recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
~14~
Święta się zbliżały. Może nie jakoś nachalnie i nie z rozpędem śniegowej kuli, ale już pojawiały się świąteczne dekoracje do kupienia w sklepach, youtube zalany był otwieraniem kalendarzy adwentowych i w sumie nie dało się nie zauważyć, że za kilka tygodni Święta. Dla Alaski to miały być pierwsze Święta w domu od trzech lat. Matka już teraz stawała na rzęsach, planując wszystko z wyprzedzeniem. Alaska jak znała rodzicielkę, to prezenty miała już kupione, zaplanowany spis potraw i rozplanowane co którego dnia będzie robić. Musiała mieć to dobrze zorganizowane, bo w pewnym sensie robiła dwie Gwiazdki - jedną taką normalną dla rodziny, a drugą w restauracji, dla tych, którzy nie mogli sobie pozwolić na obchodzenie Świąt.
Alaska do świątecznych wariatek nie należała i nawet jakoś mocno za nimi nie tęskniła przez ostatnie trzy lata, ale skoro była rodzinie dłużna te trzy Gwiazdki, to chciała się postarać. Dlatego wybrała się do Cairns by odpowiednio wcześniej kupić chociaż część prezentów. Nie miała do tego totalnie głowy przez ostatnie wydarzenia z Chrisem i przez to, czego dowiedziała się o Joshu. Kręciła się więc od sklepu do sklepu, oglądając niby towar, a jednak jakby go nie widząc. Pomyślała, że może kupi coś dla siebie, to się rozrusza, ale też nic nie łapało jej uwagi. Poza tym budżet miała ograniczony. Zastanawiała się też co kupić Chrisowi. Chciała dać mu coś wyjątkowego, coś co jednak będzie czymś więcej niż nią samą w czerwonej kokardzie. Pewnie taki prezent by mu się spodobał, ale jednak chciała coś namacalnego na ich pierwszą wspólną Gwiazdkę. O ile do niej dotrwają... W końcu to nadal było kilka tygodni, dużo mogło się wydarzyć.
Pewnie najmądrzejszą decyzją byłoby wrócić do Lorne, ale skoro już wsiadła za kierownicę i tu przyjechała, to nie chciała wracać z pustymi rękami. Po wyjściu z kolejnego sklepu westchnęła ciężko i wtedy wśród ludzi zauważyła znajomą buzię.
- Nina? - zawołała. Dawno się nie widziały i obie się pewnie zmieniły, ale też nie aż tak, by się nie rozpoznać. Alaska pamiętała jak Nina i Alison jeszcze jak były nastolatkami przychodziły do niej po radę w sprawie make upu czy chłopaków. W sumie był to czas kiedy Alaska czuła jakby miała dwie młodsze siostry a nie jedną. W sumie aż głupio było, że ten kontakt się urwał i nie miały się okazji spotkać przez te kilka miesięcy jak Alaska wróciła do Lorne. Może Alison wolała swoją przyjaciółkę trzymać tylko dla siebie? Kto ją tam wie.

Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#4

Te święta miały być wyjątkowe i dla Niny. W końcu pierwszy raz spędzała ten okres mieszkając we własnym mieszkanku. Oczywiście, że na same świąteczne dni wróci do rodzinnej posiadłości i tam odbędą się wszelkie celebracje, wielka choinka, wymiana prezentami czy posiłki, to jednak wciąż było wielkie wydarzenie dla blondynki. Zamówiła już choinkę dla siebie, żywe drzewko miało do niej przyjechać lada dzień. Ozdoby też już zamówiła przez internet, ale wciąż szukała różnych drobiazgów, które sprawią, że jej dom będzie świąteczny.
Prezenty to był osobny temat, bo uwielbiała je robić, więc coś tam pokupowała już, a że Alfie wrócił do Australii, to trzeba było i dla niego coś sprawić. Choć tak czy siak, przyszykowałaby mu podarek, tylko wysłała go pocztą - co utrudniało wybór.
Tego popołudnia akurat musiała coś załatwić na uczelni, więc stąd jej obecność w Cairns. Normalnie czas spędzała w rodzinnym miasteczku i tylko szkoła i praca potrafiły ją skłonić do wycieczki do wielkiego miasta. To znaczy.... Cairns nie było wielkie, ale większe niż Lorne Bay i to był dla Niny minus. Nie miała ambicji przeprowadzać się gdziekolwiek, nie miała też powodu, by chcieć się odciąć od rodziców. Może osoby, które ich znały, miały inne zdanie, ale generalnie to wcale nie interesowało Petersonówny. Było trochę osób, które ją akceptowało, więc tylko się cieszyć!
