lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
diabeł Od momentu otrzymania tej karty, każde z was musi napisać minimum jeden post w toczonej grze w przeciągu 24h - inaczej wasz licznik żółwi zostanie wyzerowany.

Ilość wylosowanych kart: 7
Zebrane żółwie: 1
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 8
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
sprzedawca — angel's wings / stacja benzynowa
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jedno życie, tylko tyle i aż tyle, tyle dano każdej istocie, a jego życie było całkowitą porażką
Yosef z kolei zazwyczaj nadmiernie analizował rzeczywistość, choć z opłakanym skutkiem. Nie był z niego żaden filozof, więc specjalizował się tylko w mieleniu w kółko tych samych wątpliwości, bez jakiejkolwiek własnej, twórczej myśli i na takich zapętleniu właśnie pokonywał kolejne dni. I tak, mógł zrozumieć wszystkie te nieistotne rozważania, bo sam czasem uciekał do roztrząsania spraw na tyle miałkich, że mało kto poświęcał im uwagę - tylko, że z tych jego rozmyślań na próżno było doszukiwać się jakichkolwiek efektów. Gimnastykował czasem neurony chyba tylko i wyłącznie po to, żeby się nie zastały już na zawsze, próbując przy okazji w ten sposób zneutralizować wewnętrzny lęk, który targał nim niemal nieustannie i nie dostrzegając, że roztrząsając najmniejsze nawet sprawy na czynniki pierwsze, tylko sobie szkodził, a ten drążący korytarze w duszy strach uparcie narastał.
Czy to było brutalne z jego strony, że znając łatwowierną naturę Reed, nie pomyślał o tym, żeby zaznaczyć jej, że o tych tysiącach lat, to tak rzucił z czapy? Chyba liczył jednak na to, że dziewczyna będzie w stanie samodzielnie ocenić stopień prawdopodobieństwa tego scenariusza - zupełnie, jakby ją wczoraj poznał, skoro wierzył naprawdę, że tak będzie! Czasem jednak miał wrażenie, że Reed zwyczajnie zgrywa się z niektórymi swoimi... zachowaniami? Myślami? Decyzjami? Nie wiedział czy tak byłoby lepiej - gdyby okazało się, że przez ten cały czas przyjaciółka robiła jego i wszystkich wokół w bambuko - czy może jednak tęskniłby do idei istoty tak nieokrzesanej, pozytywnej i szczerej w tym wszystkim, że to nie mieściło się w głowie.
Z pewnością był w stanie wybaczyć jej wiele - nawet ten śpiew. Znaczy dobrze, bez przesady - nie było tak źle, bo gdyby on zdecydował się dołączyć do tego spektaklu, trzeba by było już zatykać uszy albo może czymś je przepłukiwać, a Reed jednak jako tako sobie radziła. Yosefowi daleko było do jakiegoś Mozarta czy Bacha, który by się znał na muzyce choćby w takim stopniu, żeby określić czy dziewczyna trafiała chociaż czasami w linię melodyczną, bo często uważał, że te wszystkie klasyczne utwory, nad którymi zachwyca się świat, brzmią jakoś strasznie krzywo i pokracznie, więc nie można mu było chyba ufać w kwestii profesjonalnej oceny muzycznych umiejętności.
- Ale nad czym niby myśli? - odezwał się , kiedy pozbierał już wszystkie skorupki i został tak w przykucu, żeby obserwować żółwia z bliska. - Woda dobra, piasek zły, Brosef - wyjaśnił gadowi, któremu na pewno musiało być właśnie strasznie głupio, że para nieznajomych musi mu tłumaczyć sens tej jego żółwiej egzystencji. Zerknął kątem oka na Reed. - Może powinniśmy go przenieść tam, do bajora? - spytał niepewnie, bo nie miał pojęcia czy takie gadziny należało ruszać z miejsca, w którym się je znalazło. - Bo tu go zaraz zeżre jakaś mewa. - Nie był pewien czy mewy jedzą żółwie, ale wiedział za to w stu procentach, że mewy to kurwy, więc kto wie - może taki mały Brosef to akurat dla nich idealna przystawka? Już sobie wyobrażał reakcję Reed, gdyby nagle jakiś ogromny ptak porwał im żółwia sprzed twarzy; uspokajałby ją po tym pewnie przez następny tydzień.

