kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
016.
We might just end up crashin'
But I'm ready if it happens with you
{outfit}
Był z siebie dumny i miał nadzieję, że Gaia też byłaby z niego dumna. W końcu się odważył zaprosić dziewczynę gdzieś, na randkę. Mówię tutaj o dziewczynie, bo dojrzała kobieta Selene, z którą był na jednej randce się w to nie wliczała. W końcu była dojrzałą kobietą, a nie dziewczyną. W głowie Bruna to były dwie różne sprawy. Nie żeby Morgan nie była dojrzała... chociaż okej, Bruno jej nie znał, ale szukała pracy więc musiała chociaż trochę dojrzała być. W innym wypadku złapałaby jakiegoś starucha na dziecko, albo narobiła sobie bachorów i siedziała na socjalu całe życie. Wiedział, że Morgan taka nie była, nawet jeżeli spędził z nią może łącznie jakieś 2 godziny i to maksymalnie. W każdym razie ta ich rozmowa rzeczywiście go natchnęła do tego, by powrócić do jednego ze swoich starych hobby i cieszył się, że dziewczyna będzie mu w tym towarzyszyć. Miał tylko nadzieję, że jej się spodoba. A jak nie to pewnie już więcej nie będzie chciała się z nim widzieć. Postawił wszystko na jedną kartę i po prostu chciał jej pokazać od razu jakimś jest uroczym dziwakiem.
Tym razem już również nie krył się z hajsem i podjechał po nią jakimś pięknym niemieckim autem, bo wiadomo, że nie zdradzał swojej ojczyzny i nie jeździł jakimiś gównianymi samochodami. Szanował się, jak już nie musiał udawać, że jest biedakiem. W każdym razie podjechał po nią i wyszedł z samochodu zaraz po tym jak go zapakował na jej podwórku. Gdy Morgan pojawiła się na zewnątrz to od razu szeroko się uśmiechnął w jej stronę. - Cześć - przywitał się i postanowił ponownie zaryzykować i zamiast być bęcwałem i podawać jej rękę to cmoknął ją w policzek, a później otworzył jej drzwi do samochodu. - Zapraszam, nie wiem komu mam obiecać, że odstawię Cię do domu przed 22 i to w jednym kawałku, ale obiecuje - tak sobie chciał zażartować i gdy dziewczyna już wsiadła to wrócił na swoje miejsce kierowcy i pojechali sobie w siną dal. Okej, daleko nie zajechali, bo jednak Lorne to nie metropolia, dosłownie po 9 minutach i 37 sekundach (niemiecka precyzja), dojechali na miejsce. Bruno oczywiście był dobrze wychowany i otworzył jej drzwi. No, a gdzie byli? Przed salką, trochę taką do ćwiczeń, a trochę taką to potańcówek. Pewnie nastolatkowie ją wynajmowali na 18stki. - Nie mówiłem Ci o tym hobby... jest trochę specyficzne, nie wiedziałem czy zrozumiesz, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana - ewentualnie jak ktoś jest biedny to nie pije szampana. Całe szczęście Bruna to nie dotyczyło. Weszli do środka, a na sali było już kilka osób, które kręciły się i rozmawiały w grupkach. - Chodziłem kiedyś uczyć się jak tańczyć tańce dawne i pomyślałem, że może chciałabyś spróbować - stresował się, aż mu serce biło jak szalone, ale patrzył na Morgan ciekawy czy zaraz nie wybuchnie śmiechem i nie wyjdzie wkurwiona, że tracił jej czas.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
015.

Naturalnie jak Morgan godziła się na pójście na randkę z człowiekiem, którego zna raptem trzy godziny, to nie myślała o tym, że chodzenie na randki w jej przypadku było trochę nieodpowiednie. Wypadałoby najpierw ogarnąć sprawy z Tomem. Zapytać go czym i kim dla siebie są, albo po prostu z nim zerwać. Sama nie wiedziała czemu w tym tkwiła jednocześnie takim zachowaniem robiąc z siebie dziewczynę, która po prostu zdradza. No bo chodzenie na randki to przecież też chyba jakaś forma niewierności? Jakby była z nim szczęśliwa i skupiona na budowaniu relacji i przyszłości z nim to by nie randkowała. A tutaj proszę. Nawet się nie wahała. A powinna, bo przecież Bruno mógł być dziwnym typem. Takim co zadawał jej dziwne pytania jak pojawił się w domu Cece, a których ona najzwyczajniej w świecie nie wyłapała. Lubiła życie na krawędzi.
Trochę się randką stresowała. Nie wiedziała czemu. Po prostu miała stres. Może dlatego, że nie do końca wiedziała co będą robić? No tak czy siak siedziała na parterze i nasłuchiwała jakichkolwiek dźwięków świadczących o tym, że Bruno już jest. Jak tylko usłyszała auto to ogarnęła się do końca i pożegnała Psa (machaniem i buziakami na odległość, żeby jej już nie dotykał) i wyszła na zewnątrz. –Cześć. – Przywitała się jak już do niego podeszła i mimo zaskoczenia też go ucałowała w policzek. –Fajna broda! – Od razu zauważyła, że zdążył sobie wyhodować pokaźnych rozmiarów brodę. To się ceniło, bo jednak niektórzy mężczyźni mieli problemy z wyhodowaniem czegoś konkretnego na twarzy i mieli z tego powodu kompleksy (Tom).
