Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#28

Wren nie należał do jakiś wielkich fanów świąt, który dekoruje swoje domostwo tylko gdy schowa się kościotrupa po Halloween, ale nie był też żadnym totalnym grinchem, który gardzi świętami i nie uznaje żadnych dekoracji. Nie, to nie tak. Był po prostu ... facetem, dla którego nie jest to wielkim priorytetem. Zwłaszcza, że jemu święta się jakoś nieszczególnie kojarzyły z wielkimi, szczęśliwymi spędami rodzinnymi - jeździł do matki, czasem ktoś z jej rodziny do nich również wpadał, to więcej osób było przy stole. Nie wyśmiewał jednak osób, które odmrażały Mariah Carey już 1 listopda, czy miały piętnaście choinek w domu i ogrodzie. Może tego nie rozumiał, ale co mu do tego?
Jak usłyszał od Daisy, że ta chce już, w następny weekend wyciągnąć wszystkie świąteczne dekoracje i przygotować dom na przyjście mikołaja, to pierwotnie sądził, że to będzie godzinka, dwie i po krzyku. Jak jednak dostawał kolejne linki z informacją "patrz, ale super", to spodziewał się, że w domu Wheeler będzie więcej produktów niż w sklepach, gdzie blondynka to zamawiała. No ale, jej dom, jej pieniądze, a on już się zgodził, że pomoże, więc klops. Musiał się zerwać w sobotę z rana (bo akurat tej nocy nie spędzali razem, Wren umówił się z kumplami-prawnikami i pili piwko w Cairns), kupił po drodze kawę i śniadanie (jak zazwyczaj w roboczy dzień, w drodze do sądu, czy tam biura), po czym skierował się w stronę Pearl Lagune. Po drodze zrobił jeszcze jeden pitstop, aby nie przychodzić z pustymi rękami. Wsiadł z powrotem do auta, może nie był najbardziej entuzjastycznie nastawionym człowiekiem, choć kac niespecjalnie go męczył, no ale to nie tak, że się nie cieszył, że zobaczy swoją dziewczynę, no bez przesady!
Więc z sporą gałęzią świeżej jemioły, a także pudełkiem fajnych, zabawnych bombek. Może nie były najbardziej aesthetically pleasing, może nie były z wzorkami gucci, czy tam versace, czy w najmodniejszych, pastelowych barwach, ale no. Zadzwonił do drzwi, bo kluczy jeszcze nie otrzymał, za wcześnie było w ich związku na takie kroki, przynajmniej tak Wren uważał. I tak wszystko strasznie szybko się u nich toczyło, a żadne z nich na to nie narzekało. -Hej młoda, jest mama?-zapytał, podając jeden pakunek Beth, która otworzyła mu drzwi, po czym potargał jej lekko fryzurkę na dzień dobry, jako taki czuły gest. -Będziesz z nami ubierać choinkę?-zapytał, wchodząc do środka i kierując się do kuchni, aby odłożyć tam jemiołę.-Daisy?-zawołał w głąb domu, zastanawiając się, gdzie ta blondynka, która wezwała go do roboty o tak nieludzkiej (pewnie koło południa) porze do roboty w weekend!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved
outfit

Daisy z kolei uwielbiała święta. To była jedna z nielicznych rzeczy, które łączyły ją z mamą. Jej najmilsze wspomnienia z dzieciństwa są właśnie z okresu świąt, kiedy razem ozdabiały cały dom, a także ogród. Obie przebrane w świąteczne piżamy, popijające czekoladę i żartujące. Tak, to najmilsze wspomnienie Daisy z matką. Może dlatego tak bardzo zależało jej, żeby kontynuować tradycję ze swoją córką. Pierwsze święta po śmierci Jacka przelażała w łóżku z morzem chusteczek wokół, ale Beth na szczęście była wtedy na tyle mała, że prawdopodobnie tego nie pamięta. Natomiast w zeszłym roku, gdy mieszkały jeszcze w Melbourne, Wheeler sobie postawiła za cel, aby jej dziecko również wspominało święta jak najlepiej.
Wiedziała też, że te zbliżające się właśnie będą szczególnie ważne. Córka jest już coraz starsza, a więc i coraz więcej pamięta. W dodatku nie była jeszcze pewna, czy będzie chciała te święta spędzić w gronie rodziców, którzy latami ją okłamywali, co niedawno odkryła, a o czym jeszcze nie powiedziała Wrenowi. Właśnie, Wren. Osoba, która najbardziej przyczynia się do tego, że te święta będą szczególne. Osoba, która sprawia, że od miesięcy z jej twarzy nie schodzi uśmiech. Jeszcze pół roku temu nie sądziła, że będzie tak szaleńczo zakochana i szczęśliwa z innym mężczyzną. Miała wrażenie, jakby znali się od lat, jakby to że są razem było gdzieś od dawna zapisane w gwiazdach. Może i brzmi to niesamowicie ckliwie, ale rozbudził motylki w jej brzuchu do szaleńczego lotu i nic nie mogła na to poradzić. Ba, nawet nie chciała. Tym bardziej, gdy poznał jej córkę. Widok tej dwójki razem zawsze ją rozczulał, chwytał za serce i sprawiał, że kochała tego mężczyznę coraz bardziej.

Dlatego nie wyobrażała sobie, żeby mogło go dzisiaj zabraknąć! To miała być teraz ICH tradycja, całej trójki. Więc cóż, Wren nie miał wyjścia, jak zebrać się dzisiaj i przyjechać. Nawet gdyby miał kaca mordercę, to musiałby się zjawić. Są chwile, kiedy Daisy nie przyjmuje odmowy i to jest jeden z takich dni. Jednak z kolei nie wymagała od niego zakupu jakichkolwiek ozdób! Nie żeby krytykowała jego gust i poczucie estetyki, ale... niech pewne rzeczy zostawi jednak swojej kobiecie. Ona wszystkie dekoracje już miała przygotowane. Zarówno te z zeszłego roku, jak i nowe które zdążyła zamówić w ostatnim czasie. Nie żałowała sobie dziewczyna. Ale oprócz dekoracji miała też drobny upominek dla swojego ukochanego!

