chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zatrzymany tak raptownie i stanowczo, ściągnął mocno brwi i łypnął na żonę mimowolnym wilkiem. - No co? - co za stop, jakie znowu stop?! Patrzył i słuchał, a z każdym kolejnym słowem marszczył brwi i czoło coraz mocniej. Nawet kiedy Elise sięgnęła jego warg własnymi, pocałowała go, pionowa zmarszczka na jego facjacie wcale nie robiła się łagodniejsza. - Ale to nasze ulubione przecież... - to wino, ta butelka, ten konkretny egzemplarz... Szlaaaaag. Spojrzał z nieoszukiwanym utęsknieniem za butelką naprawdę dobrego trunku, ale zrobił to akurat kiedy Debenham zaczęła tę swoją tyradę o nowej, lepszej diecie i nieżywieniu się czym popadnie. Prychnął pod nosem, szybko wracając ślepia do ślicznej buzi swojej ślicznej żony. - No tak, może jeszcze każ mi rzucić papierosy! - mruknął, oczywiście tylko z czystej przekory, bo niczego do rzucania nie miał. Zwłaszcza fajek. Ostatecznie uśmiechnął się pod nosem i kiedy pani doktor znów postanowiła zupełnie zlikwidować dystans między nimi, jednym łapskiem objął ją w talii. - Hej, ale... - zaczął mamrotać, bo czuł, jak kobiece dłonie, bardzo sprytnie i sprawnie zresztą, zaczynają pociągać jego koszulkę w całkiem jednoznacznym kierunku – kierunku “do rosołu” albo “do sypialni”. - To ty się miałaś rozbierać. Się, siebie. Nie mnie. - zaśmiał się cicho prosto w usta pani doktor, ale skłamałby mocno i brzydko, gdyby powiedział, że kiedy kobiece dłonie musnęły skórę na jego brzuchu on nie poczuł żadnych, choćby najmniejszych super przyjemnych dreszczy. Poczuł. Poczuł, jak cholera. Ostatecznie mimo rzucanych mu pod nóg kłód i w pysk koszulek - udało mu się dotrzeć śladem żony na górę, do ich sypialni. Spojrzał na ich duże, wygodne łóżko i wymownie na nie wskazał. - Nie żartowałem, kładź się. Na brzuchu, do masażu, wiesz... Miałaś już masaże. - może te od niego najrzadziej, ale szlag, JAKIEŚ miała. - Nie mówiłem ci, ale... - zaczął, wracając z łazienki z jakimś ładnie pachnącym olejem do małżeńskiego masażu, który właśnie Trevisano zamierzał zafundować swojej żonie. Jak tylko ona zajęła wygodne miejsce na materacu ich łóżka, Bear zajął wygodne miejsce na niej. Wylał sobie trochę olejku na łapska i niespiesznie, swobodnie, nie za mocno, ale i nie za delikatnie, tak w sam raz, zaczął go wmasowywać w spięty, napięty kobiecy kark i grzbiet. - Mam teraz takiego pacjenta, który ewidentnie średnio sobie radzi z wejściem w fazę dojrzewania. Pielęgniarki co chwila przyłapują go na oglądaniu pornografii w telefonie i... Majstrowaniu ręką pod kołdrą. - zaśmiał się pod nosem i błysnął krótko kłami, bo chłopak przy okazji był tak sympatyczny i tak w tym wszystkim nieporadny, naiwny i niewinny, że bardziej rozbawiał i rozbrajał, niż krępował. Kogokolwiek właściwie. Nawet własną matkę, która też już niejednokrotnie przyłapała go na gorącym - dosłownie! - uczynku. - Chyba będę musiał z nim porozmawiać, jak facet z facetem, tylko nie bardzo wiem co powinienem mu powiedzieć. Hej, stary, trzymaj łapy na kołdrze, bo bóg patrzy? Myślisz, że zadziała? - oczywiście Logan żartował, ale cały też czas robił swoją magię na nagich plecach doktor Debenham.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No i może miała rozbierać się. Ale to żadna frajda rozbierać się w pojedynkę. Szczególnie, gdy jest się święcie przekonanym (i ma się absolutną rację), że mąż wygląda bez koszulki zdecydowanie lepiej niż ona sama bez koszulki. I lubiła na niego patrzeć bez koszulki. Dlatego szczerzyła zęby w szerokim uśmiechu przez całą drogę do sypialni. Drogę, która wcale taka krótka nie była, bo jednak dom był sporych rozmiarów i sami sobie byli winni! Wzięliby kawalerkę w centrum Cairns i nie byłoby problemu, przynajmniej wszędzie blisko.