mairead mcinerney
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
żywioły Niech jedno z was uda się do tematu "rzut kością" i wykona losowanie 1d40. W zależności od wyniku:
1-10 = woda
11 - 20 = ogień
21 - 30 = powietrze
31 - 40 = ziemia
napiszcie (oboje) w jednym poście w dowolny sposób o wylosowanym żywiole - możecie wspomnieć o nim dosłownie, metaforycznie, poetycko, żartobliwie - jak tylko chcecie! Słowo/odniesienie należy podkreślić.

Ilość wylosowanych kart: 8
Zebrane żółwie: 1
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 9
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
OTRZYMANO KARTĘ REAKCJI
wymianaPosiadany przez was licznik żółwi zostaje wymieniony z licznikiem pary z pola przed wami.

Zastosowano kartę ochrony.

Karta ochrony: aktywowano = brak
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
Wątpliwe było, by Reed potrafiła tak długo i intensywnie udawać kompletą idiotkę i zachowywać się, jakby postradała rozum. Nikt, posiadający, chociażby, namiastkę mózgu, nie potrafiłby tak perfekcyjnie i przez tyle czasu manipulować, i oszukiwać wszystkich dookoła siebie. Raczej. Chociaż — jak to mówią bajki, w które tak zawzięcie wierzyła — wszystko jest możliwe. Jak na przykład fakt, że po wątpliwej jakości występie, ludzie przestali się nimi interesować i poodwracali głowy. Co było na plus, biorąc pod uwagę, że Mairead niespecjalnie przepadała za zbyt dużą ilością atencji. Pozostawała n i e ś m i a ł a. Co jest całkiem zabawne, zważywszy na fakt, że chwilę wcześniej robiła w i d o w i s k o.
Słowa Yosefa dały jej — o zgrozo! — do myślenia. M e w a. Jakaś okropna mewa miałaby zabrać im żółwia? Rozejrzała się dookoła, patrząc, czy przypadkiem nie poluje na Brosefa jakieś okropne ptactwo, ale nie, na szczęście nic takiego nie zauważyła; chociaż nie wykluczała, że może się gdzieś czaić. — Czekaj, dobra? Bo on się chyba stresuje. Idź tam, pozbieraj trochę ziemi do projektu, a ja się nim zajmę, okej? — rzuciła, odsyłając przyjaciela, żeby przypadkiem nie straszył dalej ich d z i e c k a. Była święcie przekonana, że żółw lekko się zatrząsł, gdy ten wspomniał o złowieszczym ptaku, a Reed nie chciała go denerwować. — Brosef, no popatrz. Tutaj na lądzie nie jest bezpiecznie. Ziemia jest ble i nie będzie ci tu fajnie, obiecuję. Ale tam, w wodzie, czeka cię zupełnie inny świat, pozbawiony niebezpieczeństw. Chociaż nie no, jakieś są, ale rozumiesz, prawda? — zapewne nie rozumiał, ale jej to wcale nie zniechęcało. Patrzyła na gada z troską i mówiła tonem — miała nadzieję — przekonującym. Żałowała trochę, ze nie ma obok nikogo z żółwiej starszyzny, bo ona i Yosef niekoniecznie ten świat znali i się w nim odnajdowali, a może ktoś podobny do Brosefa … no, lepiej by sobie poradził.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
serce Niech każde z was wykona rzut kością 1d10. Osoba z wyższym wynikiem wygrywa - nie musi wykonać żadnego zadania. Osoba z niższym wynikiem musi w jednym poście zrobić i powiedzieć coś miłego.
(W przypadku remisu należy wykonać kolejny rzut kością).

