animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
063.

Ani Monica ani Christopher nie byli świadomi tego co właśnie odjaniepawlą ich dzieci. Prawda była taka, że Monica napomknęła swojemu mężowi, że nie może spać po nocach odkąd się dowiedziała, że jej syn żyje jak jej prapraprawuj, który był rybakiem w czasach I Wojny Światowej. No nie mogła przeżyć tego, że przeszli taką długą drogę po to, żeby Bruno śmierdział patroszonymi rybami. A jednak była pewna, że Bruno nie poradziłby sobie z patroszeniem ryby. Christopher wspomniał o problemie Monici Boydowi, Boyd napomknął Bjolowi, Bjol Bjornowi, Bjorn Gai, Gaia nie słuchała, ale ostatecznie jakoś tak się wydarzyło, że ktoś stworzył grupowy czat dzieci bez Bruna i wyszło na to, że robią interwencję. Gaia odczytała czat trochę za późno, więc zadecydowała, że będzie odpowiedzialna za transport i za stroje. Nie wiedziała czy było to ostatecznie potrzebne, ale jak już ma robić coś bezsensownego to niech chociaż będzie śmiesznie.
Zbiórkę zorganizowała pod domem, któregoś z braci i podjechała takim autem, które wynajęła na potrzeby tej interwencji. Niestety ani jej Porsche, ani Jaguar nie byłyby w stanie pomieścić takiej ilości osób. Poza tym Gaia też nie chciała tylu ludzi w swoich samochodach. Proszę o wybaczenie. Podróż z miejsca zbiórki do mariny trwała cztery minuty, więc równie dobrze mogło się obyć bez wynajmowania auta. Mogli się po prostu przejść, albo spotkać na miejscu, ale nie byłoby wtedy takiej nuty dramatyzmu.
- Dobra. Czekajcie. – Ogłosiła jak już zaparkowała auto. Obróciła się i każdemu dała po koszulce. Rzeczywiście chciała wziąć te ze swoją podobizną, bo miała ich naprawdę sporo na chacie, ale jednak musiała raz w życiu wyjąć tyłek z własnej dupy i pamiętać, że dzisiejszy dzień nie jest o niej. Chodziło o Bruna. – Mam też kominiarki. Nie wiem po co je wzięłam, ale nie sądzę, żeby były dobrym pomysłem. Bruno jest delikatny. Nie chcemy, żeby poszły mu przy nas zwieracze. – Pewnie nie raz się takie akcje zdarzyły i było dziwne i trzeba było bookować dla Bruna lobotomię w południowowschodnim Tybecie. Nie warto dzisiaj tak pajacować. Gaia ubrała swoją koszulkę, wyszła z auta i żałowała, że Bruno go nie zobaczy. Na bank by się uśmiechnął i pomyślał, że będą ściągać jakieś potwory. A tu niespodzianka, potworem będzie łódka o przepięknym imieniu specyficznej bogini. I nie mówię tu o tej mitologicznej bogini.
- Wzięłam też świeczki, żeby go rozproszyć. – Powiedziała i wręczyła każdemu po świeczce, wzięła też jedną dla Bruna, żeby miał do kompletu, do koszulki z jej podobizną. No i zapewne ruszyli w stronę łodzi Bruna i wcale nie wyglądali dziwnie. Dziwnie to by wyglądali jakby te świeczki odpalili, ale o tym Gaia już nie pamiętała. Nie nosiła przy sobie zapalniczki odkąd uznała, że będzie próbowała rzucić palenie.
- Hallo Bruno! Guten Morgen, geliebter Bruder! Familienüberraschung! – Krzyknęła i zaczęli wchodzić na łódkę. Gaia zaczęła się modlić, żeby Gaia nie utonęła. Nie wiedziała czy Bruno kiedykolwiek wprowadził na tą łódź tylu znajomych. Nie wiedziała czy tylu znajomych miał. No, ale Gaia była zajebiście zadowolona z siebie, bo ona swoją robotę wykonała. Załatwiła dojazd i stroje, zapowiedziała, że przyszli, teraz mogła czilować bombę i pozwolić na to, żeby mądrzejsi od niej zaczęli działać.
chirurg urazowy/kardiochirurg — cairns hospital
36 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
chirurg urazowy, który świetnie radzi sobie w sytuacjach kryzysowych... ale najwyraźniej nieco mniej w życiowych. Rozwodnik, który nie ma czasu na związki przecież.