-Alaska!-powiedziała nieco zaskoczona, nie spodziewając się chyba tego, że ktokolwiek przeszkodzi jej wycieczki od sklepu do sklepu i wydawanie pieniędzy na totalnie niepotrzebne rzeczy. A tej kobiety na pewno się nie spodziewała. Z Alaską nigdy nie były bardzo blisko, ale z jej siostrą jak najbardziej. Można by rzecz, że starsza z Lockwoodówn była niczym jej starsza siostra, może taka przyszywana, zupełnie jak Ainsley. -Zupełnie się ciebie tutaj nie spodziewałam, co tam?-zapytała, przekładając torby do jednej z dłoni. Pewnie duża poduszka w kształcie laski cukrowej wystawała z niej, ale co tam. Nikt nie powinien się wstydzić miłości do świąt. Nie była to w końcu poduszka w kształcie obejmującego mężczyzny, imitująca bliskość drugiej osoby, prawda? Spokojnie, tego jeszcze Nina nie posiadała w swojej kolekcji...

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Alaska wyglądała dość zabawnie z zerową ilością toreb, podczas gdy wszyscy wokół mieli choć jedną. Poczuła, że nie pasuje. Dawno w sumie nie robiła takich zakupów i to w okolicach świąt. A w tym roku nastrój świąteczny miała znikomy przez to wszystko co się u niej działo. Gdyby była w Lorne, to już dawno siedziałaby w domu, ale nie była. A nienawidziła jazdy samochodem kiedy sama była kierowcą. Dlatego skoro już się tu pofatygowała i przemęczyła tyle kilometrów, to musiała choć jedną rzecz kupić. Choćby to miała być największa głupota na świecie. Zrozumiała, że w sumie nie ma pomysłów na prezenty dla bliskich. Kiedy przez trzy lata wysyłała prezenty pocztą, to to zwykle były jakieś rzeczy charakterystyczne dla danego kraju czy regionu w którym była w danym momencie. Albo jakieś specjalne słodycze, albo ozdoby. W tym roku musiała się skupić na bardziej prezentowych prezentach. Dlatego dała sobie odpowiednio więcej czasu, nie próbując szukać podarków na ostatnią chwilę. Wtedy pewnie skończyłoby się kartami prezentowymi... co w sumie nie było takie głupie.
- Próbuję kupić jakieś prezenty, ale jak widać, z marnym skutkiem. - uniosła ręce tak, jakby podnosiła reklamówki, ale żadnych nie miała, więc było trochę tak, jakby podnosiła niewidzialne torby.
- Tobie widzę idzie lepiej. Może masz ochotę mi potowarzyszyć przy kawie? A przy okazji podpowiesz co kupić Alison. - zaśmiała się. Znała swoją siostrę najlepiej na świecie, ale teraz miała w głowie wielką pustkę i coraz przychylniejszym okiem patrzyła na te nieszczęsne karty prezentowe. To takie wygodne... mało osobiste, ale wygodne. Pierwsze święta z rodziną od trzech lat to była dla Alaski zbyt wielka presja. Musiała sobie to osłodzić jakąś pyszną kawą i może kawałkiem bezy... o tak... to było to, czego teraz potrzebowała.

Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czasem tak jest, a właściwie bardzo często tak jest! Przynajmniej w przypadku Niny, że jak idzie po coś konkretnego, lub z założeniem że coś trzeba kupić, to nagle półki we wszystkich sklepach stają się puste i absolutnie nie ma co kupić. A jak się wchodzi do sklepu, albo ot tak, albo po prostu się obok niego przechodzi to nawet witryna kusi pięknymi rzeczami. Niekoniecznie była to zła rzecz, nie mówimy tutaj o jakimś chorym zakupoholiźmie, tylko o fakcie, że czasem już w lipcu można przez przypadek znaleźć w sklepie coś, co będzie idealnie nadawało się na prezent świąteczny i może poczekać w szafie. Nina nie należała do osób, które właśnie w środku zimy (australijskiej) rozpisuje listę zakupów świątecznych, tylko jeśli coś wpadnie jej w oczy, kupi na zapas. Być może właśnie coś takiego dopadło teraz Alaskę, że ciśnienie, aby wszystko załatwić jednego dnia skutecznie uniemożliwiło jej kupienie czegokolwiek.
