Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Luke Winfield & Wren Rhodes

Nie mogłam przestać się śmiać, ponieważ co rusz jak nie jeden, to drugi zarzucał kolejnym dobrym tekstem. Nie możliwe, żeby piwo już zaczęło szumieć mi w głowie, bo przecież nie wypiłam nawet jednego do końca, a co jak co, ale głowę to ja akurat mam mocną. Oni po prostu byli dobrzy w rzucaniu żartami, które są niby niewinne, ale z drugiej strony, gdyby trafiło się na jakiegoś gbura, to zapewne obraziłby się za nie jeden z nich. Jakby nie patrzeć, dogryzali sobie nawzajem, a mimo wszystko wciąż to ich bawiło, więc i ja śmiałam się w najlepsze, słuchając.
- Dajcie mi się chociaż napić! - Wycedziłam, pomiędzy śmiechem i złapałam się za brzuch, bo zaczynał mnie już od tego śmiania się i wcześniejszego wysiłku fizycznego boleć.
Tak jak "poprosiłam", tak też zrobiłam. Sięgnęłam po swoją szklankę i wypiłam resztę piwa, zaraz tak, jak Luke zamawiając kolejne. Słomkę oczywiście wyrzuciłam, bo tak jak i myślałam nasiąknęła napojem i nie nadawała się już do użytku.
Wrenowi musiałam przyznać rację, bo niezaprzeczalnie na plaży można poznać duuużo ludzi. I tych fajnych i tych mniej, ale o tym nie miałam zamiaru już wspominać.
- Osobiście nie spędzam na surfingu każdej, wolnej chwili. Mam jeszcze inne, ciekawe zainteresowania, więc jeśli o mnie chodzi, to może i by przeszło. - Odparłam w odpowiedzi na pytanie Luke'a, które po raz kolejny było zaczepką do żartu, bo rzeczywiście, nigdy wcześniej go tutaj, ani na żadnej, innej plaży nie widziałam, więc chyba nie jest tak, jak chciał zasugerować.
- Wiesz, mnie najbardziej odstrasza nie tyle sam początek, co ta żona i... - Urwałam na chwilę, udając zastanowienie. - Ile tam tych dzieci było? Piątka? - Spytałam dla upewnienia, ale długo wytrzymać nie mogłam i zaraz znów parsknęłam śmiechem.
Co jak co, ale trafiło mi się dziś wyjątkowo doborowe towarzystwo.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Luke chyba powinien był już zauważyć, że w przeciwieństwie to tego, co mogło mu się wydawać, to Wren wcale nie był takim sztywniakiem, jak można zauważyć. Trudno od razu stwierdzać, jakie ma poczucie humoru i czy tanie żarty go śmieszą, czy będzie raczej zdegustowany i będzie kręcił nosem. Prawda była taka, że niektóre takie żarty uznawał, ale nie wszystkie przypadały mu do gustu. Jednak nie bójmy się powiedzieć kolejnej rzeczy, Winfield raczej podrywał Michaelę, a nie jego, wiec naprawdę nie było ważne, czy chłopak będzie potrafił rozśmieszyć prawnika.
-Wybacz, zostawiam go z reguły w kancelarii, aby mieć pewność, że nie zapomnę na jakieś ważne spotkanie w celu... prawnikowania-zaśmiał się. Pewnie, na plaży, z deską przy boku był nieco innym człowiekiem, niż spotkany pod krawatem w biurze, czy na korytarzach sądu.
-Ja się pojawiam tylko w weekendy, bardzo rzadko w tygodniu, więc jeśli taka wersja ci odpowiada, to zawsze się mijamy.- zaprezentował możliwą wersję chłopakowi, żeby wciąż była wiarygodna. Jeśli chciał poderwać Michaelę, to mógł mu pomóc, bo dlaczego nie? Też bywał zajęty, pracą i innymi rzeczami. Widać było, że jak ktoś chce, to zawsze będzie wiarygodny -Obawiam się, że jeśli bym choć próbował kogokolwiek powstrzymać, to źle by się to dla mnie skończyło.-tutaj już spojrzał na Michaelę, tym razem szukając potwierdzenia wymyślonych, choć pewnie prawdziwych słów. Nie byli na tyle blisko ze sobą, aby mieszać się w swoje życie prywatne. Co więcej, mogli nie zdawać sobie sprawy z tego, czy którekolwiek z nich z kimkolwiek się spotyka.