#numer

No więc tak. Boyd był głosem rozsądku w rodzinie, tu nie ma najmniejszych wątpliwości. Był bratem najstarszym, najbardziej odpowiedzialnym, chociaż jak wiadomo, swoje w swoim życiu też spierdolił Ale tak, poza tym na jego głowie było ogarnianie reszty dzieciaków Zimmerman, no i prawdę mówiąc lubił to robić. Lubił, kiedy mogli na nim polegać, lubił kiedy przychodzili do niego po radę lub po pomoc. Lubił być im potrzebny. Więc kiedy rodzice zaczęli robić dramę w sprawie sytuacji Bruna i tego, że mieszkał teraz na łódce, co ani bezpieczne ani wygodne w trakcie nadchodzącej zimy nie będzie, no to dla spokoju matki, zdecydował się powiedzieć o tym dalej. I tak, powstała z tego interwencja, przy której pozwolił Gai przejąć stery. I tak, nie miał absolutnie zielonego pojęcia że aż tak ją poniesie. Oczywiście wiedział, że Gaia to Gaia, ale spodziewał się co najwyżej jakiegoś transparentu i listów do Bruna, czy co tam jeszcze było obecne w serialowych interwencjach, nie. Ale kiedy zobaczył auto, oczywiście że w duchu rzucił sam do siebie WHAT HAVE I DONE…a dalej było tylko gorzej. Więc nie odzywał się, tylko obserwował jak siostra rozstawia wszystkich po kątach.
- Kominiarki chyba nie będą konieczne Gais… nie chcemy żeby myślał że go porywamy… i to zdecydowanie zepsułoby fryzurę Bjorna, a wiemy jak długo nad nią zawsze pracuje - i rzucił, uznając że patrząc na te koszulki i wszystko, to można się z tego już tylko śmiać. A potem lekko zmarszczył brwi, kiedy wspomniała o świeczkach… bo no.. po co? Spojrzał pytająco na Bjola, bezgłośnie zadając mu pytanie ‘świeczki?’, a potem pokręcił głową i poszedł za rodziną, czując że to będzie błąd. Ale wszedł za rodziną na łódkę, a kiedy Bruno się wyłonił, podał mu swoją świeczkę, bo nie do końca wiedział, co innego miał z nią zrobić. - Hej Bruno.. no więc… to jest.. .. interwencja - oznajmił, bo chyba tak to się na filmach robiło, nie. A potem rozwinął koszulkę, żeby wiedział, że interwencja znaczy interwencja.

Gaia Hammond Bruno Zimmerman Jr bjol zimmerman Björn Zimmerman
powitalny kokos
-
cami, nico, rowan, wolfie
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
025.
{outfit}
Bruno był czlowiekiem, który sobie po prostu był. On nie robił problemów, nie miał żadnych dziwnych akcji w swojej historii, nie odpierdalał niczego. On sobie po prostu istniał starając się nikomu nie wadzić. Może czasem nie mówił prawdy swoim rodzicom, ale to jedyne co miał na sumieniu. Był sobie tłem na wielu wydarzeń i jak najbardziej mu to odpowiadało. Nie chciał, nie lubił i nie planował nigdy być w żadnym centrum zainteresowania. Zawsze trzymał się z boku dająć błyszczeć swojej siostrze bliźniaczce. Jemu zupełnie wystarczało bycie księciem, o czym lubił sobie od czasu do czasu przypominać, chyba jako jedyny z rodzeństwa. Może dlatego dziadek widział w nim swojego następce i już wiadomo kto dostanie rodzinny zamek w Niemczech. Oczywiście Bruno jak już tam osiądzie i wypoleruje wszystkie zbroje i dziadkowe mundury, wiadomo jakiej opcji politycznej i militarnej w Niemczech na poczatku lat 40stych ubiegłego wieku, to zawsze swoje rodzeństwo z szerokimi ramionami tam przywita. Bo widzicie Bruno leciał trochę w skrajności, albo nic, czyli mieszkanie na łódce, albo wszystko i życie na poziomie w zajebistym zamku w Bawarii. Ile tam trawy mogłoby mu wyrosność to aż głowa mała.