-Myślę, że pies się nie przejmie. – Machnęła ręką i wsiadła do auta. Nie znała się, ale od razu można było wyczuć klasę. No, a co do psa, to pewnie pies przejąłby się bardziej niż jej rodzice, gdyby jednak nie odstawił jej przed 22. Pewnie pies też by się nie przejął, bo Cece by go w końcu nakarmiła.
-Powinnam się stresować? – Zapytała niby w żartach i z uśmiechem, ale może jednak powinna się stresować? Jak facet wyznaje, że ma specyficzne hobby to albo się okazuje, że je ludzkie mięso, albo kolekcjonuje ludzkie zęby, albo robi kurtki z ludzkiej skóry. Było w czym wybierać. –Mam nadzieję, że chociaż podołam. Ale obiecuję, że nie będę oceniać! – Jak będzie kanibalem, to trochę jednak będzie go oceniać.
Poczuła lekką ulgę jak zobaczyła innych ludzi i jako, że część z nich już się rozgrzewała to domyśliła się, że chodzi o tańce. –Jasne, że chciałabym spróbować. Sama trenowałam taniec, ale tylko współczesny, więc to brzmi jak spoko rozrywka. Szkoda, że nie zdradziłeś co to, bo mam świetny strój na pradawne tańce. – Oczywiście mówiła o halloweenowym przebraniu Cece. W sumie nie wiedziała czy Claudia nadal go ma. –To rozumiem, że jesteś profesjonalistą? – Zapytała i nawet podeszła do jakiegoś miejsca, gdzie mogła zostawić torebkę, bo przecież nie będzie tańczyć z torebką.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Pokręcił energicznie głową. - Absolutnie nie, przy mnie się nie musisz nigdy stresować. Ja jestem prosty chłopak - prosty książę nawet. Po pierwsze nie zrobiłby jej krzywdy, bo nie wiedziałby nawet jak to zrobić, a po drugie nie chciałby jej niczego złego zrobić. Może i miał nazistowskie korzenie, ale nie był złym chłopakiem. Wręcz przeciwnie, mama mu mówiła, że jest perfekcyjny, a czemu miałby nie wierzyć własnej matce? Ona, by go przecież nie okłamała. Każdy mógł go kłamać, ale nie jego matka... no i nie Gaia, bo wtedy by wiedział. Mieli swoją bliźniaczą więź, nie tak łatwo było go oszukać. - Na pewno sobie poradzisz - zaśmiał się - to nic trudnego - on to w ogóle zawsze te randki jakieś takie aktywne wymyślał. Nigdy nie był z żadną laska po prostu na kolacji. Może to był błąd? Może typiary nie lubiły robić rzeczy na takich spotkaniach? Może lepiej było po prostu nawpierdalać sie za darmola. A tak? Z Selene był na motorówkach, z Mati na łódce, a z Morgan to proszę bardzo, będą tańcować. Może nie do białego rana, bo jednak takie zajęcia trwają max 1,5 godziny, ale jednak! A najlepsze w tym wszystkim było to, że Bruno serio do tego podszedł bardzo strategicznie. Przy takich tańcach będą mogli być ze sobą na tyle blisko, by nawiązać jakiś kontakt fizyczny, a jednocześnie na tyle daleko, żeby dziewczyna nie poczuła sie niekomfortowo. Zimmerman to miał jednak głowę na karku, nie wpadł jednak na to, że Morgan może być nową, przyszłą żoną jego kuzyna o tłustych włosach.
On też odetchnął z ulgą. Nie wyśmiała go i postanowiła zostać zamiast uciec, to dobrze od niej świadczyło i Brunowi spadł kamień z serca. - To jest pewnie o wiele prostsze niż taniec współczesny, żadnych wielkich wygibasów. Trzeba po prostu poczuć tą wiesz... arystokratyczną grację - cos z czym Bruno nie miał problemu, bo się z tym urodził. Gracja to powinno być jego drugie imię, a tak to pewnie był jakiś.. Gustav. - Wyglądasz bardzo ładnie - powiedział i złapał ją nawet za rękę. - Myślę, że kobiety z tych dawnych czasów, by Ci zazdrościły - niby tak powiedział, ale wiedział też, że to jest małe kłamstwo, bo pewnie, by ją uznały za puszczalską i żadna nie chciałaby się z nią kolegować. Całe szczęście, że żyli w XXI wieku i pokazywanie nóg nie było niczym strasznym. - Chciałbym - zaśmiał się - od dawna tego nie robiłem, więc wybrałem dla nas jakaś początkującą grupę, zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że Ci nie podepczę nóg. - To byłoby nieciekawe. Nie chciał żeby zapamiętała ich randkę przez to, że będzie mieć jakiegoś zranionego palca. Chciał coś jej jeszcze powiedzieć, ale wtedy wparował ich "nauczyciel" i kazał im się ustawić w parach na środku sali. Okazało się, że na pierwszą lekcję będą mieć cos względnie prostego. Kontredans Angielski. Bruno był trochę zasmucony, że to nie Allemande, bo wtedy tańczyliby taniec niemiecki, no ale nie można było mieć wszystkiego. - Nie wygląda to strasznie - rzucił do Morgan, gdy ich nauczyciel tłumaczył pierwszą partę kroków.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Aktywne randki brzmiały w sumie jak spoko pomysł na pierwsze randki. Szybciej szło przełamać jakąś tam niezręczność i łatwiej było przetestować czy druga osoba świetnie się nadaje jako współtowarzysz do kryzysowych sytuacji. No i też nie oszukujmy się, jak człowiek siedział i czekał na jedzenie to było niezręcznie i trzeba było na siłę wymyślać jakieś tematy do rozmów. A przy takich rzeczach zawsze się coś znajdzie. A przynajmniej takie założenia miałaby Morgan gdyby wiedziała, że to jest taktyka Bruna. Tak to po prostu uznała, że rzeczywiście postanowił wrócić do jakiegoś swojego hobby, a że rozmawiali ze sobą o swoich aktywnych hobby to zaprosił ją. Może nie znał zbyt wielu aktywnych dziewczyn. Nigdy nie wiadomo.
