lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Stragan z balonami
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Jeden z ulubionych straganów wśród najmłodszych mieszkańców miasteczka. Obsługujący go animatorzy znają się doskonale na swoim fachu i potrafią z balonów pozawijać i ułożyć najróżniejsze cuda, które cieszą oczy każdego.

ZADANIE DO WYKONANIA W TYM TEMACIE:

Na straganie znajduje się wiele balonów i instrukcji, jak zrobić z nich przeróżne figury. Każdy z drużyny musi wykonać z balonów coś co kojarzy mu się z obchodami święta - dla tych bardziej ambitnych może do być statek, czy ośmiornica, dla mniej ambitnych - wąż morski lub miecz pirata. W praktyce na wykonanie tego zadania składają się dwie części: jedna to opisanie całego procesu w poście, a druga to załączenie zdjęcia znalezionego w Internecie, które przedstawia balonową figurę wykonaną przez waszą postać. Nie będzie to łatwe zadanie, bo balony lubią pękać w dłoniach, ale na pewno sobie poradzicie! Osoba, która jako ostatnia z danej drużyny dodaje post, proszona jest o oznaczenie konta Bunyip.
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
yo — cm
about
  • #6
Uch... No i co ona tutaj robiła? Nie popierała tego święta. Zawsze była przeciwna, ignorowała je i unikała. Wszak była uczona o gorszej stronie tych całych obchodów. Normalnie by tutaj nie przyszła. W tym roku jednak przekonano ją, że chociaż raz powinna jednak zobaczyć to wszystko od środka. Poza tym... nie była materialistką, ale wszelakie nagrody mogły równać się poprawieniem stanu majątkowego sanktuarium, które brat prowadzi - a to zawsze było dla niej na pierwszym miejscu. Dlatego jej głównym celem będzie próba dania z siebie wszystkiego. No i nie miała zadań konkursowych sama wykonywać. Trochę się obawiała bo trochę daleko jej było do super towarzyskiej osoby, ale nie chciała też nikomu zepsuć festynu. Dlatego też postanowiła, że nie będzie marudzić i wytykać wszystkiego co złe.
- Grupa pierwsza - mruknęła pod nosem, zerkając na póki co puste miejsca na stempelki widniejące na karcie. Wzięła głęboki wdech i musiała zacząć przechadzać się wśród konkursowiczów, którzy również szukali swoich. Praca za barem przynajmniej nauczyła ją lepiej sobie radzić z ludźmi i choć do duszy towarzystwa daleko jej było to nie miała za wielkich oporów w szukaniu dosyć jawnie swych towarzyszy. A kiedy już znalazła to naturalnie wpierw się przedstawiła, a następnie skierowała swe kroki do pierwszego straganu... który wybrała trochę na chybił trafił. - Może zaczniemy od balonów? Albo pójdzie szybko albo trochę potrwa, więc nadałoby się na początek i potem czymś nadrobimy - przyjrzała się balonom. Sama nie była tak w stu procentach przekonana, ale gdzieś należało zacząć, więc czemu by nie? I tak by musieli tu przyjść. No, ale nie ma co gdybać. Wzięła do ręki jeden z kolorowych. Wiedziała, że nie będzie robić nic trudnego, więc postawiła na zwykły "piracki" miecz. Wpierw skręciła końcówkę balona, tak aby część końcowa wyglądała jak mała kulka. Kilkanaście centymetrów dalej skręciła kolejną część balona. Tym razem była nieco dłuższa. Następnie spróbowała "związać" końcową kulkę z dłuższą zagiętą formą co nie wyszło dobrze bo balon pękł. Przy kolejnej próbie starała się być ostrożniejsza, ale też i wolniej szło. Zwłaszcza kiedy doszła do części z "zawijaniem", które miało być swego rodzaju pętelką, przez którą musiała włożyć resztę balonu by dodać rękojeści tego co trzeba i uformować jako taki miecz.