- No mam nadzieję, że nie żartowałeś. – zaśmiała się, bo nawet jeśli zaczęła go rozbierać – a właściwie tylko pozbawiła koszulki, więc co to za rozbieranie – to wcale nie zamierzała rezygnować z własnego obiecanego jej masażu. Okej, trochę wymuszonego, bo sama się prosiła (i to kilkukrotnie!), ale najważniejszy był finalny efekt. Więc zsunęła z tyłka jeansy i w samej bieliźnie zapadła się lekko w ich duże, wygodne łóżko i czekała aż jej mąż wróci. Gdy tylko jego dłonie dotknęły jej karku zamruczała cicho zadowolona, bo było to nawet bardziej niż przyjemne. Szkoda, że towarzyszyła temu historia o nastolatku, który sobie nie radził, co Elise musiała skwitować śmiechem, bo inaczej się nie dało.
- Zdecydowanie! – od zawsze wiadomo, że bóg był najlepszy w tej kwestii – Ewentualnie możesz mu powiedzieć, żeby jednak oszczędzał… na później. – i to nic, że to tak nie działało, że biologia i produkcja działały inaczej, nie miało to najmniejszego znaczenia. Po prostu się podśmiechiwała – A tak poważnie to nie mam pojęcia, co możesz mu powiedzieć. Ale cieszę się, że moi pacjenci w większości są starzy i nie mają takich problemów. – zaśmiała się pod nosem – I mocniej po proszę… na lędźwiach. – poinstruowała męża – O! I wiem! Poproś nową przyszłą szefową… może ona sobie z tym poradzi. A ty się przy okazji przekonasz jak działa w takich mocno niezręcznych sytuacjach. Na sali operacyjnej to każdy chirurg sobie radzi, ale w takich momentach? To dopiero będzie dla niej egzamin.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Parsknął rozbawiony i to dwiema rzeczami, którymi powiedziała zdana na łaskę jego rąk kobieta. - Kochanie, po pierwsze... Naprawdę uważasz, że starsi panowie nie mają potrzeby grzebania pod kołdrą co najmniej kilka razy na dzień? Gwarantuję ci, że po prostu lepiej to kamuflują, a prawda jest taka, że im dalej w las z latami tym jesteśmy pod tym względem młodsi. - i gorsi! I bardziej niedojrzali! - Bo najpierw grzebiesz dlatego, że czujesz duuuuuużo i wszystko i mocno, a potem grzebiesz, bo nie czujesz nic. - skwitował tak samo swobodnie, jakby właśnie opowiadał jej o wczorajszej w-trakcie-dyżurowej drzemce. - A już w ogóle, jak mają taką młodą, śliczną, seksowną, zołzowatą panią doktor. - uśmiechnął się, jak drań i mocniej wcisnął palce w jeden z miliona newralgicznych punktów na kobiecym grzbiecie. Mogło nawet co nieco zaboleć! - Tak, tak, jesteśmy okropni, od dawna powtarzam, że mój gatunek to dobry żart ewolucji. - nigdy nie miał problemu z wbiciem gwoździa do trumny rodzaju męskiego, a od zawsze, a przynajmniej od kiedy pamiętał stawiał na silnym piedestale kobiety. Kwestia wychowania, jak podejrzewał. I własnych obserwacji też, a jakże. - A co do mojego pacjenta i twojej propozycji... - wargi i głos zadrżały mu z rozbawienia, kiedy o tym zaczął. - Rozumiem, że tak to byś widziała... Hej doktor Leeves, potrzebuję pomocy z takim niewyżytym seksualnie nastolatkiem. Mogłabyś mu powiedzieć, że w majtkach grzebiemy tylko wtedy, jak nikt nie patrzy? I nie, nie wtedy, jak nam się wydaje, że nikt nie patrzy tylko NAPRAWDĘ i NA PEWNO jak nikt nie patrzy. - pod koniec szczerzył już kły w pełnym