Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skoro wizyta na plaży i łapanie fal w świetle zachodzącego, australijskiego słońca to był dopiero początek, to ten wieczór nie mógł się skończyć źle. Nie było takiej opcji prawda. I choć Wren nawet przez moment nie zakładała, że może się to rozwinąć w pewnym kierunku, to wcale tego nie oczekiwał. Zdecydowanie nie należał do mężczyzn, którzy szukają dziewczyn tylko w jednym celu, a tinder uważają za najlepsze pole do przeprowadzenia żniw. To nie było w jego stylu. I choć nie miał na razie parcia na ślub i rodzinę, w kobiecie szukał czegoś innego. Tego, co znajdował w Daisy. Poczucie humoru, chęć wspólnego spędzania czasu robiąc różne rzeczy, a nie tylko siedząc przed telewizorem, wspólnego hobby. Jak na razie wszystko pasowało. Choć nie da się ukryć, to był początek.
Było to widoczne choćby przez to, blondynka zmieszała się po tym, jak zaproponowała coś, na co ma ochotę, czyli maczka. Niby nie było to coś, czego można się wstydzić, a z drugiej strony, każdy kto miał kubki smakowe wysublimowane bardziej niż dwunastolatek, mógłby woleć coś innego. Ale niech rzuci kamieniem ten, który nigdy nie miał ochoty na śmieciowe żarcie. W Australii był dość spory wybór fast foodów, lecz w okolicach Lorne już nie koniecznie. A nie będą przecież jechali do Cairns tylko po to, aby zjeść cheesburgera!
W związku z tym, że pół auta Wrena zajmowały ich deski surfingowe, zdecydowali się pojechać na szamkę autem kobiety, a potem wrócić na parking po jego auto. Żaden problem, nawet nie zamierzał marudzić, że na miejscu pasażera to pięć lat nie siedział, bo woli prowadzić. To było jej auto i ona rządziła. Z resztą znali się zdecydowanie, zdecydowanie zbyt słabo, by pożyczać sobie auta. Właściwie, to żadne z nich jeszcze nie wiedziało, jak to drugie prowadzi, jak widać, pierwszy test będzie dziś. Fingers crossed aby dojechali w kawałku pod ten mcdrive!
No i dojechali, ale utknęli w niewielkim koreczku, więc na swoje zamówienie musieli trochę poczekać. To może lepiej, będą mogli zastanowić się, co tak naprawdę chcą zjeść! -Więc co zamawiamy?-zapytał. Był mężczyzną, mógł mówić, że to Wheeler go zaprasza i tak dalej, ale jego męska duma nie pozwalała nie zapłacić! Zwłaszcza, że poprzednio to ona go dokarmiała! -A piłaś kiedyś fantę z zabielaczem do kawy?-zapytał. Zdarzało mu się oglądać jakieś tiktoki z hakami w różnych fastfoodach, ale nie bardzo miał okazje testować. Może to dobry moment? Zamówią sobie parę różnych rzeczy, popróbują, posiedzą w aucie. Chyba żadne z nich nie planowało wejść do środka, choćby żeby zamówić. -Więc? Wszystkiego po jednej sztuce?-zapytał z rozbawieniem, widząc jak samochód przed nimi się ruszył, więc powoli zbliżała się ich kolej. Szczerze, to należał do osób, które nie mają problemu z tym, aby dzielić się jedzeniem, dawać komuś coś spróbować i tak dalej. No, może nie obcym osobom, ale jak już z kimś był w na posiłku, to żaden problem.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy starała się nie nastawiać na nic. Naprawdę! Nawet Stasii tak mówiła! A jednak z każdą minutą spędzoną z Wrenem, pogrążała się coraz bardziej. Coraz bardziej przekonywała się, że jest jej bardzo dobrze z prawnikiem, że chce się z nim znowu spotkać kolejnego dnia i kolejnego i kolejnego. Jasne, było to ich dopiero takie drugie poważne spotkanie, ale co można poradzić na to, że serce Wheeelerówny wyskakuje z klatki na jego widok? Albo że jej kolana miękną na widok jego uśmiechu? Albo że w jego towarzystwie śmieje się tak, jak nie śmiała się już od dawna. Wpadła totalnie. Z każdą kolejną chwilą coraz bardziej.

Bez problemu przystanęła też na jego propozycję, aby pojechali razem jednym samochodem. Sama mogła na to wpaść, a jednak ją wyprzedził. Troszkę się stresowała jadąc z nim, ale przecież już od lat ma prawo jazdy, więc nie szarpała, zatrzymywała się na światłach i jechała bardzo przepisowo. Chociaż gdyby policja ją zatrzymała, to kazałaby swojemu prawnikowi wypowiadać się w jej imieniu :lol:

- Ja chcę frytki na pewno- powiedziała, gdy podjechali pod knajpę i stanęła za autem. Zaczęła się zastanawiać, co jeszcze by przekąsiła, aż wyskoczył z pytaniem, które ją całkowicie wybiło z rytmu. - Fanta z zabielaczem do kawy? Nawet nigdy o czymś takim nie słyszałam. Musi być paskudne- spytała patrząc na niego z pełną powagą, ale zaraz wybuchła śmiechem. Skąd on to wszystko brał? - Wszystko wszystko? Damy radę? Ale jestem za- spytała spoglądając na niego z pełną powagą. To było bardzo dużo jedzenia! Ale spodobał jej się też ten pomysł. Nie mogła się zdecydować na nic konkretnego, a dzięki temu spróbuje wszystkiego po trochu. I robiła tak samo z Jackiem, gdy chodzili do restauracji- wymieniali się jedzeniem i każde z nich po trochu próbowała swoich dań na zmianę.
Gdy nadeszła ich kolej, zaczęli zamawiać na zmianę podając pani po drugiej stronie, na co mają ochotę. Kobieta posiadała chyba anielską cierpliwość, bo przy tym byli głośno i cały czas się śmiali. A jednak pani ostatecznie zamówienie przyjęła i podjechali po nie do dalszego okienka, gdzie Wren musiał wyczynić kilka wygibasów, aby zapłacić. Daisy niekoniecznie się tym przejmowała, ale skoro on czuł taką potrzebę, to go w tym nie ograniczała.
Natomiast prawdziwy raj rozpoczął się, gdy odebrali dwie torby jedzenia wypełnionego po brzegi. Daisy od razu zaparkowała szybko auto na parkingu, w trochę dalszym punkcie i wzięła się do jedzenia. Obkręciła się na fotelu kierowcy na tyle, aby siedzieć naprzeciwko niego i móc go obserwować podczas jedzenia. Nachyliła się zaraz do przodu do Wrena. - Dobra, daj spróbować- powiedziała biorąc gryz cheesburgera, którego miał w ręce.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wren też ostrożnie podchodził od tej relacji. Oczywiście, to że nie miał presji na ślub i tak dalej, absolutnie nie musiało znaczyć, że chce, aby była to jakaś przelotna relacja. Nie, wiedział że chce z Daisy zrobić jeszcze to, i tamto, pojechać w dane miejsce, zrobić to i tamto. Po prostu mu się świetnie spędzało z nią czas. I szczerze mówiąc, fakt posiadania córki przez jego koleżankę nieco go przerażał, jednak nie na tyle, by go wystraszyć. W sumie, to widział siebie z dziewczynką, jak bawią się piłką. Tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia, ile ona miała lat i co takie dziecko lubiło robić. Był totalnie zielony! Dlatego też uważał, że to było powodem jego strachu przed przedszkolakiem.
Niech Daisy się nie boi, Wren nie zamierzał oceniać jej jazdy. Jeśli w przyszłości będzie proponował, że on poprowadzi, to tylko dlatego, że lubił siedzieć za kółkiem! A jak blondynka zarobi na mandat, to niech sama się z niego wykręca, co to za wykorzystywanie swojego chłopaka! Bo chyba mogli się już tak nazwać? Choć żadne z nich jeszcze w sumie nie powiedziało tego na głos... Powinni? To było na pewno niezręczne...
-Właśnie podobno nie. Spróbujemy-zadecydował. No, owszem brzmiało to dziwnie, ale czasem najdziwniejsze połączenia smakowe wychodzą smaczne, więc warto się przekonać. Więc mała fanta i mleczko do kawy zostaną na pewno zamówione! -No może wszystkiego nie damy, ale na spółę na pewno damy radę trochę popróbować-zadecydował, już próbując sobie przypomnieć, co mcdonald w ogóle zapewnia w Australii. Bez widoku na menu mogło to być trudne do zrobienia, zwłaszcza, ze normalny człowiek zazwyczaj zamawiał zawsze to samo.
Wygibasy? Po prostu podał Daisy telefon, aby go zbliżyła, po czym okazało się, że kwota byłą za duża, więc trzeba było go odblokować, co mógł zrobić on, lub blondynka mogła zostać poinstruowana jak odblokować... Więc okej, jednak jakieś wygibasy miały miejsce.
-O boże, to będzie piękna śmierć-zaśmiał się, zauważając, ile jedzenia trzymał teraz na kolanach. Brakowało im jakiegoś stołu, aby wszystko to rozłożyć i widzieć, co mogą zjeść. -Śmiało-powiedział wysuwając rękę z kanapką do przodu. -Cheesburger, najlepszy z klasyków-powiedział. Ta bułka była tak prosta, a jednocześnie tak smaczna, że był to pierwszy wybór w przypadku małego głoda. -Co teraz jemy? Nuggetsy?-zapytał, widząc na co trafił dłonią w pudełku. Próbował na szybko zaaranżowac jakiś pseudo stolik, aby móc znaleźć jeszcze sosy, żeby mogli maczać kurczaczki w sosach.-Ja wybieram zawsze słodko-kwaśny, ale mamy jeszcze .... ranch i musztardowy.-powiedział, stawiając i na desce rozdzielczej i na schowku pomiędzy dwoma siedzeniami wszystko co zamówili. A zamówili naprawdę wiele...

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Oprócz kopania w piłkę, to Wren musi być świadomy, że w grę wchodzi także zabawa lalkami i przebieranie się za księżniczkę. Ale spokojnie, Beth go we wszystkim uświadomi. Nie musi się niczego obawiać, na wszystko przyjdzie pora. Na naukę radzenia sobie z czterolatką również. I Daisy czuła, że Wren poradzi sobie z tym śpiewająco.

