Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
ciąg dalszy.

Skąd Wren miał wiedzieć, że Daisy serio mówiła, że boi się, że ma zawał? Sądził, że jest to raczej wyolbrzymianie, że źle się czuje, ale nie że faktycznie boi się o to, że ranka może nie dożyć. Jednak jak blondynka zaczęła na niego krzyczeć, że ma się ogarnać i dzwonić po to pogotowie, to zadzwonił. Był to jego pierwszy raz, kiedy wybierał 000 w swoim życiu. No stresował się chłopak, nie da się tego ukryć. Bo nagle wtedy zaczął się stresować, że faktycznie Daisy coś jest.
Cóż, przynajmniej ratownicy nie zastali ich w jakiejś niezręcznej sytuacji, rozebranych i tak dalej. Byli ubrani, przyzwoici. Już samo kierowanie sanitariuszy do szpitalnego pokoju było stresujące, bo inni walentynkowicze przyglądali się im. Na całe szczęście z miejsca okazało się, że nie ma strachu o czyjekolwiek życie, ale jednak coś było nie tak, skoro chcieli zabrać kobietę do szpitala.
Wren oczywiście, że zabrał się z nimi, nawet jeśli po przyjeździe do budynku szpitala, zabrali Daisy na SOR, a jemu kazali usiąść w poczekalni i powiedzieli gdzie jest automat z kawą. Choć nie, to akurat powiedziała miła pani, która siedziała obok i też czekała na wyniki kogoś, kto pewnie teraz leżał obok Daisy.
W końcu ktoś pozwolił mu pójść do blondynki, więc niepewnie się u niej pojawił.-Co tam?-zapytał, widząc wokół niej pielęgniarkę i zapewne jakiegoś lekarza. Oho, to nie może świadczyć o niczym dobrym. Przecież jakby Wheeler nic nie było, to by właśnie zastanawiali się, ile zapłacą za ubera z Cairns do Port Douglas. A jednak wciąż się znajdowali w sali szpitalnej, gdzie Daisy wyglądała na dość przerażoną, pracownicy co prawda mniej, ale Wrenowi coś jednak coś śmierdziało. I tak, miał czarne myśli w tym momencie. -Wszystko w porządku, prawda?-zapytał, spoglądając kolejno na każdą z osób. -Prawda?-dopytał, bo jakoś nikt się nie bardzo chciał odezwać, nawet Daisy. Nie chciał jednak za bardzo po sobie pokazywać, że panikuje na wypadek, jakby blondynka potrzebowała jego wsparcia. Po mężczyznach się z reguły oczekuje wsparcia. Co było zrozumiałe, ale każdy czasem potrzebował trochę panikować.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Wren nie żartuje z przyrodzenia, a Daisy z kolei nie żartuje ze śmierci. Pochowała dwóch poprzednich partnerów i już miała scenariusze w głowie, że tym razem pora na nią. Że się doczekała końca swojego żywotu, a biedną Beth przejmie pewnie pani i pan Wheeler, którzy niezbyt interesowali się swoją córką. Pewnie przez to, że w wieku czterech lat zostanie osierocona przez oboje rodziców, będzie się buntować, wagarować, może nawet wpadnie w złe towarzystwo z narkotykami! Daisy im czarniejsze scenariusze miała w głowie, tym bardziej miała wrażenie, że jej serce przyśpiesza. A ratownicy, którzy pomimo początkowego wykluczenia zawału, zabrali ją do szpitala, wcale ani trochę jej nie uspokoili. Nie wspominając o Wrenie, który jako ułożony i dojrzały prawnik powinien być oazą spokoju, a panikował i nie wiedział co robić. Pierwszy raz odkąd go poznała ją zirytował i ledwie się powstrzymała, aby nie rzucić mu kolejną kąśliwą uwagą. Była jednak zdana na niego i jeżeli chciała dożyć ranka, to lepiej żeby się ugryzła w język i tak też uczyniła.