Avery Sullivan
Lorgan Ginsberg
Instruktor nurkowania — Sailaway
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Złoty pył, lekki wiatr
Już kurtyna opadła
Nowe show, nowa prawda
002
Nigdy nie był negatywnie nastawiony do wydarzeń grupowych. W zasadzie, były mu one zupełnie obojętne. Nie podniecał się tym tak, jak wtedy, gdy był nastolatkiem. Wtedy chodziło się głównie dla towarzystwa, umawiał się z kolegami na stragany, a później kończyli w lesie opijając się tanimi alkoholami, bo żaden nie pracował. Teraz, cóż... Nie miał zamiaru pić taniego wina za straganami. Przyszedł z czystej ciekawości.
Nie zdziwił go fakt, że było od cholery straganów. Niemalże co kawałek stali sprzedawcy z balonami różnych kształtach i szczerze mówiąc, Avery nawet przez chwilę pomyślał, żeby kupić coś bliźniakom Luny. Więcej dzieci w rodzinie nie było, więc na pewno by się nie wykosztował.
Zaintrygował go stragan z balonami składanymi ręcznie. Podziwiał tych ludzi, naprawdę. On sam nie był zbyt ambitny jeśli chodzi o takie rzeczy, kreatywności też było mu brak. Dlatego tylko stał i się przyglądał, bo co innego miał zrobić? Oczywiście, zapisał się na konkurs, żeby się sprawdzić.
Podszedł więc do człowieka ze stempelkami i poszedł w ślady Nyi.
— Pierwsza — Rzucił wesoło i przeszedł dalej. Znalazł się w końcu obok brunetki i zastanowił przez chwilę, bo składanie balonów było... Trudne? Takie przynajmniej mu się wydawało.
— Składanie balonów, może być zabawnie. Jesteśmy tylko we dwoje, ale... Ktoś chyba powinien jeszcze być, prawda? — Zastanowił się na głos w poszukiwaniu trzeciej osoby, która powie grupa pierwsza. Nikogo takiego jednak nie zauważył, więc cicho westchnął i pokręcił głową. No cóż, jeśli nie będzie trzeciej osoby, to zawsze łatwiej pójdzie we dwójkę, prawda?
Podszedł do mężczyzny z balonami i wziął kilka z nich, zastanawiając się, co do cholery, mógłby z nich zrobić. Nawet nie mógł sobie przypomnieć, czy miał kiedykolwiek do czynienia z czymś takim, dlatego zerknął w kierunku brunetki, która składa mieczyk, żeby poszukać jakiejś inspiracji. W głowie był mu tylko poradnik jakiegoś animatora z yt, który wyskoczył mu któregoś pięknego razu w proponowanych i w sumie... Nawet go obejrzał. Próbował sobie przypomnieć jak mężczyzna składał rozgwiazdę i zaczął kombinować.
Wziął żółty długi balon i zacisnął palce kilka centymetrów pod początkiem, zginając go i dzieląc na dwie części. W momencie, w którym miał jedno odnóże rozgwiazdy, przerwał balonik na pół i zawiązał supełek na końcówce. Podobnie zrobił z pierwszym ramieniem, które również zakończył supełkiem. Postąpił tak samo z drugą częścią balona, po czym związał wszystkie cztery ramiona jednym supełkiem. Zastanowił się przez chwilę, co poszło nie tak i zdał sobie sprawę z tego, że brakowało mu jeszcze jednego ramienia. Sięgnął więc po drugi żółty balon i przerwał go na pół, dorabiając jeszcze jedno ramię gwieździe.
— Głupoty na jutubach czasem się przydają — Zażartował, po czym sięgnął po biały balonik i dorobił rozgwieździe oczka. Sięgnął po czarny marker i z precyzją rzeźnika dorysował jej oczka i uśmieszek. Jego zdaniem rozgwiazda była już gotowa. Podniósł ją do góry i obejrzał pod słońce, niesamowicie dumny ze swojego dzieła.

