animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
030.

Gaia wiedziała, że jak już była z rodziną na świątecznym wyjeździe to nawet outfit „po obiedzie” musiała mieć jakiś dojebany. Co prawda musiała trochę udobruchać swojego tatę, który tak jak przewidziała, wcale nie był zadowolony z jej wigilijnego stroju. Tata nadal nie rozumiał, że Gaia była młoda i chciała się pokazywać. Chociaż w tym przypadku miał rację, nie było się komu tutaj pokazywać. Była tylko rodzina i Luna, a Gaia paradowała jakby się wybierała na jakąś hollywoodzką orgię. Nie mógł za bardzo tego zdzierżyć, więc później Gaia miała od niego pogadankę na temat swoich wyborów. Teraz jednak serwowała look na ukochaną przez wszystkich księżną.
Po kolacyjce i zjebce od taty Gaia poszła z Luną czilować bombę do swojego pokoju. Postanowiły pooglądać Animal Planet i wypić ten ajerkoniak, ale chyba jet lag i alkohol zrobili swoje, bo Luna szybko odleciała i usnęła na ramieniu Gai. Akurat wtedy kiedy Gaia jej opowiadała o tym jak nie rozumie dlaczego tak emocjonalne są dla niej programy o zwierzętach.
- Halo? – Zapytała, ale nie uzyskała odpowiedzi. Słyszała tylko ciche pochrapywanie przyjaciółki. Zimmerman nie była zmęczona, więc napisała smsa do Bruna z zapytaniem czy ten śpi. Na szczęście nie spał, więc Gaia dopiła swój alkohol, odstawiła szklankę, nakryła kołderką Lunę i poszła do pokoju Bruna.
- Ale się nażarłam. – Oznajmiła na wstępie i opadła sobie na łóżko obok niego. – Palimy coś na lepszy sen? – Wiedziała, że to zły pomysł, bo zamiast spać będzie myśleć o rzymskim imperium, albo o wojnie w Wietnamie. – Czemu nikogo nie zabrałeś? – Zapytała, bo oczywiście zauważyła, że Bruno taki samotny i przygaszony mimo, że jak zwykle starał się trzymać poziom i upewniał się, że wszyscy się dobrze bawią.
Obróciła się tak, żeby jeszcze spojrzeć na brata. Nie chciała znowu wymuszać na nim jakiś wyznań czy coś. Nie chciała cisnąc, żeby mówił jej o ważnych rzeczach. Zauważyła jednak, że ostatnimi czasy nie mieli okazji się widzieć. Chciała po prostu wiedzieć czy Bruno dobrze się trzymał i czy przeszło mu to nieszczęśliwe zakochanie. Oczywiście dla jego dobra nadal spotkała się z tym Joshem barmanem, ale wolałaby po prostu, żeby jej brat przestał byc smutny. Nie mówiąc więc nic postanowiła się na niego tylko gapić i żyć w nadziei, że zgodzi się na skręta i będą mogli sobie zapalić.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
019.
{outfit}
Bruno cieszył się, że może spędzić czas z rodziną. Naprawdę! Szczególnie brakowało mu jego starszych braci, z którymi nie widywał się jednak często i chciał nadrobić stracony czas. Był w nich wpatrzony jak ja w Leo albo Ty w Due, tylko w niej chory sposób. On ich po prostu podziwiał, bo widział jak świetnie sobie radzą w życiu. Chciał być taki jak oni, gdy dorośnie. Co powinno się niedługo wydarzyć, bo jeżeli nie to znaczy, że coś jest z nim nie tak, a nie chciał tego. Chciał być taki jak wszyscy. Bez pieniędzy, bez głupich hobby, bez łódki, bez marzeń, bez opcji na przyszłość. Czy tak wiele oczekiwał od losu? A tak. Mógł mieć wszystko, a nie miał tej jedynej rzeczy, której tak naprawdę chciał. Widział jak Gaia dobrze bawi się z Luną, patrzył jak rodzice są dalej w sobie zakochani, słuchał jak ten zjeb Tom opowiada o swojej nowej dupie, ale wyłączył się na moment, bo absolutnie nie miał ochoty go słuchać. Później jego bracia mówili o swoich dziewczynach, a on nie miał za bardzo czym sie pochwalić. Nie miał życia towarzyskiego za bardzo i to mu przeszkadzało, a z drugiej strony nie chciał byc wśród ludzi. Ech ten Zimmerman to człowiek pełen sprzeczności. Potrzebował po prostu tego "swojego człowieka", tak jak Gaia miała swoją najlepszą przyjaciółkę, rodzice siebie, jego bracia swoje ukochane, a Tom... swoją dupę.
Nie było mu jednak dane tego mieć w tym roku, więc robił dobrą minę do złej gry. Starał sie zabawiać towarzystwo swoimi głupimi żarcikami i zmyślonymi historiami. W sumie nie takie zmyślone, bo opowiadał o rzeczach, które działy sie w sklepie, ale umiejscawiał je w jakieś międzynarodowej korporacji, którą sobie zmyślił, żeby mama była dumna. Nie mógł się przecież przyznać, że pracuje w sklepie. Bruno spędził pierwszy wieczór z braćmi, jedząc, pijąc i gadając. On, tak jak i Gaia, ubrał się jak jego ulubiony książę, czyli jak on sam. Bracia mu sprezentowali czapkę z daszkiem wiec dumnie w niej chodził. W końcu wszyscy rozeszli sie już do swoich pokoi, a Bruno scrollował instagrama jakby mu coś tam się miało nagle ciekawego pokazać. Dzięki temu zobaczył wiadomość od Gai i chwilę później już siedzieli razem.
