masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Nie dość, że poczucie winy zaczęło w niego uderzać, to jeszcze czuł jak do tego ogarniała go bezradność. Nie miał pojęcia co zrobić, żeby zmotywować Gię do pozbierania się. Nie chciał oglądać jej w takim stanie, ale nie wiedział też, jak ma jej pomóc. To była dla niego trudna sytuacja, podczas której łapał się wszystkiego, co przychodziło na myśl, ale mógł obserwować tylko to, jak kolejne rzeczy zawodziły, a Faraday coraz bardziej pogrążała się w tym dołku. Chapman zaczynał się przez to denerwować, ale starał się tego po sobie nie okazywać, ponieważ to w niczym by nie pomogło, jedynie mógłby pogorszyć tę sytuację, a przecież w tym kierunku zrobił już chyba wystarczająco dużo. Teraz musiał na coś się przydać i pierwszą pożyteczną rzeczą, którą był w stanie tu zrobić, było podniesienie jej na duchu i zmotywowanie do tego, żeby nie porzucała tego, co zaczęła. I chociaż wciąż nie znał żadnych szczegółów, czytając między wierszami był w stanie mniej więcej zorientować się o co mogło chodzić. I ta okrojona wiedza mu wystarczyła, by kontynuować to, co zaczął po przyjściu tutaj. - Daj spokój, Gia. Nie możesz się tak poddawać - westchnął, spoglądając na nią z troską. Martwił się. Nie spodziewał się tego, że kiedykolwiek zobaczy ją w takim stanie. Wydawało mu się chyba, że jest silna i nic jej nie złamie, ale przecież każdy ma swoje granice, prawda? I ona właśnie do swoich dotarła. A Sonny jako jedyny był w stanie jakoś jej pomóc. Albo raczej jako jedyny mógł spróbować to zrobić, bo nie miał gwarancji, że mu się powiedzie. - Dalej, wstawaj. Robiłaś świeczki, tak? - zapytał, jednak nie czekając na jej odpowiedź, wyciągnął z kieszeni spodni telefon. - Jeśli się nie ruszysz, zaraz sprawdzę jak je się robi i sam się za to zabiorę, ale wtedy nie gwarantuję, że efekty będą najlepsze - ostrzegł ją, po czym wyprostował się i włączył telefon, by udawać, że czegoś w nim szuka. Jednocześnie zbliżył się do blatu, na którym miała już rozłożoną część rzeczy. Dla bruneta to była czarna magia, więc patrząc na to nie wiedział, co mógłby z tym wszystkim zrobić, ani nawet od czego zacząć. Z pomocą internetu pewnie też nie byłoby wiele lepiej, bo choć mógłby podążać za instrukcją, to nadal nie miałby pojęcia co robi i z takiej pracy nic dobrego nie mogłoby wyjść. Dlatego dobrze by było, gdyby Gia mu pomogła. Jednak jeśli by się do tego nie zabrała, mogła być pewna, że Sonny spełni swoją groźbę, a później to ona będzie musiała udawać, że świetnie mu poszło, żeby nie robić mu przykrości. I pogodzić się z tym, jak wiele materiałów poszło na zmarnowanie.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Z reguły w każdej sytuacji starała się szukać pozytywów, ale obecnie to pasmo niepowodzeń zabrnęło zbyt daleko, aby Faraday była jeszcze w stanie dojrzeć choćby cień nadziei na to, że uda jej się dopiąć to zamówienie do końca. Zbyt dużo czasu poświęciła na przygotowanie mieszaniny, która obecnie wylądowała na podłodze, a przecież to właśnie ten czas był tutaj najważniejszy. Teraz miała do nadrobienia całą partię świeczek, a przy okazji pewnie zmuszona byłaby kolejnego ranka odwiedzić miejsce, w którym się zaopatrywała, ponieważ materiałów mogło jej zabraknąć. Zdawała sobie z tego sprawę, dlatego obecnie była tak bardzo sfrustrowana. Denerwowało ją to, a przy okazji sprawiało, że miała ochotę dalej płakać. I choć Sonny nie podołał zmotywowaniu jej tak od razu, w pewnym sensie udało mu się pomóc. Sprawił bowiem, że Gia skupiła się na uświadomieniu mu, jak bardzo bez sensu były dalsze próby, przez co nie wylewała kolejnych łez, tylko odrobinę się ogarnęła. Nie zdołała jednak pozbierać się z podłogi przed nim, a to dodatkowo opóźniło się, kiedy zaczęła obserwować to, do czego zmierzał. Była odrobinę zagubiona, ani trochę nie podejrzewając, że Chapman mógłby zabrać się do roboty bazując na tym, co znalazłby na internecie. Zaraz jednak dotarło do niej, że przecież miała do czynienia z Sonny’m, a w jego przypadku mogła być pewna nawet, a może raczej zwłaszcza tych szalonych pomysłów. Z tego powodu poderwała się w końcu z miejsca i pognała w jego kierunku, już chwilę później zatrzymując się obok