chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Cyknął niecierpliwie i mruknął pod nosem coś w rodzaju “akurat byłem!”, jako komentarz do tego... Zdyskredytowania przez Elise jego szpiegowskiego potencjału. On to inaczej pamiętał!
Rozbawiła go, szczerze i bardzo, ale zamiast tak po prostu to zaśmiał się w jej wargi. W pocałunek, którym i z którym Debenham wciągnęła go do łazienki i porządnie zawróciła w głowie. Odsunął się od ust pani doktor tylko na dystans oddechu, nie więcej. - Doceń, bo wiele kobiet nie ma nawet tego. Nawet wymuszonych przyjemności i prezentów. - odbił tę piłeczkę, oczywiście, że tak, ale tym razem to on nie pozwolił odpowiedzieć jej. To jego pocałunek zamknął jej wargi i odebrał oddech i jego dłonie swobodnie i sprawnie rozebrały ją z tej nieszczęsnej koszulki do spania. Zupełnie zbędny materiał bezwładnie opadł na podłogę łazienki, a sam Trevisano zacisnął chciwie łapska na kobiecych pośladkach. - Powiedziałbym nawet, że jesteś szczęściarą. Wygrany los na loterii i takie tam. - wymamrotał prowokując znów ledwie milimetrowy dystans między ich wargami. Szczelina w pocałunku, którą wypełnił uśmiechem i lekkim klapsem w pupę pani doktor. - Ładnie pachnie. Wszystko. Ty, woda... - Elise wiedziała, że jej mąż mocno reagował na zapachy, był wrażliwy na te ładne i zawsze wiedział, których perfum użyła danego dnia czy danej okazji. Bo tak tez je identyfikował - okazjami. Były te na randkę, na seks bez randki, na normalny dzień, na leniwy weekend, na plażę i na trening. Znał każdą jedną nutę każdego jednego z całej puli zapachów. Ale właśnie... Tej dzisiaj, tej teraz... Nie znał. Ściągnął lekko brwi i przechyliwszy pysk, wpakował go między szyję, a ramię pani doktor. Wciągnął nozdrzami więcej tego, jak kusząco i uroczo pachniała, ale wciąż... - To coś nowego, nie znam ich... I teraz nie wiem jak je zdefiniować. Na leniwą randkę w domu? Na wieczór wymuszania przyjemności i prezentów? - pytał, teoretyzował i szczerzył kły, kiedy już podniósł głowę i odnalazł spojrzeniem kobiece tęczówki. - Chyba możemy już wejść. - lekko skinął na wannę pełną wody i gęstej piany. - Swoją drogą, nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - zaczął wypuszczając Elise z objęć swoich łap. Zaraz potem rozebrał się ze spodni i reszty i razem z żoną wszedł do kąpieli, a kiedy już wygodnie się w niej usadowili, dodał: - Co najfajniejsze dziewczyny lubią w swoich chłopakach? - poza prezentami, masażami i takimi tam.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się pod nosem, bo oczywiście, że była szczęściarą, wygrała los na loterii i takie tam… zdecydowanie! Była to tak oczywista rzecz, że nawet tego nie skomentowała, a jedynie mruknęła wymownie prosto w wargi męża, podśmiechując się pod nosem.
- Na wieczór wymuszania przyjemności i prezentów… to dobra okazja. – zaśmiała się pod nosem – Pytanie, czy zawsze jak ich użyję będę dostawała przyjemności i prezenty? – zażartowała, szczerząc kły w szerokim uśmiechu i skinęła, gdy stwierdził, że wody było wystarczająco. Usiadła po drugiej stronie wanny, żeby móc go spokojnie obserwować. Zanurzyła się właściwie po samą szyję, oparła głowę o brzeg wanny i wpatrywała się w niego intensywnie, a gdy zadał swoje pytanie… wcale tak szybko się nie odezwała. Kącik ust znów drgnął jej w rozbawieniu.