- Otwórz proszę kochanie drzwi, to pewnie Wren- poprosiła córkę, gdy usłyszała dzwonek. Sama była zajęta, bo właśnie stała na drabinie w salonie i wieszała girlandę na belce pod sufitem. Ogromna choinka już stała, przywieziona dzisiaj rano przez firmę i czekała na wspólne ozdabianie. - Cześć Wlen, jest- powiedziała Beth zamykając za nim drzwi stojąc na palcach, bo klamka wciąż była dosyć wysoko. Poprawiła też wlosy, które przez tarmoszenie Wrena zaczęły jej wpadać w oczy. Eh, faceci... z miejsca już psują fryzury. A i oczywiście miała taką samą piżamkę jak jej mama, ale w odpowiednim rozmiarze. - Tak! Lano pjan ją psiwiózł i jest taka duzia!- krzyknęła podekscytowana unosząc ręce ku górze i idąc za swoim ulubionym kolegą.

- Tutaj jestem!- Daisy krzyknęła prosto z drabiny. Miłość miłością, ale dekoracje trzeba powiesić!


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Święta mogły być urocze, cudowne i w ogóle. Wren jakoś mocno w to nie wątpił, choć on po prostu tego za bardzo nie doświadczał. Nie mówił, że święta są bez sensu, że nie widzi w nich potencjału. Kto wie, może Beth i Daisy zrobią z niego wielkiego wielbiciela latania w świątecznej, czerwonej piżamie każdego ranka w grudniu? Choć zdecydowanie nie widział się w wersji, że miałby chcieć postawić choinkę już w listopadzie. Jeśli coś miało być odświętne, to nie może być zbyt częste, bo traci urok. Choć sam, studiując w Stanach Zjednoczonych, wiedział co to są białe święta. Jego australijska dupka prawie doznała odmrożeń trzeciego stopnia, jednak widział w tym urok. I chyba uważał, że kiedyś będzie musiał zabrać swoje dziewczyny czy to do Europy, czy w inne miejsce, gdzie będzie śnieg i światełka. No, ale to pewnie za rok, bo teraz chyba nie znali się jeszcze na tyle dobrze, plus pewnie Beth nie miała nawet paszportu, więc to nie wyjdzie.
Co do konkretnych planów na przerwę świąteczną, to Wren nie miał pomysłu, czy też planu. Wiedział, że nie będzie mógł zostawić swojej matki, by spędzić cały ten czas z Daisy i Beth, więc może kiedy on pojedzie do rodzicielki, Daisy też będzie mogła spędzić czas z rodzicami? Na pewno się jakoś dogadają. Niezależnie od wszystkiego. Choć na pewno był ostatnią osobą, aby pouczać kogokolwiek na temat relacji rodzinnych, Daisy to wiedziała, bo ostatnio rozmawiali o jego ojcu i cóż. Było to dziwne i nie do końca zrozumiałe, ale on tak samo to odbierał.
Nie żeby krytykowała jego gust, bo to jest zdecydowanie zbyt delikatne pojęcie. Tak sądził, jednak naprawdę sądził, że to co kupił było urocze. Może nie słodkie, nie najmodniejsze, ale na pewno urocze. A co do jemioły. To cóż, zdecydowanie będzie chciał ją powiesić w każdym możliwym miejscu, aby nie kusić losu i móc w dowolnej chwili pocałować swoją dziewczynę, bez konkretnego powodu. To znaczy, zdecydowanie z powodem, w końcu jemioła do tego zobowiązuje!
Niech Beth, a i Daisy przy okazji się cieszy, że Rhodes jest mężczyzną, który psuje fryzurę, a nie pozwala spływać maskarze po policzkach! Choć nie bójmy się tego powiedzieć. Nie tak dawno tak rozśmieszył swoją Daisy, że nie dość, że się popłakała, to właśnie jeszcze miała zabawne, czarne zacieki pod powiekami, bo poszła po taniości i kupiła słaby tusz!-Taaaka duża?-zapytał, łapiąc dziewczynką w pasie i przerzucają ją sobie przez ramię, aby dyndała głową w dół.-A Ty? Widzę że nie jestem Ci tutaj wcale potrzebny?-zapytał nie robiąc sobie nic z tego, jak trzymał jej córkę a ona się chichrała, nawiązując do tego, że blondynka ściągnęła go tutaj właśnie po to, aby zajął się takimi męskimi sprawami, jak wbijanie gwoździ, haczyków czy prace na wysokościach. -Ała, nie gilgocz mnie!-zaśmiał się, czując jak małe paluszki próbują go zaatakować w taki sposób, jak zawsze on robił w jej stronę.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Miesiąc przed świętami to nie jest tak bardzo wcześnie, już bez przesady. A lepiej wcześniej się się nastroić do świąt, wtedy otwierając prezenty, gdy pojawi się pierwsza gwiazdka na niebie, wszystko ma zupełnie inny klimat. Także cały okres wyczekiwania do świąt jest szczególny, a ozdoby dodają temu wszystkiemu uroku. Dlatego Daisy woli mieć choinkę w domu miesiąc przed świętami, aniżeli miesiąc po świętach. Cóż, jej dom, jej wybór. Pewnie swoimi różnymi, damskimi sposobami przekona do swoich wymysłów i Wrena. I oczywiście spędzenie świąt w Europie, w jakimś domku w lesie, przy rozpalonym kominku, gdy za oknem pruszy śnieg... Tego mu na pewno nie odmówi. Fakt, może nie w tym roku, ale w kolejnym czemu nie? Tym bardziej, że przecież na pewno będą razem za rok. To nie tak, że Wheeler była typem dziewczyny, która gdy tylko pozna faceta to planuje z nim całe życie, ale z Rhodesem... Z nim było inaczej. Z nim wszystko było prostsze, a wspólne spędzenie swiąt w przyszłym roku? Po prostu oczywiste. Nie wyobrażała sobie siebie już bez niego i nawet tego nie chciała.

