19 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
lecz jak orfeusz poznałem życie po stronie śmierci, błękitnieją mi twoje na zawsze zamknięte oczy
grupa 5
pięć
To nie Elijah, a przede wszystkim jego matka, od zawsze żywo zainteresowana pielęgnowaniem miejscowych tradycji, najmocniej nalegała na aktywne uczestnictwo w obchodach dnia pamięci Meyersa. W nieskończoność można byłoby spekulować nad tym, co dokładnie robiłby tego konkretnego popołudnia gdyby zależało to od niego, ale prawda była taka, że nie zależało i zależeć nie miało prawa. Ze wszystkich pozorów, które dla dobra własnej rodzicielki młody Johnston usiłował zachowywać, ten o byciu aktywnie zaangażowanym w kulturalne życie Lorne był chyba najłatwiejszy do skutecznego podtrzymania. Chociaż tyle mógł dla niej zrobić – przez kilka dni w roku uśmiechać się do licznie kojarzonych mieszkańców nieco szerzej niż zwykle, a własny czas pokornie i bez żalu poświęcić rzeczom z gatunku terenowych gier (od zawsze najciężej było pogodzić się z tym, że były one zespołowe), nawet jeśli na myśl przychodziło co najmniej kilkadziesiąt innych sposobów na to, jak zagospodarować kilka wolnych godzin.
Więc tak zrobił.
Może niekoniecznie bez żalu, ale zrobił. Od początku zdawał się mieć do zabawy całkiem ambiwalentny stosunek, przede wszystkim do podziału drużyn podchodząc bez większych emocji – miał absolutny komfort nieposiadania żadnych, absolutnie żadnych preferencji co do tego, kto miał być mu dziś towarzyszem w drużynowej rywalizacji. Ostateczny skład zespołu nie miał jednak prawa nie obudzić pewnych, choćby i niewielkich wątpliwości, wszak ciężko było przymknąć oko na znaczący rozstrzał wiekowy w nim panujący. Wcześniejsze postanowienie o zachowaniu pozytywnego nastawienia nagle wydało się więc dużo cięższe do zrealizowania, ale także i ten brak przekonania, zaistniały głównie z racji na obecność starego grabarza, należało choćby chwilowo odsunąć na bok. I tak jak można byłoby pomyśleć, że obecność kogoś młodszego, najmłodszego, tak właściwie, będzie w tej sytuacji oczywistym zbawieniem, tak i o to było wyjątkowo ciężko, gdy rangę tą piastowała młoda Winfield, o której Elijah nie wiedział... no, niczego. Nie był nawet pewien, czy kiedykolwiek zamienił z nią więcej niż dwa słowa, tak samo jak nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, co właściwie o nim sądziła – każda, nawet najdalsza konfrontacja z jej osobą nie miała żadnych namacalnych skutków poza jednym, konkretnym: poważną niezręcznością. Wyglądało więc na to, że los w dniu dzisiejszym nie sprzyjał mu wcale, każąc mu przez znaczną część czasu milczeć zawzięcie, aż do momentu, w którym pod pierwszym straganem nie otrzymali pierwszego z zadań. W tej samej, niezmiennej od kilku chwil ciszy trwał tak długo, jak tylko było to możliwe – począwszy od wspólnej drogi na pierwszy ze straganów, aż do momentu, w którym po otrzymanych od kobiety instrukcjach, we trójkę zajęli się przebraniem we wskazane ciuchy. Brak przebieralni nie wydawał mu się z tego miejsca aż tak znaczącym problemem, nawet z poprawką na wszechobecnych gapiów, ale w żadnym wypadku nie zamierzał oponować, gdy Sahim zarządził zorganizowanie Beth odrobinę prywatności. Kiwnął więc głową, gdzieś po drodze oferując młodszej koleżance odrobinę niemrawy, jakby pokrzepiający uśmiech, gdy w pierwszym odruchu zaprzeczyła. Wciąż nie bardzo wiedział, jak należało się w tym naprawdę przedziwnym towarzystwie zachowywać i komunikować, nie mając pojęcia, czy bardziej mierzi go obecność kogoś, kto znajdywał się w grupie wiekowej jego matki, czy fakt, że za Chiny Ludowe nie potrafił znaleźć wspólnego języka z kimś, kto teoretycznie był mu wiekowo najbliższy. W trakcie gdy Beth przebierała się za prowizorycznym parawanem, Elijah odwrócił wzrok, ten krótki (no, niezupełnie...?) moment poświęcając na zastanowienie się, na ile przeszkadzało mu przebieranie się na oczach wszystkich. Nie przeszkadzało. Było mu z tego tytułu doskonale wszystko jedno, tak więc gdy tylko przyszedł czas na to, aby on i Samir przebrali się w pirackie stroje, rzucił pospiesznie w eter: – zaraz wracam. – Oddaliwszy się o kilka kroków, poszedł w ślady mężczyzny, aby równie pospiesznie przebrać najpierw koszulę, co było, nawiasem mówiąc, najmniejszym problemem, a zaraz potem spodnie, niespecjalnie przejmując się kilkoma zaciekawionymi spojrzeniami, którymi obdarzyli go czy to przypadkowi przechodnie, czy nawet członkowie pozostałych drużyn. Zadziwiająco, dopiero przy okazji kapelusza napotkał największy problem, odkrywając, że odrobinę ciężko było mu zmieścić pod niego loki. Wrócił do grupy, już w pełni gotowy poinformować właścicielkę straganu, że tej części stroju zakładać nie zamierzał, gdy w dłoniach Beth mignęła mu otrzymana jako jedno z akcesoriów chusta. – Hej, a mogę Twoją chustkę? – zwrócił się bezpośrednio do niej, błogo nieświadomy jej intensywnych uników. Dopiero tak związane włosy udało się wcisnąć pod obowiązkowy dla każdego z nich kapelusz, a wtedy już wszystko wskazywało na to, że uporali się z pierwszym zadaniem. – Już? – upewnił się, uważnym wzrokiem mierząc pozostałą dwójkę. – Mhm. Tak jest – odpowiedział twierdząco na pytanie mężczyzny, ruszając w stronę stoiska, aby odebrać pierwszą pieczątkę.
ambitny krab
żuczek
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupy 3, 4 i 5 zaliczyły zadanie i ich członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Noah Blythe Tilly Huntington Cora Westwood River Sheppard Stella Cowen Chandra Ginsberg beth winfield Samir Ibn Sahim elijah johnston

