dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Tak? Chciałabyś, no nie wiem, przyjeżdżać tutaj i sprawdzać czy jeszcze stoi, sprzątać opadające liście, zajmować się konserwacją i w ogóle? - uśmiechnął się w odpowiedzi, bo niestety jak się posiadało rzeczy, to trzeba było o nie dbać. Nie zdawał sobie kompletnie z tego sprawy kiedy dostał pierwszy samochód. Och, cóż za beztroskie lata, zanim jeszcze a własnej skórze poczuł czym jest płacenie podatków i ponoszenie wszelkich dodatkowych kosztów! Teraz, kiedy miał też swój dom, doskonale zdawał sobie sprawę ile wydatków to za sobą niesie, a tam przynajmniej był codziennie. Co innego, gdyby kupił łódkę i trzymał ją w Port Douglas. Wtedy pewnie oprócz opłat za trzymanie jej w porcie, musiałby płacić komuś za jej doglądanie. Nie, żeby jemu jakoś pieniędzy brakowało, rodzice zapewnili mu dobry start w życiu, a dobrze płatna praca tylko to potęgowała, ale gdyby nie był oszczędny, na nic by się to nie zdało.
- Co ty robisz? - zaśmiał się, początkowo patrząc na nią z politowaniem, bo jak większość ludzi kompletnie nie wiedział jak zachowywać się swobodnie przed obiektywem aparatu. - Mam zapozować? - powtórzył głupio, ale wziął głęboki oddech i zamiast jakoś normalnie, zaczął się kompletnie wygłupiać, po każdym pstryknięciu migawki zmieniając pozy na jeszcze bardziej dziwaczne. Tu wygięcie, tam wygięcie, tu coś jeszcze, zachowując jednocześnie pełną powagę na twarzy, jakby był rasowym modelem. Bo kojarzył, że ci albo sztucznie i bardzo szeroko się uśmiechają, albo wyglądają, jakby dostali bardzo przykrą informację. - Mamy to? - zawołał do niej po dłuższej chwili. - Cholera! - zaraz dodał, bo zobaczył, że lód w rożku zaczął mu się roztapiać i popłynął po ręku. - Chof juf - zaczął się ratować, oczywiście językiem, wchodząc na pokład wypożyczonej wcześniej łódki.

Valentina Goldsworthy
przyjazna koala
nata#9784
instruktorka boksu — Lorne Bay Gym
31 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś gasiła pożary, teraz przed nimi ucieka. Bawi się w instruktorkę boksu żeby mieć co włożyć do garnka i próbuje od nowa ułożyć sobie życie zawodowe, tym razem z dala od ognia.
- Może? Zawsze to jakiś pretekst do ruszenia się z domu, nie? - Nie no, tak naprawdę zdawała sobie sprawę, że jej argument był do niczego, bo koniec końców pewnie i tak stwierdziłaby, że właściwie ma to wszystko gdzieś i woli posiedzieć sobie dłużej na siłowni zamiast wlec się tutaj autobusami i spędzać długie godziny na dbaniu o łódź. Nie mówiąc już o tym, że absolutnie nie dysponowała wystarczającym budżetem który pozwoliłby jej to wszystko pokryć, więc tak - miło sobie pomarzyć, ale na tym chyba jednak się zakończy.
Na jej twarzy mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech, kiedy Rusty zaczął wygłupiać się przed kamerą i najwyraźniej nie wziął jej profesjonalnej sesji na poważnie. Ale nie szkodzi, to chyba nawet było lepsze!