- Z pewnością. Wyobraź sobie taniec współczesny, ale w tamtych czasach. Z tymi sukniami, które ważyły więcej niż kobiety, które je nosiły. – Ona tam była w stanie sobie to wyobrazić i było to naprawdę komiczne wyobrażenie. Chciałaby się nawet zaśmiać, ale nie chciała wyjść na psycholkę, tym bardziej, że byli tutaj też inni ludzie. – Nic więc dziwnego, że mieli trochę ograniczone te ruchy. – No, ale nie da się też ukryć tego, że ten dawny taniec był ostatecznie piękniejszy i bardziej pociągający niż jakikolwiek taniec współczesny. Nawet ostatnio miała okazję do tego, żeby popracować jako striptizerka i było to obrzydliwe doświadczenie. Nie rozumiała jak ktoś może cieszyć oko patrząc jak wije się przed nim półnaga kobieta. A taki taniec? Zsynchronizowany, gdzie ważny jest kontakt wzrokowy? Coś pięknego. –Nie wiem czy będę w stanie coś takiego poczuć. – Teraz to poczuła jedynie presję. Nigdy nie była osobą z gracją. A co dopiero arystokratyczną gracją. Nawet nie wiedziała co to jest. Nie była księżniczką Belgii czy Austrii. Była flopem.
-Dziękuję. – Odpowiednie kobiety w tamtych czasach zrobiłby z niej swoją faworytę. –Zazdrościłyby mi wielu rzeczy. Na przykład łatwiejszego dostępu do produktów odpowiedzialnych za higienę osobistą. – Ona mogła sobie na luzie myć dupę i zęby i nie musiała srać w gacie, bo ściągnięcie sukienki trwało zbyt długo. A niedawno czytała o tym jak te kobiety bardzo często po prostu sikały i srały pod siebie, bo nie było innej możliwości.
- Dlaczego swoją drogą zainteresowałeś się akurat takim tańcem? – Spojrzała na niego i przyglądała mu się próbując wyczaić czy jest po prostu jakimś dziwnym typem. – Masz jakąś fazę na stare czasy czy coś? – Wiedziała, że są ludzie, którzy z niewyjaśnionych powodów mają obsesję na punkcie Borgiów, Medyceuszy i Tudorów. Może Bruno był jednym z nich.
Niestety nie dostała odpowiedzi w czasie, bo rzeczywiście odezwał się nauczyciel i musieli przejść na środek sali. Trzymając go za rękę, słuchała instrukcji nauczyciela. On może nie chciał podeptać jej palców, ale ona nie chciała mu narobić siary. Zaprosił ją tutaj, a ona wcześniej promowała się jako osoba wysportowana i aktywna. Chociaż oczywiście dopiero ponownie do tego wracała.
- Gorzej jak to brzmi w miarę łatwo, ale wykonanie będzie wyzwaniem. – Odpowiedziała szeptem, żeby czasem nie rozdrażnić nauczyciela. –W sumie szkoda, że odpowiedni strój nie jest wymagany. – Łatwiej byłoby ukryć złe kroki pod taką suknią.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Pokiwał głową. - No te takie skakanie w górę i tarzanie się po ziemi w tych całych stelażach, to musiałby być wyczyn - pewnie, by sobie bardzo mocną krzywdę te laski robiły. Później każda w kolejce na SORze, aż ją książę Eric przyjmie pod swoje ramiona i przepisze maść na ranki. - Ale ile rzeczy mogły schować pod tą sukienką... - znając życie gdyby baby ubierały się dalej w takie stroje to Coles świeciłoby pustkami, bo nawet telewizory plazmowe by tam laski chowały i wszystko to po to żeby uszczęśliwić swojego chłopa, który chce obejrzeć mecz na dużym ekranie z piwem w ręku. Całe szczęście, że Bruno nie był wielkim fanem sportu, lubił piłkę nożną, ale nie aż tak, żeby śledzić każdy mecz. Musiał mieć chęci na oglądanie spoconych facetów biegających za piłką. Teraz pewnie tylko śledził drużynę Pana Kirby'ego. - Proszę Cię - machnął ręką - gracja aż od Ciebie bije. Jestem pewien, że jakbym podszedł za blisko to Twoja gracja dałaby mi w pysk - Bruno uważał, że 99% kobiet miało w sobie wdzięk, dumę i grację, trzeba było tylko wiedzieć jak to z kobiety wydobyć. Morgan na pewno nie była tym 1%, skoro tańczyła kiedyś taniec współczesny.
