producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
I

Festiwal muzyczny w Sydney to event, na który Neptune czekał cały rok. Kilku mniejszych artystów, którzy wybili się dzięki swojej wielkiej motywacji oraz odrobinie szczęścia w jednym miejscu. Było tutaj również kilku jego podopiecznych, którzy korzystali z jego usług.

Początkowy plan zakładał, że na miejscu zameldują się trzyosobową ekipą. Neptune, Feraye oraz jej przyjaciółka... Nina - dziewczyna, której totalnie nie znał. Mimo wszystko nowi ludzie i nowe znajomości były czymś fajnym, dlatego cieszył się, że zgodziła się pojechać z nimi. Nie przypuszczał jednak, że on oraz nowo poznana dziewczyna zostaną na festiwalu sami. Feraye przed samym wyjściem powiedziała, że źle się czuje i chyba zostanie w domu. Neptune przejął się jej stanem zdrowia, jednak nie mógł odpuścić tego eventu. Nina również nie była przekonana pójściem, skoro jej koleżanka wykruszyła się w ostatniej chwili. Mimo wszystko Feraye namówiła ją i zgodziła się pójść tylko i wyłącznie z brunetem.

Oboje znaleźli się już pod wejściem. Na szczęście nie musieli stać w tej ogromnej kolejce, ponieważ Shepherd miał zaproszenie VIP jako producent. Przecisnęli się obok ludzi stojących w jednym sznurze, po czym znaleźli się na loży specjalnej, na której było sporo znanych osobowości. Zanim event na dobrą sprawę się zaczął, Neptune oraz Nina trochę porozmawiali, aby lepiej się poznać i nie musieć spędzać czasu w niezręcznych okolicznościach. Wymienili kilka informacji, dowiedzieli się o sobie czegoś więcej po czym w końcu festiwal został oficjalnie rozpoczęty.

W rytm muzyki poruszał głową, uśmiechając się co jakiś czas do blond towarzyszki, która nie do końca bawiła się chyba dobrze. Neptune chciał trochę ją rozkręcić i zapoczątkować to jakimś żarcikiem. — Nie masz wrażenia, że Feraye zrobiła to specjalnie, żeby nas ze sobą zeswatać? Wcale nie chciała tutaj przyjeżdżać — zapytał, będąc ciekaw odpowiedzi Niny. To było bardzo w stylu ich wspólnej przyjaciółki, tym bardziej, że od jakiegoś czasu usilnie próbowała wrzucić Shepherda w czyjeś ręce.
Minęło kilka kolejnych piosenek, a mina towarzyszki zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Teraz wyglądała tak, jakby miała zaraz zemdleć. — Hej Nina, wszystko w porządku? Blado wyglądasz — zapytał, kładąc dłoń na jej ramieniu. Trochę zmartwiła go ta sytuacja, bo nie wyglądało to zbyt ciekawie.


Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#28

Życie towarzyskie Niny w ostatnim czasie kwitło i rozwijało się bardzo dobrze, niemal regularnie dostawała propozycje od znajomych, aby gdzieś wyjść, spotkać się, czy zrobić coś wspólnie. Może dlatego, że ostatnio częściej mówiła "okej" a nie "zastanowię się", co było dla wszystkich równoznaczne z NIE? Bardzo prawdopodobne. Nie wszystkie wyjścia były bardzo udane, a baterie towarzyskie blondynki często były na wyczerpaniu, ale... była zadowolona. Choć sama średnio wierzyła w to co mówi. Też nie bardzo wierzyła w to, że zgodziła się nie tyle na wyjazd z Feraye i jej znajomymi, bo z nią chętnie by pojechała, choć do jakiegoś miłego hoteliku, z masażami i śniadaniem kontynentalnym. Ale na festiwal muzyczny? Nie była obeznana w temacie, nie wiedziała co jest na topie, czego się słucha, co sięzakłada... W tej ostatniej kwestii przyjaciółka musiała pomóc, skończyło się to wyjściem na zakupy i wydaniem całkiem okrągłej sumki...
Jednak podróż do Sydney i towarzystwo było przyjemne, więc entuzjazm Niny wciąż był wysoki. Neptune'a polubiła, ale musiała przyznać, że jakieś subtelne uczynki Beardsley przeszły dość niezauważalnie. Może dlatego, że Peterson zdecydowanie nie sądziła, że ktoś taki jak Shephard zdecydowanie nie byłby zainteresowany kimś takim jak ona. W tym aspekcie miała dość niską samoocenę, lub zdecydowanie nie wiedziała czego chciała.
