Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren nie był człowiekiem, który walczy o to, że dzieckiem się jest od poczęcia, czy jest to jakiś wielki grzech, zbrodnia ludobójstwa czy coś w tym stylu. Uważał, że każdy przypadek trzeba przeanalizować osobno, bo jednak to mogą być ludzkie dramaty, ale nie bójmy się tego powiedzieć. W tym momencie przez myśl mu nie przyszło, aby choć pomyśleć o aborcji. Nie był takim typem! Z resztą, ta decyzja nie należała do niego.
Nie bójmy się powiedzieć, teraz wiele spraw potoczy się szybko. Tylko, że te wspólne zamieszkanie, czy wyznanie sobie miłości a nawet oświadczyny (to na razie nie przeszło przez myśl Rhodesa), nie będą wywołane tylko i wyłącznie ciążą. Ta będzie tylko katalizatorem. Bo chyba Daisy nie wątpiła, że łączy ich miłość i te słowa kiedyś w końcu padną, prawda? Zachowywali się tak, że wspólne mieszkanie wkrótce byłoby jedynym rozsądnym rozwiązaniem bo już Wren większość czasu spędzał w domu panienek Wheeler.
Wren objął swoją ukochaną i gładził po plecach. Miała prawo być w szoku, miała prawo być zagubiona, ale hej. Byli w tym razem. Powinna o tym pamiętać. -Daisy...-westchnął. Chyba to był czas na jakąś męską, poruszającą i mocno emocjonalną, lecz poważną przemowę, a teraz brakowało mu słów w głowie i języka w gębie. -Chyba nie sądzisz, że coś takiego spowoduje, że się rozstaniemy?-zapytał niepewnie. Przecież nie byli parą po jednonocnej przygodzie, gdzie wpadli. Tych przygód mieli mnóstwo i towarzyszyły im inne, przez co można było śmiało powiedzieć, że to nie były przygody, a cały ciąg wspólnego życia. Czy jakoś tak, wiadomo o co chodzi. Nie epizod, a długa relacja. O, to chyba lepiej brzmi. -Jeśli Ty nie chcesz, to ja też to uszanuję. Nawet jeśli miałabyś mi oddać po urodzeniu oboje dzieci i nigdy więcej ich nie widzieć-powiedział, choć to mogłoby zabrzmieć odrobinę złośliwie, to nie powinno. No, ale taka prawda, jeśli ona dawała mu furtkę, to chyba jedynie sprawiedliwie byłoby, gdyby on jej zaproponował to samo, mimo że tego nie chciał. I nie to, że nie chciał dzieci, po prostu nie chciał się z nią rozstawać.-Poradzimy sobie. Będziemy szczęśliwą, dużą rodziną. Nawet jeśli tego nie było w scenariuszu na najbliższe lata-powiedział. Tak czuł. Był zwarty i gotowy na to, aby stanąć od razu w roli ojca, głowy rodziny. Dobrze, że ostatnio zmienił pracę i dostał podwyżkę! -Na pewno nie jesteś głodna? I jak zamówię coś sobie, to nie będziesz mi podżerać?-zapytał, uśmiechając się do swojej przyszłej matki jego dzieci, chcąc, aby trochę się rozchmurzyła. No, a on był głodny. Chyba nerwy tak na niego działały.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy wiele nie wiedziała. Nie znała Wrena od kilku dni, a miesięcy, a więc nie był jej obcy. Jednak nigdy nie omówili tej kwestii - dzieci. Jasne, była Beth i Rhodes miał z nią cudowną relację, ale nie wiedziała jak się zaopatruje na własne i to od razu dwupak po niewielkim czasie znajomości. Może powie, że to za szybko, że dom jest za mały, że ma długi czy coś jeszcze innego i będzie ją nakłaniał do aborcji? A może jeszcze uzna, że to był sposób na jego usidlenie? Nie wiedziała. Nic nie wiedziała, więc proszę jej wybaczyć ten strach i niepewność. Nawet jeżeli czuła, że Wren darzy ją uczuciem i nie jest dla niego jednorazową przygodą, to przecież teraz bardzo szybko skoczą na o wiele inny level ich relacji. Dlatego była gotowa na każde słowo i zachowanie mężczyzny.