- Otwieram przed tobą bramę do kariery profesjonalnego modela, podziękujesz później! - Bardzo próbowała zachować powagę wypowiadając te słowa, ale nie wyszło jej to ani trochę. - Będziesz mógł oprawić je sobie w złotą ramkę i powiesić nad łóżkiem - dodała i nawet była skłonna mu tą ramkę kupić... no, tyle że wtedy pewnie nie byłaby złota, a jakaś zwykła drewniana, pomalowana pozłacaną farbką - ale hej, dobre i to! - Mamy! Ciąg dalszy sesji podczas rejsu - oznajmiła, coby go przygotować na to, że nie skończyła na dzisiaj z zabawą w fotografa. Na razie jednak wrzuciła aparat z powrotem do torebki; przy okazji wyjęła z niej chusteczkę i podała ją Rusty'emu, bo zauważyła, że lody już zaczęły spływać mu po rękach. Ona takich problemów nie miała, bo zwykle pochłaniała lody w kilka minut, za to chusteczką mogła poratować zawsze. W każdym razie, wskoczyła na łódkę zaraz za nim, cierpliwie czekając, aż skończy jeść. - To co, ruszamy, kapitanie? - Wolała, żeby to on usiadł za sterem, bo ona była totalną amatorką i absolutnie nie czuła się na siłach.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Brysia
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- A nie jestem już za stary na karierę? Czy właśnie odwrotnie, mężczyzna jak wino? Jakoś tak? - sława, pieniądze i wielka kariera niekoniecznie były tym, czego Rusty w życiu pragnął. Chciał się spełniać zawodowo, co akurat dawało mu i pieniądze, i karierę. W pewnym sensie. Pracował w redakcji The Cairns Post, ale nie miał ambicji na zostanie redaktorem naczelnym, czy wyjazd do Sydney, żeby pisać o większych aferach. Tu było mu dobrze, tak po prostu. Po nazwisku kojarzyło go mało osób. Koledzy po fachu, miejscowa policja, pracownicy ratusza - ci, z którymi kontaktował się w sprawach służbowych, oprócz tego nikt raczej nie czytał podpisów pod jego artykułami. A jako model, oczywiście czysto hipotetycznie, byłby dużo bardziej rozpoznawalny. - Podeślij mi od razu plik, wydrukuję i będę rozdawał wielbicielkom - chyba tylko mamie. Odette przepadła gdzieś podczas swoich długich wyjazdów służbowych, a życie miłosne miał raczej nieistniejące. Przynajmniej na razie, bo po wszystkich perypetiach z zeszłego roku z Regan, nie miał wcale ochoty na żadne randki, chociaż znajomi nieustannie próbowali go na nie wysłać.
- Cała naprzód! - Overgaard spędził dość dużo czasu w swoim życiu za sterem. Owszem, trochę więcej w młodości, okresie studiów, kiedy był już pełnoletni, ale nie miał za dużo obowiązków, więc mogli ze znajomymi urywać się właśnie nad wodę, ale to było jak jazda na rowerze, po prostu się nie zapominało. Szczególnie, że od czasu do czasu odświeżał swoje umiejętności, a woda wokół Port Douglas nie była raczej niespokojna i po wypłynięciu z portu, można się było po prostu odprężyć. - Zawsze jak już czuję ten wiatr i wszystko, obiecuję sobie, że następnym razem nie zrobię takiej długiej przerwy - przyznał, chociaż Valentina doskonale wiedziała, że to jeszcze też weryfikowało potem życie.

Valentina Goldsworthy
przyjazna koala
nata#9784
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#30

Nina uwielbiała lato, choć późna wiosna była równie idealna. W takich momentach dziewczyna uwielbiała spędzać czas poza domem, na plaży, w okolicy nadmorskiej (nie zawsze musiała siedzieć na piasku i urządzać sobie pikniku, czy choćby moczyć stóp w przyjemnie ciepłej wodzie), ale jak się tak przechadzała w pobliżu oceanu, to naprawdę żałowała, że nie ma domu właśnie w tej pierwszej linii brzegowej. Choć to nie była tania przyjemność i nawet pewnie cały jej fundusz powierniczy by na to nie starczył. To nic, kiedyś się dorobi takiego pięknego, niewielkiego domu, z ogrodem, prywatną plażą i tak dalej. Nie można mieć wszystkiego od razu, nawet posiadając tak dzianych rodziców, jakimi byli państwo Petersonowie. Pewnie, nie byli najbogatsi w okolicy, ale i tak zdecydowanie powyżej średniej.