-Nie przejmuj się niczym, jest jeszcze trochę czasu-powiedziała. W końcu był dopiero początek miesiąca, a nie 22 grudzień, kiedy faktycznie sytuacja stawała się krytyczna. Jeszcze było sporo czasu, aby złożyć zamówienia w internecie, popytać innych zastanowić się i tak dalej.
-Można by tak powiedzieć, gdyby nie to, że większość z tych rzeczy jest jednak dla mnie. Drobiazgi do nowego mieszkania-Alaska na pewno nie mogła słyszeć o tym, że Nina się przeprowadziła, bo nie trąbiła o tym na lewo na prawo i lewo, nie chwaliła się każdemu. Z resztą, w takim wieku ludzie często zmieniali miejsce zamieszkania: z domu do akademika, z akademika do mieszkania ze znajomymi jednego, drugiego, potem ewentualnie mieszkanie z chłopakiem... Także ta wiadomość z ust Peterson nie powinna być jakaś szokująca, czy nad wyraz dziwna. Choć też istniał cień szansy, że Alison o tym wiedziała i poinformowała siostrę.
-Jasne! Przyda mi się moment oddechu zanim wrócę do Lorne -odpowiedziała. Nie było tajemnicą, że blondynka akurat kawy do ust nie brała, ale wiedziała że "pójść na kawę" ma znaczenie bardziej symboliczne, że nikt nie będzie jej rozliczał z tego, że wybierze koktajl owocowy, herbatę czy cokolwiek innego zamiast kawy. -Dla Alison? Jasne, powinnyśmy coś wybrać wspólnie-powiedziała bez problemu. Była pewna lista sprawdzonych prezentów dla rówieśników, na której były książki, świeczki ozdobne, filiżanki z herbatą/kawą i tak dalej. Powinny z Alaską coś wspólnie wykombinować. -Co powiesz na tą kawiarnię na drugim piętrze?-zapytała, bo wyleciała jej akurat nazwa z głowy, ale jej towarzyszka powinna wiedzieć o który lokal chodzi.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Alaska pod kątem zakupów mocno różniła się od typowych przedstawicielek płci pięknej - nie była jakąś wielką ich fanką. Nauczyła się robienia błyskawicznych zakupów jeśli potrzebowała jakiegoś ubrania, potrafiła wejść do sklepu, oblecieć spojrzeniem i ocenić czy w ogóle jest sens zagłębiać się w temat. Tym sposobem zakupy dla siebie robiła często w dwadzieścia minut i to jeśli musiała coś przymierzyć. Prezenty jednak nie były takie łatwe, zwłaszcza, że jednak chciała dać jakieś personalne prezenty a nie każdemu ugly christmas sweater. W końcu pierwsze święta w domu od bardzo dawna. Może gdyby jeszcze nie mierzyła się z problemami w życiu uczuciowym to byłoby łatwiej jej się na tym skupić, a tak to była jak dodatkowa tortura. Sama to sobie zrobiła, więc nie mogła nikogo winić.
- Ooo... Masz swoje mieszkanie? Fajnie. - szczerze się ucieszyła, choć poczuła ukłucie zazdrości. Sama mieszkała u rodziców i nie stać jej było na wynajęcie czegoś samej. Miała pojawić się w Lorne na chwilę, ale Chris wszystko zmienił i nie planowała wyjeżdżać z miasta tak długo, jak byli razem. A przy ich obecnych kryzysach to mogło wkrótce się zmienić. Na koncie miała spore oszczędności po pracy na jachtach, ale ich nie chciała ruszać, trzymając je na czarną godzinę. Miała więc to co zarobiła na recepcji. Mogłaby poszukać czegoś na wynajem z kimś na spółkę, ale dla niej to nie różniłoby się od mieszkania u rodziców. Tak... kwestie mieszkaniowe to był kolejny punkt na liście rzeczy które ostatnio dobijały Alaskę. Podsumowując - kryzys w związku, mieszkanie u rodziców, praca której nie lubiła i brak pomysłu na prezenty. Do tego zdechły narzeczony który okazał się być psycholem. Za dużo na raz jak na taką małą Alaskę.