- Nooo było dobre, ale zjadłbym jeszcze kanapeczkę - problemem było tylko to, ze nie chciało mu sie ruszać dupska żeby iść do kuchni. Bruno rósł i potrzebował dużo jedzenia. - Możemy, jeżeli masz ochotę. Uchyl tylko trochę okno, bo później nie będę spać w tym dymie - chociaż w sumie był przyzwyczajony, bo przecież palił na łodzi prawie cały czas. Trzeźwy bywał tylko w pracy, jak musiał jechać autem, bo wiele można złego o Brunie powiedzieć, ale był odpowiedzialny. - Nie miałem kogo zabrać, to nie zabrałem - powiedział wzruszając ramionami. Nie chciał znów poruszać tego tematu. Czuł sie wystarczająco samotny i bez tego. - Ostatnio wpadłem na Nine i myślała, że jej proponuje wyjazd do dziadków żeby udawała moją dziewczynę... serio wydaje sie aż tak zdesperowany, ze NINA proponuje mi takie rzeczy? - Zapytał unosząc brew, bo sorry ale w jego mniemaniu Nina była nudziarą, która nie rozpoznałaby zabawy nawet gdyby zabawa jebła ją prosto w twarz. - Chcesz skręta czy palimy z bongo? - Bruno był przygotowany na wszystko. Jakim cudem go nie zgarnęła policja przy odprawie to nikt się nie dowie, ale on miał pewnie jakieś kilogramy trawy pochowane. Chyba, że był taki cwany, że znalazł sobie dilerów na miejscu. Bruno Zimmerman to takie ziółko hehe.

gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
- Powaga? – Była pod wrażeniem tego, że Bruno jeszcze by coś wszamał. Ona na samą myśl o jedzeniu to czuła jak jej się legginsy księżnej Diany prują. – Mogę zadzwonić po kogoś, żeby coś ci przygotowali. – Prawdziwa kobieta i pani domu. Zamiast zejść i zrobić mu kanapeczkę to wyręczyłaby się służbą, która zestresowana pewnie spała przy telefonach, bo nie wiedzieli czego się spodziewać po takich niemieckich Zimmermanach. Na szczęście Zimmermany to równe chłopy i spoko babki i nie byli jakimiś okropnymi ludźmi. A przynajmniej Gaia zawsze lubiła o sobie myśleć jako o bardzo miłej osobie. Zwłaszcza, że na tym etapie jeszcze nie wiedziała, że porzuci Bruna i Lunę, żeby palić blanty ze szwedzkimi modelkami.
- To możemy w sumie zajarać przy oknie i dmuchać przez uchylone okno. Przecież zimno jest. – Pewnie opary polecą do pokoju rodziców i Monica i Christopher się zjarają i później będzie kolejna pogadanka. Tak typowo na święta, jak w polskim domu. – Masz? Bo ja w sumie to nie przyniosłam nic poza sobą. – Nawet telefonu nie wzięła ze sobą. Albo zapomniała, że wzięła i już go zgubiła jak się kładła na łóżku brata.
- Wiesz, to czasami najlepsze rozwiązanie. Nie jesteśmy sponsorami dla biednych ludzi, którzy nas wykorzystują. Bez sensu jakbyś wziął tutaj jakąś dupę, która miałaby najlepsze święta w swoim zyciu, a w przyszłym roku nie byłaby nawet twoją dziewczyną. – No to jest idealny przykład tego jaką miłą i sympatyczną dziewuchą była Gaia. Zaczęła się przy okazji podnosić leniwie z tego łóżka. Zaśmiała się z Niny. – Myślałam, że ona ma chłopaka. A tak mi przynajmniej mówiła jak się z nią widziałam po raz ostatni. – A przynajmniej tak się Gai wydawało. Ciężko było powiedzieć, bo jechały komunikacją miejską, a wiadomo, że tam rozprasza wszystko inne. – Nie jesteś zdesperowany. Po prostu ludzie lubią wykorzystywać innych. – Nie podejrzewałaby o to Niny, no ale wiadomo, nie znał jej aż tak bardzo. Może Nina byłą skubaną lisiczką?
- Skręt. Nie chce mi się bawić. – Zadecydowała i teraz to już rzeczywiście zwlekła się z tego łóżka i podeszła do okna, żeby je uchylić. Nie otwierała na oścież, bo przecież na zewnątrz minusowa temperatura.
- Brunonie. – Zaczęła przysuwając fotele do okna, żeby mogli sobie tam usiąść. – Wiesz, że poza byciem zajebistą siostrą, jestem też twoją przyjaciółką, nie? Możesz mi mówić wszystko. – Nie miała niczego konkretnego na myśli, ale chciała, żeby Bruno wiedział.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
- Rosne jeszcze – powiedział i wzruszył ramionami. Pewnie rósł, ale w poziomie, a nie w pionie. Chociaż kto tam wie, może ludzie o błękitnej, królewskiej krwi mieli jakoś inaczej. Nie wiadomo. Poza tym Bruno już tak miał i własnie teraz to wymyśliłam, że on był wiecznie głodny, bo przecież ciągle miał gastro faze. Nic dziwnego, że rodzice Zimmerman, by im chcieli zrobić pogadankę skoro te dzieciaki nie znają umiaru. Pewnie rodzice tak stali i mówili, że wszystko by się im udało gdyby nie te wścibskie dzieciaki i ich głupi kundel. Ciekawe tylko kto byłby kundlem... pewnie Tom. – Nah... – machnął ręką. – Nie będę nikomu robić problemu o tej godzinie. Zjem sobie batonika, albo coś. – Pewnie miał schowane słodycze w szafce nocnej, bo budził się w nocy i potrzebował coś zjeść, a później się wkurwiał sam na siebie, bo i tak musiał wstać żeby umyć zęby. Znam takie obrzydliwe przypadki.