Wiedziała, że nie wszyscy mieszkańcy Lorne Bay podziwiali ocean, rzadko korzystając z jego dobroci, więc nie zawsze Nina miała kogo wyciągnąć na spacer, na plażowanie czy choć do nadmorskiej restauracji. Normalnie próbowałaby Olive, z którą się dość zaprzyjaźniła i podsyłała jej posiłki codziennie, skoro była kontuzjowana, no ale właśnie, skoro ta nie mogła chodzić bez bólu i kul, to się nie wciąga takiej osoby na spacerki!
Nina więc pojechała do Port Douglas sama. Nie było to dla niej problemem, włożyła w uszy słuchawki, kupiła sobie trzy owoce kulki lodów w pobliskiej budce i poszła w kierunku portu. Nigdy nie miała jachtu, nie miała też jakiegoś parcia na takie wycieczki, ciągnięcie jakiś szorstkich lin niespecjalnie ją kręciło. Jednak brunch na środku wody... Nie odmówiłaby, nie wzbraniałaby się rękami czy nogami.
Widząc znajomą postać, trochę się hm.. zdziwiła. Z rodzeństwa Zimmermann wolała zdecydowanie Gaię, w dzieciństwie Bruno zdecydowanie napsuł jej za dużo krwi. Teraz byli dorośli i na szczęście Bruno Jr nie szarpał jej za warkoczyki (bo ich nie nosiła), ani nie robił innych dziwnych rzeczy. Przynajmniej podczas ich ostatniego spotkania.-Zastanawiasz się, który jacht będzie pasował do waszej floty? Flota mówi się też do jachtów i łódek, czy tylko do samochodów i samolotów? -zagadnęła go, stając obok i również opierając się o barierki. Przed nimi rozpościerał się na widok na dziesiątki, jak nie setki jachtów należących do miejscowych i turystów, którzy już zaczęli ściągać na urlopy. Właściwie, to sama nie była pewna, co ją podkusiło do tego, aby zagadać do Bruna. Jednak ostatnio robiła wiele rzeczy, które mogłyby wydawać się, że nie do końca leżą do niej i jej charakteru.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
015.
{outfit}
Bruno ostatnio nie był sobą, to było bardziej niż oczywiste. Udawał, że wszystko jest w porządku, ale tak naprawdę czuł się po prostu źle psychicznie. Zawsze uśmiechnięty i wesoły chłopek roztropek nagle stał się cieniem samego siebie. Czuł sie cholernie samotny, a z drugiej stront sam nie miał za bardzo ochoty na spotkanie się z kimkolwiek. Wolał być sam. Także ta karuzela się sama napędzała i Zimmerman nie wiedział kiedy to jego słabe samopoczucie się skończy. Natomiast doskonale zdawał sobie sprawę kiedy to się zaczęło i przez kogo. Długo nie chciał się przyznawać, nawet sam przed sobą, do uczuć, które gdzieś tam w środku swojego niemieckiego serduszka, żywił wobec swojej współpracownicy Mati. Lubił ją, podobała mu się i myślał, ze są na dobrej drodze, by się do siebie zbliżyć. Został jednak dość boleśnie sprowadzony na ziemię, gdy Mati zaczęła gadać wszystkim dookoła o swoim super przystojnym, miłym i w ogóle idealnym koledze. Rzygać mu się chciało na samą myśl. To było dla niego po prostu obrzydliwe i łamiące serce.
W swoim domu, a w sumie to na swojej łódce, też nie chciał za bardzo siedzieć, bo ostatnio go tam dopadła Gaia i musiał z nią dealować, a nie miał ochoty na dalsze wałkowanie swoich problemów. Wolał się od tego chociaż na chwilę odciąć. Dlatego postanowił wyjechać na krótką wycieczkę. Pierdolił już wszystko, nie miał ochoty na robienie z siebie zwykłego chłopaka, z normalnej rodziny. Gówno to dawało. Mógł się wozić ze swoim hajsem na prawo i lewo, bo takim właśnie człowiekiem był i nie powinien czuć się źle z tym, że ma pieniądze. Wcześniej nie chciał żeby ktoś zadawał się z nim tylko ze względu na hajs, a teraz nie chciał żeby ktokolwiek się z nim zadawał więc zamiast wsiąść do swojego starego, biednego auta, wybrał się więc do domu rodziców, gdzie trzymał swojego Mercedesa-Maybacha, bo to przecież porządna niemiecka firma. Bruno nie jeździłby jakimś alianckim syfem. Po krótkiej podróży znalazł się w Port Douglas. Kręcił się tam przez jakiś czas, aż przystanął sobie żeby popatrzeć na to co Bruno lubił najbardziej. Na łodzie. Nie wiedział nawet ile czasu minęło odkąd zaczął się na nie patrzeć, ale w końcu z rozmyślań wyrwał go kobiecy głos.