I fakt, jeszcze nie nadali sobie żadnych nazw. To było trochę dziecinne...? A może nie? Może powinni porozmawiać szczerze na czym stoją, jakie są ich oczekiwania? Czy są na wyłączność?Żeby potem nie było płaczu i zgrzytania zębami. Znaczy oczywiście Daisy brała to wszystko na poważnie i czuła, że raczej jej i Wrena oczekiwania się nie rozmijają, ale w końcu pewności mieć nie mogła! Więc może bezpieczniej jednak przeprowadzić tą rozmowę, nawet jeżeli byłaby bardzo niezręczna.

- Ale jak się porzygam, to masz mi trzymać włosy- bo brzmiało to jednak paskudnie. Fanta z zabielaczem nie mogła być dobra, no nie mogła. I Daisy wolałaby jednak nie rzygać na randce. Szczególnie, że to są początki ich znajomości, więc obie strony oczywiście chcą się pokazać z tej najlepszej strony, a nie z tej zwracającej resztki jedzenia. Chociaż z drugiej strony, to byłby niezły test dla Wrena- czy przytrzyma włosy Daisy jak przystało na wspierającego mężczyznę czy ucieknie, gdzie pieprz rośnie?

- Jak to można nazwać? Gastronomiczną śmiercią? Żywieniową? Obie nazwy brzmią idiotycznie- zaczęła się zastanawiać biorąc do ręki pierwszą frytkę i faktycznie- zamówili mnóstwo jedzenia. Początkowo jak wszystko było pochowane w torbach, to nie sprawiało to aż takiego wrażenia. Ale gdy mężczyzna zaczął wyjmować pokolei ich zamówienie i rozkładać po różnych plaskich powierzchniach w samochodzie, to Daisy uznała że chyba jednak przesadzili.
Na szczęście nie dostała po rękach, gdy się nachyliła po cheesa w jego ręce. Przeszło jej też przez myśl, że to słodkie, że siedzą jak takie dzieciaki w aucie i karmią sie nawzajem makiem. Bez żadnej krępacji ani nadęcia, że randka musi być w ekskluzywnej restauracji. Podobał jej się ten luz, który mieli między sobą.- Słodko-kwaśny wymiata- wybrała zamaczając nuggetsa w nim i spojrzała na Wrena, który akurat się pobrudził sosem. - Poczekaj, masz coś tutaj- powiedziała chwytając serwetkę i pochyliła się, aby wytrzeć mu resztki jedzenia na policzku. Będąc tak blisko nie mogła się powstrzymać i pocałowała go- nie, nie w policzek, a usta. Był to krótki, lecz czuły pocałunek. Taki mimowolny, jakby to było dla nich normą. - To jest chyba moja najlepsza randka w życiu- dodała jeszcze z uśmiechem, zanim się cofnęła. Pewnie przeżyła w swoim życiu lepszą randkę z Jackiem, bardziej romantyczną? Ale to było w poprzednim życiu, w tym które się zakończyło. Teraz zaczynała nowe życie, nowy rozdział z Wrenem u boku i póki co dzisiaj bawiła się z nim najlepiej. - Dobra, wymieszajmy tą fantę i śmietankę- powiedziała grzebiąc w papierowej torbie w poszukiwaniu śmietanki. Skoro mieli wypróbować ten sposób, to trzeba wziąć się do roboty.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie, Wren absolutnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że trzeba będzie przebierać się i bawić się w księżniczki! Totalnie nie znał się na dzieciach i być może dlatego powinni się wstrzymać z zapoznaniem prawnika z Beth? Najlepiej tak z 10 lat, aby dziewczyna nie miała najmniejszej ochoty spędzać czasu z dorosłymi i przewracała oczami na dźwięk otwarcia ust przez nich? Na pewno lepiej by się to skończyło, niż próba zabawy w Elsę i ... Annę?
Dziecinne było pytanie, czy będą ze sobą chodzić! Jednak lepiej dla pewności ustalić kim są dla siebie, aby wiedzieć na czym stoją. Dla Wrena to było oczywiste, że są na wyłączność i że jego interesuje coś więcej, ale na przykład wcale nie znaczy to, że nigdy więcej już nie odezwie się do żadnej kobiety. Miał koleżanki, na które nigdy w życiu by nie spojrzał w sposób romantyczny, więc nie było się o co bać. Oczywiście, można było ominąć tą rozmowę, gdyby na przykład rozmawiali z kimś i musieli tą drugą osobę przedstawić. Wren chyba lekko by się zestresował, ale nazwał ją swoją dziewczyną. Chyba to by załatwiło sprawę.
-Mmm, widok, którego nie mogę się doczekać-mruknął pod nosem. Nie była to wizja, o której chciałby myśleć, ale tak, trzymałby jej włosy i podał chusteczkę, aby otarła usta. I odwiózłby ją do domu, nie za karę, ale żeby doszła tam do siebie. -Wiesz co, cieszę się, że wzięliśmy Twój samochód-wyszczerzył się, oblizując nieco keczupu z cheeza, który wypłynął mu na palec. Wiedział, że kto jak kto, ale Daisy zrozumie ten żart i się ani trochę nie oburzy. To dobrze, kolejny plus na jej koncie.
-Nie wiem, piękna śmierć?-zaśmiał się. Zamówili zdecydowanie za dużo, nawet jeśli wzięli po jednej sztuce, aby się podzielić i tylko frytek były dwie porcje, żeby się nie pokłócili. McDonald zdecydowanie miał najlepsze fryteczki. Jak czasem wrzucali do oferty te kręcone lub kratkowane, to było to po prostu świętokradztwo.
No, zdecydowanie tej randce brakowało nadęcia. Najpierw oboje zmoczyli się w oceanie, wyglądając jak zmokłe kury i ewentualnie doprowadzając do zmycia się makijażu, a teraz siedzieli na parkingu i jedli śmieciowe jedzenie. A pomyśleć, że jeszcze niedawno Rhodes umówił się z koleżanką na piwo i skończyli w jakiejś eleganckiej restauracji, zamiast w podrzędnym barze, gdzie dają frytki smażone w pięciodniowym oleju! Śmieszna kolej rzeczy.
-Tutaj?-zapytał, próbując wytrzeć policzek wierzchem dłoni, ale tylko się wychylił w stronę blondynki, by go wytarła, sam pewnie by tylko to rozmazał. Niestety, miał w dłoni jedzenie, więc nie mógł wpleść palców w jej włosy, by przytrzymać ją nieco dłużej przy sobie. Dobrze się czuł, tak naturalnie przy niej. Siedząc na miejscach obok siebie, wtulając się w siebie, nie udając, że lubią frytki, zamiast przegrzebków. Wiedział, że Wheeler jest kobietą dla niego, niezależnie od męża i córki.
-I teraz nie wiem, czy mam poprzeczkę powieszoną tak wysoko, czy tak nisko...-zaśmiał się, podsuwając w stronę blondynki ten kubek z fantą. No, to będzie wyzwanie, czy zaraz nie będą musieli sobie nawzajem przytrzymywać włosów. Oby nie! A co do tego, że było to ich najlepsze popołudnie spędzone razem... Było dopiero drugim, więc to żadne osiągnięcie...

