, a o przyjęciu nowych nawet nie było mowy. Odmawianie dachu nad głowa jakiemukolwiek żyjącemu stworzeniu przychodziło mu z trudem, dlatego początkowo zabierał każdego czworonoga potrzebującego pomocy, bez względu na zasoby i miejsce. Obecnie finansował wszystko z własnej kieszeni, zamawiając hurtowo worki z karmą z rozmaitym składem, opłacał leczenie w prywatnych klinikach weterynaryjnych i na własną rękę modernizował boksy. Przy brakach kadrowych ciężko mu było oporządzić każdą klatkę i zapewnić zwierzakom spacer czy choćby odrobinę zabawy, dlatego przez ostatnie dwa tygodnie schronisko stanowiło dla niego drugi dom. Kanapa w biurze nie była wcale najwygodniejsza ale powroty do mieszkania w centrum nie były zbytnio opłacalne; zdecydował się więc na redukcje kosztów związanych z paliwem.
Gdy pojawiła się możliwość zorganizowania pierwszej akcji charytatywnej na rzecz Lorne Bay Animal Shelter, przystał na propozycje bez mrugnięcia okiem. Wiedział, że podczas imprez na jachtach zbiera się cała śmietanka wysoko postawionych właścicieli firm jak i lokalnych polityków — obie te grupy miały ogromne wpływy i przede wszystkim p i e n i ą d z e. Miał jednak nadzieje, że posiadali przede wszystkim serce pełne empatii i miłości do zwierząt, bo na chęć pokazania się w dobrym świetle by zadbać o swój PR zwyczajnie pluł. Pełen zapewnień o zorganizowaniu całej imprezy przez specjalistów w tej dziedzinie, skupił się przede wszystkim na kwestiach, które winien poruszyć, odpowiednim ubiorze i .. trzymaniu się z daleka od baru.
Gdy pojawił się na miejscu, nie do końca wiedział czym powinien się zająć. Nie znał prawie nikogo i nie wiedział czy przedstawianie się każdemu z osobna miało jakikolwiek sens. W idealnym momencie dorwał go znajomy, który zajął się przygotowaniami i nagłośnieniem akcji i zaoferował swa pomoc po raz kolejny. Wskazał mu kilka osobistości i przedstawił go jako bohatera tego wydarzenia. Czuł się jednak jak kołek i gdy tylko znajomy przeprosił go na chwilę, znikając wśród gości, Brattleby złamał dane sobie słowo i skierował się do baru. Wtedy po raz kolejny usłyszał swoje nazwisko i odwrócił się, zatrzymując się kilka metrów od barowej lady.
Nie kojarzył jego twarzy, lecz jego partnerkę kojarzył wyjątkowo mocno.
A ty to kurwa kto? — prychnął, lustrując mężczyznę wzrokiem, a następnie spojrzał na brunetkę — Skłamałbym mówiąc, że myślę o tobie w zupełnie inny sposób. Jeśli jednak wesprzesz schronisko i dorzucisz jakąś pokaźna sumkę, jestem w stanie o tym zapomnieć. Na jeden dzień — odpowiedział, siląc się na uśmiech. Zapominał, że wszyscy ci ludzie (a przynajmniej połowa) zebrali się tu by go wspomóc i okazać szacunek za wykonana pracę, dlatego zreflektował się i ponownie spojrzał na jej towarzysza. — Renley, kim jest twój znajomy? — zapytał, choć tak naprawdę .. chuj go to interesowało. Wyglądał na kogoś kto nie śmierdzi groszem, dlatego musiał spróbować się z a p r z y j a ź n i ć.

Renley A. Shepherd
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
OTRZYMANO KARTĘ REAKCJI
kradzieżOtrzymujecie jednego ukradzionego żółwia od pary stojącej za wami.

