animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
053.
Wyszła przed drzwi wejściowe swojego domu i z miseczką żelek w ręku patrzyła jak Bjorn wjeżdża na teren jej pięknej posiadłości. Gestem ręki wskazała mu, gdzie powinien zaparkować. Zrobiła to też dlatego, żeby mógł zerknąć na jej zielone Porsche, które kupiła za hajs rodziców, bo chciała tak wyrywać laski. Wychowała się z Bjornem, Bjolem i Brunem, naturalnie myślała, że nic tak kobiet nie jara jak szybkie auta, palenie gumy i grzanie silnika, żeby zagłuszyć beznadziejny tekst na podryw, który mogłaby w tym czasie rzucić.
- Zapewne zastanawiasz się dlaczego cię tutaj wezwałam. - Oznajmiła podchodząc do niego, żeby go przywitać sekretnym uściskiem dłoni. Gaia jako typowa manipulantka i rozpieszczona księżniczka swojej rodziny, wmówiła każdemu z braci, że tylko z nim ma sekretny uścisk dłoni. Tak naprawdę to miała z każdym. I to każdy miał inny. Miała tylko nadzieję, że żaden z nich nie wie o innych uściskach ręki. - Chcesz? - Wyciągnęła w jego stronę rękę z miseczką z żelkami. Szybko jednak zabrała trzy zielone, bo już znała Bjorna i wiedziała, że na bank zabrałby jej ulubione smaki. Może nie po złości, ale wiadomo, lepiej nie ryzykować.
- Jak coś to nie chodzi o golenie wąsa. Byłam na depilacji w zeszłym tygodniu. - Skoro już jest tak napisane w prezentacji, to muszę oficjalnie uznać, że Bjorn był bratem, który pokazał Gai, że wąsik można depilować. Pewnie zostawały jej tam kawałki jedzenia, albo ślady po mleku i wolał jej oszczędzić wstydu. A wiadomo, że co jest napisane w prezentacji to jest jak wyryte w kamieniu. - Słyszałeś o aferze mieszkaniowej? - Zapytała prowadząc go do środka. Zatrzymała się, bo oczywiście przylazł pies i musiał Bjorna obwąchać i obskoczyc domagając się przytulasków i zachwytów nad tym jakim jest spoko mieszańcem. - To Ponyo. - Przedstawiła psa. - Znalazłam ją przy śmietnikach. Jadła banana. - Patrzyła na tego psa i była dumna z tego jak miłość może zmienić psa. Kiedyś Ponyo jadła skórki po bananach znalezione na śmietniku, a teraz Gaia jej serwowała steki z kangura. Lepiej trafić nie mogła. - Kotów ci nie pokaże, bo pewnie śpią u Luny. - Machnęła ręką i poprowadziła go głębiej, aż w końcu dotarli do kuchni. - Jak chcesz coś pić to tu jest ekspres, tam czajnik, lodówka, lodówka z winami i nie wiem co tam jeszcze. - Był bratem, więc mógł się tutaj czuć jak u siebie. Gaia usiadła przy blacie i wlała sobie do kieliszka od wina mleko czekoladowe, którego było pełno w lodówce na wina.
- Wracając do afery mieszkaniowej. - To tylko jeden z powodów, dla których chciała się zobaczyć z Bjornem. Miała go za najbardziej rozważnego brata. Chociaż może się to zmienić jak pojawi się Bjol. Nigdy nic nie wiadomo, bo jeszcze nie ma go w prezentacji. - Mama się dowiedziała, że Bruno nie ma domu tylko mieszka na łodzi. No i teraz mama i tata myślą, że ich okłamujemy. Więc pokazuję ci ten dom, żebyś później w sądzie był moim świadkiem, że nie mieszkam jak... dzikus. - Musiała zrezygnować ze swojej zasady niezapraszania ludzi do swojego domu. Mogła w sumie zaprosić po prostu rodziców, ale też chciała zobaczyć jak Bjornowi idzie zapuszczanie wąsa.
- Czytałam twoją ostatnią książkę. -Poinformowała go i upiła łyk mleka. Nad jej ustami nie pozostał ślad po napoju, bo rzeczywiście nie kłamała i była w zeszłym tygodniu na depilacji.
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
Bjorn zawsze patrzył z podziwem na niemieckie auta, więc nie inaczej mogło być w przypadku zielonego Porsche Gai. Po opuszczeniu swojego czarnego BMW rocznik 2022 – nie zwracając jeszcze uwagi na młodszą siostrę – obszedł jej auto, uważnie mu się przyglądając, jakby chciał się upewnić że na pewno jest drogie i szybkie. Zwrócił uwagę na Gaię dopiero wtedy, gdy się do niego odezwała.
– Bardziej zastanawia mnie to, dlaczego przebrałaś się za kierowcę Formuły 1 – odparł uważnie przyglądając jej się od góry do dołu. Zastanowił się nawet, czy może Gaia wynajęła im tor do jazdy, a on o tym zapomniał. Sam pojawił się u Gai w o takiej stylówce. Połączenie mody z Tik Toka i mody panującej w Polsce w latach 90. Bjorn testował obecnie różne wariacje na temat swojego stylu, wszak grupa docelowa jego książeczek, czyli dzieciaki w wieku 5-10 lat już od maleńkości nauczone były korzystania z tej platformy. – Nie, dziękuję. Odkąd jestem w Australii przytyłem już kilogram. Zajadałem stres – przyznał się, z ciężkim sercem odmawiając żelkowej przyjemności. On już dobrze wiedział, że to szaleństwo nigdy nie kończy się na jednym.