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
przewodniczka — park wodny
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Studiuje, pracuje jako przewodniczka. Zbyt dużo czasu, przeznacza na plażę niż na coś zupełnie innego.
Zdobycie stempelka wymaga tutaj bardziej wymagających rzeczy, niż mogłoby się wydawać. Ale w sumie nawet tak zabawnie jest, kiedy każdy się jednak pcha. Chociaż patrząc na ludzi, którzy tak z wielkim zafascynowaniem oglądali nasze przebieranie się, cofałam dane słowa. Podziwiam Chan, że od tak się przebierała. Oczywiście wszystko trzymałam tak, aby nic nie spadło. Poszło to jej tak szybko, jeszcze szybciej niż mi samej. Więc pewnie jako jedyna będę opóźniać całą naszą grupę, popatrzyłam się jeszcze na ludzi wokół nas i westchnęłam. Teraz nie dość, że kolejka jest do zostawienia swoich rzeczy to dodatkowo kolejka w stronę stempli też była długa. Akurat każdy musiał się na te stoisko rzucić, jeszcze przecież jest pięć innych! Ale cóż.. ważne aby dostać ten głupi stempelek i mieć to z głowy. Rozejrzałam się, gdzie idzie reszty grup. Chociaż rozdzieliły się one w każdą stronę, można było bardzo dobrze zauważyć, gdzie dokładnie przemieszczają się z swoimi kartkami na kolejne stemple. Jedynym wolnym miejsce, jak na ta chwilę są chyba informacje? Jak tylko dostałam stempelki, Rever i Chan też, odciągnęłam nas na małą odległość.
- Patrząc na inne grupy idą na jakieś kostki i balony. Może zrobimy odwrotnie i ogarniemy te legendy? - Im mniej ludzi w danej lokalizacji, tym jest o wiele lepiej. Także nie mogę powiedzieć czegoś złego, ani nic z tych rzeczy. Kiedy wszyscy się z mną zgodzili, skierowaliśmy się do stoiska, gdzie jeszcze nie było wielkiego tłumu i można było na spokojnie myśleć nad zadaniem od pirata.