- Odpowiedziałam. – skwitowała, bez nawet grama wątpliwości, jakiegoś zawahania czy czegokolwiek takiego – Powiedziałam, że nie wiem… bo nie jestem najfajniejszą dziewczyną. Jestem zołzą. Powiedziałeś to nawet naszemu kotu, gdy próbował ci wydrapać oczy… – że jeszcze trochę i będzie jak ona! Największa zołza w tym domu. Wzruszyła lekko ramieniem i nie przestawała się uśmiechać, więc raczej nic nie wskazywało, że jakikolwiek foch miał wisieć w powietrzu. Raczej nie! Raczej wszystko było w jak najlepszym porządku – Ale myślę, że wspólne kąpiele… i to, że rozpoznają ich perfumy. – kącik ust drgnął znów w rozbawieniu – Swoją drogą czujesz je też na innych osobach? – to było ciekawe, bo przecież Elise nie czuła się żadnym znawcą, nie lubowała się w jakichś bardzo niszowych perfumach za miliony monet (a tych popularnych za miliony monet, hehe) i raczej nie było trudno znaleźć kogoś, kto pachniał tym samym. Czy tak samo? Pewnie już nie. Skóra na której się nosiło perfumy pewnie też miała jakieś znaczenie, ale skoro Logan miał tak wyszkolonego nosa to kto wie?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan nie krył swojego zaskoczenia, bo jak to “odpowiedziała”. Nie odpowiedziała, nie tak przynajmniej, żeby on posiadł te tajemne, magiczne informacje o tym czego mogły chcieć od facetów te najfajniejsze dziewczyny. Bo nawet jeśli Debenham była zołzą, to... - Jesteś zołzą. Ale najfajniejszą. - o totototo! To właśnie! Wzruszył ramionami i wygodniej rozparł się w swojej części wanny. Czy rozpoznawał perfumy swojej żony na innych osobach? Kobietach lub nie kobietach? Skinął głową i uśmiechnął się pod nosem, bo.... - Rozpoznaję, że są podobne, ale nigdy nie pachną tak samo. Znam je. Znam to, jak pachniesz tak dobrze, że jakbyś mi zginęła, a ja bym oślepł i ogłuchł - znalazłbym cię po zapachu. Jak jakiś pieprzony pies tropiący. - zaśmiał się, bo dobrze wiedział, jak głupio to brzmiało. Ale takim było - naprawdę wiedział, jak i czym pachniała. - Serio nie powiesz mi nic więcej? - wytknął i zanurzył łapska pod gęęęęęstą warstwę piany. Szybko i namacalnie zlokalizował łydkę żony, więc zacisnął na niej dłonie i zjechał nimi aż do kobiecej stopy. Podejrzewał, że to też była jedna z tych rzeczy, które najfajniejsze dziewczyny lubiły w swoich chłopakach. Albo mężach. - Sądziłem, że jest cała lista takich punktów. A tu proszę... Wystarczy mieć dobrego nosa i lubić wylegiwanie się w wannie i już, można zdobyć najfajniejszą dziewczynę. I najfajniejszą zołzę. Niskie te wymagania, pani doktor, oj niskie... - uniósł brew i łypnął spod niej pseudo prowokacyjnie na Debenham, wciąż bezczelnie ukrywającej swoje wdzięki pod wodą i pianą. Jego łapska tymczasem robiły to nad czym podobno powinien jeszcze trochę popracować - masowały. Pod wodą uciskał stopę pani doktor w sobie znanych newralgicznych jej punktach – tak, żeby bolało... I żeby było w tym bólu przyjemnie. - A ty chcesz wiedzieć co najfajniejsze chłopaki lubią w swoich dziewczynach? - pytał, a pchające mu się na pysk draństwo ewidentnie wskazywało na małą zawartość powagi w ewentualnej odpowiedzi na to, wcale jeszcze niepostawione przez Elise, pytanie. - Albo lepiej... Spróbuj zgadnąć. - wcisnął palec mocniej... I mocniej też się uśmiechnął. - Bo jestem nim, tak? Najfajniejszym chłopakiem dla najfajniejszej zołzy?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła, gdy potwierdził, że była zołzą. Był bezczelny! I miał szczęście, że jednak trochę go lubiła, więc uchodziło mu to sucho. Pewnie w innych okolicznościach przyrody już dawno, dawno by się oburzyła i śmiertelnie obraziła za to zołzowanie, bo koniec końców to on był większą zołzą niż ona! Nawet jeśli jednocześnie potrafił robić magiczne rzeczy rękoma, hehe. Bo, gdy złapał jej stopę, gdy wcisnął palce w odpowiednie miejsce aż musiała się skupić, żeby nie syknąć z bólu i tylko zagryźć wymownie wargę – Nikt nigdy nie twierdził, że są szczególnie wysokie… – wzruszyła beztrosko ramionami, ale taka była prawda. Nigdy nie próbowała nikomu wmawiać, że ma nie wiadomo jak wielkie wymagania i wysoko postawioną poprzeczkę związkową. Nie. Była ona śmiesznie niska, a jedynym problemem do przeskoczenia była sama Elise i jej ciężki charakter. Tym akurat dobrali się doskonale, bo oboje go przecież mieli.