niego. Na tyle blisko, aby móc spróbować zabrać mu telefon. - Nie wygłupiaj się. Mówiłam, że to bez sensu - przypomniała, po czym wydęła lekko usta, strojąc przy tym minę, która miała sugerować, że miała rację. Po raz kolejny wyciągnęła dłoń, chcąc zabrać mu telefon, który tak czy siak do niczego nie miał się przydać. O ile praktyczne wskazówki rzeczywiście mógłby tam znaleźć, tego samego nie można powiedzieć o kompozycji zapachów, które przygotowywała Gia. To była jej własna praca, jej własne pomysły, zatem Sonny w samotności niczego nie był w stanie osiągnąć. - Poza tym, i tak zupełnie się na tym nie znasz - rzuciła z przekąsem, a jednak mówiła prawdę. Nie wiedziała czy miał nosa do zapachów, choć może w tej kwestii nie powinna go skreślać? Jego perfumy były przecież naprawdę przyjemne, o czym nawet teraz Faraday miała okazję się przekonać. Już jakiś czas temu zorientowała się, że pachniał po prostu dobrze.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Czyli małymi kroczkami jednak dążył do swojego celu? Choć nie zwrócił uwagi na pierwszy sukces, jakim było powstrzymanie jej przed dalszym wylewaniem łez, zauważył ten drugi, gdy Gia wreszcie podniosła się z podłogi. Obserwując to, Sonny na krótką chwilę uśmiechnął się triumfalnie, jednak zaraz zmazał z twarzy ten grymas, by nie pokazywać, że już był zadowolony z tego, co osiągnął. Zamierzał wycisnąć z tego więcej, motywując ją do tego, aby wreszcie wróciła do produkcji świeczek. Jeśli rzeczywiście miała tego tyle do zrobienia, zamiast poddawać się po pierwszym potknięciu, powinna wziąć się w garść i dowieść wszystkim, że pomimo przeciwności losu, da sobie radę. Chciał, żeby była zdolna zrobić coś, na co jemu zawsze brakowało sił, ponieważ wierzył, że była od niego lepsza i zasługiwała na to, żeby odnieść sukces. A jeśli potrzebowała, żeby od czasu do czasu ktoś ją pchnął i dopilnował, aby się nie poddawała, to chętnie weźmie tę rolę na siebie, bo naprawdę zależało mu na tym, aby wszystko jej się ułożyło, a ona była szczęśliwa.
Nie ułatwiał jej zadania i nie dał tak łatwo odebrać sobie telefonu. Wiedział, że zrobienie tych świeczek nie będzie łatwe i z całą pewnością skopie sprawę, nawet nie oszukiwał się pod tym względem, ale wcale nie chodziło tu o to, żeby mu się udało. Wręcz przeciwnie, chciał podkreślić to, że na pewno skopie sprawę, jeśli ona nie weźmie się w garść i mu nie pomoże. - W takim razie pokaż mi zanim się wygłupię - odparł po tym, jak pochylił się, aby zrównać ze sobą ich twarze i spojrzeć w jej oczy w bliska, uśmiechając się przy tym do niej. Jeśli jeszcze tego o nim nie wiedziała - czasami potrafił być prawdziwym uparciuchem, a teraz miał naprawdę dobrą motywację, żeby nie odpuszczać, dlatego mogła być pewna, że dopóki się nie zgodzi, on będzie twardo obstawać przy swoim. Także jeśli nie chciała zrobić tego dla siebie, powinna rozważyć zrobienie tego dla niego, żeby rzeczywiście się nie wygłupił, zrobieniem jakichś marnych imitacji świeczek, których wąchanie pewnie każdego mogłoby zmieść z planszy. Bo choć potrafił ocenić co ładnie pachnie i na przykład dobrać sobie perfumy, tak mieszanie ze sobą zapachów i komponowanie nowych mogło go przerosnąć. Nie miał przecież pojęcia co i w jakich proporcjach ze sobą zmieszać, żeby wyszło z tego coś ładnego, jak na przykład kompozycje Gii, które bardzo mu się podobały - szczególnie ta z jego urodzinowej świeczki, z której wyjątkowości nadal nie zdawał sobie sprawy.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Jęknęła z niezadowoleniem, kiedy zrobił kolejny unik i nie pozwolił jej na przejęcie telefonu. To było trochę jak walka z wiatrakami – Gianna, choć może nie zaliczała się do grona najniższych na świecie dziewcząt, przy Sonnym nadal była niziołkiem. Próby przechwycenia telefonu z jego rąk mogły więc wyglądać ciut komicznie, ale też od razu widać było, że były skazane na porażkę. Nie była w stanie z nim wygrać, ale z jakiegoś powodu i tak próbowała. Może starała się udowodnić, że dalsze próby przygotowania tych świeczek naprawdę nie miały sensu, a może też ociupinkę chodziło o to, że lubiła jego bliskość, a w ten sposób mogła sobie ją zagwarantować? Nie, to na pewno nie była ta druga opcja.