- Nie przesadzaj, trzeba korzystać z zimna, w domu tego nie masz – a tu prosze darmowa klimatyzacja. Poza tym, to była gorąca rodzina więc na bank nie było aż tak zimno. Prawie każdy był tu hot. Życie w gorącej Australii czasem dawało w kość z tą pogodą, to była dość miła odmiana. – Ja miałbym nie mieć? My sweet summer child... – pokręcił głową, bo oczywiście, że on miał. Przeciez to nie tak, że oddał wszytsko Gai i Lunie, a sobie nie zostawił nic. Nie był aż tak altruistyczny.
Pokiwał głową, bo owszem, zdawał sobie sprawę z tego, że pewnie wiele ludzi chciałoby się z nimi zadawać tylko dlatego, że po prostu mogli im sponsorować fajne rzeczy w życiu. Dlatego Bruno też nie chwalił się swoim hajsem wśród znajomych z pracy. Nikt nie wiedział kim tak naprawdę był i bardzo mu to odpowiadało. Przynajmniej traktowali go normalnie. Co prawda teraz już wcale mu się ta praca aż tak nie podobała, bo jednak przebywanie z Mati było dla niego wciąż smutne więc trochę już mu też przestawało zależeć na tym co oni o nim myślą. Pewnie to się pogłębi jak się okaże, że nie zaprosili go na imprezę sylwestrową. Zwolni ich wszystkich. – A to nie wiem, ale śmieszyło mnie to, nawet się do niej uśmiechnąłem – nie zdarzało się zbyt często, by uśmiechał się do Niny, bo jednak uważał ją za dość nudną osobę i za wiele czasu z nią nie spędzal. – Jezu... Nina chciała mnie wykorzystać? Obrzydliwe. – Zaśmiał się, bo to jednak brzmiało idiotycznie. Tego sobie nawet nie byłby w stanie wyobrazić, nie był aż tak kreatywny. Jego kretywność kończyła się na robieniu ogródka na dachu łodki.
- Dobra to dawaj – powiedział i podszedł do szafki, z której wyciągnął pojemnik, w którym miał już przygotowane palenie na kilka następnych razy. Podał skręta siostrze i wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, a że był dżentelmenem to jej nawet podpalił. – Tak wiem – odpowiedział, bo nie za bardzo czaił, o co teraz chodzi Gai. Trochę go przerażała. – Ja też jestem Twoim przyjacielem i też mi możesz powiedzieć wszystko. – Może potrzebowała potwierdzenia!? – Okej, prawie wszystko, bo jednak jestem też Twoim bratem i niektóre szczegóły możesz zachować dla siebie – z nim na przykład rozmowa o wiklinie i sutku mogłaby być niezręczna.


gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Rozbawiona przewróciła tylko oczami.
- Oczywiście, że rośniesz. – Skomentowała, bo Bruno jak zwykle musiał odpowiedzieć głupiutkim tekstem. Ale nie oceniała go. Wiedziała, że mężczyźni jedli inaczej i mieli o tyle łatwo, że rzadko kiedy było po nich widać to, że jedzą za dużo, albo niezdrowo. Bruno miał to szczęście, że nie było po nim widać w ogóle nic. Nie też, żeby Gaia jakoś mu się przyglądała czy coś. – Okej. – Ucieszyła się, że odmówił, bo pewnie jakby się zdecydował na kanapkę, to ona też by sobie poprosiła o kanapkę i jadłaby na noc mimo, że nie miałaby na nic miejsca. A później byłaby wydęta i nie mogłaby siedzieć. A jednak u Gai byłoby to widać. Musiałaby czekać na dużą kupę, żeby pozbyć się obrzydliwego wydęcia.
- Owszem. I ja kocham narzekać na upały, ale też pamiętaj, że ja po prostu jestem ciepłolubna. – Rozłożyła bezradnie ramiona. Nie wierzę, że Bruno zapomniał, że jego siostra uwielbia chodzić w ubraniach, które często nie powinny nawet zostać uznawane jako ubrania. Były to po prostu fragmenty materiałów, które okrywały jej strategiczne miejsca. Nawet teraz pozwoliła sobie na to, żeby zdjąć buty i pozwolić swoim bosym stopom oddychać. Bolało ją to, że w Szwajcarii musiała zabezpieczać stopy dziesięcioma parami skarpetek i ciepłymi butami. W Australii, w domu, to by sobie na luzie chodziła na boso i cieszyła się z obecnego upału. Tęskniła za spacerowaniem boso po swoim ogrodzie. Chociaż niekoniecznie na tym kontynencie było to bezpieczne, bo nigdy nie wiesz na jakiego dziada nadepniesz.
- Wiesz… Nina jest śliczna jakby nie patrzeć. – No Gai to ona się tam podobała. Blondyneczka, ładne, sarnie oczy. Co prawda rzeczywiście była zbyt mało rozrywkowa, ale ostatecznie panience Zimmerman nie przeszkadzałoby coś takiego. Mogłaby przychodzić do domu, w którym czeka na nią ktoś kto nie chciałby imprezować do upadłego tak jak ona. – Plusem jest to, że ona akurat też jest z kasiastego domu, więc jedyne dla czego mogłaby cię wykorzystać to chyba wakacje w niemieckim zamku. – Dużo rodzin w okolicy było bogatych, ale czy którakolwiek z nich, tak jak Bruno i Gaia, mogła się pochwalić, że rodzina jest w posiadaniu zamku? Nie sądzę. Gaia nawet nie wiedziała, że Zoey jest w posiadaniu dworku w Anglii.