- Nie wiem?- powiedziała niepewnie nie podnosząc głowy i nie patrząc na niego. Pozwoliła, aby ją gładził, co było bardzo kojące. - Nie wiem Wren, nigdy o tym nie rozmawialiśmy- zauważyła, bo może razem z nią była Beth i Wren decydując się na tą starszą, wiedział że wiąże się też z młodszą. Jednak może miał kompletnie odmienne podejście w kwestii dodatkowych dzieci? Daisy nie mogła brać wszystkiego za pewnik, wiele już ją w życiu zaskoczyło. To chyba rozsądne, że do wszystkiego podchodziła z dystansem i rozwagą? I tu był piękny przykład zaskoczenia, bo kolejne jego słowa doprowadziły do tego, że w końcu na niego spojrzała, a na jej twarzy malował sie delikatny uśmiech. - Serio? Przyjąłbyś rolę samotnego ojca bliźniaków?- no tego to jeszcze nie grali. Odważnie panie Rhodes! Ale trzeba przyznać, że tą deklaracją trochę zaimponował Wheeler. Lecz blondynka nie byłaby sobą, gdyby nie próbowała go uświadomić w wielu kwestiach. - Ale wiesz, że łatwo nie będzie? Kobieta w ciąży to chodzący kłębek hormonów. Będę na zmianę płakać i śmiać się albo chcieć słodkie i słone i oczywiście akurat nie będzie tego w domu. Potem jak się urodzą bliźniaki, to będą nieprzespane noce, przewijanie, kolki, karmienie... I to wszystko w dwupaku, a dodatkowo mamy jeszcze Beth- czy chciała go wystraszyć? Nie, ale raz już przechodziła przez to i to z jednym dzieckiem, więc chciała mu przedstawić pełen obraz.- Możesz się wycofać jeszcze, naprawdę uszanuję to- dodała z pełną powagą, bo wolałaby żeby teraz uciekł z placu boju, aniżeli zdąży się przyzwyczaić do jego wsparcia, a on się zawinie, gdy dzieci będą mieć miesiąc. Patrząc na to, że została wdową z roczna córką, to nie jest wcale zaskakujące podejście. Była to bardzo ważna i potrzebna rozmowa, dlatego póki co jego pytania o jedzeniu zbywała, ale nie da się wykluczyć, że nie będzie podjadać. No i chyba Wren nie odmówi jedzenia matce jego dzieci?!


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pewnie, nie rozmawiali o dzieciach, ale osoby, które za wszelką cenę nie chcą mieć dzieci, raczej nie trzymają tego w tajemnicy, zwłaszcza przed osobami, które już te dzieci mają. Z ust Wrena nie padło żadne "o jezu, prędzej dałbym się łamać na kole, niż chciał mieć własne dziecko", ani nic takiego. To mogło świadczyć, że nie był aż tak przeciwny powiększaniu rodziny. Również nie palił się do tego aż tak, aby przedziurawiać prezerwatywy, bo na tym etapie ich znajomości Daisy wzięłaby nogi za pas.
-A chcesz?-zapytał szczerze... urażony. Z jego strony nie było mowy o czymś takim, nawet mu przez myśl nie przeszło. Nie tylko dlatego że nie wypada ale przede wszystkim dlatego, że nie chciał. Kochał Daisy, niezależnie od wszystkiego i nie brał pod uwagę zrywania z nią. Może ona jednak podchodziła inaczej do tej sytuacji? Może zdawała sobie sprawę, że może i doskonale bawiła się w jego towarzystwie, ale zdecydowanie nie pasował do jej wizji na ojca dla jej dzieci? Nawet jeśli to miałyby być jego dzieci. Było to trochę jak uderzenie prosto w żołądek, nie bójmy się tego powiedzieć. Nie było to miłe, ale chyba było jasne, że taka rozmowa, na temat ich przyszłości może być zbyt komfortowa.
-A miałbym jakieś wyjście?-zapytał. Nie miałby, byłby ojcem i nie miałby tak naprawdę nic do powiedzenia, bo ojcowie po prostu mają takie same prawa, jak i obowiązki w temacie rodzicielstwa i jak Daisy zostawiłaby go z dziećmi, to oczywiste, że by się nimi zajął. Czy by mu to wychodziło, czy byłoby to łatwe? Pewnie nie, ale życie nie musi być proste, niestety.
-Daisy... Nie będziemy pierwszą parą, która przez coś takiego będzie przechodziła. Damy sobie radę, jestem tego pewien-wzdychnął Pewnie, nie będzie to proste, ani przyjemne, zwłaszcza dla jednego z nich Wrena, no ale nie rozumiał, do czego blondynka zmierza. Woli przez to przechodzić sama? Czy też może jednak rozważa aborcję? Bo jednak trochę brzmi to tak, jakby chciała zniechęcić prawnika do tej całej przygody zwanej rodzicielstwem. Dlatego też uważnie się jej przyjrzał, nie mogąc jej za bardzo odczytać. -Oczywiście, że nie chcę się wycofać-powiedział stanowczo. Cóż, mógł obiecać, a przynajmniej zapewnić, czy też starać się, by jej nie zostawić. Nie mógł jej jednak obiecać, że nie umrze i nie zrobi jej tego samego, co zrobił jej Jack.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Może i to miało sens, że skoro świadomie Wren wszedł w związek z kobietą z dzieckiem, to raczej wobec nich przeciwny nie jest. Ale nie zapominajmy, że teraz w ciele Daisy rosły dwa nowe życie, a jej hormony urządzały sobie imprezkę na bogato ze wszystkimi atrakcjami. Ona widziała w tym momencie wszysto w ciemnych barwach. Musiała się oswoić z sytuacją, nowiną i to wszystko na spokojnie przemyśleć.
Ale na pewno nie odczuwała potrzeby zerwania z Wrenem. Kochała go i co do tego nie miała wątpliwości. Po prostu wszystkie informacje ją przytłoczyły.

