żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
005.
She was no stripper with a heart of gold,
that was for sure. A heart of steel, more like.
{outfit}
Chciałabym napisać, że dziewczyna musi robić wszystko, żeby na siebie zarobić, ale Morgan miała już dosyć robienia wszystkiego. Przez ostatnie parę dni wykonała tyle chujowych prac, że równie dobrze mogłaby teraz uchodzić za międzynarodowego szpiega. Albo mogłaby zostać aktorką, bo we wszystkim była absolutnie koszmarna, ale jednocześnie robiła minę jakby była zadowolona. A nie była. Trochę dolarów jej wpadło, ale nadal nie było to coś co byłoby zadowalające. Mimo wszystko zdążyła oszczędzić i jeszcze zapłacić Cece za rachunki. A przynajmniej dorzucić się do rachunków, bo na zapłacenie rachunków nie było jej stać.
Praca dostawicielki jedzenia nie poszła zgodnie z planem. Wręcz przeciwnie. Robotę straciła po pierwszych paru dostawach. I to nawet nie z własnej winy. Kuchnia zapomniała dorzucić czegoś tam do zamówienia i Morgan została oskarżona o kradzież zamówienia, albo manipulację zamówieniem. Sama nawet dokładnie nie pamiętała o co chodzi. Z przyjemnością jednak pracę zostawiła za sobą. Pracowała tam przez kilka godzin, a już zdążyła prześmierdnąć smażonym jedzeniem. Włosy musiała myć trzy razy, żeby pozbyć się smrodu. Dzisiejsza praca była jej ostatnią deską ratunku. A przynajmniej na tą chwilę. Miała dzień próbny u człowieka, który prowadził firmę zajmującą się organizowaniem imprez. A przynajmniej tak jej się wydawało. Naprawdę nie chciała wnikać w to co się dzieje. Najważniejsze było to, że praca była dobrze płatna, a ona była wytrenowaną tancerką. Już była po dwóch pierwszych tańcach i zarobiła ponad tysiąc dolarów. Poza tym, że była absolutnie zgorszona i zawiedziona samą sobą, to bawiła się świetnie.
Zaparkowała służbowego grata pod podanym adresem i zanim wyszła z auta to poprawiła zamek obcisłego kostiumu, który był wymagany podczas tego zlecenia. Podobno klientem był kierowca rajdowy czy coś w ten deseń. Nie wnikała. Nie chciała wiedzieć. Chciała zrobić swoje, wziąć hajs i wrócić do domu. I prawdopodobnie rzucić tą robotę po pierwszym dniu, bo naprawdę czuła się źle sama ze sobą. Wyszła z auta starając się nie rzucać w oczy i szybkim krokiem ruszyła pod wskazany adres. Z radiomagnetofonem w ręku zapukała do drzwi i grzecznie czekała. Według zlecenia miała włączyć muzykę w momencie kiedy drzwi zostaną otworzone, ale nie miała zamiaru tego robić. W sąsiedztwie mieszkały pewnie dzieci, a jej strój był zbyt opięty na takie wygibasy. Zapukała jeszcze raz i już zaczynała się niecierpliwić.
-Cześć. Przychodzę z firmy Party Al... - Nie zdążyła dokończyć, bo ogarnęła na kogo patrzy. -To jakiś żart? - Wyprostowała się i wprosiła się do środka. Nie chciała robić spiny w takim stroju, z radiem w ręku przed jego domem. -Nie będę dla ciebie tańczyć. - Oznajmiła. Że też musiała dzisiaj trafić na typa przez którego straciła wczorajszą fuchę.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
003.
To też nie tak, że Dennis od zawsze był piękny i bogaty, a przy tym dupkowaty z charakteru jak mało kto z Lorne Bay. To też nie tak, że on chciał pokazywać innym gdzie ich miejsce, zachowywać się jak ten dzieciak co ma kaprys aby gnoić innych, a może i nawet cały świat. Sam jednak przecież pochodził z średnio majętnej rodziny, a do tego każdy grosz rodzice wydawali na jego naukę, na jego początki kariery gdy miał ledwo pięć lat. Nie od razu zbudował też swoją pozycję, bo jednak przybywając do Europy to on był tym od rzutkiem, kimś kto nie zna tego czy tamtego miejsca, nie powie ani jednego słowa w obcym języku. To trwało więcej niż chwilę, bo przecież nie od razu Rzym zbudowało, albo ktoś zbudował swoją pozycję i pomnik. Potrzebowało upłynąć kilkanaście lat, potrzeba było rozwodu jego rodziców, rozłamu rodziny i też wielu innych historii, aby dziś mógł mieć szybsze i droższe auto, że miał zachcianki i stawał się panem życia. Przyrost popularności, wskazywały mu słupki na Instagramie, a on sam co raz częściej odczuwał na sobie czyjś wzrok, ktoś go kojarzył i chciał zdjęcie, a może wejściówkę na tor, ten w Melbourne.
Czy mu odbiło? Usilnie próbował wmawiać sobie i wszystkim dookoła, ze absolutnie nie. Inaczej jednak było ze słowami, a czynami. Bo czy właśnie nie przez niego ktoś został bez pracy, albo jeszcze ktoś inny bez należnych mu napiwków? Nie robił tego specjalnie albo z racji zabawy, jaką sobie wybrał. Nie chciał się wywyższać i być postrzeganym za dupka, ale to może ta paranoja osób, które odnoszą sukcesy robiła zamęt w jego głowie? Czy to nie była pora na zatrudnienie managera i jakiegoś dobrego psychologa? Być może, ale póki co Dennis bawił się w Lorne Bay, w przerwie między kolejnymi zobowiązaniami i sezonem w F2. Spotykał się zatem ze znajomymi, których tutaj miał, może też i nową grupą, którą poznawał bo teraz miał tak naprawdę na to okazje. Rodzinne miasto w końcu już nie wydawało mu się być przystankiem między jednym czy drugim wyścigiem, w końcu było jego domem. Od jednej imprezy do drugiej, świetnie mu to szło na tyle, że kumple zobowiązywali się do tego aby miał porządny prezent z racji swojej "inicjacji".
Z racji jego powrotu do miasta i życia w Australii, kilku kolegów zorganizowało mu prezent niespodziankę, o czym dowiedział się pewnego wieczoru, gdy samotnie w domu ćwiczył na symulatorze. Był zdziwiony wiadomością i tym co w niej odczytał, ale jak to on - był wciąż młody i głupi, więc uznał to za taktyczny żart. Czy naprawdę zamówili mu tancerkę? Wątpił w to dosyć mocno, ale już lekko się zdezorientował gdy parę chwil po wiadomości, gdy upłynęła może godzina - ktoś najpierw zapukał, a potem zadzwonił do drzwi jego domu. Czy serio to się własnie wydarzyło? Czy naprawdę po drugiej stronie drzwi czekała na niego najprawdziwsza striptizerka?