Ilość wylosowanych kart: 9
Zebrane żółwie: 1 + 1 = 2 (za 10 postów)
Karta ochrony: brak
Łączny licznik postów: 10
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
sprzedawca — angel's wings / stacja benzynowa
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jedno życie, tylko tyle i aż tyle, tyle dano każdej istocie, a jego życie było całkowitą porażką
Oczywiście, życzył żółwiowi Brosefowi jak najlepiej: długiego życia w niezbadanych odmętach wód, założenia własnej, gadziej rodziny, eleganckiej skorupy i - przede wszystkim, w tym momencie - żeby go nic nie zeżarło. Nie zmieniało to faktu, że czuł wyraźnie, że nie ma odpowiednich kompetencji, żeby pokierować jakoś tym małym stworzeniem, zesłanym im pod nogi przez przewrotny los. Myślał, że odchowywanie trójki młodszego rodzeństwa zahartowało go już porządnie na tego typu wychowawcze wyzwania, ale w tym momencie czuł doskonale, że to Reed lepiej nadawała się do przekazywania ich żółwiemu potomstwu życiowych mądrości.
Dlatego też, słysząc jej propozycję o zebraniu ziemi, z powrotem rozprostował kolana, na krótki moment jeszcze stając nad dziewczyną i Brosefem, z dłońmi podpartymi na biodrach. Nie wiedział, jaki plan miała Reed względem żółwia i czy w ogóle jakikolwiek miała, ale postanowił posłusznie oddalić się i nie wpierdalać w te jej wychowawcze metody. Nie odszedł jednak daleko - ledwie parę metrów, chcąc mieć przyjaciółkę mimo wszystko na oko, na wypadek, gdyby wpadł jej do głowy jakiś szalony pomysł, który mógłby jakoś Brosefowi zaszkodzić.
Najpierw faktycznie skupił się na zbieraniu do woreczka piasku, potem jednak zdecydował, że chyba już tego wystarczy, bo przecież nie mieli oddawać na zaliczenie piaskownicy, tylko... no, jakieś inne gówno. Zaczął więc rozglądać się za jakimiś kamykami albo muszelki, jednocześnie jednym uchem wciąż nasłuchując, jaką to wiedzę tajemną Reed próbowała właśnie przekazać ich żółwiemu następcy.
- W oceanie też jest niebezpieczne, nie mydl mu oczu - napomniał ją, bo przecież ich rolą jako rodziców było przygotowanie go na mierzenie się z przeciwnościami tego świata. - Mogą go na przykład złowić jacyś idioci, zjeść i umrzeć. Tak się stało ostatnio, wiedziałaś? - podzielił się tą jakże fascynującą ciekawostką, która rzuciła mu się dzień wcześniej w oczy. Nie pamiętał już co prawda zbyt wielu szczegółów, ale wyniósł z artykułu cenną lekcję, że żółwi się nie zjada, choćby w najbardziej kryzysowych sytuacjach. Brosef z pewnością byłby mu za to wdzięczny, gdyby jakkolwiek ogarniał.
Nazbierawszy trochę ziemi, kilku kamyków i nawet jakichś dwóch, marnie wyglądających, ukruszonych muszelek, powrócił znowu w pobliże Reed, żeby sprawdzić, jak się sprawy mają. A miały się mniej więcej tak samo jak kiedy je zostawiał: przyjaciółce nie udało się najwyraźniej wyperswadować na żółwiu zwrócenie się do wody. Zawahał się chwilę nad tą sprawą, aż wreszcie zdecydował się podzielić z nią swoim wcześniejszym przypuszczeniem.
- A może to jest taki żółw lądowy? - zagadnął, bo wydawało mu się, że taki morski, to z pewnością zdążyłby już polecieć do bajora, nawet się na nich nie oglądając. - Masz internet w telefonie? Można sprawdzić, czym się różnią. - Bo przecież nie miał zamiaru udawać, że wiedział.

mairead mcinerney
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ AKCJI
ochrona Ta karta jednorazowo uchroni wasze żółwie przed możliwą stratą lub kradzieżą.