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Jak szaleć to szaleć, niech Wren pozna Beth, gdy dziewczyna będzie akurat wyjeżdżać na studia do innego miasta. Przedstawi jej się i pomacha na pożegnanie - plan idealny. Chociaż Daisy chciałaby zobaczyć prawnika przebranego za Annę, bo oczywiście jej córka byłaby Elsą. Ten widok na pewno byłby uroczy i Wren zdobyłby nim z miejsca serce Daisy. Co tam prezenty, miłe słówka i otwieranie drzwi- jak jej córka go pokocha, to ona też. Jak go znienawidzi, to... ups Rhodes.

I oczywiście Wren wciąż może rozmawiać z koleżankami. Może chodzić z nimi na deskę czy zabierać do ekskluzywnych restauracji. Daisy nie jest zazdrosna. CHYBA. Od lat nie była w związku, ale raczej bardzo nie zrzędziła, gdy Jack wyjeżdżał na mecze i nie było go tygodniami. Fakt, dzwoniła do niego częściej. Fakt, spojrzała nie raz krzywo na jego koleżankę. Fakt, zdarzyło jej się ostatencyjnie całować z nim przed inną kobietą, aby najzwyczajniej w świecie pokazać, że ten facet jest już polizany i zaklepany. Miała pewne problemy z zaufaniem, czego mogła nie być do końca świadoma, ale należy wziąć pod uwagę to, że była wcześniej w związku z toksyczną osobą, która nie miała żadnych problemów ze zdradzaniem jej. Nawet niezbyt się z tym kryła. Więc cóż, Wren niech się ma na baczności.

- Osz Ty! Pewnie to wszystko wcześniej przemyślałeś, cwaniaku- powiedziała roześmiana i dała mu kuksańca w bok. Bo co to za pomysły. Następnym razem zrobią piknik w jego aucie, nie ma co.
Daisy oczywiście makijaż zmyła już zapobiegawczo w pracy przed wyjściem, ale włosy miała w tym momencie w totalnym nieładzie upięte na czubku głowy w prowizorycznym koku. Za szczególnie nie przejmowała się wyglądem ani tym, że może śmierdzieć glonami. Przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy po kąpieli w oceanie i chyba Wrenowi to nie przeszkadzało bardzo, skoro dalej z nią tutaj siedział całując się i obżerając najlepszym jedzeniem na świecie.

- Wysoko! Mam nadzieję, że wiele kobiet nie zabierasz na obiad w tak niesamowite miejsca jakim jest jej auto wypełnione jedzeniem z McDonals- i właśnie ze względu na to, że to jest ich drugie spotkanie i siedzą sobie zachowując się jakby się znali już od dawna, dobrze im wróży na przyszłość. Jest zajebiście, a może być jeszcze lepiej!
Wzięła od niego tą biedną fantę, którą zaraz zbeszczecą, podniosła wieczko od kubka i pomału wlała do niej śmietanki. Powąchała i poczuła zapach.... fanty. Oprócz zmiany wyglądu, nie zaważyła na razie żadnej innej róznicy. Podała jednak kubek swojemu chłopakowi (!) krzywiąc się nieznacznie, jakby miała w ręce coś obrzydliwego.