- I lekarzy, którzy myją ręce przed odebraniem porodu - pokiwał głową, bo laski w tamtym czasie miały przejebane i mało który serial to pokazywał. No może oprócz Rzymu, on pokazywał wiele rzeczy, naprawdę wiele rzeczy. Piękny serial, pewnie ulubiony Bruna, bo jest tam salut rzymski... co akurat jest błędem, bo Zimmerman dobrze wiedział, że jest to błędnie przypisywane starożytnym rzymianom. - Nie, nie mam fazy - uśmiechnął się. - To trochę głupio zabrzmi, ale moja rodzina kiedyś należała do wysokiej arystokracji i pomyślałem, że może fajnie byłoby mieć jakies umiejętności, które by mnie z przodkami łączyły - a taniec był przynajmniej legalny. Bruno z dumą mówił o swoim książęcym dziedzictwie i lubił poznawać historię własnej rodziny.
- Damy radę, umiemy jeździć na rowerze więc to nie może być trudniejsze - uśmiechnął się do niej żeby ją podnieść na duchu. - Albo bym Ci nadepnął na spódnicę i oboje byśmy źle skończyli - znając jego możliwości to mogło sie tak stać. Dobrze więc, że nie było tych kiecek. Nauczyciel pokazał im kroki, a później powiedział, że mają ćwiczyć na sucho. - Gotowa? - Zapytał stając naprzeciw niej.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Odpłynęła na chwilę myślami, bo oczywiście zaczęła sobie to wszystko wyobrażać. – Brzmi jak wyczyn, ale nie będę kłamać, chciałabym to zobaczyć. – To byłaby prawdziwa sztuka. Tarzać się w tym wszystkim, robić jakieś dojebane skoki, obroty, fikołki, szpagaty i jeszcze sprawić przy tym, żeby taniec wyglądał przyjemnie dla oka. – To były czasy. – Wszystko było łatwiejsze. Kobiety miały mniej praw, nie musiały myśleć, człowiek umierał młodo, więc miał mniej czasu na problemy. Miał suknie, w której mógł chować wiele rzeczy. Zakupy, arbuzy, lesbijskie kochanki. Kiedyś to było. Teraz już tak nie ma. Teraz człowiek potrafi dożyć sędziwego wieku i nie tak łatwo ukryć lesbijską kochankę.
Pokręciła głową. – Jestem pewna, że się ze mnie nabijasz. – Naprawdę nie sądziła, żeby była osobą z gracją. Może rzeczywiście kiedyś, w tych zamierzchłych czasach miała w sobie grację, bo jednak regularnie uprawiała sporty. Teraz nie tyle się rozleniwiła, ale nie miła środków do tego, żeby być osobą pełną gracji. Ona nawet nie mogła być pełna gracji, chciałaby mieć jej chociaż trochę. A teraz to nawet nie była pewna czy była osobą.
- Prawda. W sumie nawet tego, że rzadko kiedy zdarza się teraz, że musisz wybrać między życiem swoim, a dzieckiem, którego nawet nie chciałaś. – Swoją drogą antykoncepcji też by zazdrościły. Teraz w sumie też każdy seks groził dzieckiem, ale jednak wtedy to typiary nie miały zbyt wielkiego wyboru. Chociaż w dzisiejszych czasach, to nadal niektóre kobiety nie mają wyboru. Ale nieważne. – Poważnie? – Spojrzała na niego podejrzliwie i próbowała rozkminić czy jest którymś z typów w kolejce do tronu. – To już nie należycie? Zostaliście cancellowani? – Teraz to było modne, więc kto wie? Może jego rodzina sobie narobiła wrogów, opowiadała rasistowskie żarty i zostali wykluczeni z arystokracji. Morgan nie wiedziała jak to działa.
