animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
- To trzeba tylko patrzeć na termin, żeby nie był krótki. – Bo jednak nie zawsze była ochota na mleko smakowe. Czasami dawała je sobie nawet do kawy, ale jak później piła to niedobre gówno to czuła się jak dziecko, które bardzo próbuje być dorosłe. Typowa Gaia.
- Nie będę przez to przechodzić jeszcze raz. To jest nasz dom. – Ucięła krótko temat i odwróciła wzrok. Nie chciała słyszeć o tym, że to był jej dom. Jakby to był jej dom to by mieszkała tutaj sama jak paluch. Mieszkała z Luną, więc był ich. Jakby panie sprzątające przychodziły tu codziennie to też byłby to ich dom. Gaia lubiła się dzielić z ludźmi swoimi rzeczami. Chociaż było to ograniczone towarzystwo.
- Tak, tak. – Z uśmiechem przewróciła oczami. Oczywiście pamiętała o tej obietnicy i tak bardzo chciała, żeby to wszystko się spełniło, tak jednocześnie wierzyła, że nigdy do tego nie dojdzie. Luna będzie szczęśliwą żoną kogoś innego, a Gaia będzie leczyć choroby weneryczne i błagać Zoey po raz kolejny, żeby dała im szansę i żeby wpuściła ją do domu. Dobra, żartuję z tymi wenerykami, hehe. Gaia prędzej postanowi być wyposzczona przez dziesięć lat niż zdecyduje się na puszczanie z kimkolwiek kto ma jakiekolwiek choroby. Chyba najpierw prosiłaby od ludzi o jakieś potwierdzenie, że są zdrowi. Była zbyt czysta i delikatna, żeby się puszczać byle gdzie i byle jak i z byle kim. Nawet jeżeli rzeczywiście ma relację FwB.
Po toaście Gaia jeszcze ucałowała Lunę. Miało być w policzek, ale wyszło trochę w kącik ust, więc parsknęła i przeprosiła, ale bez jakiejś żenady, bo przecież to nie tak, że tego nigdy wcześniej nie robiła. Chociaż chciałaby posmakować ust Luny nieco dłużej niż ten ułamek sekundy. No, ale nic. Przerażona poszła do tego pokoju z tym telewizorem i przez chwilę to się na ten pokój gapiła. Gdyby nie to, że była tu dwie minuty wcześniej to mogłaby odważnie powiedzieć, że jest tutaj pierwszy raz w życiu. Upiła jeszcze wina i opierając wolną dłoń o biodro myślała sobie „gdybym była pilotem to gdzie bym się chowała?”. Naturalną odpowiedzią na to było „w kokpicie”, ale to nie ten pilot. Westchnęła biedna i otworzyła pierwsza szufladę i okazało się, że pilot tam był. Nawet zadziałał, więc była z siebie dumna. Teraz jak już wie jak wszystko obsługiwać to może powinna zacząć oglądać filmy i seriale? Może mogłaby być takim couch potato. Przytyłaby, cycki miałaby większe, mięśnie brzucha by zniknęły, miałaby więcej pryszczy. Pewnie wtedy nie chciałaby jej ani Zoey, ani Luna, ani nawet Amalia czy Bianca. A już na pewno nie Deborah, która była taka gładka i delikatna. Pewnie nawet nie chcieliby jej ci wszyscy panowie Chris, Clarence, Eric, ojciec Bianci (żartuje, hehe). Z takim przebiegiem Gaia na luzie mogłaby napisać nową wersję „Baśki” Wilków, albo chociaż coś nowego na kolejną płytę Ariany Grande.
- Wow, Luna. To wygląda naprawdę zajebiście. – Spojrzała na danie, które wyglądało jakby zostało zaserwowane przez prawdziwego szefa kuchni. Nie mogła się oczywiście nadziwić jaka Luna jest zdolna i piękna i że mieszkają pod jednym dachem. Pisałabym więcej, ale wiadomo – nie mogę.
- Jak włączaj? Co mam niby zrobić? – Spojrzała zdziwiona i oddała pilot Lunie i niestety to Luna musiała wybrać odpowiednią platformę i wykupić ten film czy po prostu go włączyła. Gaia nie wiedziała co jak się robi. Ona kupowała bilet do kina i się całowała, albo szła do kogoś na chatę i się całowała. To co było w tle średnio ją interesowało. No i Zimmerman też sobie zajęła miejsce na kanapie i zabrała się za jedzenie i co chwilę tylko chwaliła Lunę jakie to jest w ogóle pyszne i zajebiste.