Tak "na kawę" to był magiczny zwrot który oznaczał wyjście na dowolny bezalkoholowy napój wypity w kawiarni. "Na drinka" mogło oznaczać wino, piwo, dinka - czyli napój alkoholowy. Jakby za każdym razem wymieniać wszystkie możliwe napoje, to by trwało to za długo i pewnie nikt by z nikim nigdzie nie chodził, żeby tylko nie rozpoczynać wyliczania.
- Wspólnie tak, ale raczej coś co się będzie uzupełniać. Bo jak ona dostanie jeden prezent zamiast dwoch, to czeka nas afera. - zaśmiała się. Alison może nie była materialistką, ale jako najmłodsza w rodzinie czasami miała takie dziecięce "przywary" jak to, że w przypadku prezentów liczyła się ilość. To mogły być nawet drobiazgi, ale Alison pewnie bardziej by się cieszyła jakby dostała kolczyki każdy zapakowany odzielnie niż oba w jedną paczkę.
- Tak, możemy tam iść. - skinęła głową. Prawda była taka, ze Alaska kojarzyła to miejsce tylko dlatego, że je mijała kilka minut temu, bo tak do dawno jej tu nie było i część sklepów które pamiętała już nie istniało.


Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nawet Nina, która lubiła chodzić po sklepach (czasem!) zdecydowanie nie była typową młodą panienką, za którą ktoś musi nosić torby, co sama nie może ich unieść, tak bardzo za szalała. To nie było do końca normalne, przynajmniej dla zwykłego śmiertelnika. Peterson lubiła wejść do dwóch, czy trzech sklepów, w wolnej chwili a że karta kredytowa za bardzo limitu nie znała, to mogła kupić coś, co nie było zaplanowane w budżecie na ten miesiąc (zupełnie jakby musiała jakikolwiek budżet robić... Za krótko sama robiła, aby czegoś takiego się nauczyć).
-Tak, zdecydowałam się usamodzielnić i już nie mieszkam z rodzicami, jak przez całe studia. -powiedziała z delikatną ulgą. Spokojnie, wiedziała, że jest bardzo uprzywilejowana i wcale nie powodowało to, że czuje się lepsza. Chciałaby być traktowana jak normalna osoba, ale jej pochodzenie i charakter to było dość trudne. Blondynka się do tego przyzwyczaiła już, po tylu latach. -Musicie z Allison wkrótce do mnie wpaść! Możemy sobie zrobić babski wieczór, z filmami, maseczkami.. Albo coś w tym stylu-oczy się jej zaświeciły, bo już oczami wyobraźni widziała taką babską imprezę, z przekąskami, winem i tak dalej. Z przyjemnością odegrałaby rolę gospodyni domowej.
Fakt, że mieszkanie z kimś obcym jest głupim pomysłem i lepiej mieszkać z rodzicami, których się zna i ma się dobre kontakty to dokładnie to, co czuła Nina. Choć ona akurat nie bardzo chciała mieszkać sama, bojąc się, że będzie jednak cierpieć na samotność.
-Nie ma problemu! Jak coś nam wpadnie w oko, to będziesz mogła również prezent ode mnie położyć pod choinkę-zaśmiała się, bo wcale nie miała na myśli tego, że kupią jeden prezent od nich dwóch, lecz wspólnie coś wybiorą od Alaski dla Alison. Jednak prawdą było to, że Nina pewnie też by sama coś wymyśliła i postanowiła kupić dawnej przyjaciółce, a obecnie koleżance.