Zaciągnęła się jak jej podstawił zapalniczkę i podziękowała. Właśnie tego potrzebowała. – To twoje zioło z łodki? – Zapytała wypuszczając dym w uchylone okno, zgodnie z jego życzeniem. Nie mogłaby sobie wybaczyć jakby ona poszła do nieśmierdzącego pokoju, a on by się tu dusił w pojedynkę.
- Wiem. I nawet staram się mówić wszystko. – Trochę mu filtrowała informacje o sobie i swoim życiu, bo nie wszystko było jednak tak interesujące jak się wydawało.
- No dobra. To chociaż mi podpowiedz o czym nie powinnam ci mówić? – Może będzie musiała zaktualizować swój filtr dla Bruna. Może doszły jakieś nowe rzeczy, o których on nie chce słuchać.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
- No raczej - mruknął, bo był przekonany, ze dalej rośnie. Nie mogło być inaczej. Mama do tej pory mu zaznaczała na ścianie wzrost i coś tam sie zmieniało... no chyba, że go okłamywała. Pewnie nie chciała żeby mu było przykro. Poza tym Bruno miał poważne plany jeżeli chodziło o jedzenie. Chciał trochę przytyć i przypakować, żeby nieco zmężnieć. To było jego postanowienie na nowy rok i już zaczął sie starać zwiększyć swoją masę. Pewnie szło by to nieco lepiej gdyby nie był wiecznie zjarany, bo to jednak w niczym nie pomagało. Jak na złość. Mam nadzieje, że Corey ma podobne plany co Bruno na nowy rok.
- Przypomnę Ci o tym co teraz mówisz jak wrócimy do domu i znowu będziesz narzekać - był ciekaw czy ludzie co tu mieszkają lubią taką pogodę. Czy się już przyzwyczaili? Może są dumni z tego, że mieszkają w takim zimnym miejscu? Pewnie takie zmiany pór roku były ciekawsze niż to co działo sie w Australii. Tam to po prostu czasem było bardziej gorąco. Bruno doceniał taką zmianę. Czuł się tutaj jakiś taki żywszy i mniej rozlazły. Moze te niskie temperatury lepiej na niego działały niż upalne słońce. Z drugiej strony Bruno nigdy nie miał potrzeby się jakoś wybitnie rozbierać. On nie lubił pokazywać swojego ciała w nadmiarze więc pewnie dlatego życie tutaj, by mu odpowiadało. Mógłby chodzić w swetrach cały czas.
- Proszę Cię... to Nina - on nigdy na nią nie patrzył jak na "kobietę" to była nudna Nina i pozostawała dla niego po prostu dość mocno aseksualna. Nie żeby ją jakoś nie lubił czy coś, ale wciąż patrzył na nią przez pryzmat ich licealnego życia. On nawet nie wiedział jakie oczy ma Nina, dobrze, ze ogarnął, ze jest blondynką, ale gdyby miał ją odpisać to, by powiedział: blondynka, chuda, niska. - Proszę Cie, zmarzłaby tam - nie każdy mógł spać w niemieckim zamku. Wiadomo, gdyby przyjechał z kimś to by się wzajemnie rozgrzewali w łóżku heheh, a tak to każdy osobno... zimno jak nic. Jeszcze, by wyjechała z zapaleniem pęcherza.
- Tak, jest całkiem niezłe. Chyba w końcu ogarnąłem jak je dobrze nawozić. Teraz rośne ładnie. - Miał nadzieję, że nikt nie zdecyduje się wpaść z inspekcją na łódkę, bo byłby mały przypałek. Rodzice, by musieli go wyciągać z paki, bo wiadomo, że chłopak, by sobie nie poradził. Musiałby zostać czyjaś niunią.
- Ja Tobie też - pewnie czasem nawet więcej niż chciałaby usłyszeć. - Hmmm no wiesz... pikantnych detali ze swojego życia erotycznego, te zostaw dla Luny - niektórych rzeczy po prostu wolał nie wiedzieć. - I o duchach, wiesz, że później muszę spać przy zapalonej lampce, bo mam schizę - i wciąż glównym problemem było to, że jarał za dużo i mu się dziwne rzeczy później wydawały. - Dostałem zaproszenie na sylwestra i chciałbym pójść, ale nie wiem co na to rodzice. Mama pewnie sie wkurwi więc chyba im nie powiem i jakoś się ulotnie - siostra na bank go nie wyda. Mieli sztamę bliźniaków!

gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Jestem pewna, że po każdym takim mierzeniu Bruna, Christopher wyciągał z szafki puszkę z farbą i zamazywał zapisany wzrost Bruna, żeby mogli go ponownie zmierzyć przy następnej wizycie. No chyba, że Bruno rzeczywiście rósł i Gaia o niczym nie wiedziała. Chociaż jeżeli on rósł to ona tym bardziej, bo jednak często się z nim widywała i zawsze rozmawiała z nim na tym samym poziomie, iks de.
- Nawet nie musisz mi przypominać. Będę narzekać jak będziemy wsiadać do samolotu i będę zdecydowanie o tym pamiętać. – Dobrze, że chociaż o tym będzie pamiętała, bo ewidentnie nie ma zamiaru pamiętać o tym, żeby punktualnie stawić się na lotnisku i wsiąść do tego samolotu. Gaia lubiła sobie podróżować w różne miejsca, cieszyła się, że ma możliwość takiego podróżowania. Nie zmieniało to jednak faktu, że zazwyczaj podróżowała do równie ciepłych miejsc. No i Australia jej pasowała. Ale czy miała w domu wiecznie włączoną klimatyzację? Oczywiście, że tak.