- Pij pierwszy. Jeżeli po piętnastu minutach nic Ci nie będzie, to wtedy ja spróbuję- jest mężczyzną, to niech się po męsku poświęci! - I może bądź w tym czasie na zewnątrz. W weekend sprzątałam w samochodzie- bo jeszcze puści pawia na deskę rozdzielczą. O nie nie, nie z Daisy takie numery.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Idealnie! Zawiezie, pomoże wypakować i problem z głowy na cztery lata! I jak wróci, to raczej nie będzie chciała się już bawić w księżniczki. Daisy to jednak wie, co jest najlepsze dla jej ukochanego! A tak serio, to nie, wiedział, że kiedyś nastąpi ten moment i może jeszcze nie dziś i nie jutro, ale w najbliższej przyszłości. Co było stresujące, niesamowicie, ale jednocześnie otwierało nowe możliwości. Bo będą mogli spotykać się w domu Wheeler, nie będą musieli za wszelką cenę umawiać się na mieście. O ile można wiele ciekawych rzeczy zrobić w okolicach Lorne Bay, to o tyle wygodniej jest nie musieć za wszelką cenę umawiać się na mieście!
Dobrze by było, jakby traktowali się jak dorośli, dając sobie kredyt zaufania. Zdrada, w związku z tym, czego Wren naoglądał się w swoim życiu, a także w pracy, była czymś, czym niesamowicie gardził. Nie zamierzał też testować dziewczyny na ile może sobie pozwolić z kimś innym, z Blanche, czy z Callie, choć jak ta będzie chciała go polizać pocałować przy świadkach, to raczej nie będzie miał problemu. Choć jakimś wielkim fanem publicznego okazywania uczuć nie był. Jednak w stosunku do blondynki na pewno nie będzie zaborczy, czy nie będzie jej o nic podejrzewał. Może to było naiwne, ale jednak takiego związku oczekiwał i zamierzał to w taki sposób manifestować, zamiast mówić i prosić o to, by tak było. To chyba było właśnie dorosłe podejście do sprawy, przynajmniej według niego. Traktuj innych tak, jakbyś chciał sam być traktowany.
-Powiem Ci, że nie. Akurat los sprawił, że wyszło tak, jak powinno być. Karma, bejbe-uśmiechnął się. No przecież tak było! Wyszło przypadkiem i to wcale nie tak, że prawnik zamierzał wykorzystać nadarzającą się okazję, opchać dziewczynę tak, aby ta musiała siedzieć z głową zadartą do góry, bo inaczej się jej uleje! No ale jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym, co w tej sytuacji może średnio do niego pasowało, ale no, przypadki chodzą po ludziach, czy jakoś tak. Musiało być jakieś przysłowie, czy inne powiedzenie, które pasowało do tej sytuacji!
Nie, Wrenowi to nie przeszkadzało. Wręcz to imponowało, że pomimo że było to jedne z ich pierwszych spotkań, to tego wcale nie było czuć. I to chyba było najlepsze, przynajmniej dla Wrena. Nie czuł, jakby Daisy była nowa w jego życiu, tylko jakby była od zawsze. Mógł przy niej swobodnie żartować, być sobą, mówić co sądzi. Może nie rozmawiali jeszcze na żadne bardzo poważne tematy, czy o światopoglądzie, ale czuł, że nawet to nie spowoduje jakiś niesnasek między nimi. -No raczej niewiele. Większość się boi przyznać, że lubi zjeść cokolwiek, co nie jest sałatką, którą dostałoby się na lekkostrawnej diecie w szpitalu-przyznał. Nie wiedział o co chodzi, ale przecież czasy, kiedy kobieta miała być szczupła jak tyczka i nic nie jeść już dawno minęły, teraz nawet modelki były dobrze odżywione i wysportowane!
-Mam nadzieję, że nie miałaś takiej miny, jak zmieniałaś pampery swojej córce-skwitował jej wstręt wymalowany na twarzy. No może miało to wielki potencjał do tego, aby było to niedobre, ale nie może być aż tak wstrętne! Zamieszał słomką, choć niesamowicie gardził tymi papierowymi, które według ekologii były jedyne słuszne i wziął łyka. Pocmokał ustami, jakby testował jakieś drogie wino i odpowiedział. -Takie dziwne trochę. Może jak mleczne lody pomarańczowe?-próbował określić jak to smakuje, ale trochę brakowało mu słów. Co było nieco dziwne, w końcu był prawnikiem i musiał być wyszczekany, ale mówił o zupełnie innych rzeczach, niż smaki.

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Daisy tez uważała, że zapoznanie Beth z Wrenem da im o wiele więcej możliwości. Zaczynając od tego, że prawnik będzie mógł wtedy nocować w domu blondynki, a kończąc na tym, że będzie w nim nocował, gdy ona będzie szaleć na mieście ze Stasią! W końcu dodatkowa para rąk do pomocy przy czteroletnim dziecku się przyda na pewno.
I oczywiście związek z pełnym zaufaniem był najlepszy, najbardziej dojrzały i mający największą szansę na przetrwanie. Daisy nie była zaborcza, nie zakazywała jakichkolwiek kontaktów z płcią przeciwną i to nie było tak, że w ogóle nie ufała partnerowi. Po prostu martwiła się, że nie jest wystarczająca dla niego. Takich myśli nie zmienia się z dnia na dzień, to dłuższy proces. Jeżeli Wren okaże jej w tym wsparcie i cierpliwość, to się na pewno mu to opłaci.