– Byłas w tym salonie, który ci poleciłem? – spytał. Sam chodził tam regularnie na woskowanie pach i klaty. Następnie zmarszczył brwi. – O aferze mieszkaniowej? Nie słyszałem – odparł szczerze, po czym wyraźnie rozpogodził się na widok psa. Sam niegdyś myślał o adopcji psa, ale wtedy pewnie musiałby nazwać do Axel i jeszcze jego czytelnicy zaczęliby się doszukiwać w jego książeczkach wątków autobiograficznych. – Cześć Ponyo! – przywitał się z psiakiem głaszcząc go za uchem. – Wcale nie pachnie bananem - odparł, bo zrozumiał to tak że suczka jadła go przed chwilą. – Luna mieszka u ciebie na stałe? – spytał, no bo kojarzył że dziewczyny były teraz nierozłączne. W końcu zaproszenie na rodzinne święta Zimmermanów musiało coś znaczyć. – Lubię ją – dodał. Była dla niego miła, wyraziła zainteresowanie jego twórczością. I skomplementowała jego buty. W międzyczasie zrobił sobie drinka, na który składała się woda z cytryną. Tak w ramach detoksykacji.
Zamienił się w słuch na wspomnienie o aferze mieszkaniowej. Prawdę mówiąc Bjorn podziwiał Bruna za to mieszkanie na łodzi. Jego guilty pleasure było oglądanie niemieckiej wersji Survivors i uważał, że po takiej szkole przetrwania Bruno miałby realne szanse na wygraną całego programu. – Jak się dowiedziała? – spytał, po czym konspiracyjnie zniżył głos. – Ktoś jej doniósł? – takich pytań lepiej nie zadawać głośno. Nie, kiedy miało się takie a nie inne korzenie. – Och, mama i tata… Oni mentalnie zatrzymali się w poprzednim stuleciu. Nie powinniście tak brać do siebie wszystkiego, co mówią – rzucił niby nonszalancko. On tam jako najstarszy (tak wynika z pozyskanych ode mnie spoilerów co do Bjola) z rodzeństwa niejedno już widział. Aczkolwiek nadal nie powiedział rodzicom o tym, że kilka miesięcy temu wziął ślub. Także tyle, jeśli chodziło o jego rumakowanie.
– Tak? I co sądzisz? – spytał z zainteresowaniem zasiadając w fotelu w salonie, skąd miał widok na kuchnię. Pewnie musieli do siebie teraz krzyczeć, bo Gaia miała pewnie ogromny dom. – Zastanawiam się, czy Afryka była dobrym kierunkiem. Nie chcę, żeby Henrik funkcjonował w świadomości społeczeństwa jako uprzywilejowany biały chłopiec – zmarszczył brwi, dumając nad tym zawzięcie. Co prawda w książce Henrik po prostu podążał przez Safari tropem dzikich zwierząt, ale wiadomo jak to było z tą dzisiejszą poprawnością polityczną.
gaia zimmerman
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Dumna z siebie patrzyła jak Bjorn obczaja jej auto. W sumie sama nie wiedziała czemu jest taka dumna. Przecież to nie tak, że sama sobie na to auto zarobiła i to nie tak, że sama je zbudowała. Poprosiła o hajs do rodziców, pojechała do salonu Porsche i palcem pokazała, które auto chciała. W sumie to brzmiało jak dużo roboty dla tak młodej dziewczyny. Jednak już wiedziała dlaczego jest z siebie taka zadowolona.
- Ahh… to? – Spojrzała na swój strój i uśmiechnęła się. – Sypiam teraz z heteroseksualną kobietą. Czasami trzeba im zaserwować coś męskiego i absurdalnego, żeby zatrzymać je przy sobie na dłużej. – To nie tak, że w sumie Zoey miała ten strój zobaczyć. W sumie to jednak zobaczy skoro Gaia zawsze sobie robi selfie w lustrze, a później je rozsyła, żeby ludzie czasem nie zapomniali jak wygląda. – Zakładam jednak, że to nie twój problem. – Machnęła ręką. – No chyba, że sypiasz z lesbijkami. Wtedy ci współczuje. – Lesbijki były już w ogóle specyficzne. No, ale znowu machnęła tą ręką, bo jeszcze Bjorn, tak jak Bruno zaraz jej wyskoczy z tekstem, że są tematy, których rodzeństwo nie powinno ze sobą omawiać. Trochę Gaia tego nie rozumiała, bo jednak może jakby pogadała z braćmi to mogliby się wymienić jakimiś fajnymi wskazówkami jak zatrzymać przy sobie kobietę. Albo mężczyznę. – Czym się tak stresowałeś? – Zmarszczyła brwi i przez chwilę próbowała obczaić Bjorna i sprawdzić gdzie ten kilogram się ulokował. Wyglądał dobrze, ale wiadomo… mężczyźni też mieli kompleksy.
- Tak. Chodzę już tylko tam. – Nawet przejechała sobie palcami nad ustami, żeby wyczuć delikatnie gładką skórę. – Dziewczyny są super miłe, a depilacja nie zostawia żadnych podrażnień. – Gaia miała bardzo ograniczone zaufanie do ludzi zajmujących się czymś co wymagałoby tego, żeby zaufała im ze swoim ciałem. Od kilku lat chodziła do jednego fryzjera, a jak potrzebowała jakiegoś dojebanego makijażu, którego sama nie potrafiłaby sobie zrobić to sprowadzała znajomą makijażystę z Włoch. Tak więc jeżeli ktoś jej dobrze depilował wąsik, to miała zamiar się trzymać takiej osoby.