rozbrojeniu, bo oczami wyobraźni widział już minę swojej nowej szefowej... A zaraz potem siebie pakującego swoje rzeczy i zatrudniającego się na pełny etat w klinice. - Po prostu mu powiem, że najfajniejsze dziewczyny lubią, jak chłopak jest dojrzały emocjonalnie i umie się powstrzymać... - przed grzebaniem w majtkach co każdy silniejszy impuls! - Tak jest? Mam rację? - pochylił się mocno, sięgnął pyskiem do ucha pani doktor i kiedy ona odpowiadała, bądź nie odpowiadała, złapał zębami za jej uroczo zarumieniony policzek. - Co jeszcze lubią najfajniejsze dziewczyny... Najfajniejsza dziewczyno? - poza masażami, kwiatkami i prezentami oczywiście.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jego słowa przez moment odbijały jej się po głowie, ale zapyta o to później, teraz nie dał jej dojść do słowa i kontynuował. Prychnęła jedynie za nazwanie jej zołzowatą panią doktor, bo wcale nie była zołzowata dla swoich pacjentów. A tym bardziej nie była zołzowata dla swoich współpracowników. Prawdę powiedziawszy był jedyną osobą na całym świecie, która uważała ją za zołzowatą. I to tylko i wyłącznie z czystej sympatii, niczego innego przecież.
- Ej, nie rozumiem skąd to oburzenie. Od tego jest, prawda? Żeby rozwiązywać trudne przypadki… a trudnym przypadkiem może być też chłopak z takim… ekhm, problemem. – wzruszyła lekko ramionami, na tyle na ile mogła w swoim aktualnym położeniu – A jak nie chcesz jej do tego angażować to po prostu powiedz mu to, co powiedziałeś teraz. Żeby uważał, czy na pewno nikt nie patrzy. – dodała jeszcze kolejne najprostsze rozwiązanie, ale mówi się, że najprostsze rozwiązana są często najlepszymi rozwiązaniami – I masz rację. – uśmiechnęła się pod nosem, bo to też była prawda. Że dziewczyny lubiły emocjonalnie dojrzałych chłopaków – Ale mnie nie pytaj, ja nie wiem. Ja jestem zołzą. – wytknęła, bo przecież bardzo chętnie ją tak nazywał. Bardzo chętnie! Zdecydowanie częściej niż jakkolwiek inaczej – I wcześniej powiedziałeś coś takiego… – zaczęła, bo chyba nie myślał, że to mu tak całkowicie ujdzie płazem, co? Rzucić czymś takim i ona miałaby to zignorować – Grzebiecie, bo nie czujecie nic… – ehe, właśnie to utknęło jej w pamięci i wydawało jej się ciekawym przypadkiem, więc chciała wiedzieć, co Logan jeszcze miał na ten temat do powiedzenia – Masz takie momenty? Że nic nie czujesz? Że robisz to, żeby coś poczuć? – niekoniecznie chodziło jej o grzebanie pod kołdrą, ale chyba bardziej o sam seks. Po prostu. I nie pytała o to, żeby znaleźć argument do kłótni, czy coś takiego – w żadnym wypadku. Po prostu chciała wiedzieć. Lubiła wiedzieć, co miał w głowie i sercu.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Niewiele brakowało, żeby wymownie mruknął i przewrócił oczami na uwagę żony co do jej zołzowatości, a nie najfajniejszości, ale szczęśliwie się przed tym powstrzymał. I chyba... Nie, nie chyba, zdecydowanie ogromną zasługę w tym miało pytanie, które zadała mu zaraz potem. Pytanie, które go... Totalnie zdezorientowało. Zamarł na ułamek chwili i spojrzał na żonę z ukosa, jakby spadła z naprawdę wysokiego konia. Naprawdę wysokiego! - Czekaj... Co? - miał autentyczny lag mózgu. Potrzebował