- Patrzę na tą kobietę i… dawno nie miałam tak nieczystych myśli. Nie wiem czy to przez ten brak seksu czy dlatego, że nigdy nie widziałam nikogo piękniejszego… – Nie mogła oderwać wzroku od ekranu jak pojawiała się na nim Bellucci. W każdym innym momencie to jednak trochę przymykała oko i myślała o tym czy Monica Bellucci jeszcze żyje i czy jakby Gaia ją spotkała to czy Monica chciałaby się z nią związać. – Oczywiście poza tobą, słońce. – Dodała kładąc Lunie dłoń na udo i lekko ją klepiąc. Luna była najśliczniejsza. Potem była Monica Bellucci. No i tak oglądały ten film i Gaia nawet parę razy się uśmiechnęła, a parę razy to Luna musiała jej tłumaczyć żart, bo Zimmerman nie za bardzo nadążyła.
- Omg. To nasza piosenka. – Wskazała palcem na telewizor jak leciało Te Amo. Naturalnie Gaia już sobie uznała, że to rzeczywiście była ich piosenka. Nawet wpatrzyła się rozmarzona w Lunę i chciała powiedzieć coś durnego, ale rozbrzmiał dzwonek do drzwi. – Co do kurwy… – Mruknęła i już się zestresowała, że to Joel przyszedł porwać Lunę. A nie taka była umowa. Eh. – Jeżeli to nie Monica Bellucci to się wkurwie. – Zażartowała sobie, ale w końcu podniosła dupę i uśmiechnęła się do Ponyo, która naturalnie też pobiegła sprawdzić kto to przylazł. No, ale nie była to Monica Bellucci, a Zoey! Gaia krzyknęła do Luny, że będzie za dziesięć minut i poszła z Zoey na tego papierocha i na walentynkowe macanki.
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
- Oj no weź, to nic takiego - machnęła ręką i lekko się zarumieniła. - To tylko makaron - bo akurat mogła teraz sobie poudawać, że jest bardzo zawstydzona i, że to wcale nic takiego. Przy Gai mogła. - Mam nadzieję, że Ci będzie smakować - skoro Gaia nigdy go nie jadła to mogła mieć z Luną swój pierwszy raz. Na pewno będzie przyjemny, bo przecież Dashwood gotowała to specjalnie dla niej, od serca, a wiadomo, że taki smakują najlepiej.
- No włączyć - wywróciła oczami i wzięła od niej pilot. - Widać, ze to ja nosze spodnie w naszym związku - musiała trochę pokombinować ale w końcu udało jej się włączyć ten film i mogły sobie jeść i oglądać. Luna co jakiś czas zerkała w stronę Gai żeby sprawdzić czy ta już śpi, siedzi na telefonie czy całuje kota po główce, bo pewnie zwierzaki też im przyszły potowarzyszyć. O dziwo trzymała się całkiem nieźle i Luna była z niej dumna.
- Tak, jest przepiękna, ale mam dziwne uczucie względem niej... w sensie chciałabym być nią, chciałabym być z nią, ale jednocześnie kogoś mi przypomina i to odczucie nieco mi blokuje chęć wyjazdu do Włoch żeby ją odbić Timowi Burtonowi. - Chociaż nie oszukujmy się, Luna ze swoim emo style, mogłaby równie dobrze być zaadoptowana przez Tima Burtona i to wtedy byłby pokręcony układ. - Dziękuję bardzo, to miłe, ale zobacz na nią... nigdy jej nie dorównam - Monica była absolutną pięknością, sex bombą i elegancką damą. Luna w życiu nie osiągnie tych trzech cech na raz. Cieszyło ją jednak to, że dla Gai jest najładniejsza. - Poza tym dobrze wiem, że codziennie patrzysz w lustro więc widziałaś kogoś piękniejszego ode mnie - dodała zerkając na przyjaciółkę, bo oczywiście, że Luna uważała, że Gaia jest od niej o wiele, wiele, wiele ładniejsza i bardziej hot i bardziej seksi i w ogóle wszystko bardziej.