- Najwyżej poumieramy, a ja zbłaźnię się przed arystokracją. – Rozłożyła bezradnie ramiona, ale posłała mu przy tym uśmiech. No najwyżej typ sobie po jednej randce odpuści i na następny taniec umówi się, z którąś z innych obecnych tutaj lasek. Z taką, która będzie potrafiła tańczyć. – Mam nadzieję, że tak. A ty? – On to pewnie urodził się gotowy do takiego tańca, albo już go umiał tylko musiał sobie przypomnieć kroki. Morgan jeszcze obserwując pierwsze kroki prezentowane przez nauczyciela, postanowiła się trochę porozciągać, żeby nie doprowadzić sobie do żadnych kontuzji. Jak już nauczyciel dał im okejkę to rozpoczęcia treningu to stanęła naprzeciwko Bruna i ukłoniła się w sposób pokazany przez instruktora, a później zaczęła próbować pokazanych kroków.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
-Mam pomysł na biznes, zrobimy taki spektakl... moja mama będzie grać za darmo, znajdzie się jakieś tancerki i tancerzy, którzy będa gotowi poświęcić swoją sprawność fizyczną dla sztuki, a ludzie będe to oglądać i cyk, nagle jesteśmy bogaci – znaczy ona, bo on to wiadomo. Był tak czy inaczej. On nawet nie pamiętał jak to jest być chłopakiem ze średniej klasy i to nie tylko dlatego, że w liceum był wiecznie zjarany. W tamtych czasach Bruno też miałby problem. Był bogaty więc stać, by go było na trochę lepsze jedzenie, lekarzy, a co za tym idzie mógłby dłużej żyć i niestety miałby więcej praw. Nie mówiąc już o tym, że ukrywanie lesbijskiej kochanki byłoby równie cięzkie co teraz, bo nie miałby żadnej sukni. Jedynym plus było to, że byłby pełnoprawnym księciem. – Morgan... ja nie jestem stworzony do tego żeby się z ludzi nabijać, to ludzie mają nabijać się ze mnie. Także spokojnie, mówię bardzo serio i to smutne, że sama w to nie wierzysz. Jesteś kobietą z gracją, trust me. Znam się na tym, mam siostrę. – Gaia tez czasem była kobietą z gracją, czasem nawet jak była najebana albo zjarana.
Zaśmiał się, ale musiał pokiwać głową. – Trochę tak... niestety wprowadzono w Niemczech konstytucję i cóż, jestem księciem tylko na papierze i mogę się tym chwalić ładnym kobietom – no miał jeszcze hajs, ale co z tego skoro nie mógł chodzić i mówić, że jest Księciem Bawarii. – Moi dziadkowie mają zamek w Bawarii, jest całkiem spoko, trochę tam zimno ale coś mówili, że mają zrobić tam ogrzewanie podłogowe. Nie byłem tam trochę więc cieżko stwierdzić czy im się udało. – Opowiadał o tym tak jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Jakby jej własnie mówił o tym, że w Polsce we Wrocławiu pada śnieg i jest w opór zimno.
- Gorzej jak arystokracja się zbłaźni pzred Tobą – puścił jej oczko i wziął głęboki oddech zerkając jeszcze na instruktora. – Urodziłem się gotowy – dodał z szerokim uśmiechem i postanowił trochę wrzucić na luz. Nie było się co spinać, najwyżej im nie wyjdzie. Trudno. Gdyby teraz ktoś tu wszedł i zobaczył co robią to, by pomyślał, że to jakaś banda pomyleńców, ale Zimmerman dobrze się bawił. Co w sumie niczego nie wykluczało. Powoli wprowadzali do tańca kolejne kroki i nie szło im jakoś wybitnie tragicznie. Nawet nikt nikomu nie nadepnął na stopy. – Mówię Ci, wymiatamy w tym... reszta jest okropna – nawet spojrzał dookoła i zobaczył, że no tragedia jakaś jest na sali. – Poimprowizujemy – mruknął do niej konspiracyjnie i złapał ją za dłoń żeby nią obrócić zdecydowanie tak jakby to robił na sali dyskotekowej, a nie balowej. – Panie Zimmerman, takiego kroku chyba nie pokazywałem – rzucił chłodno ich instruktor, a Bruno próbował się opanować i nie zaśmiać. – Całkiem możliwe – odpowiedział do typa i gdy ten się już odwrócił to spojrzał na Morgan śmiejąc się cicho.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
- I myślisz, że ludzie chcieliby coś takiego oglądać? – Ona to tam nie wiedziała, bo nie była żadną kobietą biznesu. Nie miała też w sumie pojęcia o popkulturze i sztuce, więc nie wiedziała co ludzie chcieliby oglądać w teatrach czy operach. Dawno w żadnej też nie była. Nie wiedziała nawet czy można się rzeczywiście na takich rzeczach wzbogacić. Zakładała, że aktorzy zostają teatralnymi aktorami w ramach jakiegoś wyzwania, kiedy pieniądze nie są już tak istotne.
- Dlaczego ludzie mają się nabijać z ciebie? – Było to dosyć… intrygujące stwierdzenie. Był rodzinnym Doofym? Miał jakieś upośledzenie i się z niego naśmiewali? Był czarną owcą rodziny? Był błaznem, albo śmieszkiem? Czy po prostu miał kompleksy i nie wierzył sam w siebie? – Okej. – Zgodziła się z nim chociaż nie do końca się zgadzała. Wiedziała, że nie ma gracji, ale uznała, że to nieładnie kłócić się z kimś kogo się dopiero poznało. A właściwie to poznawało, bo niewiele o nim wiedziała. Nawet nie wiedziała czy powinna wierzyć w tą opowieść o posiadaniu arystokrackich korzeni.
- A co z tymi brzydkimi kobietami? Im nie warto się chwalić czymś takim? – Zauważyła jak nieładnie wykluczył brzydkie kobiety. Chociaż wiadomo, nie było brzydkich kobiet. Były po prostu biedne kobiety, które nie miały środków, żeby o siebie zadbać i operacjami zmienić się nie tylko wizualnie, ale też mentalnie. – I ładnym dziewczynom imponuje to, że twoi dziadkowie mają zamek w Bawarii? – Zaśmiała się, bo wiadomo, że teraz to już mu nie wierzyła. Równie dobrze mogła mu wciskać jakieś kity o tym jak jej dziadkowie do pracy dojeżdżają na delfinach.
