studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
#3
Cieszyła się na spotkanie z Niną. Dziewczyny dawno się nie widziały i z pewnością miały wiele do nadrobienia. Od powrotu Maddie do Lorne Bay minęło już kilka tygodni, jednak do tej pory nie było okazji, żeby spotkać się i normalnie porozmawiać. Flemming miała ostatnio wiele na głowie i prawie cały czas była zajęta. Łączenie pracy ze studiami nie należało na najłatwiejszych, ale w sumie sama się na to zdecydowała, więc chyba nie powinna teraz za bardzo narzekać. Dziewczyna naprawdę lubiła zarówno swój kierunek, jak i pracę, jednak to wciąż nie zmieniało faktu, że była trochę zmęczona i potrzebowała odpoczynku. A gdzie lepiej odpocznie, jak nie na kanapie u dobrej kumpeli?
Pierwszy raz miała odwiedzić Ninę w jej nowym mieszkaniu, przez co nie mogła przyjść z pustymi rękoma. Kilka dni temu kupiła jakieś drobiazgi, które przydadzą się w każdym domu, a do tego dorzuciła swoją ulubioną kawę i zieloną herbatkę, którą najczęściej piła Nina. Mads pamiętała, że jej przyjaciółka nie pije tego pierwszego z wyżej wymienionych, ale akurat to kupiła z myślą o sobie, bo przecież zamierzała często ją odwiedzać! Brunetka wszystko dokładnie przemyślała, nie ma co.
Jakby nie patrzeć, dziewczyny były swoimi przeciwieństwami. Bo chyba można było tak to nazwać, prawda? Nina była raczej cicha i spokojna, czego nie można było powiedzieć o Maddie. Od zawsze głośna i nieco zakręcona, z milionem różnych pomysłów w zanadrzu. A mimo to dobrze się dogadywały i zawsze mogły na siebie liczyć. Dlatego też Mads niesamowicie się ucieszyła, kiedy zza drzwi wyłoniła się znajoma twarz Niny. -Cześć, piękna! W końcu udało nam się spotkać! - powiedziała na przywitanie i zamknęła przyjaciółkę w uścisku. Naprawdę się za nią stęskniła.

Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#5

Nina była dziwnym dzieckiem. Właściwie sama nie wiedziała, dlaczego była w publicznej szkole, gdzie nieco odstawała od innych dzieciaków, czy nastolatków. Może dlatego, że ta szkoła była uważana za naprawdę dobrą, z wysokim poziomem nauczania, więc nie była konieczności wożenia córki na drugi koniec miasta do prywatnej szkoły. Tam na pewno byłoby więcej osób takich jak ona: z błękitną krwią, jedzącą homarze ogony na obiad, zamiast burgera z frytkami. Tylko, że Nina się nie wywyższała, nie czuła, że jest lepsza, najwyżej że jest inna. Inni uczniowie widzieli to pewnie inaczej. W związku z tym, blondynka była nieco wycofana, trzymająca się z dala od innych. Po co miałaby się wychylać? Aby zostać wyśmianą, wyszydzoną? Nie chodziło tylko o status majątkowy, ale i to jaka była.
Nie znaczyło to jednak, że czuła się zawsze samotna, czy niezrozumiana. Miała znajome, koleżanki... Znajome, które były na cześć, ale były dość pozytywnie nastawione do Peterson. Ona to doceniała i takie znajomości pielęgnowała. Nawet jeśli spotykała się z pewnymi osobami raz na parę miesięcy, rozmawiając głównie o głupotach, bo nie były aż tak zżyte ze sobą, aby zwierzać się ze swoich problemów.
Maddie chyba należała do tej grupy jeszcze nie przyjaciółka, ale dobra koleżanka. Wiedząc, że ta wróciła w rodzinne strony, aż prosiło się, aby dziewczyny się umówiły - Nina naprawdę była dumna ze swojego nowego dorosłego życia. W końcu kiedy jej koleżanki mieszkały w akademikach rozsiane po całym kraju, ona wciąż spała w swojej sypialni z wystrojem, które nastoletnia Ninka wybrała, w domu jej rodziców. Jej to nie przeszkadzało w sumie, ale nie czuła się dorosła. Teraz, zaczynając staż, ostatni etap kształcenia, zdecydowała się na wyprowadzkę. Oczywiście, że nie odcięła pępowiny a pieniążki ciekły ładnym i równym strumieniem, ale hej, od czegoś trzeba zacząć.