- Powinnyśmy znowu zrobić do tego duet, teraz Ty możesz byc Monicą - powiedziała, bo nie miała problemu z tym, żeby śpiewać parte faceta. Rano Gaia robiła męski głos, wieczorem mogła go robić Luna. Swoją drogą Dashwood bardzo lubiła tą piosenkę i śmiesznie, bo z tego co ustaliłyśmy to Gaia i Luna właśnie oglądają sex taśmę rodziców Gai. No, ale nieważne! - Ja nikogo nie zapraszałam - rzuciła tak na wszelki wypadek, gdyby Gaia myślała, że Luna sobie kogoś sprosiła na ich wspólny romantyczny wieczór. Pewnie Dashwood sądziła, że to Bruno przyszedł popłakać Gai, bo go laska rzuciła w walentynki. Nie wychylała się więc i poszła trochę posprzątać, włożyła naczynia do zmywarki, wypiła resztkę wina i otworzyła kolejne. Wyłączyła telewizor i razem z butelką poszła na górę. Skoro miały wziąć tą kąpiel z hydromasażem to trzeba było przecież nalać tej wody. No więc się tym zajęła, wrzuciła ten kulę do kąpieli, którą kupiły dzisiaj w Coles i podłączyła telefon do systemu grającego żeby im leciała muzyka z playlisty Steamy. Pomyślała, że skoro to są walentynki to może powinna dodać tu trochę relaksującego nastroju? Przyniosła więc ze swojego pokoju świeczki, które zapaliła i ustawiła w różnych miejscach. Pomyślała, że pociągnie ten żart z cukierkowym naszyjnikiem więc szybko zeszła jeszcze na dół żeby go wyciągnąć z reklamówki z zakupami i wróciła do łazienki. Napiła się tam parę łyków wina czekając na Gaie i wpadła na pomysł, że w sumie skoro ją ta woda jest praktycznie gotowa, to ona się już tam usadowi, a Gaia do niej po prostu dołączy. Usłyszała jednak, że Gaia wchodzi do domu więc krzyknęła tylko, że jest już na górze i zdążyła ściągnąć z siebie resztę bielizny zostając w samym szlafroku. - Tadammm - powiedziała gdy Zimmerman weszła do środka. - Jest walentynkowo, relaksacyjnie i spa? - Zapytała uśmiechając się do Gai i nieco poluzowała szlafrok odsłaniając kawałek dekoltu, żeby pokazać Gai, że rzeczywiście ma te korale na szyi.

gaia zimmerman
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Oczywiście, że jedzenie jej smakowało. Gdyby już nie była zakochana w Lunie to by się w niej właśnie zakochała. Na szczęście nie mogła się zakochać dwa razy. Mogła. Ale jeszcze o tym nie wiedziała. Na razie jednak odstawiła pusty talerz i w pewnym momencie to zaczęła nawet ten film oglądać siedząc na podłodze. Tak łatwiej było jej siedzieć z Kratosem i Ponyo, bo Kramer ewidentnie wybrał Lunę. Pewnie nie wierciła się podczas oglądania tak jak Gaia i dzięki temu mógł sobie na czilu leżeć czy tam nawet spać. Gaia, żeby nie zasnąć na filmie co chwilę jadła ten ser i owoce. To jedyne co ją trzymało przy życiu. Poza Monicą Bellucci.
- Nie mam zielonego pojęcia o kim mówisz, ale mam dokładnie to samo. – Oczywiście, że Gaia nie znała Burtona. Ale teraz jak tak patrzyła na tą Monicę to w sumie zastanawiała się czy może nie powinna zacząć oglądać więcej filmów skoro są tam tacy ładni ludzie. – Ona ma więcej filmów? – Zapytała przenosząc wzrok z ekranu na przyjaciółkę. Trochę liczyła, że Luna powie coś o tym, że Monica tak naprawdę jest gwiazdą filmów pornograficznych, ale w stylu soft porno, albo chociaż vintage. Gdzie seks nie był jeszcze tak popierdolony jak w obecnych pornolach. Gaia to jednak miała poważne fantazje i braki w życiu. Kobieta pełna sprzeczności. – Nie musisz jej dorównywać. Jesteś przecudowna będąc po prostu sobą. – Wyciągnęła dłoń w stronę Luny, żeby Luna ją chwyciła, a jak chwyciła to Gaia ją lekko ścisnęła, ale zaraz musiała zabrać tą rękę, bo Ponyo już zaczęła się domagać drapania po brzuszku. Na komentarz o lustrze przewróciła tylko oczami, bo tylko i wyłącznie jej sprawa, że spędza codziennie przed lustrem dwie i pół godziny. Skąd Luna o tym wiedziała? Nie wiem.