Luke Winfield Michaela Marshall
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke w towarzystwie zazwyczaj pełnił rolę nadwornego błazna, więc jeśli udało mu się wywołać rozbawienie u przynajmniej jednej osoby, to czuł +100 do spełnienia jako człowiek. A jeśli dodatkowo była to zgrabna sztuka, to już w ogóle. Dobrze, że od czasu do czasu potrafił być zabawny, bo przynajmniej w ten sposób udawało mu się przykrywać cały wachlarz swoich wad, od kąśliwości i ego wywalonego w kosmos zaczynając.
- To musi być trudne, co? Takie pilnowanie się, kiedy możesz coś powiedzieć, a kiedy nie wypada - zagadnął Wrena ze szczerym zainteresowaniem. Na szczęście Luke i w pracy i w życiu prywatnym mógł być cały czas sobą, no, może czasami w Shadow musiał poudawać i więcej się pouśmiechać do klientek, żeby sypnęły lepszym napiwkiem.
Pokiwał głową na znak, że totalnie mogą uznać, że cała trójka po prostu się tutaj ze sobą mija. Tak, to zdecydowanie lepsza opcja niż przyznanie się, że był po prostu leniem, który z systematycznością miał niewiele wspólnego.
- Czwórka. Nie, masz rację, piątka. Ale tego ostatniego nie lubię, więc zdarza mi się o nim zapominać - puścił jej oczko, a następnie ponownie skierował się do Wrena. - Stary, jesteś najlepszym skrzydłowym, jakiego miałem - oznajmił przytakując głową i klepiąc mężczyznę po ramieniu. Nie miał problemu z takim skracaniem dystanu i miał nadzieję, że Wren również nie należał do gości, którzy nie lubią jak narusza się w ten sposób ich przestrzeń osobistą.
- No, to skoro mamy błogosławieństwo Wrena, too... - chwycił serwetkę, poprosił barmana o długopis i spisał na niej swój numer telefonu. - ...trzymaj. Jak będziesz chciała się trochę zabawić, to dawaj znać - dodał, nie ubierając nawet w ładne słowa swoich intencji. - Dzięki za towarzystwo, ale muszę spadać. Zostawię was samych i pamiętaj, Wren, to jest ten moment kiedy mówisz o mnie Michaeli w samych superlatywach - puścił oczko mężczyźnie, dopił piwo i wrócił do swoich ziomków.

/zt u mnie, dzięki! <3
Michaela Marshall Wren Rhodes
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Luke Winfield & Wren Rhodes / Jejku, wybaczcie za taką obsuwę, ale totalnie nie miałam głowy do postów. Luke, dzięki za grę ;)