- Nie będę zgadywać. – obruszyła się, znów wciągając do płuc więcej powietrza, gdy zabolało to, co zrobił z jej stopą. Ale i tak się uśmiechnęła, bo to był ten bardzo przyjemny rodzaj bólu. Dreszcz przemknął przez całe jej ciało, aż zadrżała, ale koniec końców poczuła przyjemne rozluźnienie – Oczywiście, że jesteś najfajniejszych chłopakiem… przynajmniej dla mnie. Najfajniejsza zołza pewnie mogłaby powiedzieć coś innego. – być na przykład złośliwa! Uśmiechnęła się pod nosem, bo doskonale wiedział, że sobie żartowała – No powiedz… powiedz jak ty masz wysokie wymagania, do czego musiałam doskoczyć. Albo przynajmniej spróbować. – doskoczyć. Bo raczej mało prawdopodobne, żeby tak po prostu bez problemu udało jej się spełnić jakiekolwiek jego wymagania. Jego albo kogokolwiek innego. Aczkolwiek zamierzała wziąć sobie jego słowa do serduszka i chociaż spróbować się tego trzymać... może przez chwilę pobyć lepszą dziewczyną niż była normalnie. Czy jej się to uda? Ciężko powiedzieć, ale spróbować zamierzała. I dlatego wbiła w niego uważne spojrzenie i nie przestawała się uśmiechać.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Elise mogła sapać czy też wciągać wymownie powietrze, a Bear cyknął. Niecierpliwie, bo co to w ogóle miało znaczyć, że Debenham nie będzie zgadywać. Norrrrmalnieeeeee... Był ułamek cala od tego, żeby odmruknąć jej jakimś “ju ar noł fan, miss”. Szczególnie, że akurat w tym konkursie właściwe odpowiedzi były całkiem oczywiste. No i też super łatwo wypowiadalne. Jak chociażby... - Doskoczyć? A kto tu mówi o skakaniu. Wystarczy, że opadłaś na kolana i przestałaś gadać. - tudududum! Tak jej powiedział, z draństwem i luzem i wszystkim tym, co miał w sobie najlepsze. W spojrzeniu, tym szczególnym błysku w jego ślepiach, no i w uśmiechu oczywiście też. Bardzo, baaaaaardzo zuchwałym. - Można by więc powiedzieć, że moje wymagania... - jako tego najfajniejszego chłopaka dla najfajniejszej zołzy. - Były... Są całkiem niskie. - i był nie tylko z tego, ale także z siebie teraz bardzo, baaaaaaardzo zadowolony. Mocniej też wcisnął palce w stopę pani doktor, żeby przypadkiem nie próbowała uciekać mu z wanny za ten niekoniecznie najelegantszy i najbardziej elokwentny tekst. Jego dosłowność tymczasem, tego co powiedział, była dla Logana niezwykle rozbawiająca. - Naprawdę nie mogłaś tego zgadnąć? - zaśmiał się i zamajtał wesoło, zaczepnie brwiami. - Swoją drogą, mieliśmy uprawiać gorący, mokry, spieniony seks... - zauważył zupełnie słusznie, jednocześnie wzrokiem i ruchem głowy wskazując na grubą warstwę piany, w której się taplali. Po to przecież w ogóle zdecydowali się podnieść tyłki z łóżka! - A tymczasem ty rozsiadłaś się, jak księżniczka na drugim końcu tego statku... No nie wiem, Debenham, wysyłasz mi sprzeczne sygnały. - prychnął teatralnie, grając w to udawane oburzenie, a