No i Gaia zgodziła się na zrobienie tego duetu, bo już i tak odkryły, że obie mają zajebiste głosy. Szkoda było to marnować. A potem Gaia rzeczywiście zniknęła, żeby nad basenem spalić sobie fajkę z Zoey, dać jej pomacać cycki i wymienić kilka pocałunków. Gaia to taki prawdziwy gracz. Spędza cały dzień z jedną laską, ale wykorzystuje okazję na macanki z drugą. Może gdyby Zoey nie musiała iść to może nawet dałaby jej dotknąć uda czy coś. Niestety nigdy się nie dowiemy. A przynajmniej nie w tej grze. Gaia wróciła do domu i w sumie to już pozamykała dom i nawet nastawiła alarm. Raczej już nie będą nigdzie wychodzić, a już na pewno nikt nie będzie ich odwiedzał. A jak ktoś odwiedzi, to po prostu nie otworzą. Proste. Skierowała się do pokoju, gdzie oglądały TV, ale zauważyła tylko, że Luna już wszystko posprzątała. Poszła więc do niej na górę i po schodach prawie zabiła się o Ponyo, która stawała się trochę upierdliwa z tym śledzeniem Gai na każdym kroku. Gaia jednak się na nią nie gniewała. Rozumiała obsesję psa na swoim punkcie.
Chciała zacząć rozmowę od tego, że to była Zoey i że się przelizały i chciała się pochwalić, że Zoey dotknęła jej cycka, ale zapomniała o wszystkim jak zobaczyła Lunę. Nie cytuj tego. Przepraszam. Trudno. – Wow, Luna. Nie było mnie tyle godzin, że zdążyłaś zrobić coś takiego? - Uśmiechnęła się rozglądając się po łazience. Jak już zatrzymała wzrok na Lunie to oczywiście, że dostrzegła te cukierkowe korale. – Korale planet i w nich samych przy mnie staniesz. – Wyszeptała będąc w szoku, że Luna zapamiętała i że serio to zrobiła. I przepraszam, że to napiszę, ale Gai nie spotka w życiu już nic piękniejszego. Właśnie spełniło się jedyne marzenie, które miała. Dlatego później z taką pewnością powiedziała Zoey, że nie ma żadnych marzeń. Ułożyła dłoń na szyi Luny i opuszkami palców przejechała po tych koralach. Cały czas się uśmiechała. Dobrze, że jak Gaia się tu wprowadzała, a później proponowała Lunie zamieszkanie z nią, to nie wpadła na pomysł postawienia drugiej wanny obok tej, która już była w tym domu. Przynajmniej teraz nie było żadnej wymówki i obie musiały wejść do jednej. Ale to przecież całkiem normalne, nie? Gaia sięgnęła do pasa swojego szlafroka, rozwiązała go i w końcu szlafrok zdjęła. Później nawet zdjęła gacie, bo może i była człowiekiem, który rzadko kiedy miał na sobie stanik, ale gacie to nosiła [prawie] zawsze. W obecności Luny starała się to robić, bo nie chciała jej odjebać Sharon Stone przez przypadek. Jak już przez chwilę postała nago przed Luną, bez korali niestety, to sięgnęła do pasa jej szlafroka i oswobodziła biedną Lunę z tego ciężkiego materiału. Najpierw, nieco skrępowana patrzyła w twarz Luny, ale zaraz zjechała w dół i obczaiła sobie całe jej ciało. – Okej. Oficjalnie widziałyśmy się nago. W końcu. – Wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. Kiwnęła głową, żeby wlazły sobie już do tej wanny i Gaia weszła pierwsza i prawie umarła na zawał, bo woda była tak przyjemnie gorąca. Nie pamiętała kiedy ostatni raz brała taką kąpiel. – Kto by pomyślał, że kule do kąpieli z Coles będą takie zajebiste, nie? – Ładnie pachniały, zabarwiły wodę, było dużo piany. Czego chcieć więcej. Gaia nawet sięgnęła po butelkę z winem i dolała im do kieliszków, bo zakładam, że Lune wszystko przyniosła na górę. – Zdrowie. – Wzniosła setny już toast tego dnia i upiła dwa łyki. Rozłożyła się w tej wannie tak, żeby było jej wygodnie, ale równocześnie, żeby Luna miała miejsce na zrobienie tego samego.