Gdy spojrzał jej w oczy i odezwał się, Faraday ściągnęła ku sobie brwi i zmrużyła własne powieki. Chapman rzeczywiście potrafił być uparciuchem, a ona chyba nie miała siły na to, aby dalej z nim walczyć. Postanowiła więc wyłożyć kawę na ławę – powiedzieć mu o tym, jak beznadziejne było jej położenie, aby w ten sposób przemówić mu do rozsądku i powstrzymać go przed dalszymi namowami. - Połowa materiałów jest na podłodze, Sonny. Właśnie teraz stoisz w nich butami - wspomniała, po czym wymownie zerknęła w dół. Nie pomyliła się, brunet rzeczywiście sterczał teraz na wylanym wcześniej wosku, mało tego, na jego kolanie również dopatrzyła się plamy, dlatego chwilę później pokręciła głową. Wróciła spojrzeniem do jego oczu, po czym westchnęła ciężko. - Teraz nigdzie nie kupię nowych, a to, co mam tutaj, nie wystarczy na wszystko. Nie ma szans, żebym wyrobiła się z tym zamówieniem na czas, więc… Nie ma sensu dokładać sobie roboty - wyjaśniła, po czym niedbale wzruszyła ramionami. Choć jeszcze przed chwilą wylewała z tego powodu morze łez, obecnie starała się zachowywać tak, jakby nie robiło jej to wielkiej różnicy. Rzecz w tym, że dobrą aktorką nie była wcale, zatem jej grymas od razu zdradzał, że była z tego powodu naprawdę przejęta. - Jutro po prostu zadzwonię do klienta i wyjaśnię mu, że nic z tego nie będzie. Może jeszcze uda mu się znaleźć kogoś innego - kogoś, kto skorzysta z jej szansy, albo, co gorsze, będzie już dobrze prosperującym biznesem, który wcale nie potrzebuje pomocy. Myśląc o tym, westchnęła ciężko. Naprawdę żałowała, że nie jest w stanie wykorzystać swojej szansy, dlatego wywieszenie białej flagi też nie przychodziło jej z łatwością. Nie było jednak nic, co mogłaby zrobić, aby jakoś jeszcze to naprawić. Nie w pojedynkę.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny bezczelnie wykorzystywał tę naturalną przewagę, którą dawał mu wzrost i wyciągał telefon w strony, gdzie jej trudno było dosięgnąć, jednocześnie blokując jej dostęp swoim ciałem, przez co rzeczywiście przez cały ten czas znajdowali się blisko siebie. To pozwoliło mu dojść do wniosku, że ona również ładnie pachniała. Zanotował to już ostatnio podczas swoich urodzin, gdy leżał oparty o jej ramię, ale teraz znów to w niego uderzyło. Mógł również przyznać, że odpowiadała mu jej bliskość i nie dostrzegał żadnego powodu, dlaczego mogłaby mu przeszkadzać, choć ktoś inny pewnie znalazłby ich garść, wśród nich wymieniając chociażby to, że jego dziewczyna mogłaby nie spoglądać na to tak przychylnie. O niej jednak Sonny teraz zupełnie nie myślał. Zresztą wyglądało to w ten sposób za każdym razem, gdy spędzał czas z Gią. Wtedy zapominał o całym świecie i skupiony był jedynie na jej towarzystwie. Ale to nic złego, prawda? Po prostu dobrze się z nią bawił. To wcale nie musiało oznaczać niczego więcej.