Zebrane żółwie: 1 + 1 = 2
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
serce Niech każde z was wykona rzut kością 1d10. Osoba z wyższym wynikiem wygrywa - nie musi wykonać żadnego zadania. Osoba z niższym wynikiem musi w jednym poście zrobić i powiedzieć coś miłego.
(W przypadku remisu należy wykonać kolejny rzut kością).

Ilość wylosowanych kart: 2
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 2
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
Renley nie czuła się swobodnie wśród lokalnych magnatów. Nigdy specjalnie nie interesowała się politykami, stroniła również od bogatego towarzystwa, ponieważ nie potrafiła znaleźć z nimi wspólnego języka. Nie wszyscy, lecz zdecydowana większość, skupiona była na sobie, rozwijaniu własnych interesów i zdobywaniu społecznego poparcia, które było niezbędne w walce o polityczną władzę. Wśród nich Renley czuła się m a ł a. Wzrok tych ludzi ociekał oceną – każdego sądzili miarą sukcesu, a ona nie osiągnęła niczego, co mogłoby mieć dla nich znaczenie. Nie obchodziło ich to, ile zwierząt uchroniła przed śmiercią, jak wielu pomogła wrócić do sprawności. To było nieważne! Przynajmniej, dopóki ukochany psiaczek żony nie zachorował. Wtedy dobro zwierząt zaczynało nabierać wartości niepodlegającej wycenie.
Nieobecność Angusa nie umknęła jej uwadze. Początkowo chełpiła się w y g r a n ą bowiem uznała, że błoga cisza dobiegająca zza ściany oraz brak papierosowego smrodu ciągnącego się z tarasu do jej mieszkania, były efektem ich niedawnej dyskusji. To przyjaciółka wyprowadziła ją z błędu, uświadamiając, że Angus miał dużo pracy i rzadko przebywał w mieszkaniu. Szkoda, naprawdę uwierzyła, że zdołała go pokonać.
Przeciągnęła wzorkiem po mężczyźnie, z niechęcią przyznając, że Brattleby upakowany w dobrze skrojony garnitur wyglądał z n o ś n i e. Jego ramiona wydawały się szersze, a dopasowanie spodnie sprawiały, że jego tyłek przyciągał wzrok. Wystarczyło jednak, że z jego ust padły pierwsze słowa, by pozytywne wrażenie prysnęło niczym mydlana bańka. Wrócił stary, poczciwy Angus, co Renley przyjęła z widocznym niesmakiem. Z drugiej strony, znając jego g w a ł t o w n ą naturę, nie powinna być zaskoczona. Nie rozumiała jednak, że nawet dla dobra własnej sprawy nie potrafił ugryźć się w język. Najwidoczniej nie odznaczał się rozumem.
Adam Rojas — przedstawił się mężczyzna, udając niewzruszonego obelżywym powitaniem. — Założyciel i główny udziałowca „Asseco Technologies” — dodał, nie przestając się uśmiechać z wyższością, ale również ogładą, której Angusowi brakowało.
Adam chodził do klasy ze mną i Sarah — wtrąciła Rene, wciąż nie pozbywszy się szoku. — Przynajmniej, dopóki nie wyprowadził się z rodzicami do Sidney — wspomniała, tym razem przenosząc spojrzenie na Adama, do którego uśmiechnęła się ciepło.
Jestem tu, żeby wesprzeć twoją sprawę, ale nie finansowo — powiedziała, bo zwyczajnie nie było ją na to stać. Bardzo dużą część pieniędzy zainwestowała w budowanie życia, które straciła przez byłego partnera. Była więc odarta nie tylko ze zmarnowanego czasu, ale również funduszy. — Za to Adam może zdecyduje się pomóc, jeśli przestaniesz zadzierać nosa i udowodnisz, że zasługujesz na wsparcie bardziej niż inni — zaznaczyła, próbując dać Angusowi niemy sygnał samym tylko spojrzeniem, by wziął się do pracy i zaczął myśleć jak prawdziwy właściciel, a nie uliczny łachudra.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
w szklanej kuli Temat: ocean/morze.