restartu, albo jeszcze lepiej formatu dysku. I to takiego fest i hard, konkretnego. Wyprostował się i zsunął się na bok, na materac, bo chciał ją - Elise – dobrze teraz widzieć. Jej twarz, jej spojrzenie, jej myśli. - Czy JA mam takie momenty? - naprawdę nie rozumiał, naprawdę miał taki minfduck, że oesu. - Elise, rozmawialiśmy o twoich starszych pacjentach, starszych panach, sympatycznych siedemdziesiącio, osiemdziesięciolatkach z mało funkcjonalnym sprzętem... No wiesz... - wymownie wskazał w dół siebie, żeby nie było już żadnych, ale to żadnych wątpliwości o jakim sprzęcie mówił i o jakie czucie chodziło. - Grzebią, bo im nie staje, o to mi chodziło! - jego mina była mocno bezbłędna i bezcenna, bo lawirowała gdzieś pomiędzy absolutnym zdezorientowaniem, rozbawieniem i strachem. Tak, strachem! Autentycznie się przestraszył, że Debenham miała zarzuty do kondycji jego hydrauliki! - O co ty mnie właściwie pytasz, co? Bo nie wierzę, że o to, o czym mówiłem ja. - patrzył na żonę uważnie i uparcie, bacznie i czujnie, niemal natarczywie i upierdliwie. Nie chciał przegapić choćby ułamka jej reakcji na to co powiedział i na pytanie, które zadał. Chciał wiedzieć wszystko, chciał zobaczyć wszystko. Poczuć też, bo z tym akurat – ani tym mocno fizycznym, ani tym nieco bardziej patetycznym – nie miał absolutnie żadnych problemów. - Nie no, nie wierzę... Nie wierzę, że postawiłaś mnie obok starych spróchniałych... No już prawie trupów! - prychnął wciąż w tym tonie mieszanki niepewności, rozbawienia i zaskoczenia. Z wrażenia aż klapnął płasko grzbietem na łóżku, chwilowo zapominając o tym co powinien dokończyć - masażu żony. - Co z tobą, Debenham?! - a powiedział jej przed chwilą, że była najfajniejszą dziewczyną!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spojrzała więc na niego. Uniosła się, oparła głowę na ręce i spojrzała na męża, który właśnie z siebie wypluwał całe to oburzenie tym, co właśnie powiedziała. Chociaż zupełnie nie sugerowała tego, co on tu jej właśnie sugerował, że sugerowała, heh. Bo zupełnie nie chodziło jej o hydraulikę, przecież doskonale to wiedzieli, więc przewróciła tylko teatralnie – bardzo teatralnie oczami – Powiedziałeś, że nastolatek czuje za dużo, a później nie czuje nic… – i cóż, ona była kobietą i rozumiała to bardzo dosłownie. Zwłaszcza, że pamiętała jak to jest być nastolatką. Naprawdę czuje się za dużo. Za dużo wszystkiego. Ten głupi szczenięcy seks jest właśnie tym… odreagowaniem tych wszystkich skumulowanych emocji i uczuć. Grzebanie pod kołdrą tym też właśnie było – Więc pytam o uczucia, a nie o hydraulikę. Serio, Bear… – przewróciła oczami, bo trochę nie rozumiała – Jak miałabym ci zarzucić niedziałający sprzęt, skoro działa? Przynajmniej, gdy jesteś ze mną działa. Więc co ma piernik do wiatraka? – dlaczego miałaby go stawiać obok panów, którym coś nie działa? Przecież to nie miało najmniejszego sensu. To tak jakby miała powiedzieć, że nie wiem… nie ma nogi. Gdy oboje doskonale widzieli i wiedzieli, że ma obie i to całkiem sprawne. Absolutnie bez sensu? Więc tak jak on nie rozumiał jej, tak ona nie rozumiała jego. A szczególnie mocno jego oburzenia – Więc