Nya Sheehy
Lorgan Ginsberg

[ i prawdopodobnie Bunyip ]
wystrzałowy jednorożec
blueberry#4059
16 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Grupa 5
Większość uwagi poświęcała na to, by jej spojrzenie nie uciekało gdzieś w stronę Elijah. Zerkała w kierunku innych drużyn, którym najwyraźniej szło o wiele sprawniej, niż im (wiedziała, że to przez nią), przerzucała rzeczy w swojej torbie, jakby czegoś szukała, udawała zainteresowanie innymi kostiumami na straganie... Więc kiedy Johnston do niej podszedł i poprosił o chustkę, w pierwszej chwili zupełnie ją zatkało. Raz, że zaskoczył ją tym zwróceniem się bezpośrednio do niej, a dwa - nie miała pojęcia, jak się zachować. Ani co powiedzieć. - Emmm... Pewnie. I tak nie wiedziałam, co z nią zrobić, a nie mam kataru - spróbowała się zaśmiać, ale wyszedł jej z tego tylko niezbyt zachęcający grymas i odgłos. W jednej chwili znów zapragnęła zrezygnować z dalszej zabawy, zapaść się pod ziemie albo - najlepiej - zupełnie się zdezintegrować. Dlaczego zawsze do głowy musiały jej przychodzić najgłupsze teksty?
- Tak, chodźmy już - rzuciła szybko, gdy zadanie zostało zaliczone. Pierwsza też złapała za podbity pieczątką karnecik i ruszyła przodem do kolejnego straganu. Jeśli miała przetrwać kolejne zadania, musiała jakoś przejąć kontrolę i inicjatywę. Poza tym potrzebowała się trochę uspokoić po tym pierwszym. Stragan z balonami wydał jej się do tego najlepszą opcją. Skupieni, każdy na tworzeniu swojej figury, nie będą musieli rozmawiać, czy jakkolwiek się integrować. Poza tym nie sądziła, że to zadanie sprawi jej jakieś większe problemy. Niestety - znów się przeliczyła...
Postawiła na małpkę, która wydała jej się niezbyt skomplikowana, a jednocześnie nie na tyle prosta, by ktoś jej zarzucił, że się nie postarała. Może gdyby tylko trochę więcej pływała w wodzie, a nie głównie na wodzie, to może miałaby odrobinę choć większą pojemność płuc i byłaby w stanie szybciej te balony nadmuchać... I może gdyby nie widziała chcąc nie chcąc kątem oka Elijah i nie zastanawiała się bez ustanku, co mógł sobie o niej myśleć i w jaki sposób ją widział w tej chwili z tym balonem w ustach... I może gdyby nie czuła na sobie tej presji, że jej ograniczenia (i ten niepotrzebny stres, bo przecież jej przeszło! Przeszło, prawda?!) odbijają się na wynikach całej ich grupy...
Ale niestety - wszystko powyższe się właśnie działo. Pierwszy balon zdołała nadmuchać do połowy, zanim wyślizgnął się z jej ust i przeleciał na drugi koniec straganu, wydając z siebie oczywiście niezbyt komfortowe pierdnięcie i na koniec trafiając dziewczynę z innej grupy (Nya Sheehy) w twarz. - Przepraszam - krzyknęła tylko, zaraz znów chowając się za włosami i pod kapeluszem i sięgając po kolejny balon. Ten za to nadmuchała zbyt mocno, więc gdy zabrała się za jego zawiązywanie, a potem okręcanie, by uzyskać wskazany w instrukcji kształt, ten nagle pękł jej w rękach. Pisnęła i podskoczyła mimowolnie, posyłając Samirowi przepraszający uśmiech i mimo wszystko próbując z kolejnym balonem. Do trzech razy sztuka w końcu. Nie mogła psuć wszystkiego w nieskończoność... prawda?

elijah johnston
Samir Ibn Sahim
powitalny kokos
ejmi
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
GRUPA 4