Nigdy nie twierdziłam, że samotne surfowanie jest czymś złym, ale dziś na prawdę trafiłam na super towarzystwo. No, może nie jeśli o sam sport chodzi, bo nie łapaliśmy razem fal, ale, może kiedyś umówimy się na wspólne spędzenie na wodzie wolnego czasu? Kto wie. W każdym razie byłam bardzo zadowolona i swoim treningiem i towarzystwem po nim. Brzuch co prawda bolał mnie niemiłosiernie, ale wcale nie chodziło tu o zmęczenie. Ubawiłam się z chłopakami po pachy, dlatego też był to jak najbardziej przyjemny ból. Szeroki uśmiech nie znikał z mojej twarzy, nawet kiedy brałam do ust, trzecią już z rzędu papierową słomkę. W międzyczasie wyciągnęłam też rękę po serwetkę, na której Luke napisał swój numer, czego się w sumie nie spodziewałam, bo byłam pewna, że to wszystko były tylko żarty, ale skoro przyszedł mi już do głowy ten pomysł wspólnego surfowania, to czemuby tego numeru nie wykorzystać.
- Dzięki! Na pewno, jak będę umierała z nudów, odezwę się! - Co w moim przypadku było wątpliwe, bo naprawdę rzadko kiedy się nudziłam, ale może akurat.
- Fajnie było Cię poznać, do zobaczenia! - Rzuciłam na odchodne i przeniosłam wzrok na znajomego, znów pociągając piwo ze szklanki za pomocą rurki.
Niestety. Napój się już kończył, więc wzruszyłam tylko ramionami, odstawiając naczynie na blat baru.
- Jestem wymęczona dzisiejszym pływaniem, więc raczej nie dotrzymam Ci towarzystwa. Chyba też będę już lecieć. - Stwierdziłam. - Czy może chcesz, żeby miał Cię kto podziwiać? - Dodałam po chwili, wyszczerzając zęby w szerokim i łobuzerskim uśmieszku. Skoro już żartujemy, to na całego, co nie?
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren gdy miał ochotę po prostu posurfować, to z reguły wybierał samotne pływanie po oceanie i łapanie fal. W przypadku siedzenia, czy stania na desce samotność mu nie przeszkadzała, bo w trakcie tej czynności tak czy siak trudno było porozumiewać się, czy chociaż dawać sobie znaki. Co innego gdy to całe surfowanie kończyło się na siedzeniu na desce, dryfowaniu czy wręcz spędzaniu czasu na piasku. Wtedy to obecność drugiej, trzeciej czy piątej osoby było wręcz wskazane. A on lubił spędzać czas z ludźmi, zwłaszcza wtedy, gdy mógł być sobą i niczym się nie przejmować. Nie był takim prawnikiem, za jakiego wziął go Luke, swobodniej czuł się z gołą klatą niż pod krawatem w kiepsko klimatyzowanym sądzie.
-No proszę, teraz to czuję się jakbym naprawdę wam w czymś przeszkodził!-powiedział, widząc jak Michaela otrzymała numer telefonu do Winfielda. Widział, że śmiali się w swoim towarzystwie, a on sam uważał to, za niesamowicie pozytywną rzecz jeśli chodzi o ocenę nowej znajomości. Ludzie byli stworzeni do tego, by się bawić i dobrze czuć, więc nie ma co się smucić, lepiej sobie pożartować. No ale niestety, przeszkodził im, a także być może że pogonił mężczyznę. Mleko się rozlało, więc nie zamierzał też robić z tego jakiegoś wielkiego problemu. Gdyba że zaraz dostanie w dziób od brunetki, to wtedy może się jakoś bardziej tym przejmie, choć dalej nie jakoś szczególnie mocno.
-Na razie-rzucił jeszcze do ich towarzysza, wbijając czubek deski w piasek, by móc się przygotować na surfowanie. -Jesteś pewna, że nie dasz się namówić?-zwrócił się znów do koleżanki. Na pewno byłoby mu raźniej a jedno piwo na pewno jej nie zaszkodzi, w końcu to ledwo parę procentów a w barze na plaży pewnie jeszcze je rozwadniali, aby więcej zarobić. Cóż, nieładnie panie barmanie, ale czy tak naprawdę komuś to przeszkadza? Jakby tak było, to by przyniósł własną puszkę. Tańsze i lepiej kopie - win win, na co tu narzekać?!
-Wiesz, nigdy nie powiem kobiecie, aby odwróciła ode mnie wzrok. Tylko może mnie to speszyć i wtedy nie będzie na co patrzeć-przymknął jedno oko, trochę krzywiąc mordkę. Oczywiście, że żartował, choć krztyna prawdy. Był normalnym człowiekiem, więc jeśli ktoś mu się przyglądał, czy chciał oceniać, to wiadome, że mu nie wychodziło nic.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Wren Rhodes