Marszcząc brwi patrzyła na Ponyo i na Bjorna. – Wiesz… wysrała tego banana już kilka tygodni temu. – I wcale nie pachniało wtedy bananem. No, ale Gaia niczego nie kwestionowała, bo w sumie to nie znała się za bardzo na psach. Tego wzięła, bo wydawał się taki biedny. – Tak. Zaprosiłam ją tutaj i mam nadzieję, że nigdy mnie nie zostawi. – Jak już nazywały ten dom Barbie House, to Gaia wierzyła, że w momencie, w którym Luna się wyprowadzi ten dom przestanie być Barbie House. Przestanie być też miejscem, w którym Gaia będzie mogła mieszkać. Będzie musiała się wyprowadzić i spalić dom. – Luna jest najlepsza na świecie. – Oznajmiła coś co tak naprawdę mówiła raz na godzinę, żeby nikt czasem nie zapomniał, że Dashwood jest rzeczywiście najlepszą na świecie osobą.
- Z tego co mi powiedział Bruno to mama postanowiła go po prostu odwiedzić. Tata wyjechał gdzieś na weekend z klientami, nudziło jej się i wybrała jedno dziecko, które zaszczyci swoją obecnością. Padło na Bruna. – No i Monica Zimmerman pojechała pod adres, który Bruno im fałszywie podał, okazało się, że mieszka tam znany golfista, później z pomocą burmistrza van Horna zlokalizowała adres korespondencyjny Bruna, którym była łódź no i… tam już doszło do masakry. – Może Bjol. – Zasugerowała, bo Gaia nie donosiła na nikogo, a skoro Bjorn pytał to jego też wykluczyła. Bruno sam na siebie by nie nakablował. No, a Bjola jeszcze z nami nie ma więc na niego najłatwiej zwalić, hehe. – Ja jestem teraz z nimi trochę na… okresie warunkowym, więc muszę być ostrożna. – Tata Zimmerman był zły na Gaię za to, że na święta ubrała się w strój, który był zbyt prześwitujący i w ogóle uważał, że jej ostatnie zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Także nie mogła im podpaść. Tym bardziej, że dali jej pieniądze na Porsche.
Wzięła swój kieliszek z mlekiem i przeszła do Bjorna, bo rzeczywiście wydzierali się na siebie i nie było to zbyt komfortowe. Usiadła sobie na drugim fotelu niedaleko brata. – Dobrze się na niej bawiłam. – Trochę ją plecy bolały po czytaniu tej książki i noga jej zdrętwiała, ale to nie wina książki czy Bjorna. Po prostu tak się zaczytała, a siedziała akurat na kiblu, więc wiadomo… takie długie siedzenie miało swoje konsekwencje. – Nie myślałabym o tym za dużo, Bjorn. W dzisiejszych czasach tak łatwo jest wszystkich urazić. Poza tym zawsze znajdzie się ktoś kto będzie właśnie tak traktował Henrika. Zwłaszcza jak dowiedzą się kim jest autor. – Już zdążyła się przyzwyczaić do tego, że ludzie będą mieli pretensje o wszystko, żeby tylko poczuć się lepiej ze swoimi decyzjami. – Masz jakieś plany na nową? – Zapytała upijając mleko.
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
Przytaknął z uznaniem głową. Jednocześnie trochę nie dowierzał, że jego mała siostrzyczka była już taka duża i rozumiała, jak działał ten skomplikowany damsko-męski, damsko-damski i męsko-męski świat. – To prawda. Ale pamiętaj, że kierowcy F1 to miecz obosieczny. Kojarzą się z siłą i precyzją, ale również z szybkością. A zbyt szybkie dla niejednego mężczyzny okazało się być zgubne… – jako starszy brat czuł się w obowiązku, by ją przed tym ostrzec. Jakoś naturalnie wyszło tak, że młodsze rodzeństwo lgnęło do niego po rady, z jakiegoś powodu uważając, że będą one mądre i skuteczne. Iż jakiegoś powodu sam Bjorn sam tak uważał. – Kiedyś sypiałem z jedną. Połączyło nas porozumienie naszych artystycznych dusz, ale w łóżku było fatalnie – przyznał. Bjorn tam nie miał żadnych oporów przed tego typu rozmowami, choć dziwnie było żyć ze świadomością, że jego młodsze rodzeństwo uprawia seks. Zapewne dlatego, że wciąż pamiętał ich jako brzdąców z wąsami z mleka. Czasami kiedy z nimi rozmawiał, wyobrażał sobie tego wąsa i uśmiechał się z czułością pod nosem. Nie było to trudne wyzwanie dla jego wyobraźni, zwłaszcza że zarówno Gaia jak i Bruno raz na jakiś czas rzeczywiście pokazywali mu się z zapuszczonym wąsem. – Boję się, że nie sprostam oczekiwaniom tutejszych dzieciaków – westchnął. W Niemczech jakby nie było miał już wyrobioną markę, a tutaj? Co prawda spędził w Australii wiele lat swojego życia, ale sercem było mu jednak bliżej do niemieckiego odbiorcy. Nigdy nie wiadomo co jarało dzieci na drugiej półkuli świata.
– Jesteś teraz jak chodząca reklama tego salonu – posłał jej ciepły uśmiech, wpatrując się z dumą na jej gładką skórę pod nosem. Być może to właśnie w momencie gdy Bjorn opowiedział jej o możliwości depilacji wąsa, Gaia zaczęła myśleć o nim jak o człowieku z całym wachlarzem dobrych i mądrych rad.