Może dzisiaj to był też dobry moment, aby porozmawiali jak spędzą z kolei najbliższe święta? Może Daisy powinna mu wyznać, co ostatnio odkryła? Może powinna zaproponować mu zaproszenie jego rodziców na całe święta do jej domu, aby nie musiał się gimnastykować pomiędzy spędzeniem czasu z nią i Beth, a z matką i ojcem? Mogło się wydawać to za zbyt szybkie, ale chciała bardzo poznać swoich przyszłych teściów i święta wydawały się odpowiednim momentem ku temu. Wszyscy wtedy byli pozytywnie nastawieni do innych, łatwiej wybaczali, otwierali się na nieznajomych... Tak, Daisy powinna teraz poznać panią Rhodes! To idealny moment.

Lecz zanim pozna kolejne osoby z jego otoczenia, to trzeba ustalić jedno - Daisy nie kupuje słabego tuszu do rzęs! To był eyeliner, on się jej rozmazał, gdy Wren rzucił takim sucharem, że aż się musiała popłakać, bo tak jej się sucho zrobiło. I dobrze, że Wren nie jest cebulą i jak kobiety płaczą przez niego, to tylko ze śmiechu.

- Więksia nisz ty!- Beth zdążyła jeszcze krzyknąć, zanim zaczęła zwisać głową w dół, co ją oczywiście zaczęło niesamowicie bawić, a jej śmiech dotarł do uszu jej rodzicielki, która uśmiechnęła się szerzej ją słysząc. Nie było to dla niej nowością- Wren miał niesamowitą relację z jej córką, co sprawiało, że za każdym razem zakochiwała się w nim jeszcze bardziej. Nie mogła sobie wybrać lepszego partnera, bo przecież bez akceptacji Beth ich relacja nie miałaby racji bytu.

- Nie moja wina, że jestem samodzielną kobietą, która młotkiem potrafi się obsłużyć. Ale jak już przyszedłeś, to zaraz się rozłożę na kanapie, żeby móc dyrygować i pokazywać paluszkiem- posłała mu uśmiech wciąż przypinając girlandę i szybko zerknęła na nogi córki przewieszone przez jego ramię. Posłała mu tylko pytające spojrzenie i zaczepiła szybko ostatnią część, aby zejść z drabiny i pocałować go na przywitanie. Ona nie potrzebowała powodu ani jemioły, aby pocałować swojego faceta, no heloł. - Ale zanim się rozłożę, to mam dla Ciebie drobny upominek- powiedziała, gdy już się od niego odkleiła i sięgnęła po pakunek ze stolika, który mu wręczyła, a w którym znajdowała się męska piżamka we wzór pasujący do dzisiejszego outfitu dziewczyn. - Prezent jest oczywiście obowiązkowy do użycia- żeby zaraz nie próbował się wymiksować! I miała nadzieję, że weźmie prezent w obie ręce, aby w końcu postawić bezpiecznie Beth na ziemi, bo Daisy zaraz się zacznie martwić!