Jakby niesiony ciekawością, szybko poszedł otworzyć drzwi i fakt, jak to facet typowy, najpierw zobaczył ten kuszący strój i kształty dziewczyny, a potem jej twarz i głos... Fuck.
- Co do chuja.. Co?!?! - zaczął w dosyć mocny sposób, sam nie wiedząc czy jest wkurzony tą niespodzianką czy bardziej chodzi o nerwy, że to właśnie ONA. Dziewczyna z którą miał małe spięcie, gdy zamawiali coś do jedzenia na imprezę jego kumpla. Nie zorientował się nawet gdy wepchnęła go wręcz do środka, tak aby mogli kontynuować rozmowę jak coś w zaciszu jego posesji, niżeli robiąc szopkę przed sąsiadami. W jej stroju...
- Tańczyć? To C I E B I E zamówili? Cholernie kiepski żart.. - jęknął, pewnie z bezradności i beznadziejności tej sytuacji bo cóż.. Skoro była mowa o tancerce czy striptizerce, to był zawiedziony scenariuszem, który właśnie się rozgrywał. Ba! On zaczął wręcz kipieć ze złości gdy sobie przypomniał jaki cięty język miała ta panna przed nim. - Fakt, chyba i tak bym nie chciał niczego więcej od Ciebie. Chociaż to zabawne.. - przyznał, wylewając nieco jadu w jej stronę, tak jakby nie do końca wyjaśnili i załatwili tą sprawę z poprzedniego ich spotkania. Czy miał pojęcie o tym, że ją wywalono? Możliwe, że tak. W końcu właściciel tamtej restauracji przy kolejnym spotkaniu, wręcz go przepraszał na kolanach i prosił o wejściówki na następny wyścig.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan nie mogła sobie pozwolić na to, żeby kłócić się publicznie w miarę spokojnej okolicy. Jeszcze ubrana w taki strój. Co prawda strój niespecjalnie też sugerował cokolwiek, ale ludzie gadają i z pewnością gadaliby o niej. Jeszcze gdyby się dowiedzieli, że przyszła tak ubrana do kierowcy rajdowego. Chociaż sama Morgan nie miała zielonego pojęcia kim z zawodu jest Dennis. Do dzisiaj nawet nie znała jego imienia. Dostała je tylko dlatego, że podobno przy tańcu miała możliwość zwracania się do klienta po imieniu. Nie miała zamiaru z tego skorzystać, bo byłoby to raczej dziwne doświadczenie. A przynajmniej dla niej. Plusem jest to, że już wiedziała, że żaden taniec się nie odbędzie. Nawet kamień spadł jej z serca. To tylko dowód na to, że ta praca nie była dla niej i teraz miała fantastyczny powód, żeby z tej pracy zrezygnować.
-Okej. Wstrzymaj się z tymi oskarżeniami. – Odłożyła radio na jakiś najbliższy stolik, albo półkę. –Nie wiem czy zamówili konkretnie mnie. Raczej to tak nie działa. A przynajmniej mam nadzieję, że to tak nie działa. – Nie miała zielonego pojęcia czy do takiej firmy przychodziło się i przeglądało katalog z dostępnymi dziewczynami czy po prostu zamawiało się dziewczynę i przychodziła taka, która akurat była dostępna. Nie wiedziała i nie chciała wiedzieć, bo wiedziała, że na tym się skończyło jej angażowanie w tą ścieżkę kariery. –To mój pierwszy i ewidentnie ostatni dzień w tej pracy. – Pewnie nawet jakby nie miała zamiaru rzucić tej pracy to Dennis upewniłby się, że Morgan ją straci. Odważnie zaczęła zakładać, że mężczyzna najzwyczajniej na świecie ma z nią problem, uwziął się na niej i teraz ją śledzi i robi wszystko żeby uprzykrzyć jej życie. Ma to sens biorąc pod uwagę, że widziała go dosłownie drugi raz na oczy. Naprawdę mało prawdopodobne było to, że jego znajomi szybciej niż ona dowiedzieli się o jej kolejnej pracy i jeszcze zdążyli ją zamówić dla niego.
-Co to znaczy, że nie chciałbyś niczego więcej ode mnie? – Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej zastanawiając się czy powinna się obrazić. –Powinieneś wiedzieć, że akurat jestem świetną tancerką. Chodziłam na zajęcia z tańca i do najlepszych szkół tancerskich. – Musiała z lekcji zrezygnować, bo za te niestety trzeba było płacić, a ona nie miała pieniędzy. Po raz kolejny musiała podziękować swoim rodzicom, którzy uznali, że spierdolą jej życie.
-Co jest w tym takiego zabawnego? – Zapytała zrezygnowana, a w głowie już rozkminiała jak powie swojemu obecnemu szefowi, że nici z tego i że taniec się nie odbył. Przy okazji rozglądała się po części domu, w której akurat stała. –Mieszkasz z rodzicami? – Zapytała szeptem. Ostatnie czego potrzebowała to, żeby jego stary tutaj zszedł i namawiał, żeby jednak taniec kontynuowała. Mężczyźni tacy byli.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Dziwnie pewnie wyglądałaby ta cała akcja na zewnątrz budynku, więc dobrze się stało, że się schroni przed wścibskim okiem jego sąsiadów. Co jak co, ale w okolicy już chodziła wieść o tym, który to jego dom i że jego kariera teraz pędzi, że mają tutaj "gwiazdora". Co prawda jeszcze nie miał wycieczek pod swój dom, ale jakieś napalone fanki, prędzej czy później na pewno się pojawią, to tylko kwestia chwili gdy jego adres wycieknie oficjalnie do wiadomości publicznej. Wracając do ich sytuacji to jednak czuł zawód, że nici z tańca, ale jednak no liczył się z tym gdy ujrzał twarz kobiety, gdy wiedział że miał z nią już nieprzyjemny kontakt raz, a dwa to już powód do niezłej burzy, choćby przez to, że tracić mogła drugą pracę przez niego, albo przez wzgląd na niego właśnie. Co prawda taniec to nic złego, ale striptiz i możliwe macanie? No nie każdy był gotów na takie poświęcenie, nawet w imię łatwiej kasy.