– To dobrze, że nie ma problemów z prawidłową perystaltyką – skwitował. W końcu w zdrowym ciele zdrowy duch. – A czy ona wie, że masz taką nadzieję? – spytał nieco podejrzliwie. Widział, że Gaia była mocno wkręcona w tę przyjaźń i Bjorn bał się, żeby się na tym zbyt mocno nie przejechała. – Wiesz, być może Luna kiedyś kogoś pozna i uzna, że chce iść przez życie z kimś innym. Nie chcę, żebyś wtedy cierpiała – stwierdził z troską. – No chyba, że to ty jesteś dla niej taką osobą? – dopytał, bo w sumie może to właśnie Luna była tą heteroseksualną kobietą, dla której Gaia przebrała się za kierowcę F1? Jeśli tak, to nadzieje Gai na życie z Luną u boku nie były takie groźne. Raczej nikt nie chciał być nigdy porzucony przez ukochaną osobę.
– Biedny Bruno. I pomyśleć, że to mogło być każde z nas – pokręcił z niedowierzaniem głową. Sam akurat nie urządzał w ostatni weekend żadnej imprezy dla swoich australijskich przyjaciół, ale raz zdarzyło się tak, kiedy matka wpadła do niego w Niemczech, kiedy akurat szykował mu się trójkąt. Żadne z nich nie zaliczyło wtedy udanego dnia. – No nie wiem, Bjol dobrze wie, jacy potrafimy być mściwi – odparł marszcząc brwi. Naprawdę mocno chciał wierzyć, że Bjol nie posunąłby się do czegoś takiego. Chyba, że zrobił to aby Monica Zimmerman nie wpadła do niego. To Bjorn byłby w stanie zrozumieć. – Ale pomyśl o tym, że jeśli przejdziesz okres warunkowy i zdasz ten test, to z ciebie zejdą. Co najmniej na pół roku – pół roku świętego spokoju w tej rodzinie to niemal jak wygrana na loterii. Bjorn been there done that. A kiedy usiadła niedaleko niego ze swoim mlecznym napojem, Bjorn mimowolnie zaczął się do niej uśmiechać, czekając aż faktycznie zrobi sobie mlecznego wąsa. Jego mała siostrzyczka!
– To wspaniale. Dzieciaki to jedno, ale sprawić że dorosły choć raz się uśmiechnie czytając je, to złoty graal tego rynku – przyznał, ciesząc się że mógł jej umilić to, co akurat w międzyczasie robiła. – Uważasz, że powinienem przyjąć jakiś pseudonim artystyczny dla niepoznaki? – spytał nieco konspiracyjnym tonem. – Na przykład… Bjorn Zimmerman bez umlautu? - zmarszczył brwi. Wiadomo, człowiek widział umlaut i od razu zmieniał zdanie o człowieku. Niezależnie od tego, jak bardzo sam Bjorn czuł się z niego dumny. – Na pewno chciałbym skupić się na Australii. Wiesz, czytelnicy lubią czytać coś, z czym sami się utożsamiają. Dlatego zaczynając w Niemczech skupiałem się na tamtejszych regionach – na wychodzenie ze strefy komfortu przyjdzie jeszcze czas. Ale najpierw swoje pięć minut musiały mieć dziobaki i koale. – Pomyślałem, że moja żona mogłaby mi trochę poopowiadać o Australii – stwierdził nagle, w sumie po raz pierwszy wspominając o swojej żonie komukolwiek.
gaia zimmerman
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Słuchała brata z uwagą. Ona w ogóle nigdy nie myślała o kierowcach F1. Głównie dlatego, że odnosiła wrażenie, że to sport zdominowany przez mężczyzn, a wiadomo, że teraz była na etapie, gdzie wolała patrzeć na kobiety. Zastanawiała się też czy F1 to w ogóle coś co powinno być nazywane sportem? Może nawet nie jest tak nazywane, ale ona tak to nazywa. – No wiesz… dla mężczyzn z jakiegoś powodu wszystko jest wyścigami. Ja stawiam na precyzję i dojrzenie do perfekcji. Zwłaszcza, że ta moja hetero laska, to jest laską po przejściach. Jej były mąż ją zdradzał i w ogóle był beznadziejny. Sypiał z kim popadnie. Pewnie miał kompleksy. Może z powodu szybkości. – Gaia była pewna, że pewnie miał małego penisa i był słaby w uprawianie seksu, więc sobie odbijał uprawiając go dużo z różnymi ludźmi, tylko nie ze swoją żoną. Zapytałaby Zoey, ale Zoey zrobiła z tego temat tabu i Gaia nie mogła pytać. Trudno. – Było fatalnie dla ciebie i dla niej czy tylko dla ciebie? Czy tylko dla niej? – Była szczerze ciekawa, bo odnosiła wrażenie, że mężczyznom to bez różnicy. Że dopóki ma gdzie wsadzić to jest mu bez różnicy co robi. Wyobrażała sobie, że może przy grze wstępnej miałoby to jakieś znaczenie, ale jak było fatalnie, to po prostu chciała wiedzieć dlaczego było fatalnie.
- Oczywiście, że sprostasz. Jesteś świetnym autorem. I nie mówię tego dlatego, że jesteśmy rodziną. Z powodu tego, że jesteśmy rodziną to mówiłabym ci, że są beznadziejne. – Uśmiechnęła się i klepnęła go w ramię. Oczywiście gdyby jego książki były słabe to zapewne by mu o tym powiedziała. Nie, żeby go dobić, ale dlatego, że Gaia wierzyła w szczerość i w sensowną krytykę. Poza tym życzyła braciom sukcesu. Nie chciałaby widzieć Bjorna cierpiącego.