- Nie mamy floty - odpowiedział wywracając oczami. - Chociaż w sumie nie jest to głupi pomysł. Myślisz, że powinienem kupić nowa łódź? - Zapytał odwracając się do Niny. Mógł to zrobić, bo w sumie czemu nie? Jedyne co go ograniczało to tylko wyobraźnia. - Myślę, ze przede wszystkim do jachtów i łódek... no i samolotów, nie słyszałem nigdy tego określenia przy rozmowie o samochodach - przyznał, bo wiedział, że państwa miały floty statków i samolotów, nie wiedział jak to jest z autami. - Co tu w ogóle robisz? - Zapytał przyglądając się jej, bo jakoś nie spodziewał się nikogo znajomego w tym miejscu.

Nina Peterson
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Złamane serce to było chyba najgorsze, co mogło człowieka spotkać. Nina to wiedziała, choć czy to do końca było takie złamane serce, czy może złamane marzenia i plany, które zdążyła stworzyć w swojej głowie? Trudno powiedzieć. Nigdy nie była w takim poważnym związku, w którym miałaby pełne prawo snuć różne długofalowe plany, a zawód miłosny w takim wypadku na pewno byłby bardziej bolesny. Choć gdyby ktoś się jej zapytał, to pewnie przytaknęłaby, mówiąc że wie, co może czuć w tym momencie Bruno i totalnie nie dziwi się, że reagował w taki, a nie inny sposób. Każdy użalał się nad sobą w swój własny, specyficzny sposób i miał ku temu prawo. Nie oszukujmy się, nie każdy musi być twardy i silny, jak dzisiejszy świat tego oczekiwał.
Nina też lubiła się poużalać nad sobą nad kieliszkiem malinówki, jęcząc że na pewno umrze jako stara panna. Czasem trzeba było, nie można było tylko pozwalać sobie na to, aby to uczucie beznadziejności trwało zbyt długo i ogarnęło całe swoje życie. Choć jasne było, że to nie Nina powinna takimi wyświechtanymi tekstami rzucać w stronę swojego kolegi. Zwłaszcza, że nigdy go specjalnie nie lubiła. Ani on jej, ale to nie było w tym momencie ważne, skoro już blondynka postanowiła się do niego odezwać.
-Wiesz, retail therapy jest podobno skuteczną formą samopomocy. Ja ostatnio jak miałam gorszy dzień, to kupiłam sobie cały zestaw garnków. Nie powiem, poczułam się lepiej-zaśmiała się, pamiętając minę Olive, przy której rozpakowywała te wszystkie przesyłki. Cóż, mogłoby się wydawać, że nie można porównywać takiego zakupu do jachtu. Jednak można by się na pewno zdziwić, gdyby zobaczyło się cenę takiego zestawu.... -Wiesz, że nie byłam na żadnym jachcie, od jakiś.... myślę że spokojnie pięciu lat? Na koniec liceum była impreza na tym wycieczkowcu, nie wiem czy pamiętasz...-zaczęła sobie przypominać. Peterson nie była super towarzyską osobą, ale i tak się wybrała na krótki rejs, który spędziła na leżaku przy jednym z basenów.
-Widzisz, ja jestem pewna, że może być flota samochodów, więc odnosi się to do wszystkiego-przyznała, w międzyczasie jedząc swojego loda.