- Wiem, że to Nina. – Zaśmiała się i zaciągnęła się skrętem. Wzięła nawet dwa buchy pod rząd, bo rzeczywiście Nina była tak nudna, że to aż szokujące, że o niej rozmawiają. Co prawda Gaia pamiętała, że Nina postanowiła wybrać się z nią ostatnio na imprezę. Z tego co jednak Zimmerman pamiętała, to Nina nie chciała nawet napić się alkoholu. Sprzedała jej za to parę soczystych plotek. – W sumie to nie mamy pojęcia jaka Nina jest w łóżku czy jako partnerka życiowa. – Może była nudziarą prywatnie, ale w sypialni zamieniała się w dzikusa, nad którym nie sposób zapanować? Ciekawe czy Nina dałaby się poderwać Gai. Ah, nie miało to znaczenia. Nawet jakby dała się poderwać to Gaia potrzebowałaby siedmiu tygodni, żeby pójść z nią do łóżka, bo szukałaby jakiejś więzi emocjonalnej. – No wiesz… może nie zmarzłaby, bo ty byś tam był? – Zasugerowała, ale w sumie to nie miała zielonego pojęcia jakie podejście do seksu miał jej brat. To pewnie był jeden z tych tematów tabu, o których nie rozmawiali, bo byłoby dziwnie. Może gdyby byli siostrami, albo braćmi to byłoby inaczej. Dla niej rozmawianie o seksie z którymkolwiek z braci byłoby niezręczne, bo pewnie jej bracia wolą udawać, że Gaia nie uprawia seksu, bo jednak jest ich młodszą siostrą. Chociaż kto ich tam kurwa wiedział.
- Jest zajebista. – Przyznała zaciągając się ponownie. – Jak zacznie ci się rozrastać to możesz przenieść trochę sadzonek do mojego ogrodu. – Nie miała co prawda jakiegoś rozbudowanego tego ogrodu, bo jednak wolała się skupić na posiadaniu trawy i basenu, ale mogłaby taki krzaczek przygarnąć. Nie, żeby go wypalać czy coś, ale po prostu, żeby wspierać hodowlę Bruna. W końcu jego łódka miała nieco ograniczone tereny. Gai ogród też, ale nie tak bardzo jak Gaia łódź.
- Tego to akurat zawsze ci oszczędzałam. – Zachichotała, bo w sumie nie wyobrażała sobie takiej rozmowy z Brunem. Jeszcze by go zgorszyła, bo odnosiła wrażenie, że Bruno był bardziej niewinny w tych kwestiach niż ona. – Nawet o duchach z Simsów? – To było poważne pytanie. Jej rodzinę nawiedzał duch, a ostatnio była taka zabiegana, że nawet nie mogła włączyć gry, żeby sprawdzić co tam słychać u rodziny Buraków czy Kuli. Nie pamiętam kim teraz gram. Ale chyba Maciej Kula.
- Idź. – Machnęła ręką. – Pojaw się na balu jak jeszcze wszyscy będą trzeźwi, zapozuj do kilku zdjęć, a później idź. Dolores pewnie coś odjebie, więc wszyscy się skupią na niej. No i na nowej dziewczynie Toma. – Bo przecież na wigilii bardzo opowiadała o nowej partnerce, która nie mogła dołączyć na wigilię, ale z pewnością dołączy na Sylwestra. – Poza tym będę cię kryła. – Dorzuciła jeszcze.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
- Dobra, ale jak będziesz zjarana i zapomnisz to Ci przypomnę, od czegoś się przecież ma rodzeństwo co nie? - Pewnie nie tylko od takich banalnych rzeczy, ale Bruno byłby przy Gai zarówno jeżeli chodizło o takie trywialne sprawy, jak i coś bardziej poważnego. W zdrowiu i chorobie. Nawet nie musiał jej tego przysięgać, bo to po prostu było bardzo oczywiste. Przyjąłby za nią kulkę, gdyby była taka potrzeba. Z nikim w życiu nie był tak związany jak ze swoją siostrą bliżniaczką. Czasem to było aż starszne, bo gdy jadł coś za czym Gaia nie przepada to łapał go odruch wymiotny i nie mógł skończyć dania. Okropna sprawa, bo Bruno lubił jeść.
- Fuuuuj Gaia... – to było obrzydliwe. Nie chciał nawet myślec o tym jaka jest Nina w łóżku ani jako partnerka. Nie, po prostu nie. Nina była dla niego aseksualna. Powiedziałby, że jak własna kuzynka, ale dobrze wiemy, że to nieprawda. Gdyby miał do wyboru Nine i Dolores to cóż... może to było obrzydliwe, ale jednak... ech. Bruno i jego problemy. Chyba rzeczywiście powinien się zacząć widywać z mężczyznami. To byłoby dla niego lepsze. Oni na bank są bardziej prości w obsłudze niż kobiety. Przez babki miał tylko złamane serce, albo straconych kilka pięknych lat na życie w toksycznym związku.