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Zaśmiała się widząc zaskoczenie Gai. – Mam speeda, umiem szybko rzeczy organizować, to jedna z moich zalet wpisanych w CV – ona po prostu się nie opierdalała i jakoś samo wychodziło. Poza tym 15 minut to sporo czasu żeby zrobić te kilka rzeczy, szczególnie jak się chce. Ja na przykład, bym tego nie zrobiła, bo mi 15 minut nie wystarcza nawet na to żeby pomyśleć o tym, że muszę wstać z łóżka. Jak widać nie na wszystkich to działało tak jak powinno. – Kupiłaś więc nie mogą się zmarnować – chociaż ja pamiętam jak w pierwszej wizji to miały być diamenty w pieknym naszyjniku, a skończyło się na pudrowych cukierkach z Coles. Też dobrze! Diamentów się nie zje. Luna nie zakładała jednak, że rzeczywiście będzie w nich stac pozbawiona ciuchów. Sądziła, że za chwile to ściągnie. Gaia zamknie oczy i Dashwood wpakuje się do wanny, a później na odwrót, a wanna była tak głęboka i wypełniona piana, że i tak nic nie było tam widać. Stało się jednak z goła inaczej i gdy Zimmerman zaczęła się rozbierać to Dashwood rzeczywiście odwróciła na moment wzrok dająć Gai nieco prywtaności. Nie wypadało się tak na nią gapić, a przynajmniej nie do momentu, gdy Zimmerman nie podeszła do niej bliżej. Wtedy rzeczywiście już na nią spojrzała ale raczej skupiała się na jej twarzy nieco speszona, że przyjaciółka stoi przed nią nago. Nie zareagowała jednak gdy Gaia ściągnęła z niej szlafrok. Co było akurat dobre, bo pewnie w pierwszym odruchu, by się zaczeła zakrywać rękoma. Nie zrobiła tego, a w zamian za to uśmiechnęła się, bo to było coś trochę irracjonalnego, ale też takiego normalnego. W końcu to nie tak, że Luna miała cos czego Gaia nigdy wcześniej nie widziała... no i vice versa. Spuściła więc wzrok patrząc na ciało Gai i oczywiście, że jej spojrzenie zatrzymało sie na tym tatuażu pod jej lewą piersią. – Z tej perspektywy wygląda jeszcze lepiej – powiedziała i nawet wyciągnęła rękę, żeby dotknąć miejsca gdzie sie ten tatuaż znajdował, a później się zaśmiała słysząc słowa Gai. – I świat nie przestał istnieć – nic wielkiego się nie wydarzyło. Poza tym, Gaia pokazywała bardzo wiele na swoim instagramie, ale też gdy siedziały na basenie, więc dla Luny to pewnie nie był aż taki szok. I dobrze!
Weszła do wanny po Gai i usadowiła się tak żeby było jej wygodnie. Całe szczęście, że było tu na tyle miejsca, że obie się zmieściły i było im wygodnie. Woda była tak przyjemnie ciepła, że Luna od razu poczuła jak opuszcza ją stres i przymknęła lekko powieki chwilę się tym ciepłem delektując. – Co nie? Pachną bardzo ładnie. Trzeba będzie kupić ich więcej. – Zaczną masowo znikać i Bruno się będzie dziwić co to za jakieś zainteresowanie kulami do kąpieli, a to się okaże, że to tylko jego siostra sobie urządza romantyczne kąpiele ze swoją przyjaciółką. – Zdrowie – odpowiedziała biorąc wcześniej do swoich rąk lampkę z winem i napiła się kilka porządnych łyków. Czuła, że alkohol już przyjemnie szumi jej w głowie, a ciepła woda tylko wspomagała ten efekt. – To był bardzo dobry pomysł, z tą kąpielą i w ogóle z walentynkami – aż żal, że niedługo się będą kończyć. – Mam nadzieję, że też się dobrze bawiłaś – powiedziała patrząc na leżącą po drugiej stronie Gaie.