-Korzystam z pogody? Jestem tym jednym na sto mieszkańcem Australii, który kocha upał, słońce i plażę. -zauważyła. Niewiele osób lubiło faktycznie korzystać z tego, co ich kraj ma najlepszego do zaoferowania. A jeśli lubią, to wskoczyć raz w tygodniu na deskę, a potem trzymać się z dala od piasku i w klimatyzowanym pomieszczeniu.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Spojrzał na nią z ukosa. - A to się nie nazywa zakupoholizm? - Zapytał, bo co on tam wiedział? Nigdy nie był fanem wydawania hajsu na głupoty, które nie są mu potrzebne. O dziwo, mając tyle kasy ile posiadał, jakoś specjalnie nie czuł chęci na szastanie pieniędzmi. Starał się żyć z pensji, którą dostawał w Coles i nie korzystał z rodzinnych funduszy, no chyba, że było to już naprawdę bardzo istotne i rzeczywiście potrzebował większej sumy. Zdarzało się to jednak dość rzadko. - Taaa rzeczywiście było coś, ale tak się wtedy z Gaią zjarałem, że absolutnie większości nie pamiętam. Chyba, że to nie była ta impreza... - aż sie zamyślił, on z Gaią dość często potrafili sie zjarać tak, że cały świat się nie liczył. Teraz już co prawda trochę mniej mieli na to okazji, bo oboje pracowali i ich grafiki sie różniły. Zimmerman natomiast potrafił sobie sam poradzić i jak miał wolne to sobie lubił blanta zajarać i później siedzieć na dachu swojej łódki patrząc się w dal. Gdyby dzisiaj tutaj nie przyjechał to pewnie spędzałby dzień w dokładnie taki sam sposób.
- Uczymy sie czegoś każdego dnia - stwierdził posyłając jej uśmiech. Wyjdzie nieco mądrzejszy z tej rozmowy i będzie wiedział, że flota może dotyczyć też samochodów. Będzie mógł sie tym chwalić kiedyś w jakiejś rozmowie, jeżeli jeszcze kiedykolwiek najdzie go ochota na pogawędki. Ostatnio nie był w nastroju na takie rzeczy. Wolał siedzieć sam i zmagać się z własnymi myślami i złamanym sercem.
- Yhym... wiesz, że pewnie jutro, pojutrze i przez następne 10 miesięcy pogoda będzie dokładnie taka sama? - Zapytał, bo w Australii nie dało się nie korzystać z pogody. Nie było tutaj nigdy takiej wielkiej zimy, czy jesieni. Zawsze było ciepło, czasem tylko po prostu bardziej. Bruno na przykład lubił sobie w okresie australijskiego lata polecieć na chwilę do dziadków do Niemiec i zobaczyć śnieg na żywo. - Lubisz się pocić co? - Zadał chyb a najgłupsze pytanie jakie mógł, ale to był Bruno.

Nina Peterson
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nina tylko się uśmiechnęła.-Retail therapy brzmi lepiej. Mniej jak choroba-przyznała i nie dało się ukryć, że jej słowa były prawdziwe. Każdy "holizm" brzmiał źle. Jak choroba, coś co się leczy, co może skrzywdzić człowieka, coś co nie jest lepsze. A jak ma w nazwie "therapy" to od razu jest lepiej, prawda? India może nie była tą, która najwięcej pieniędzy wydaje, kupując torebki za kilkanaście tysięcy dolców, czy wydając bajońskie sumy na coś innego. Jednak wydawała więcej, niż zarabiała na stażu w szpitalu. Miała rodzinną fortunę, aby z niej korzystać, swój fundusz powierniczy. Mogła sobie na to pozwolić, mogła prowadzić wygodne życie, nie przejmując się niczym, więc z tego korzystała. Tyle, że wiedziała że ma sporo szczęścia w życiu przez to, że tak jest. Doceniała to, wiedziała, że jest szczęściarą.
-To mogło być to, choć nie wiem. Nie pamiętam, kto i co. Wiem, że spędziłam cały czas nad basenem-roześmiała się. Teraz ją to trochę bawiło, z perspektywy czasu jak ówczesna młodzież szukała każdej okazji, by się najarać, napić lub nawet naćpać. Młodzi byli i głupi. Wtedy dla niej to było strasznie żałosne, ale ... Mogło być coś w tym, że trochę czuła się dotknięta faktem, że nikt jej nie zaproponował wzięcia udziału w takiej zabawie. Oczywiście, nie byłaby tym zainteresowana, ale jednak na pewno mile połechtałoby to jej dziewczęce ego. Czuła się wtedy mocno niezrozumiana i ignorowana.