-Heej, wchodź!-powiedziała. Peterson już przygotowała całą ucztę dla nich. W lodówce stało wino, oprócz tego deska serów, owoce, krakersy i tym podobne. Czy ktoś spodziewał się czegoś innego po niej? Jeśli tak, to był naprawdę naiwny. Dziewczyna odebrała z uśmiechem gifty, choć nie trzeba było przynosić własnej kawy, taka dobra pani domu oczywiście, że miała. Ba, nawet ekspres stał na marmurowym blacie. -Siadaj przy stole, zaraz będziemy mogły sobie na spokojnie poplotkować-uśmiechnęła się i zarządziła miejsce, w którym sobie usiądą. Mieszkała w apartamencie, czy tam mieszkanku, więc nie miała ani osobnej jadalni, gabinetu czy ogrodu, gdzie mogłaby przyjmować gości, więc wybór nie był wielki: albo salon, albo kuchnia. Sypialnia to była jej oaza spokoju, tam się obcych nie wpuszczało. Ani właściwie nikogo, bo Nina oczywiście, że była singielką.

maddie flemming
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Maddie nigdy nie miała problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Początki relacji z Niną może nie były najłatwiejsze, bo w końcu dziewczyny pochodziły z dwóch różnych światów i w niektórych kwestiach trudno było im się dogadać czy dopasować, ale koniec końców złapały wspólny język i od czasu do czasu spotykały się właśnie na jakieś ploteczki i pogaduszki. Flemming się cieszyła, że pomimo jej wyjazdu udało im się utrzymać kontakt.
Brunetka trochę zazdrościła Ninie tego wszystkiego, jednak nigdy nie traktowała jej z tego powodu inaczej. Podziwiała wnętrze jej mieszkania z niejaką fascynacją. Jej mieszkanko wypadało przy tym apartamencie bardzo skromnie, to dziewczyna akurat musiała przyznać. Nie żeby Maddie przywiązywała uwagę do takich rzeczy, po prostu natchnęła ją taka głupia myśl. Ostatnio miała w sumie ich aż za dużo. Szybko jednak się ogarnęła i ruszyła w stronę wskazanego przez koleżankę miejsca. -Ładnie tu masz - pochwaliła szczerze, wciąż nie mogąc wyjść z zachwytu. Na widok tych wszystkich przekąsek, które przygotowała Nina, brunetka nie mogła się nie uśmiechnąć. No tak, przecież to było do przewidzenia. Jej prezenty wydały się w tym momencie być śmieszne, no ale trudno. Przyniosła coś od siebie, dzięki czemu miała spokojne sumienie. Taka już właśnie Maddie była. A kawy nigdy przecież za wiele. -Matko, ile Ty tego przygotowałaś - zaśmiała się cicho. To było bardzo miłe ze strony Niny, a Mads w sumie mogła się tego spodziewać. Przecież zawsze ją rozpieszczała różnego rodzaju dobrociami.
Nie chciała siedzieć bezczynnie, więc najpewniej pomogła koleżance w przeniesieniu wszystkiego na stół. A gdy w końcu usiadły, Maddie uśmiechnęła się szeroko. Była bardziej niż gotowa na rozmowę i dzielenie się ploteczkami. Oczywiście nie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Sprawy innych ludzi mało ją obchodziły. W tym momencie była tylko i wyłącznie zainteresowana Niną i tym, co dziewczyna miała jej do powiedzenia. -A więc słucham. Co u Ciebie? - nie widziały się w końcu tyle czasu. Z pewnością wiele rzeczy zdążyło się wydarzyć. Oby tylko pozytywnych!

Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nina czasem bała się poznawać nowe osoby, jeśli wiedziała, że dzieli je więcej niż łączy. Czym to było spowodowane? Pewnie jej doświadczeniami z przeszłości, które nie zawsze były pozytywne. Blondynka była delikatną osobą, która nie bardzo miała twardą skórę i przejmowała się wszystkim, co usłyszała na swój temat. Zwłaszcza było tak jeszcze w liceum. Podczas studiów trochę zwiększył się jej dystans do samej siebie, czy też może poznała lepsze osoby? W końcu w pewien sposób się przyjęło, że na medycynę wybiera się tylko śmietanka, najlepsi uczniowie. Farmacja miała nieco mniej renomy, ale wciąż była pożądanym kierunkiem. Choć właściwie już wcześniej Peterson nauczyła się nawiązywać znajomości z osobami zdecydowanie innymi od siebie i Maddie była jedną z tych osób. Kto wie, może nawet łatwiej było się z takimi osobami zaprzyjaźnić? Oczywiście wtedy, kiedy te znajomości nie miały być interesowne, niezależnie czy chodzi o pieniądze, kontakty czy korzystanie z basenu w rodzinnej posiadłości Petersonów.