co ze mną? Wszystko jak najbardziej w porządku. To tobie zadałam pytanie, na które nie odpowiedziałeś. – o uczucia, jak najbardziej zapytała go o uczucia… - Ale jasne, chcesz ze mnie zrobić kretynkę to niech tak będzie. – bo prawdę powiedziawszy im dłużej o tym myślała, im dłużej widziała jego minę i im dłużej docierał do niej sens tego, co właśnie jej zarzucił… tym bardziej się irytowała. Dlatego ostatecznie usiadła na łóżku i zgarnęła swoją koszulkę nocną, którą po prostu założyła, bo chyba to oznaczało koniec jej dzisiejszego masażu.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Słuchał i to do czasu spokojnie. Uśmiechał się nawet, bo jego oburzenie wcale nie było faktycznym oburzeniem, raczej rozbawieniem i zaskoczeniem. Nie było tam ani grama złości czy poirytowania. Źle go oceniła, źle go odczytała. No... Szczególnie, jak wyskoczyła z tą kretynką. Aż rozdziawił pysk, bo po prostu... No po prostu... No nie! - Ty tak na serio?! - co jest kurde... - Nie chcę i nie robię z ciebie żadnej kretynki, Elise, obrażasz się w tej chwili zupełnie bezzasadnie. - dodał szybko i dość stanowczo. Już się nie uśmiechał, szczególnie, że gest z koszulką odczytał, jako też czerwoną lampkę na wszystko, co mieli robić po masażu. Wszystko przy czym koszulka byłaby zupełnie jej do niczego niepotrzebna. - Po prostu źle się zrozumieliśmy. Ty źle zrozumiałaś mnie i ja źle zrozumiałem ciebie, nikt z nikogo nie robi głupka. - dodał wciąż nie podnosząc głosu nawet o miniminimini-ćwierć tonu. Patrzył na żonę, bo to był ten moment i ta sytuacja, w których potrzebował jej współpracy. Jej wyjścia mu w tym naprzeciw. - Dobrze, ustaliliśmy, że pytałaś o uczucia, a nie czucie to w bardzo podstawowym znaczeniu. Nie mam ani z jednymi, ani z drugimi żadnego problemu. Ja odnosiłem się tylko do tej fizycznej, bardzo pierwotnej strony. Nie tknąłem tej głębszej, nie miałbym odwagi opowiadać o emocjach starszych panów. - bo starość była przerażająca i w ogóle nie chciał o niej myśleć w takim “zupełnie na serio” kontekście. - Nie odreagowuję seksem braku uczuć, Elise. Jeśli to jest to, o co faktycznie pytałaś. - dodał już zupełnie wprost, a przynajmniej na tyle wprost na ile potrafił. Cały czas tez przyglądał się kobiecie, samemu w międzyczasie podciągając się nieco do góry, bardziej do siadu, z grzbietem wspartym o wysoko postawione poduszki. - Nie rozumiem dlaczego się ubrałaś, skoro jeszcze nie skończyłem. - oczywiście, że musiał o tym wspomnieć. Skinął na jej koszulkę i z wyraźnym zapytaniem wrócił spojrzeniem do kobiecych oczu. - Dlaczego pierwszym co przyszło ci do głowy było to, że chcę zrobić z ciebie kretynkę, a nie to, że po prostu oboje źle się zrozumieliśmy? - zapytał, bo uznał, że to do nich wróci, więc... Może lepiej szybciej, niż za późno?

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prawdopodobnie miał rację. Prawdopodobnie obrażała się zupełnie bezzasadnie. Ale wytkniecie jej tego działało na nią trochę jaz zabranie lizaka pięciolatce i wcale nie chciała się magicznie odobrazić. A może i chciała, ale nie potrafiła. Dlatego przyglądała mu się dość… niepewnie. Podejrzliwie. Racją było też, że źle się zrozumieli.