-Co tam słychać u Ciebie, opowiadaj, bo lata Cię nie widziałam. Słyszałam, że podróżowałaś?-zagadnęła, gdy już siedziały przy kawiarnianym stoliku i przeglądały menu tej niepozornej kafeki.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Dla Alaski pieniądze nigdy nie były jakoś szalenie ważne. Jej rodzina biedna nie była, ale też nie można ich było nazwać bogaczami. Jej były narzeczony był bardzo bogaty, ale nie była z nim dla pieniędzy. Na jachtach pracowała z jeszcze bogatszymi ludźmi i zarabiała na prawdę nieźle, ale to co zarobiła odkładała na konto i na razie nie ruszała tych pieniędzy. Bieżące wydatki szły z pieniędzy zarobionych na recepcji, które duże nie były, ale przynajmniej nie musiała płacić za mieszkanie. Dokładała się rodzicom, bo nie chciała być darmozjadem. Marzyła o wyprowadzce z domu, bo to dawałoby jej większą elastyczność w spotykaniu się z Chrisem. Chociaż teraz kiedy ich związek stał pod znakiem zapytania, to czy był sens o tym myśleć? Wiedziała, że jeśli się ostatecznie rozstaną, to ona pewnie wyjedzie z Australii już na dobre. Tylko on ją tu trzymał. Z rodziną mogła się widywać od święta, nawet z Alison. A może potem by ściągnęła siostrę tam gdzie by osiadła. Pewnie byłaby to północna półkula, bo chciałaby mieć prawdziwie białe święta. Już raz takie widziała i teraz aż dziwnie jej było spędzać ten czas w ciepełku.
- Bardzo chętnie. Dawno nie byłam na babskiej imprezie. - przyznała i automatycznie zaczęła szukać w pamięci kiedy to ostatnio było. I to było na prawdę dawno, jeszcze w czasach kiedy była z Joshem, przed przeprowadzką do Melbourne. Czyli w innym życiu.
Trochę ją pewnie poniosło z interpretacją słów Niny, ale grunt, że się dogadały. Skinęła głową i finalnie udały się do kawiarni. Alaska nie była pewna czy przy jej poziomie frustracji kofeina będzie dobrym pomysłem, ale z drugiej strony bała się, że coś innego może ją zamulić. Najchętniej napiłaby się wina, ale prowadziła, a była na tyle kiepskim kierowcą, że nie ryzykowała jazdy nawet po łyku alkoholu.
- Można tak powiedzieć. Przez trzy lata pracowałam na jachtach. - przyznała - Miałam wrócić tylko na ślub Aarona, ale poznałam kogoś i zostałam w Lorne. - wzruszyła ramionami jednocześnie uśmiechając się delikatnie na myśl o Chrisie. Może mieli teraz kryzys jak stąd do księżyca, ale i tak była w nim zakochana i żaden kryzys tego nie mógł zmienić. Przynajmniej tak myślała.
- A wcześniej mieszkałam w Melbourne i byłam zaręczona, ale on zmarł... A niedawno dowiedziałam się, że był totalnym dupkiem i dobrze, że zdechł przed ślubem. - nie ugryzła się w język. Nie zamierzała już nigdy nikomu mówić, jakim to wspaniałym człowiekiem był Josh, bo nie był. I jedyne co mogła zrobić to mówić o tym wprost. Nie było go już na tym świecie i nie mogła dać mu w twarz czy skopać po czułym miejscu. A bardzo chciała go zmasakrować, budził w niej bardzo dużą porcję agresjii. - A co u ciebie się działo przez te lata? - zapytała, jak gdyby nigdy nic, jakby właśnie nie powiedziała o nieboszczyku, że zdechł, jakby był jakimś robalem.

Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Mieszkanie z rodzicami zawsze jest niezręczne. Najpierw jest się młodym, a chce być się dorosłym, chce się mieć wolność swobodę i nawet jeśli rodzice nie mają w zwyczaju węszyć i wtrącać się w cudze sprawy. Nawet jeśli jest to z dobrego serca, chęci bycia w życiu swojego dziecka i tak dalej. Później jest niezręcznie, bo przyprowadzanie kogokolwiek do domu, zwłaszcza jakiś sympatii i tak dalej nie jest zbyt komfortowe, gdy jest ktoś za ścianą. Również: niezależnie od tego jak matka i ojciec się zachowują. Ma to swoje minusy, ale wbrew pozorom pozytywne aspekty tego są. Choć Nina sporo myślała o przeprowadzce zanim do tego doszła, nigdy nie brała pod uwagę nawet Cairns, gdzie miała studia i pracę, nie mówiąc o innym kraju, czy półkuli! Była tak wychowana, że jednak rodziny się nie opuszcza. Nawet kosztem własnych planów i ambicji. Czy było to toksyczne? Może odrobinę, bo tak naprawdę państwo Peterson zrozumiałoby swoją córkę, więc to bardziej siedziało w głowie Niny, niż faktycznie było czymś, co w jej rodzinie jest poniekąd zakazane.