-A na koniec i tak nic to nam nie da.-skwitowała bardziej do tego, że coraz intensywniej myślała o porzuceniu kariery w farmacji, mimo że poświęciła na to kilka lat studiów. No i w pracy w innym zawodzie, czy po prostu w przyszłości, jedyne co jej to wykształcenie da, to będzie wiedziała czym się różni ibuprofen od paracetamolu. A to nie była wcale wiedza tajemna.
-No nie zgodzę się do końca. W sierpniu w życiu nie kąpałam się w oceanie-zaśmiała się. Pogoda w Australii, poza drobnymi wyjątkami, była albo bardzo dobra, albo dobra. A dla miejscowych to już była różnica. Przynajmniej dla Niny. Ona sama nigdy nie widziała śniegu na własne oczy, od lat nie wyjeżdżała już poza Australię, bo podróże to było coś, co totalnie jej nie interesowało. Same loty samolotem do innej strefy czasowej były męczące, ona nie lubiła nowych miejsc i doznań. Może jedynie autentyczna kuchnia nowego miejsca by ją interesowało, ale to było za wielkie poświęcenie. -Nie, dlaczego?-zapytała dalej skupiając całą uwagę na swoim zimnym deserze, by nic na nią nie skapnęło, bo słońce natychmiastowo roztapiało. A co do pytania, to pocenie się skojarzyła z ćwiczeniami, treningami i tym podobnym. A do tego było jej niesamowicie daleko. Fuj.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Spojrzał na nią z takim trochę niedowierzającym spojrzeniem w stylu „Sure Jan”. – Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej też brzmi lepiej niż eksterminacja, ale jakoś obie rzeczy są straszne – coś nazwane ładniej dalej było gówniane, tak jak to było w przypadku uzależnień. – Sorry, w sumie głupie porównanie – dodal po chwili, bo Gaia mu mówiła nie raz i nie dwa, że nie powinien ludziom tak łatwo dawać do zrozumienia z jakiej rodziny się wywodzą. Obrzydliwe. I to z jakiej rodziny się wywodzili i to, że nie mógł o tym mówić. Miał się bić w piersi, bo jego dziadek głosował na Hitlera? Czy on, by to teraz zrobił? Nie. No więc nie było problemu.
- Aaa ty byłaś pewnie jedną z tych co następnego dnia każdemu opowiada o tym co głupiego odwalał w nocy – Bruno znał takie osoby, bo często mu ludzie opowiadali. Z nim jednak problem był taki, że nawet nie musiał być zjarany, ani pijany, bo głupoty robil zawsze. Na trzeźwo czasem większe niż pod wpływem jakichkolwiek środków. – Myślisz? Beznadziejne z nas przypadki? – Zapytał przenosząc na nią spojrzenie i przypatrzył się jej dokładnie. W sumie chyba nigdy się jej dobrze nie przypatrzył. Zawsze była Niną, za którą nie przepadał w szkole. Teraz byli już dorośli, każdy miał swoje problemy na głowie i może powinien zmienić o niej myślenie? W końcu nie była taka zła, a i on nieco dorósł i wiedział, że nie każdy musi być imprezowym potworem jak on i jego siostra.
- W sierpniu pewnie tylko w basenie – wywrócił oczami, bo jak dla niego to tu było zawsze gorąco. Nie płakał przez to, bo lubił ciepełko, ale czasem miał ochotę na śnieg, szczególnie gdy zbliżały się święta. Wtedy zazwyczaj razem z rodziną gdzieś wyjeżdżali. – Bo lubisz jak jest gorąco, a człowiek się wtedy poci – stwierdził przenosząc z powrotem wzrok na łódki. Chwilę tak stał patrząc w dal i bił się z chęcią zapytania o coś Niny... w końcu postanowił to zrobić. – Byłaś kiedyś zakochana? – Zapytał, bo może ona mu powie jak się tego pozbyć. Może były na to jakieś leki.