3x z/t
wystrzałowy jednorożec
Martyna
żałobnik, kiedyś pianista — cmentarz
26 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
what about sleeping a little longer and forgetting all this nonsense?
GRUPA 1



W porządku - pełne śmierci rysunki sprawiły mu w pewnym stopniu przyjemność z wykonywanego zadania. Koncentrował swoje chaotyczne myśli na kolejno stawianych kreskach, które doprowadziły ostatecznie do tak makabrycznej scenerii. Na nieszczęście Phienasa działo się to wyłącznie w granicach kartki. Zareagował dość pogodnym śmiechem na komentarz nowego kolegi, zauważając, iż ich grupa najwyraźniej dość dobrze dobrała się pod względem przewodniego tematu ich prac.
Odchodząc od artystycznego straganu, przeniósł spojrzenie na idącą obok brunetkę. Wypowiedziała na głos pytanie, które rozbijało się po jego umyśle od pierwszych chwil spotkania. - Nie byłaś przypadkiem na majacy u Richardsona, gdy dostał jakiegoś złamania nerwowego i wyrzucał podręczniki przez okno? Siedziałem tam z tyłu... -... i to nie tak, że byłem chętny do pomocy przy otwieraniu okien. Phineasowi wydawało się, że to właśnie stąd pamiętał twarz dziewczyny - wodząc znudzonym wzrokiem po sali, musiał po prostu nie raz zatrzymać na niej spojrzenie. Takie widowisko, jakie urządził im nauczyciel matematyki w liceum, pamiętało się latami.
Zatrzymali się przy kolejnym punkcie ich konkursowego maratonu - przebieranki za piratów, kto by się spodziewał? Wywrócił oczami, podchodząc do pierwszego lepszego manekina... a w międzyczasie zrzucając z siebie kolejne warstwy własnego odzienia. Striptiz na festynie - prawdziwe rodzinne widoki, nie da się ukryć. Walka z pirackimi spodniami nie zajęła mu zbyt długo, więc z kapeluszem na głowie i rozpiętą koszulą zerknął w kierunku pozostałej dwójki. Rozejrzał się również po miejscu, gdy nagle uderzyła w niego pewna myśl. Oczywiście organizatorzy wykazali się brakiem jakiejkolwiek wyobraźni i choć odrobiny człowieczeństwa. W końcu niezależnie od płci uczestnika konkursu każdy mógłby czuć się z różnych względów nieswojo w sytuacji paradowania w bieliźnie przed tłumem nieznajomych. W odróżnieniu od nieustającej obojętności Woodswortha do otaczającego go świata ten niespodziewany płomyk rozdrażnienia oraz złości wydawał się wielce prawdziwy. Oburzony kręcąc głową, zwrócił się ponownie do konkursowej towarzyszki. - Nya? Tak tylko mówię, że jeśli potrzebujesz pomocy z miejscem do przebierania, to bez problemu pomogę... - Uniósł przy tym z ziemi jeansową kurtkę, rozkładając ją niczym jakieś prześcieradło. Zawsze to jakaś zasłona przed spojrzeniem obcych ludzi... a pozostałych najwyżej rozgoni wyzwiskami. Jako ostateczne rozwiązanie pojawić się mogły również i pięści, ale wtedy istniało prawdopodobieństwo dyskwalifikacji jego osoby z konkursowej batalii - bądź w okrutniejszej wersji, całej drużyny. - Tobie też! - rzucił jeszcze do Avery'ego, by nie poczuł się wykreślony z otrzymania możliwej pomocy.