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No dobrze, miesiąc przed świętami, to nie jest aż tak wcześnie i w sumie o wiele więcej sensu ma stawianie tego miesiąc wcześniej, niż trzymanie dwa miesiące po. Jednak dlaczego akurat tego dnia? Nie można było dzień wcześniej, czy dwa dni później? No i dlaczego od razu akcja na cały dzień, bo tak zapowiadała Daisy? Powiedziała, że chce by ten przyjechał jak najwcześniej, bo mają dużo pracy w domu i na zewnątrz. Ech. Tak się kończy posiadanie dobrego serca i nieumiejętność odmawiania swojej ukochanej. A pewnie jakby nawet powiedział nie, to Wheeler nasłała na niego Beth, bo jej to już w ogóle nie da się odmówić. Przegrana sprawa, nie bójmy się tego powiedzieć.
Tak, Rhodes też to czuł. Nie myślał prrrr, ogierze, kto wie czy na walentynki będziecie jeszcze rozmawiać ze sobą!, po prostu śmiało zakładał, że następne święta spędzą może nawet jeszcze bardziej razem niż te. Nigdy nie wierzył w pierdololo pokroju dwóch połówek jabłka, czy miłości od pierwszego wejrzenia (dla pewności spotkali się dwa razy, zanim tak naprawdę umówili się na randkę, przypadeg?), jednak prawdziwym było stwierdzeniem, że często się w coś nie wierzy, dopóki samemu się tego nie przeżyje.
Patrząc na to, że oboje żyli jakby byli w długim związku, to może nie być za wcześnie na to, by poznali rodziców. Na pierwsze, niezręczne wspólne święta nigdy nie jest za... wcześnie. I nie ma sensu zapraszać pani Rhodes na całe święta, bo kobieta na pewno ma swoje plany, ale na jeden dzień już jak najbardziej. I Beth również powinna spędzić ten czas z dziadkami. A to, czego się dowiedziała Daisy... Na te dwa dni (bo chyba w Australii niespecjalnie świętuje się Wigilię?) można o tym zapomnieć, albo choć zamrozić kłótnię. Pytanie jeszcze, od kogo blondynka dowiedziała się o tych rewelacjach. Od braciszka, czy może od tatusia? W każdym razie, prawnik zagra mediatora. Nie po raz pierwszy i ostatni w swojej karierze z resztą.
Eyeliner, maskara, a co to za różnica dla prawdziwego mężczyzny, który nie dość, że nie wie czym to się różni, to jeszcze miód je wyciskając osy, a nie ze słoika? No właśnie. -No ja myślę. Jak myślisz, ile prezentów by się pode mną zmieściło? No właśnie. Więcej prezentów to większa choinka. Albo na odwrót-powiedział, lekko jeszcze potrząsając dziewczynką, zanim dość bezpiecznie odłożył ją głową w dół na kanapę. Co za dużo to nie zdrowo. A on już miał parę drobiazgów dla rezolutnej czterolatki i na bank każdy zapakuje osobno, aby było więcej pod choinką!
-Nie, nie ma potrzeby. Rola silnej i niezależnej kobiety pokazującej paluszkiem to coś, w czym mógłbym się sprawdzić-uśmiechnął się. Toxic masculinity to nie było pojęcie, które opisywało Wrena, absolutnie nie. Potrafił sobie cisnąć tak, że żaden szkolny bully by się tego nie powstydził. -Oho-powiedział, słysząc o podarunku. On z pustymi rękami również nie przyszedł, Beth gdzieś zachachmęciła szkaradne bombki, które kupił! Dopiero teraz zauważył, że panie są ubrane tak samo, no to nie pozostało mu więc nic innego do zrobienia jak przebranie się, choć nie był typem, który łazi po domu w piżamie. Ale to może dlatego że w nich zazwyczaj nie spał, więc trudno zakładać coś po wstaniu, co nie jest ubraniem. -To ja się przebiorę, a Ty zrób kawę. A potem powiesz, co tam znowu wymyśliłaś sobie z tymi choinkami-powiedział, kierując się do łazienki, czy tam sypialni, gdzie mógł się w spokoju przebrać.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Akurat tego dnia, bo... tak. Po prostu oboje mieli wolne, Beth nie była w przedszkolu i mogli całą trójką spędzić ten dzień na ozdabianiu. Tak, cały dzień bo Daisy w planach miała ozdobienie całego domu wraz z ogrodem. A jak wiadomo- terenu mieli bardzo dużo do przystrojenia wszelkimi ozdobami świątecznymi. Więc Wren powinien być jej wdzięczny, że od razu go ostrzegła ile im to zajmie. Gorzej by chyba było, gdyby powiedziała, żeby wpadł na dwie godzinki i będzie już po wszystkim, co nie? A tak to Rhodes przynajmniej z pełną świadomością wiedział co go czeka i jak długo będzie to znosił. Ale spokojnie, spokojnie. Blondynka ma jeszcze kilka asów w rękawie, a jednym z nich są świeże owoce morze czekające na grillowanie, które zamierzała uskutecznić wieczorem, gdy skończą już pracę. Beth będzie mogła się w tym czasie pobawić w ogrodzie, a oni wypić przy stole lampkę wina, gdy krewetki będą się smażyć na grillu. Czy nie zapowiada się wieczór idealny? Tym bardziej, że trzeba korzystać z tej pięknej pogody, która jest teraz w Lorne Bay.

Daisy póki co nie zamierzała wykorzystywać Beth, żeby coś osiągnąć u Wrena. Może kiedyś, może przy małej drobnej sprawie... Kto wie! Ale dobrze wiedzieć, że Wren nie potrafi odmówić temu małemu szkrabowi. I też to, że może ewentualnie odgrywać rolę mediatora. Chociaż Wheeler nie sądziła, aby już było to potrzebne. Lecz może w końcu, gdy dojdzie do konfrontacji z rodzicami, to przyda się jednak Rhodes Mediator? Jednak dobrze by było, aby swoich przyszłych teściów poznał w o wiele milszych okolicznościach!

- Na odwliót? Cio to znaci?- spytała Beth, bo dla czteroletniej dziewczynki to było nowe słowo i nie wiedziała czym mówi jej ulubiony kumpel. Ale za to zasadę, że duża choinka to dużo prezentów zrozumiała bez żadnego problemu! W kolejnych latach na pewno będzie mamie kazała kupować jak największą. A że w tym roku drzewko też było duże, to oczekiwała całej góry prezentów. Jednak może niekoniecznie w stylu rakiety, którą ostatnio zawinęła cioci Stasi, a o którą jej mama bardzo się zdenerwowała.

- O nie mój drogi, podział obowiązków musi być. To ja pokazuję paluszkiem, a Ty działasz- wyjaśniła roześmiana jego próbą zamiany ról. Dobre żarty! Nawet gestykulowała wskazując raz na siebie, raz na niego. I Daisy chyba wolałaby nic nie dostawać od niego, jeżeli ma przynosić takie szkaradne bombki. Ale skoro są jeszcze na etapie miesiąca miodowego, to podziękuję ładnie za podarunek i powiesi je na drzewku na tyłach domu, gdzie nikt oprócz niej ich nie zobaczy. Trzeba sobie radzić w życiu, co nie?