Młoda kobieta była pewna, że nie zapamiętała większości imion, ale w tym momencie niespecjalnie jej to przeszkadzało. Nie bawiła się źle, ale też nie jakoś wybitnie, wciąż wczuwała się w nową sytuacje dla siebie. Miała tylko nadzieję, że nikomu swoim zachowaniem nie zepsuje zabawy. Bardziej się tym przejmowała, niż tym, jak jej ten czas mijał. -Nas zeswatać?-zapytała, lekko rozbawiona tą niedorzecznością. To znaczy, Neptune był fajnym gościem, ich wspólna znajoma znała go doskonale, więc raczej Niny nawet dla żartu nie chciałaby jej wepchnąć w błoto, ale nie zauważyła nic szczególnego w jej zachowaniu. -Myślisz, że byłaby do tego zdolna? To znaczy, zdecydowanie byłaby do tego zdolna, ale z nas dwóch to ona lepiej się by tutaj czuła, niż ja-wytłumaczyła swoje pierwsze zdziwienie. Co więcej, Ninie nawet przeszła przez myśl chęć odwalenia podobnej akcji, aby poleżeć w hotelu i poczytać książkę, ale jej szansa jak widać minęła bezpowrotnie. -Nie jestem pewna. Pewnie teraz wisi na telefonie z Jacobem, więc jakby tak połączyć wszystkie kropki, to absolutnie nie wierzę w jej nagłą niedyspozycję-zaśmiała się, schodząc ze swojego miejsca do siedzenia i stając w takim miejscu, aby lepiej widziała to, co dzieje się na scenie. Kołysała się chwilę w rytm muzyki, choć do pląsania, które uskuteczniali słuchacze w innych miejscach, było jej daleko. W końcu usiadła, podpierając głowę na rękach, które oparła na kolanach. Właściwie to sama nie wiedziała co jej jest, ale czuła się... dziwnie. Muzyka dudniła jej w uszach, ale to nie był żaden rytm. -Słucham?-zawołała, chcąc przekrzyczeć ten tumult. Wiedziała, że są na otwartym powietrzu, w końcu nie bez powodu z takim wydarzeniem czekali aż wiosna się rozhula, ale chyba brakowało jej trochę powietrza. -Zaraz wrócę, obiecuje-powiedziała dźwigając się na równe nogi, rozglądając się w stronę, gdzie może być bar, aby napić się wody. Albo chociaż toaleta, aby opłukać twarz. Albo... Sama nie wiedziała co jej pomoże, bo w sumie takiego stanu za bardzo nie znała. Miałą za sobą parę epizodów, gdzie było jej gorzej na przykład jak wsiadała do samochodu, choć jako pasażer, po raz pierwszy od wypadku, ale to nie było to samo. Wtedy było jej gorąco i serce biło jak szalone, a teraz wręcz przeciwnie. Jakby wszystko zwalniało...
producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
Neptune właśnie miał trochę odwrotnie. Ostatnio rzadziej wychodził ze znajomymi, aby porobić coś fajnego. Dlatego też wyjazd na ten festiwal był pewnego rodzaju oderwaniem się od rzeczywistości. Odpoczynkiem od pracy i chwilą relaksu dla umysłu. Oczywiście muzyka była jego pracą, a on jechał na festiwal muzyczny. To nie miało jednak żadnego znaczenia. Chciał po prostu dobrze się zabawić w doborowym towarzystwie, które zdecydowanie nim było, bo Nina, on i Feraye przez całą podróż śmiali się, wygłupiali i po prostu dobrze razem bawili.
— Myślę, że od samego początku o to jej chodziło. Wiedziała, że na festiwalu będę w swoim żywiole i będę... bardziej otwarty? — na koniec swoich słów wzruszył delikatnie ramionami. W sumie to nie był fanem tego typu randek i robienia czegoś na siłę. Skoro dwójka ludzi ma się dogadać i dobrać w parę to lepiej jak robią to osobiście, a nie poprzez wspólnych znajomych. Poza tym w nowej relacji najlepszy jest ten pierwszy moment, w którym się poznajecie. — Musimy z niej wycisnąć wszystkie informacje i to jaki miała w tym cel! — dodał, a na potwierdzenie swoich słów przytaknął skinieniem głowy. Feraye nie była dziewczyną, która potrafiła trzymać język za zębami w takich sytuacjach, więc jeśli oboje się przygotują odpowiednio do takowej rozmowy to na pewno w pewnym momencie po prostu puści farbę. — Z nią to wszystko jest możliwe — dodał jeszcze na koniec, aby przekonać Ninę do tego, że jego teoria wcale nie musiała być daleka od prawdy. Poza tym z tego co Feraye opowiadała to życie prywatne Niny wcale nie jest aż tak kolorowe. Dodatkowo w przypadku Neptune można powiedzieć, że wyglądało to podobnie. On również nie miał szczęścia w miłości, ale przecież to najlepiej mu odpowiadało. Żył samotnie, pracował i robił to co kocha, związek na chwilę obecną nie jest mu ani trochę potrzebny.
Dziwne zachowanie blondynki trochę go zmartwiło. Od samego początku przyjazdu tutaj nie była zbyt zadowolona, lecz teraz wyglądała po prostu jakby za chwilę miała zejść. Neptune jest tego typu człowiekiem, który przejmuje się ludźmi bardziej niż sobą samym dlatego wyłączył na chwilę zainteresowanie festiwalem i w pełni skupił się właśnie na niej. — Hej, Nina — powiedział zmartwiony, a chwilę później zniknęła ona gdzieś w tłumie. Nie znał jej na tyle, aby ocenić to czy powinien teraz za nią pójść czy może dać jej po prostu trochę przestrzeni. Nie wiedział przecież o tej dziewczynie nic.
Minuty mijały, a jego zmartwienie rosło. W pewnym momencie podjął decyzję, aby spróbować jej odszukać. Przechadzał się korytarzem areny w poszukiwaniu dziewczyny, lecz początkowo szło mu tragicznie. Nie miał ze sobą okularów i nie widział z daleka zbyt dobrze. Dopiero po chwili zauważył jak stała przed drzwiami do łazienki. Poznał ją po outficie. — Wszystko w porządku? — zapytał, kładąc dłoń na jej barku. Oczywiście w totalnie nieofensywny sposób.
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nina totalnie rozumiała Neptune'a, nawet jeśli sama była trochę inna. Niezależnie od tego, jak dobrze spędzało jej się czas w towarzystwie, czy na mieście, to nie mogła sobie na to zbyt często pozwalać (a przynajmniej tak uważała), bo jej socjalne baterie się rozładowywały. I takie spotkania mogły być nieprzyjemne zarówno dla niej, jak i dla drugiej osoby. Nie każdy to rozumiał, bo sądził, że jak robi się coś, co się lubi, to zawsze się ma na to ochotę!