-A dziękuję bardzo-powiedziała. Nina wiedziała, jak bardzo szczęściarą jest, że mogła pozwolić sobie na kupowanie wszystkiego, co jej wpadło w oko, otrzymanie tego mieszkania i tak dalej. Ona to doceniała i nie wywyższała się, jednak bardzo miło jej było słuchać, że to, co wymyśliła sobie dla swojego pierwszego gniazdka, przypadło do gustu również innym osobom. Jej się dobrze tu mieszkało, choć chwilami czuła się samotna. -Nie przesadzaj już. Wiesz, że naprawdę sprawia mi przyjemność zabawa w panią domu-nazywała to zabawą głównie dlatego, że robiła to tylko dlatego, że miała na to ochotę, a nie dlatego że musiała. Pewnie gdyby był ktoś to kazał, czy choć oczekiwał, że robiłąby to codziennie, niezależnie od tego, czy ma ochotę, inne plany to ten zapał zdecydowanie by zmalał.
-Hmm... Z takich nudnych rzeczy, to całkiem nieźle idzie mi w szpitalu... tak sądzę-odpowiedziała. Miała małą... cóż, sporą wpadkę w pierwszych dniach stażu, który odbywała w szpitalnej aptece, ale to był pojedynczy przypadek, więcej żadnych wpadek nie miała, a przynajmniej o nich nie wiedziała. -Poznaje coraz więcej osób, więc jest naprawdę okej-stwierdziła. Na pierwszy rzut informacji od niej musi starczyć. Maddie może się postarać i mocniej pociągnąć koleżankę za język, jeśli tylko ma ochotę, ale także może przejść do siebie i opowiedzieć co u niej dobrego się dzieje.

maddie flemming
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Wiem i bardzo Ci tego zazdroszczę - zaśmiała się w odpowiedzi. Nina idealnie się w tym odnajdywała, czego nie można było powiedzieć o Maddie. Brunetka nie miała ręki do takich rzeczy. Albo inaczej, jak już faktycznie musiała ogarnąć coś w domu to to robiła i wychodziło jej to całkiem nieźle, jednak na co dzień czerpała radość z innych aktywności. Nie lubiła przebywać w swoim mieszkaniu, bo poza nią samą i Coco nikogo w nim nie było. Podobnie jak Nina, czuła się trochę samotnie. I chyba w końcu będzie musiała poszukać sobie jakiegoś współlokatora. -Też ostatnio zmieniłam mieszkanie. Pewnie nawet nie musisz sobie wyobrażać, jak zareagowali na to moi rodzice - zażartowała, doskonale zdając sobie sprawę, że Nina pewnie też musiała znosić to samo co ona. Pod tym względem miały ze sobą wiele wspólnego. Obie były w wieku, kiedy należało się w końcu usamodzielnić, ale niektórym ciężko było to zrozumieć. Maddie odczuła to na własnej skórze. Państwo Flemming nie byli zadowoleni z wyprowadzki swojego najmłodszego dziecka, liczyli raczej, że po powrocie Mads spędzi z nimi trochę więcej czasu, ale ona potrzebowała swojej przestrzeni i nie dała się przekonać do zmiany zdania. Wyszło to jej na dobre i ani przez chwilę nie żałowała tej decyzji. W końcu stała się samodzielna, a na tym zależało jej najbardziej.
-Z nudnych? Myślałam, że w szpitalu nigdy nie jest nudno i zawsze coś się dzieje - właśnie tak Maddie to sobie wyobrażała. Nie znała tego od wewnątrz, ale wystarczająco dużo nasłuchała się od znajomych, więc stwierdziła, że może się podzielić tym komentarzem. Była jednak święcie przekonana, że Nina świetnie sobie radzi. W końcu zawsze była zaradna i super przygotowana. Chętnie dowie się czegoś więcej na ten temat.
-Cieszy mnie to - powiedziała z uśmiechem na twarzy i zgodnie z prawdą, jednak to jej nie wystarczyło. -Mówisz tak ogólnie czy może poznałaś kogoś wyjątkowego? - chciała wiedzieć, aczkolwiek brunetka zrozumie jeśli Nina nie zechce odpowiedzieć na to pytanie. Nie chciała naruszać jej prywatności, ale też nie ukrywała swojego zainteresowania tym tematem. Chciała przecież nadrobić wszystkie zaległości, no taka już ona była.

Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Fakt, bycie panią domu niezależnie czy chodzi o gotowanie i prowadzenie domu, czy go ozdabianie i meblowaniu, to nie było łatwe zadanie i nie tylko chęci były potrzebne do tego, aby sobie dobrze radzić. Człowiek musiał mieć to coś, zarówno w temacie umiejętności, talentu jak i charakteru. Kiedyś wszystkie dziewczyny i nie tylko dziewczyny sądziły, że do tego się po prostu dorasta, że nawet jak teraz się nie ma talentu w kuchni, czy umiejętności planowania wszystkiego i odhaczania kolejnych zadań z listy do zrobienia, to znaczy, że to się nagle, magicznie w życiu pojawi i jak się będzie miało swoje mieszkanie, czy dom, to się będzie to wszystko robiło.