gaia zimmerman
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Uśmiechnęła się delikatnie. To, że je kupiła i wydała na nie pieniądze to był pikuś. Wszyscy dobrze wiedzą, że słodycze w tym domu by się nie zmarnowały, bo Gaia zawsze ma ciężki okres, który może sobie umilić jedząc słodycze i wciąga je w obrzydliwych ilościach. Fascynujące. Wygląda jak wygląda, ale wpierdala słodycze, pije mleko czekoladowe i jeszcze żyje tylko na gofrach i naleśnikach. No nieważne. Tutaj chodziło o to, że Luna dotrzymała obietnicy i rzeczywiście je na sobie miała. To była tak prosta, tak głupia rzecz, a Gaia nie mogła się na to napatrzeć. Nagle wszystkie pieniądze z fortuny Zimmermanów, auta, wszystkie stroje od projektantów, cała biżuteria, którą miała w swojej garderobie – nic z tego nie miało znaczenia. Bezwartościowy szmelc, który nawet nie sprawiał, że czuła się lepiej sama ze sobą. Gdyby wiedziała, że cukierkowy naszyjnik za 1,89$ ze sklepu jej brata będzie najcenniejszym wspomnieniem jakie będzie kiedykolwiek miała, wyśmiałaby każdego kto by to sugerował. Chociaż nie. To nie naszyjnik. To osoba, która miała go na sobie. Ten naszyjnik był jak unikatowa sukienka zaprojektowana przez najlepszego projektanta na świecie. Mogła być najpiękniejszą sukienką na świecie, ale nie znaczyła nic dopóki nie była noszona przez osobę, która nadawała jej oryginalności, czegoś co sprawiało, że ludzie zatrzymywali wzrok na dłużej.
Patrząc na ciało Luny nie rozumiała tych wszystkich kompleksów, które Dashwood miała. W oczach Gai jej ciało było idealne. Była spora szansa, że idealizowała przez to, że patrzyła na nią oczami miłości, ale nawet o tym nie myślała. Nieświadomie wstrzymała powietrze kiedy Luna dotknęła tatuażu, który ponad dwa miesiące temu Gaia wykonała specjalnie dla niej. Symbol nieśmiertelnej miłości do Luny. Księżyc z jej inicjałami. – Chciałam ci pokazać tą perspektywę w Szwajcarii. – Zauważyła, ale wiedziała, że tym komentarzem trochę się wkopywała, bo to jednak ona zawaliła cały ten wyjazd świąteczny. Wiedziała o tym, ale nadal była sobą i niekoniecznie lubiła przyznawać się do jakiejkolwiek winy. Przy Lunie jednak powoli burzyła te mury obronne i była gotowa przyznać się do każdego błędu, każdego potknięcia. Jak już obnażyła przed nią ciało, to była gotowa na odkrycie całej duszy. – Nie, nie przestał. – Potwierdziła uśmiechając się, bo rzeczywiście świat nie przestał istnieć. Nikt nie umarł. Wręcz przeciwnie. Narodziło się coś całkowicie nowego.
- Napisze do Bruna, żeby informował o każdej nowej dostawie. Albo po prostu będę prosić, żeby zamawiał nam dodatkową paletę czy coś. – Parsknęła śmiechem, bo wyobraziła sobie jak Bruno, w żółtym kasku, wjeżdża wózkiem widłowym do ich garażu z paletą pełną kul do kąpieli. Wow. Że nie musiała mieć kuli do kąpieli od Jo Malone. Wystarczyły takie z Coles i była szczęśliwa. – Odnoszę wrażenie, że powinnam brać teraz kąpiel codziennie. – Upiła łyka wina. Leżenie w tak relaksującej kąpieli, do tego ta kula, butelka wina, które smakowało wyjątkowo dobrze, idealne towarzystwo. Mogłaby tak żyć i już nigdy nie wychodzić z domu. Z wanny by musiała, bo nie chciałaby się zamienić w nieseksowną, pomarszczoną gąbkę.