razem z tym przeszedł do masażu drugiej stopy pani doktor. Odnalazł ją pod wodą, oparł sobie na udzie i... Coś go tknęło, a intensywniejszy błysk w jego ślepiach jasno wskazywał na to, że cokolwiek to było - było bardzo w stylu jego “niskich wymagań”. - Oho... Zrobiło się niebezpiecznie. - mruknął, pijąc do bardzo niedużego dystansu kobiecej stopy od swoich łowieckich terenów. One były pod ochroną! Doktor Verncośtam kazał o nie dbać!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Był bezczelny! Tak bezczelny, że aż się zaśmiała. W głos. I kręcąc lekko głową, bo jego żarty były w tym momencie na BARDZO niskim poziomie. Niższym niż jej wymagania względem idealnego faceta, do których przecież też nie musiał doskakiwać – Nie próbowałam… liczyłam na coś bardziej… romantycznego. – prychnęła – Także te sprzeczne sygnały wcale nie są takie sprzeczne! – ehe, właśnie tak. Prychnęła znowu i tylko kącik jej ust drgnął wymownie, że może jednak wcale tak poważnie nie mówiła jak mogło się wydawać. A może! Może właśnie tak było? Może jej sygnały nie były sprzeczne, a po prostu straciła ochotę na seks? Najpierw spięcie w łóżku, teraz wyzywał ją od zołz i jeszcze żarty godne smalca alfa? Grabił sobie ah grabił! I nie rezygnował ze swoich żartów niskich lotów, a skoro tak… to ona postanowiła w to zagrać. Chociaż przez chwilę, żeby jeszcze przez moment lub dwa się z nim podroczyć. Dlatego mógł poczuć jej stopę jeszcze bliżej swoich terenów łowieckich. Przyglądała mu się uważnie, bardzo uważnie, uśmiechała się pod nosem i jednocześnie cały czas tą stopę przesuwała. Niektórzy lubią, prawda? Stópkarze byliby zachwyceni! A on nawet nie musiał za to płacić, heh. Trącała go stópką za darmo i w ramach małżeńskiego kontraktu – No ale to poważnie… jakie są te twoje wymagania? Co najbardziej lubisz w swojej najfajniejszej dziewczynie? Poza tym oczywiście… – poza tym, co właśnie robiła pod wodą w okolicach jego pilnie strzeżonych i docenionych przez doktora Verncośtam terenów łowieckich, gdy jednocześnie bezczelnie się uśmiechała. Bezczelnie, ale jednocześnie też bardzo niewinnie, bo co złego to nie ona przecież. Prawda? Pytała poważnie, bo poważnie chciała coś miłego dla niego zrobić. Prawdziwie miłego, bo życie naprawdę nie kręciło się wokół seksu, a czasami miała brzydkie wrażenie, że w ich przypadku tak właśnie jest. Praca i seks... co więcej ich ze sobą trzymało?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Mógł się spodziewać tego, że Elise wykorzysta oddaną w jej ręce... A chwilowo raczej w stopy, broń. Mógł, ale nie byłby sobą, gdyby to przewidział. Uśmiechnął się pod nosem czując obecność pani doktor przy swoich coraz bardziej łowieckich terenach. Zacisnął palce na jej kostce, chyba trochę asekuracyjnie, na wypadek gdyby naprawdę chciała w ten brzydki sposób dać mu nauczkę. Za