- Ostatniiiii! - szedł zbyt energicznym, ale jakże radosnym krokiem kiedy zmierzali do straganu z balonami po ostatnią pieczątkę. Szli jak burza! Z małą przerwą bo przy rysowaniu mogli sobie trochę odpocząć i było to wielkim plusem. Albo minusem jak się za taki uważało wesoły chód Rivera. Trochę żałował, że nie pomyślał o fladze ananasowej jak Stella zauważyła, ale i tak dobrze im poszło. Mimo to westchnął w zamyśleniu. - Ach. flaga z ananasem... W ogóle wow. Nie wiedziałem, że macie takie talenty artystyczne. A Ty to powinnaś nam zdradzić w czym jesteś słaba - ostatnim zdaniem zwrócił się do Chandry. Nie żeby dopiec, a z czystej ciekawości i troski! Nie wiadomo co ich będzie czekać w drugim etapie, więc przydałyby się takie informacje. Z drugiej strony Chandra sprawiała wrażenie osoby, która czymś takim nie dzieli się z innymi - albo nie dostrzega własnych wad. Nie żeby River lubił się do swoich przyznawać.
- To czas porobić coś z balonów - dodał wracając na swój radosny tor, rozglądając się po straganie i przeglądając wszelakie instrukcje. Wiedział, że nie chce brać nic super skomplikowanego bo... no bo by się męczył za bardzo i mogłoby to nie da efektu! Z drugiej strony powinien zrobić coś co chociaż trochę roboty wymagało - choć dla niego to wszystko wymagało tyle. W końcu postawił na ośmiornicę. A przynajmniej próbę zrobienia ośmiornicy. Przygotował sobie cztery podłużne balony oraz jeden zwykły, okrągły i nienadmuchany. W pierwszej kolejności wziął przygotowane dwa podłużne balony i zgiął je na pół. Dzięki temu tam, gdzie był środek mógł wszystkie balony "okręcić" wokół siebie, splatając je tym samym ze sobą. Po tym splocie tworzyły coś na kształt X. To samo zrobił z pozostałą podłużną dwójką, więc posiadał teraz dwa "iksy"... które według instrukcji połączył w taki sam sposób jak wcześniej podwójne balony i środkiem je "zaplątał", przekręcając w kilku miejscach tak aby się faktycznie siebie trzymały. Po tym dał sobie chwilkę na nadmuchanie okrągłego balona, gdzie zostawił dobre kilka centymetrów... no, nienadmuchane, tak aby ten ogonek na końcu, za który można trzymać był dłuższy. Teraz ogonek wystarczyło wcisnąć między wszystkie "macki" i oplątać go wokół każdej z nich. To tutaj miał najwięcej problemu i za pierwszym razem dosyć szybko okrągły balon pękł. Za drugim przypadkiem zaczepił jeden z podłużnych balonów o coś i ten pękł... więc musiał znowu macki robić od początku. W końcu jednak macki gotowe były. Tak jak okrągły balon przymocowany do nich. Zamiast jednak skończył, nadmuchał jeszcze dwa mniejsze, białe baloniki. Ogonkami je związał by były tuż obok siebie i następnie pomęczył się by te ogonki powiązać z środkiem tworu - dużym balonem i mackami. A kiedy tego dokonał - znowu nie za pierwszym razem bo cierpliwość tracił za bardzo - to na białych balonach namalował czarne kółeczka. Tworząc w ten sposób oczy. I dzieło zostało ukończone! Ale tak go to zmęczyło, że poza triumfalnym uśmiechem, słów mu zabrakło. Mógł wziąć coś łatwiejszego...

OŚMIORNICA BALONOWA
Stella Cowen
Chandra Ginsberg
wystrzałowy jednorożec
River
przewodniczka — park wodny
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Studiuje, pracuje jako przewodniczka. Zbyt dużo czasu, przeznacza na plażę niż na coś zupełnie innego.
GRUPA 4 Krab z balonu