Nya Sheehy
Avery Sullivan
yo — cm
about
GRUPA 1

Całkiem nieźle wyszły im rysowane statki. Zwłaszcza, że gdy ją pochłonął ten jej niby mroczny to potem ogarnęła, że może resztę wystraszyć. Na szczęście okazało się, iż nie musiała się aż tak martwić. Takie szczęście w nieszczęściu, że trafiła na podobnych towarzyszy. Dzięki temu nieco łatwiej było przebrnąć przez to wszystko. Oczywiście nie miała też nic przeciw kiedy Avery na chwilę ich tam opuścił by pogadać z koleżanką/dziewczyną/narzeczoną. Wszak festyn to mogli mu chwilę dać. Z drugiej strony domyślała się, że pewno szkoda mu było, iż razem w zespole nie są bo wydawało się, że i ona bierze udział w tej całej zabawie.
- Ach, tak - olśniło ją kiedy po drodze Phineas przypomniał coś co będzie pamiętane do końca życia. - Nie byłam fanką, ale książek mi szkoda do dzisiaj - z ocenami bywało różnie, ale szanowała książki, więc nawet podręczników było jej trochę szkoda. Choć nie powie - aż kusiło by samemu czymś przez okno rzucić. - Ciekawe ile osób chciało z niego wziąć przykład - trochę to się gryzło, że książek szkoda, a sama by rzuciła, no ale na pewno znalazłaby kompromis. W swoim domku nie mogła sobie na to pozwolić bo jednak za nisko było. Szkoda.
W końcu dotarli do straganu numer cztery - dla nich. I jak się okazało był to najgorszy stragan - dla samej Sheehy. Na sam fakt, że muszą się przebrać to się skrzywiła. Gorzej, że po chwili rozglądania się ogarnęła, że nie ma przebieralni. Cóż... niby festyn, więc nie powinno się spodziewać takich luksusów, ale jak się organizuje takie niby zabawy to powinno się zadbać i jakiś tam komfort! Może lepiej, że wzrok zabijać nie potrafił... Nie była też pewna czy może obwiniać kobietę odpowiedzialną za stragan czy to jakieś dziwne wymogi organizatorów. Nic dziwnego, że chwilę zastanawiała się jak to zrobić - choć i tak najczęstszą myślą była rezygnacja. No, ale mimo wszystko nie chciała sprawić zawodu towarzyszom. Wtem ku jej zaskoczeniu, z pomocą wyszedł Phineas.
- Dzięki... Doceniam. To zajmie chwilę - bo ani myślała się guzdrać. Wciąż czuja się bardzo nieswojo, więc nie omieszkała skorzystać z pomocy. Stanęła więc za "dżinsowym parawanem" i choć miał zakrycie to i tak działała szybko. Nawet sobie przygotowała koszulę do przebrania tak by móc ją włożyć od razu i bez przeszkód. Po czym swoją zdjętą bluzę przywiązała w pasie by mieć dodatkowe zabezpieczenie przy przebieraniu spodni. Dzięki temu naprawdę długo to nie trwało. Mimo, że i tak źle się czuła z myślą, że musiała się tutaj przebierać. - Jeszcze raz dziękuję - dodała już w pełni przebrana. Bez zakrycia byłoby o wiele trudniej z czego doskonale zdawała sobie sprawę. Oby ostatni stragan nie był jeszcze gorszy...