-Im dłużej o tym mówisz, że myślę, że masz rację. Miło widzieć, jak ktoś jest w swoim żywiole, robi coś co lubi-przytaknęła. Już w aucie Shephard był jakiś taki... inny, w pozytywnym słowa znaczeniu. Dokładnie jak ryba w wodzie, pozytywnie nastawiony na to, co go czeka. Nie znała go na tyle, aby móc dokładnie opisać te zmiany, które w nim zaszły, ale czasem się po prostu to wie, czuje. Ona za to czuła się trochę niepewnie, bo to miał być jej pierwszy festiwal muzyczny. Wiedziała jednak, że teraz istniała większa szansa, aby pozwoliła sobie dobrze się bawić. Jakiś rok temu, może nawet parę miesięcy temu na pewno nie byłaby taka otwarta na nowości w swoim życiu.
Z jednej strony przymuszanie dwóch osób do tego, aby spędzali ze sobą czas, jednak można spojrzeć na to z drugiej strony. Ich wspólna koleżanka dała im okazję do tego, aby się lepiej poznali, spędzili ze sobą czas. W końcu, nie była to romantyczna kolacja w restauracji, czy też coś co równie wskazywałoby na to, że to miała być randka. -Stawiam piwo za to, że totalnie się do niczego nie przyzna, powie że była zmęczona po podróży i wolała odpocząć, aby móc jutro lepiej się bawić-zaśmiała się, kiwając stopą w rytm muzyki. -Przynajmniej ja nie mam takich mocy, aby przymusić ją do ściany i wydobyć informacje. Może jak złączymy siły-zauważyła. Wspólny front mógł być odpowiedzią na wszystko. Dodatkowo, jak dziewczyna zobaczy, że jej plan choć odrobinę zadziałał, to może to ją zmiękczy?
Nina nie była niezadowolona! Ona czuła się po prostu nie na miejscu, potrzebując więcej czasu, aby odnaleźć się w takiej rzeczywistości. Gdyby wiedziała, że widać po niej, że tak jest, a przez to sprawia, że inni źle się czują, to miałaby naprawdę wyrzuty sumienia. Powiedziałaby pewnie na głos, że właśnie dlatego w pierwszym odruchu chciała powiedzieć nie, bo wiedziała, że tak by było!
Nina skierowała się do toalet, a w takich miejscach kolejki zawsze były długie, również w strefie vipowskiej! Nic więc dziwnego, że tam właśnie utknęła i nie wracała na swoje poprzednie miejsce. Nie lubiła być problemem dla kogokolwiek, z resztą niedawno była zdana na łaskę i pomoc rodziców, co wcale się jej nie podobało. -Och, Neptune-była trochę zaskoczona tym dotykiem, a także faktem, że mężczyzna ją szukał, czy tam znalazł. -Tak. Nie. Nie wiem. -przyznała w końcu, choć musiała przyznać, że to pierwsze nieprzyjemne uczucie sprzed paru minut nieco zelżało. Jednak wciąż nie czuła się sobą. -Poczekasz moment?-poprosiła Neptune'a, a potem zniknęła na chwilkę, aby opłukać twarz zimną wodą. Na szczęście nie zajęło jej to zbyt długo czasu, więc Shephard nie musiał się zacząć ponownie martwić, bo szybko wyszła z powrotem na korytarz. -Wydaje mi się, czy jest tutaj duszno?-zapytała w końcu. Było jej duszno, ale tak naprawdę ostatnie na co miała ochotę, to zepsuć komukolwiek zabawę sobą, czy swoim zachowaniem. Postanowiła robić dobrą minę do złej gry i wrócić na swoje poprzednie miejsce, by mogli w spokoju słuchać muzyki i dobrze się bawić. W końcu taki był plan, na ten wypad jak i ten, który zakiełkował w głowie Ferayi!

neptune shepherd
producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
— Najpiękniejsze w życiu jest to, jak hobby staje się Twoją pracą. Kochasz to co robisz i jeszcze masz z tego pieniądze — uśmiechnął się szeroko, wypowiadając swoje słowa bardzo energicznie. Oczywiście, że to kochał. Uwielbiał miejsce w którym się teraz znajdował. Kocha muzykę i pomaga młodym twórcą zostać gwiazdami, aby inni ludzie mogli słuchać ich na takich właśnie festiwalach. To przecież jest najpiękniejsze, gdy osobą, która przychodziła do jego studia kilka miesięcy później stała na wielkiej scenie przed rzeszą fanów. To spełnienie jego marzeń.
— Musimy zagrać z nią w podchody. Myślę, że w końcu puści parę i dowiemy się prawdy! — przytaknął tylko głową. Może pomysł był jeszcze nieco niedopracowany, ale gdy oboje się zepną i zrobią z niego prawdziwy plan to może się udać! Nawet gdyby powiedzieli przyjaciółce dla żartów, że idą razem na kolację mogłaby pewnie puścić pierwsze informacje odnośnie tego, że tak to właśnie sobie zaplanowała.