Morgan też musiała wewnętrznie rzucić sobie jakąś motywacyjną gadkę o tym, że powinna się zrelaksować. No i jak już to zrobiła to rzeczywiście nie skupiała się na samym tańcu tak bardzo. W sensie, skupiała się, żeby jej wyszło idealnie, ale jednocześnie nie narzucała sobie presji, że musi być perfekcyjna. Ostatecznie nawet jej wychodziło i wmawiała sobie, że to dzięki temu, że taniec był prosty, a ona jednak nie wyszła z wprawy. Podązając jego tropem zerknęła na innych ludzi i rzeczywiście. Było widać, że mają bardzo słabą konkurencję. Gdyby to były zawody to zdecydowanie by wygrali.
Nawet ona nie spodziewała się obrotu z sali dyskotekowej. Nawet nie spodziewała się tego z sali balowej, bo jednak nie było tego w krokach pokazanych przez instruktora. Bawiła się jednak dobrze, więc jak tylko instruktor zwrócił mu uwagę to naprawdę próbowała się powstrzymać od śmiechu, żeby nie narobić mu siary. Zaraz jednak zmarszczyła brwi. – Zimmerman? – Zapytała, bo brzmiało znajomo. Zaraz jednak coś innego przykuło jej uwagę. – Jak często tutaj chodzisz, że instruktor zna cię z nazwiska? – Zaraz się okaże, że to jakaś machlojka.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
- Nie mam pojęcia, ale ludzie chcą oglądac różne dziwne rzeczy więc dlaczego nie coś takiego? – wzruszył ramionami lekko się uśmiechając. Skoro takie jakieś Fame MMA miało dużą oglądalność to dlaczego nie modern dance w wersji tańców dawnych czy na odwrót już nie pamiętam jak to było. W każdym razie Bruno uważał, że coś takiego znalazłoby swoją widownię.
- Ludzie lubią się ze mnie śmiać, po prostu. Chyba myślą, że jestem trochę... dziwny? Tak mi się wydaje. – No, albo po prostu on to tak odbierał. Być może wcale nie było z nim aż tak źle. Może ludzie nie śmiali się z niego, a z tego, że po prostu był zabawny! – Dzieci w szkole potrafią być nieprzyjemne – dodał, bo no teraz już się z niego aż tak bardzo nie śmiał jak to było kiedyś. Teraz był kierownikiem, to nie byle co. Nie miał też az takiego kontaktu z ludźmi, którzy byli dla niego niemili. Także było już nie aż tak źle. W pracy nikt się z niego nie nabijał, a przynajmniej nie wprost, pewnie się bali, że ich wyjebie na zbity pysk. Bruno, by tego nie zrobił. To nie w jego stylu.
- Nie ma brzydkich kobiet – powiedział od razu, prawie jak jakby był tego wyuoczny. – Każda coś w sobie ma, nawet jeżeli sama nie jest w stanie tego znaleźć. – On co prawda nie wiedział jak to jest, bo jednak miał kontakt tylko z dziewczynami, które uważały się za ładne, czyli w sumie z jego mamą, siostrą i toksyczną ex. No dobra, może przyjaciółka jego siostry, była trochę mniej pewna siebie, ale uważał, że Luna też coś w sobie miała. – Czasem tak, niektóre lubią taką wiesz... egzotykę – bo pewnie dla ludzi w Australii to takie Niemcy właśnie były takim egzotycznym krajem. – Chociaz obawiam się, że większości z nich bardziej imponują pieniądze – skrzywił się, bo zawsze to było dla niego ciężkie. Nie wiedział czy ktoś go lubi dlatego, że jest fajny, czy dlatego, że ma kasę. Dlatego tak długo udawał, że jest biedny jak mysz kościelna i dzięki temu wiedział, że Ci w pracy to raczej go lubili niezależnie od pieniędzy.
Bruno to jednak umiał człowieka zaskoczyć. Pomyślał, że trzeba wprowadzić troche szaleństwa w tą ich randkę i o wyszło jak wyszło, ale chyba nie było az tak źle! – Widzisz, to jest jeden z tych powodów przez, które ludzie się ze mnie czasem śmieją... – przyznał się i spojrzał na nią swoimi oczami w kolorze ciemnego bursztynu, najdroższego materiału w okolicach Morza Bałtyckiego. – Chodziłem dość sporo na te zajęcia jak jeszcze byłem w szkole. Stąd mnie kojarzy. Później jak pojechałam na studia to już sobie odpuściłem. Tam miałem inne rzeczy na głowie. – Przede wszystkim naukę, oczywiście. Wcale nie imprezował do umarłego, wcale. – Jak tam Twój piesek? – Zapytał, gdy instruktor zrobił im chwilę przerwy żeby się napili wody. Na to Bruno też był przygotowany i miał dwie małe butelki z napojem. Jedną z nich podał Morgan. Nie było tam jednak wody, a drink... pewnie Long Island Iced Tea. On wygląda na takiego co pije takie rzeczy.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Teraz to już na poważnie zaczęła się zastanawiać nad jego propozycją. No ona potrzebowała kasy. Nie było tutaj co kłamać. Chciała mieć większą swobodę. Już zauważyła jeden siwy włos na swojej głowie. Nie chciała ich więcej. – W sumie jakby stało się to jakimś dziwnym fetyszem, to pewnie cena by nawet wzrosła. – OnlyFans jakimś cudem zrobiło furorę i ludzie stali się bogaczami przez sprzedawanie zdjęć stóp, cycków i dup. Może tak samo byłoby z tymi tańcami. Tak jak Bruno mówił, ludzie lubią patrzeć na dziwne rzeczy.