- Huh? Nie no to całkiem dziwne i przypadkowe wpaść znów na Ciebie. Jakie są na to szanse? Jeden na milion czy miliard? - zadrwił z tym swoim uśmieszkiem na ustach. No bo tak, ciągle się jej przyglądał i temu całemu strojowi, który mógł się jej wpinać trochę tam gdzie słońce nie dociera, chyba. - Nie? No to jak to działa? Losujesz ze szklanej kuli, do kogo pojedziesz dziś czy jutro? - może nie powinien taki być dla niej, skoro zaraz mu oznajmiła, że dla niej ta praca to nowość i że to jej pierwsze zlecenie. Puf! Miała pecha bo znów możliwe, że to będzie jej ostatni "taniec" w tym też zawodzie i to znów trochę z powodu Rosberga. A przecież to wcale nie jego wina, że kumple tak mu chcieli umilić czas w Lorne Bay, tak dostojnie go powitać, prezentując wdzięki tutejszych dziewczyn. Prawie by się udało, gdyby nie ta dama przed nim.
- Nowa profesja? A co z poprzednią? Czyżby wywali Cię na zbity pysk? - zapytał, wcale nie bawiło go to, że mogła stracić pracę z jego komentarzy, z tego że był niezadowolony z tamtej obsługi jego zamówienia. To wcale nie tak, że Dennis był takim kutasem i uwziął się akurat na niej. To był czysty przypadek i niefart jeśli chodziło o nią, nie miała szczęścia więc nie powinna chyba grać w totka o milion, a może jednak?
- Uła, obraziłem Twoją dumę tym tekstem? No cóż, nie wiem czy wypada mi przeprosić, to ja tutaj tracę, bo nie dostanę obiecanego tańca. - rzucił w jej stronę, pewnie się odgryzając. Nie musiała się też tak bardzo chwalić tym, bo to trochę tak jakby go kusiła a on biedny tego nie dostanie i nie oceni adekwatnie jej umiejętności tanecznych. No chyba, że...
- Zabawne jest, że znów wpadam na Ciebie akurat. Jakby w Lorne Bay nie mogło być lepszym i fajniejszych lasek, które warto poderwać. Ale nie! To musisz być TY! I teraz nawet nie dostanę tańca, bo co? Znów muszę zgłaszać zażalenie? - prychnął sobie ciężko, jakby to on tutaj wpakował hajs, a przecież to jego koledzy mu tą przyjemność zamówili. Obserwował ją jednak dalej i w sumie to jak się jej tak przyglądał, to nie była wcale najgorsza, miała ten urok i była szatynką, a on takie lubił najbardziej. Potrząsnął jednak głową, aby odpędzić tego typu myśl, bo przecież to chore tak myśleć o kimś, kto ma chyba ego jeszcze wyższe niż on sam.
- Nie.. Mieszkam sam. A co? Sondujesz możliwość wykonania swojej pracy? Rozważę nawet czy Ci dopłacić za usługę, jeśli faktycznie jesteś taka dobra jak mówisz.. - zapytał, zakładając recę na piersi. Nie żeby wcale przed chwilą jej nie podsumował i trochę zwyzywał, a teraz co? Jednak chciał aby wykonała taniec czy ogólnie zrobiła to co do niej należy. Miał trochę tupet i chytrze się uśmiechał na samą myśl, że mógłby wygrać w tej "walce". Chociaż z drugiej strony jeśli faktycznie miała gdzieś tą pracę i zaraz ją rzuci, to w teorii nie musiała robić kompletnie nic, mogła się odwrócić przecież na pięcie i stąd wyjść.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Przewróciła oczami w rozpaczy. Niestety musiała się z nim zgodzić. To, że wpadała na niego po raz kolejny, w całkiem innej sytuacji niż poprzednia jest bardzo dziwne i przypadkowe. –Gdybyś był uprzejmy, albo gdyby po spotkaniu ciebie przydarzały mi się dobre rzeczy to nawet bym powiedziała, że to jakieś dziwne przeznaczenie. Ale przeznaczenie tak nie działa. – Chociaż może w jej przypadku działało. Jej życie przecież było ciągiem złych rzeczy, które jej się przytrafiają. Może notoryczne wpadanie na Dennisa w takich sytuacjach jest znakiem od bóstw, że Morgan powinna sobie odpuścić wszystko. Myślała, że w Lorne, żyjąc pod dachem Cece, uda jej się jakoś naprostować życie, ale może miała być skazana na wieczne porażki. Albo po prostu miała się zabić. Nie chciała, ale co zrobisz jak świat ci sugeruje, że może to powinien być następny krok?
-Nie mam nad tym kontroli. Ja nie losuję. Ja pracuję dla firmy. Oni decydują. To nie jest mój prywatny biznes. – Parsknęła, bo o co on ją tutaj oskarżał? Że postanowiła sobie założyć firmę jednoosobową i być striptizerką? Jakby miała zakładać firmę, to pewnie zajęłaby się… sama nawet nie wiedziała czym mogłaby się zająć. –Dostaję instrukcję od przełożonego. Tyle. – Odparła, bo nie pozwoli sobie wmówić, że specjalnie tu przyjechała. Ale to też jej dało do myślenia. –Chyba, że to wcale nie koledzy zamówili ci striptizerkę. Ty chciałeś striptizerkę i specjalnie wybrałeś mnie. – Pokiwała głową i nawet się uśmiechnęła dumna z siebie, że jest takim sprytnym detektywem. Rozgryzła go w dwie minuty.
-Owszem. Wywalili. – Potwierdziła. Nie było sensu w kłamaniu. Sama się wydała, a Lorne to małe miasto, więc pewnie by się dowiedział sam. Nie musiał nawet wypytywać. Takie informacje ludzie otrzymują wbrew własnej woli. –Ale nie powiedziałabym, że na zbity pysk. Gdyby tak było to raczej nie dostałabym tej posady. – Już widziała jak zatrudniają striptizerkę z obitą twarzą. Co prawda miała lekkie zadrapania na twarzy, ale to niewielkie ranki, które powstały w wyniku wypadku rowerowego, który miała parę dni temu. –Swoją drogą wywalili mnie konkretnie przez ciebie. – Nie była aż tak tragiczna, żeby ją od razu wyrzucać. Wiedziała, że jednak tutaj wiele zdziałały skargi od niego. Nie miała zielonego pojęcia, że jest znany. Akurat ta dziedzina sportu była czymś co nie trafiało w sferę jej zainteresowań.