- Przyniósłbym, ale dalej mnie do siebie nie zaprosiłaś. Co Wy z tą Luną macie w tym domu, że się tak ukrywacie? Kurwa, drzwi do Narni? – albo do jakiegoś innego wymiaru? Jakieś Multiverese od Madness? Portal, z którego wyskakuje Andrew Garfield? Jeżeli tak to on, by bardzo chciał to zobaczyć na własne oczy. Smuciło go to, że siostra go nie zaprosiła jeszcze, nawet nie znał jej adresu, a przecież nie będzie jej śledził jak popierdolony. Nie żeby nie próbował, bo raz czy dwa mu się zdarzyło, ale był w tym beznadziejny. Jamesem Bondem to ten panicz nie będzie.
- I bardzo dobrze, tak trzymaj! – Lepiej żeby się nic nie zmieniało pod tym względem. Nie chciał znać pikantnych szczegółów. – No dobra, od takich duchach to możemy pogadać... w sumie dawno nie grałem w simsy. – Pewnie od tego pamiętnego momentu, gdy był u Mati. Trochę czasu minęło. Może sobie popyka na playce jak już wrócą ze Szwajcarii, chociaż pewnie też nie, bo będzie zajęty.
- Dzięki – uśmiechnął się szeroko, bo bardzo chciał pójść na imprezę do Morgan. Polubił ją, była całkiem fajna. – Dolores... przypilnuj ją żeby w tym roku się bardziej ubrała. Ostatnio rodzice się krzywili, ale nie chcieli nic na głos mówić. – Jemu się co prawda podbało, chociaż nie powinno. Całe szczęście w tym roku się nawet na sylwestrze nie spotkają.

gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Zaśmiała się i pokiwała głową, chociaż nie miała już zielonego pojęcia o czym mówią. Nie wiedziała czy to zioło, które Bruno sobie hodował na łódce było tak dobre czy Gaia była zmęczona podróżą, tym wyjazdem i wigilią i po prostu była bardziej podatna na to wszystko. A może najzwyczajniej na świecie chciała o wszystkim zapomnieć i czilować się w swoim zjaranym umyśle ze swoim ulubionym bratem.
- Co? – Zachichotała, bo ją to na przykład śmieszyło oburzenie Bruna. Co najmniej jakby nigdy nie fantazjował o jakiś laskach i nie zastanawiał się jakie są w łóżku czy jakimi są partnerkami. – To Nina. Możemy tak o niej chyba pogadać, nie? Przecież to nie tak, że jest jakąś mega bliską znajomą? – Rozłożyła bezradnie ramiona, bo ona naprawdę myślała, że to normalna rozmowa. Chyba, że to był po prostu ten temat, o którym Bruno nie chciał rozmawiać z siostrą. Niestety Gaia o tym teraz nie myślała. Zamiast tego zaciągnęła się fajką i myślała o biuście Niny. Zastanawiała się czy gdyby zaczęła podrywać Ninę, gdyby bardziej naciskała, to czy udałoby się jej ją wyrwać. Chciałabym napisać, że Gaia lubiła sobie często stawiać takie wyzwania, ale tak nie było nigdy. Tak jest dopiero od niedawna i było to przykre i raniące. Raniące oczywiście dla ludzi wokół Gai, dla niej samej niekoniecznie.
- O kurwa, junior. – Pacnęła się w czoło. – Ja na śmierć zapomniałam, że ty u nas jeszcze nie byłeś. – Znowu się zaśmiała. Oczywiście ten dom nie był już „jej” domem, to był Barbie House, który dzieliła z Luną. Co prawda dom nie był jakiś różowy, ani na zewnątrz, ani w środku, ale jakimś cudem został nazwany Barbie Housem. – Nie wiem czemu cię nie zaprosiłam. Tak dawno ze sobą nie gadaliśmy. – Nie wiedziała czy ostatni raz widzieli się u niego na łodzi czy na targu owiec jak zawisła nad nimi groźba pojawienia się Dolores. No i w sumie Dolores się pojawiła, ale czy było aż tak źle? – Rodzice też nie widzieli domu, więc może powinnam was wszystkich zaprosić na kolację. – Było to dziwne, bo jednak rodzice jej ten dom zasponsorowali chociaż Gaia lubiła udawać, że sama sobie na niego odłożyła i sama go sobie kupiła. Wszyscy jednak wiedza jaka jest prawda i animatorki z domu spokojnej starości nie byłoby stać na taki dom.
- Ja też. Nie mogę się doczekać tych nowych Simsów. Będziesz ze mną grał online? – Zapytała i pewnie nawet nie wiedziała, że takie granie Buno już obiecał Mati. Ale teraz z Mati to już taka atmosfera, że pewnie obietnica nie zostanie dotrzymana. Pewnie z Joshuą u boku Mati nie będzie miała tyle czasu grać w simsy. Przykre. Chłopak jej nie będzie pozwalał grać z innym chłopakiem.
Zasalutowała mu na to dbanie o jego dupę podczas imprezy. Na wzmiankę o Dolores znowu parsknęła śmiechem. – To niesamowite jak dobrym człowiekiem jesteś. Troszczysz się o taką Dolores, której nie lubi nawet jedna dusza na tej planecie. – Westchnęła i nawet poczuła lekkie współczucie w stosunku do Dolores. Biedna. Być tak znienawidzoną przy takiej urodzie. – Jesteś szczęśliwy? – Zapytała go i skupiła spojrzenie na nim. Nawet zaciągając się i wypuszczając dym, patrzyła w oczy brata.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno był absolutnie obrzydzony. Nie wiedział nawet co na to powiedzieć. - Nie o to chodzi... to Nina. Ona przecież, by nawet nie wiedziała jak przeliterować słowo "zabawa" - i to nie dlatego, że była głupia i nie wiedziała jak, tylko dlatego, że nie wiedziała co to. - Ona by zabawy nie rozpoznała nawet jakby przyszła i pierdolnęła jej z liścia - Bruno ją po prostu uważał za nudziarę. Wtedy gdy wszyscy imprezowali, cała szkoła bawiła się zajebiście na prywatnych jachtach to Nina siedziała i obserwowała. Nikt nie ufał ludziom, którzy tak robili, bo byli powszechnie uznawani za kapusi. Zresztą nie chciało mu się już gadać o Ninie.