Oczywiście, to nie była żadna konieczność, bo nie było nic złego w oddaniu roboty jakiemuś dekoratorowi czy architektowi wnętrz, jedzenie głównie na mieście czy zatrudnianie jakiejś sprzątaczki czy kogoś takiego. Rozwiązań było sporo, był XXI wiek i każdy mógł żyć tak, jak chce, tak jak mu pasuje to najbardziej. W końcu można by powiedzieć, że mając takie pochodzenie, taki stan konta (bo nie bójmy się, Nina absolutnie nie musiała patrzeć na to, ile wydaje, bo rodzice kurka nie zakręcali), to Nina nie musiała ruszać palcem, a jednak nie planowała mieć żadnej pomocy domowej, sprzątaczki, kucharki czy czegoś takiego.
-Daj spokój, na pewno muszą być zadowoleni, że dorastasz i tak dalej. Im też pewnie jest na rękę, że nie siedzisz im na głowie-zaśmiała się. Pewnie, nieobecność w rodzinnym domu mogła trochę ten punkt widzenia zmienić, ale generalnie nie powinno to być jakoś bardzo bolesne, choć opuszczenie domowego gniazdka przez ostatnie dziecko musi być odbierane inaczej, niż innego, ale też bez przesady. Nina była jedynym dzieckiem państwa Peterson i Ci byli szczęśliwi, że córka się usamodzielnia, robi kolejny krok do dorosłości i tak dalej.
-Wiesz... Ja nie jestem lekarzem, nie mam żadnego kontaktu z pacjentami. Moja rola w szpitalu jest niemal taka sama, jaka byłaby w każdej innej aptece-zaśmiała się. Nie wychodziła ze swojego działu, kontakt z ludźmi miała albo w kafeterii, albo gdy ktoś do niej przyszedł. Jej praca była totalnie nudna, nie to co się widzi w medycznych serialach, które tak czy siak były przekłamane i nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością.
-Ogólnie, oczywiście, że ogólnie...-zaśmiała się. Nie, to nie było żadne naruszenie prywatności, bo nie było o czym mówić. Maddie musiała wiedzieć, że kto jak kto, ale Nina i związki, te przelotne jak i te bardziej perspektywiczne, to nie było coś co szło w parze z jej osobą. To już nawet nie chodzi o to, że nie miała szczęścia w miłości... Żeby to wiedzieć, to trzeba próbować, a Nina tego nie robiła. Była poniekąd samotnikiem w tym aspekcie swojego życia. Pewnie znalazłby się ktoś, kto złośliwie by założył że dziewczna może być innej orientacji i ukrywa tą prawdę przed wszystkimi w tym swoimi tradycjonalistycznymi rodzicami, ale to było wierutne kłamstwo. Nina totalnie widziała się w związku z mężczyzną, gromadką dzieci i tak dalej. Nawet potrafiła wskazać, kim jest ten człowiek z marzeń. -Lepiej opowiadaj co tam u Ciebie, skoro wiesz, że u mnie jest nuda-zauważyła przewrotnie, podając koleżance filiżankę z kawą.

maddie flemming
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Maddie wciąż mogła liczyć na pomoc rodziców, ale bardzo niechętnie z niej korzystała. Źle się z tym czuła i zawsze próbowała wymyślić jakieś rozwiązanie. Dopiero kiedy naprawdę kończyły jej się pomysły, zwracała się do nich z prośbą o pomoc. Państwo Flemming traktowali ją jak jakieś małe dziecko, a ona tego naprawdę nie lubiła. Nie zmienia to jednak faktu, że ma z nimi bardzo dobry kontakt i regularnie ich odwiedza. -W sumie to tak. W końcu po tylu latach mają ciszę i spokój - zaśmiała się. Maddie miała sporo rodzeństwa i chyba każdy wie, z czym to się wiąże. Tam gdzie dzieci, tam i chaos, a to naprawdę może być męczące. Z drugiej strony trudno jest jednak zmienić tryb życia który prowadziło się tyle lat. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Potrzeba tylko czasu, żeby się przyzwyczaić. -Mieszkanie samemu jest bez porównania - dodała po chwili zgodnie z prawdą. W swoim mieszkaniu miała pełną swobodę i mogła robić wszystko, co tylko chciała. Jasne, czasami brakowało jej wieczorów jak zza dawny lat, ale na ogół raczej nie narzekała. Dodatkowo miała przy sobie Coco, no czego chcieć więcej?