Kiedy zwróciła jego uwagę na to, że stał w wosku, odruchowo zerknął na ziemię, a gdy podniósł spojrzenie, popatrzył na Gię z politowaniem. To akurat powinno być ich najmniejszym zmartwieniem. To znaczy fakt, że w tym wszystkim stał, zmarnowane materiały nie do końca, choć może też? Wszystko da się przecież uzupełnić, przynajmniej tak mu się wydawało. - No daj spokój, Gia. Tak nie można - zaprotestował, nie rezygnując z kolejnych prób przekonania jej, że nie mogła się poddać. Jej tłumaczenia nie przekonały go do tego, aby on również wywiesił białą flagę, bo wydawało mu się, że sprawa wcale nie była jeszcze przegrana. Faraday wciąż mogła dokończyć to zamówienie, musiała tylko dostrzec, że to było wykonalne i zabrać się do pracy. - To tylko połowa materiałów. To znaczy, że tylko samo masz jeszcze do przerobienia na świeczki i tym powinniśmy się teraz zająć. A rano sporządzisz mi szczegółową listę, dasz adres i pojadę uzupełnić zapasy, żebyśmy mogli działać dalej. I nie wyjdziemy stąd, dopóki nie dokończymy. Bo ile ty masz tego zrobić? - dopiero na koniec zadał kluczowe pytanie, od którego pewnie powinien zacząć, ale oczywiście musiał pomijać to przez dłuższy czas. W końcu jednak zainteresował się tym, czego tak właściwie się bała, bo myślał, że to wcale nie będzie takie straszne, no bo ile świeczek może kupić jedna osoba?

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Wmawiała sobie, że za to wszystko odpowiadała towarzysząca im beztroska. Uważała, że myślała o nim tak często, ponieważ czuła się w jego towarzystwie dobrze i wiedziała, że może powiedzieć mu niemal o wszystkim. Nie doszukiwała się w tych odczuciach niczego głębszego, choć bywały momenty, kiedy jej myśli uciekały w niezrozumiałym dla niej kierunku. Zastanawiała się czasem, czy Sonny miał ją tylko za swoją koleżankę, czy może i on czasami myślał trochę inaczej. Nie miała odwagi go o to zapytać, bo z jakiegoś powodu w tym aspekcie wyparowała jej dotychczasowa śmiałość. Może bała się, że gdyby się do niego zbliżyła, zaprzepaściłaby to tak, jak zrobiła ze swoim mężem? Chapman natomiast zaskarbił sobie jej sympatię na tyle szybko, iż Gianna zdecydowanie nie chciała tego popsuć. Rozsądne wydawało się więc trzymanie tego, co łączyło ich dotychczas.
W końcu się poddała. Przestała skakać za tym telefonem, ponieważ miała nadzieję, że to słowami zdoła przekonać go do własnej racji. Nic jednak nie wskazywało na to, aby poczyniła w tej kwestii jakiekolwiek postępy, dlatego jęknęła znów, kiedy Sonny zaprotestował. Obecna rozmowa naprawdę ją frustrowała, a wszystko przez to, że dotychczas nie mieli problemu, aby dojść ze sobą do porozumienia. Teraz jednak brunet z niejasnych powodów stawiał się, a ona nie wiedziała już, jak dalej go przekonywać. - Dużo - odparła od razu, oszczędzając sobie podawanie konkretnej liczby. - Kiedy wspominam swoje ostatnie urodziny to… Tam była ich jakaś jedna ósma. Na torcie - doprecyzowała, po czym posłała brunetowi wymowne spojrzenie. Domyślała się jednak, że nawet tym nie przekona go do wywieszenia białej flagi, dlatego chyba powoli zaczynała mięknąć. Zanim cokolwiek dodała, uciekła spojrzeniem gdzieś w bok, a później przeczesała palcami włosy. - To naprawdę dużo roboty. Sama nie dam sobie z tym rady, a ty masz przecież swoje sprawy. Nie mogę cię tu zatrzymywać, bo sama wzięłam sobie na barki coś, czemu nie podołam. To mój problem, Sonny - dodała, nie czując się dobrze z perspektywą proszenia go o tak dużą pomoc. Zrobiła to wcześniej, a on nie zjawił się od razu, co pozwoliło jej myśleć, że miał na swojej głowie o wiele ważniejsze sprawy. Nie mogła go od nich odciągać, to nie byłoby w porządku, więc jeśli rzeczywiście miała spróbować, musiała stawić temu czoła sama. Może jeśli nie zmruży oka przez kolejne dwie doby, jakoś temu zadaniu sprosta.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny zaś pewnie nie powinien zastanawiać się nad tym, czy ona miała go za kogoś więcej niż tylko kolegę przez wzgląd na to, że był w związku z kimś innym i byłoby to nie w porządku. Problem w tym, że jego myśli mimowolnie i tak uciekały w tym kierunku. Wtedy za każdym razem karcił się, ponieważ nie mógł sobie na to pozwalać. Nie powinien być nie w porządku w stosunku do dziewczyny, która otworzyła przed nim serce i zaufała mu, tylko… Nawet jeśli rozumiał to wszystko, przez to, że ich relacji tak wiele brakowało do prawdziwego związku czy nawet jego zalążku, jemu o wiele łatwiej było uciekać w stronę kogoś, z kim łączyło go coś realnego i z kim czuł tę nić porozumienia, dzięki której był w stanie powiedzieć, że nie obawiał się przed nią otworzyć. Miał wrażenie, że z Gią mógł porozmawiać o wszystkim i ona jedna będzie potrafiła naprawdę mu pomóc. W takiej sytuacji naprawdę trudno mu było nie stawiać jej na piedestale.