phineas woodsworth
Avery Sullivan
Instruktor nurkowania — Sailaway
28 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Złoty pył, lekki wiatr
Już kurtyna opadła
Nowe show, nowa prawda
Grupa 1
Przytaknął tylko Maddie, gdy ta odpowiedziała twierdząco i pożegnał się z nią, rzucając krótkie „zo zobaczenia później”. Konkurs wzywał, oczywiście i trzeba było podołać kolejnym zadaniom. Nie wtrącał się w rozmowę dwójki z którą dzielił grupę, włożył luźno dłonie do kieszeni i zerkał na stragany, nie chcąc przerywać im rozmowy. On osobiście nie potrafił skojarzyć ani Phina, ani Nyi. Być może dlatego, bo miał kiepską pamięć, a być może bo najzwyczajniej w świecie, nawet jeśli chodzili razem do szkoły, nie mieli okazji porozmawiać, albo się poznać. Nie wszystkich się znało i była to rzecz normalna, dlatego tylko słuchał, uśmiechając się co i rusz pod nosem, gdy zasłyszał coś zabawnego.
Stanął przed straganem z niemałym niedowierzaniem na twarzy, gdy kobieta która rozdawała stroje kazała się przebierać. Rozejrzał się nieco zaskoczony, drapiąc palcem po rudej czuprynie i doszedł błyskotliwie do wniosku, że... Nie było tu żadnej przebieralni. Niektórzy faktycznie nie byli w stanie myśleć, albo organizatorzy byli zbokami, lubiącymi stawiać klientów w dziwnej sytuacji. Czy jemu robiło problem to, że nie było przebieralni? Oczywiście, że nie. Wiele razy przebierał się przy kolegach, czy tam znajomych, więc rozebranie się w towarzystwie obcych ludzi problemu nie robiło. Maddie by tego nie poparła, ale jakby nie patrzeć, jej tutaj nie było, a on nie miał się czego wstydzić. Może skorzystałby z pomocy nowego kolegi, gdyby był jakiś zakompleksiony i ważył sto kilo więcej, ale tak nie było.
— Nie, stary, dzięki. Zajmij się Nyą, nie chcemy żeby czuła się niekomfortowo, gdy ktoś będzie oglądał jej tyłek — Podziękował kulturalnie, sięgając po przebranie pirata, które podała mu kobieta.
Bez chwili zawahania, ściągnął z siebie luźny t-shirt, który zastąpił czerwoną, dopasowaną koszulą z jakimiś złotymi guziczkami i czarną narzutką. Chwilę później zdjął spodnie i wciągnął na tyłek czerwone galoty, które w jego mniemaniu zabawnie wyglądały z wysokimi, czarnymi butami. Założył kapelusz na głowę i naciągnął na czoło, przeglądając się w jakimś szkle, które nawet lustrem w sumie nie było.
— No, elegancko, chociaż ci organizatorzy to chyba jakieś powalone zboki — Doszedł do wniosku, wzdychając ciężko. Zastanowił się nawet przez chwilę, czy Maddie już to była i... Czy oczywiście przebierała się za jakimś parawanem, czy po prostu zdjęła z siebie ubrania.

phineas woodsworth
Nya Sheehy
Bunyip
wystrzałowy jednorożec
blueberry#4059
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 1 zaliczyła czwarte zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Nya Sheehy phineas woodsworth Avery Sullivan

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
GRUPA 2

Dopiero przed nami trzecie stanowisko z eventu, a przed nami jeszcze z tego co widzę dwa, no i ten wielki finał. Tego ostatniego naprawdę się obawiam, ponieważ to może być dość niewygodne? Chociaż kto tam wie, jak na razie wszystko jest dość przyjemne. Takie zabawy jak dla małych dzieci, a dorośli jedynie mogą wrócić do lat, które minęły już dawno. Idąc tutaj ponownie mignęły mi gdzieś rude włosy, które miały na głowie jakaś dziwną czapkę? Zmarszczyłam czoło, podchodząc do stanowiska widząc te wszystkie ubrania.
- Więc od dzisiaj jesteśmy piratami? - Wydusiłam. Przyjęłam mały stosik ubrań, które miałam na siebie założyć. Poszukałam wzorkiem jakiegoś miejsca, gdzie stała owa przebieralnie.. ale jej nie było. Naprawdę mamy przebierać się przed tymi wszystkim ludźmi? To naprawdę jest niezręczne, nie za fajne i nie przyjemne. Przycisnęłam do piersi jeszcze raz ubrania. Westchnęłam niezadowolona, zdjęłam najpierw spodenki. Ignorowałam spojrzenia, jeśli nawet były gwizdy. Przed oczami po prostu miałam, jakąś ładną łąkę i tyle w temacie. Z bluzką wolałam zrobić to szybciej, dlatego zarzuciłam ją na siebie, aż nie byłam w pełni ubrana. Zawiązałam sznureczkiem supełek, aby nie spadły mi spodnie i byłam w sumie gotowa.
- Skoro to impreza, a są tutaj też dzieci to dlaczego przebieramy się na ich oczach? - Zwróciłam na to uwagę, naprawdę mi się to nie podoba. Chyba pierwsza rzecz z tego wszystkiego. Gdyby nie ta przeklęta publika byłoby o wiele lepiej, przyjemniej. Liczę, że następnym razem nie będzie takich, niespodzianek.
- Mam kogoś zakryć? - Zaproponowałam.