Niech jedno z was uda się do tematu "czego teraz słuchasz", a drugie do "co teraz oglądasz"; wstawcie odpowiednie tytuły produkcji, które nawiązują w widoczny sposób do oceanu lub morza.
Tytuły zamieszczane w tematach w ramach zadania nie mogą się powtarzać!

Ilość wylosowanych kart: 3
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
były bokser, właściciel schroniska dla zwierząt — lorne bay animal shelter
40 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Były bokser i rozwodnik, który wrócił do Lorne i zaczął od nowa jako pracownik schroniska. Obecnie przejął je po właścicielu, który uciekł z tonącego statku i stara się uratować zwierzaki, pomimo braku środków i wsparcia.
Także Angus trzymał się od takiego towarzystwa z daleka. Podczas swojej kariery bokserskiej poznał kilka osobistości, posiadających prężnie prosperujące firmy, które chciały sponsorować go podczas większych wydarzeń sportowych, jednak nie były to relacje, które mogłyby się rozwijać poza ringiem. Dopiero teraz, gdy potrzebował funduszy na opłacenie rachunków i utrzymanie schroniska, rozumiał, że pielęgnowanie takich znajomości miało niesamowicie wiele korzyści, które mógłby wykorzystać, gdyby wciąż miał cos do zaoferowania w zamian. Nie był już jednak sportowcem, a jego rozpoznawalność zmalała, dlatego nie sądził by jakakolwiek znana i majętna firma, chciała wspomóc jego akcje. Ilość gości na jachcie uświadomiła go, że był w błędzie, jednak zasługę tę przypisywał głównym organizatorom tego wydarzenia. Jeden kontakt zdołał ściągnąć tych wszystkich ludzi w jedno miejsce i zachęcić ich do tego by otworzyli swoje portfele.
Firma o której wspomniał jej znajomy, kompletnie nic mu nie mówiła. Widział w nim jednak kolejnego dzianego gościa, który przez posiadane pieniądze czuł wyższość nad ludźmi jakimi jak Brattleby. Coraz bardziej zaskakiwało go towarzystwo jakim niegdyś otaczała się jego młodsza siostra ale podejrzewał, że za młodu, Adam był skromnym dzieciakiem, który wcale nie myślał o zakładaniu firm i zarabianiu kilkudziesięciu tysięcy miesięcznie.
Bajecznie — odparł, bez wyraźnego entuzjazmu — Nie znam cię, Adam i nie wiem skąd ty znasz mnie, bo o ile nie sprałem ci tyłka za kręcenie się wokół mojej siostry, mniemam, że nie interesują cię boks. Wyglądasz mi na pacyfistę, którego bardziej interesują liczby aniżeli sportowa rywalizacja — wcisnął dłonie do kieszeni garniturowych spodni i zaśmiał się. Facet to jakiś młotek, który myślał, że zrobi na kimkolwiek wrażenie, chwaląc się posiadaniem firmy. Sam Angus nie omieszkał jednak zaznaczyć swego zamiłowania do używania pięści, na wypadek, gdyby mężczyźnie przyszło się wywyższać bądź płacić na poczet zwierząt zwykłe grosze. Renley za to wydawała się być zachwycona jego towarzystwem i kompletnie nie rozumiał, co kobiety widziały w takich pajacach jak Adam z Asseco Spierdolejszyns.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że spijanie alkoholu z kieliszków i uśmiechanie się do tych ludzi nikogo nie przekona do wpłacenia datku? Poza tym, to nie dla mnie są te pieniądze, a dla zwierząt, których życie w obecnych warunkach powoli dobiega końca — wyjaśnił i przeniósł wzrok na mężczyznę — Więc jak, Adam? Lubisz pieski? Lubisz kotki? Chyba nie odmówisz im pomocy tylko dlatego, że wcale cię nie polubiłem? — spytał i uśmiechnął się, czując nagłą chęć wyrzucenia gościa za burtę.