Tym razem nie mógł być z nią zgodny. Nie mógł Gii ustąpić tak, jak w wielu innych sytuacjach, ponieważ ten jeden raz musiał postawić na swoim. Wiedział, że miał rację, starając się ją zmotywować, dlatego nie zamierzał jej odpuścić, planując wiercić jej dziurę w brzuchu tak długo, aż to ona odpuści, nieważne ile to miało zająć czasu. I zauważył, że jego taktyka zaczynała działać, choć jeszcze nie na tyle, by mógł ogłosić sukces. Zresztą, teraz nawet nie był w nastroju do triumfowania, bo gdy zrozumiał do czego nawiązywała, zrobiło mu się zwyczajnie głupio. - Co do moich spraw, wiesz… - zaczął niepewnie, chcąc wytłumaczyć swoje spóźnienie, ale ostatecznie stchórzył, nie potrafiąc dokończyć tej myśli. Nie był w stanie przyznać się do tego, że w takich okolicznościach pozwolił na to, żeby jakaś głupota odciągnęła go od dotarcia tutaj. - No, po prostu nie mam nic ważniejszego. Chcę być tutaj i ci pomóc, więc nie utrudniaj mi tego, tylko też zabieraj się do pracy - zarządził już bardziej stanowczo, jednak na koniec i tak roześmiał się wesoło. Mówił jednak serio o tym, że powinni zabrać się teraz do pracy - pod tym względem nic się nie zmieniło. Choć wiedział już teraz, że zamówienie było spore, wierzył, że podołają temu i wszystko dopną do końca na czas, jeśli będą pracować nad tym we dwójkę. Bo chyba nie sądziła, że Sonny zostawiłby ją teraz samą z tym wszystkim? Jeśli tak, to zupełnie go nie znała.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
W jej umyśle podobne myśli pojawiały się w dużej mierze dlatego, że niczego nie była świadoma. Nie miała pojęcia, że Chapman już kogoś miał, zatem ich relacja nie mogła stać się niczym więcej, jak szczerą przyjaźnią. Może gdyby zdawała sobie z tego sprawę, nie pozwoliłaby sobie nawet pomyśleć o tym, że mógł ją w jakiś sposób pociągać. Wówczas to nie wydawałoby się w porządku, ale obecnie nie widziała powodów, dla których miałaby ganić się za podobne myśli. Niezależnie jednak od tego, Gianna nie zamierzała wykonywać żadnego kroku, ponieważ i tak widziała dziesiątki przeciwwskazań. Jednym z nich była niepewność względem tego, co sama czuła. A to przecież było jeszcze dość ulotne.