- Nie mam pojęcia. – Odparła po chwili zastanowienia. Czuła jednak, że Luna nie chciałaby z nią zostać tutaj na zawsze. Gdyby tylko Luna chciała to Gaia bez wahania oddałaby jej swoje serce. Wiedziała jednak, że Dashwood jej serca nie chciała. Czasami wodziła biedną Gaię za nos. Pewnie nie robiła tego umyślnie tylko w ramach jakiś przekomarzanek, ale jednak Gaię to nieco bolało. No, ale tak to bywało jak człowiek nie wiedział w kim i gdzie ulokować swoje uczucia. Lepiej nie lokować ich nigdzie. – Nie sądzę. – Pokręciła głową. – Luna raczej nie chce, żębym była dla niej taką osobą. – Uśmiechnęła się smutno. Gaia chciała. Nawet pokazała w Walentynki, że jest gotowa na wszystko, ale no wyszło jak wyszło.
- Owszem. Tylko, że Bruno naprawdę… żyje jakby nie wiedział, że ma pieniądze. – Gaia to w ogóle nie rozumiała jak on mógł nosić codziennie inne ciuchy i mieszkać na łodzi. Ona musiała mieć garderobę wielkości swojej sypialni, żeby dopieszczać swój… „styl”. Pewnie taki komplet dresowy jak miała na sobie teraz, to miała w różnych kolorach. Wszystko przecież zależało od sytuacji w jakiej miała się znajdować. A nie lubiła dwa razy być widziana w tym samym outficie. – Myślałam nawet, żeby ich po prostu tutaj zaprosić i odbębnić jakiś rodzinny obiad, ale teraz jak są podkurwieni, to myślę, że nie będę ryzykować. – To tak jakby była poszukiwana przez policję i sama poszła na posterunek zapytać co tam u panów policjantów słychać. I tak miała na pieńku z rodzicami. Umyślne narażanie się nie byłoby rozważne. Chociaż po Bruna łódce pewnie byliby zadowoleni z tego, że Gaia po prostu mieszka w domu, a nie na przykład w jakimś kontenerze, albo namiocie.
- Myślę, że powinieneś zostać przy swoim nazwisku. Chowając się pod pseudonimem pokazałbyś, że spodziewałeś się porażki i nie wierzyłeś w swój projekt. – Przynajmniej ona by tak to widziała. No i tak chyba było jak JK Rowling postanowiła wydać książkę pod pseudonimem artystycznym i się okazało, że książka była słaba i nudna, a jak się przyznała, że to ona to nagle bestseller. Chociaż bycie porównanym do Rowling to teraz taki lekki cios biorąc pod uwagę co ta kobieta odpierdala. – Wiesz… ten pseudonim jest świetny. – Parsknęła śmiechem. Prawie tak jakby wydał tą książkę promując ją swoją twarzą, ale mając na sobie zawsze ubrane to.
- Australia pod względem regionów też jest różnorodna, więc myślę, że znalazłbyś trochę materiału. – Pokiwała głową i upiła nieco swojego mleka i od razu pożałowała, że to zrobiła, bo się zachłysnęła słysząc o żonie. Na szczęście mleko nie poleciało jej nosem. Chyba. – Przepraszam… – Otarła sobie rękę rękawem dresu wiedząc, że będzie musiała ten dres wyrzucić. Wierzyła, że mleka się nie spierze. – Kto? – Odstawiła mleko na stolik. – Masz żonę czy masz dziewczynę, o której mówisz „żona”? – Czy przegapiła zaproszenie na ślub własnego brata? Była zestresowana, bo przecież miała tyle ładnych sukienek, a i tak kupiłaby nową.
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
– To prawda. Rywalizacja jest wpisana w obraz typowego samca alfa. Wszyscy zapominają, że prawdziwa siła tkwi we wrażliwości – odparł filozoficznie, trochę przy okazji łechtając swoje własne ego. Bjorn nie potrzebował wielkiego charczącego motocykla, żeby czuć się męsko. Wystarczył mu ołówek, kartka i fajka wypełniona marihuaną. – To brzmi jak dobra podkładka pod trust issues – stwierdził po chwili namysłu w przedmiocie nowej laski Gai. – Słuchaj, nie chcę podcinać ci skrzydeł, ale skoro przeszła przez coś takiego z facetem, to może próbuje teraz z kobietą tak wiesz, dla odmiany. Że skoro z facetem jej nie wyszło, to jebać to, przerzucam się na kobiety – rzucił. I naprawdę nie chciał dobijać swojej kochanej siostrzyczki, bardziej wolał rzucić może inne światło na tę relację, zanim Gaia wkręci się w nią na dobre i będzie cierpiała. Nie chciał, żeby jego rodzeństwo kiedykolwiek musiało cierpieć z powodu złamanego serca. To podobno bardzo boli, a przynajmniej jego byłe i byli mu tak mówili. – To działało w obie strony. Powiedziała, że mam dla niej jednak zbyt szorstkie ręce, a to sprawiło że i mnie się odechciało. Ale na szczęście mnie to nie złamało – no całe szczęście, bo byłaby to ogromna strata dla ludzkości.
Roześmiał się słysząc jej kolejne słowa. – Fantastycznie jest mieć takie wsparcie. Nigdy nie przestawajmy być rodziną – poprosił i objął obiema dłońmi jej twarz. Bjorn nigdy nie bał się okazywać uczuć czy to rodzinie, czy to osobom spoza. Nawet jeśli wiązało się to z przekroczeniem ich strefy komfortu. Ale za chwilę puścił twarz Gai, nim zrobiłoby się odrobinę creepy.