Od razu po zabraniu do szpitala pobrali jej krew do badań i zaczęto z nią przeprowadzać wywiad. Po kilku pytaniach przeniesiono ją do innego lekarza, co wzbudziło jej niepokój, bo ten z kolei był G I N E K O L O G I E M. Uważała, że od problemów z sercem jest kardiolog... Czy coś się pozmieniało? Jednak kolejne pytania lekarza nagle całkowicie rozświetliły jej cały obraz sytuacji, a USG potwierdziło to czego zaczęła się obawiać. To nie był zawał, a ciąża. Nagle wszystko wokół zniknęło. Nie słyszała już lekarza, który zaczął jej tłumaczyć, który to tydzień i skąd te objawy. Nie słyszała niczego. Wpatrywała się jedynie ślepo w monitor i ponownie odczuwała ten sam strach co prawie pięć lat temu, gdy dowiedziała się o pierwszej ciąży. Jak ona sobie poradzi? Jak to możliwe, skoro zwracała uwagę na zabezpieczenia? I co do cholery powie swojemu facetowi? Tym razem jest o tyle zabawniej, że Wrena zna o wiele krócej niż znała Jacka.

Lekarz z pielęgniarką chyba zauważyli przerażenie w jej oczach, bo zapytali się czy w szpitalu jest ktoś z bliskich, kogo mogą poprosić do gabinetu. Potwierdziła, że jest ojciec dziecka, a więc mogli mu powiedzieć o ciąży. Daisy nie protestowała, musiał przecież się dowiedzieć. Czy będzie chciał mieć po tym cokolwiek wspólnego z nią i dziećmi, to już inna historia. Bała się jego reakcji tak bardzo, że gdy wszedł to nawet na niego nie spojrzała. Utkwiła wzrok w punkt w oddali i pozwoliła lekarzowi o wszystkim powiedzieć.

- Dzień dobry panie Rhodes. Tak, wszystko jest w porządku. Musi pan jedynie dbać o swoją kobietę- sympatyczny pan doktor powitał mężczyznę usmiechem licząc, że będzie on wsparciem dla jego pacjentki. - Poprosiliśmy pana jako ojca dzieci... - już poleciał za szybko.- Oh, już się wygadałem. A więc pani Wheeler jest jak najbardziej zdrowa, musi jedynie się oszczędzać ze względu na ciążę. Tym bardziej, że jest to ciąża mnoga. Moje gratulacje- uśmiechnął się szerzej do obojga. Nie raz widywał szok i niedowierzenie na wieść o ciąży, a tym bardziej gdy para spodziewała się bliźniaków. - Jak pan chce, to mogę znowu powtórzyć badanie USG, gdyby pan również chciałby je zobaczyć i usłyszeć bicie ich serca- zaproponował jeszcze, na co Daisy bardziej się wyprostowała. Nie wiedziała jak zareaguje Wren. Może będzie chciał potwierdzenia, że go nie wkręcają? A może uzna, że go to nie obchodzi i wyjdzie? Nie wiadomo tego.