co? Nie wiedział, ale znał swoją żonę i był pewien, że zawsze znajdzie się jakiś powód. Dobry powód. - Ty mi nie odpowiedziałaś, kiedy o to pytałem. - najpierw go kompletnie zlała, a potem próbowała się wykpić jakąś bzdurą. To nie było ok, a na pewno nie fair. - To ja też nie powiem. - jak bóg coś tam to ktoś coś tam. Przytrzymał mocniej jej stopę w całkiem newralgicznym miejscu, a potem przesunął ją z powrotem na swoje udo i wrócił do przerwanego masażu. Opuszczony na chwilę wzrok teraz znów podniósł do kobiecej twarzy, do oczu pani doktor, ładnych, brązowych, iskrzących się przyjemnie. - Może faktycznie... - zaczął nie spuszczając z żony spojrzenia. - Powinniśmy pogadać, zamiast... - całej reszty. Nawet jeśli Elise nie powiedziała tego na głos, jej myśli, gęste jak budyń, wisiały w powietrzu i krążyły wokół Logana. - Dużo się dzisiaj wydarzyło. Bardzo dużo. - począwszy od wiadomości o nowej szefowej Logana, a skończywszy na ich wycieczce do kliniki. To zdecydowanie było clue, stanowcze, mocne clue ich dnia. Ta wizyta, ta rozmowa, ta diagnoza. - I nawet jeśli ostatecznie wszystko jest w porządku... Z nami, my jesteśmy w porządku, po prostu potrzebujemy delikatnych zmian... - w tym jak żyją i jak się o to dziecko starają. - To to wciąż był, jest wielki dzień. To, że w ogóle się na to zdecydowaliśmy. To, że w ogóle tam pojechaliśmy. Że żadne z nas nie uciekło, że robimy to razem, my, ty i ja, prawdopodobnie najbardziej charakterologicznie trudni ludzie na tej części planety... To duży sukces, Elise. Nasz sukces. Twój i mój. - mówił spokojnie i cały czas wpatrywał się w kobiece tęczówki. - Nie wyszłaś za mnie przez przypadek, Debenham. Nie zrobiłbym tego z nikim innym. I wiem, że ty też tak czujesz. Ty też nie zrobiłabyś tego z kimś kto nie jest twoim Trevisano. - tak bardzo był pewien jej uczuć i oddania. - To jest jedna z tych dużych rzeczy, które tak bardzo w tobie kocham. To, że widzisz we mnie gościa, z którym warto zawalczyć o marzenie. - nawet jeśli po drodze będzie trudno. No i cóż, jednak jej “coś” o tych swoich wymaganiach powiedział.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła, bo się nie zgadzała. Oczywiście, że odpowiedziała! O kąpielach i perfumach… odpowiedziała! A on nie powiedział jej nic poza żartem o seksie. Ale nie ciągnęła tego, nie kłóciła się z nim, nie dyskutowała i nie negocjowała tego, czy jej odpowie czy nie odpowie. Nie chciał to nie. Trochę „łaski bez”, bo intencje miała naprawdę dobre. prawdopodobnie lepsze niż przypuszczał rzucając tym pytaniem w stronę Elise. Nie uciekała spojrzeniem od niego, nie uciekała wzrokiem od twarzy Logana i nie przestawała się uśmiechać. Bo nawet jeśli nie zareagowała żadnym „weź mnie” na jego wypomnienie, że weszli do wanny w konkretnym celu… to miała nadzieję, że jest dobrze. Miała nadzieję, że jest dobrze.