- Ja też nie wiem czemu - wzruszył ramionami, chociaż było to trochę przykre, że go nie zaprosiła od razu jak ten dom kupiła, a najlepiej jeszcze przed tym jak go kupiła, żeby mógł ocenić, czy dom się nadaje. Co prawda nie znał się na budowlance więc na gówno, by się przydał jako doradca, ale to nie miało znaczenia. - No cóż, Ty wiesz, gdzie mnie znaleźć - wzruszył ramionami ponownie, chociaż oczywiście ją teraz trollował, ale kto bogatemu zabroni hehe. - Ale nie będziesz sama gotować? - Zapytał żeby się upewnić, bo jeżeli Gaia będzie gotować to musiał coś zjeść w domu, albo w sklepie. Nie żeby nie wierzył w jej umiejętności kulinarne! On był człowiekiem wielkiej wiary! Ale miał też realistyczne zapędy i cóż... zje kanapki w domu najwyżej.
- Jasne, że będę - uśmiechnął się, chociaż pomyślał o tym, że pewnie już nie zagra sobie z Mati. Nie zrobią swojej własnej rodziny w simsach. Sam nie wiedział czemu aż tak mu się ta Mathilda wkręciła. Przecież nie tak, że znali się bóg wie jak dobrze. Chyba po prostu miał nadzieję, że po tym jednak dość nieprzyjemnym związku jaki miał ostatnio, uda mu sie poznać miłego i fajnego i w ogóle najlepszego pod słońcem. Szybko zrozumiał, że tym kimś mogłaby być na przykład taka Mathilda. Lubił ją, ona lubiła jego, podobała mu sie, dogadywali się i jakoś tak naturalnie zaczął o niej więcej myśleć, a później... zakochał się jak pajac.
Pokiwał głową tak jakby właśnie o troskę tu chodziło. W sumie to trochę chodziło... ale nie koniecznie o Dolores. Bardziej się troszczył o siebie, bo jak typka znowu wpadnie wyrozbierana to przecież on tam umrze. Wiedział, że to obrzydliwe, że trochę podobała mu się jego własna kuzynka ale na swoją obronę miał to, że komu się Dolores nie podobała? Ładna była! - Tak, wiem. Jestem dobrym człowiekiem - odpowiedział i zaciągnął się kolejnym buchem, bo w ogóle na niego nie działało jeszcze! Jednakże prawie się zakrztusił słysząc pytanie Gai. - Nie, raczej - odpowiedział nie zastanawiając się nad tym jakoś mocno. - Ale jest okej - no nie działo się przecież nic tragicznego, oprócz tego, że był nieszczęśliwie zakochany. - Wziąłem sobie nawet do serca Twoją ostatnią radę i poszedłem na randkę, było miło. - To był Bruno i jego opowiadanie historii. Było. I tyle. - A Ty? jesteś szczęśliwa? - Miał nadzieję, że jest.

gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Gaia już nawet nie wiedziała jak na to zareagować, więc po prostu zaczęła się śmiać. Ale był to taki śmiech, który cię ogarnia nagle i nie wiesz czemu się śmiejesz. Nie śmiała się na głos. To był bezgłośny śmiech, było tylko widać, że się cieszy, bo się trochę przy tym trzęsła, a z oczu zaczęły jej lecieć łzy. Co jakiś czas wydawała z siebie jakieś dziwne dźwięki jakby była bliska zapowietrzenia się, albo jakby właśnie powoli uchodziło z niej powietrze. – Przestań. – Wydusiła z siebie i zaczęła machać ręką. Biedna Nina. Gdyby wiedziała ile zabawy narobiła teraz takiej Gai to byłaby z siebie dumna i pewnie szybko zdjęłaby z siebie łatkę osoby nudnej. – Mów co chcesz, ale świat potrzebuje takich ludzi jak Nina. – Rzuciła jak już przestała się śmiać. Zaczęła sobie wycierać oczy i twarz bluzą. Gdyby nie taka nudna Nina, skąd Gaia wiedziałaby, że jest osobą wartą uwagi i skąd by wiedziała, że może być centrum zainteresowania? Pewnie by nie wiedziała.
- Oczywiście, że nie. – Skrzywiła się. – Dla dwóch osób mogłabym ugotować, ale nie dla całego stada. Wiem ile żrecie. No i pewnie będzie też Luńcia. – Bo Luńcia to rodzina i nie było opcji, żeby przy obiedzie z rodzicami nie zaprosiła Luny. Nawet rodzice Zimmerman już zakładali, że Luna zawsze gdzieś będzie. I nie mieli oczywiście nic przeciwko temu. – Ale zanim zrobię ten obiad to wpadniesz po prostu zobaczyć dom. Mam basen i trawnik. – Pochwaliła się, bo to oczywiście brzmiało jak coś co powinien mieć każdy dom. Zwłaszcza w takiej Australii. Gaia miała tylko nadzieję, że nigdy nie dojdzie do tego, ze pewnego dnia obudzi się, a w jej basenie będzie krokodyl, albo aligator, albo syrena Barbie, iks de.