Przeniosłam wzrok na mężczyznę, zaraz po chwili jednak zwróciłam go w kierunku fal, które rozbijały się w oddali o klif, a w pobliżu spokojnie spływały na piasek. Przygryzłam delikatnie dolną wargę, bo może i byłam trochę zmęczona, ale mnie naprawdę bardzo ciężko jest wykończyć, więc kiedy Wren zadał mi swoje pytanie, a może raczej zarzucił propozycję zaczęłam się nad nią intensywnie zastanawiać.
- Może jeszcze chwilę Ci potowarzyszę. - Stwierdziłam, odbijając się od baru, do którego wcześniej przywarłam plecami.
Kiedy zeskoczyłam z wysokiego, barowego krzesła, delikatnie zakręciło mi się w głowie, ale przeszło równie szybko jak się pojawiło, dlatego też nie wahałam się już dłużej. Zapięłam swoją pływacką piankę pod samą brodę i ruszyłam w stronę swojej deski, którą wcześniej zostawiłam gdzieś na piasku. Wszyscy w koło najwyraźniej domyślili się, że należy do kogoś z nas, dlatego nikt nie śmiał jej nawet ruszyć. No i na szczęście nikomu nie przeszkadzała.
- Albo po prostu rzeczywiście Ci się poprzyglądam. - Dodałam jeszcze, ruszając zawadiacko brwiami.
Wren był mężczyzną w moim typie, co mogłam przyznać bez zawahania się. Wysoki, przystojny, dobrze zbudowany, na dodatek prawnik. Czego chcieć więcej? Jego charakter i nastawienie do mojej osoby sprawiało jednak, że nie czułam do niego, tak zwanej, mięty. Idealnie nadawał się na znajomego, przyjaciela, kumpla od wspólnego piwa i mimo, że lubiłam uwodzić i flirtować z mężczyznami, to z nim jakoś nie potrafiłam. I pasowało mi to. Jemu najwyraźniej też, bo nigdy do mnie nie "zarywał", a przynajmniej nie dał mi tego odczuć.
Nieco szybszym krokiem skierowałam się do brzegu, by po chwili rzucić deskę na wodę i siedzieć na niem okrakiem w oczekiwaniu na swojego kompana.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Stan oceanu tego popołudnia był naprawdę kuszący. Może nie było żadnych spektakularnych fal, aby robić tricki niemal z mistrzostw świata w surfingu, ale zdecydowanie wyglądało, jakby miało się przyjemnie pływać. Stąd wzrok mężczyzny zdecydowanie zachęcał swoją koleżankę, aby wskoczyła z nim na deski i popływali chwilę. Pewnie za długo to się nie dało, bo było już późno i lada moment słońce zacznie zachodzić, ale warto było wskoczyć jeszcze do wody. Zwłaszcza że ta po całym szczytowym letnim sezonie była naprawdę przyjemnej temperatury.
-Zapraszam-powiedział, szykując się do końca, aby być gotowym na wejście do wody. Wbrew pozorom nie było to wcale takie hop siup, żeby wyjść z auta, ściągnąć deskę i wejść do wody. Trzeba było naciągnąć na siebie ten kombinezon, sprawdzić czy deska jest przygotowana, zapiąć opaskę na nodze... Michaela miała odrobinę przewagi przed nim, ale on dotrzymywał jej kroku!
-Jak uważasz, nie nalegam-co prawda nie widział tego, że się zachwiała, więc nie mógł protestować. W końcu pływanie po pijaku nie było najmądrzejszym wyjściem, ale też fakt, że był prawnikiem i powinien pilnować przestrzegania prawa (aby nie dodawać sobie roboty, oczywiście), nie sprawiał, że tak naprawdę sam przestrzegał wszystkich przepisów świata. Kto pierwszy nie pływał w oceanie po wypiciu piwka lub dwóch, niech rzuci kamieniem. Tylko niech ostrzega, żeby można było się na wszelki wypadek odchylić.
Faktycznie, Wren nigdy nie zarywał do brunetki. Dlaczego? W końcu niczego jej nie brakowało, ani wyglądu, ani spoko charakteru, a także mieli wspólne zainteresowania, więc na pewno miło by im się spędzało czas. Wszystko wskazywało na to, jednak czegoś między nimi brakowało, tej iskry. Nigdy Rhodes nie należał do mężczyzn, który rzuca się na kobiety tylko po to, aby zaspokoić swoje rządze. Owszem, zdarzały mu się przygody, ale nawet i w takiej sytuacji potrzebował czegoś odrobinę więcej, niż tylko popęd seksualny. -Już lecę-powiedział popychając deskę na wodę i ze sporym plaśnięciem się na nią rzucił. Oczywiście zadbał, aby ochlapać swoją koleżankę przy tym!