Nie chciała wywoływać u niego wyrzutów sumienia, tym bardziej, że nie uważała, aby do jakichkolwiek miał powód. W końcu to ona ściągnęła sobie na głowę problem w postaci zbyt dużego zamówienia, a Sonny i tak gotów był jej pomóc. Ewentualne opóźnienia nie miały znaczenia, ponieważ miał prawo być zajęty swoimi sprawami. Dobrze jednak, że Gianna nie zdawała sobie sprawy z tego, co naprawdę stało za jego spóźnieniem, bo choć nie powiedziałaby tego na głos, na pewno byłoby jej ciut przykro. Sama przecież rzuciłaby wszystko, żeby pognać mu na pomoc. - No dobrze… - odezwała się w końcu, może ciut niepewnie, ale jednak sugerując, że brunet w końcu dopiął swego. Zagryzła lekko dolną wargę, zastanawiając się nad tym, od czego w ogóle powinni zacząć, a wtedy przypomniała sobie o tym cholernym wosku, który przysychał właśnie do podłogi. Kiedy to do niej dotarło, westchnęła ciężko, mając sobie za złe, że w ten sposób tylko dołożyła sobie roboty. - Ale najpierw chyba powinnam to posprzątać. A ty koniecznie powinieneś założyć jakiś fartuch. Już i tak będę musiała odkupić ci spodnie - zaczęła się produkować, nagle przypominając sobie także o tej sporej plamie, która malowała się na nogawce bruneta. Gianna nie była specjalistką w kwestii prac domowych, dlatego nie wiedziała nawet, czy w jakiś sposób uda się to doprać. Nie chciała natomiast być odpowiedzialną za ewentualne braki w jego garderobie, zatem zamierzała obstawać przy tym, aby Sonny wcisnął się jednak w jakiś fartuszek. To na pewno w jakimś stopniu zminimalizuje szkody.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
On zaś celowo nie ukrywał tego związku. Po prostu tak się złożyło, że to nigdy w rozmowie nie wypłynęło, przez co nie miał okazji Gii o tym powiedzieć. Gdyby go zapytała, na pewno by tego przed nią nie ukrywał, bo nawet jeśli mógł mieć do niej minimalną słabość, nie był tym typem faceta, który próbowałby grać na dwa fronty. Także na pewno nie próbował być teraz wobec kogokolwiek nie w porządku, zwyczajnie nie miał jak jej o tym powiedzieć. Nie będzie przecież przed każdą poznaną osobą wyskakiwał ni z tego ni z owego z wieścią, że z kimś się spotyka. Takie rzeczy powinny wychodzić w rozmowie naturalnie, inaczej mówienie o tym z wielu różnych powodów staje się dziwne.
Nareszcie! Trochę czasu to zajęło, ale Faraday w końcu go posłuchała i brunet mógł odetchnąć z ulgą. Cieszył się, że w końcu zdecydowała się wziąć w garść i dokończyć to, co zaczęła. Nie mogła tak szybko się poddawać, nawet jeśli wydawało jej się, że porażka jest nieunikniona. Tego tak naprawdę nie mogła być pewna, dopóki nie spróbuje i do tego próbował przekonać ją Chapman. Mogła się przecież mylić. Mogło okazać się, że dadzą sobie radę, tym bardziej, że byli we dwójkę i pomimo wcześniejszego potknięcia, teraz Sonny zamierzał poświęcić się wyłącznie tej misji. Nie pozwoli już na to, żeby coś jeszcze go rozkojarzyło, tym bardziej, że wreszcie rozumiał powagę sytuacji. - Daj spokój, nawet nie próbuj tego robić. Spróbuję to sprać, a jak się nie uda, to będę je miał do grzebania w aucie - wzruszył ramionami, zupełnie nie przejmując się tym, że wosk mógł nie sprać się w pełni ze spodni. To był akurat najmniejszy z problemów, do którego on nie zamierzał przykładać wagi i ona również nie powinna tego robić. A tym bardziej nie powinna mu niczego odkupywać, to nie jej wina, że Sonny nie patrzy, w co wkłada kolana. - I posprzątajmy to razem. Będzie szybciej i bez sensu, żebym stał obok nic nie robiąc - dodał, bo nie chciał, żeby go oszczędzała. Miała skorzystać na jego obecności tutaj, żeby praca szybciej posuwała się do przodu. Nie był tutaj tylko po to, żeby stać i ładnie wyglądać, dodatkowo od czas do czasu rzucając motywacyjną gadkę. Przyszedł tu do pracy i jej zamierzał się oddać, nie mając nic przeciwko temu, żeby Gianna zapędziła go nawet do sprzątania. Nic mu się nie stanie, jak poświęci się takiemu zajęciu, o to mogła być spokojna.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Gdyby jej to teraz wyłożył, na pewno zrozumiałaby o czym mówił, ponieważ sama też nie chwaliła się swoim stanem cywilnym. W jej wypadku sprawa była jednak znacznie bardziej zagmatwana, ponieważ mężczyzna, który przed rokiem wcisnął jej na palec obrączkę, aktualnie nie był jej partnerem. Mógłby nim być, gdyby Gianna nie była cykorem, który zwiał przed odpowiedzialnością i własnym, nie do końca poprawnym wyobrażeniem małżeństwa. Po prostu okazała się słaba, na czym ucierpiała najważniejsza dla niej jak dotąd znajomość. Różnicą było jednak to, że ona ze swoim mężem mówiła, zatem nie posiadała ogromu historii związanych z ich codziennością. Gdyby było inaczej, najpewniej zdołałaby w którymś momencie o nim wspomnieć, bo czy na ogół nie pragnęło się mówić o osobie, którą się kochało? Pewnym jest to, że w podobnej sytuacji buzia Gianny na pewno nie chciałaby się zamknąć.