Gdy Wren poszedł się przebrać w pidżamę, tak jak poprosił, poszła mu zrobić kawę. Miała pełną listę rzeczy do zrealizowania dzisiaj, więc porządna dawka kofeiny mu się przyda. Pewnie dlatego zrobiła mu podwójną. Miejmy nadzieję, że nie zejdzie jej na zawał. Kubek z kawą postawiła na stoliku i zaczęła przeglądać dekoracje w pudełkach, próbując je posegregować, które idą na zewnątrz, a które wykorzysta w środku. - W garażu w prawym rogu są jeszcze dekoracje z ostatnich lat, przyniósłbyś je? Musimy je przejrzeć, sprawdzić które działają i które jeszcze się nadają do wystawienia- bo może jakiś kształt reniferka jest już niemodny? Musieli to sprawdzić, więc Daisy od razu poprosiła Wrena o to, gdy tylko usłyszała, gdy się zbliżał. Dopiero później podniosła głowę i spojrzała na niego szerokim uśmiechem. - Oh, wyglądasz totalnie jak Wheeler teraz- powiedziała na jego widok, bo przecież był męska wersją panienek Wheeler w tym przebraniu.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiadomo, że więcej sensu było podjęcie się takiego wyzwania w wolny dzień, jakim była sobota, kiedy nie dość, że mieli cały dzień, to jeszcze mogli to przeciągnąć na niedzielę. Bardziej chodziło Wrenowi o to, dlaczego tego dnia, kiedy on ma lekkiego kaca. A przynajmniej się nie wyspał, bo nie miał już dwudziestu lat, by imprezować i następnego dnia nic nie odczuwać. A on był mężczyzną i miał uczucia! No i w sumie, nie wiadomo co było gorsze, straszenie go robotą na cały dzień, żeby uciekł z piskiem i więcej się nie pokazywał, czy kłamanie, że to zajmie tylko dwie godziny. W każdym razie, gdyby proponował mu to ktokolwiek inny, niż Daisy, to by te owoce morza nawet nie pomogły. Aż tak sprzedajny nie był. Trzeba się cenić, proszę państwa! Ta piękna pogoda pewnie spali im karki, jak będą wieszać światełka dookoła wejścia, w samo południe, ale wieczór przy winku i grillu zapowiadał się już znacznie ciekawiej.
Wren był wielozadaniowy. Mógł zarówno być mediatorem, mógł być przysłowiowym good cop, mógł też być Nianią i taksówkarzem. Dla Beth, tak samo jak dla Daisy, wszystko. Obie panie już się chyba przyzwyczaiły do obecności Rhodesa w ich życiu i choć tak naprawdę minęło kilka, może kilkanaście tygodni od tego, jak się poznali, mocno się zakorzenili się w swoich życiach. I to chyba był znak, że byli sobie pisani. Wren nie bardzo wierzył w jakieś przeznaczenia i inne takie duchy, był raczej człowiekiem który jeśli już używał swojej głowy, to właśnie po to, aby myśleć o poważnych sprawach, a nie o ułożeniu gwiazd w odniesieniu do .... czegoś tam. Nie znał się ani trochę na tej całej astronomii. Astrologii.
Wiadomo, że lepiej byłoby spotkać swoich teściów w jakiś lepszych, przyjemniejszych okolicznościach, lecz czy mógłby się bardziej wkupić w ich łaski, jeśli nie naprawiając ich nadszarpnięty związek z córką? No przecież to było tak genialne, że bardziej się po prostu nie dało! No i Daisy też chyba byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw, niezależnie od tego, że przecież przestałaby być jedynaczką i wypadałoby nawiązać relacje ze swoim nowym braciszkiem.
-Co znaczy na odwrót? Hmmm...-to było tak proste słowo, że aż nie do końca umiał odpowiedzieć na to pytanie. Jednak wtedy nastąpił taki błysk w oku, który jeszcze sprawi, że obie dziewczyny będą się go przestrzegać, bo wiadomo będzie, że to czymś grozi.-Zapytaj mamy, widzisz? Schodzi z drabiny-zaśmiał się ze swojej przebiegłości, choć wcale zachwycony tym, że musiał się zabrać do roboty, nie musiał. Coś jednak za coś. Choć to pytanie jeszcze należało do tych w miarę prostych. Przynajmniej nie skrzywiłby psychiki, jak w przypadku pytania o pszczółki i motylki! Kto wie, kiedy takie pytanie się pojawi. Może najpierw będzie to na lekcji biologii? Albo akurat, jak Wrena nie będzie w domu.
Wren się starał, ale jako człowiek suchar, musiał wprowadzić trochę takiego humoru również w wystrój. Totalnie nie należał do ludzi, którzy dobrze się czuli w sterylnych wnętrzach niczym wprost z żurnala, czy Vogue Home, jeśli coś takiego istniało. Więc kupił takie, a nie inne bombki. Nie miał złych zamiarów, a wyszło jak zawsze, eh.
-Mam rozumieć, że to wszystko to jest nowe, a dopiero w ostateczności sięgniesz po rzeczy, FUJ, z zeszłego sezonu?-zapytał zdzwiony. No ładnie, ładnie. Daisy z takiej strony jeszcze nie znał. Dobrze, że płaciła za to ze swojego portfela. Kto wie, jak to będzie w następnym roku. Może powinni pomyśleć o przeprowadzce do niego? Tam to jedno drzewko max by się zmieściło. A on poświęcił by swój pokój komputerowy na pokoik dla Beth. Jaka to była oszczędność wszystkiego, poza marudzeniem Daisy. Beth pewnei też... Może już lepiej zostać tutaj.-Okej i ty oczekujesz że ja w taki sposób będę wychodził na zewnątrz, żeby ktoś mnie mógł zobaczć? Plus w taki upał?-cóż, przed panienkami Wheeler mógł tak chodzić, tu z resztą działała klima. Ale na zewnątrz?!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

A czy Daisy kazała Wrenowi wczoraj tyle pić? Oczywiście, że nie! Dorosły, dojrzały chłop, to chyba i odpowiedzialny, prawda? Chociażby z tym słowem dojrzały pewnie oboje by podyskutowali. Ale pić nie musiał. Jednak Wheelerowa docenia, że tylko ona (wraz z córką) mają u niego tak dużą moc, że była w stanie go bez problemu ściągnąć na kacu na cały dzien pracy. Lecz pewnie sama jeszcze sobie nawet z tego sprawy nie zdaje. Działa to też w drugą stronę, bo przecież wcześniej ani nie umawiała się z żadnym facetem, a tym bardziej żadnego nie przedstawiła Beth, a już tym bardziej z żadnym nie ozdabiała domu na święta. Oczywiście nie licząc Jacka, ale Wren i tak może się czuć wyróżniony.