Blondynka nie wyglądała dzisiaj dobrze. Trochę przypominała osobę, która zjadła coś nieświeżego i zaraz miałaby puścić pawia. Oczywiście jej o tym nie powiedział i po prostu był, aby okazać jej pełne wsparcie. Przecież wcale nie musieli tutaj być. Neptune na festiwalu takim jak ten bywał praktycznie co drugi weekend, dlatego też nie było dla niego to aż tak pilne wydarzenie, którego nie mógł sobie odpuścić. — Pewnie — odpowiedział, mając na twarzy szczery uśmiech. Czekając na blondynkę oparł się o jedną ze ścian witając się z ludźmi, których znał lub z takimi, którzy rozpoznali jego. Czas oczekiwania przez to bardzo szybko mu minął i praktycznie nie mrugając oczami zauważył obok siebie Ninę. Spojrzał na jej twarz i widział, że w niektórych miejscach była jeszcze skroplona wodą. Pewnie przemywała swoją twarz, ale o szczegóły nie dopytywał. — To znaczy wiesz, mi duszno nie jest, ale jeśli Tobie tak to możemy w każdej chwili wyjść — wskazał swoją dłonią w kierunku napisu exit, aby zasugerować, że mogą opuścić to miejsce skoro Nina czuła się tutaj niezbyt dobrze. Przecież nic złego się nie stanie, ale był gotowy na to, że blondynka będzie wmawiać mu, że muszą zostać bo ten festiwal jest dla niego ważny - nie jest. Zdrowie i samopoczucie przyjaciółki jego przyjaciółki było ważniejsze niż event, który wyglądał jak każdy inny. Liczył na to, że Peterson wykaże szczerość i jeśli faktycznie będzie chciała się ulotnić to powie mu o tym szczerze. Póki co oboje znajdowali się na miejscu, na którym byli wcześniej, ale Neptune w każdej chwili był gotów, aby opuścić to miejsce. — Wiem, że nie powinienem grać w tak otwarte karty, ale chorujesz na coś? — zapytał. Nie chodziło tutaj o ciekawość, a raczej o troskę, bo jeśli jest to jakaś poważna choroba to chciał o niej wiedzieć. Na wypadek gdyby coś się blondynce stało chciał wiedzieć jak ma się zachować. To chyba nie było złe, prawda?
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nina tylko pokiwała głową. Tak, to co Neptune mówił, było zdecydowanie prawdziwe. Choć z drugiej strony była świadoma, że jak kochasz to co robisz, to pracujesz całe życie, ta teza o niepracowaniu wcale nie była prawdziwa. Jednak znała to tylko z opowieści innych. Shephard pewnie by to potwierdził, bo zamiast tylko bawić się na tym festiwalu, spędzać czas ze swoimi znajomymi i tak dalej, jednak był tutaj służbowo. Jednak po nim było widać, że mu to wcale nie przeszkadzało, że był szczęśliwy i spełniony. Miło się patrzyło na taką osobę, aż chce się słuchać takiej osoby, bo potrafi zarażać pasją. Jeśli ktoś miałby zainteresować blondynkę muzyką, zaszczepić w niej zainteresowanie, to tylko osoba z taką pasją, żyjąca tematem.
-Farciarz!-zauważyła. Na pewno mężczyzna włożył to sporo pracy i poświęcenia, bo tu nie było mowy o jakimś szczęściu czy przypadku, ale nie do każdego los się uśmiechał w taki sposób. Nina spokojnie mogła powiedzieć, że tego nie doświadczyła jeszcze - z naciskiem na jeszcze, bo sporo o tym myślała w tym temacie.
-My sobie nie damy rady?-zapytała nieco prowokacyjnie. Czy teraz nie skumali się, mają wspólny cel, do którego z rozbawieniem będą dochodzić, wspólnie knuć i mieć temat do rozmowy? Czy to nie był najlepszy dowód na to, że nie dość, że Feraye coś wymyśliła, to jeszcze na tyle skutecznie, że oboje, Nina i Neptune, niby tak negatywnie, czy obojętnie nastawieni na poznawanie nowych osób i relacje, połknęli haczyk, zupełnie z tego sobie nie zdając sprawy? W blond głowie ta myśl wydawała się być coraz bardziej prawdopodobna. Wiedziała, że przyjaciółka stanęłaby na wysokości zadania, byle tylko wybić z głowy Niny jej kumpla, którego Beardsley zdecydowanie nie lubiła. Pytanie było tylko, co jeszcze Feraye dla nich przygotowała?
Co z tego, że Neptune bywał co drugi weekend na festiwalach, że jeździł od jednego, do drugiego, skoro chciał tu przyjechać i przytargać ze sobą gości, to zdecydowanie mu zależało na obecności tutaj. Nina i tak stała się hm... Zaopiekowana, bo nie machnął na nią ręką, wskazując gdzie jest toaleta, czy tam bar, w zależności od tego, co blondynka by potrzebowała.
-Już mi trochę lepiej, naprawdę-powiedziała. Było jej nieswojo, będąc w centrum uwagi, wręcz nalegając, aby cała uwaga skupiała się na niej. Nigdy nie należała do osób, które to lubiły, a w tematach zdrowotnych to już w ogóle. Nie mniej jednak, kłamać też nie zamierzała, bo wiedziała że to doprowadziłoby tylko do tragedii i byłaby jeszcze większym problemem, a tego nie miała ochoty. -Nie, nie choruję-zapewniła go, a to powinno go jednocześnie uspokoić, jak i przestraszyć, że nie wiadomo, czego się spodziewać. Spojrzała na mężczyznę, przygryzła wargę. -Gra teraz ktoś hm... fajny? Bo chyba wyszłabym na moment..-Nie chciała ciągnąć Neptune'a ze sobą, ale mogła już się domyśleć, że mężczyzna jej nie puści samej. Co było urocze z jego strony. Właściwie, to pewnie był jeden aspekt, dla którego Feraya uznała, że Shephard był dobrą partią dla Petersonówny -Może zahaczając wcześniej o bar? Ale jeśli powiesz, że warto poczekać jeszcze dwie piosenki, to uwierzę-uśmiechnęła się łagodnie, mówiąc między słowami, że ufa jego osądom, uważając producenta za wyrocznię w tym temacie. Sam mówił w samochodzie, że z chęcią poszerzy horyzonty muzyczne dziewczyn!