Zimmerman dzisiejszy wolny od pracy dzień spędzał tak jak to lubił robić. Grał w simsy, swoim ulubionym simem Mortimerem Ćwirem, do którego wróciła jego ukochana żona Bella. Przynajmniej w simsach mu się uczuciowo układało, bo w realnym życiu to już prawie nie był zakochany w Mati. Czy gdyby tu przyszła i powiedziała, że rzuciła tego zjeba Johna (Joshue), to otworzyłby swoje ramiona i powiedział, że jego niemieckie serduszko jest dla niej zawsze otwarte? Owszem. Ale czy namawiałby kogokolwiek żeby poszedł do Shadow i poderwał Johna (Joshue) żeby Mati miała złamane serce, a on mógł ją pocieszyć? Już nie. Był więc progress. Siedząc sobie w domu, grając w te simsy to brakowało do pełni szczęścia tylko skręta, którego sobie pośpiesznie przygotował i go odpalił. Zaciągnął się może ze dwa razy gdy usłyszal głos Gai. - Ooo ta to zawsze wie kiedy przyjść - powiedział sam do siebie zupełnie nie zdziwiony, bo jednak mieli magiczne bliźniacze umiejętności i jego siostra na bank poczuła, że Bruno odpala skręta i przyleciała bo też chciała. Zebrał się nawet z kanapy żeby wyjść na zewnątrz i wtedy też usłyszał głos swojego najstarszego brata. Tym razem się zdziwił. Wyszedł jednak do nich z tym skrętem w mordzie i musiał sobie zrobić daszek z dłoni żeby na nich wszystkich spojrzeć, bo słońce go uderzyło i niewiele widział. - Więcej Was mama nie miała? - Zapytał, co było oczywiście zabawnym żartem, bo owszem już więcej ich mama nie miała. - A kogo będziemy interweniować? - Zapytał zupełnie nie wpadając na to, że może to dotyczyć jego i mieszkania na Gai. W sumie to do siostry akurat podszedł i podał jej skręta, bo czuł w sobie, że Gaia też chce. Już on ją znał. - Fajne koszulki, znowu byliście beze mnie na zakupach? - Zapytał kładąc sobie ręce na biodrach i przyjrzał się im dokładnie. - No co? - W jego głowie oczywiście nie potrzebował żadnej interwencji, bo był czysty jak łza. Może poza ewentualnym testem na narkotyki.

boyd zimmerman
Björn Zimmerman
bjol zimmerman
gaia zimmerman
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
No cóż, nie każdy bohater nosił pelerynę. A już na pewno nie nosił jej wyrwany ze swojego twórczego strumienia świadomości Bjorn, który zdecydował się porzucić ten akt twórczy na rzecz przeprowadzenia interwencji u Bruna. Prawdę mówiąc nie rozumiał, o co matka robiła takie wielkie halo. Przecież on sam parę lat temu mieszkał w Berlinie w największych dziurach tego miasta, by jak najmocniej poczuć klimat tego miasta. Z naciskiem na poczuć, bo okazywało się, że wiele miejsc śmierdziało tam starym moczem. W każdym razie, Bruno mógł się łatwo wykpić z pomysłu zamieszkania na łodzi. Mój mówić, że to forma performance’u. Chociaż nie, nie mógł tak mówić. W końcu był to Bruno, który ze sztuką miał tyle wspólnego, że w Coles sprzedawali pewnie wielosztuki.
Kiedy przyłożył do ciała koszulkę z podobizną Bruna, trochę się skrzywił. Kochał brata, ale bez przesady. – Zwieracze zdecydowanie powinny zostać na swoim miejscu – potwierdził, a słysząc komentarz Boyda od razu się rozpromienił. – Dziękuję. Już myślałem, że żadne z was nie zauważy – powiedział posyłając starszemu bratu ciepły uśmiech i wypowiadając jeszcze w jego kierunku bezdźwięczne „dziękuję”. Dwukrotnie. – Z tymi świeczkami wyglądali, jakbyśmy chcieli przeprowadzić jakiś obrządek religijny – stwierdził trochę się krzywiąc. Choć świeczka była ładna, starannie wykonana. Będzie musiał później spytać Gai, gdzie je zamawiała. Wtedy sam będzie mógł zamówić takie ze swoim wizerunkiem.