Nie sądziłam, że mój rysunek zostanie zaliczony. Bardziej obstawiałam, że będę musiała ponownie go rysować, ale jednak czasem głupi ma szczęście, przez co nawet starania zostają docenione przez inne osoby. Zadowolona z siebie, zapomniałam nawet o tym co na się denerwowałam. Być może kiedyś zostanę, artystką? Taką od rysowania samych patyczaków bez dodatkowego malowania?
- Ja wolałam nie ryzykować, więc postawiłam na fioletowy pisak oraz niezamalowywanie niczego! Ale tak Chandra, serio dałaś czadu z tym rysunkiem - Pochwaliłam koleżankę, kiedy zjawiliśmy się na ostatnim straganie. Uniosłam jedną brew, widząc balony. Okay teraz oficjalnie zmieniam zdanie! Zmieniam i teraz to te balony są dla mnie utrapieniem życia.
Przez chwilę liczyłam na jakieś zbawienie, a raczej jakąś pompkę czy coś, aby nadmuchać baloniki. Przecież po takiej ilości, potem może boleć głowa i tak to się skończy. River niczym torpeda nadmuchał i połączył wszystkie te balonki, przyglądałam się jego pracy, ponieważ nie do końca ogarniałam całe te złożenie. Jedyne co wiedziałam to fakt, że muszę zabrać jak najwięcej czerwonych baloników. Stworzenie kraba niczym z Syrenki, to przecież prawdziwy wyczyn. A one nie raz przecież atakowały piratów, więc idealnie. Zaczęłam dmuchać balony, ponieważ tak uważałam, że będzie łatwiej. Parę mi pękło, kiedy tak je dmuchałam, a jeszcze parę uciekło sobie daleko od naszego stanowiska. Zirytowałam się, ale nic nie powiedziałam na głos, wróciłam do skręcania baloników. Aż w końcu coś zaczęło mi wychodzić. Miałam nogi, a pętelki stawały się coraz łatwiejsze. Aby połączyć razem dwie krabie szczypce, musiałam użyć balonu, który posiada z dwóch stron, jeszcze nie zapełnione tlenem przestrzenie. Białe balony były najłatwiejsze, jedynie trochę tlenu i już są oczka dla kraba. Połączyłam każdą część, co prawda dodatkowymi balonikami, które nie były nadmuchane, ale w końcu wyszło co miało.
- Tadaa krab niczym z bajki Arielki lub piratów gotowy - Wydusiłam z siebie, modliłam się, aby nie pękł on lub nie rozwali do czasu, aż nie zostanie on zatwierdzony. Nie widzi mi się robienia go ponownie, zwłaszcza że trochę zajęło to naszego czasu. Oddychałam głęboko, kurczę to jednak potrafi zmęczyć człowieka.

Chandra Ginsberg River Sheppard
wystrzałowy jednorożec
Martyna
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
GRUPA 4

