dziennikarka — cairns post
34 yo — 177 cm
Awatar użytkownika
about
Próbuje się pozbierać po tym jak zostawił ją narzeczony i stara się nie zostać bez dachu nad głową jednocześnie pisząc porady o tym czy zakrzywiony penis to coś dziwnego.
Zachichotała. - Dziękuję, pani oczy też są śliczne - nie mogła się powstrzymać, poza tym jak tak na nią popatrzyła to wiedziała, że to prawda. Zdecydowanie miała śliczne oczy. Takie tajemnicze, w których można byłoby się zatopić gdyby tylko na to pozwoliła. Nie zamierzała jednak wzbudzać w dziewczynie dyskomfortu i nie wgapiała się w nią jak popierdolona. To byłoby niegrzeczne.
- No to dobrze, w innym wypadku pewnie bym już tu nie przyszła, bo bym się wstydziła co za głupoty Ci naopowiadał - chociaż to byłoby dziwne, gdyby tak się przejęła tym co o niej myśli jakaś laska. Z drugiej strony Judith nie potrafiła mieć gdzieś opinii innych osób na jej temat. Zawsze się tym przejmowała niestety. Pewnie juz tego nie zmieni.
- Mówisz o ty wszystkim tak jakbyś naprawdę lubiła tu pracować. Chyba masz do tego powołanie, pewnie nie każdy człowiek mógłby sobie poradzić z taką pracą. - Ona na przykład nie byłaby w stanie. Za bardzo, by ją przygnębiało patrzenie na tych schorowanych ludzi. Poza tym nie potrafiła też za bardzo wyciągać ludzi do zabaw, zawsze była ta, którą trzeba było gdzieś wyciągać. Była oporna. - Rozkręciłaś starych dziadów - powiedziała, chociaż żeby nie było nie wyzywała starszych ludzi, to po prostu miało być takie żartobliwe. - Jeżeli lubią Cie chociaż w połowie tak jak mój dziadek to zdecydowanie udało Ci sie ich do siebie przekonać - stwierdziła z uśmiechem i wzięła kawę do ręki żeby się napić łyka, później jednak jej nie odłożyła z powrotem na blat, a rozsiadła się bardziej w fotelu i założyła nogę na nogę trzymając szklankę na wysokości klatki piersiowej.
- Bardziej ciekawską i wszędobylską i cóż, widzisz na własne oczu, że to akurat mam - w końcu kto by sie spodziewał, ze odwiedzając dziadka skończy na kawce z animatorką? Ja. Ty może też gdyby nie fakt, że to był post niespodzianka. Później to juz w ogóle Judith siedziała z lekko otwartą buzią. - Serio? Wow... - jakby to był jakiś wyczyn, że Gaia miała mamę, ale za to jaką! - Tak, bardzo lubię jej muzykę "Then We Will Be Free" to mój ulubiony utwór. Słuchałam w ciężkich chwilach - pewnie w trakcie rozwodu, gdy miała doła. - Jak to jest mieć sławnego rodzica? Było to dla Ciebie jakieś utrudnienie? - No w chuj to było ciekawe! Może zaraz sie okaże, ze Monica Zimmerman byłą chujową matką i jednak Judith przestanie byc jej fanką.

gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - joshua - zoey - bruno - ella - eric - cece - cait - benedict - owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Zaśmiała się i tylko machnęła ręką, bo jej oczy to w sumie nic specjalnego. Ot takie tam oczy. Pewnie jeszcze na nie niedowidzi i musi używać szkieł kontaktowych. Albo mylą mi się postacie. Nie pamiętam.
- Nie, nie. Proszę nigdy się nie sugerować czymś takim. Wszyscy jesteśmy tutaj profesjonalistami. – Wiedziała, że rodziny pensjonariuszy nie są odpowiedzialni za to co mówią chorzy. Tak samo jak chorzy nie do końca byli odpowiedzialni za to co mówią. Po prostu na starość człowiek dziwaczał. A tych tutaj dodatkowo zżerały różne choróbska. Nikt o nic ich nie obwiniał. Nikt nie traktował ich słów na poważnie. Nikt się nie obrażał i nikt nie czuł się zraniony. To miejsce było pełne zrozumienia i wyrozumiałości. Poza tym załodze też zależało na tym, żeby ci ludzie czuli się tutaj komfortowo. A nikt nie chciałby leżeć w miejscu, gdzie jest traktowany jak gówno.
- Lubię tu pracować. – Przyznała z uśmiechem. Miała to szczęście, że mogła sobie wybrać jakąkolwiek posadę na świecie, a i tak nie musiała się martwić pieniędzmi, bo miała pieniądze rodziców, które w jej świecie były nieskończone. – Myślę, że zawsze chciałam pracować w czymś takim. A już na pewno ze starszymi ludźmi. Są tacy doświadczeni, mądrzy i mają super historie do opowiadania. – Gaia lubiła sobie ze swoimi faworytami usiąść na ganku i patrząc na widok przed siebie palić blanta i słuchać o tym jak kiedyś to było łatwiej i jak inflacja nie była wyjebana w kosmos. Czasami widziała kiedy wymyślali, ale się nie czepiała, bo relaksowała ją ich paplanina. – Tak naprawdę to powoli zbieram armię, żeby przejąć ten zakład. – Zażartowała sobie. Bardziej powinna się obawiać tego, że jest dla tych ludzi za miła i kwestią czasu jest to, że wejdą jej na głowę i Gaia będzie miała przesrane czy coś.
- Mimo wszystko… są to cechy potrzebne osobie, która pracuje w dziennikarstwie. – Nie wyobrażała sobie jako dziennikarza kogoś kto jest skromny, nieśmiały i nieciekawy świata. Dziennikarz powinien chcieć wchodzić tam, gdzie inni się boją. No i mówić prawdę, która często mogłaby być zbyt ciężka lub bolesna do usłyszenia.
Pokiwała głową z uśmiechem, bo rzeczywiście to był jeden z piękniejszych utworów jej mamy. – Mam nadzieję, że jej muzyka przynosiła ukojenie, a nie dodatkowy ból. – Pewnie byłoby to coś co jej mama powiedziałaby swojej fance, więc Gaia powtarzała w jej imieniu. – Akurat w tym przypadku myślę, że nie jest to inne od posiadania rodzica. Ludzie nie rozpoznają kompozytorów tak jak aktorów czy muzyków. Także nie byliśmy za często zaczepiani na rodzinnych wakacjach. – Zdarzało się, że ludzie ją kojarzyli. Nie mogła tutaj skłamać. – Zdecydowanie ułatwienie. Ze względu na pieniądze oczywiście. – Dodała z uśmiechem. Nie była tym nepo dzieckiem, które to pierdoliło jak doszła do wszystkiego sama. Wiedziała, że jej życie wyglądałoby inaczej, gdyby rodzice nie byliby bogaci. Byłaby tylko ładna, a nie tak jak teraz, piękna i bogata.
ODPOWIEDZ