Wren Rhodes

Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No cóż, coś w tym było, że do trzech razy sztuka. Ile razy można chować partnerów, czy uciekać spod topora, wrzucając pod niego kogoś innego. Absolutnie nie znaczyło to, że było coś w tym, że blondynka miała cokolwiek wspólnego z tym, że i Oliver i Jack teraz wąchali kwiatki od dołu. Choć patrząc na to, że to była Australia, na drugiej półkuli, do góry nogami, to może... Nie, skończmy, bo się pogrążymy. Wiadomo o co chodzi.
Wren był opanowanym prawnikiem, ale nie na sali sądowej nie musiał się martwić o to, czy ktoś mu zaraz kity nie odwali, ani nie trzeba nikomu wzywać karetek, czy bać się o jego życie. Z resztą, nawet jeśli by to robił, to w stosunku do innych osób, a nie do kogoś kogo kocha! Niech już Daisy schowa te swoje wąty na bok, że Wren zadzwonił na karetkę a nie pobiegł z nią na rękach do innego miasta, aby wpaść na izbę przyjęć nawet bez kropli potu na głowie. Tak normalne życie nie działało, okej?
W sumie to dobrze, że Daisy nie miała problemu z tym, że chciała od razu wylać wiadro zimnej wody na głowę, Wren, jako ojciec (sama to potwierdziła!!) powinien wiedzieć o ciąży, niezależnie od tego, co zrobią, co pomyślą. Zawsze lepiej jest znać prawdę, niż żyć w niewiedzy. Niezależnie od tego, jak drastyczna, czy nieprzyjemna ta prawda miała być. Choć tak to się tylko mówi, a jak przychodzi co do czego, to wcale nie chce się słyszeć złych, czy przerażających wiadomości.
-Dzień dobry-powiedział do lekarza, w głębi duszy marząc, aby lekarz się streszczał i powiedział co i jak. -Jako co?-zapytał, nawiązując do tego ojca dzieci, którym pan w kitelku go nazwał. Choć to chyba jeszcze nie do końca dotarło do Rhodesa, a raczej sam sens tych słów, bo zdecydowanie je usłyszał. A jak do niego dotarły, to spojrzał na swoją blondynkę, jakby licząc że jej reakcja coś mu powie, lecz dalej, ani się nie odzywała, ani nie wyglądała ... no, nijak. Choć pewnie prawnik zaraz dostanie zjebke za takie określenie. Przekłknął głośno ślinę, może nie skacząc z radości, ale też nie mdlejąc z przejęcia, co cóż, również mogło mieć miejsce. -No, na pewno chciałbym je zobaczyć-ale to przecież nie musiało świadczyć o niczym złym, prawda? Jakby się starali o dziecko, to też pewnie chciałby zobaczyć usg, nawet jeśli zdawałby sobie sprawę z tego, że totalnie nic tam nie zobaczy. Chodził w końcu w liceum do humana nie biol-chemu, więc nie miał nic wspólnego z medycyną! Słysząc słowa lekarza, który nawet jeśli liczył, że nie będzie musiał powtarzać badania, to nie dał tego po sobie poznać, Wren znowu głośno przełknął ślinę, złapał Daisy za rękę i... czy to była łezka wzruszenia w jego oku? Czy to może łza żalu, że jego dotychczasowe życie się skończyło? Dupkiem nie był, na pewno nie zostawiłby Wheeler. Ani samej w gabinecie lekarskim, ani tak w życiu!

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

A jeżeli ziemia jest płaska, to Oliver i Jack też wąchają kwiatki od spodu? Czy gdzie się właśnie znajdują? Ale fakt, nie ma co się pogrążać. Daisy nie miała nic wspólnego ani z jedną ani z drugą śmiercią. Miała czyste sumienie! Tylko tak jakos nieśpieszno jej było opowiadać Wrenowi o pierwszym facecie, który kopnął w kalendarz. Wystarczyło, że podczas pierwszego spotkania powiedziała, że jest wdową z czteroletnim dzieckiem. Dość dużą bombę i tak na niego zrzuciła, więc niech Wren docenia zlitowanie się Daisy nad nim.

I niech się nie czepia jej humorów. HORMONY jej buzują, bo nosi w sobie jego DZIECI. Właśnie - dzieci. Jak już tak bardzo nie potrafił się powstrzymać przed zalaniem formy, to nie mógł to zrobić na spokojnie? Najpierw jedno na próbę? Zobaczyć jak to jest? Szczególnie, że pod dachem krząta się już jedna czterolatka? A przy okazji, to nawet nie jest wspólny dach! Ale powracając do tematu ciąży, to Wren chyba nie byłby sobą gdyby nie wystrzelił od razu z grubej rury, co nie? Po co się rozwodzić nad tym wszystkim? Być dwa razy w ciąży jak można za jednym razem mieć dwoje dzieci? Cóż, nie wiadomo czym się kierował prawnik, ale ostatecznie to Wheeler będzie nosiła dwójkę tych orzeszków, a potem tą dwójkę z siebie wypychała przez wiele godzin, więc dajmy jej prawo trochę do narzekania, dobrze? Jak kiedyś nastaną czasy, że faceci będą mogą rodzić dzieci, to wtedy Rhodes będzie mógł ponarzekać. Póki co pozwólmy Daisy ponarzekać na jego zachowanie.
I może jej hormony buzowały, ale przecież nie będzie ukrywała tak ważnego faktu przed Wrenem! Był ojcem dzieci, miał prawo o tym wiedzieć. Nie miała też wątpliwości z kim jest w ciąży, bo od wielu miesięcy tylko z nim się umawiała. W sumie od czasu śmierci Jacka, Wren był jej pierwszym facetem, więc gdyby nie on, to byłoby to niepokalane poczęcie. Ale bądź co bądź, pomijając kwestię czy mężczyzna chciał uczestniczyć w życiu dzieci, powinien przede wszystkim móc samodzielnie podjąć tą decyzję. Blondynka nie będzie mu niczego narzucać ani zabraniać. Wystarczająco się stresowała całą sytuacją! I to chyba było nadwyraz widoczne, skoro złapał ją za rękę. Dodała jej to otuchy, nie mogła temu zaprzeczyć, ale... nie była w stanie na niego spojrzeć. Bała się, co dostrzeże w jego oczach - rozczarowanie? Złość? Mimo, że dotychczas nic takiego nie zwiastowało, to nie mogła się pozbyć czarnych scenariuszy z głowy.