No i chyba taki był los Zimmermanów – czuli zbyt wiele i zbyt mocno, a towarzyszem tych uczuć nierzadko było cierpienie. Dopiero co Bruno przychodził po radę dla swojego złamanego serduszka. Kto będzie następny? Bjol, kiedy już wynurzy się ze swojej jaskini? – Pomyśl o tym w ten sposób, że przynajmniej wiesz na czym stoisz. Łatwiej przetrawić jasny komunikat niż żyć nadzieją – oznajmił cytując swoją ulubiona fraszkę. – No chyba, że nie był jasny, to wtedy najlepszym lekarstwem jest nowy obiekt westchnień – dodał, nie szczędząc siostrze dobrych rad. Bruno dostał ich około pięciu, więc nie mógłby być skąpcem w stosunku do Gai.
– Och, Bruno jest w tych kwestiach… specyficzny – żeby nie powiedzieć, że dziwny. – Ale kiedy jestem na tej jego łodzi to przypomina mi się okres, kiedy sam mieszkałem w Berlinie, w małej klitce pod torami kolejowymi. Pracowałem wtedy nad jedną powieścią i chciałem wczuć się w klimat biednych ludzi. Może ze strony Bruna to też jest jakiś performance – zgadywał. Powieści nie dokończył, ale za to w tamtym okresie powstał pomysł na spisanie przygód Henrika i Axela. Win win situation. – Jeśli chcesz, możemy spotkać się z nimi najpierw u mnie, na neutralnym terenie. Będziesz mogła wybadać poziom ich wkurwienia. No i jak podjedziesz nowym Porsche, to na pewno docenią – gorzej, jakby przyjechała uberem albo co gorsza – na rowerze. Wtedy możliwe, że mama i papa Zimmerman by ją wydziedziczyli za przynoszenie wstydu rodzinie.
Uważnie wsłuchał się w jej słowa o pseudonimie, uznając że już bardziej racji mieć nie mogła. – To prawda. Nie mam absolutnie niczego do ukrycia, a porażkę przyjmę na klatę – wcale nie. – Kiedy stałaś się taka mądra, Gaiu? – posłał jej ciepły uśmiech. Nie to, żeby miał ją za głupią, ale dobrze pamiętał jak razem z Brunem bawili się karczochami i mieli z tego największy fun ever.
– Wszystko w porządku? – spytał z troską podchodząc nawet do niej, żeby się upewnić czy się nie zakrztusiła i mu tu zaraz nie zejdzie na jego rękach. – Ach, to. Zapomniałem ci powiedzieć. Ożeniłem się parę miesięcy temu. Tak na serio, poszedłem do urzędu i podpisałem papier – oznajmił wracając na swoje miejsce upewniwszy się, że Gaia będzie żyła. – Sarah jest bardzo miła. Za czek, który jej wręczyłem, kupiła sobie łódź. Myślę, że rozleci się przy pierwszym lepszym przypływie, ale ona nie chce o niczym takich słyszeć. Nawet zastanawiam się, czy nie zafundować jej nowej, lepszej – bycie wdowcem nie byłoby pewnie fajne (choć inspirujące na pewno), ale z drugiej strony… może urząd imigracyjny trochę by z niego zszedł. – To nie było wielkie wydarzenie w moim życiu. Po wszystkim rozeszliśmy się do swoich domów. Wtedy jeszcze miała dom, teraz mieszka na tej lichej łodzi. Może nawet zna Bruna z jakiejś przystani – zastanowił się.
gaia zimmerman
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Spojrzała na Bjorna nieco zaskoczona. Wiedziała, że brat jest pisarzem i zapewne ma jakieś zdolności, ale zakładała, że jak ktoś pisze książki do dzieci to nie wypowie czegoś tak mądrego i głębokiego. – To bardzo… mądre i głębokie. – Nic lepszego nie przyszło jej na myśl. Jeszcze przez chwilę mu się przyglądała. – Dlaczego więc mężczyźni tak bardzo boją się być wrażliwi? – Może on jej na to odpowie. Ona na przykład w ogóle nie rozumiała tego uganiania się za samcem alfa. Wolałaby mężczyznę delikatnego, normalnego, inteligentnego i właśnie wrażliwego. Jednego takiego miała, ale zmarł zanim ich historia się skończyła, więc Gaia teraz cierpiała. Może też dlatego postanowiła na jakiś czas skupiać się na kobietach. Bo te wydawały jej się wrażliwsze. Teraz jednak słuchała starszego brata i nie była już niczego pewna. Nie da się ukryć, że zasiał w niej ziarenko niepewności.
- Myślisz, że ludzie naprawdę są zdolni do czegoś takiego? – Do bycia tak bardzo zdesperowanym i spragnionym miłości, że ostatecznie płeć nie ma nawet znaczenia? A Gaia jednak była dobrą partią. Poza momentami kiedy miała wątpliwy charakter, miała wygląd, ciało, pieniądze, niezależność. Kto by takiej nie chciał? – Była czyjąś żoną jak zaczęłyśmy się ze sobą spotykać. Ale nie powiedziała mi o tym. Dopiero po jakimś czasie przyszła i powiedziała, żę ma męża i wzięła z nim ślub po pijaku. Myślisz, że to coś znaczy? – Była ciekawa opinii brata, bo Zoey nie rozumiała tego, że Gaię to zabolało. A Gaia była zraniona i czuła się oszukana, bo jednak nigdy nie chciała być czyjąś kochanką, a w sumie została wbrew własnej woli. - W sumie to tak trochę jakby powiedziałam jej, że się w niej zakochuję, a ona nic na to nie powiedziała. – Podrapała się po skroni. Wtedy jej to nie przeszkadzało, bo zdawała sobie sprawę z tego, że wyskoczyła z tym bardzo wcześnie. Zoey jednak chciała od niej deklaracji odnośnie bycia w związku, ale taką deklarację olała. No teraz to się Gaia zaczęła stresować, że zaczęła lokować serce w złym miejscu.