Nie wiedziała za bardzo jak to wygląda od środka, no ale w sumie mogła się domyślić. Aczkolwiek nadal była zdania, że wybrany przez Ninę kierunek i praca się z nim wiążąca nie mogą być nudne. Na pewno robiła wiele fajnych rzeczy, o których inni mogą tylko pomarzyć. Wzruszyła ramionami. -Najważniejsze, żeby Ci się podobało - stwierdziła, bo przecież o to w tym chodziło. Być może dziewczyna naoglądała się za dużo seriali o tematyce medycznej, ale Nina też nie powinna zaniżać swojej pracy. Na pewno miała jakieś akcje, które przyprawiały ją o szybce bicie serca!
-Szkoda - zrobiła smutną minę. -Ja tu już liczyłam na jakieś gorące ploteczki - dodała po chwili ze śmiechem. No trudno, bywa i tak. Na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Maddie w sumie też nie miała za wiele do powiedzenia w tym temacie, bo całe swoje życie była skupiona tylko na jednym mężczyźnie. Wyjazd miał jej pomóc o nim zapomnieć, ale przyniósł zupełnie odwrotny skutek od tego pożądanego. -Co u mnie? - zamyśliła się. -W sumie też nic nowego. Tradycyjnie komplikuję swoje życie - wyznała z uśmiechem na twarzy, chociaż powód do uśmiechu to z tego żaden. -Mogę się nawet pochwalić, że jestem w tym coraz lepsza - kontynuowała. No cóż, ostatnio sporo rzeczy się wydarzyło i Mads próbowała jakoś to sobie wszystko poukładać, ale na razie marnie jej szło. Była jednak dobrej myśli, a to już przecież coś.

Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na pewno było coś chwalebnego w pełnej samodzielności, że w pewnym wieku jest się w pełni odpowiedzialnym za siebie, swoje potrzeby, chęci, dzwonienie do lekarza i płacenie rachunków. Nie mogło to być proste, bo wymagało sporej odpowiedzialności za siebie i wszystkie swoje czyny. Nina nie bardzo wiedziała o co chodzi, bo niezależnie od tego, czy z jej konta wypływała kasa na wszelkie rachunki, meble i tak dalej, tak były to pieniądze jej rodziców. Może nie dostawała comiesięcznych przelewów, czy nie miała karty podpiętej do konta bez żadnych limitów, które było założone na nazwisko pana Petersona, tak miała te pieniądze należące do rodziny, miała fundusz powierniczy, do którego dostęp zyska już niedługo... Ona absolutnie na to nie narzekała, zdawała sobie sprawę z tego, jak dobrze ma, mając takie plecy w postaci bogatej rodziny. Dlatego też ważne było, żeby inne osoby, zazdroszczące jej tego i owego zdawały sobie z tego sprawę, że może same nie mają pieniędzy na kupno mieszkania, tak to co mają zarobiły same, bez niczyjej pomocy. Będąc głodnym, czy może wiążąc koniec końcem nie było to pocieszenie żadne, ale wciąż. Osiągnęły więcej niż taka Nina.
-Pewnie do czasu, aż zaczną wnuki do nich przychodzić-zaśmiała się. Właściwie to nie była pewna, czy Maddie już nie została ciocią. Była pewna, że rodzice brunetki będą zachwyceni gdy pojawi się nowe pokolenie w drzewie genealogicznym, choć będzie to powodować nie małe zamieszanie. Nina te myśli odkładała na bok. Niby wiedziała, że jej rodzice byliby wspaniałymi dziadkami, którzy może kupowaliby grzechotkę ze srebra u Tiffany'ego zamiast dać łyżkę i garnek, czego każde dziecko oczekiwało, ale oczekiwali, że ich jedyne dziecko najpierw skończy edukację, a potem pozna odpowiedniego mężczyznę. No i z tym drugim był problem...
-Co nie? Też mi się doskonale tutaj mieszka samej. Czasem brakuje kogoś, aby się odezwać, ale ... Nie jest to jakieś szczególnie męczące. Może dlatego, że jednak sporo czasu spędzam w pracy wśród ludzi i może ich jakoś mocno jeszcze nie znam, to na pewno jest to jakieś towarzystwo-zauważyła. Bo choć czasem faktycznie wariowała przez ciszę w czterech ścianach, tak nie wyobrażała sobie tego, że mogłaby mieć współlokatora. No, może poza jedną osobą, ale on nie był zainteresowany aby zamieszkać w pokoju gościnnym, o tym samym pokoju nie mówiąc. I to wcale nie była zbyt miła myśl, więc możliwe że przez moment blondynka się skrzywiła.
-Nie wiem czy to jest to, o czym marzyłam, ale narzekać nie zamierzam. Jest w porządku. Tak sobie jednak myślę... Że nawet jeśli by mi to nie pasowało, to i tak skończę staż, żeby mieć to chociaż zaliczne-powiedziała, ale to nie tak, że myślała nad zmianą zawodu. Musiała przyznać się, że nie do końca wiedziała, skąd wzięło się to wyznanie, bo to był pierwszy raz, kiedy taka myśl pojawiła się w jej głowie.