Skoro Wren chciał zobaczyć na własne oczy swoich potomków, to lekarz ponownie zaprosił Wheeler na fotel. Z uwagi na jeszcze wczesny etap ciąży, musiała przejść do innego pokoju, aby się ponownie przygotować do badania, a potem powróciła do mężczyzn od razu przechodząc na fotel. Tym razem wpatrywała się w ekran z większą uwagą.

- Jest to ciąża dwujajowa, jeszcze nie jesteśmy w stanie określić płci... tu jest pierwsze dziecko, jego tułów- lekarz zaczął tłumaczyć obojgu rodziców pojawiające się na ekranie poszczególne elementy.- Tu jest drugie...- wskazał palcem kolejny punkt, który Daisy jeszcze nie potrafiła samodzielnie rozszyfrować. Też nie chodziła do biolchemu, lepiej sobie radziła z rachunkiem prawdopodobieńtwa. Ciekawe jakie było prawdopodobieństwo, że obu jej facetów przypadkiem zginie i dwa razy wpanie w ciążę ? Może gdyby bardziej uważała na zajęciach z biologii, to by nie była tym wszystkim zaskoczona i miała większą świadomość na temat zabezpieczeń. - A teraz posłuchajmy bicie ich serca- nagle jej rozmyślania przerwał lekarz, który pokręcił czymś przy maszynie i nagle ciszę w gabinecie przerwał dźwięk dwóch intensywnie bijących serc i dopiero to rozczuliło Daisy. Jej oczy się zaszkliły i jakoś tak automatycznie zerknęła niepewnie na Wrena ciekawa jego reakcji.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jeżeli ziemia jest płaska, to Wren nie chce się spotykać z płaskoziemcami, bo jeden nieodpowiedni krok i mogą spać za kant tego dysku, który żółw niesie na swojej skorupie. Czy jakoś tak, wszyscy płaskoziemcy, mieszkający dookoła kuli ziemskiej doskonale zdają sobie z tego sprawę proszę wybaczyć, wersja anglojęzyczna brzmi o niebo lepiej, że gdzieś ta ziemia się kończy i dlatego tak bali się dystansu społecznego, bo nie wiedzieli czy wszyscy się zmieszczą i nikt nie ucierpi na tym. Nieważne. Wren na ten moment wiedział tylko o Jacku, faktycznie, ale nie miał zielonego pojęcia (chyba?) co się z nim stało. Nawet jeśli Daisy podtruwała go arszenikiem, to wciąż można było to upozorować na śmierć naturalną, albo na wypadek. Nie takie rzeczy prawnicy wiedzieli.
Tylko, że Daisy te humory już miała, zanim jeszcze wiedziała, na co można je zwalić. Z resztą, jak będzie taka przez całą ciążę, to cóż... Wren nie był świętym, nie bójmy się tego powiedzieć, a miłość również ma swoje granice. Więc hormony hormonami i wszystko jest jasne, ma to prawo czasem się wydarzyć, ale umiar trzeba znać. Do tej pory nie była zbyt ciężka do współżycia, więc może nie będzie wcale tak źle? Oby. Bo może faceci uciekają od odpowiedzialności, nie dlatego, że dziecko i tak dalej, tylko dlatego, że kobiety są nie do zniesienia, co?
Wren wcale nie negował tego, że Daisy by mu nie powiedziała wcale o dziecku - mieszkali w małym miasteczku, więc pewnie kiedyś by to wyszło niczym szydło z worka, ani nie podejrzewał, że blondynka może go zdradzać. Nie bardzo też miała kiedy. Chyba, że nie chodziła do pracy, tylko romansowała na bokach. Właściwie, to tylko raz ją spotkał w restauracji, a i tak ona wtedy wychodziła z pracy... Także spokojnie.
Oboje byli zestresowani tą sytuacją i oboje mieli do tego pełne prawo. Nie planowali tego, nie byli na to gotowi. I każdemu z nich należało się prawo do pewnej ilości paniki w wybranych przez siebie samą lub samego momentach. Może Wrenowi nieco więcej, bo on jeszcze nigdy nie spodziewał się dziecka. No ale nie zamierzał się kłócić w tym momencie, a był prawnikiem i umiał walczyć o swoje.
Wren patrzył na ekran, totalnie nic tam nie widząc, ledwo rozróżniał ciemne mazy od tych jasnych, więc cóż, mógł patrzeć na to godzinami i nie dojść do żadnego wniosku. Niestety. No ale udawał, że wszystko rozumie i kiwał głową. -To znaczy... że Daisy nie ma wcale zawału?-zapytał. No przecież jemu nikt nie wytłumaczył, że ten zawał to tak naprawdę była zgaga, czy coś innego. No i cóż, Wren nie byłby sobą, gdyby nie próbował jakoś pożartować, dla rozładowania nastroju. Niestety, lekarz niespecjalnie podzielał jego poczucia humoru, więc tylko zmierzył go wzrokiem.
Jednak gdy przeszli do słuchania bicia serca, ten chojrak we Wrenie znowu się schował. Cóż, było to niesamowicie dziwne, ale też.... ugh, urocze. Słyszeć po raz pierwszy bicie serca swojego dziecka, dzieci? Było to dziwne, nie da się ukryć. -Ekhm-odchrząknął, aby zachować twarz.-Rozumiem, że wszystko jest w porządku, tak?-dopytał, bo chyba tego jeszcze nie usłyszał. No co, interesował się. Wiadomo, że miał silne i dobre geny. No i dwururkę, no ale cóż. Chłop na schwał. Słysząc potwierdzenie z ust lekarza, a także polecenie, że Daisy może się ubrać, wiedział, że mogą się już zbierać. Co było jak najbardziej pozytywną informacją, ale także przerażającą. Bo zostaną sami i cóż... Będą musieli porozmawiać. A Wren nie bardzo wiedział co powiedzieć w tym momencie. Ani co myśleć. Ani co robić, wrócić do hotelu, czy jechać do domu? Powiedzieć od razu jego matce? O matko...