neptune shepherd
producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
Neptune nie miał problemu z tym, aby poświęcić się dla swoich znajomych podczas takich festiwali. Bywał na nich bardzo często i mimo, że je lubił to potrafił już słuchać ich w tle, nie skupiając się tak jak kiedyś. Dla niego to była po prostu zwykła impreza na którą wyszedł ze swoimi ludźmi. Tyle, że z muzyką na żywo. Kochał to co robi i to w jakim miejscu się teraz znajdował. Praca, którą miał sprawiała mu przyjemność. Od dawna nie pamiętał kiedy czuł się tak dobrze jak na obecnym etapie tego życia. Był po prostu szczęśliwy.
— Oczywiście, że damy. Połączone siły zwojują więcej niż pojedyncza jednostka! — podsumował to co powiedział skromnym uśmiechem. Oczywiście, że myślał o tym, że ich przyjaciółka chciała ich zeswatać, ale nie miał z tym żadnego problemu. Przecież mogła próbować, ale do niczego nie dojdzie, jeśli Nina i Neptune sami nie będą chcieli. Analizując to wszystko pomyślał sobie, że teraz jest dobrze tak jak jest. Nie potrzebował się wiązać z nikim, aby być w pełni szczęśliwym. Dlatego jeśli faktycznie przyjaciółka chciała ich zeswatać to brał to wszystko z przymrużeniem oka.
To, że Neptune zabrał ze sobą Feraye oraz Ninę miało jakiś cel. Chciał w ludziach zaszczepić miłość do muzyki. Uwielbiał to, gdy jego bliscy chcieli dzielić z nim wspólne pasje. Oczywiście, Niny nie znał, bo zabrała ją ze sobą Feraye, ale skoro blondynka ma stać się jego przyjaciółką to musiał zbadać dobrze ten grunt i wiedzieć, co lubi, w jakiej kwestii będą się dogadywać, a co wspólnie ich wkurza.
— Dobrze, ale jeśli kolejny raz zrobi Ci się słabo to mi powiedz, okej? — zakomunikował, chcąc pokazać odrobinę troski, której miał w sobie pod dostatkiem. Chciał, żeby blondynka poczuła się w jego towarzystwie pewnie i nie musiała się z niczym kryć, ani przede wszystkim krępować. Jeśli faktycznie będzie czuła się źle to niezwłocznie musi go o tym poinformować, aby potrafił odpowiednio i w czas zareagować. — Zależy co masz na myśli mówiąc fajny. To są artyści, których nikt nie zna. Połowa z nich w ciągu kilku lat będzie na top listach wszystkich stacji radiowych, a połowa niestety wróci do normalnej pracy. Jeśli nie masz farta i odrobiny pomysłu na siebie, to daleko w tym biznesie nie zajdziesz — przytaknął sobie głową, po tej bardzo głębokiej sekwencji. W sumie to co powiedział to była prawda i było to bardzo głębokie. Było mu przykro czasem patrzeć na ludzi, którzy próbowali swoich sił w jego wytwórni, ale koniec końców nic z tego nie wyszło. — Myślę, że z baru świetnie będzie słychać muzykę. Możemy iść — przytaknął głową, a następnie wskazał dłonią kierunek w którym powinni się udać. W całej arenie, nieważne w którym miejscu się znajdujesz muzykę słuchać idealnie.
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Takie festiwale to też miejsce aby nie tylko słuchać muzyki, wpatrzonym w scenę, ale po prostu prowadzić ciekawe dwa, czy trzy dni, z doskonałą muzyką w tle. Nikt przecież nie spojrzałby na innego uczestnika krzywo, że ma czelność z kimś rozmawiać w trakcie, lub wyciągnąć telefon, aby coś zrobić. Choć nie umywało się to do koncertów, na które zwyczajowo chodziła Nina z rodzicami, gdzie wypadało założyć długą suknię i siedzieć na ciemnej widowni z kijem w tyłku. Tak można było wytrzymać półtorej godziny, może dwie z przerwą. Były to zupełnie inne doznania, ale też inna muzyka. Fakt, że Peterson chodziła na takie wydarzenia z własnej woli, wcale nie znaczyło, że gardziła takimi festiwalami, gdzie człowiek buja biodrami z kubkiem piwa w ręce!
-Deal!-zaśmiała się. Właściwie to taki sposób swatania również jej nie przeszkadzał, bo z Neptunem całkiem miło się jej spędzało czas. Należała do osób, które miały pierwsze chwile w nowym towarzystwie ciężkie, ale jak już się oswoiły, poznały osoby, znalazły wspólny język, to się otwierały i dobrze bawiły. I tak właśnie było w tym momencie.
Dzielenie się swoją pasją w taki nienachalny sposób, chcąc pokazać innym, jakie to jest fajne było zawsze mile widziane. Feraya należała do osób, które lubią nowe rzeczy, poznawać świat i otwierać się, Nina miała z tym problem, ale starała się! Jeszcze parę miesięcy temu naprawdę by się nie dała przekonać, teraz tylko wyrażała niepewność co z tego wyjdzie. Na ten moment, mimo że nie czuła się w 100% okej, nie żałowała.
-Pinky promise-powiedziała może w totalnie babskim i dziecięcym stylu, jednak nie widziała problemu, aby faktycznie przyznać się mężczyźnie, gdyby coś się działo z nią. A to na pewno był pewien rodzaj okazania mu zaufania, choć w dość osobliwy sposób.