- Nie. Oczywiście, że nie!- od razu zaprzeczyła patrząc mu prosto w oczy, aby miał pewność, że Daisy nie żartuje i nie mówi to tylko z grzeczności. Nad tym nie musiała się zastanawiać, a jedynie jak to wszystko ułożyć. Wierzyła, że Rhodes świetnie się sprawdzi w roli ojca patrząc na jego obecną relację z Beth. Chociaż z drugiej strony dotychczas był dla niej jak kumpel, a nie jak rodzic. A pamiętajmy, że to co innego zabawa, a wychowywanie. Więc może dlatego Daisy w głębi siebie jednak odczuwała pewne obawy nawet jeżeli akurat do tych się nie przyzna?

- Chyba akurat Ciebie nie powinno to dziwić- nie był to przytyk w jego stronę, nawet jeśli słowa może zbyt trafne nie były. Lecz jako prawnik specjalizujący się w prawie rodzinnym powinien być świadomy jak wielu ojców ucieka odpowiedzialności. Na szczęście też jak to na prawnika przystało, zachował niezwykły spokój i opanowanie w całej tej sytuacji.- Obiecujesz, że damy sobie radę?- zapytała dla potwierdzenia. To jej dodawało pewien spokój i poczucie bezpieczeństwa, więc nawet bardziej wtuliła się w jego ramiona. Ale zaraz jego wzrok uświadomił jej, że teraz to on się może stresować i może jakieś wyjaśnienia jest mu winna? - Wren, po prostu... Wiem, że ta wiadomość może być przytłaczająca. Ledwie się znamy, a zaraz będziemy mieć trójkę dzieci do ogarnięcia... To bardzo duża odpowiedzialność i sytuacja o której nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy- wyrzuciła w końcu z siebie skubiąc przy okazji kołnierzyk jego koszuli


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na pewno coś było w tym, że na pewne rzeczy musiał się Wren przygotować, a przynajmniej być otwarty, w związku z tym, że chciał się spotykać z Daisy. Rozmawiali o tym, że to nie jest i nie może być krótka przygoda, że to z miejsca zrobi się poważny związek. Pewnie, nie musiało to znaczyć, że którekolwiek z nich będzie gotowe na ślub po trzech miesiącach, jednak powinni być gotowi na to, że ten związek to coś więcej. I niby nie można zakładać, że nawet jeśli teraz tak sądzą, to za pięćdziesiąt lat wciąż będą ze sobą - tego nie da się przewidzieć. Jednak powinni zdawać sobie sprawę z tego, że po trzydziestce (w przypadku Wrena oczywiście), życie, a także randkowanie wygląda inaczej.
-No to przestań się zachowywać, jakbyś szukała tylko sposobu, aby mnie kopnąć w tyłek, co?-uśmiechnął się lekko. Nie, żeby do końca tak się teraz czuł, ale nie da się ukryć, że blondynka tak delikatnie uchylała bramkę na zakończenie tej relacji brunetowi, że aż cały płot demontowała, by ten nie mógł wysunąć argumentu, że nie zauważył dziury czy się w niej nie zmieścił, dlatego musiał tu zostać. A co do wychowania... To zawsze musi być ten dobry i zły policjant, nawet w rodzicielstwie, więc wcale nie będzie to musiało znaczyć, że Wren będzie musiał się odnosić do swojego dziecka jak do Beth. On po prostu będzie teraz musiał naprawdę zacząć traktować Beth jako swoją córkę, a nie jako kumpelkę, dla której jest fajnym wujkiem. Może będzie not regulard dad, I'm fun dad niczym pani Georges we wrednych dziewczynach?
Pewnie, widział wiele sytuacji, kiedy ojców trzeba było ścigać o alimenty, o to by łaskawie nauczyli się, jak ich dzieci się nazywały, ale byli także tacy mężczyźni, którzy walczyli o to, by samemu przejąć wszelką władzę nad swoimi potomkami. Czasem tylko na złość byłej żonie, ale to już przemilczmy.
-Obiecać nie mogę, ale jestem pewien, że zrobimy wszystko, aby sobie dobrze poradzić-zapewnił ją. Mógł jej obiecywać gruszki na wierzbie i śliwki na sośnie, że na pewno sobie poradzą, jak nie miał ku temu żadnych przesłanek. Jedynie wiedział, że w razie co, to jego matka im pomoże, tak jak teraz pomagała i niańczyła swoją przybraną wnuczkę.
-Pewnie, że jestem trochę przestraszony i nie wiedzę żadnego powodu, abyś miała powód być o to zła...-powiedział. No co, taka prawda. Nawet jeśli staraliby się o dziecko, to w momencie otrzymania pozytywnego testu mieli prawo zacząć panikować. -No ale wiesz, trzeba być odpowiedzialnym w pewnym wieku-uśmiechnął się. Nie był już podlotkiem, a poważnym panem prawnikiem po 30. -Możemy teraz porozmawiać, jeśli czujesz taką potrzebę-powiedział. Cóż, teraz to już nie tylko powinni ale po prostu musieli.

Daisy Wheeler
ODPOWIEDZ