- Oh i myślisz, że Ci uwierzę w Twoją niewinność? Bez szans- przysłowie, które tu pasuje to głupi ma zawsze szczęście :lol: A tak naprawdę to Daisy wierzyła mu, że to był istny przypadek, że wylądowali akurat teraz w jej samochodzie. W końcu to ona zaproponowała maczka, a w jego samochodzie były deski. Lepiej było wspólnie przyjechać jednym samochodem, bo przecież nie jedliby każde z nich oddzielne w swoim aucie. Co to byłaby za randka! A że przyjechali tylko jednym, to Daisy mogła mu teraz skraść całusa nawet. I w ogóle cały ten stres przed spotkaniem dawno już jej minął. Czuła się niezwykle swobodnie, tak jak powinno się czuć przy partnerze.

- To dobrze, że w końcu Ci się gust poprawił i mnie poznałeś. Nie ma za co- uśmiechnęła się uroczo, bo Rhodes wprost wygrał lost na loterii trafiając na Daisy. Oprócz oczywistych atutów fizycznych, to była do tego inteligentna, wykształcona, z poczuciem humoeu, pomocna... Ideał mu się trafił! Ale ona ślepa też nie była. Wren był osobą, która z miejsca wzbudziła jej zaufanie, które nie rozdaje na prawo i lewo. W dodatku potrafi ją zawsze rozśmieszyć, przy nim na pewno nie będzie się nudzić. A do tego przyjął z niesamowitą dojrzałością informację o Beth, czego się obawiała najbardziej. Przy nim wszystko wydawało się prostsze, łatwiejsze.

- Miałam! Z całego dotychczasowego rodzicielstwa to była chyba najgorsza część- przyznała śmiejąc się teraz z tego, ale wtedy jej do śmiechu nie było. Cieszy się, że tą część ma za sobą. Póki co nie śpieszy jej się, aby to powtarzać. No chyba, że Wren obieca, że będzie zmieniać każdą pieluchę, to wtedy zmienia kolej rzeczy.
Na razie obserwowała go uważnie, gdy pił tą fantę i doszukiwała się oznak zatrucia? Aż z zaciekawieniem frytki przy okazji wcinała i ostatecznie uznała, że nie chce jej się czekać.- Dobra, daj jednak teraz już spróbować- i pociągnęła niepewnie mały łyk i zmarszczyła czoło czując ten smak.- Faktycznie, dziwnie smakuje. Wolę jednak klasykę- przyznała i złapała ostatnią frytkę z swojej torebki. Pusty papierek zgniotła i wrzuciła do torby przeznaczonej na śmieci, bo przecież nie będą tego rzucać na ziemię. Wcisnęła się bardziej w fotel i złapała za brzuch.- Ja chyba już pomału wymiękam- bo przecież filigranowa dziewczyna z niej była i potrzebowała o wiele mniej kalorii niż on.