Maxine Hammond remigius soriente
wystrzałowy jednorożec
Martyna
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
grupa 2
Nie miał problemu z tymi wszystkimi zabawami, dobrze się czuł też w swojej drużynie, bo co tu dużo mówić - damskie towarzystwo nigdy mu nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Poza tym wierzył, że jest z tych osób, które potrafią dogadać się z każdym. Jakby nie patrzeć udało mu się znaleźć wspólny język z najbardziej gburowatą dwudziestolatką, jaką poznał, a która była przyjaciółką jego zmarłej siostry, więc w porównaniu z nią, Maddie i Maxine wypadały bardzo sympatycznie.
- Na to wygląda. Całkiem fajne te stroje - pochwalił, oceniając jakość przebrania, jakie dostał i uśmiechnął się na myśl o tym, że pieniądze na zabawę zostały dobrze spożytkowane. Dla niego też nie był problemem brak przymierzalni, ale on był facetem. Swoim towarzyszką chciał zaproponować, że mogą odejść i znaleźć jakiś sklepik, czy inne miejsce między uliczkami, żeby nie musiały się tutaj przebierać, ale zanim zdążył powiedzieć cokolwiek, dostrzegł kątem oka, że Maddie już zdążyła się przebrać. Naturalnie po chwili pierwszego szoku odwrócił wzrok, nie chcąc jej peszyć, ale ponownie, był tylko człowiekiem. - W zasadzie mogliśmy odejść gdzieś dalej, miałem to proponować - odpowiedział na słowa Miller, nie wiedząc w zasadzie czy to dobrze, że dowiedziała się o tym po czasie, ale w gruncie rzeczy nic złego się nie stało. - Poczekaj, Max, ja się przebiorę i zasłonimy cię z Maddie - zaproponował, odchodząc tylko nieco na bok, by nie stał tak na samym środku przed straganem, zrzucił z siebie ubrania, jak gdyby nigdy nic i przywdział te pirackie. Spodnie trafiły mu się dość dopasowane, więc chwilę się z nimi siłował, na to bufiasta koszula, które z uwagi na wysoką temperaturę nie zawiązał na klatce piersiowej i jeszcze kapelusz. W takim stanie podszedł do Max i zabrał koszulę, którą wcześniej miał na sobie. - Wykorzystamy ścianę straganu. Ty Maddie przytrzymaj przy niej, a ja złapię za drugi koniec i zrobimi taką przymierzalnię na bazie trójkąta - zadecydował, a sam stanął tak, by z każdej strony Max była zamknięta, tylko, że przy tym... sam zatrzymał się przodem do wnętrza tego prowizorycznego pokoiku. - Oj wybacz, odwrócę się - zreflektował się natychmiast i stanął tyłem, by kobieta mogła się wślizgnąć za jego plecy i ubrać w dogodnych warunkach.