- Wyglądało jakbyś skończył. – mruknęła, wzruszając lekko ramionami – Stwierdziłeś, że sugeruję ci niesprawność sprzętu. Jeśli uważasz, że mogłam ci to zasugerować, chociaż mam ku temu dokładnie ZERO powodów… robisz ze mnie kretynkę, bo dlaczego miałabym? – wzruszyła ramionami – Ej, mała, bo ja mówiłem o hydraulice sprzętu, a nie o czymś innym, przecież z tym nie ma problemu. – wymamrotała, ale nie przestawała, bo mamrotała dalej – Czy ty mnie stawiasz obok starych ludzi z niedziałającym sprzętem? Co z tobą, Debenham? – sparafrazowała jeszcze jego słowa, żeby widział różnicę w tym, co jej zostało przedstawione – Widzisz? Taka różnica. – wzruszyła ramionami i opadła grzbietem na dość wysoko ułożone poduszki, założyła ręce na piersi i patrzyła na męża ciągle trochę spod byka, ciągle trochę niepotrzebnie i bezzasadnie nadąsana – Zwłaszcza, że wiesz… to nie nasz pierwszy raz. Gdy sugerujesz mi, że mam o tobie jakiekolwiek złe zdanie w jakiekolwiek kwestii. – dodała, wyjaśniając skąd też trochę jej reakcja obronna. To nie byłby pierwszy raz, gdy powiedziała albo zapytała o coś zupełnie niegroźne, a została złapana za słówko i robiła się z tego wielka afera. Cieszyła się, że teraz nie, więc z każdą kolejną sekundą jej irytacja ustępowała, a ona przestawała się tak spinać, ale chciała wiedzieć, że ją zrozumiał. Chociaż trochę.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Odetchnął głębiej, ciężko, mocno, wymownie. Tak, to zdecydowanie nie był powód do budowania kłótni i Logan bardzo bardzo nie chciałby, żeby to naprawdę drobne i w sumie głupie nieporozumienie zrujnowało im wieczór i pewnie jeszcze najbliższy dzień. Mogli nie pić wina, ale zasadniczo świętowali, więc... - W porządku, rozumiem o co ci chodzi. - odezwał się, jak już pani doktor ułożyła się na miejscu obok, a on pochwycił jej wilcze łypnięcia. Uśmiechnął się pod nosem, bo nawet, jak patrzyła na niego, jak mała nadąsana zołza - wciąż robiła to ślicznie i seksownie. - To już stawiając sprawę, mam nadzieję, zupełnie zupełnie jasno - czuję. Wszystko czuję, jak trzeba. I tam... - wskazał wzrokiem na swoje łowieckie tereny. - I tu. - dotknął łapskiem swojej klatki, tam gdzie pod mostkiem i żebrami silnie biło mu serducho. - I tutaj też. - ostatecznie dodał, przenosząc palec na swoją skroń. W to miejsce, w ten ośrodek jego bycia i myślenia, nawet lekko się tym palcem postukał. - To może... Dokończymy w wannie? - zapytał, a raczej zasugerował, zaraz potem przechylając się na bok, tak żeby być całkiem przodem do Debenham i dzięki temu też móc swobodnie na nią patrzeć. A patrzył, oj patrzył. Łapskiem odnalazł jej dłoń i spróbował lekko rozplątać ten obronny “krzyż”, który składała na piersi. Przyciągnął kobiecą dłoń do swojego pyska, pocałował ją lekko w jej wierzch, potem wciąż czule w jej wnętrze, a na końcu przytknął ją sobie do policzka. - Będę ci mógł udowodnić, jak bardzo i mocno... Czuję. - dodał ciszej i nie mógł nie błysnąć przy tych słowach, bardzo tanich i prowokacyjnych, kłami. Wyszczerzył je, jak drań, a zanim pani doktor odpowiedziała, zdecydowała czy tak czy nie, Bear pochylił się nad nią mocniej, zawisł pyskiem tuż przy jej twarzy i... Drażnił. Póki co – oddechem jej skórę i spojrzeniem tęczówki. - No chyba, że w tych ulotkach i artykułach, które przeczytałaś zabraniają nam też wspólnych kąpieli... Albo w ogóle kąpieli... To wtedy będę cię musiał wziąć po prostu tutaj. Jak jakieś zwierzę! Tak o, tak w łóżku. - zażartował może głupio, ale celem było sprowokowanie na kobiecych wargach choćby lekkiego ruchu w kierunku uśmiechu.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To może dokończymy w wannie?
Ta sugestia była tak bardzo w stylu Logana, że nawet jakby chciała się na niego złościć to dłużej nie potrafiła. Ba! To było właściwie wszystko, czego od niego teraz potrzebowała, a nawet nie zdawała sobie z tego sprawy, że potrzebowała. Cóż… chociaż powinna. Bo to był po prostu on, a jego potrzebowała zawsze. Szczególnie takiego.