- To ma sens. – Pokiwała głową. Kto chciałby być dotykany szorstkimi rękoma? Niby zawsze jakiś dodatkowy bodziec, ale może dłonie Bjorna były w tak opłakanym stanie, że równie dobrze mógł dziewczynę szorować pumeksem? – Zadbałeś o dłonie po jej komentarzu? – Musiała się zainteresować.
- Nigdy nie przestaniemy być. Nie ma takiej opcji. Utknąłeś ze mną. – Odparła i też ułożyła dłonie na jego policzkach i trwała w takim chwycie przez chwilę. Pewnie Bjol kiedyś im wkręcił, że takie zachowanie jest prawdziwym, pradawnym, niemieckim zwyczajem i oni to łyknęli i teraz praktykowali, a Bjol miał z nich podśmiechujki.
Bjorn był po prostu mędrcem tej rodziny. Nikt nie dawał tak dobrych rad jak on. Gaia mogła iść do Bjola i Bruna, żeby posłuchać co mają do powiedzenia, ale tak naprawdę tylko słowa Bjorna miały znaczenie. Jak Bjorn coś sugerował, to było większe prawdopodobieństwo, że Gaia za tym podąży. Wszystko inne to tylko opcje do rozważenia. Nic poza tym. – Masz rację. – Pokiwała energicznie głową. Luna otwarcie dała jej do zrozumienia, że jej nie chce. Że woli chłopca. Było to obrzydliwe i Gai ciężko było się z tym pogodzić, ale Bjorn miał rację. Nie ma co się uganiać za kimś kto cię nie chce. Bez sensu jest żyć nadzieją. Jasne, mogła czekać, aż Joel umrze i Luna wpadnie w ramiona Gai, ale też… czy warto? Pewnie Joel padnie za dwa lata, bo jednak już był w podeszłym wieku. Gaia jednak nie mogła marnować swoich najlepszych lat na czekanie.
- No tak. Ale u ciebie to ma sens. Potrzebujesz weny, doświadczenia żeby przełożyć to później na sztukę. Bruno? Bruno żyje jak biedak i pracuje w supermarkecie. – Gaia w sumie pracuje w domu spokojnej starości, ale przynajmniej żyje jak bogata dziewucha. – Myślę, że Bruno ma depresję. Myślę, że cierpi po tej toksycznej lasce, która go zrujnowała. No i ma złamane serce po jakiejś lasce ze sklepu. – Nie miał ten Bruno lekko w życiu. Gdyby tylko częściej korzystał z funduszy rodzinnych to pewnie byłby szczęśliwszy, ale Gaia jakoś nie potrafi przemówić mu do rozsądku.
- Bardzo chętnie z czegoś takiego skorzystam. – Pewnie rodzice po prostu złagodnieją na widok tego jak ich dzieci się wspierają i jak spędzają ze sobą czas. Co prawda nigdy nie mieli z tym problemów, bo Zimmermanowie zawsze byli zgraną rodziną. Po prostu zobaczą kolejny powód do dumy wśród swoich dzieci.
- Nie mam pojęcia. – Zaśmiała się, bo oczywiście nie miała się za super inteligentną. A już na pewno nie za mądrą. Gdyby była mądrzejsza to nie popełniałaby tylu błędów i jej życie nie byłoby pasmem porażek. Chociaż pewnie trochę przesadzam. Ale w jej świecie na bank była lekką porażką.
Pokiwała głową chociaż nie wiedziała czy było w porządku. W sumie to nie jej sprawa, Bjorn mógł sobie robić co chciał, ale i tak była to szokująca informacja. – Zapomniałeś MI powiedzieć? To inni wiedzieli? – Trochę jej się głos załamał, bo jednak była gotowa się rozpłakać, bo ona przecież musiała być w centrum uwagi. Zakładała, że o niej nie można zapomnieć, bo przecież była jedyną córką wśród tylu synów! – Czekaj. Zapłaciłeś jej? Coś jak prostytutka, ale zamiast za seks to płacisz jej za małżeństwo? – Zniknęło załamanie nerwowe i chęć na płacz. Teraz zagościła konfuzja i brak zrozumienia. Aż chciała poprosić Bjorna, żeby przeszli na niemiecki, bo ewidentnie po angielsku im nie szło.
- Zaliczyliście wpadkę? O co chodzi? – Zmartwiła się, bo dziewczyna była ewidentnie biedna. Może Bjorn nie był jak wujek ich matki i tata Dolores i był gotowy na to, żeby przyznać się do dziecka, które spłodził na boku. Gaia była załamana tym, że ludzie w ogóle nie szanują idei małżeństwa. I jak ona miała tu wierzyć w to, że kiedyś będzie miała swój własny, idealny ślub?
autor książeczek dla dzieci — znanych w Niemczech
32 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Znany w Niemczech autor serii książeczek dla dzieci "Henrik i Axel zwiedzają świat". Artysta, literat, po godzinach dopisujący filozofię do absolutnie wszystkiego. Planuje wkroczyć na tutejszy rynek dlatego aby stać się obywatelem Australii wziął fikcyjny ślub z Sarah, ale mimo zmiany stanu cywilnego wciąż nie stroni od innych kobiet.