Ilość wylosowanych kart: 10
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 11
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
OTRZYMANO KARTĘ REAKCJI
wymianaPosiadany przez was licznik żółwi zostaje wymieniony z licznikiem pary z pola przed wami.

Zastosowano kartę ochrony.

Karta ochrony: aktywowano = brak
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
Reed miała w głowie jedną myśl — chciała wyciągnąć ręce, pochylić się nad żółwiem i zatkać mu uszy, by nie słuchał głupot, wypowiadanych przez jej przyjaciela. Lub może nie g ł u p o t, ale teorii, mogących go wystraszyć. Pojawiało się jednak kilka problemów: przede wszystkim nie wiedziała, czy ten gad uszy posiada. Podobnie jak Yosef, niezupełnie orientowała się, jak to właściwie wygląda. Chciała jedynie, by był bezpieczny, szczęśliwy i gotowy na kolejne przygody. — Myślisz, że moglibyśmy znaleźć dla niego starszego kolegę, który powie, co i jak? — zapytała, po czym rozejrzała się dookoła. — Pilnuj go, a ja się rozejrzę, okej? — zarządziła, podnosząc się z miejsca. Byli za niego odpowiedzialni, prawda? Ich obowiązkiem było pilnowanie, by Brosefowi nie stała się krzywda, a Reed zamierzała perfekcyjnie się z tego wywiązać. — Yosef? — zapytała, podniesionym głosem; jako że odeszła kawałeczek dalej. — A myślisz, że mogłabym go zabrać do domu? — zapytała. Co prawda, nie wiedziała, jak na nowego lokatora zareagowałyby jej koty (najpewniej próbowałyby go zjeść), ale wierzyła, że jakoś by sobie poradzili! — Albo ty? Wychowałbyś go? — dodała, jak na razie w kieszeni zachowując kartę pt. jeśli go nie weźmiesz, będziesz odpowiedzialny za ewentualną śmierć.
Przerwała jednak te rozważania, gdy jej oczom ukazał się … no nic innego, jak kolejny żółw! Pisnęła z radości. — Patrz tu, chodź tu, no patrz. Myślisz, że to ten kolega? Chociaż chyba nie, to chyba też noworodek — oceniła; niekoniecznie słusznie, bo musiałaby je zapewne postawić obok siebie i ocenić wielkość. A czy to był w ogóle wyznacznik? Dzieci i koty też rodziły się odmienne od siebie. — Cześć, kochanie. Zostaniesz Broreed, okej? Słyszysz, Josef? Zostanie Broreed, skoro stwierdziłeś, że Brosef pasuje do twojego imienia. Tak będzie fair, prawda? Jesteś super — zapytała, z szerokim uśmiechem. Chciała być miła, ot co. Tak miła, że nawet zebrała kolejne skorupki, które wpadły jej w oko i wręczyła przyjacielowi.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
żywioły Niech jedno z was uda się do tematu "rzut kością" i wykona losowanie 1d40. W zależności od wyniku:
1-10 = woda
11 - 20 = ogień
21 - 30 = powietrze
31 - 40 = ziemia
napiszcie (oboje) w jednym poście w dowolny sposób o wylosowanym żywiole - możecie wspomnieć o nim dosłownie, metaforycznie, poetycko, żartobliwie - jak tylko chcecie! Słowo/odniesienie należy podkreślić.