-Ja i gorące ploteczki? Czy to kiedykolwiek szło w parze?-zaśmiała się, bo była nudna. Po prostu, taka była i nie było lepszego słowa na wyjaśnienie tego. Nie pakowała się w żadne skandale, nie była zainteresowana nawet przyglądaniem się tego. Sama nigdy nie robiła nic ciekawego, a swoich spraw nie omawiała z nikim, udając, że one nie istnieją. Właściwie to jakby się zastanowić, to jedyne osoby, które cokolwiek wiedziały o jej uczuciach do młodego Buxtona, to były osoby, które same się tego domyśliły. Jak na przykład Ainsley.
-Nie trzymaj mnie w niepewności! Opowiadaj, co nowego wymyśliłaś-poprosiła. I tu nie chodzi o plotkarstwo, ale naprawdę chciała się dowiedzieć, co tam się dzieje ciekawego u jej przyjaciółki. A że pewnie obie się przy tym pośmieją, to już totalnie coś przypadkowego.

maddie flemming
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Mads przekonała się czym jest prawdziwa samodzielność w momencie wyjazdu do Sydney. Jasne, na miejscu czekała na nią ciotka, ale tak naprawdę niewiele to jej dało. W Lorne Bay miała przy sobie bliskie osoby, na które zawsze mogła liczyć, a tam była nowa i wbrew pozorom przystosowanie się do nowego trybu życia nie było takie łatwe. Zmiany są trudne, ale to nie znaczy, że są złe i należy ich unikać. Wyjazd był dla niej sporym wyzwaniem i sporo ją kosztował, ale dzięki temu dziewczyna wiele się nauczyła. Nie mogła narzekać, a przynajmniej nie powinna. Zdobyła cenną lekcje życia czy coś tam.
-No na mnie w najbliższej przyszłości nie mają co liczyć - zaśmiała się. Nie to że dziewczyna nie lubiła dzieci. Ona po prostu była zbyt młoda i za mało dojrzała emocjonalnie na zostanie matką. Wiedziała z czym wiąże się posiadanie bobasa i jak na razie ta wizja do niej totalnie nie przemawiała. Świetnie za to czuła się w roli najlepszej ciotki pod słońcem. Jej siostra adoptowała cudowną dziewczynkę. Mads często się nią zajmowała i świetnie się przy tym bawiła, ale każdy wie jak to wygląda w rzeczywistości. Co innego zajmować się dzieckiem kilka godzin, a co innego mieć własne na co dzień. Nie, dziewczyna zdecydowanie nie była na to gotowa. Maddie miała Coco i psinka jak najbardziej jej wystarczała.
-Nie wyobrażam sobie teraz wrócić do rodziców. Jasne, kocham ich i w ogóle, ale chyba nie dałabym rady znowu z nimi zamieszkać - wyznała szczerze. Prowadzili totalnie różne tryby życia, a to na dłuższą metę z pewnością byłoby męczące dla obu stron. Maddie wolała sobie tego oszczędzić. W mieszkaniu nie musiała się nikim przejmować i takie coś totalnie jej odpowiadało. A gdy dopadała ją samotność, zawsze przecież mogła do nich zadzwonić. Rozwiązań było wiele.
-Zawsze można spróbować czegoś innego, ale fakt, staż w szpitalu zawsze będzie fajnie wyglądać na papierku - przyznała Ninie rację. Maddie była otwarta na nowości, ale temat studiów był jednak czymś innym i takich decyzji nie należało podejmować pod wpływem chwili i emocji. Dobrze, że dziewczyny nie musiały mierzyć się z tym problemem.
-Wiesz, kobieta zmienną jest - odpowiedziała ze śmiechem. Nina i może nie należała do najbardziej rozrywkowych osób, jakie Maddie znała, ale w żadnym stopniu jej to nie przeszkadzało. Fajnie było mieć chociaż jednego normalnego znajomego. Mads mogła porozmawiać z Peterson na wiele tematów bez obawy, że jej tajemnice pójdą dalej w świat.
-W sumie to ja już sama nie wiem co robię - wyznała. Dużo się ostatnio działo i brunetka czasami traciła nad tym wszystkim kontrolę. -Jest taki jeden facet, na którym mi zależy.. Miałam w planach trzymać go na dystans. Wiesz, uznałam, że to będzie dla nas najlepsze, ale szybko okazało się, że to w naszym przypadku nie wypali - dodała po chwili. Dziwnie się czuła rozmawiając na ten temat. -Mówię jedno, robię drugie.. - była tego świadoma aż za bardzo. Źle się z tym czuła, ale naprawdę nie wiedziała co powinna zrobić. Ta dawka wiadomości była chyba wystarczająca na początek.

Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Samotność musiała być naprawdę paskudnym uczuciem. Nina go nigdy tak naprawdę nie doświadczyła, bo od zawsze była w Lorne Bay, tutaj miała swoją rodzinę, znajomych i tak dalej, więc zawsze miała do kogo się odezwać, z kim spędzić czas. Jednak w takim innym znaczeniu, to czasem czuła się samotna, czy niezrozumiana. Nigdy nie miała kogoś tak naprawdę bliskiego, zwłaszcza płci męskiej. Pewnie, miała koleżanki, czy nawet przyjaciółki w postaci Chloe i Maddie, lecz to nie było do końca to, czego pragnie każda dziewczyna. Oczywiście, bez urazy, ale żadna z dziewczyn tak naprawdę nigdy nie słyszała o Alfie'm, a już na pewno nie w takim odniesieniu. Trochę ją bolało to, że nie miała z kim o tym porozmawiać, ale czuła, że dziewczyny, każda z innych powodów, nie do końca to zrozumieją.
-Dlaczego? Miałabyś piękne dzieci-zauważyła. Nina wywodziła się z takiego domu, gdzie ślub z dobrze postawionym mężczyzną i dzieci były niemal obowiązkowe. A ona sama miała już 24 lata i trudno było stwierdzić, czy ona kiedykolwiek na poważnej randce była. Nie wiadomo, czy sama blondynka była zbyt wybredna, czy nie znalazła jeszcze swojego amatora - w każdym razie była singielką i każdy doskonale o tym wiedział. Łącznie, a raczej na czele z państwem Peterson. Pewnie jeszcze chwila i zaczną sami szukać jakiejś dobrej partii dla swojej córki, totalnie nie zdając sobie sprawy, że ona wybranka już miała na oku i to od wielu, wielu lat.
-Dla mnie to chyba nie byłaby wielka różnica, za krótko mieszkam sama-na pewno zachłystnęła się lekko tą dorosłością i swobodą, ale jeszcze nie potrafiła do końca się do tego przyzwyczaić. Z resztą, tam nie miała zbyt wielu zakazów i nakazów, żyła naprawdę zgodnie z tym, co rodzice wpoili jej przez wszystkie lata. Mogłaby nie zauważyć większej różnicy, choć na pewno wolała teraz mieszkać samej. I to naprawdę samej, bo wiedziała już, że nie ma co liczyć na to, że Buxton się wprowadzi do niej. Trudno.
-A kto wie-zaśmiała się. Czy ona potrafiła wyjaśnić to, co wtedy wyrabiała? Absolutnie nie i dlatego to sobie teraz wyrzucała. -A przynajmniej jesteś szczęśliwa? Układa się wam?-zapytała szczerze ciekawa. Nina już się nauczyła, że lepiej przemyśleć każde słowo i zagranie dziesięć razy, zamiast palnąć coś bezmyślnie i potem żałować. -Myślałaś, aby z nim zamieszkać? To chyba nie byłoby wcale dziwne....-zagadnęła niewinnie. Przecież to się odnosiło bezpośrednio do jej dylematu - to przecież jakby pytała się o radę w swojej sprawie. Tylko dalej nie mówiła absolutnie nic Maddie o tym, co ją gryzie.

maddie flemming
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Każdy ma prawo do obaw, jednak niech Nina pamięta, że Maddie to bardzo wyrozumiała osóbka i nie śpieszono jej do oceniania innych. Sama miała wiele akcji na swoim koncie, o których niechętnie rozmawiała bojąc się niezrozumienia, więc można chyba powiedzieć, że dziewczyna doskonale znała to uczucie. Może Nina kiedyś zmieni zdanie i zdecyduje się porozmawiać ze swoimi przyjaciółkami o chłopaku, który najwidoczniej nie był zwykłym znajomym, ale jedno było pewne - Maddie nie zamierzała na nią naciskać. Sama by tego nie chciała, więc cierpliwie poczeka aż Peterson sama zacznie temat. A nawet jeśli nie zacznie, to przecież nic się nie stanie. Jaką byłaby przyjaciółką jakby zmuszała drugą osobę do robienia czegoś wbrew własnej woli?