-No trochę tak. Przyszłam tutaj pracować, a nie być obiektem twoich kpin. – Wiedziała, że jest milion dziewcząt ładniejszych od niej, ale jednak dostała tą pracę i poprzednie dwa tańce zrobiły wrażenie na ludziach, których obsiadała, więc wierzyła w swój talent. To, że nie będzie go kontynuować to inna sprawa. –Zamówiłeś striptizerkę, żeby ją poderwać? – Zapytała, bo tak zrozumiała jego wypowiedź, ale mogła się mylić. –I tak, wiem, że są lepsze i fajniejsze laski. – Przewróciła oczami. Przyszła do pracy, a jadą po niej ostro. –Możesz złożyć. Ale ja złożę na ciebie też. Że jesteś niemiłym klientem! – Wycelowała w niego palec. Nie wiedziała ile warta będzie jej skarga. Tym bardziej, że jeżeli jej nie zwolnią to sama odejdzie.
-Nie. Byłam ciekawa jak byś się tacie tłumaczył z tego, że płacisz, żeby dziewczyny dla ciebie tańczyły. – Gorzej jakby tata był takim samym typem człowieka. Albo w sumie lepiej dla niej, bo może dostałaby podwójne napiwki. Otrzepała się szybko z tej myśli. Czy byłaby gotowa tak nisko upaść dla pieniędzy? –Chcesz sprawdzić jak dobra jestem czy po prostu chcesz, żebym to ja dla ciebie zatańczyła? – Uniosła brwi wyczekująco. Naprawdę potrzebowała tych pieniędzy. Mogłaby się upodlić ten ostatni raz. Zwłaszcza, że proponował dopłatę za usługę.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
- Oj, akurat potrafię być uprzejmym, ale sytuacja wymagała wkurwienia akurat. Padło w tamtej chwili na Ciebie, cóż mogę poradzić na to? - chyba jego podejście było jasne, miał w to wywalone. Nie żeby był aż takim chamem, ale akurat ktoś musiał wtedy oberwać za to co się wydarzyło. Teraz? Póki co nie był aż takim chamem, po prostu rozmawiali a on czuł się zawiedziony, że znów wpada na pannę, która umie się odgryźć i nie trzyma języka za zębami. Może to był w niej problem? Czasami mogła się przymknąć i nie pogarszać sytuacji, ale kim był by Dennis aby mówić jej jak ma żyć?
- Ahhh.. no fakt. To dzisiaj Ci koło fortuny nie wylosowało za dobrze, chyba. - parsknął śmiechem bo jednak trochę w tym złości było. Jakby nie patrzeć rozumiał, że jego osoba mogła jej się źle kojarzyć i za nic by mu nie chciała kręcić tyłkiem przed nosem, ale realia były takie, że to była jej praca, chyba nie na długo, ale co tam. - Nie miałem pojęcia nawet o tej firmie. Nie bawię się tak, zazwyczaj mam po prostu talent aby wyrwać laski, chęci i czas na to. Kumple chcieli mi sprawić prezent na powrót do Lorne, po prostu. - czy jej się właśnie tłumaczył? Trochę tak, ale wolał ją uświadomić, że on nie z tych co to potrzebują się dowartościować i zapłacić za tańczenie dziewczyny, chwilę flirtu i rozrywki. Równie dobrze mógłby na swoim instagramie zamieścić taką propozycje, że akurat potrzebuje i być może miałby taką usługę gratis w ciągu godziny, będąc tak odrobinę skromnym - Rosberg zaczynał być znany i rozpoznawalny.
- Auć.. To już rozumiem to Twoje bojowe nastawienie. Zaraz się okaże, że to Ty chciałaś specjalnie mnie upolować i dać mi nauczkę, co? W grę wchodziła taśma i przywiązanie mnie do krzesła? - zapytał wyraźnie rozbawiony sytuacją i samą wizualizacją czegoś takiego. Nigdy aż tak się nie zabawiał aby być skłonnym pozwolić pannie na kajdanki czy związanie jego rąk akurat, w drugą stronę to już by bardziej się kleiło wszystko. - NIE JA ZAMÓWIŁEM, JEZU! - oburzył się, że wciąż myślała iż to jego sprawka, ale już nie komentował dalej bo cóż miał ochotę walnąć się w czoło z powodu jej takich domniemań i ogólnie to pewnie już wolał aby tańczyła przed nim niż gadała, bo to trochę irytowało na dłuższą metę. - Hmmm.. można po prostu przyjemnie porozmawiać i być miłym? Nie zauważyłaś, że bardziej atrakcyjni ludzie mają większe jakieś takie pierwszeństwo? Chociaż nie mówię, że nie jesteś atrakcyjna dla kogoś. - dobra, sam też się pogrążał i powinien się z tym liczyć. Ale tak, w końcu się ruszył z miejsca i z korytarza przeszli nieco dalej, na otwartą przestrzeń do jego salonu, dosyć mocno przestronnego i dużego. A przecież dopiero co zarobił poważne pieniądze i je zainwestował w ten dom. Mogła poczuć tutaj i przepych i pieniądz.
- A co jeśli nie mam ojca? - zapytał, przez moment będąc na maksa poważnym i nawet nie tylko gdy przystanął w drodze po coś mocniejszego na środku pomieszczenia. Długo jednak nie mógł powstrzymać śmiechu, który cisnął mu się na usta, więc szybko przegrał. A to dawało jednoznacznie do tego, że sobie żartował w tej sprawie i u niego wszystko było okej, jego rodzice wciąż żyli i mieli się świetnie.
- Może oba? Po prostu mam dobry dzień i mogę być miły i dać Ci zarobić dużo, może nawet więcej niż dostałaś z tamtej pracy i mogłaś dostać za ten taniec. A po drugie serio mnie zaintrygowałaś mówiąc o swoich umiejętnościach, więc jestem chętny je zweryfikować. Jeśli oczywiście chcesz, do niczego nie zmuszam i już dobrze wiesz gdzie są drzwi jak coś. - dodał i dał jej finalnie czas aby się nad tym zastanowiła, bo sam poszedł sobie nalać małego drinka. Nie pił dużo bo jako sportowiec musiał trzymać się jednak odpowiedniej diety i treningów, ale teraz mógł sobie pozwolić choćby na kilka łyków dobrej whisky. To raczej logiczne, że był młody i póki co testował swoje kubki smakowe co najwyżej, szukając alkoholu dla siebie, ale pozór trzeba było trzymać. W międzyczasie zaczynał się poważnie zastanawiać nad tym jaką opcję wybierze Morgan, czy będzie na tyle zmotywowana aby "mu pokazać" czy daruje sobie szopkę i po prostu wyjdzie..