Ilość wylosowanych kart: 11
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: brak
Łączny licznik postów: 12
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
sprzedawca — angel's wings / stacja benzynowa
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jedno życie, tylko tyle i aż tyle, tyle dano każdej istocie, a jego życie było całkowitą porażką
Yosef nie miał zamiaru udawać, że jest jakimkolwiek żółwim ekspertem. Nie był pewien, ile dokładnie razy w tym swoim parszywym życiu spotkał się z tym gatunkiem gada oko w oko, ale najwyraźniej to wciąż było za rzadko, żeby zdążył wynieść jakiekolwiek nauki o istotach Brosefowi podobnych. Być może stan jego wiedzy o żółwiach zatrzymał się gdzieś na etapie szkoły podstawowej, to znaczy czasów, w których sam (dla siebie, nie za kogoś) musiał podobną, zasraną makietę robić. Jak przez mgłę pamiętał, że zdecydowanie nie oddał w końcu tego projektu i musiał robić jakąś inną głupotę na zaliczenie, ale co dokładnie...? Szkoła chyba nigdy nie stanowiła jakiegoś centralnego punktu jego życia, czego efekty można podziwiać do dziś: chociażby w tej sytuacji, kiedy dorosły facet pochyla się nad żółwiem i nie umie dość do konsensusu czy ten ma nogi, czy jednak może płetwy.
- Kolegę? - powtórzył za Reed, ale z lekkim opóźnieniem, bo dziewczyna już zdążyła poderwać się na nogi i, najwyraźniej, ruszyć na poszukiwania. - Ta, jasne, popilnuję - mruknął, bardziej chyba do siebie niż do niej, drapiąc się po głowie. Podszedł bliżej swojego niechcianego, gadziego dziecka, żeby przyjrzeć mu się uważnie jeszcze raz. Co za matka w ogóle znosi jaja w takim miejscu? Czy nie lepiej byłoby wybrać którąś z dzikich plaż niedaleko, zamiast tak ruchliwego miejsca? Zaraz jednak z tych jakże ważnych i ambitnych rozmyślań wyciągnęło go pytanie Reed, słysząc które natychmiast odwrócić twarz w jej stronę, mrugając szybko oczami.
- Zwariowałaś? Mam w domu trzy, większe gady - odparł, zaraz jednak przypominając sobie jeszcze o przyrodniej siostrze, która jednak w chatce w Sapphire River raczej bywała niż była. - Trzy i pół. Aha i jeszcze chomika, to już w sumie cztery. Cztery gady. Nie ma miejsca na żółwia. A ty nie masz czasem z piętnastu kotów? - wytknął jej, bo kto wie - może zapomniała o tym, z tej całej miłości do Brosefa? Poza tym, chociaż Sadler mądrością nie grzeszył, nawet on domyślał się, że dzikich żółwi nie ruszały się z miejsca, w którym się je znalazło. - Musi tu zostać, bo inaczej bagiety nas zgarną, Reed. Szukaj mu lepiej tego kolegi - podsunął, starając się cofnąć dziewczynę o parę kroków do tyłu, żeby przestała wymyślać kolejne głupiutkie i szkodliwe pomysły, i trzymała się tych tylko i wyłącznie głupiutkich.
Aż nagle krótki pisk, który nieoczekiwanie przeciął powietrze sprawił, że Yosef drgnął lekko. Zmarszczył brwi zaraz, kiedy tylko zorientował się, że był to najwyraźniej okrzyk... radości? Z pewnym ociąganiem ruszył w kierunku nawołującej go przyjaciółki, żeby odkryć źródło jej ekscytacji.
- Broreed - powiedział tylko i to już nawet nie było pytanie. W milczeniu odebrał od dziewczyny zebrane skorupki i schował je do woreczka, i dopiero wtedy przyjrzał się uważniej ich nowemu znalezisku, zezując od czasu do czasu na siedzącego wciąż nieopodal Brosefa. - Dobra, to co teraz? Teraz dwa trzeba wrzucić do wody? Czy szukamy jeszcze innego kolegi? - spytał, nie chcąc działać pochopnie ani podejmować samodzielnie żadnych decyzji. Tak to zawsze będzie mógł zrzucić odpowiedzialność na Reed, prawda?


mairead mcinerney
ODPOWIEDZ