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Wren Rhodes

Jakoś nie ogarnęłam tego, że mężczyzna nie miał przy sobie deski, a i był w szortach, a nie w kombinezonie, więc musiał się w to wszystko przyodziać, dlatego też posiedziałam sobie trochę na tej desce. Nie pomyślałam i nie pośpieszył mu z pomocą. Głupia ja. Pewnie dlatego oberwałam wodą, kiedy tylko mężczyzna dotarł już do wody i rzucił na nią deskę, a później samego siebie na nią. Nie miałam zamiaru zostawić tego bez odpowiedzi, dlatego kiedy tylko skończyłam się śmiać nachyliłam się nad wodą i zaczęłam machać rękoma, by ochlapać mężczyznę równie mocno, co on mnie, a może nawet i bardziej. Przestałam po dłuższej chwili, łapiąc oddech, którego zabrakło mi podczas głośnego śmiania się.
- Dobra, dobra! Koniec tych wygłupów. - Stwierdziłam, zeskakując z deski do wody. - Idzie niezła fala, pokaż co potrafisz. - Dodałam.
Wskazałam znaczącym spojrzeniem na zbliżającą się falę. Może i nie wyrobi się akurat na tą, ale za nią płynęły następne, więc miałam nadzieję na niezły spektakl, na który czekałam z niecierpliwością. Złapałam mocniej swoją deskę, by fala mi jej nie wyrwała. Stopami wbiłam się w piasek, bo zbliżająca się fala była naprawdę spora, więc mogłaby mnie nawet przewrócić, a chciałam tego uniknąć, bo przecież miałam przyglądać się mężczyźnie. Pośpieszyłam go jeszcze znaczącym ruchem ręki, a drugą przytuliłam do siebie deskę jeszcze bardziej.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren był całkiem przygotowany - w końcu nie przyjechał tutaj w garniturze, czy nawet w dresie. Jednak wiadome było, że nie da się ot tak prosto z samochodu wskoczyć do oceanu na deskę. Musiał się więc ogarnąć do końca, choć trwało to wszystko zapewne parę minut. W samych kąpielówkach też pewnie by sobie dał radę, woda przy brzegu była jeszcze nagrzana po tym, jak w lecie słońce grzało jak szalone.
Pierwotnie nie miał wcale mocno pajacować i rozpoczynać walkę wodną na śmierć i życie, ale gdy Michaela odpowiedziała na jego atak, to nie mógł sobie odmówić, ani się poddać! Było to nieco gówniarskie zachowanie, ale czasem musiał odreagować to, że służbowo musiał być sztywnym i bardzo odpowiedzialnym mężczyzną, do którego nie wolno się przyczepić, bo straci w oczach potencjalnych i obecnych klientów. Równowaga w przyrodzie musiała zostać zachowana, więc na wodzie mógł się wygłupiać. Tak samo jak to zazwyczaj robił z Sage, gdy wspólnie spędzali czas.
-Dobra, dobra, nie chcesz przegrać z kretesem-zauważył, mrużąc oczy i spoglądając w stronę wskazanej fali. Faktycznie, wydawała się być spoko, choć ostatnie, co Wren potrzebował teraz zrobić, to popisywać się przed kimkolwiek. Michaela doskonale wiedziała jak on potrafił pływać, nie raz byli razem w wodzie. Jednak położył się na desce i popłynął w stronę fali. Wskoczył w odpowiednim momencie na deskę i popłynął. Wyszło mu to całkiem nieźle, choć trudno stwierdzić, aby to był jakiś wyjątkowo piękny i godny zapamiętania ślizg. Jednak dla takich fal właśnie wskakiwało się do wody. Po kilkunastu minutach, kiedy płynął raz w jedną, a raz w drugą stronę, nieco zmachany podpłynął do koleżanki. -I jak, poleciałabyś na tak surfującego?-zaśmiał się, siadając okrakiem na desce i przeczesując włosy palcami. Tak, zdecydowanie po to tu przyjechał, żeby popywać, a nie bajerować panienki.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Wren Rhodes