-Świetnie! Obawiam się, że przed świętami się już nie wyrobię, ale na początek roku już sobie rezerwuj czas.-ucieszyła się, że ten jej spontaniczny pomysł przypadł jej dawnej koleżance do gustu. Jak tylko Nina wróci do domu to na pewno stworzy konwersację i zacznie wszystko przygotowywać. Może w końcu kupno kolejnej poduszki na sofę, co popełniła chwilę wcześniej wcale nie było takim głupim pomysłem koniec końców.
-O proszę, proszę-każda z tych informacji pojedynczo już była czymś wielkim, niekoniecznie imponującym, lecz ekscytującym. Pływanie po morzach i oceanach na pewno było ciekawe, choć nie mogło być łatwą pracą z wielu względów, tak poznanie kogoś też było czymś sporym. I po tym, jak Alaska to powiedziała, raczej nie wyglądało, jakby to była jakaś zamierzchła przeszłość, zakończona złamanym sercem.
-Ojej, przykro mi...-rzuciła zbiorczo. Nie była dobra w pocieszaniu i składaniu kondolencji, ale równocześnie było jej przykro, że brunetka dowiedziała się o jakiejś szemranej przeszłości tego narzeczonego. Oczywiście, że lepiej przed ślubem niż po, bo to wiązałoby się z wieloma bzdurnymi obowiązkami, tylko przynoszącymi ból.
-Obawiam się, że moje życie było w porównaniu do Ciebie nudne i bez fajerwerków. Skończyłam studia, zaczęłam staż, wyprowadziłam się... To chyba tyle-jej życie uczuciowe też było nudne. Niby się tam z kimś spotykała, ale na krótko i bez przekonania. Jej serce już od wielu lat było zarezerwowane tylko dla jednej osoby, która nie była nią zainteresowana w ten sposób.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Alaska nie miałaby nic przeciwko mieszkaniu z rodzicami, gdyby była singielką. Mieszkanie z rodzicami kiedy jest się w związku jest trochę bardziej kłopotliwe. Nawet jeśli się już jest dorosłym, to i tak ojciec zerka przez okno gdy on odprowadza cię po randce, na nocowanie go nie zaprosisz, bo rąk przy sobie nie utrzymacie, a byłoby to krępujące... Alaska na dodatek nigdy nie mieszkała sama, nie miała swoich czterech kątów. Nie wiedziała nawet jak to jest urządzać sobie mieszkanie, bo kiedy wprowadziła się do Josha, to to było jego mieszkanie i było urządzone. Nie kupowała dekoracji, garnków, ani poduszek. Pod tym kątem nie różniła się od nastolatków, bo nawet nie musiała nigdy pilnować żeby rachunki były zapłacone na czas. Zawsze była od kogoś zależna. I teraz to do niej dotarło, gdy rozmawiała z Niną o tym, że ta mieszka na swoim. I aż jej się smutno zrobiło, ale nie pokazała tego po sobie. Nie była to zazdrość, bardziej jakieś takie użalanie się nad sobą.
Zaskoczyła samą siebie, że udało jej się streścić w kilku słowach to, co się działo w jej życiu w ciągu ostatnich kilku lat. Niby działo się tak dużo, a jednak tak niewiele słów trzeba było, by to opisać. Zaskakujące.
- Dzięki. - odparła - Próbuję to sobie wszystko poukładać. Wiesz... myślałam, że to był ideał. A był parszywym draniem. Z tej historii byłby niezły film... Tylko podobno ludzie kochają drani i widzowie pewnie zamiast nienawidzić Josha, to by zrobili z niego bohatera. - przypomniała sobie co mówił jej Chris. Potem zaczęła szukać w internecie dowodów na jego słowa i trafiła na artykuły o tym, jak bardzo widzowie uwielbiają niektórych bohaterów, którzy są z założenia postaciami negatywnymi. Odechciało się więc jej opisywania Josha, bo jeszcze faktycznie zostałby bohaterem romantycznych fantazji fanek, a z niej zrobiono by tą złą.
- Nudne czasami jest dobre. Zwłaszcza jeśli stoi w opozycji do zbyt przeładowanego sensacjami i dramatami. - przyznała. - Masz bardziej poukładane życie niż ja. Zazdroszczę ci. - dodała. Chyba sprawdzało się tutaj powiedzenie, że po drugiej stronie płotu trawa jest bardziej zielona.

Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jednak nawet bycie singielką w momencie mieszkania z rodzicami nie znaczy o tym, że będzie się tą singielką na zawsze...Albo inaczej, wcale nie ułatwia znalezienia sobie kogoś. Bo co innego zaprosić do siebie partnera, którego rodzina już zna, z którym się jest oficjalnie i tak dalej. Rodzice chcąc nie chcąc muszą sobie zdawać sprawę z tego, że dorosłe dziecko może mieć chęć przenocować chłopaka. Jednak trudniej jest dopiero ten związek rozpocząć. Najbardziej buzują wtedy hormony, najbardziej chce się spędzać czas w dwójkę, a najmniej chce się przedstawiać partnera rodzicom, bo to już jest konkretne zobowiązanie, krok w stronę stwierdzenia, że to coś poważnego. A przecież nikt nie powie po dwóch tygodniach, że to jest właśnie to... Także Nina rozumiała starszą koleżankę, nawet jeśli jej własny dom był o wiele większy i łatwiej było tam kogoś ukryć.
-Wydaje mi się, że lubienie jakiegoś bohatera nie koniecznie musi się wiązać z tym, że go wybielają...-powiedziała niepewnie. W końcu Frankenstein i jego potwór byli głównymi postaciami w filmach czy książce, a każdy doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że jest złą postacią, ale wciąż się ją w jakiś sposób lubi. -Nie przejmuj się, często te najbardziej wartościowe postacie są niedocenione przez masy, ale koneserzy wszystko widzą-Tak, te wysublimowane słowa miały być pocieszeniem, że Alaska jest wartościowa i nie może sobie specjalnie pluć w brodę, tylko iść w życie z podniesioną brodą.
-Owszem, czasem to coś pozytywnego, ale nie zawsze-zgodziła się. Generalnie chwaliła sobie takie życie, pasowało do niej, do jej charakteru i potrzeb. Jednak czasem czuła, że przesypia życie. Mając takie możliwości, czyli właściwie nieograniczony budżet, zero zobowiązań w postaci kredytu, dzieci i tak dalej, mogłaby lepiej korzystać z życia. Jednak nie spowodowało to na razie to nic, aby w tym kierunku coś zmieniać.-Dzięki. Wszystko ma swoje plusy i minusy.-zauważyła, wcale nie chcąc być jakoś szczególnie chwalona. Albo inaczej: nie czuła się przez to lepsza, ani nie uważała, że przyszło jej to zbyt łatwo. -Niektórzy uważają, że marnuję swoje najlepsze lata, ale cóż. Mnie to pasuje-dodała. Fakt, trawa jest zawsze bardziej zielona u sąsiada - Alaska wiodła ciekawe życie pływając po całym świecie.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Alaska Chrisa rodzicom przedstawiła, nawet udało się jakoś załagodzić ich niechęć do niego. Ale to nie zmieniało faktu, że Chris u niej nie bywał. Idealnym wyjściem wydawało się zamieszkanie razem, ale było kilka "ale:. Pierwsze - on tego nie zaproponował, a ona nie chciała się pchać do niego na siłę. Drugie - może te kilka miesięcy razem to było za krótko by myśleć o wspólnym mieszkaniu.
- Wiem... ale ja nie chcę by go lubili. Chciałabym, żeby cały świat go nienawidził. By jego imię było uważane za największą obelgę. By nawet za sto lat ludzie krzywili się na myśl o nim. - chciała móc się zemścić, móc zrobić cokolwiek byle znaleźć ukojenie. Nie miała jednak takiej możliwości. Przyłapała się na tym, że zaciska dłonie w pięści, więc wzięła głęboki wdech i spróbowała się rozluźnić - Przepraszam. Myślenie o tym co mi zrobił wywołuje we mnie najgorsze instynkty. - sama siebie ostatnio nie poznawała. Nie sądziła, że kiedyś będzie chciała kogoś skrzywdzić, uderzyć tam gdzie zaboli najbardziej. Problem był jednak w tym, że Josha już nic nie bolało. Był kupką popiołów zakopanych w piachu. To utrudniało sprawę odreagowania. Miała kilka pomysłów na to, jak odreagować, ale kryzys w związku z Chrisem też utrudniał ich realizację. Tak... te pomysły wiązały się z zamknięciem w sypialni Chrisa na kilka dni.