-Totalnie nie widzę siebie w roli matki - szybko zaprzeczyła. -Dzieci wymagają ciągłej uwagi i trzeba być nieźle zorganizowanym, żeby jakoś to wszystko funkcjonwało, a ja czasami samej siebie nie potrafię ogarnąć - dodała ze śmiechem, bo taka była prawda. Fakt, może i dorobiłaby się ładnych dzieciątek, ale to wciąż było za mało, żeby dziewczyna w najbliższym czasie zdecydowała się na macierzyństwo. Kolejną problematyczną kwestią był jej wiek. W jej głowie zajście w ciążę w ciągu kilku najbliższych miesięcy byłoby prawie równoznaczne z nastoletnią ciążą! Okej, może i już była po dwudziestce, ale wciąż była bardzo młoda. Ceniła swoją wolność i z własnej woli szybko z niej nie zrezygnuje. -Nie jestem gotowa na to wyzwanie - prędko to się nie zmieni, ale jakby co, to Nina z pewnością się o tym dowie.
-Poczekaj jeszcze trochę i sama zobaczysz co miałam na myśli - zachichotała, chociaż z drugiej strony niekoniecznie musiało tak to wyglądać. Każdy był przecież inny. Maddie teraz tak z tego trochę żartowała, ale w razie jakiegoś problemu, dom rodziców z pewnością będzie pierwszym miejsce, jakie odwiedzi. To dopiero ironia losu!
Maddie momentami miała wrażenie, że traci kontrolę nad własnym życiem. Nie wiedziała tylko jak ma do tego podchodzić, bo niby nie na tym to powinno polegać, ale z drugiej strony takie nieplanowane sytuacje przyniosły też wiele dobrego. Sama już nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. -Tak - przyznała bez chwili zastanowienia. Mieli kilka nieciekawych momentów, ale brunetka nie chciała do nich wracać. Wolała się skupić na tych dobrych wspomnieniach. -Jest naprawdę super - szczery uśmiech pojawił się na jej twarzy. Mads pragnęła czegoś więcej, ale cały czas coś ją blokowało.
Pytanie przyjaciółki trochę ją zaskoczyło.-Kiedyś pewnie bym chciała, ale teraz to sama nie wiem. Na razie sami nie wiemy na czym stoimy - wyznała cicho.
Nina Peterson
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Były różne tematy, z których Nina się spowiadała, czy tam po prostu dzieliła się obawami, czy dobrymi nowinami z Maddie, jednak temat Alfiego był dla niej takim tematem tabu. Z jakiegoś powodu nie potrafiła powiedzieć tego na głos. Zwalała na to, że koleżanki na pewno by jej kibicowały i namawiały na to, aby zrobić pierwszy krok, a nie znając chłopaka, nie potrafiły się do końca wczuć w sytuację. Brunetka również nie powinna się obrażać o to, że życie towarzyskie, czy tam uczuciowe jest kompletną tajemnicą, o czym w ogóle nie rozmawiały. Przecież jakiś rok temu, może nieco mniej, Nina spotykała się z pewnym studentem, którego poznała na uniwersytecie. Wtedy wspólnie z Flemming rozmawiały o tym, jak niby chłopak nie ma wad, a jednak Nina absolutnie nie potrafiła dobrze się czuć w jego towarzystwie czy cokolwiek do niego poczuć. Od tamtej pory Petersonówna absolutnie się z nikim nie spotykała.
-Ale że teraz, czy w ogóle?-zaciekawiła się. Właściwie, to trzeba było je nazwać dorosłymi (żeby nie powiedzieć, że starymi), skoro tak konkretnie, rozmawiały o tym, jakie mają plany na przyszłość i nie w temacie, gdzie pojadą na wakacje, tylko czego oczekują od swojej przyszłości-Ja bardzo bym chciała mieć męża i dziecko. Właściwie... Traktuje to raczej pewnik, w końcu zdecydowana większość osób w końcu się żeni, czy wychodzi za mąż i zakłada prawdziwe rodziny. Więc i mnie to czeka, prawda?-było to takie dość twarde stąpanie po ziemi, skoro to są realia większości osób, to ona na pewno będzie do tej grupy należeć, prawda? Mogła by tym tłumaczyć, że nie stara się nijak, bo wie że to i tak ją spotka, lecz nie do końca tak było.
-To chyba liczy się najbardziej, co? Że niezależnie czy to przygoda, czy coś poważnego, to w tym momencie jesteś szczęśliwa? W końcu los i tak wam podpowie, co jest dla was najważniejsze?-jak na kogoś tak dobrze wykształconego, czy twardo stąpającego po ziemi, to blondynka wiele zagadnień zostawiała losowi, karmie czy przeznaczeniu. Powinna doskonale wiedzieć, że czegoś takiego najzwyczajniej w świecie nie ma, na wszystko trzeba sobie ciężko zapracować.
-Bo nie wiesz, czy z nim chcesz mieszkać, czy tego, co ludzie powiedzą?-zapytała po raz kolejny, chcąc przeskalować odpowiedź swojej przyjaciółki do tego, co sama myślała i wiedziała. Jednak powoli Nina coraz bardziej rozumiała odmowę Buxtona i coraz mniej była nią urażona.

maddie flemming
ODPOWIEDZ