Nina Peterson
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, nie da się ukryć, że Bruno jak najbardziej miał racje. Jeśli coś brzmiało jak puchate chmurki, kwiatki i owieczki, wcale nie musiało tym być. Właściwie to wszystkie zło tego świata można było nazwać ładnymi słowami i udawać, że to wcale nie tak. Jednak czy w swoim wieku, kiedy jeszcze byli piękni i młodzi, to musieli koniecznie rozmawiać o takich rzeczach? Nastolatkom wiele się wybacza, bo są jeszcze młodzi i głupi, może im też trzeba było? Może i byli dorośli, ale przynajmniej Nina na taką się nie czuła. Była wciąż zagubioną młodą kobietą, która może i wie, co chce w życiu, ale absolutnie nie ma pojęcia jak do tego dojść i popełnia tylko błędy. -Nie no, masz rację-przyznała. Często spotykała się z tym, że inni byli od niej po prostu mądrzejsi, a w tej sytuacji Zimmerman miał rację. Nie ma co się naśmiewać choroby, sprowadzając ją do zachcianek rozpieszczonych dzieciaków.
-Nie do końca. Owszem, notowałam to w moim notesiku, ale to raczej było do wiedzy mojej i moich koleżanek-Powiedziała, z lekkim uśmiechem. Czy to nie z Gaią nie tak dawno temu rozmawiała, że ona znała zupełnie inne ploteczki o ich licealnej niż Nina? No właśnie, to był najlepszy przykład na to, że tamte słowa były prawdziwe.
-Nie my konkretnie, tak po prostu. Jak byliśmy młodsi, to jakoś inaczej podchodziło się do świata, a teraz?-wzruszyła ramionami. Oboje chyba poznali tą dorosłość z bardzo kiepskiej strony, a Nina wcale nie zamierzała udawać, że jest słodko i wspaniale. Może przed kimś innym, ale nie Brunem. Ten to zawsze potrafił zawołać bullshit, kiedy czuł, że Peterson kłamie, czy udaje. Pewnie nie tylko ona, mógł mieć jakiś szósty zmysł w tym temacie.
-Owszem, w domowym. Tam zawsze była taka temperatura wody, jaką sobie życzyłam-cóż, jak się ma pieniądze, to warto z nich korzystać, nawet jeśli jedna kąpiel w basenie w środku zimy miała zaważyć na wysokim rachunku za wodę i ogrzewanie. Kto bogatemu zabroni, co? No właśnie, zarówno Petersonów, jak i Zimmermanów było stać na płacenie takich rachunków, wszystko dla dobra i szczęścia ich dzieci. Nawet tak krótko trzymanych, jak blondynka.
-Z wzajemnością nigdy-powiedziała, nawet przez ułamek sekundy się nie zawahała aby powiedzieć takie słowa. A jeśli by się zastanawiała, czy to powiedzieć, to nie ze względu na prawdziwość tych słów, tylko na to, że nie była pewna, czy chce takie słowa powiedzieć na głos. Nie było to nic chlubnego, choć bardzo złego również nie. -A bez... Myślę, że tak, raz. Jednak to było trochę tak, że ja chciałam, aby tak było, pasowało to do kim jestem. Wiesz, od wczesnych lat zakochana w dziecku znajomych rodziców, z dobrego domu, potem ślub dzieci i żyjemy długo i szczęśliwie w Weronie -aż prychnęła parafrazując koniec jakiejś bajki słowami z jakiejś bodajże reklamy w telewizji. Czy to była miłość? Nie miała pojęcia. Wciąż czekała na swojego księcia na białym koniu.

Bruno Zimmerman Jr
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Pokręcił głową z niedowierzaniem, ale w sumiee to niczego innego nie mógł się spodziewać. Wiedział, że jak się miało pieniądze to można było zrobić dosłownie wszystko. On sobie darował. Od lat starał się nie korzystać z rodzinnych środków, a przynajmniej nie do jakiś takich pierdół. Kupił sobie łódkę, gdy przeprowadził się do Lorne, ale tylko po to, by na niej mieszkać i to nawet nie był jakiś wybity jacht. Jego basen było morze, na które wypływał, ale tam nie mógł sobie ustawić takiej temperatury wody jaką by chciał. Tak poza tym to było idealnie. Kochał morze, kochał żeglowania i mógłby większość tygodnia spędzić na łodzi po środku niczego. Minusem było to, że fajnie byłoby tak pływać z kimś, a nie każdy miał taką odporność na morskie fale, co on. Na dłuższą metę mogło sie to też ludziom po prostu znudzić.