- Nikt nic nie pisał o kąpielach… – niby z wiedzy ze studiów i pracy powinni wiedzieć, że gorąca woda to tak średnio, ale takie rzeczy się wypiera – Chociaż mamy wygodne łóżko. – stwierdziła prosto w jego wargi i lekko, zaczepnie go pocałowała. Ale z drugiej strony… mieli się kochać w łóżku? Jak ludzie? W łóżku?! To do nich niepodobne – Swoją drogą musisz jeszcze popracować nad swoim stylem. Masażu. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo chyba można uznać, że zakopali ten… wojenny topór – Nie czuję się usatysfakcjonowana, więc będziesz musiał się inaczej postarać. – wzruszyła beztrosko ramionami pocałowała go w sam czubek tego jego przemądrzałego nosa i podniosła się – Przygotuję w takim razie tą kąpiel. – zaproponowała, a właściwie po prostu zakomunikowała i przeniosła się do łazienki sąsiadującej z ich sypialnią, żeby faktycznie włączyć ciepłą wodę i zmieszać im jakieś ładne zapachy, które mogłyby pomóc się zrelaksować. I stanęła na progu łazienki, opierając się ramieniem o wejście i wpatrując się w męża – W ogóle tak jak dzisiaj ci dogryzałam, że chcę prezentów… – tak jej się teraz przypomniało. Co prawda ‘dogryzała’ to zdecydowanie za dużo powiedziane, bo wbrew pozorom jego żona nie była az taką straszną materialistką – Przypomniało mi się jak lecieliśmy na Północ. – ostatnim razem, gdy tak zupełnie spontanicznie zebrali się i ruszyli na lotnisko, ostatecznie zatrzymując się w domu Banjo, który teraz chcieli kupić – Na lotnisku kupiłeś tą obrzydliwie drogą biżuterię… – próbował jej wmówić, że nie, gdy jasno powiedziała, że jest ZA droga i myślał, że się nie zorientowała, gdy zniknął… ehe, nie była taka głupia! – Czeka na specjalną okazję? Czy po prostu służyłam jako dobra rada na prezent dla kochanki? - bo przecież nigdy jej nie dał!


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
A on potrzebował jej. A w tym konkretnym momencie właśnie takiej jej. Idącej z jego flow, niebudującej muru, burzącej te, które już powstały. Nawet jeśli wytknęła mu właśnie jak kiepskim masażystą był - trudno, był w stanie to przełknąć. Szczególnie, że wyraźnie był to element... Nie, nie element, fundament do zbudowania czegoś więcej i bardziej. W tej wannie, do której razem wejdą już za kilka, może kilkanaście chwil. - Rzucasz swojemu osobistemu typowi z Północy, łowcy krokodyli, najlepszemu pediatrze w okolicy takie wyzwanie? - że jeśli nie masażem, to czymś innym będzie musiał ją usatysfakcjonować? Chciałoby się powiedzieć “patrz i podziwiaj”, ale zamiast tego prędzej Logan powie “czuj i doceniaj”. Za moment. Póki co, odprowadził żonę wzrokiem do łazienki, nie przestając się przy tym uśmiechać, a nawet cicho podśmiechiwać pod nosem, bo... Bo tak czuł po prostu. Czuł się dobrze. Po takim dniu, jak ten, po takiej emocjonalnej karuzeli – tak, czuł się naprawdę dobrze. Nawet co nieco zamyślił się nad tym właśnie, nad tym swoim dobrym nastrojem, więc kiedy Elise pojawiła się w progu ich łazienki i wspomniała o chyba – zabij mnie, bo nie pamiętam - bransoletce... Śmiesznie drgnął. Spojrzał na żonę szybko i z wyraźnym lagiem w oczach i brakowało mu tylko takiego śmiesznego kółeczka loadingu na środku czoła, bo tak właśnie wyglądał - jakby mocno coś przeprocesowywał. Na szczęście trwało to ułamek chwili, po którym... - O szlag, na śmierć o niej zapomniałem! - tuduuuuuum! Wyskoczył pospiesznie z łóżka i dopadł do szafy, w której trzymali te walizki, których