Ucieszyła się, że Bruno nadal będzie z nią grał. Chociaż to też nie tak, że Gaia w ogóle miała teraz czas na jakieś granie w Simsy. Jestem pewna, że ona odkąd zamieszkała w Barbie domku to nawet nie otworzyła swojego laptopa. Ciągle była poza domem, więc na bank nie miała czasu, żeby jeszcze się zajmować tym fikcyjnym domem w Simsach. Chciałabym napisać, że była poważną kobietą, ale nie była. Była rozpuszczoną dziewczynką, która musiała być wszędzie, żeby nic jej nie ominęło. A to, że jakimś cudem ktoś czasami chciał, żeby gdzieś była, tylko wpływało na jej ego. Eh.
- Oczywiście, że jesteś. – Potwierdziła i też się zaciągnęła. On to chyba palił tymianek, bo ją to wszystko tak siekło, że nie wiedziała, w którym roku teraz była. – Jesteś jednym z lepszych, wiesz? – Spojrzała na niego poważnym wzrokiem. – Dlatego nie jesteś szczęśliwy. Bo jesteś za dobry. Ci dobrzy zawsze cierpią. – Objęła się ramionami i machała tym skrętem jak mówiła o nieszczęśliwym Brunie. Było jej smutno oczywiście, że jej brat był nieszczęśliwy. Zasługiwał na lepiej. – Poważnie? Opowiadaj! Fajna laska? Albo lasek? – Dopytała i troszkę się wyprostowała.
Na jego pytanie zaczęła znowu się śmiać tym cichym śmiechem, który dążył absolutnie donikąd. – Absolutnie nie. – Odpowiedziała ocierając łzy rękawem od bluzy. Cały czas się jednak uśmiechała. Wychodziło na to, że domeną pięknych i bogatych ludzi nie było szczęście.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno wzruszył ramionami i zaczał się śmiać zaraz po siostrze. – Być może, świat tez potrzebuje katastrof naturalnych żeby przywrócić ład w przyrodzie, ale czy to jest miłe? – Nie żeby Nina była niemiła. Po prostu Bruno nie umiał z nią za bardzo gadać. Starał się, ale jakoś nie wychodziło. Coś nie klikneło między nimi i w sumie nic dziwnego, bo mieli dwa zupełnie inne charaktery.
- Oj nie przesadzaj, nie jesteśmy zwierzętami – wywrócił oczami, bo on wcale nie jadł tak dużo! Trochę. W sumie nawet nie wiem, ale powiedzmy, że jadł więcej niż Zoey i Luna. Heheh. Najbardziej lubił wegańskie burgery, bo zapominam, że Bruno chciał być coraz bardziej eco i wege, przez to zaczął hodować swoje warzywa na łódce. – Jak wam się w ogóle mieszka razem? – Zapytał, bo w sumie nigdy chyba nie mówiła mu o tym jak jej się żyło z Luną odkąd razem zamieszkały. Może miało to jakiś wpływ na ich przyjaźń? Może zaczęła wynajdywać rzeczy, które ją w Lunie wkurzały, a których nie widziała jak nie mieszkały razem. Czasem tak bywa jak się z człowiekiem spędza tak wiele czasu. – Dobrze – kiwnął głowa – trawnik zawsze jest bardzo ciekawy, nie mogę się doczekac – aaa patrzcie, Bruno nawet czasem umiał w ironie. Cóż za rozwój postaci. Umiał raz na rok zażartować.
Całe szczęście, że Bruno nie był jak Gaia. Chodził czasem na imprezy, ale przede wszystkim skupiał się na pracy, swojej łódce, ogródku i byciu zjaranym. Jakimś cudem nie czuł się wcale źle z tym wszystkim. Podobało mu się to życie jakie miał. Może i posiadał złamane serce i nie byl do końca szczęśliwy, ale też to nie tak, że musieli mu nie wiem amputować nogę. Był zdrowy, miał dwie ręce, zero guzów, piękną łódź i świetną rodzinę. Mógłby narzekać, ale niektórzy nie mieli nawet tego.
Słysząc jej słowa to aż się zaśmiał. Nie czuł się wcale lepszy od innych. Miał swoje za uszami, na przykład to, że prosił Gaie żeby wyrwała Josha, tylko po to żeby Mati była wolna. To nie było miłe z jego strony, a przeciez też nie tak, że chciał żeby Mathilda była nieszczęśliwa, po prostu uważal, że z nim byłaby szczęśliwsza. Miałaby wszystko czego, by chciała, byłaby księżniczką. – Przestań Gaia, dobrze wiemy, że tak nie jest. Nie wszyscy musza być szczęśliwi, pewnie nawet większość ludzi nie jest. Wystarczy mi, że jest dobrze. – No chyba miał już tak zjaraną głowę, że nie działało na niego za bardzo to zioło. Potrzebował więcej więc zaciągnął się po raz kolejny. Widać, że pieniądze szczęścia nie dają. – Laska. Morgan. Całkiem spoko. Było fajnie. Poszlismy potańczyć. – To za dużo powiedziane, ale nie chciał jej mówić, że zabrał laskę na taniec barokowy. Jednak na samą myśl o tym zaczał się śmiać, bo dotarło do niego jak bardzo był głupi i żałosny, że wymyślił coś takiego zamiast jakiegoś normalnego wyjścia na kręgle czy do kina.
Spoważniał jednak patrząc na siostrę. – Dlaczego nie, co się dzieje? – Zapytał i odłożył skręta na bok, bo może teraz powinien być dobrym starszym lub młodszym bratem i wysłuchać siostry jeżeli miała jakieś problemy. Chciał żeby była szczęśliwa, chociaż ona.

gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
ODPOWIEDZ