Zadarła nos jeszcze bardziej, gdy Stella pochwaliła jej pracę.
- Twój nie był rewelacyjny, ale przynajmniej przypominał statek. To już coś! - To prawdopodobnie miał być rewanżowy komplement, który chyba nie do końca takim się okazał...
Uniosła brwi, gdy River zapytał o jej słabości. Jeśli myślał, że przyzna się do tego, że nie przepada za ogniem albo, że praktycznie w ogóle nie umie przystosować się do trudnych warunków, nie mówiąc już o pokonywaniu długich dystansów… to się mylił.
- Słaba? Nie znam tego słowa. Ze wszystkim sobie radzę - skłamała, przyspieszając kroku, byle uniknąć kontynuowania tego jakże niewygodnego dla niej tematu.
Ostatni stragan, który stanowił wyzwanie dla grupy czwartej, był zdecydowanie najbardziej hałaśliwy. Niespodziewane pękanie balonów niemile zaskakiwało, przyspieszając bicie serca i przyprawiając o stany co najmniej przedzawałowe.
- Jest tu jakiś nieskomplikowany wzór? - jęknęła, przyglądając się przeróżnym instrukcjom, które - choć było na górze napisane: easy - wcale nie wyglądały na proste. - Mam za długie paznokcie, na pewno te balony mi pękną. To ja może zrobię po prostu węża? - zapytała Rivera i Stellę, a właściwie to chciała ich zapytać, ale zniknęli jej z oczu, najwyraźniej ambitnie zabierając się za zadanie. Chandra bez przekonania sięgnęła po nadmuchany balon i z zamkniętymi oczami, trzymając go na wyprostowanych przed sobą rękach, próbowała coś z niego ukręcić. BUM! Tak jak przypuszczała - jeden zero dla balonów. Westchnęła ciężko, decydując się na kolejną próbę, póki co próbując zrobić cokolwiek.
- To najgłupsze zadanie. Nie chcę tego robić. Ręce mi się pocą. Te balony śmierdzą… - burczała pod nosem, chcąc poskarżyć się drużynie na udręki, które przeżywa, próbując sprostać temu wyzwaniu. - Wymyślili sobie, phi! Balonowe figurki! Też coś! Co to ma wspólnego ze skarbem? Założę się, że żaden pirat nie dmuchał w balonik! - mamrotała, marszcząc brwi i mrużąc oczy, gdyby znów miała napotkać na gumowy wystrzał.
W końcu jako tako udało jej się dopasować siłę do wyginania balonów, więc zdecydowała, że spróbuje zrobić piracki kapelusz. Na końcu każdego z nich zrobiła pętle, by następnie przewlec przez nie balony, formując przy tym podstawę kapelusza. Utworzyła małą bańkę na końcu jednego z balonów i przekręciła ją pod pętlą po przeciwnej stronie kapelusza, to samo powtarzając z drugim. Dzięki temu udało jej się uzyskać dwa łuki nad podstawą. I właściwie pirackie nakrycie głowy było gotowe. Ginsberg spróbowała jednak jeszcze zrobić czaszkę i zamocować ją z przodu kapelusza, ale to okazało się trudniejsze, bo balony były już mocno napięte. Dlatego dziewczyna zrezygnowała, nie chcąc psuć tego, co już udało się jej zrobić.
- Mam dość! - stwierdziła, dopijając ostatek wody, który pozostał jej w butelce. Grzywka kleiła się jej do czoła i miała wrażenie, że całkiem wyczerpała swoje życiowe akumulatorki. Była tak skupiona na własnym dyskomforcie, że nawet nie popatrzyła na to, co zrobili pozostali, a widać, że ambitnie podeszli do tematu! - Na kolejny etap będziesz mnie niósł, River - zwróciła się do ciemnowłosego. I bynajmniej nie żartowała...

BALONOWY PIRACKI KAPELUSZ

NA KOLEJNY ETAP WYLOSOWAŁYŚMY NUMER 4

Stella Cowen, River Sheppard

:pirate: zadanie ukończone, prosimy Bunyip o potwierdzenie i podanie nam wskazówki do kolejnego etapu! :pirate:
chandra ginsberg
◠‿◠
żałobnik, kiedyś pianista — cmentarz
26 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
what about sleeping a little longer and forgetting all this nonsense?
#3

DRUŻYNA 1


Gdy zaczynasz snuć się między ludzkimi istotami niczym duch, chwytasz się desperacko każdej sytuacji mogącej się ściągnąć do żywych. Spychasz myśli na ten jeden tor, z nadzieją, iż nie stoczysz się ku ciemnemu poboczu. Dokładnie temu, gdzie krążyły wizje jak z koszmarów. Demony kuszące do przekroczenia granicy własnej małej apokalipsy. Tej samej, o którą błagał wszechświat, zwijając się na zimnych łazienkowych kafelkach... jak i również tej, przemykającej między zaciągnięciami porannego papierosa. Dlatego trafił też tutaj; swojego rodzaju piekło na ziemi - świętowanie mało znaczącego dla niego dnia w tłumnie przybyłych mieszkańcach miasteczka. Konkurs stał się kolejną możliwością na poczucie przypływu prawdziwych emocji, choć już na samym jego początku z papierosem w dłoni zaczął poszukiwać odpowiedniego miejsca do wypalenia go. Zważywszy na dość prędkie tempo, z jakim inni konkursowicze odnaleźli swoje drużyny, postanowił zrezygnować z pierwszej przerwy i wsadził fajkę z ucho.
- Tak, tak... jestem. Też pierwsza - odezwał się w końcu, gdy zjawił się nieopodal pozostałych członków własnej drużyny. Najwidoczniej to jemu przypadła tym razem rola zaginionego uczestnika - obronił tytuł, który zdobył już niejednokrotnie przy niespodziewanych zniknięciach. Jeśli ktoś czasami ginie gdzieś w trakcie imprezy, to zapewne Phineas będący na spontanicznym spacerze donikąd. Kiwnął pozostałej dwójce głową na przywitanie, nawet unosząc kąciki ust w czymś na kształt delikatnego uśmiechu. Przez moment zastanawiał się, czy przypadkiem nie kojarzył brunetki z czasów szkolnych, ale wędrowanie między wspomnieniami w poszukiwaniu tej jednej twarzy wydawało się zbyt czasochłonne. Przynajmniej w sytuacji, gdy czekało na niego wykonanie pierwszego zadania. W niewytłumaczalnym zrywie inwencji twórczej porwał się na wykonanie iście skomplikowanej ośmiornicy z fioletowych balonów. Próbując skręcić pierwszy balon, dostrzegł delikatne drżenie własnych dłoni i wskutek czego automatycznie zacisnął na nim palce. Huk pęknięcia ledwo zagłuszył przekleństwo rzucone pod nosem - uszy żadnego dziecka nie zostały zbrukane tym paskudnym słownictwem! Dlatego po chwili zabrał się za robienie węża morskiego, bo to ostatecznie wydawało się najodpowiedniejsze dla stanu i umiejętności Phineasa. Nadmuchanego balona poskręcał w kilku miejscach, tworząc tym samym węża w pozie. Taki przynajmniej był zamysł Woodswortha; by zwierzę z balonu sobie siedziało. - Nie jest to może wąż rzeczny, ale morski i nadal jest niebezpieczny - wzruszył ramionami pokazując swojego trochę koślawego niebieskiego potwora morskiego.