- To prawda – wydarzyło się nawet bardzo dużo, a sam dzień był zwyczajnie długi i męczący. Nie tyle fizycznie, co psychicznie. To, że mogła z nim po prostu poleżeć w wannie było przyjemną formą relaksu. I miał rację. Nie zrobiłaby tego z nikim innym. Mało tego… to nigdy wcześniej nie było jej marzenie. To nawet nie przeszło jej przez myśl. Dopiero Trevisano odblokował jakąś zakładkę w jej głowie, która sprawiła, że chciała mieć z nim rodzinę. Taką pełną rodzinę – Jesteś gościem, który jest moją przyszłością, Bear. Nie walczę o jakieś tam marzenia… walczę o przyszłość, której dla nas chcemy. – doprecyzowała, uśmiechając się pod nosem. Marzenia brzmiały jak coś, co było trudne do osiągnięcia. Coś, co było tylko marzeniem, a oni zamierzali to przecież osiągnąć. Prędzej, czy później, ale osiągnąć – Powinieneś się umówić z Banjo. – wypaliła nagle, bo skoro już o przyszłości i marzeniach mowa to jeszcze jedno było do zrealizowania właściwie od ręki – Może z nas nie zedrze… jestem pewna, że jakiś mały urlop na Północy, chociażby weekend… dobrze nam zrobi. - bo jak sam zauważył tam odpoczywali. Tam byli faktycznie tylko tam, bez pracy i całej reszty, która ich bezustannie ścigała.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Podobało mu się to... Ten układ słów, ten konkretny, bardzo szczególny. Jesteś gościem, który jest moją przyszłością. Powtórzył sobie to jeszcze kilka razy w myślach i nie mógł się nie uśmiechnąć. Poczuł też zabawne dreszcze w okolicach karku, które były niczym innym, jak przypomnieniem i potwierdzeniem tego co czuł na co dzień, a w tej konkretnej chwili – nawet mocniej. To uczucie... To przekonanie... Że właśnie tym chce dla niej być. Przyszłością. Jej, ich. - Lubię kiedy mówisz to tak bardzo wprost i tak bardzo pewnie. Stanowczo. - z pełnym przekonaniem. - Lubię, kiedy mówisz o tym, jak bardzo w nas wierzysz. Bo wierzysz, prawda? - pytał i naprawdę liczył na kobiece przytaknięcie. Na dokładnie tę samą pewność i stanowczość, którą dostał od niej przed ledwie chwilą. Zanim jednak Elise cokolwiek odpowiedziała, Bear zaczął się przemieszczać... A razem z nim przemieszczała się też woda i piana. Wzburzył te spokojne wody, tak jak niejednokrotnie wzburzał ich małżeństwo i spokój między nimi. Przysunął się do żony na tyle blisko, na ile mógł, wyciągnął pysk do jej twarzy i zawiesił wzrok na jej ustach. - Napiszę do niego jeszcze dzisiaj. A jedynymi, którzy będą cokolwiek z kogoś zdzierać... Będziemy my. Z siebie. Albo samych siebie, albo nawzajem, zobaczymy, jakie będzie flow. - zażartował błyskając krótko kłami i podniósł ślepia do oczu pani doktor. Skrzyżował z nią swoje spojrzenie i znów poczuł te śmieszne dreszcze. - Wiesz co jeszcze dobrze nam zrobi? Zanim na dobre rozpoczniemy nasze... Ulepszanie. - aplikowanie leków i stosowanie się do zaleceń doktora Verncośtama. - Jakiś dobry film na netflixie i lampka wina. - nawet jeśli wcześniej z niej zrezygnowali... Bo mieli inne plany. Te się zmieniły i Logan to rozumiał. - Do wina możemy nawet coś zjeść w łóżku. Przeżyję okruchy. - ten jeden wyjątkowy raz nie będzie na nie marudził! - Dla... Odreagowania. Inaczej, niż robimy to zazwyczaj. - bo zazwyczaj robili to seksem. Ale skoro naprawdę uprawiali go za dużo... To chyba powinni przemyśleć inne sposoby na stres i intensywne, ciężkie dni. - A przy okazji będę mógł wpychać ci pysk w policzek i mamrotać, jak bardzo cię kocham i potrzebuję. - brzmiało, jak plan? Brzmiało i tak też się stało. Pozostałą część wieczoru spędzili leniwie i spokojnie. Tyle.
koniec

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