Popatrzyła na niego wyraźnie do jego słów nieprzekonana, ale postanowiła się z nim nie spierać. Sprawę spodni mogli rozwiązać później, a jeśli Sonny rzeczywiście dobrze wywiąże się z tej pomocy i pomoże jej dopiąć tę umowę do końca, Faraday będzie mu winna nie tylko to. Tym jednak nie powinna przejmować się przedwcześnie, ponieważ na ich barkach spoczywało teraz sporo obowiązków. To właśnie na nich musieli się skupić, jeżeli chcieli, aby to zadanie wypaliło. - W porządku. Przyniosę rzeczy - stwierdziła, po czym udała się do jednej z szafek, w której trzymała oprzyrządowanie niezbędne do sprzątania. Pracownia była miejscem, w którym bardzo łatwo o rozlanie czegoś, choć na taką skalę zazwyczaj jej się to nie zdarzało. Prawdopodobnie dlatego, że kiedy pracowała, robiła to spokojnie i precyzyjnie, a presja czasu w ogóle jej nie służyła. To właśnie przez nią pierwsza partia wosku wylądowała na podłodze. Dobrze, że chociaż pachniała ładnie! - Chyba będziemy musieli to zeskrobać - stwierdziła, kiedy znów znalazła się obok, a przez to, że na ogół zajmowała się tym sama, posiadała tylko jedną szpatułkę. Tę wręczyła więc brunetowi, a sama zamierzała poradzić sobie jakoś z szufelką. Potrzeba matką wynalazków, prawda? Zabrała się więc do sprzątania, żeby czym prędzej się z tym uporać, ponieważ czasu naprawdę mieli mało. Z tego też powodu Gia już teraz starała się ułożyć sobie w głowie dalszy plan działania, aby jak najbardziej ograniczyć ewentualne opóźnienia.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
I to w tej sytuacji jest kluczowe - Sonny nie był zakochany w swojej dziewczynie. Oszukiwał się jednak, że kiedyś to przyjdzie, tylko mijały kolejne tygodnie, miesiące, a po jego stronie tak naprawdę nic się nie zmieniło. Udawał jednak, że jest inaczej, ponieważ bał się zostać sam. Potrzebował przy swoim boku kogoś, kto pozwoli mu poczuć się dobrze i kimś takim była jego partnerka, jednak biorąc pod uwagę jego uczucia, byliby o wiele lepszym materiałem na przyjaciół lub po prostu dobrych kolegów, skoro wciąż nie potrafił w pełni się przed nią otworzyć. Nie był więc ideałem, postępował nie w porządku względem osoby, której uczucia trochę wykorzystywał. Nie miał złych intencji, starał się dobrze dbać o swoją dziewczynę, ale jednak oszukiwał ją i nie był w stanie dać jej tego, na co ona najbardziej liczyła.
Za dużo o tym myślała. To była zwykła koleżeńska pomoc, za którą on niczego w zamian nie oczekiwał, ponieważ wierzył, że ona również w podobnej sytuacji bezinteresownie by mu pomogła. I właśnie tym mogła mu się odwdzięczyć - pomocą, gdyby kiedyś jej potrzebował. - Na to wygląda - przyznał jej rację, a kiedy przekazała mu sprzęt, uklęknął na podłodze i zabrał się do pracy, bo nic innego im nie pozostało. Musieli doprowadzić to miejsce do względnego porządku, a później jak najszybciej zabrać się do pracy, jeśli mieli wyrobić się z tym gigantycznym zamówieniem i nie spędzić tutaj nie wiadomo jak ogromnego czasu bez snu. Oczywiście Sonny był gotowy do wszelkich poświęceń, jeśli nie będą mieli innego wyboru, ale mimo wszystko wolałby, żeby poszło im to sprawnie i wyrobili się z tym w miarę szybko, żeby mogli z zadowoleniem przyznać, że dali sobie radę. No i żeby Gia przestała w siebie wątpić, bo nie powinna tak szybko się poddawać, tym bardziej, że miała wokół siebie ludzi, którzy chcieli ją wspierać i nie ma nic złego w skorzystaniu z tego od czasu do czasu. Z czego chyba powinna zdawać sobie sprawę, skoro sama odezwała się do Chapmana, by poprosić go o tę pomoc.