Westchnęła ciężko. Nie wiedziała jak na to zareagować, ale wiedziała, że ludzie, którzy się z kogoś śmieją są chujowi. – Jebać tych ludzi. – Niech się pierdolą. – Nie ma niczego złego w byciu dziwnym. – No chyba, że był na tyle dziwny, że nakładał na głowę czepek do pływania i biegał dziwnie strasząc ludzi na mieście. Chociaż wtedy to może nawet nie byłby dziwny tylko może chory psychicznie. – Potrafią, ale to wina rodziców, a nie dzieci. – No bo skądś te dzieci musiały to wszystko wynieść. Mogła to być też wina spierdolonego charakteru, ale jednak dzieci często mają nijakie charaktery.
- Ja wychodzę z założenia, że ktoś może być brzydki dla ciebie, ale dla kogoś innego może być spełnieniem marzeń. Ludzie mają różne gusta. Niektórzy w brzydocie potrafią znaleźć coś ładnego. – Ona tam nie lubiła za bardzo oceniać tego czy ktoś jest brzydki czy nie. Wiadomo, lepiej nazywać każdego ładnym. Brzydkim nie nazywała nikogo, bo sama nie zawsze czuła się ładna czy chociaż przyzwoicie wyglądająca. Jedyną osobą, którą nazywała brzydką był Tom. Ale on rzeczywiście był brzydki.
- Próbowałeś udawać, że nie jesteś bogaty, żeby sprawdzić czy ludzie cię lubią za ciebie czy za hajsy? – Ona pewnie by tak zrobiła. Teraz na przykład nie chciała nikomu mówić, że dostała te piętnaście tysięcy, bo rzeczywiście nie chciała być uważana za bogaczkę. Haha, głupia typka.
Przyjęła jego wyjaśnienia i w sumie nie drożyła tematu. Już u niej na chacie rozmawiali o tym, że ostatecznie porzucił swoje hobby na rzecz innych zajęć. Cieszyła się, że ostatecznie postanowił do tego wrócić. Trzeba mieć jakieś hobby.
- Nadal nie ma imienia. Ale muszę przyznać, że Bruno jest najsilniejszym kandydatem. – Najpierw pewnie musi ogarnąć czy ten pies jest psem czy suką. Ale ostatecznie będzie suką z męskim imieniem. Podziękowała za wodę i wzięła parę łyków. – I jak wrażenia? Będziesz to kontynuował? – Kiwnęła głową w stronę sali.
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Pokiwał ochoczo głową, bo w końcu sie rozumieli! Ludzie płacili żeby oglądać to jak jakiś typ siedział na ziemi przez kilka godzin, bo nazywał to happeningiem, więc na bank znalazłaby sie jakaś garstka, która chciałaby zobaczyć coś takiego. Powinni o tym poważnie pomyśleć, skoro już złapali podstawy tańca dawnego.
Zgadzał się z nią. Nie było nic strasznego w byciu dziwakiem, później nawet cieszył się, że nie jest do końca taki ja wszyscy, bo dzięki temu łatwiej było mu sie wyróżnić w tłumie. Na studiach wiele rzeczy się odmieniło. Stał sie innym człowiekiem! Był mniej wyobcowany, zawsze w centrum towarzystwa, nigdy nie stał pod ścianą i zaczęło mu się to nawet podobać. Teraz nie miał problemu z imprezami, czy z byciem duszą towarzystwa! Kiedyś pewnie czułby się bardziej niepewnie. Nawet randkowanie nie stanowiło dla niego wielkiego problemu, no chyba, że chodziło o Mathilde. To wiadomo. Był problem, bo strasznie się tym stresował, głownie dlatego, ze czuł w kościach, że nic z tego nie będzie i zrobi z siebie kretyna. - Jak kiedyś się dorobię jakiegoś dziecka (a pewnie będzie adoptowane z krajów trzeciego świata) to postaram się żeby były o wiele milsze dla swoich kolegów - bo jak nie to ich odeśle tam skąd przybyli, albo ich wyśle do obozu... NA OBÓZ. Ups.
- Jest takie przysłowie na to - że każda potwora znajdzie swojego adoratora. Nie chciał jednak mówić tego na głos, bo jeszcze by bylo, że nazywa brzydkich ludzi potworami. Co nie było prawdą! - Poza tym, liczy sie charakter. Ktoś kto jest piękny może okazać sie absolutnie popierdolonym człowiekiem - zresztą, tak chyba było bardzo często. Całe szczęście nie u Zimmermanów. Ich rodzice dobrze wychowali i są zajebiści mimo tego, że są piękni, a niektórzy to nawet jeszcze młodzi.