I ewidentnie wszystko się zakorzeniło, bo własnie się zachował jak typowy ojciec zwalający na matkę. Idź spytaj mamy padło pewnie w niejednym domu! Daisy tylko uśmiechnęła się pod nosem słysząc jak sprawnie się wywinął z tego pytania, bo może i zwalił na nią brudną robotę, to jego relacja z Beth chwytała ją za serce i nie potrafiła się gniewać o takie rzeczy. Było dla niej bardzo ważne, aby córka w pełni zaakceptowała jej partnera, więc jeżeli będzie to oznaczać, że ma przymykać oko na takie sytuacje, to dla niej nie ma najmnjejszego problemu! Obiecała córce, że wyjaśni jej wieczorem, co mała przyjęła z lekkkm jęknięciem, ale zaraz poszła do swoich zabawek rozsypanych przy kanapie.
I oczywiście to nie tak, że Daisy nie chciała mieć brata. Zawsze marzyła o rodzeństwie, ale wolałaby poznać go w innych okolicznościach. Nie przez przypadek, podczas porządków i nie chciała, żeby ich pierwsze spotkanie zakończyło się awanturą. Cóż, nie można mieć wszystkiego, ale może jeszcze nie wszystko stracone i zbuduje relację z bratem pomimo kiepskiego początku?

- Dekoracje z zeszłego roku są kupowane przez mamę, więc nie mam pewności czy mi podpasują. Wiesz, że mam specyficzny gust- powiedziała unosząc znacząco jedną brew i zerkając na niego. Oczywiście całkowicie obiektywnie- Wren był przystojniakiem i Daisy wiedziała, że niejedna się pewnie za nim na ulicy rozgląda. A pewnie i wiele świeżo upieczonych rozwódek, których prowadził sprawę, zawiesiło na nim oko. Do tego prawnik, inteligentny, zabawny.... I tu dochodzimy do poczucia humoru, które jak wiadomo Rhodes ma specyficzne. Inni mogą być zażenowani słysząc jego suchary, a inni śmiać się głośno i je kochać. Daisy totalnie należy do drugiej grupy! Dlatego się zdziwiła jego kolejną wypowiedzią. - Od kiedy się przejmujesz opinią innych?- spytała lekko rozbawiona, bo przecież na Halloween pomykał po osiedlu w kiecce! - Ale dobra, zaczniemy od dekorowania w środku i potem przejdziemy na zewnątrz- bo jednak z tym upałem miał rację. Klimatyzacja sprawiała, że zapominała jak na zewnątrz jest niesamowicie gorąco. Ugotują się w tych pizamkach jak będą pracować w pełnym słońcu. - A i weź Beth ze sobą, ona Ci paluszkiem pokaże co masz wziąć z garażu- już córce wczoraj pokazywała, gdzie są dekoracje, więc Wren będzie mieć małego szefa, którego rokazy będzie wykonywał. Z kolei Daisy w tym czasie zaczęła na ziemi i stole rozkładać dekoracje, robiąc istny armagedon w domu.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No dobrze, już dobrze, nikt mu nie kazał pić. Ale także nikt mu nie zabronił pić. Poza tym, nie upił się do nieprzytomności, bo zanim położył się do łóżka nawet zęby umył, nie mówiąc o zdjęciu butów i położeniu się do łóżka. Może nawet większym problemem było nie to, ile wypił, ale ile pospał? Może. A może po prostu wylosowała mu się karta lenia, przez co spokojnie by poleżał pod kołderką, podrapał się po jajkach i potem zrobił śniadanie, kawkę i dopiero później jakieś bardziej twórcze rzeczy? No ale nieważne, chciało się mieć rodzinę, to skończyło się singielskie rumakowanie.
Może takie zagranie było totalnie ojcowskie, ale nikt go nie ostrzegał, że będzie musiał dziecku wyjaśniać frazeologię, lub inne słowotwórstwo! Prędzej w jakim kształcie jakie zwierzę robi kupę, choć tutaj też żadnym ekspertem nie był. -A jak chcesz się dowiedzieć wcześniej, to słuchaj tego, co mama mówi do mnie, a co ja po tym robię-powiedział jej prosto to ucha, by Daisy nie słyszała. Był pewien, że ubierając choinkę nie raz usłyszy "nie tutaj, powieś je na odwrót!". Jeśli Beth jest kumata, a na pewno była, to sobie wydedukuje, co znaczy na odwrót.
Na pewno, jeśli oboje będą mieli ochotę, wszystko da się zrobić. Zarówno wybaczyć to rodzicom, że ukrywali prawdę, czy zapoznać brata i może biefefkami już nie będą, to z rodzeństwem rzadko się jest. Ale jeśli będą przyznawać się do siebie w miejscach publicznych i nie będą sobie skakać do gardeł to będzie już pewien sukces.
-AUĆ-aż złapał się za serce, bo wziął te słowa do serca i były bardzo osobiste. Oczywiście, że kręcił bekę z Daisy, nie ma się co martwić, że naprawdę go to ubodło, bo nie był aż taki obrażalski. No ale nie byłby sobą, gdyby całe życie był poważny i obie panienki Wheeler zdawały sobie z tego sprawę. I jego naprawdę nie obchodziło to, co ludzie o nim sądzą, zarówno na ulicy jak i w kancelarii. Był profesjonalny, nigdy nie rozglądał się za kontaktem z klientką po przeprowadzonym rozwodzie. Tego po prostu nie wypadało. -Generalnie, to się nie przejmuję, ale odkąd Kevin powiedział, że jego kolega dostał wpie.... wciry od kolegów z klasy, bo poszła plotka, że sypia w piżamie w dinozaury, trochę się boje tego świata.-cóż, klasyka, Kevin i żałosne prezenty od dziadków. Choć takie najgorsze rzeczy to już była przeszłość, teraz już się nie dostaje dmuchanego klauna do basenu, tylko jednorożca a piżama z dinozaurami ucieszyłaby nawet niejednego trzydziestolatka (Wrena na pewno)
-Yess-udał zachwyconego tą decyzją, choć w sumie nie wiedział, czy to wcale mniejsze zło, tylko że klimatyzacja działała i jeszcze się nie zaparzył w tych uroczych piżamkach. -Tylko byście chciały mi rozkazywać, chodź młoda-rzucił do dziewczynki, czekając aż ta przejmie dowodzenie w tym odpowiedzialnym zadaniu, które powierzyła jej mamie, jakby była duża i odpowiedzialną dziewczynką, która potrafi się postawić super Wrenowi. Na pewno komu innemu mogłaby się postawić bez problemu, ale on był zbyt super, aby umieć się mu oprzeć.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Czy można pić jak się ma dzieci? Oczywiście, że tak. Tylko trzeba rano wstać i to się nazywa odpowiedzialność. Daisy zawsze tak powtarza i mimo, że to wciąż dopiero początkowa faza związku, a Beth nawet jeszcze nie mówi do Wrena tato, to chyba można uznać, że prawnik jest właśnie na dobrej drodze, aby zostać rodzicem, czyż nie? Kac kacem, ale wstał aby wieszać bombki tam gdzie mu wskaże palcem Daisy i robić z jej córki małego psotnika, bo co to od razu za wyśmiewanie jej matki? Jak się Wren nauczy jak odpowiednio wieszać ozdoby świąteczne, to nie będzie go przecież musiała poprawiać, spokojna głowa.