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Temat płaskoziemców zostawmy już za nami, bo niewiele wnosi do historii Daisy i Wrena. Ewentualnie Jacka, którego Wheeler oczywiście nie podtruwała! Kochała męża i bardzo długo opłakiwała jego śmierć. A co do ziemi, to czy jest płaska czy okrągła nie zmienia to sytuacji dwójki zakochanych. Wciąż spodziewają się dziecka, a raczej DZIECI.
I Daisy humory ma od czasu, kiedy jest w ciąży. Już nie przesadzajmy. To, że zaczęły się one, gdy o ciąży jeszcze nie wiedziała, to przecież naturalna kolej rzeczy, prawda? Kobiety raczej nie są takie, że na codzień jest wszystko okej, tryskają zawsze świetnym humorem, a nagle gdy przychodzi informacja o stanie błogosławionym, to uznają, że teraz mogą świrować i niekoniecznie zawsze się zachowywać racjonalnie. Nie, to są hormony i nad tym nie panują. Ba, po samym samopoczuciu Daisy nie raz poznaje, że zbliża jej się miesiączka. A że ostatnio była zakochana i cała w skowronkach, to nie zauważyła od razu zmian w nastroju. Jakby nie patrzeć, to z każdej strony to była wina Rhodesa. Nie da się, nie da się go wybronić.

Nie wiem skąd Wrenowi przychodzą takie pomysły jak bronienie ojców uciekajacych od odpowiedzialności czy to, że Daisy mogła go zdradzać na boku. Może i kobiety potrafiły mieć niezłą huśtawkę nastrojów, ale pamiętajmy o hormonach jakie buzują w czasie ciąży i połogu. To był bardzo ciężki czas dla kobiety, a jednocześnie niezwykle cudowny i faceci mogliby się na te kilka miesięcy uzbroić w cierpliwość. W końcu w zamian za to otrzymują swojego potomka, przedłużenie swojego rodu. A co do kwestii zdrady, to oczywiście że Wheeler była wierna. Wystarczająco Oliver przyprawiał jej rogi, aby wiedziała jak bardzo paskudne to było. Poza tym była szaleńczo zakochana w swoim prawniku i na innych mężczyzn w ogóle nie zwracała uwagi.