- To najlepszy dzień mojego życia. – Powiedziała całkiem poważnie i opróżniła kieliszek. – Gdyby ktoś mnie za kilka lat, na łożu śmierci poprosił, żebym opisała szczęście to opisałabym im ten dzień. – Nawet nie żartowała. Ostatnio miała poważne problemy z tym, żeby odnaleźć coś co ją uszczęśliwia. Nie czuła się szczęśliwa. A dzisiaj? Dzisiaj nawet nie miała czasu na to, żeby czuć się smutną. Bawiła się wybornie, cały czas się uśmiechała. Gdyby była chociaż trochę świadoma tego, że przechodziła przez epizod depresyjny, to wiedziałaby, że Luna ją z tego wyciągnęła. – Ta playlista jest fantastyczna. – Zwróciła uwagę na piosenki, które leciały w tle. Cigarettes After Sex, Rihanna, Doja Cat, teraz The Weeknd? Idealna do relaksującej kąpieli. Sięgnęła po butelkę z winem i uzupełniła ich kieliszki. Już miała się z powrotem wygodnie oprzeć kiedy zerknęła na ten naszyjnik. – Twoje korale… – Kiwnęła głową wskazując na cukierki. – Roztapiają się. – Z pewnością wilgoć i wysoka temperatura nie służyły pudrowym cukierkom. Wpatrywała się w korale jeszcze przez chwilę i w końcu uznała, że powinna uratować sytuację. Odstawiła swój kieliszek z winem na bok i powoli, żeby się nie poślizgnąć i nie wypierdolić, zbliżyła się do Luny. Nachylając się nad nią słyszała tylko i wyłącznie szum krwi w uszach. Nie wiedziała czy to przez wino i gorącą wodę czy przez fakt, że pierwszy raz w życiu tak się stresowała. Nagle przypomniały jej się wszystkie pierwsze pocałunki, które miała zainicjować i kiedy ogarniał ją strach przed odrzuceniem, pamiętała każde ciało, które kiedykolwiek dotykała, ale żaden z tych momentów nie mógł się równać temu co czuła teraz. Zbliżając się nie przerywała kontaktu wzrokowego z Luną. Widziała nutkę strachu i oczekiwania na twarzy przyjaciółki. Sama była przerażona w związku z tym co się działo. Zamiast jednak się zatrzymać i przemyśleć co w ogóle chce zrobić, zbliżyła usta do szyi Dashwood i pocałunkami zaczęła zbierać rozpuszczone, pudrowe cukierki. Po kilku cukierkach zaczęła przenosić swoje pocałunki wyżej. Zatrzymała się tylko na chwilę, żeby spojrzeć na Lunę i odszukać jakieś znaki odmowy, albo ewentualnego obrzydzenia. Niczego takiego nie odnotowała, więc idąc za ciosem, nie czekając na żadną zgodę, w końcu, po tylu latach tęsknoty i skrytych pragnień mogła pocałować Lunę. Nie tak jak robiła to dotychczas gdzie kradła jej szybkie pocałunki, cmokając ją przy każdej nadarzającej się okazji. Nie, nie. Tym razem miała na uwadze to, że nie chciała powtórki ze Szwajcarii.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Mogła teraz być ze sobą całkiem szczera. Dobrze wiedziała czego oczekiwała po tym wieczorze. Chciała miło spędzić czas z przyjaciółką i żeby chociaż na chwilę mogły poczuć się tak jakby tak miało ich życie wyglądać już zawsze. Jak tego jednego, walentynkowego dnia, który był przecież idealny. Miłe towarzystwo, atrakcje, dobre jedzenie, deser i teraz relaks, na który obie zasługiwały. Nie spodziewała się jednak, że skończy się to w ten sposób, ale też nie mogła być zaskoczona. Już dawno powiedziała Gai o tym jakie miała małe marzenie związane ze Szwajcarią. Wtedy się ono nie spełniło i myślała, że się nie spełni, ale teraz gdy stała przed nią zupełnie nago, posiadając na sobie zaledwie ten cukierkowy naszyjnik okazało się, że może i dobrze? Może dobrze, że wtedy do niczego nie doszło, bo dzięki temu, ten wieczór stał się jeszcze bardziej magiczny i niezapomniany. – Na taką perspektywę warto było czekać – odpowiedziała uśmiechając się niewinnie. To był ich moment, ich dzień, ich wieczór i ich noc. Wydawało jej się, być może mylnie, że obie na to o dziwo czekały. Teraz nie było już żadnych sekretów. Widziały wszystko, wiedziały o sobie wszystko. – To dobrze, bo nie chciałabym być odpowiedzialna za tak potworną rzecz – chociaż czasem może lepiej żeby świat nie istniał, żeby wszystko skończyło się w tym jednym, perfekcyjnym momencie. Tak jak teraz. To był idealny moment, który już na zawsze pozostanie w pamięci Luny, jako jej największy sekret, ale też najwspanialsze, intymne wspomnienie