Jasne, jeżeli się postarają i każdej ze stron będzie zależało, to może uda im się wypracować odpowiednią relację i odbudować stracone lata. Może teraz to się wydawało nierealne, ale idą święta, a w święta dzieją się cuda, czyż nie? Może jeszcze na sanki razem nie pójdą, tym bardziej że w Australii ciężko o śnieg, ale mogą pójść na spacer wzdłuż oceanu i spokojnie porozmawiać na plaży. Gdzieś w głębi siebie Wheeler tego pragnęła. Pragnęła poznać bliżej swojego brata. Póki co jedynego o którym wie, bo po ostatnich rewelacjach już niczego nie jest pewna. Może jeszcze chodzą inni albo i inne po tym świecie.

Słysząc jego auć podeszła bliżej do niego, aby go objąć w pasie i cmoknąć w policzek, na poprawę humoru.- Oh kochanie, to kwestia Twojego poczucia humoru, ale wiesz że je kocham- powiedziała nie zdając sobie większej sprawy ze słowa na M, które wypowiedziała. Tak jakby to było całkowicie normalne, oczywiste, a przecież jeszcze sobie żadnej miłości nie wyznawali. Lecz po co komu słowa, jeżeli przede wszystkim liczą się czyny? -Koledzy z klasy na pewno mu po prostu zazdrościli tej piżamy w dinozaury, a sąsiedzi będą Ci teraz zazdrościć Twojej- dodała z ulgą, że Wren się opamiętał w odpowiednim momencie! - Mamo, teź mogę dośtać wciry?- spytała Beth, która niby zajęta zabawą na podłodze, ale miała niesamowicie podzielną uwagę i od razu wyłapała kolejne nieznane słowo do kolekcji. Daisy tylko odsunęła się delikatnie i wskazała dłonią Wrenowi, że scena jest jego i niech się teraz wykaże i spróbuje wyjaśnić dziecku, że jednak wolałaby nie dostawać wciry. Niech tylko nie próbuje znowu zagrywki na Spytaj Mamy.

- Słuchaj, jak dobrze spełnisz wszystkie rozkazy, to dostaniesz nagrodę- uśmiechnęła się tajemniczo i pewnie Wren jak to typowy facet pomyślał o niej jako o nagrodzie, a ona myślała o krewetce i innych owocach morza czekających w lodówce na przyrządzenie! Cóż, może jak się bardzo , ale to bardzo postara, to dostanie i deser, gdy Beth już pójdzie spać.