Bardzo dobrze, że również wspomniany adwokat miał jeszcze poczucie samokontroli i nie kłócił się o swoje. Gdy Daisy wskoczyła z powrotem na fotel, pozwoliła znowu lekarzowi się zbadać, aby Wren mógł zobaczyć te dwie fasolki i je usłyszeć. Liczyła też, że poczuje większe wsparcie od niego. Może wziąłby ją za rękę? Powiedział coś? Cóż poza pytaniem o zawał o którym wszyscy już dawno zapomnieli. No może poza nim. Oczywiście spodziewała się, że Wren raczej skakać z radości nie będzie i nie będzie jej nosić na rękach, ale jednak czuła się podczas badania cholernie samotna i w pewien sposób wykorzystana? Pewnie przez tą mało komfortową pozycję i sposób badania we wczesnym etapie ciąży. Dlatego ostatecznie czuła się źle. Szok, zagubienie i niedowierzenie jeszcze tylko bardziej się pogłębiły i tym razem nie wpatrywała się już w ekran. Patrzyła przed siebie słuchając bicia ich serca i rozmyślając jak to ogarnie jako samotna matka TROJGA dzieci. Poleciała już po całości.

Gdy lekarz zakończył badanie, zeszła od razu i przeszła do drugiego pomieszczenia, aby się ubrać. Po powrocie wysłuchała zaleceń, wzięła kartkę z ich rozpiską, a także receptą na leki i wyszła przed szpital razem z ojcem dzieci, które nosiła pod piersią. Nie patrzyła na niego, to było zbyt ciężkie. Wzrokiem uciekała wszędzie wokół. - Chyba musimy zamówić taksówkę do hotelu- rzuciła, bo pamiętała że Wren wpakował się razem z nią do karetki. - Możemy też od razu dać znać Twojej mamie, że wracamy i nie będzie musiała zostawać z Beth- nie rozmawiali o tym, ale od razu z góry założyła, że to wszystko jest oczywiste. Że wyjazd się zakończył, ich związek i cała ta zabawa w dom.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W każdym razie, podejrzanym było to, że dwaj partnerzy, w tym jeden, z którym miała jakąś kosę, zginęli w bardzo młodym wieku. Może dobrze, że Daisy tym razem zdecydowała się związać z prawnikiem, a nie detektywem, śledczym czy innym ciekawskim człowiekiem, bo wtedy mogłoby być różnie i mogłoby się coś przez przypadek wydać... No, ale dobrze, skończmy już z tym tematem, bo Wheeler i Rhodes zdecydowanie teraz powinni rozmawiać o czymś innym, a nie o przeszłości, śmieszkując sobie.
Cóż, do tej pory, a znali się już parę miesięcy, Daisy nie miała aż takich humorków jak teraz. Ba, może blondynka czuła, kiedy należy sprawdzić, czy na pewno jest zapas tamponów i tym podobnych w szafce, ale Wren jeszcze tego nie rozpoznawał. Nawet tego dnia jeszcze dnia nie uważał, że coś się dzieje nie tak, w końcu miała prawo być w gorszej formie, skoro czuła się chora. No, może nie powinni byli jechać za miasto do hotelu, ale nikt nie mówił, że wszystko co robili, było najmądrzejsze.
Może w tym momencie Wren nie był najbardziej wspierającą osobą, ale też był mocno zaskoczony, a stres to byłą tylko wisienka na torcie. Nie wypierał się tego, nie negował - w końcu warto pamiętać, że nie dość, że pozostał w pomieszczeniu, wzruszył się i złapał ją za rękę w pierwszym odruchu. Skoro ona musiała na moment wyjść, to oczywistym było to, że puścił ją. Z jego punktu widzenia, tak samo jak z mojego, typ nie zrobił absolutnie nic złego. Może dało się lepiej zachować, ale nie bójmy się tego powiedzieć, zawsze można!
-Zdecydowanie tak, zaraz to załatwię-powiedział. No nie wziął swojego samochodu, co było oczywiste. Pewnie jakby to zrobił, to blondynka by mu wypominała, że zrobił to tylko dlatego, żeby po drodze do szpitala się zgubić i nie musieć z nią tak być. Jak widać, kobiecie nie dogodzisz!
-Wracamy do domu, serio?-zapytał. Okej, doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ich romantyczny wieczór już poszedł w diabły, bo raczej nie ma liczyć na jakieś romantyczne amory, choć z drugiej strony... Więcej dzieci w tym momencie już nie zrobią i mogą się niepowstrzymywać. Z drugiej strony wiedział wystarczająco wiele, aby nie mówić takich słów na głos. No, ale chyba spokoju i samotności w tym momencie potrzebowali jak najbardziej, aby wszystko pomyśleć i przetrawić. -Zostańmy w hotelu, co nam szkodzi-zaproponował, przyciągając do siebie swoją ukochaną, matkę jego przyszłych dzieci... przyszłą matkę jego dzieci? Matkę jego dzieci? Nieważne. Ucałował ją w czubek głowy. Może zachował się jak dupek W JEJ MNIEMANIU, ale nie miał najmniejszego zamiaru zostawiać jej samej. W końcu to były też jego dzieci, a oni może nie znali się zbyt długo, ale nie bójmy się powiedzieć, kochali się i byli dość mocno zaangażowani w ten związek.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Racja, rozmowa o przyszłości nie była teraz priorytetowa, ponieważ właśnie stawali przed dosyć nieoczekiwanym obrazem najbliższej przyszłości. Ledwie zaczęli się spotykać, ledwie Beth poznała kolegę swojej mamusiu, a już ten kolega sprawił, że już nie będzie jedynaczką, a zaraz się doczeka aż dwójki rodzeństwa. Trzeba przyznać, że tempo mieli wprost zawrotne. Istna jazda bez trzymanki.