– Bo boją się, ktoś nazwie ich pizdą – wzruszył ramionami. Sam pewnie też nie raz oberwał tego typu epitetem kiedy szedł ze swoim ówczesnym facetem za rękę w kolorowych ubraniach, kiedy akurat był w swojej Happy Bjorn Era. A mówią, że zachód Europy taki postępowy.
– Ludzie są zdolni do wielu rzeczy, żeby poczuć się zauważonym. Nie mówię, że twoja hetero laska na pewno tak ma, ale bądź ostrożna. I obserwuj. Będąc zauroczonym łatwo przeoczyć czerwone flagi – odparł. Pierwszy przykład z brzegu – ludzie często uruchamiali się w social mediach epatując randkami, imprezami, drogimi wyjazdami, byleby tylko ich eks się nimi zainteresował i zwrócił uwagę, jak świetnie sobie radzą. Bjorn oczywiście nie znał Zoey, nie wiedział nic o jej historii i pobudkach, ale martwił się o młodszą siostrę. Po prostu. – Myślę, że powiedziała ci to, bo sytuacja zaczynała się robić poważna. Może na początku nie zakładała nawet, że mogłybyście coś więcej, skoro jest hetero – stwierdził. – A może bała się, że sama odkryjesz prawdę i wtedy straci w twoich oczach? – nie chciał wyrokować, ale on osobiście wolałby uprzedzić fakt, niż żeby prawda miała wyjść na jaw poza jego kontrolą. Ha, ha. Powiedział ten, który (jeszcze przez chwilę) ukrywa żonę przed bliskimi. I rodzicami… – O. Oooo… – odparł z zatroskaną miną. – Nawet żadnego „dziękuję”? – lepsze to niż cisza w odpowiedzi na wyznanie miłości. Po „dziękuję” zawsze można tez przejść do pocałunku i temat rozchodzi się po kościach.
– Nie bardziej, niż zazwyczaj – odparł w temacie dbania o swoje rzekomo szorstkie dłonie. – Bo widzisz, Gaiu. Ta kobieta była jedyną osobą, która kiedykolwiek zwróciła mi na to uwagę. I wiesz co sobie wtedy uświadomiłem? Że nie możemy opierać naszego poczucia wartości na komentarzu jednej, jedynej osoby. Tak samo jak ciebie nie powinno złamać to milczenie – podsumował, oczywiście musząc dopisać całą filozofię do tego, że jakaś tam laska nie polubiła się z jego dłońmi. Uśmiechnął się do niej ciepło, kiedy uczyniła wobec niego ten tradycyjny niemiecki gest. Od razu mu się humor poprawił, kiedy jego myśli na moment powędrowały sobie w kierunku jego ukochanych Niemiec. Dobrze, że miał w Lorne Bay całą rodzinę. Zawsze to jakaś namiastka ojczyzny, kiedy wszyscy na raz zaczynali szprechać.
– Ta. Opowiadał mi ostatnio o niej. Doradziłem mu, żeby się z nią przespał, to natychmiast mu przejdzie – stwierdził a propos laski ze sklepu, przez którą Bruno krążył nad krawędzią. – Ewentualnie może przespać się z kimś innym. Może to nie miłość, tylko nagromadzona sperma w jego organizmie – ludzkość znała takie przypadki. Bjorn znał takie przypadki.
– Och, nie. Nikt z rodziny nie wie Właściwie to tobie mówię jako pierwszej -uspokoił ją. Nie mógłby opowiedzieć o tym żadnemu z braci, jeżeli wcześniej nie podzieliłby się swoją tajemnicą z Gaią. Siostra była jego ulubienicą i uważał, że gdyby nie ona, to wszyscy Zimmermanowie płci męskiej zatrzymaliby się na poziomie rozwoju neandertalczyka. W oczach Bjorna Gaia łagodziła obyczaje w tej rodzinie i była miłą odmianą od Moniki Zimmerman.
– Raczej nie jest prostytutką. Ale nie mam pewności, nie spytałem – zmarszczył brwi. Nie wiedział, że powinno się ustalać takie fakty przed stanięciem przed urzędnikiem. Właściwie to nie miał pojęcia, czym Sarah się zajmowała. Spyta, kiedy się do niego przeprowadzi, żeby mogli ustalić które śpi po której stronie łóżka na wypadek pytań ze strony ludzi z urzędu migracyjnego.
Widząc jak bardzo Gaia była zmieszana i nie rozumiała, o czym on mówi uświadomił sobie, że może powinien był zacząć od początku historię o swojej żonie. – Pamiętasz, jak opowiadałem ci, że chciałbym wejść na rynek australijski ze swoją twórczością? – mogła zapomnieć po tym czasie kilkunastu minut, kiedy jej o tym opowiadał. – Jako jedyny z was nie mam obywatelstwa australijskiego. W oczach tutejszych mogę wydawać się całkiem obcy. Jestem niemieckim lisem, który wkradł się do australijskiego kurnika – oczywiście nikt mu tego nie powiedział wprost. To nie była Polska. – Uznałem, że żeby udało mi się tutaj zrealizować moje plany, potrzebuję australijskiego obywatelstwa. A ślub z Australijką mi to zapewnił. Musiałem jej tylko zapłacić – dodał.
gaia zimmerman
ODPOWIEDZ