używali najczęściej. - Nawet jej nie wyjąłem... - nie wyjąłeś, bo nawet się sam nie rozpakowywałeś, żona to za ciebie zrobiła, ale to już były tylko szczegóły. - No gdzie dla kochanki, kochance nie dałbym takiej drogiej... - dorzucił między wyciąganiem walizki z szafy, rzuceniem jej na podłogę i energicznym szperaniem w jej opustoszałym środku. - Ej, ale... - tknęło go nagle i to dokładnie w tej samej chwili, w której jego łapsko trafiło na elegancki pakunek sygnowany nazwą jakiegoś fancy biżuternika. To znaczy jubilera. Podniósł wzrok na żonę, zmrużył czujnie ślepia, zmarszczył co nieco brwi... - A skąd ty właściwie wiesz, że ją kupiłem? Przecież zrobiłem to w tajemnicy. - po cichutku, samemu, że niby szedł na siku, a poszedł... No, wydać kupę dolarów. Tak czy inaczej, wstał do pionu i z pakunkiem w łapie podszedł do żony. Wręczył jej elegancką torebeczkę z jeszcze elegantszym pudełeczkiem w środku i luźno dodał: - Teraz powinnaś powiedzieć, żebym cię narysował, tak jak rysowałem moje francuskie dziewczyny, ale... - tylko tu byłaby w samej bransoletce, a nie w naszyjniku z wielkim, jak jaja nietoperza kamieniem. - Oboje dobrze wiemy, że ten rysunek mógłby przyczynić się do naszego rozwodu. - bo Logan i pisał koślawie i rysował, jak pięcioletnie dziecko. - Bardzo proszę, kochanie. Bardzo cię kocham. - a to, że zapomniał dać jej prezent w ogóle temu nie przeczyło!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rzucała mu nawet dwa wyzwania i jej uśmiech właśnie to mówił. Bo nie dosyć, że dzisiaj musiał zadbać o jej spełnienie w zupełnie inny sposób to jeszcze przydałoby się popracować nad umiejętnościami masażu. Nic jednak nie powiedziała, uśmiechnęła się, wzruszyła ramionami i zniknęła w łazience. Na tą chwilę. Zanim nie wyszła mu przypomnieć, że kupił jej drogą bransoletkę, heh.
Przyglądała mu się ewidentnie rozbawiona. Bo wyglądał na zaskoczonego i speszonego jednocześnie. Nie przerywała mu… niech szuka! Prychnęła nawet wymownie! – Bo nie ma szans na twoje bycie jakimś tajnym agentem… byłeś uśmiechnięty od ucha do ucha jak wychodziłeś do łazienki i miałeś jeszcze większy uśmiech jak wracałeś. Nie powiem… trochę liczyłam, że jednak na miejscu ją dostanę. SKORO JUŻ JĄ KUPIŁEŚ. – a nie kitrał ją i kitrał. Tak dobrze, że teraz ledwie mógł ją wyjąć z tej torby, którą miał wtedy na lotnisku. Którą swoja drogą faktycznie rozpakowywała, więc wtedy też wpadła na ten pakuneczek, ale stwierdziła, że nie będzie mu psuła niespodzianki, bo może miał plan. Tylko ile na ten plan można czekać, prawda? Chciał załatwić tym przyszłe boże narodzenie? Jej urodziny? Wzięła od niego torebeczkę i wyjęła z niej podłużne ładne opakowanie, w którym była zamknięta bransoletka, która twierdził, że pasuje do jej pierścionka zaręczynowego. Coś w tym było! – Możesz mnie przelecieć jak jedną ze swoich francuskich dziewczyn. To bardziej, co? – zażartowała i wyciągnęła do niego łapsko, żeby mógł zapiąć błyskotkę na jej nadgarstku. Kiedy już na nim zawisnęła, Elise się jej przyjrzała i uśmiechnęła się ładnie – Piękna, dziękuję. Fantastycznie mi dzisiaj wychodzi wymuszanie na tobie prezentów i przyjemności. – zaśmiała się prosto w męskie wargi zanim go pocałowała. Ale za to nie dała mu tego od razu skomentować, bo go pocałowała. Ładnie. Intensywnie. Bez pośpiechu. I lekko przyciągając go w swoją stronę, wciągając go do łazienki.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