Maddie Miller
Maxine Hammond
lek. wet. || inst. jazdy — Stadnina koni Huntingtonów
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Sometimes I still have to take a deep breath and remind myself that not everyone will breake me like
you did.
Maxine wyciągnęła przed siebie ręce, dostając ubrania, jakie miała na siebie założyć i automatycznie skupiła na nich swój wzrok. Dostrzegła tam czerwoną bandanę na głowę, kapelusz i koszulkę w biało-niebieskie, grube pasy. Z tego, co zdążyła zauważyć, znalazła się tam nawet piracka opaska, jaką należało przysłonić wybrane oko.
- Patrz, Remi, nawet masz hak. Czy rękę też Ci trzeba odpiłować? – rzuciła dość żartobliwie i uśmiechnęła się szeroko, zerkając na kupkę ciuchów, jakie miała Maddie. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż postanowiła rozejrzeć się dookoła za miejscem, w jakim mogłaby to wszystko na siebie zarzucić. Im dłużej patrzyła, tym na jej twarzy szybciej zaczynało jawić się zdziwienie i rozczarowanie.
- Przepraszam? Czy my mamy w ogóle jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy się ubrać? – zapytała właściciela straganu, a kiedy ten z grymasem zadowolenia rozłożył ręce, Hammond uniosła brwi.
Cudownie, przemknęło w jej głowie, nim Soriente zarzucił pomysłem. Odwróciła się do niego na pięcie.
- No coś Ty, chyba nie mówisz poważnie? – zmrużyła swoje oczy i łypnęła na niego wyjątkowo podejrzliwie, zastanawiając się nad tym, czy żartował.
- No dobra. – chyba nie mieli wyjścia. Wzruszyła ramionami i przecisnęła się za Remigiusem.
- Tylko nie podglądaj! I pilnuj, aby przypadkiem mnie nie odsłonić! – pogroziła mu palcem i wyszczerzyła zęby.
- Maddie, szykuj się, bo zaraz będzie Twoja kolej!

Maddie Miller
remigius soriente
sumienny żółwik
13#9694
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
Przebranie się nie było czymś złym, ale widownia naprawdę była irytująca. Sprawiała że chciało się stąd jak najszybciej iść i nie wracać. Pocieszał mnie aktualnie fakt, że szybko można się przebrać i zniknąć z tej widowni. Pocieszał mnie jedynie fakt, że Avery gdzieś daleko od mnie i nie widział tego, gdzie się przebierałam no i jak. Sam na bank nie miał problemu z tym wszystkim, ale z moim przypadkiem na pewno byłoby zupełnie inaczej. Niby to urocze, ale no sam fakt, sprawia że wolałabym uniknąć jego zazdrości,
- Wolałam przebrać się szybciej, aby mieć to już totalnie z głowy - Westchnęłam.
Nie chciałam oglądać się jak Remi się przebiera, dlatego odwróciłam się kiedy zmieniał ubrania. Dbam o to, aby każdy miał możliwość spokojnego przebrania się. Także wolałam grzecznie poczekać, po za tym źle się bym z tym czuła. Pokiwałam głową na zgodę, aby pomóc z Max. Potrzymałam materiał, dzięki czemu wyszedł naprawdę dobry parawan. W sumie miłe to jest, że chociaż ona ma dobre miejsce na schowanie się i przebranie. Zmarszczyłam czoło, kiedy usłyszałam słowa koleżanki z grupy. Miałam już na sobie ubranie, aż tak mocno go jednak nie widać? Nawet jeśli wyglądamy jak jakieś bliźniaczki, ponieważ mamy na sobie to samo? Podrapałam się po głowie, ale machnęłam na to ręką.
- Maxine.. ja już jestem przebrana, ale to nic. Idziemy dalej, nie? - Mruknęłam, podając dla opiekuna całej tej zabawy karteczkę, aby dostać pieczątkę i lecieć dosłownie dalej. Już nie mogę się doczekać, aż dojdziemy do głównego finału tej zabawy.

Maxine Hammond remigius soriente Bunyip
wystrzałowy jednorożec
Martyna
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zadanie wykonano!
Dzień pamięci kapitana Thomasa Mayersa
Grupa 2 zaliczyła trzecie zadanie i jej członkowie mogą przejść do następnego straganu! W waszych dzienniczkach mg zaktualizowano też karnecik z pieczątkami!

Maddie Miller remigius soriente Maxine Hammond

Pamiętajcie, że gdybyście mieli na to ochotę, zawsze możecie w danym temacie wymienić więcej postów, niż tylko po jednym <3
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
ODPOWIEDZ