- Chodź Wlen, wsistko Ci pokazię- powiedziała biorąc go za rękę i idąc z nim do garażu. - Pocitaś mi dzisiaj bajkę na dobrianoc?- spytała, gdy przeszli do kolejnego pomieszczenia i od razu podbiegła pod pierwszy karton z dekoracjami świętecznymi.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, na razie Wren nie był rodzicem, było mu do tego daleko, bo spotykanie się tak przez krótki czas z kobietą posiadającą dziecko, robiło z niego najwyżej dobrą, zaufaną nianię. Wren się nie wtrącał w wychowanie, nie wychylał z podejmowaniem decyzji, na razie patrzył na to, co palec Daisy mu wskazuje i lepiej, albo gorzej wykonywał to zadanie. Jednak tego dnia zdecydowanie czuł to bycie odpowiedzialnym rodzicem na kacu. Choć niewątpliwie sądził, że takie przyjemności powinny być zdecydowanie dawkowane.
Wiadomo, że wszystkie strony muszą chcieć, zarówno brat, jak i Daisy, a także Daisy i rodzice. A może i Daisy i brat? Wren nie miał zielonego pojęcia jak ta sprawa wyglądała, co strony wiedziały i tak dalej. Było to na pewno skomplikowane, ale cóż, jeśli się tylko chce, to można zrobić wszystko. Jednak ta chęć była tutaj zdecydowanie najważniejsza. Tylko czy święta były najlepszym momentem, aby rozpamiętywać takie rzeczy? Być może nie, bo tu potrzeba czasu, zrozumienia i spokoju, a święta powinno się spędzać w miłej, spokojnej i leniwej atmosferze. Wystarczy nerwów przed, przy właśnie strojeniu domu i choinki, gotowaniu i sprzątaniu.
Wren objął swoją ukochaną, uśmiechnął się do niej. No, dalej nie brzmiało to idealnie, choć wiadomo Tofik, wszystko co oryginalne jest lepsze, ale wciąż. Zdecydowanie potrzebował jeszcze kilka buziaków i całusów, aby wybaczyć blondynce te słowa, które ubodły go w jego ego. Jednak zdecydowanie usłyszał to słowo na k. Właściwie, to nie miałby żadnego problemu, by powtórzyć te słowa. Nie były dla niego niczym hm, wow. To nie tak, że nie czuł tej miłości ze strony blondynki, czy że nie był gotowy na takie słowa. Ich relacja rozwinęła się szybko, ale nie szalenie. Jak się jest po trzydziestce (a on był!) to nie było czasu na chodzenie za rączkę przez dwa miesiące, niewinne całusy przez następne trzy.... Oni szybko dotarli do tego punktu, jednak dalej już się nie spieszyli, to może lepiej?-Aww? Kochasz mnie, czy tylko moje poczucie humoru?-zapytał, wodząc kciukiem po policzku Daisy. Cóż, chyba nie otworzy puszki pandory swoim pytaniem. Tym razem było ono poważne. Bo tak naprawdę co innego kochać jakąś cechę, a co innego kochać całokształt. On kochał Wheeler za wszystko, ze wszystkim.
-Jasne, jasne. Nie ignoruj takiego zagrożenia!-spojrzał na ukochaną i westchnął, bo do tej pory uważanie na jego słowa wychodziło mu całkiem dobrze, a teraz? Cóż, jak tu wytłumaczyć wyrażenie dostać wciry? -Mam nadzieję, że nie bąbelku, to nic dobrego-HA, bo młoda nie zapytała co to znaczy, tylko czy może dostać wciry.. Ale hej, czy można było z tego wywnioskować, że a) Beth miała piżamę w dinozaury, b) Daisy puszczała córkę w rzeczonej piżamie do szkoły?
Krewetka to już nie była nagroda (bo on też miał, przypominając sobie żarciki z Callie) tylko obietnica! Daisy już wcześniej mówiła o grillu z owocami morza! -Poczytam, poczytam, wszystko dla mojej księżniczki-powiedział, bo to tak naprawdę nie było nic złego, a nawet lubił te chwile, kiedy Beth wtulała się w jego ciało, a oni z ciekawością poznawali nowe historie (cóż, on poznawał, bo dziewczynka na bank znała je już na pamięć).-Dużo tych kartonów macie? Wszystkie na raz mam zabrać?-jęknął pod nosem, korzystając że Daisy go nie słyszy.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Jak tak dalej pójdzie tym ich tempem, to Beth za tydzień będzie mówić do niego tato, a Daisy wysyłać do przedszkola, żeby ją odbierał. Szczególnie jak ostatnio się prawie spaliła ze wstydu, gdy jej córka biegała po sali wymachując rakietą cioci Stasii. Następnym razem niech on się tłumaczy przed dyrektorką, skoro był taki chętny do zabawy w dom. I niech się Wren cieszy, że ominęła go najlepsza część zabawy- czyli wstawanie w nocy, przewijanie, karmienie, pierwsze ząbki... Rhodes przyszedł na gotowe. Poznał słodką 4 letnią dziewczynkę, której poczyta bajkę na dobranoc, pośmieszkuje i koniec. Więc niech już nie narzeka na to wieszanie bombek na kacu. Jeszcze będzie za tym tęsknić!

Ale póki co byli tylko we trójkę i mimo, że to ich tempo było dosyć szybkie, to Daisy się dobrze z tym czuła. Jakby wszystko było teraz odpowiednie, w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Nie rozmyślała nad tym, czy kocha Wrena, czy jest to tylko zauroczenie. Czuła, że stał się dla niej, zaraz obok jej córki, jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Wiedziała, po prostu wiedziała w głębi siebie, że kolejne święta też spędzą razem. Oczami wyobraźni widziała, jak Rhodes chodzi na pierwsze wywiadówki do szkoły Beth i daje jej nawet pierwszy szlaban. Kochała go. A jednak, jakaś część jej przestraszyła się, gdy zdała sobie sprawę, że powiedziała to na głos. Pierwszy raz od śmierci Jacka. Dlatego, gdy Wren zadał jej to pytanie, delikatnie ją przy tym głaszcząc po policzku, to po prostu zamarła. Nie była w stanie odpowiedzieć na to pytanie, więc po prostu w typowym dla nich stylu - zażartowała.

- Oh, kocham jeszcze to, że otwierasz mi słoiki z ogórkami- dodała speszona i lekko zmieszana, więc jeszcze szybko go cmoknęła licząc, że nie będzie drążył tematu i wróciła do przeglądania dekoracji. Miała też nadzieję, że nie uraziła go swoim zachowaniem, ale nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Jednak to czyny są najważniejsze, prawda? A Daisy chyba mu całą sobą pokazuje jak bardzo go kocha.

- Najwyżej ich pogonię. Radziłam sobie już z takimi- puściła mu oczko, bo Wheeler w czasach szkolnych to była łobuziara i na pewno stanęłaby w obronie swojego chłopaka gdyby śmiali się z jego piżamki! I była też pod wrażeniem jego dobrego wywinięcia się z pytania jej córki. Fakt, mała pytała czy może dostać wciry, a nie co to jest. Więc jak usłyszała, że to nie jest ani zabawka ani słodycze, to odpuściła już drążenie tematu i Daisy trochę odetchnęła, gdy poszedł z nią do garażu. Sama mogła w tym czasie trochę się uspokoić po tym całym stresie związanym ze słowem na k. A w głowie jej młodszej wersji,.w tym czasie zaświtał pewien plan.

- Tak, tak. Mama powiedziala zie wsistkie- Beth wiedziała, że jej kumpel powinien przynieść raptem trzy kartony, ale ona zawsze była ciekawa co jest w pozostałych. - I ten na gózie teź- powiedziała wskazując paluszkiem na karton znajdujący się najwyżej i stając przy tym na palcach. Ciekawe czy po tym wszystkim, wciąż będzie chciał czytać jej bajkę?

Wren Rhodes
ODPOWIEDZ