Chyba nikogo nie zaskoczyło to, że Bruno był zaskoczony tymi odwiedzinami. Nie on jeden zresztą.
– To ty jesteś obiektem interwencji, Bruno – wyjaśnił, a następnie zwrócił się do Bjola. – Może to te świeczki go zmyliły – skomentował cicho, no bo jednak o ile łatwiej byłoby się w tym połapać, gdyby i koszulki, i świeczki nosiły podobiznę Bruna. A tak to nie wiadomo, czy ktoś się nie pomylił i czy nie powinni teraz rozmawiać z Gaią, skoro wszyscy bracia znaleźli się już na Gai.
– Ja nie czuję, żeby śmierdziało tu patroszoną rybą – rzucił nagle zerkając na rodzeństwo, szukając w ich oczach potwierdzenia. Ciekawe, czy matka choć raz postawiła tu swoją stópkę nim rozkręciła aferę na całe wschodnie wybrzeże.

bjol zimmerman
gaia zimmerman
boyd zimmerman
Bruno Zimmerman Jr
właściciel — skydive cairns
28 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Zimmermanów. Człowiek rozrywka. Fan sportów ekstremalnych, rozrywki, dobrej zabawy oraz unikania ciężkiej pracy. Za rodowe bawarskie pieniądze ciągle rozkręca nowe interesy. Jeśli chcesz poskakać ze spadochronem - Bjol zaprasza do Skydive Cairns.
/ no tam kiedyś

Bjol uwielbiał tego typu akcje. Oczywiście nie miał tu na myśli przeprowadzania interwencji u brata, bo to niekoniecznie musiało być dla niego przyjemne, ale takie wspólne działanie Zimmermanów, do tego jeszcze budowanie team spiritu... Nie trzeba było długo czekać, aż zdejmie koszulę, w której przyjechał i zamiast niej włoży koszulkę dedykowaną bratu. Szkoda tylko, że niekoniecznie była dedykowana jemu - Bjol był dość wysoki, w zasadzie najwyższy z całego rodzeństwa, więc o ile koszulka Gai wyglądała na niej całkiem nieźle, tak na nim...
- Ty, to jest na mnie za krótkie - szepnął siostrze, próbując naciągnąć nieco tkaninę, by ta nie kończyła się na poziomie jego pępka. Tyle dobrego, że ten nie był owłosiony, bo to byłoby prawdziwy dramat.
Jesli ktoś z tej rodziny miałby założył kominiarkę, to zdecydowanie byłby to on. Wsunął ją jednak jedynie na czubek głowy, konstruując z niej prowizoryczną czapkę. Gdyby tylko wiedział, że będą mieli coś takiego w zanadrzu, zabrałby pewnie swoją własną kominiarkę, taką specjalistyczną, termoaktywną, z dodatkową maską ochronną, przez co momentami udawało mu się brzmieć niczym Darth Vader. Może to i lepiej, że jednak nie miał jej ze sobą, bo wtedy Bruno na pewno dostałby zawału.
- Trzeba było zabrać też wodę święconą - zawyrokował. Może ona pomogłaby w ujarzmieniu Bruna, który wydawał się być mocno zaskoczony całą akcją. Nic dziwnego. Gdyby rodzeństwo pojawiło się u Bjola i to jego chciało interweniować, mógłby przynajmniej poszczuć wszystkich księdzem. Nikt nie ośmieliłby się walczyć z potęgą kościoła.
- Dziwisz się? Ja by pomyślał, że przyszliśmy powiedzieć mu, że ktoś umarł - odparł Bjornowi równie konspiracyjnym szeptem. On by tak pomyślał, a przez te wszystkie świeczki uznałby pewnie, iż zmarła jest akurat Gaia. - Dla mnie pachnie tu mułem - zgodził się z bratem. Ryb nie czuł, to jedno było w porządku. - Bruno, posłuchaj - teraz zwrócił się do młodszego Zimmermana. - Przyszliśmy tu, bo cię kochamy i chcemy dla ciebie jak najlepiej.