-No nie wiem, może uważasz, że któryś z nich jest naprawdę super i warto go posłuchać, albo sam jesteś nim zainteresowany. Wiesz, czasem na jednego artystę czeka się cały dzień...Chyba-zamachała ręką, nie bardzo wiedząc, jak dokładniej wytłumaczyć to, co miała na myśli. Być może producent znał ich wszystkich, mógł uważać, że ktoś jest na tyle super, że każdy, każdy powinien ich usłyszeć. Nie znał Niny na tyle, aby móc powiedzieć słuchaj, to po prostu musisz usłyszeć!.
-To co powiedziałeś... Chyba dotyczy każdego aspektu życia, nie? Musisz mieć pomysł na siebie i musi ci zależeć na tym, by cokolwiek z tego wyszło-powiedziała. Te słowa jakoś wyjątkowo do niej trafiły, mimo że z muzyką nie miała absolutnie nic wspólnego. -Wiadomo, talent i wsparcie tu dużo pomaga, ale to nie wszystko-zagadnęła idąc obok mężczyzny we wskazanym kierunku. Była ciekawa tego, co on ma do powiedzenia na ten temat, choć sądziła, że w tym temacie zdanie będą mieć podobne. Stając przy barze poprosiła dla siebie wodę z cytryną, wolała nie szaleć z kolorowymi napojami i drinkami w tym momencie. Choć musiała przyznać, że może nie czuła się z powrotem normalnie, to nie czuła się wcale gorzej.
producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
Uśmiechnął się na fakt, że dziewczyna obiecała mu, że gdy będzie po raz kolejny źle się czuć to go poinformuje. Pewnego rodzaju kamień spadł mu z serce. Nie lubił się martwić i przejmować, wolał być po prostu przygotowanym.
— Przyjechałem tu raczej się rozerwać. Większość tych artystów ma już swoje wytwórnie, a poza tym ja działam w zupełnie inny sposób. Zaczepianie piosenkarzy na zapleczu nie jest w moim stylu — wzruszył ramionami na potwierdzenie swoich słów. Nie uważał, że któryś z dzisiejszych artystów jest na tyle ciekawy, aby specjalnie na niego czekać. Tu są dopiero młodzi i wschodzący twórcy, którzy tak naprawdę nie wiedzą nic o dużej scenie muzycznej. Jeżeli Nina chciałaby pojechać na coś większego to Neptune na pewno mógłby zapewnić jej multum wrażeń pod tym względem. — Poniekąd tak, ale w normalnej pracy jeśli Ci nie wyjdzie to znajdziesz sobie nową, w której zapłacą Ci podobnie. Pomyśl sobie o artyście, który zarabia grube setki tysięcy, a chwilę później gdzieś mu się noga powinie i będzie musiał zmniejszyć swoje przychodzi o duuuuużą sumę — zakończył, a potem przytaknął głową. Artyści, którzy już coś znaczą nie mogą pozwolić sobie na upadek. Zarabiając tyle, ile zarabiają podczas tras i koncertów jest nieporównywalne do zarobków normalnego człowieka, który każdego dnia musi wstać rano do pracy. Jeżeli artysta spadnie ze sceny to bardzo ciężko jest na nią wrócić. Oczywiście było kilka takich przypadków, w których faktycznie udawało się twórcom drugą szansę, ale to bardzo rzadki okaz.
— Uwierz mi, że czasem z totalnego beztalencia można zrobić gwiazdę. Spójrz na Enrique Igleciasa, on totalnie nie umie śpiewać — zaśmiał się pod nosem. To, że Enrique nie potrafi śpiewać wie już chyba cały świat. Koncerty, w których ludzie uważali, że poradził sobie bardzo dobrze to tylko i wyłącznie playback. Jest wiele gwiazd, które po prostu mają w kontraktach wpisane, że podczas tras koncertowych muzyka musi lecieć z playbacku. Także talent to nie wszystko, a mądrze poprowadzona kariera przez agenta jest tutaj kluczowa.
Oboje znaleźli się przy barze. Neptune również wziął wodę, bo jakoś ostatnimi czasy nie sięgał po alkohol i było mu z tym bardzo dobrze. — Studiujesz, tak? — zapytał, chcąc zmienić temat z jego pracy na coś, co da mu więcej informacji na temat Niny. Chciał się czegoś o niej dowiedzieć.
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Chyba nikt nie lubił się martwić, co było oczywiste, a nawet jeśli ktoś lubi spontaniczne akcje i żyć bez planu, to na pewno takie wydarzenia nie były czymś, czym chciałoby się być zaskoczonym. Było to jasne dla Niny, nawet jeśli nie czuła się komfortowo przyznając się do słabości. Może i była kobietą, która chciała czuć się zaopiekowana przez mężczyznę, by mogła na nim polegać - jednak niekoniecznie właśnie w takim aspekcie, by rycerz na białym koniu musiał ją łapać jak mdleje... I tak, doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że takie myślenie było dość przestarzałe i mało popularne. Zdawała sobie sprawę z tego, że było naprawdę mało prawdopodobne, że kiedykolwiek pozna takiego mężczyznę, dlatego była gotowa z takiej wizji zrezygnować, jeśli tylko czułaby by się przy takiej osobie bezpiecznie. A to było już raczej normalnym oczekiwaniem, totalnie zrozumiałym i wcale nie trudnym do zrealizowania.