Wren Rhodes
Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No ładnie, ładnie. Daisy naprawdę uważa, że wystarczy, że podadzą sobie z Beth dłoń, wymienią imionami i już nagle można ich zostawiać samych na noc? No, nie powiem odważne stwierdzenie, ale pamiętajmy, że to blondynka jest matką i to ona podejmuje decyzje, a także odpowiada za błędy. Jej sprawa, jeśli chce, aby ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z dziećmi, zajmował się jej córką calutką noc. Sam. Jednak wspólne nocowanie u niej miało znacznie więcej sensu, choć też trochę... dziwne, że kobieta nic, tylko myślała o tym, aby zaciągnąć do go łóżka!
Ona niewystarczająca dla kogokolwiek? To nie mogło mieć miejsca! Wren może nie miał jeszcze jakiejś wielkiej wiedzy na temat swojej kobiety, ale widział już parę pozytywnych określeń, którymi mógłby ją określić. No ale takie myśli chyba miały to do siebie, że były urojone, prawda? Wren naprawdę pragnął dorosłego związku, z obu stron. Trzydziestka mu stuknęła i chyba już był za stary na dwutygodniowe związki, które opierały się tylko na łóżku, a rozpadały się, bo jedna ze stron oczekiwała więcej, lub otwarcie mówiła, że drugą ma ... gdzieś.
-No słucha, czy ja Cię kiedyś okłamałem, albo zawiodłem?-zapytał, zupełnie pomijając fakt, że była to druga ich randka. I to, że prędzej to ona go okłamała, ale temat obrączki i dziecka był już przez nich przegadany i nie należało do niego wracać.
-Jesteś niemożliwa-roześmiał się tylko, gdy Daisy tak sobie zręcznie posmarowała. Wiedział już, że w tematach żartów sytuacyjnych nie będzie musiał zważać na słowa, bo Daisy nie należy do kobiet, które się o byle co obrażają, lub czepiają się, bo nie rozumieją. A jemu trafiła się godna przeciwniczka, która pewnie będzie łapać go za słówka przy każdej okazji. Szczerze, to nic lepszego nie mógł sobie wymarzyć. Choć to nie była to cecha, o której zbyt często myślał, czy stawiał wysoko na liście. A jednak teraz czuł, ze to jest właśnie to, czego potrzebował w życiu.
-Matka roku, moja krew-zaśmiał się, choć absolutnie nie mógł się dziwić. Pampersy i inne takie, było mnóstwo rzeczy, które powodowały, że rodzicielstwo było przerażające. I samo dziecko, jego kruchość i małość, niekoniecznie miało z tym wiele wspólnego. Pomijając już fakt, że sama wizja bycia odpowiedzialnym za osobę przez całe życie, niezależnie od tego, jaka ona była, mogło jeżyć włos i to nie tylko na głowie. Sama myśl była wciąż surrealistyczna dla Rhodesa, ale on był bezdzietnym kawalerem. Może to dobrze, że dostanie mu się już odchowane dziecko, które będzie pewnie nieco łatwiejsze w obsłudze od niemowlaka?
-Teraz to nie-zrobił unik z kubkiem w dłoni, w końcu Daisy miała poczekać kwadrans, czy Wren nie zzielenieje, nie zwymiotuje lub nie dostanie sraczki, by wiedzieć, że może spokojnie wypić. No, ale nie był aż tak rycerski, więc dał jej tą fantę w końcu. Niech też ma szansę, aby stać się fantastyczna (skoro alkohol sprawia, że jest się alkoholikiem, to fanta....)-Ja chyba lubię najbardziej sprite'a. Albo colę, ale tylko typową, z cukrem, żadne light-wyjaśnił. Gardził niesłodzonymi napojami, a to, że kubek jego ulubionego napoju ma w sobie pół szklanki cukru, który był białą śmiercią? Cóż, jakoś trzeba umrzeć. Nie wybrał prawda karnego, wiec niespecjalnie musiał się martwić, że jakiś klient, który przegrał sprawę będzie chciał się go pozbyć, może zrzucić ten zaszczyt na cukier!
-No jak to? Nie próbowałaś jeszcze McCrispy, BBQ Bacon Angusa...-zaczął robić przegląd tego, co jeszcze zamówili, a jeszcze nie ruszyli. A choć kanapki z maczka, czy innych fast foodów zbyt szybko się nie psuły, to ciepłe i świeże smakowały najlepiej.-Chyba nie nadaje się do szkolnego lunchboxa, abyś córce dała jutro do... szkoły? Przedszkola?-zapytał. W końcu musieli się jakoś podzielić łupami, prawda?

Daisy Wheeler
Właścicielka restauracji — BEACH RESTAURANT LORNE BAY
27 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved

Wspólne nocowanie nie musiało się od razu kończyć seksem. Można spać obok siebie i do niczego nie dojdzie, co to od razu za insynuacje! A w dodatku przez ostatnie trzy lata Wren chodził na randki, Daisy nie, więc to wiele wyjaśnia. I wbrew pozorom, ale zostanie z czterolatkiem na noc takie ciężkie nie jest. Jeżeli da jej cukier przed snem, to on będzie sie potem męczył, nie Daisy. Należy mieć też ne względzie, że czasami człowiek rzucony na głęboką wodę uczy się najwięcej i najszybciej. Wren skończył studia prawnicze, opieka nad dzieckiem nie może być trudniejsza!
I Daisy również zależy na dojrzałym związku. Jest już wdową, wychowuje sama dziecko, nie w głowie jej jednorazowe numerki bez żadnych perspektyw. Szkoda jej czasu na takie sytuacje, woli go poświęcić na relację, która miała szansę na jej wymarzone długo i szczęśliwie. Czy to będzie z Wrenem? Oby! I przepraszam bardzo, ale Daisy go NIGDY nie okłamała. Co najwyżej nie powiedziała całej prawdy, a to zasadnicza różnica.

- I dlatego udało mi Ciebie uwieść- posłała mu swój najbardziej uroczy uśmiech i nawet zatrzepotała rzęsami. Wiedziała, że z Wrenem tak sobie może pożartować. I w sumie też nigdy nie sądziła, że dystans do siebie jest cechą kluczową u partnera. Lecz teraz spędzając czas z prawnikiem, nie wyobrażała sobie jakby tego mogło zabraknąć. Przeczuwała, że czeka ich dosyć zabawne życie, nawet jeżeli będą akurat spędzać wieczór na kanapie przed telewizorem. Pewnie rozbawi i tak ją do łez!

- Ale jestem świadoma, że czeka mnie jeszcze wiele ciężkich momentów. Aż się boję myśleć co to będzie, gdy dojdzie do nastoletniego wieku- i wtedy Daisy będzie tęsknić za uroczą Beth latającą w pieluszce, mającą niewiele lat, aby móc jej pyskować, wymykać się z domu i przyprawiać ją o ból głowy. A po drodze czekał ją jeszcze bunt czterolatka, bunt pięciolatka, bunt sześciolatka... Rodzicielstwo to robota na cały etat, 24/7 i to w pewien sposób do końca życia. Ale blondynka jeszcze postanowiła nie uświadamiać w tej kwestii Wrena. Niech sobie żyje w błogiej nieświadomości, że najgorsze za nim. Bo jeszcze by jej zwiał.