Rzeczywiście, przegrać nie chciałam, bo nie lubiłam, ale z drugiej strony. Czy w chlapanie się wodą da się w ogóle jakoś przegrać? Chyba trzeba byłoby drugą osobę utopić, czego oczywiście żadne z nas nie miało zamiaru robić, bo nie na tym zabawa polegała. Pokazałam mu więc tylko czubek języka i skupiłam się na jego czynach, do których jak wskazałam zaraz przystąpił. Kiedy mu się tak przyglądałam trochę się na samą siebie zdenerwowałam, że również tej fali nie wykorzystałam. Była naprawdę niezła, no i mężczyzna dobrze to wykorzystał. Utrzymał się na niej najdłużej jak tylko było można, dopóki ta nie obiła się o brzeg. Uśmiechnęłam się promiennie i pokiwałam głową z uznaniem. Puściłam nawet swoją deskę, by w międzyczasie, zanim mężczyzna do mnie dopłynie móc mu poklaskać.
- Jeszcze się pytasz?! - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie i zaśmiałam się, bo przecież jego pytanie było żartem, a przynajmniej tak je odebrałam, no bo on sam się śmiał. - To co? Teraz razem? - Dodałam jeszcze znowu wchodząc na swoją deskę.
W sumie to, nie czekałam nawet na jego odpowiedź. Położyłam się na desce, by móc swobodnie odpychać się od wody rękoma. Zaczęłam płynąć nieco głębiej, ponieważ na takiej płytkiej wodzie, nie lubiłam łapać fal. No i ogólnie to nabrała mnie ochota na jeszcze kilka ślizgów. Zapewne, jak już wrócę do domu będę spała jak niemowlak, po tak wyczerpującym dniu.
samolocik
Rośka
nope
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W tej sytuacji nie tyle można było przegrać, bo to faktycznie było trudne, zwłaszcza że żadne reguły nie zostały ustalone przed rozpoczęciem tej walki, ale w taki sposób trzeba by rozumieć wycofanie się czy proszenie o litość, odwrócenie się i ucieczkę z wody... Także było wiele możliwości, aby jedna z osób wygrała. I jak Wren lubił, a także był przyzwyczajony do wygrywania, zwłaszcza w swojej pracy, tak tym razem jakoś szczególnie mu na tym nie zależało, bo i po co.
Fala faktycznie była fajna, potężna i długa, jednak wcale nie jakaś trudna. Z resztą, choć Rhodes był humanistą, to nie miał lekkiego pióra, dzięki któremu mógłby w jakiś poetycki sposób opisać, jaka fajna była ta fala, zwłaszcza że musiał jej podziękować za to, że dzięki niej nie zbłaźnił się przed Michaelę. A trzeba przyznać, że z reguły jak ktoś chciał się przed kimś popisać, to wychodziła z tego okropna kicha i można było się nieźle zbłaźnić. A tym razem było zupełnie inaczej! Alleluja!
-No wiem, wiem. Nie umywam się do... Luke'a, więc wiesz...-puścił jej oczko. Oczywiście, że żartował. Podwójnie - bo po pierwsze, Marshall nie planował wyrywać, nie w taki sposób, a po drugie, wcale nie czuł się gorszy od nowo poznanego mężczyzny. Swoją drogą... ciekawe było to, że na plaży akurat nikogo jeszcze nie wyrwał. A także to, że w sumie od dawna nikogo nie poderwał, będąc od dłuższego czasu singlem. Jednak to były rozważania na inny temat, na inny moment. I raczej do przemyślenia samemu, lub z kumplem na piwie, a nie z piękną dziewczyną na desce.
-Jasne, czemu nie-stwierdził bez problemu. Obrócił się na desce, a potem zaczął płynąć za ciemnowłosą w stronę głębi, aby tam poczekać na odpowiednią falę. Tego wieczoru nie było ich wcale tak wiele, więc trzeba byłoby zaczekać na odpowiednią, wartą zachodu i wskakiwania na deskę.

Michaela Marshall
Nurek ratunkowy — MARINE RESCUE QUEENSLAND
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dla Ciebie byłam jedną z wielu pań
A ja już ślub planowałam

Znowu sama zostałam
+ Wren Rhodes

Porównując Wrena do Luke'a... Zaraz, zaraz, o ile w ogóle mogłam ich porównywać, bo przecież Wrena trochę już znałam, a Luke'a nie znałam wcale. Z dzisiejszej, krótkiej pogawędki wywnioskować mogłam tylko, że niezły z niego casanova, jak i trochę taki błazenek, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie widziałam też jego klaty, ani surfingowych możliwości, więc... Chyba jednak nie będę porównywać. W każdym razie pokiwałam tylko głową, no bo po chwili już zmierzałam ku głębszej wodzie.
- Tu powinno być okej. - Powiedziałam bardziej do siebie, aniżeli do swojego kompana, ponieważ kiedy wgramoliłam się mozolnie na deskę, zauważyłam, że jest jeszcze kawałek ode mnie, więc i tak by tego nie usłyszał. - No dawaj, dawaj! - Tym razem już zawołałam, machając ręką w charakterystycznym geście przywołania.
Jak na razie nie zapowiadało się na większą falę, więc kołysałam się spokojnie na tych mniejszych. Mimo to, dłonie zacisnęłam na brzegach deski, by przypadkiem z niej nie spaść. Jedną z nich w międzyczasie poprawiłam włosy, które z powodu lekkiego wiatru wpadały mi na twarz i przyklejały się do niej przez wodę, którą się pomoczyły. Odgarnęłam je za ucho i zaklęłam w duchu, że zapomniałam ich związać.
- Chyba wykorzystałeś ostatnią falę. - Stwierdziłam, kiedy był już blisko.
Odwróciłam się w stronę oceanu, który wyjątkowo się uspokoił. Przynajmniej w tym momencie. Po oceanie spodziewać się jednak można było wszystkiego, więc cierpliwie czekałam, aż woda znów się wzburzy, a w międzyczasie spytałam;
- A co u Ciebie, tak w ogóle? Chyba nie spytałam.
samolocik
Rośka
nope
ODPOWIEDZ