Choć uwierzyła, że Fera chciała ich zeswatać, a chociaż bardziej zaprzyjaźnić, na razie nie myślała o Neptunie w taki sposób. Najpierw musiała go po prostu polubić, a to nie wydawało się ani trochę trudne. Wydawał się być naprawdę fajnym facetem, z którym można porozmawiać na różne tematy, który wie, czego chce i potrafi do tego dążyć. Totalnie rozumiała skąd taka relacja Beardsley i Shephard. Co niewątpliwie było dobrą rekomendacją.
-A co jest w Twoim stylu? Słuchanie materiałów, które wysyłają artyści, którzy pragną podpisać kontrakt z kimkolwiek?-nie był to przytyk, po prostu blondynka tak na szybko nie była w stanie wymyślić jakiejś trzeciej, a może i czwartej drogi, w jaki sposób można być odkrytym. W końcu festiwale tak naprawdę nie różnią się od chodzenia po barach i klubach i słuchania miejscowych artystów. Może jedynie rozmachem.
-To wtedy się rozwiązuje zespół i tworzy nowy?-zapytała. Cóż, na pewno było to jakieś rozwiązanie, pod warunkiem, że to nie kwestie hm, osobiste, że się nie chce z daną osobą pracować, lub po prostu z jakiegoś powodu została scancellowana. -Ale generalnie widzę różnicę. Trudno wejść na szczyt, ale bardzo łatwo z niego spaść i nie być w stanie więcej się tam pojawić. Stresujące. -zauważyła. Nie dało się ukryć, że te wszystkie artystyczne i sportowe kariery, polegające w mniejszym lub większym stopniu z talentu, nie były dla każdego ani na całe życie, zazwyczaj.
-Nigdy nie byłam wielką fanką, więc to chyba świadczy o mnie dobrze?-zapytała z rozbawieniem. Chyba była o parę lat za młoda, aby pamiętać ten szał całego świata o tym artyście. Jednak miał on pewnie nieco łatwiej w związku z tym, że miał znanego ojca. No i dobrego agenta.
-Właściwie, to nie. Studia jako takie już skończyłam, lecz robię wciąż staż w przyszpitalnej aptece. Nie będę ukrywać, że jakoś inaczej sobie wyobrażałam to zajęcie i wcale nie wiem, czy to jest to, czym chciałabym się zajmować przez resztę życia. Póki nie mam jednak nowego, lepszego pomysłu, to będę się tego trzymać-Nie widziała problemu, aby przyznać się do tego, że wymarzony zawód okazał się być średnio interesujący, to nie mówiło źle o niej. I choć dzięki pieniądzom rodziców mogłaby pozwolić sobie nawet na parę miesięcy bez pracy, wolała zarabiać i skończyć ten staż, aż nie wymyśli sobie nowego zawodu, czy zajęcia, w którym będzie się bardziej sprawdzać.
producent — shepherd records
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Właściciel wytwórni, który nigdy nie miał szczęścia w miłości i nic nie zapowiada się na to, aby mogło się to zmienić w najbliższej przyszłości.
On również nie myślał w taki sposób. Nie myślał obecnie o żadnej kobiecie na poważnie. Związek nie był czymś co chciał osiągnąć szybkimi i prostymi środkami. Oczywiście, że fajnie byłoby budzić się w łóżku z osobą, którą się kocha, ale na chwilę obecną jego samotne łózko nie jest aż takie złe. Najbardziej w życiu zależy mu na przyjaźniach i poznawaniu ciekawych ludzi i mimo, że Niny nie poznał jeszcze zbyt dobrze to uważał, że jest interesującą kobietą. Luźną i taką z którą bardzo swobodnie może pogadać.
— Bardziej wolę artystów, których marzeniem nie jest zostanie wielkim muzykiem. Ludzie, którzy nie wiedzą co chcą robić w życiu, a ja mogę wskazać im drogę — przytaknął głową na swoje słowa. Czasami ludzie, którzy nas siłę chcą zostać artystami nie radzą sobie z tym. Albo zjada ich presja, albo zbyt duża pewność siebie, że potrafią zrobić coś więcej, a tak naprawdę się mylą. Neptune woli ludzi, którzy nabierają pewności siebie u jego boku. Takich, którzy z brzydkiego kaczątka stają się w mgnieniu oka łabędziami. — Albo nie tworzy się już nic — odpowiedział, wzruszając przy tym ramionami. Wyjścia są dwa i najczęściej niestety decydują się na to drugie. Tak już było. Ten biznes nigdy nie był łatwy. — Może i jest to stresujące, ale z drugiej strony również daje Ci bardzo dużo emocji, a w muzyce emocje są najważniejsze — zaznaczył. To prawda, że emocje w tej branży to coś kluczowego. Jeżeli ktoś potrafi przełożyć na kartę papieru to co czuje to jest o połowę krótsza droga do tego, że piosenka będzie hitem. Wielokrotnie spotkał na swojej drodze artystki, które nawet czasami zmuszał do pokazania uczuć. Dziewczyny nagrywające piosenki o swoich byłych przepytywał o największe szczegóły związku, aby dotrzeć do głębin bólu jakie przechodziły. Wtedy potrafili napisać wspólnie jakiś hit.
— A kogo lubisz słuchać? Wtedy będę w stanie ocenić to czy masz dobre ucho — uśmiechnął się do blondynki lustrując ją wzrokiem. Skoro już zadała mu pytanie o to, czy się zna to musiał przeprowadzić znacznie głębszy wywiad niż początkowo mogło jej się wydawać. Ale spokojnie. Nigdy nie był surowy jeśli chodzi o ocenę, więc miała duże szanse, aby wypaść w tej ankiecie naprawdę dobrze.