- Light to się pije do tych sałatek ze szpitala. My już ustaliliśmy, że to nie nasz level- całe szczęście, że i w tej kwestii się zgadzali bez dwóch zdań. - Wieeem, ale pękam! Nie wcisnę w siebie więcej- tego było za dużo. To grzech tyle zamawiać! Zaśmiała się jak zasugerował zapakowanie tego, co zostało do SZKOŁY dla Beth. - Przedszkola, ma cztery lata- poprawiła go z uśmiechem na twarzy, bo już nie była pewna, czy wspominała, ile jej córka ma lat. - Odgrzewany maczek jest obrzydliwy. Musisz się poświęcić i to teraz zjeść- a niech teraz będzie rycerski![/ akapit]


Wren Rhodes

Prawnik — neelsen group cairns
31 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wiadomo, że nie musiało, ale mogło. I raczej jak dwójka dorosłych kładzie się razem do łóżka, na początku związku to wskazuje na jeden cel. Później już może inaczej, ale na początku chce się siebie non stop. Dotykać, miziać, czuć i tak dalej. W sumie to nic dziwnego, że Daisy tego brakuje, stąd to planowanie, skoro od trzech lat była sama. Wren przez ten czas trochę był w związku (choć ten chylił się już ku upadkowi), był na paru randkach, ale generalnie był sam. A jeśli zostanie na noc z czterolatką jest łatwe, to dlaczego za wszelką cenę Daisy chce od tego uciec? Wren naprawdę nie miał doświadczenia z dziećmi i nie wiadomo, jak mu z tym pójdzie. Wystarczy, że dziecko jest wyjątkowe i nie polubi Rhodes? Albo będzie miało bunt, że jak to tak matka dostaje wychodne? Jest wiele opcji, kiedy może pójść coś nie tak i cukier nie miał tu wcale za dużo do powiedzenia!
Skoro oboje mieli takie samo podejście do związku, to na pewno działało to na ich korzyść, bo nie ma nic gorszego, jeśli osoby mają różne podejście do związku. I wiek tu tak naprawdę nie ma do gadania, można mieć trzydzieści lat i pragnąć stabilizacji, a można mieć trzydzieści pięć lat i stabilizacji po dziurki w nosie, bo było się w nieudanym związku, który był nudny jak flaki z olejem.
-Nie powiem, żeby było to jakieś trudne zadanie-stwierdził tylko. Jasne, mógł powiedzieć, że Daisy była dość łatwa, ale życie było mu miłe i nawet nie próbował czegoś takiego insynuować! Choć może miałby prawo, skoro tak bardzo pragnęła go zaciągnąć do sypialni. Był na tyle mądry, by wiedzieć, że takich słów się nie mówi na głos, nawet w żartach. Nawet przy dystansie do siebie.
-No nie dziwię się. Bo jak masz syna, to pilnujesz tylko syna, a jak córkę, to wszystkich chłopców?-zaśmiał się. Totalnie nie wiedział nic o buntach cztero, pięciolatków, ale wiedział, że te nazwy się zmieniają z każdym rokiem, a bunt czasem pozostaje do śmierci. Czy on wolałby mieć córkę, czy syna gdzieś w przyszłości? Chyba syna, by móc z nim robić różne rzeczy wspólnie, które on lubił. Choć dziewczynka, z którą by to robił też nie byłaby zła. Więc generalnie, to nie ma pojęcia, a to podobno bab... kobiety nie potrafią podjąć decyzji.
-No weź, Daisy-mruknął. Nie było opcji, by sam to wszystko zjadł! Musiała widzieć, jak on wygląda i wiedzieć, że ta linia sama z siebie się nie robi! -Nieważne, jeść tam też musi-machnął ręką. Nie chodziło o konkretną nazwę przybytku, czy coś takiego. Nie wiedział, czy w którejkolwiek z placówek dzieci dostawali pełne wyżywienie, jak za dawnych czasów, czy teraz dzieci były tak wybredne, że łatwiej było po prostu kazać rodzicom zapewnić jedzenie, picie i przekąski. Wtedy można było podrzucić jej coś do chlebaczka! -Okej, odgrzewany maczek jest obrzydliwy, więc ja to mam zabrać i zjeść. Boższsz-przewrócił teatralnie oczami, już go traktuje się jako odkurzacz na zasadzie "psu nie dawaj, bo się pochoruje, ojciec zje". Świetnie po prostu świetnie, dobry początek ich związku. -Dobra, dobra. To co, wracamy powoli?-zapytał, bo za oknem zrobiło się już dość ciemno, a jeszcze musieli wrócić na plażę, a potem dopiero się rozjechać w swoje własne strony. Jedno było można śmiało powiedzieć. Bawili się doskonale, nawet jeśli większość popołudnia spędzili na parkingu fast fooda, a nie na plaży, no ale to dopiero początki wiosny, nie ma co się oszukiwać, w środku grudnia mogliby siedzieć do nocy na piasku, jeszcze się ciesząc z pięknego zachodu słońca.

/zt x2

Daisy Wheeler
ODPOWIEDZ