Popatrzył na swoje rodzeństwo, trochę wyczekując od nich wsparcia i potwierdzenia tej deklaracji miłości.

gaia Zimmerman
boyd Zimmerman
Bruno Zimmerman Jr
Björn Zimmerman
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Gaia osobiście uważała, że Bruno chciałby zostać porwany. Podobno bogaci ludzie czasami płacili za zorganizowanie czegoś takiego. Ona by za to nie zapłaciła, bo nie chciałaby, żeby obce ręce dotykały ją w jakiś wulgarny i agresywny sposób. No, ale też nie wiedziała co lubił Bruno, bo był drażliwy i nie chciał z nią rozmawiać na takie tematy.
Teraz jednak cieszyła się z tego, że była w otoczeniu rodziny. Jakby była simsem i miała cechę „rodzinna” to to byłby najszczęśliwszy moment w jej życiu. Nawet nie myślała o tym jak dziwny był powód ich spotkania.
Podziękowała Brunowi za skręta i oczywiście go wzięła i się nim zaciągnęła. Założyła sobie nogę na nogę i obserwowała swoich braci. Naprawdę oczekiwała, że teraz oni odwalą najgorszą część tej interwencji. Gaia nie wiedziała jak mu wprost powiedzieć, że mieszkanie na łodzi jest modne jak jesteś biednym karaluchem. Zaciągnęła się ponownie i jeszcze wskazała na Bruna szlafroczek i podniosła kciuki w górę. Jak najbardziej szanowała jego outfit na Mortimera Ćwira.
- Dla ciebie też mam koszulkę, ale dostaniesz ją jak wygrasz z nałogiem. – Nałogiem oczywiście było mieszkanie na łodzi. Pewnie koszulka Bruna miała dodatkowy napis „przetrwałem interwencję Zimmermanów 2024”. W sumie to każdy taką dostanie, nawet panie sprzątające dom Monici i Chrisophera. Gaia nie potrafiła liczyć, więc zamawiała takie rzeczy hurtowo. Nawet nasze nieaktywne postacie dostaną takie koszulki.
- Świeczki nikogo nie zmyliły. Nie moja wina, że w tym klimacie jest za jasno i świeczki nie dają efektu. – Odpowiedziała Bjornowi marszcząc brwi. Zapomniała o tym, że świeczki są nieodpalone, więc nawet jakby było ciemno to niewiele by osiągnęła.
Wciągnęła kilka razy powietrze nosem, żeby wyczuć jakiś zapach. – Ja też nie czuję żadnej ryby. – Zgodziła się z Bjornem. Ona co prawda była nieodpowiednią osobą do oceny takiego zapachu. Za dużo przebywała już na tej łodzi i zdążyła się przyzwyczaić. – Dla mnie pachnie tak trochę mdło. Jakimś ziołem. – Dodała zaciągając się skrętem, którego naturalnie czuła. – Także zgadzam się, że to może być muł! – Wycelowała palca w Bjola, żeby się z nim zgodzić. – Ale nie to zwierzę. – Dorzuciła jeszcze, żeby była pewność, że mówią o tym samym mule. Chociaż będzie przypał jak się okaże, że Bjol jednak mówił o tym koniopodobnym zwierzaku.
- Bruno. – Zaczęła i stanęła sobie przy Boydzie. – Chodzi o to, że po prostu… w tym wieku nie wypada mieszkać na łodzi. Mama mówi, że to zdeka wstyd i ogólnie przypał i że przypominasz jej wujka Tommaso, a pamiętaj, że według tego co wiemy, to ten człowiek pozwolił na to, żeby zjadły go ryby, bo miał dziwną obsesję. – Wujek Tommaso po prostu dostał ataku serca jak był na rybach, ale wiadomo, że Gaia nie słuchała jak ktoś opowiadał tą historię, więc teraz wymyślała i dodawała dramatyzmu, żeby Junior się przeraził.
- Powiedz mu, Boyd. – Szturchnęła najstarszego z braci łokciem, a Bjornowi i Bjolowi zaproponowała skręta, którym jeszcze się zaciągnęła. Boydowi nie proponowała, bo zakładała, że on będzie tutaj głosem rozsądku, który nie może się przymulić skrętem.
ODPOWIEDZ