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Położyła sobie dłonie na skroniach próbując przetworzyć jego słowa.
-Nie wymagała wkurwienia. – Odpowiedziała w miarę spokojnym tonem, ale jednocześnie wiedziała, że będzie gotowa się wykłócać. Mimo, że już pogodziła się z tym, że pracy jako dostawca pizzy nie ma. Nawet nie wiedziała czy chciałaby tą karierę kontynuować. –Bycie uprzejmym powinno być zawsze priorytetem. Zawsze. – Jedyna rzecz, która nic nie kosztuje, a jak się ją rozdaje to się mnoży i wszyscy mogą być szczęśliwsi. –Mogłeś poradzić wiele. Ja byłam tylko dostawcą. Ja nie robiłam twojego zamówienia i nie pakowałam go. Ja dostałam paczkę i adres pod jaki mam to dostarczyć. Wszystko inne powinno zostać załatwione beze mnie. – Dobra. Ona też mogła wtedy być nieco milsza i trzymać język za zębami i mu wyjaśnić, że błąd nie wynika z jej strony i że może mu dostarczyć w ciągu dwudziestu minut brakujące jedzenie, ale już była tak zirytowana wszystkim, że po prostu pozwoliła sobie na wybuch. No i ten wybuch kosztował ją pracę.
-To koło akurat nie miało niczego wspólnego z fortuną. – Brzmiało bardziej jak jakieś piekielne koło, na którym są wypisane wszystkie nieszczęścia jakie mogłyby spać na Morgan. Była pewna, że na co drugiej opcji były wypisane spotkania z Dennisem. Kwestia czasu jak kiedyś otworzy w domu lodówkę i on będzie czekał za sałatą.
-Okej. Ekstra prezent. – Sama nie wiedziała czy mówiła to z sarkazmem czy na poważnie. Nie wiedziała czy oferowanie komuś w prezencie ludzkiej istoty było rozsądne. Z drugiej jednak strony. To tak bardzo brzmiało jak prezent, który faceci mogliby zrobić swojemu kumplowi. Żadna kobieta nie pomyślałaby o tym, żeby zamówić koleżance na prezent striptizera. No chyba, że na wieczór panieński. To inna sprawa.
-I myślisz, że dałabym radę zrobić to w pojedynkę? Uwieść cię na tyle, żeby przywiązać cię do krzesła i nagrać film? – Dobra. Na dobrą sprawę to jakby to dobrze rozegrała to może i dałaby radę. Dennis był jednak od niej wyższy i kto wie, może był silniejszy. Nie pomyślałaby jednak o czymś takim. Za tak pojebane rzeczy jej stary trafił do więzienia. –Powinieneś skorzystać ze swojej rady i rzeczywiście spróbować być miłym. – Nie mogła mu odpuścić. Musiała się odgryźć. –To nie ma żadnego sensu. Bycie miłym dla kogoś nie powinno bazować na tym czy ktoś jest atrakcyjny czy nie. – Głupszej rzeczy chyba nie słyszała. Chociaż nie wiedziała czy może to nazwać głupią rzeczą. Wszyscy dobrze wiemy, że tak właśnie świat działa. Atrakcyjni ludzie mogli być chamami, mogli być idiotami, a i tak świat z powodu dobrych genów, będzie im padał do stóp. Przykre.
No teraz to ją zamurowało. Takiej odpowiedzi się nie spodziewała, a mogła przecież założyć, że tak mogłoby być. Na początku miała instynkt, żeby mu odpowiedzieć, że nie jest wyjątkowy i dużo ludzi nie ma ojca, ale byłoby to absolutnie chamskie. Nawet jak na nią. Nie zdążyła niczego powiedzieć i w sumie na dobre jej to wyszło, bo Dennis się roześmiał. Wycelowała w niego palec. –To był… okrutny żart. Śmieszny po chwili. Ale okrutny. – Dobrze, że nie musiała myśleć o tym co by zrobiła, gdyby się okazało, że ten żart nie był żartem.
Długo się zastanawiała nad tym co powinna zrobić. Potrzebowała tych pieniędzy. Musiała chociaż trochę wspierać Cece z płaceniem rachunków. Poza tym musiała spłacić długi za studia, na które nie mogła nawet uczęszczać. No i nie mogła u tej Cece mieszkać cały czas. Musiała znaleźć coś swojego. Może nie konkretnie kupić mieszkanie, ale wynająć coś, żeby być odpowiedzialną, dorosłą osobą. –Okej. – Powiedziała w końcu. Było więcej powodów, żeby to zrobić niż, żeby sobie odpuścić. –Zatańczę dla ciebie. – Przynajmniej będzie mogła odejść z pracy na własnych warunkach, a nie dlatego, że Dennis znowu jej załatwi zwolnienie w kolejnej pracy. –Gdzie idziemy? – Zapytała, bo raczej nie widziała tego tańca na korytarzu. Chociaż w normalnym scenariuszu to właśnie tutaj by zaczęła cały pokaz.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Faktycznie jak się tak jej dłużej przysłuchiwał to może i miała rację z tym, że przesadził i swoją złość wyładował na nią, a nie ludzi z restauracji czy tam pizzerii. Mogła więc go wziąć za zadumanego w sobie narcyza i bogacza, który nie umie się zachować, a przecież Dennis nigdy taki nie był. Pieniądze i sława nadeszły całkiem niedawno, a on sam nie pochodził z nie wiadomo jak bogatej rodziny aby się wynosić na piedestale ponad innymi. To była pierwsza lampka zapalna, że zaczyna mu odbijać woda sodowa i pora to zacząć kontrolować. Kiwał głową zamyślony gdy tak mówiła i trochę nawet mu się zrobiło żal tej dziewczyny. Skakała po różnych pracach i nigdzie nie mogła zabawić na dłużej, bo zakładał od razu, że i to co dzisiaj wymyśliła, nie skończy się dobrze, a wręcz przeciwnie - wychodząc od niego da sobie spokój ze striptizem.
- Okej, masz rację. Nagraj to czy zanotuj - przepraszam. Przepraszam szanowną damę, że przeze mnie wywali Panią z pracy, zadowolona? - zapytał z diabelskim uśmieszkiem na ustach, kończąc raz na zawsze dalszą wymianę bo nie było sensu rozpalać tej kłótni na nowo, to pewne.