- Niech daje znać, przynajmniej się przejedziemy na zakupy, kto wie co sobie jeszcze ciekawego w Coles znajdziemy – może babcine gacie iks de. Luna była za tym żeby robiły sobie raz na tydzień albo raz na dwa tygodnie wyjazdy na zakupy. Jak normalni ludzie. – Dobrze, że mamy więcej łazienek, bo wtedy bym się nie doczekała żeby się iść umyć – no chyba, że zawsze chodziłyby się myć razem, co za oszczędność czasu i wody. Ekologicznie. Jakie to są dobre dziewczyny, naprawdę, aż się łza w oku kręci.
- Mój też, dawno nie czułam się tak szczęśliwa i po prostu zadowolona. – Zawsze było coś i Luna dopiero niedawno zrozumiała, że jej życie nie musi wyglądać tak jak to sobie sądziła rok temu. Może być spokojniej, nawet jeżeli miała ochronę na karku. Może być szczęśliwa spędzając walentynki z najlepszą przyjaciółką. Wspomnę o tym jeszcze raz, ale dla Luny Gaia była naprawdę GAIA, była dla niej dosłownie światem. Była Ziemią dla jej Księżyca. Siedząc tak naprzeciwko niej Luna zrozumiała, że wszystko czego chciałaby od życia było dosłownie na wyciągnięcie ręki i wystarczyło się odważyć i po to sięgnąć. – Prawda? Idealna do kąpieli. – Chociaż gdyby miała się kąpać sama to pewnie włączyłaby coś innego, to jest idealna playlista do kąpieli dla nich. Chciałaby teraz znowu wspomnieć Szwajcarię, mieć w sobie na tyle odwagi, by wykonać jakiś ruch. Chciałaby zobaczyć, jak ciało Gai reaguje na jej dotyk, bo chociaż dotykała ją wiele razy, to jednak nie w ten sam sposób, w jaki teraz chciałaby to zrobić. – Owszem, czuję jak zaraz będę mieć cały dekolt z cukru – odpowiedziała i nawet przejechała delikatnie palcem po swojej szyi żeby zebrać z niej kawałek roztopionego cukierka. Palec później oblizała, bo wciąż szkoda marnować jedzenia. Spoglądała jednak na Gaie, a na ustach błąkał się lekki, nieco zachęcający uśmiech. Nie dało się przecież niektórych rzeczy ukryć. Nie spuszczała wzroku z dziewczyny gdy ta zbliżyła się do niej, czuła jak narasta w niej zarówno stres jak i ekscytację, pragnienie, by w końcu przekonać się o tym co tracą każdego dnia, który spędzają z kimś innym. Serce zdecydowanie biło jej w tej chwili za szybko, a oczy automatycznie się przymknęły gdy usta Gai dotknęły jej skóry. Przygryzła dolną wargę czując kolejne pocałunki na swojej szyi, a dłonie ułożyła na udach przyjaciółki. Zabrała je dopiero w momencie, gdy Gaia zmieniła pozycję.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


gaia zimmerman
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


gaia zimmerman
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

przepiękny anioł stróż Gai oraz prawniczka — w kancelarii
25 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that love was made for somеone else but you have changed me. My body and my mind agree that you have rearranged me.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

gaia zimmerman
come hold me tight
catlady#7921
joshua - zoey - bruno - cece - eric - cait- benedict - owen - olgierd - mira
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


/ztx2
ODPOWIEDZ