wąż morski

cyk, pyk i zadanie skończone Bunyip

Avery Sullivan
Nya Sheehy
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 1 zaliczyły pierwsze zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Avery Sullivan Nya Sheehy phineas woodsworth

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
yo — cm
about
Skinęła głową Avery'emu, potwierdzając, iż grupy składają się z trzech osób - z tego co zauważyła. Na szczęście mimo wszystko niedługo trwało, gdy i trzeci towarzysz w tejże grupce do nich dołączył. Powitała go z małym uśmiechem i się przedstawiła aby nie było niedomówień. Nie uważała swoich danych za ściśle tajne, a wolała by nie zwracano się do niej jakimiś przezwiskami - które same przychodziły jak się imienia nie znało. Miało się doświadczenie czy się chciało czy nie... W każdym razie, tak jak skupiła się na "balonowej sztuce", tak w ogóle nie spodziewała się, że ktoś z innej grupy przypadkowo walnie ją w twarz balonem. To wciąż balon, więc nie przewidywała większych uszkodzeń twarzy, no ale samo zaskoczenie i w ogóle było spore!
- Ee... Nie szkodzi. Spokojnie, serio - potwierdziła widząc, że nieznajoma boi się bardziej od niej. Co prawda Nya nie miała się czego bać, a to na pewno ją bardziej rozbudziło, no to tym bardziej chciała by dziewczyna (beth winfield) się nie przejmowała. Na szczęście żyła. Kto wie, może to coś pomogło? Wątpliwe, ale może pozytywizm Avery'ego starał się tu coś zdziałać.
Nie była szczególnie dumna ze swojego miecza, ale przynajmniej nie był aż tak skomplikowany. Dobrze też, że instrukcje dostępne były, ale jak widziała niektóre to zaczynała odczuwać szacunek do osób, które tym zarabiają na życie. Niby łatwo wygląda, a wykonanie to zupełnie coś innego. Nic dziwnego, że tak bardzo była pod wrażeniem rozgwiazdy Sullivana.
- Wow... serio pierwszy raz to robiłeś? Nieźle - może i nie była stricte pozytywnie nastawiona do samego świętowania owego dnia, ale potrafiła docenić innych mimo wszystko. W zasadzie to nie czuła się już tak dziwnie odosobniona bo i Phineas nie wydawał się szczególnie radosny. Tym bardziej i jego wysiłki docenić potrafiła, a czapka na pewno była lepsza od takiego miecza. Przynajmniej ona tak uważała. No, ale dali radę. Pierwszą pieczątkę mieli za sobą, więc mogli odetchnąć, iść dalej i do balonów już nie wracać.