- To smutne - powiedział wprost i zerknął na nią z ukosa słuchając dalej jej opowieści. - Naoglądałaś się za dużo romansów na Hallmarku - nawet się do niej uśmiechnął, bo no nie była pierwsza i pewnie nie ostatnia, która miała takie problemy. On na przykład też był niestety nieszczęśliwie zakochany w swojej koleżance. - W Weronie? To chyba najbardziej pechowe miasto na świecie. Chciałaś być jak Julia? - Zapytał unosząc brew. - Może nie byłem orłem z literatury w szkole, ale ta chyba źle skończyła co? - Nie był aż tak durny żeby nie wiedzieć nic o najsłynniejszej parze kochanków. Poza tym Bruno był romantykiem okej? Tylko nie ogarniał czasem i przez to później cierpiał. Tak jak teraz. - Dalej byś tego chciała? Ślub? Dzieci? - Zapytał, bo może teraz miała już jakiś inny plan na siebie. Był ciekaw. Ludzie się zmieniają, tak samo ich marzenia i poglądy.

Nina Peterson
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mając dostęp do pieniędzy, lecz z nich nie korzystając to nie było to samo, co nie mieć pieniędzy. Nina też w którymś momencie myślała, że jak tylko skończy studia, dostanie pracę to będzie samowystarczalna, będzie mieć fajną wypłatę, tak samo jak jej partner/mąż i nie będzie musiała korzystać z pieniędzy rodziców. No, może poza funduszem powierniczym, ale to teoretycznie też był jej pieniądze, więc z nich korzystała. Teraz jednak miała słabą pracę, której niespecjalnie lubiła... No, plany planami, a wyszło jak wyszło. No, Ninie to nawet takie drobnostki nie wychodziły w życiu i naprawdę nie potrzebowała nikogo, aby jej to wypominał. Zdawała sobie sprawę, bo dużo myślała na temat tego, jak bardzo powinna zmienić swoje życie. Hej, czyli była jeszcze dla niej nadzieja! I nie wiadomo, czy Bruno byłby z tego dumny, ale jego siostrzyczka, Gaia, trochę w tym pomagała.
-Nie zgodzę się z tym. To nie wina Hallmarka, ale generalnie, masz racje. Te wszystkie wizje z książek filmów nie mają nic wspólnego z życiem codziennym-przytaknęła. Książę na białym koniu, miłość od pierwszego wejrzenia, to się nie zdarzało w życiu codziennym, więc człowiek był zawiedziony, rozgoryczony tym, że nie działa i tak dalej. Nina to przeżywała, mimo że wiedziała że literatura to tylko wymysły.
-Oj wiesz, o co mi chodzi. Żeby żyć szczęśliwie, we dwójkę-oczywiście, że znała historię Romeo i Julii, o tym jak się bezsensownie zabijali, oboje zginęli i tak dalej. Śmierć niekoniecznie była w jej planach, wciąż pamiętała wypadek samochody, który miała już dobrych kilka miesięcy temu, a w trakcie którego widziała światełko na końcu tunelu. -W dalszej perspektywie, owszem. -cóż, była kobietą, trudno było aż tak zmienić własne priorytety.-Na razie byłabym zadowolona z kogoś, z kim można było miło spędzać czas. Związek, nie seks bez zobowiązań-zaznaczyła. Chodziło jej o to, że fajnie byłoby mieć kogoś, z kim można pójść do kina, spędzać wolny czas, ale także pójść do łóżka, ale ta cała otoczka z miłością też była dla niej ważna. Dlatego też żadne one night standy, czy przyjaźń z bonusami nie wchodziła w grę. AŻ tak mocno się nie zmieniła, bez przesady!

Bruno Zimmerman Jr
ODPOWIEDZ