- A żebyś się nie zaskoczyła.. - dorzucił trochę do pieca, ale nie chciał może jej dokładać więcej takich problemów z sobą związanych. Nie żeby nie chciał jej widzieć więcej na oczy, ale na pewno nie chciał aby z jego powodu traciła pracę i potem go przeklinała na wieki czy ogólnie życzyła mu źle. Jak widać inni jednak życzyli mu dobrze, skoro dostał "ją" w prezencie i cóż, to może niezbyt ogarnięty prezent ale dla każdego faceta przyjemny. Nie oszukujmy się, wyobraźnia działa gdy tańczy i rozbiera się przed Tobą całkiem niezła laska, chociaż pewnie w jej przypadku niby uznał ją mniej atrakcyjną, ale może akurat go jeszcze przekona do zmiany zdania. - Wiesz, to nie takie proste. Wystarczy, że zakrywasz mi oczy i potem jazda. Nie żebym to praktykował albo Ci coś sugerował. Ale to możliwe i wykonalne. - nie było najlepszym pomysłem podsyłanie jej takich obrazów, bo co jeśli Morgan się skusi? Nie żeby miała do tego powód, skoro teraz jej oferował pieniądze jednak i mógł sprawić, że jej się zwróci z nawiązką ten wieczór.
- Uwierz mi, potrafię być miłym dla ludzi mi bliskich, więc da się. Po prostu wtedy to była inna bajka i inna sytuacja. Wydaje mi się, że przy bliższym spotkaniu to jedna zyskuje i jestem spoko, ale nie mnie to oceniać. Nie będę wystawiać sobie laurki. - jeszcze aurora może nad głową i święty Dennis Rosberg z Lorne Bay.
Prawie! Zdał sobie jednak sprawę, że przeginał trochę swoimi słowami albo po prostu zbyt mocno się popisywał aktualnie. No pasowało zmienić jednak "scenariusz" tej gry i lepiej się zaprezentować w oczach nieznajomej. Bo tak! Wciąż nie znał nawet jej imienia.
- Mam ojca. Ale uwaga - nie jest bogaty. Matka również. Na wszystko to co zobaczysz, zapracowałem sam swoimi rękami. - rzucił, prowadząc ją w głąb domu. Mogła się przekonać, że Rosberg znaczy dosyć dużo więcej niż parę zielonych. Gdy sobie nalewał małego drinka, zdążyli wylądować już w salonie, gdzie planował aby odbyli TĄ sesję ze striptizem. Jak sobie nalał czegoś mocniejszego i przespacerował w stronę wygodnego fotela, ręką obrzucił jej obszar przed sobą jaki mogła wykorzystać na taniec. Przestrzeń w salonie była dosyć spora, brakowało może co najwyżej metalowej rury na środku, jeśli była fanką pole dance.
- Wystarczająca przestrzeń? - zapytał, rozsiadając się wygodnie jakby właśnie był w kinie. Brakowało mu jeszcze do drugiej ręki popcornu i można było zaczynać seans. No może powiedzmy, zapomniał o jednym - o muzyce. Dlatego też przeprosił ją jeszcze na moment i podniósł tyłek aby nastawić odpowiednią muzykę, która zaraz popłynęła z głośników. - System audio jest kompatybilny, możesz coś puścić pod siebie z telefonu jeśli chcesz. Swój ulubiony kawałek czy ogólnie coś konkretnie do tego występu. - dał jej wolną rękę co do tego i sam ponownie usiadł na tyłku, oczekując jednego. Baw mnie teraz, mała.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Właściwie to właśnie tak sobie o nim pomyślała. Bogaty typek, który myśli, że wszystko mu się należy tylko i wyłącznie dlatego, że ma pieniądze. Morgan nie wiedziała czym się zajmuje, ale naturalnie założyła, że pieniądze, które ma, są pieniędzmi jego rodziców. Dlatego była gotowa się z nim wykłócać. W jej założeniach to, że był bogaty niczego nie wyjaśniało. A już na pewno nie dawało mu prawa do tego, żeby traktować takich ludzi parobków jak ona, w taki właśnie sposób. Ewidentnie ona potrzebowała tej pracy bardziej niż on. Także to, że ją straciła w taki sposób, było nieco dołujące. Ale na szczęście, jak widać, nie załamała się aż tak bardzo.
Jego przeprosiny nieco ją zaskoczyły. Jasne, mogłaby się przyczepić do tego, że może ton był nieodpowiedni i że uśmieszek był nie na miejscu, ale ostatecznie ją przeprosił. A przecież o to chodziło tak? –O dziwo tak. Jestem zadowolona. Dziękuję. – Nie chciała być czepialska. Straciła przez niego pracę, na której jej nie zależało i dostała przeprosiny. Typ, który ją zwalniał za coś czego nie zrobiła, nie przeprosił jej. Także Dennis sobie zapunktował.
Słuchając go zmrużyła oczy. Przy okazji jego odpowiedzi próbowała wybadać w jakim celu jej to mówi. Zastanawiała się czy to nawet jakiś podstęp, ale później uznała, że po prostu Dennis, jak każdy, ma swoje fantazje. Jego były takie, nie miała co go oceniać. Wolała jednak dopytać. –Czy ty chcesz zostać związany? Czy to jest coś co rzeczywiście cię kręci? – Zapytała z widocznym rozbawieniem. Nie oceniała go, nie wyśmiewała. Każdy miał jakieś swoje bakcyle i rzeczy, które go nakręcały. A skoro już w głębi siebie wiedziała, że będzie dla niego tańczyć to równie dobrze mogła go po prostu związać. Dla niej nawet lepiej, bo może uniknie bycia dotykaną.
-Może się kiedyś przekonam czy potrafisz być miły. – Niekoniecznie chciała się przekonać, bo po takich doświadczeniach z nim nie wiedziała czy chciałaby go jeszcze kiedyś zobaczyć. Z drugiej strony, jak go nigdy już nie zobaczy to nie będzie wiedziała czy rzeczywiście potrafi czy nie potrafi być miły. Ehh.
Wolnym krokiem szła za nim i przy okazji rozglądała się po pomieszczeniu. Nie miała za bardzo okazji bywać w takich miejscach. Mieszkała w normalnym domu ze swoimi rodzicami, farma Cece, na której mieszkała obecnie była całkiem normalnym miejscem. Nie miała jakiś bogatych przyjaciół, u których mogłaby zaznać takich luksusów. –Więc zdobyłeś bogactwo, a swoich rodziców pozostawiłeś… biednych? – Znowu – nie oceniała, wolała dopytać. Ona pewnie na tym etapie też pozbawiłaby swoich rodziców bogactwa, którego by się dorobiła. Nie zasługiwali na to.