zt x3
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 4 zaliczyły wszystkie zadania pierwszego etapu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Aby przejść do następnego etapu, musicie w tym temacie umieścić posta z rozwiązaniem poniższej zagadki. Rozwiązanie może zostać umieszczone w treści posta (wówczas należy je pogrubić) lub pod postem. W postach powinniście opisać, jak właściciel straganu na którym aktualnie się znajdujecie, wręcza wam zagadkę. Ostatnia osoba z drużyny powinna oznaczyć konto Bunyip, aby MG zweryfikował, czy podane przez Was rozwiązanie jest poprawne. Temat, w którym odbywać będzie się drugi etap eventu został zamknięty do momentu, w którym zostanie on przez was wskazany. Rozwiązaniem zagadki jest nazwa lokacji pasująca do pustego miejsca.

Zagadka numer 4:
Ci którzy wybrali numer czwarty,
Zobaczą wkrótce czego jest warty.
Może zabawa odwagę wam skradła,
Skoro wasz cel to nieszczęsne . . . . . . . . ?



River Sheppard Chandra Ginsberg Stella Cowen

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
Ratownik Wodny — MARINE RESCUE QUEENSLAND
25 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Surfer i ratownik wodny, którego rodzina ma farmę ananasów.
GRUPA 4

Tak jak przewidział - Chandra ani myślała zdradzać swoje słabe strony. Gorzej, że ewidentnie rzuciła mu wyzwanie! Nawet jeśli świadoma nie była to tak to właśnie brzmiało. Innymi słowy, musiał jej pokazać, że nie da się znać na wszystkim.
- Ach, tak? Ze wszystkim mówisz? Potrafisz naprawić samochód? - trochę chyba seksistowsko poszedł, ale znał dziewczyny, które mechanikami były! Po prostu tak mu wpadło. Chandra wolała wysługiwać się innymi i bywała marudna, więc powątpiewał, że w ogóle zaglądała pod maskę jakiegokolwiek samochodu. Nie żeby on był mechanikiem. Coś tam potrafił, ale wolał swe auto w warsztacie zostawiać jak już musiał.
Robiąc swoje balonowe dzieło, nie mógł się nie zaśmiać słysząc marudzenie Chandry. Serio, ona i Stella naprawdę się różniły! Ale koniec końców widział jak obie wykonały zadanie. Nie mógł bardziej dumny być!
- Faktycznie wygląda jak ten z Arielki - przyglądnął się dziełu Stelli i tylko siłą woli powstrzymał od tego aby jego ośmiornica zjadła kraba. To nie było wcale takie łatwe! - Super się spisaliśmy - napiął dumnie pierś kiedy ich zadanie zostało zaliczone. Powiedziałby, że pierwsi skończyli, ale w sumie nie wiedział. No bo skąd? Grupy były na różnych straganach, a nie zaglądał im przez ramie na pieczątki. Notabene super pięć pieczątek wyglądało! Jak im to zostawią to sobie powiesi w pokoju. - Hah, jasne. Jak się położysz na ziemi to ewentualnie mogę Cię ciągnąć za rękę - odpowiedział Chandrze zgodnie ze swym sumieniem. Pewno był najsilniejszy z ich grupy, no ale nie wiadomo co będzie ich czekać, więc nie mógł się osłabić tak szybko! Tym lepiej, że po okazaniu pieczątkowych piąteczek, Sheppard odebrał od straganiarza zagadkę, która miała ich doprowadzić do drugiego etapu i podał Stelli. - Przeczytasz? Tylko dodaj w głosie trochę grozy - aż go nosiła energia by samemu przeczytać i w ogóle dalej iść, ale uznał, że z ust towarzyszki lepiej zagadka pewno zabrzmi. Poza tym liczył, że jakoś to lepiej da mu do myślenia. Dziwny sposób jednak z uczeniem się w szkole miał podobnie - lepiej mu szło kiedy coś słyszał niż czytał, więc... no, widać znał siebie zbyt dobrze.

Stella Cowen
Chandra Ginsberg
wystrzałowy jednorożec
River
ODPOWIEDZ