— Nie ma co się załamywać. Dziś pracujesz w aptece, a jutro pojawi się szansa, abyś robiła coś większego, coś co z czasem stanie się dla Ciebie przyjemnością. Musisz być tylko otwarta na możliwości — zakomunikował, a na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech. Miał do tego pozytywne podejście, ponieważ lubił w taki sposób patrzeć na życie. On sam przez długi moment swojego życia nie wiedział kim chce zostać i co chce w życiu robić. Muzyka to coś co pokochał i Nina na pewno znajdzie również swoją drogę.
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie bez powodu zdecydowana większość osób łączyło się w pary, musiały być jakieś pozytywne strony! Nie mogło chodzić jedynie o seks! Nina jeszcze w związku ze swoim dość młodym wiekiem nie czuła presji. Pewnie, że chciałaby mieć kogoś, do kogo się odezwać w domu, z kim iść do kina, komu gotować i tak dalej. Jednak wiedziała, że jeśli będzie odpowiednio cierpliwa, to na pewno spotka kiedyś swojego księcia z bajki. No, może nie księcia, ale wiadomo o co chodzi. Drugą połówkę jabłka. Nazwanie Niny interesującą osobą i kimś, z kim można porozmawiać na wiele tematów to było trafne stwierdzenie, ale czy ona jest luźna? Wielu osób, w tym ona, powiedziałoby że nie! Jednak starała się być bardziej otwarta na świat, na życie... Aby faktycznie żyć, a nie tylko wegetować i przetrwać. Na pewno uśmiechnęłaby się do siebie, słysząc, że ktoś tak ją ocenia. Zwłaszcza, że najwięcej czasu spędzili do tej pory z Neptunem w miejscu, które totalnie było nowe dla blondynki.
-Takim prawdziwym pasjonatom, którzy chcą grać, bo im to sprawia przyjemność, a nie zastanawiają się, czu taka, czy inna nuta sprawi, że więcej zarobią. Ma to sens-przyznała. Ona sama uważała, że takie szaleńcze pędzenie za sławą i pieniędzmi nie było niczym dobrym i mogło zabić każdą pasję. Jej było to łatwo mówić, bo miała to szczęście, że urodziła się w bogatej rodzinie, więc nie musiała pędzić za pieniądzem. Jednak sądziła, że pasja i zainteresowanie są zdecydowanie bardziej cenne, niż chęć bycia bogatym. Na pewno inaczej pracuje się z takimi osobami, zwłaszcza komuś takiemu jak Shephard, który zdecydowanie żył pasją i może był trochę idealistą w dziedzinie muzyki. -Też prawda-No pewnie, nie każdemu może udać się drugi raz, czy będzie się chciało zaryzykować drugi raz. Czasem porażka potrafiła naprawdę przybić człowieka, odebrać mu chęć do życia i siłę na cokolwiek. To było przykre, nawet jeśli ktoś na to zasłużył swoim zachowaniem, bo porażka nastąpiła z powodu jego głupiego zachowania. -To chyba domena każdej dziedziny sztuki, kwestia kreatywności, gotowości otworzenia się przed innymi-Miała na myśli słowa pisane, nawet tworzone dzieła plastyczne, obrazy, rzeźby. Za to w we wszystkich innych dziedzinach życia nie było to wcale ważne, czy pożądane. Emocje przy kasowaniu produktów w supermarkecie? Zdecydowanie nie, u lekarza też nie... -Ja bym chyba nie mogła. Bałabym się oceniania, tego co ktoś będzie o mnie sądził, a nie daj boże umniejszał tym moim emocjom-przyznała. Sława, bycie rozpoznawalną to byłaby chyba największa kara dla blondynki. Co mogło być dziwne, patrząc na to, że jej rówieśnice robiły często z siebie idiotki, byle tylko więcej lajków otrzymać. Może to była jedna z jej zalet, że jest taka.... normalna? Choć to nie było dobre określenie, ale na pewno nie miała parcia na sławę.
-Ej, teraz czuję presję!-zaśmiała się, trącając mężczyznę ramieniem. Naprawdę poczuła się teraz jak na ocenie. A co, jak powie coś głupiego i okaże się, że od tej pory Neptune będzie miał ją za idiotkę? Albo chociaż za kogoś, komu słoń nadepnął na ucho! -Jestem wielką fanką muzyki filmowej. I musicali, więc śmiało mogę powiedzieć, że Lin Manuel Miranda to mój ulubiony tekściarz i kompozytor.-przyznała po chwili zastanowienia. -John Williams, ten od Harrego Pottera i Kevina też jest spoko-powiedziała. Ha, takiej odpowiedzi to brunet na pewno się nie spodziewał. Chyba. Czy myślał, że usłyszy o Taylor Swift, czy innej Megan Thee Stalion? To ostatnie zdecydowanie nie było w jej stylu, wystarczyło na nią spojrzeć!
-Nie, nie załamuje się. Jakbym chciała, mogłabym to porzucić-wzruszyła ramionami. Pieniążki od rodziców by popłynęły, miałaby za co opłacić rachunki.-Powiedzmy, że jestem na etapie szukania w czym byłabym dobra i by mnie ciekawiło-stwierdziła. Na pewno będzie jakaś okazja, może przypadek, który sprawi, że znajdzie swoje powołanie? A może będzie zmieniać prace jak rękawiczki i za każdym razem będzie to wybór mniejszego zła? Kto wie.-Od początku wiedziałeś, że chcesz produkować muzykę? Opowiedz mi o tym, wydaje się to być super fascynujące!-powiedziała, robiąc nieco maślane oczka. Żeby tylko zrzucić ciężar rozmowy z niej, ale też była naprawdę ciekawa. No i mogła być też inspirująca dla niej, jak znaleźć to coś!
ODPOWIEDZ