-Powinno wystarczyć. – Pokiwała głową. W sumie nie planowała robić żadnych szpagatów, gwiazd i innych cyrkowych rzeczy. Mogłaby, ale trochę minęłoby się to z celem tańca, który miałaby mu zaprezentować. Chociaż z drugiej strony taki szpagat by pasował. Ale dobra, nie będzie przesadzać. I tak miał to być taniec tylko i wyłącznie dla niego. Przez chwilę tylko się zawahała czy nie poprosić go o pieniądze z góry. Co jak ją okłamał i zrobi z niej pośmiewisko? Umrze ze wstydu. Chociaż i tak nie miała zbyt wiele do stracenia. Skoro miał swój system audio to nie będzie korzystała z magnetofonu. Zaproponował coś znaczenie lepszego.
-Mam swoją muzykę. – Wyjęła z okolic stanika telefon i odnalazła przygotowaną playlistę i stanęła tyłem do niego, żeby się przygotować. Jeszcze miała wątpliwości co do tego czy w ogóle warto ryzykować dla dodatkowych dolarów. Szybko jednak odpędziła od siebie tą myśl, bo wiedziała, że jeżeli jej zapłaci to będzie miała na tyle oszczędności, że będzie mogła mieć spokojne kilka dni. Włączyła sobie taką nutkę, do której dwa dni temu ćwiczyła swój taniec. Zaczęła iść w jego kierunku po tym jak rozpoczęła się piosenka. Powoli też rozpięła suwak swojego kombinezonu pozostawiając go w okolicach pępka. Stanęła za nim układając dłonie na jego ramionach, a potem zsuwając je ku dołowi. Chwytając jego rękę obeszła go i tym razem stanęła naprzeciwko. Ruchami odpowiadającymi rytmowi muzyki obniżała się w dół tyłkiem ocierając się o jego kolano. Przez cały czas próbowała utrzymać kontakt wzrokowy, ale nie miała problemu z tym jeśli jego wzrok uciekał gdzieś indziej. Może nawet lepiej dla niej. Usiadła na nim okrakiem przypominając sobie, że piosenka wcale nie była taka długa, a nie mogła mieć przypału, gdzie nie wyrobiła się z tańcem. Rękoma błądziła po jego klatce piersiowej, a biodrami wykonywała zmysłowe ruchy. Wolnymi ruchami zajęła się ściągnięciem górnej części kombinezonu. Powoli wstała pozbywając się dolnej części i w końcu stała przed nim już tylko w kusych stringach. Miała jeszcze zapas czasu, więc obróciła się tyłem do Dennisa kołysząc biodrami w rytm muzyki. Klęknęła, wypinając pośladki w jego stronę i zniżając się coraz bardziej. Pod koniec piosenki, udało jej się nawet zgrać w czasie, dobra, może miała minimalny poślizg wróciła do Dennisa opierając się plecami o jego klatkę piersiową z rękoma wyrzuconymi do . Myślała o tym, że sztuka takiego tańca jest bardzo pracochłonna. Latami musiałaby pracować, żeby doprowadzić swój kunszt do perfekcji. Tanczyła od kilku lat, ale takie poświęcenie, sam fakt, żeby tak się obnażyć przed obcym człowiekiem wymagało wprawy. Morgan miała to szczęście, że Dennis poza byciem chamem, był przystojny. Łatwiej dało się złamać i zatańczyć. Gdyby miała to jednak zrobić dla starego oblecha to pewnie nawet by tego nie zrobiła.
-Naprawdę takie prezenty sprawiają radość? – Zapytała nadal tkwiąc w pozycji, gdzie opierała się o jego klatkę piersiową. W końcu jednak wstała zdając sobie sprawę z tego jak niezręczne to jest.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
ups, umknął mi post..

Wolał ją przeprosić aby jednak zamarzać ten fałszywy obraz jaki mógł się wyklarować w jej głowie na temat Rosberga z powodu ich wcześniejszego spięcia. Nie był aż takim dupkiem na którego wyszedł, a też nie chciał sam się upodabniać do bogatych dzieciaków, którzy myśleli iż mogą wszystko. Może faktycznie pieniądze i sława potrafiły uderzyć do głowy, jak to mówią - sodówka. Ale on wciąż utrzymywał, że nie jest taki i jakoś tak godność kazała mu to udowadniać na każdym kroku, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że serio ją teraz przeprosił i nie zgrywał się z tego, tylko zrobił to na poważnie. A przecież wcale nie musiał, no nie?
- Co? Co mnie kręci? Nie.... Zgrywam się tylko. Prędzej na odwrót by mogło być, ale to też zależy od preferencji kobiety. - poruszył zabawnie brwiami, niby to obracając w żart, ale kto wie! Każdy miał jakieś skryte marzenia i pragnienia, a chyba każdy facet chciałby czasem mocniejszych wrażeń i doznań. Co prawda on się zarzekał, że nie ale wcale nie wykluczał i takiej sceny, jeśli miał by się wtedy przypodobać fajnej lasce..
- Potrafię. - zapewniał ją tak, jakby miał za to jakiś order dostać, nawet ten z ziemniaka. Chociaż tak naprawdę mogli się przecież więcej nie spotkać nawet, a po za tym po tym dla niego zatańczy może być jej po prostu wstyd ewentualnie. Albo było jeszcze inne wyjście, że dowie się z internetu kim jest Dennis Rosberg i gdy to sobie uświadomi to będzie się czuć jeszcze gorzej niż zanim go w ogóle spotkała i poznała. Tak źle i tak niedobrze, ale przynajmniej mogła podziwiać jaki z niego młody przedsiębiorczy facet, a przy tym i zaradny. Cały dom był warty pewnie koło miliona, albo nawet lekko ponad, chociaż nie było to wypisane na ścianach, ale w całej aranżacji jak i metrażu czuć było po prostu pieniądz.
- Spokojnie, jeśli potrzebują to im pomagam, tak? Jakby nie patrzeć rodzice są dla mnie najważniejsi, w końcu to po części ich zasługa. - wskazał jej ręką na ogólnie tą przestrzeń, pewnie odkrywając nieco karty. Musiał dojść do celu a kim byłby bez wsparcia matki i ojca? Po za tym dla niego samego taki przypływ gotówki byłby nie do wykorzystania, no chyba że zacząłby wydawać hajs na takie tańce i inne pierdoły.