Renley A. Shepherd
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
obieżyswiat Niech każde z was wstawi na instagram swojej postaci lub wyśle smsowo zdjęcie (do dowolnych osób), które mogłoby być zrobione w lokacji, w której toczycie rozgrywkę. (Zdjęcie musi wpasować się klimatem do fotografii przedstawionej w wizualizacji; jednocześnie zabrania się skorzystania ze zdjęcia, które zostało tam przedstawione).

Ilość wylosowanych kart: 4
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 4
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
weterynarz — w lorne bay wildlife sanctuary
32 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Uciekła od agresywnego partnera, by objąć stanowisko weterynarza w sanktuarium w Tingaree i stara się zacząć układać życie w rodzinnym mieście.
Znajomości oraz przyjaźnie wielokrotnie kończyły się tam, gdzie zaczynały się prośby o finansowe wsparcie organizacji lub przedsięwzięć, które nie gwarantowały zwrotu choćby w postaci poprawienia własnego wizerunku. Renley doskonale wiedziała, że niewielu jest ludzi posiadających równie duże serca co możliwości finansowe. Zwykle ci, którym naprawdę zależało na poprawie warunków bytowych zwierząt, nie mieli możliwości udzielenia wsparcia tak dużego, by rzeczywiście mogło coś z m i e n i ć. Jednocześnie Renley nie była naiwna! Rzeczywistość była brutalna, dlatego, żeby coś o t r z y m a ć, należało spełniać zasady obowiązujące w delikatnej grze, jaką była charytatywność. Niektórzy wycierali sobie nią twarze, zmywali popełnione błędy pokazując „dobroć serca”, inni szukali korzyści w nawiązywaniu znajomości, lecz tak czy inaczej, dokładali pieniądze, których zdobycie było tutaj nadrzędnym celem. Najwidoczniej jednak — co bardzo ją zaskoczyło — Angus o to nie dbał. Stosunek, z jakim podchodził do potencjalnych dobroczyńców sprawił, że kobieta oniemiała. Jego bezczelność oraz brak zaangażowania w żaden sposób nie wskazywały na s t a r a n i a. Jakby absolutnie nie zależało mu na tym, by zdobyć pieniądze na schronisko! Wolał wykazać się zuchwałością i chamstwem. Upewnił ją w przekonaniu, że nie warto stawiać na ludzi jego pokroju.
— Mniemam, że nie jest dla ciebie zaskoczeniem to, że poznaję ludzi, których projekty planuję wesprzeć. Dbam o pieniądze, które zarabiam oraz o to, jak je wykorzystuję — odparł Adam, widocznie niezadowolony ze sposobu, jakim powitał go właściciel schroniska. Renley wcale to nie zaskoczyło. Przeciwnie, miała ochotę jak najszybciej znaleźć się daleko od sąsiada, który zniesmaczył ją swoim zachowaniem.
Jesteś naiwny, jeśli naprawdę w to wierzysz — powiedziała z dozą zrezygnowania. — Kompletnie nie zdajesz sobie sprawy z tego, że jesteś twarzą tego miejsca. Ludzie nie chcą inwestować w przegrane sprawy, a ty pokazujesz im, że na ciebie nie warto stawiać — dodała, nie dbając o to, że Adam przysłuchiwał się ich rozmowie. Angus powinien się obudzić. Przetrzeć oczy i zrozumieć, że to nie było miejsce na bycie w y b r e d n y m.
Twoje schronisko nie jest jedynym, które potrzebuje wsparcia. Wolę wspierać ludzi, którzy potrafią okazać wdzięczność. — Adam wcale nie bał się agresywnej postawy Angusa. — Nie wydajesz się odpowiednią osobą do zarządzania pieniędzmi — z tym akurat Renley musiała się zgodzić.
ODPOWIEDZ