KONIEC
Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
#27

Można by powiedzieć, że Tingaree to nie będzie ulubiona dzielnica Aspen, jako że na próżno tam szukać butików z drogimi ciuchami, torebkami, wyposażeniem wnętrz. A jednak nie była to do końca prawda. Może ciemnowłosa nigdy nie pomyślałaby, aby w tej okolicy szukać mieszkania, bo ceniła sobie inny styl i możliwości, ale bywała w tej okolicy. Nie można powiedzieć, że regularnie, bo nie w tym rzecz, ale wiedziała, że ta dzielnica ma w sobie coś, czego inne miejsca w miasteczku, czy nawet w Cairns nie było. Ostatnio gdy wracała od Jamesa, zauważyła, że otworzył się nowy sklepik ze świeczkami i zapachami do domu. Tak wskazywała na to nazwa na szyldzie na zewnątrz. Mogło też tak być, że to miejsce istniało od dawna, a dopiero teraz Hall je zauważyła. Była zmotoryzowanym człowiekiem, zazwyczaj wsiadała do samochodu, zamiast urządzać sobie spacerki po dzielnicy, do której miała kawałek.
Właściwie, to była już zadomowiona w nowym miejscu, miała poukładane w szafach, pokoje zostały udekorowane, a ona wiedziała, gdzie jest najbliższa piekarnia. Jednak wciąż czegoś jej brakowało, choć równie dobrze mógł to być perfekcjonizm i czepialstwo. Jednak to był bardzo dobry argument, aby w wolnej chwili zajrzeć do tego sklepu. Powód do kupienia sobie czegoś małego, ładnego był zawsze dobry, prawda? Co z tego, że tak naprawdę najlepszy czas na palenie świeczek się już kończył, bo wiosna miała się zacząć już za moment? Równie dobrze, Aspen mogła kupić odświeżacz powietrza czy coś innego.
Weszła do sklepu z zaciekawieniem, a jej oczekiwania nie zostały zawiedzione. Spędziła tam dosłownie trzydzieści minut, wąchając różne rzeczy, które podekscytowana ekspedientka podstawiała jej pod nos. Pewnie wyczuła, że to był klient, który odpowiednio obsłużony zostawi całkiem ładną sumkę. Nie pomyliła się, bo tak właśnie było, a w papierowej torebce z nazwą sklepu znajdowały się nie tylko zakupy, ale także wizytówka na wypadek, jakby Hall chciała komuś polecić to miejsce.
Wyszła dosłownie dwa kroki przed sklep, gdy się zatrzymała, poprawić torebkę na ramieniu i wrócić do samochodu, lecz pośród twarzy na chodniku dojrzała jedną znajomą buzię. Choć jeszcze jakiś czas temu pewnie by się odwróciła na pięcie i udała, że jej nie widzi, jakiś głos w głowie kazał jej unieść dłoń i pomachać do Selene, żeby zwróciła na nią uwagę. Aspen czuła, że jakby udała, że nie widzi byłej żony swojego przyjaciela, to zostałoby odebrane źle, zwłaszcza po ich ostatnim spotkaniu, które było całkiem... sympatyczne. -Hej-powiedziała i zawiesiła głos, nie bardzo wiedząc, czy jak powie "nie spodziewałam się Ciebie tutaj spotkać", bo choć było to prawdziwe, to jakoś źle jej brzmiało. Selene miała pełne prawo być w każdej części miasteczka. -Co Ciebie tutaj sprowadza? Mnie małe uzależnienie od zakupów-wskazała na torebkę, z którą wyszła z lokalu przed sekundką. Tak, takie pytanie w głowie ciemnoskórej zabrzmiało znacznie lepiej. Czasami za dużo myślała i za bardzo analizowała swoje ruchy, tak jak w tym przypadku. Starała się tego wyzbyć, lecz nie było to wcale takie łatwe.

selene andrianakis
ODPOWIEDZ