Pokiwała głową domyślając się, że to forma komplementu, dość nietypowa, ale miła. Alaska jedyne czego chciała to znaleźć sposób na to, by znaleźć ukojenie. Póki co to na niczym się nie mogła skupić, nie mogła spać, nie wiedziała jak ratować związek z Chrisem. Do kitu, mówiąc krótko.
- Zawsze starałam się żyć tak, żeby niczego nie żałować i we wszystkim dostrzegać chociaż jakieś małe pozytywy. Dostrzegać tą jaśniejszą stronę. Teraz tego nie umiem. - westchnęła - Za dużo mi spadło na głowę na raz. - podświadomość kazała jej uciekać, spakować się i wyjechać. Taka była jej natura. Ale postanowiła zostać, bo była zakochana. Nie wiedziała jak długo wytrzyma, ale się starała, Bóg jej świadkiem, że się starała.
- Więc jeśli ci pasuje, to życie jakie wiedziesz, to to jest najważniejsze. Miej gdzieś co mówią inni. - uśmiechnęła się.

Nina Peterson
misio
nick
brak multikont
Studentka Farmacji — James Cook University
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W temacie tego, kiedy wypada jaki krok w związku zrobić, to Niny akurat nie ma się co pytać. Ona w związkach nie bywała. A jeśli już jakiś się trafił, to był krótki i jednostronny - blondynka koniec końców nie potrafiła poczuć tego czegoś i nawet szczególnie nie musiała wychodzić z inicjatywą zerwania. Peterson była tą starodawną kobietą - jak kochać, to księcia na białym koniu. Dla niej wspólne zamieszkanie to duży krok i musiała by być pewna, że to jest to. Nie koniecznie musiałaby być mowa o zaręczynach czy nie daj boże ślubie (aż tak konserwatywna nie była!), ale długo biłaby się z myślami, czy to warto zaryzykować, a co jeśli się popsuje, nie dogadają się, okaże się, że są nauczeni żyć inaczej. Zdecydowanie potrafiłaby zrozumieć Alaskę w tych wątpliwościach.
-Oj na to, to trzeba sobie porządnie zasłużyć. Nawet najgorsze postaci w historii nie były aż tak nienawidzone-zaśmiała się. Może było to dla niej trudne do zrozumienia, ale nie oszukujmy się, Nina nie miała nigdy złamanego serca, nie została zdradzona, więc absolutnie nie potrafiła się utożsamić z tym, co jej znajoma przeżywała. Nie chciała jednak być odebrana jako ignorantka, bo ból jest bardzo subiektywnym odczuciem, jednak trudno się było jej do końca wczuć w taką sytuację.
-Daj spokój. Z tego co mówisz, to jak najbardziej masz prawo mieć takie odczucia. Absolutnie nie stanę po jego stronie, niczym się nie przejmuj. -zaznaczyła. Z resztą, nawet jeśli blondynka by uznała, że takie słowa są nie na miejscu, lub przesadzone, to dobre wychowanie i lekcje etykiety, które zaliczyła w młodości, na pewno by jej nie pozwoliły na stwierdzenie czegoś takiego na głos.
-Musisz dać sobie czas. Wydaje mi się, że bardziej normalne i ... może zdrowe?-zawahała się w tym momencie, czy używa faktycznie pasującego słowa, ale chyba tak brzmiało jej najlepiej. Choć każdy doskonale wiedział, że to nie jest żadna profesjonalna porada.-Na pewno lepsze niż jak wszystko spływa po tobie jak po kaczce, niezależnie od tego, co cię spotyka. Czy urwany guzik, czy wypadek kogoś bliskiego. Brak reakcji bywa naprawdę dziwny i wręcz przerażający. -Daj sobie trochę czasu. A jak to nie pomoże... to może warto dać sobie pomóc?-propozycja pójścia do jakiegoś terapeuty nawet w XXI wieku potrafiło być tematem tabu, więc Nina, która wcale tak bardzo blisko nie była z Alaską, to nie chciała czegoś takiego palnąć i podpaść.
-Tak też właśnie jest-potwierdziła, bo naprawdę, z wiekiem coraz lepiej jej się żyło. Może to życiowa mądrość, może większy dystans do siebie? W każdym razie, za żadne skarby świata Nina nie chciałaby wrócić do czasów liceum!

Alaska Lockwood
ODPOWIEDZ