Dokładnie, Daisy była do tej pory pod wpływem euforii i amorów. Nie w głowie jej było czepianie się o głupoty mężczyzny, który ją uszczęśliwiał. Pewnie będzie to robił nadal, ale teraz sytuacja się trochę zmieniła. Teraz w jej ciele szaleje armagedon hormonów, emocji, strachu, szczęścia. Na pewno będzie potrzebowała czasu nie tylko po to, aby to wszystko sobie w głowie ułożyć, ale też fizycznie będzie musiała dojść do siebie. Czas. Czas jest tym, czego potrzebują. Niby niewiele, ale przecież raptem za kilka miesięcy będą rodzicami. Te parę miesięcy minie im chwila moment i zanim Wren mrugnie, to juz jedną ręką będzie trzymać dziecko, drugą podgrzewać butelką, a trzecią... Przydałaby się ręka numer trzy dla dziecka numer dwa.

Okej, może i złapał za rękę Daisy, ale była tak zaaferowana całą sytuacją, że tego nie wyczuła. Nawet nie zauważyła łzy wzruszenia. To była bardzo duża bomba i wszystko docierało do niej z opóźnieniem. Nie oszukujmy się, ale Rhodes może właśnie się zawinąć i tyle go widziała. Ona natomiast zostałaby samotną matką TROJGA dzieci. To dosyć sporo jak na 27 letnią kobietę.

Czekała grzecznie aż zamówi im taksówkę i niczego nie komentowała. Nie demonizujny jej aż tak, że czepnęłaby się też i o to. Czy wziałby własny samochód czy zdecydowałby się na przejażdżkę karetką, nie robiło to jej różnicy. Za to jego kolejne słowa ją zaskoczyły. Szkoda, że nie podzielił się z nią swoją niezwykle trafną uwagą, bo może by ją trochę rozluźnił tym zartem albo... wkurzyłby, bo by uznała, że nie potrafi zachować powagi sytuacji. Ryzyk fizyk! I mimo, że ciepło jego ciała było niezwykle kojące i uspokajające, to wciąż była zestresowana. Może w tym momencie zachowywała się jak dupek, nie doceniając jego chęci okazania jej wsparcia, ale coś ją odpychało. Sama nie była pewna, co to dokładnie. - Ok, dzisiaj możemy już zostać. Bez sensu wracać na noc-zgodziła się odsuwając od niego z założonymi rękoma. Jak ognia unikała je wzroku, czekając jedynie na taksówkę, która od razu ich zabrała wprost do hotelu.


Wren Rhodes
KONIEC
ODPOWIEDZ