Zaśmiał sie słysząc jej pytanie, bo właśnie dokładnie tak zrobił. Pokiwał nawet głową. - Taaak, dlatego teraz pracuje w supermarkecie. Moi rodzice o tym nie wiedzą, myślą, że robię karierę w jakimś korpo albo banku - sam nie pamiętał co dokładnie im powiedział. - A moi znajomi nie wiedzą, że tak naprawdę mógłbym kupić cały ten supermarket i ich zwolnić za to jak sie opierdalają - wzruszył bezradnie ramionami. - Tak naprawdę chyba jesteś pierwszą osobą, która wie prawdę - no poza jego siostrą i tymi, którzy go znali wcześniej z liceum czy studiów.
- Mówiłem... to piękne silne imię - rzucił puszczając do niej oczko. Każdy pies się powinien tak nazywać. To mogłoby powodować pewne problemu, ale trudno. Było mieć koty. - Nie wiem, może... a Tobie się podoba? - Zapytał i wziął drugą butelkę, w której akurat była woda, bo on niestety nie mógł pić alkoholu, bo prowadził. - Masz ochotę pójść na drinka jak skończymy? - Zapytał wprost i serio aż sam sie zdziwił, że tak potrafił.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan to mogła tylko podejrzewać, że Bruno jak był młodszy to był po prostu brzydkim dzieckiem, albo grubym, albo pryszczatym, albo kombinacją wszystkich trzech. No i dlatego ludzie się jego czepiali. A teraz jak już się wyrobił, to pewnie wszystkim byłoby głupio jakby się pojawił. Zwłaszcza jeśli prawdą było to, że był dziedzicem niemieckiego zamku. Morgan nadal średnio w to wierzyła, ale pewnie dlatego, że jak Cece zaczynała nienawidzić Zimmermanów, to Morgan już za kościołem całowała się z pierwszymi dziewczynami i jedyne o czym mogła myśleć to usta swoich koleżanek. Nie widze innego wyjaśnienia dlaczego przegapiła niemieckich dziedziców w swoim otoczeniu.
- Myślę, że to jest bardzo miłe stwierdzenie. Ja też sobie zawsze obiecywałam, że jak będę miała dzieci to będą miały lepiej ode mnie. I że będą milsze dla ludzi. – No nie chciałaby, żeby jej dzieciaki miały tak przesrane dzieciństwo jak ona. Chociaż samo dzieciństwo nie było tragiczne. Jasne, miała specyficznych rodziców, ale przynajmniej nie znęcali się nad nią. Byli wycofani i nie okazywali uczuć, ale dla niej nie było żadnej agresji.
- Zdradzisz to przysłowie? – Zapytała, bo nawet nie wiedziała czy takie zna. Zachęciła go nawet uśmiechem. Jak już oznajmił, że nie ma brzydkich ludzi to przecież nie będzie go oceniała o to, że nazywa ludzi potworami. Co też nie byłoby złe, bo jednak na świecie było pełno ludzkich potworów. Na przykład jej ojciec. Ale to przyśpiewka na inną okazję. – To prawda. Rzadko kiedy zdarza się, żeby ktoś był miły i przy tym piękny. Ale jak to mówią… nie można mieć wszystkiego. – Rozłożyła ręce, bo rzeczywiście nic nie mogła na to poradzić. Ludzie mili i ładni byli jak złoty pociąg Hitlera. Ciężko go znaleźć.
- Poważnie? – Zaśmiała się, bo zapytała o to tak z dupy. Nie pomyślałaby, że przeszłoby coś takiego. – Czyli przed rodzicami udajesz ich bogatego syna? – Zachichotała. – Nie zaakceptowaliby twojej pracy w markecie? – W sumie to troszkę chamsko ze strony rodziców. Powinni akceptować to, że ich dziecko stara się coś zrobić na własną rękę. – I jak cię traktują? Jesteś lubiany i szanowany? – Zapytała, a następne stwierdzenie nieco ją zdziwiło. – To właściwie dlaczego mi się przyznałeś? Nie obawiasz się, że ja mogłabym cię wykorzystać? – Mogła nie pytać, bo co jak Bruno jej powie, że dla niego to ona była jakąś akcją charytatywną, gdzie raz w roku zabiera jakiegoś spierdoleńca na randkę. A, że akurat niedługo koniec roku to musiał wyrobić normę.
- Prawda. – To było ładne imię. Dlatego tak ciężko było jej nazwać psa takim imieniem, bo znała człowieka o takim imieniu. – Tak. Tęskniłam za tańcem. Co prawda nie tańczyłam nigdy czegoś takiego, ale było to miłe doświadczenie. – Nie była pewna czy będzie to kontynuowała, bo jednak wypada tutaj przychodzić z partnerem, a może Bruno spełniał życzenia na jedną randkę, a nie serię randek.
- Tak. Zdecydowanie tak. – Może w jakimś barze poczuje, że jest to drink, a nie tak jak teraz to przegapiła i był przypał i się najebie nie wiedząc czym.
ODPOWIEDZ