Gdy więc już ogarnął sobie drinka i jej tą muzykę, aby mogła się podłączyć to zasiadł wygodnie na fotelu czy też na kanapie, tak jak tego wymagała sytuacja. Poniekąd dziwna to była akcja i chciało mu się śmiać z tego jak bardzo nie jest to N O R M A L N E. Ale zachował powagę, nie chciał jej dokładać ciśnienia, skoro sama mogła mieć stres i mieć ogólnie problem z takim czymś, w końcu to taniec i lekki striptiz przy okazji. Co prawda Dennis nie był starych oblechem na jakiego mogłaby zawsze trafić, ale też to obcy facet, przed którym może nie chciała tak szybko się rozbierać bez pierwszej randki na przykład. Zamilkł jednak i dał jej zrobić show, obserwując te jej kocie ruchy z dziwną ekscytacją. Z początku myślał, że będzie po prostu kiepska i odwali to byle tylko dostać hajs i stąd uciec jak najszybciej ze wstydu czy też z faktu jak pojebana jest to akcja.
Na początku było delikatnie, wręcz powoli rozwijała się ta akcja cała, ale w momencie pozbywania się części garderoby, pewnie musiał mocniej się złapać za brzeg siedzenia, chociażby przez to, że był tylko facetem i takie akcje atrakcje działają jednak pobudzająco. Pozwolił sobie na łyk zimnego napoju, w celu nieco ugaszenia pożaru jaki rozpalała w swoich ruchach. Nawet jeśli nie była wielce obeznana w temacie to fakt, parę treningów i regularne występy mogłyby zrobić z niej całkiem dobrą tancerkę, tylko jeśli by chciała. Nie odrzucił też możliwości dotyku, gdy już była blisko a zarazem piosenka dobiegała do końca. Może usiadła na nim i tak to się skończyło, ale o dziwo Rosberg był zadowolony z jej usługi i nawet pozwolił sobie ją zatrzymać w swoim uścisku, nawet jeśli sekundę trwała ta dziwna aura między nimi.
- To było miłe.. - przyznał, gdy zapytała i w sumie to nie odpowiedział może jasno na jej pytanie, ale mogła być pewna, że jako facet jest usatysfakcjonowany. Każdy lubi bowiem widzieć trochę więcej z kobiecego ciała, zakrywanego przez sporą ilość ubrania, a jeśli już się ten striptiz napatoczył mu z powodu kumpli, to czemu nie uznać to za fajne urozmaicenie. Nie dostał nigdy czegoś takiego wcześniej w prezencie, a to całkiem fajne akcje, nawet jeśli ona sama nie czuła się spoko z tym wszystkim. I w teorii dobrze się stało, że ostatecznie ukróciła tą sytuacje i zwiększyła szybko dystans, dając oddech i sobie i jemu.
- Emmm.. możesz się ubrać, a ja pójdę po pieniądze. - rzucił do niej, podnosząc się z miejsca gdy już skończyły się te przypisane trzy minuty. Czy było mu żal, że to już koniec? Pewnie tak, ale czy był skłonny powiedzieć to jej w twarz? Czy też na głos? Możliwe, że nie.


morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
- Wiesz… żeby nie było, nie oceniam cię. Jestem bardzo tolerancyjna i wiem, że każdy lubi co innego. – Nie mówiła tego jakimś chamskim czy wyśmiewającym tonem głosem. Wręcz przeciwnie. Naprawdę była w tej kwestii wyrozumiała. Dopóki nikt nikogo nie ranił to trochę zabawy i perwersji nikomu nie zaszkodzi. Ona sama nigdy nie była wiązana, więc nie mogła chodzić i mówić, że tego nie lubi. Czy chciałaby spróbować? Chyba zależy od partnera. W tej kwestii jednak musiałby być zaufanie, że druga osoba nie zostawi cię przywiązanej gdziekolwiek w jakiejś dziwnej pozycji, albo dziwnym miejscu. – A wiązałeś już kobiety? – Ona to właśnie zakładałaby, że lepiej jest związać mężczyznę. Łatwiej byłoby go kusić. Teraz, w związku z tym, że Dennis był najbliżej stojącym mężczyzną i ostatnim, z którym miała interakcję, to właśnie jego zaczęła sobie wyobrażać przywiązanego do łóżka. Szybko jednak odrzuciła od siebie te wizje w razie, gdyby ten jednak był jakimś medium i potrafił wyczytać jej myśli.
- Okej. Będę musiała dać ci kredyt zaufania, że tak rzeczywiście będzie. – Już trochę i tak zmieniała o nim zdanie. Jak dłużej porozmawiali i oboje się uspokoili to rzeczywiście mogłaby zmienić o nim zdanie. Może jej zachowanie też było powodem, dla którego on się denerwował. Oczywiście to nie tak, że teraz wyjdzie i będzie miała o nim najlepsze zdanie. Będzie musiał sobie zapracować, żeby myślała o nim pozytywnie. Chociaż rzeczywiście zakładała, że raczej się nie spotkają. Bała się tego, że każde spotkanie z Dennisem będzie kończyło się tym, że Morgan będzie traciła pracę. A ona chciała pracować. Potrzebowała pracować.
- I widzisz? To jak traktujesz swoich rodziców i jak o nich mówisz już sprawia, że jestem w stanie uwierzyć, że być może rzeczywiście jesteś dobrym człowiekiem. – Nawet się do niego ładnie uśmiechnęła. Jakby teraz gadał, że jego starzy nie zasługują na jego pieniądze to raczej nie zmieniłaby o nim zdania. A tak? Naprawdę pracował na to, żeby go polubiła. Albo chociaż zaczęła myśleć o nim inaczej. Też nie żeby planowała o nim myśleć. – Dużo o człowieku mówi to jak traktuje swoich rodziców i zwierzęta. – No i to jak mówił o rodzicach. Nie nazywał ich starymi co też jednak było swego rodzaju plusem.
Może gdyby wykonywała ten taniec w miejscu, które obecnie nie było jej stałym miejscem zamieszkania to rzeczywiście pomyślałaby o tym, żeby odwalić jakiś podstawowy i beznadziejny taniec i się zmyć. Wiedziała jednak, że musiała sobie zapracować na tą podwójną stawkę. Czuła się przy tym nieco gorzej, ale powtarzała sobie w głowie, że jest to tylko i wyłącznie chwilowe rozwiązanie. A dodatkowe pieniądze od Dennisa zapewnią jej spokój na jakieś dwa miesiące. To sporo czasu, żeby znaleźć coś innego.
Postawiła na pewien profesjonalizm co ostatecznie pomogło jej zakończyć ten taniec. Po jakimś czasie nawet nie myślała o nim w żaden negatywny sposób. Nie myślała o tym, że przez niego straciła pracę jako dostawca jedzenia i że dopiero co się kłócili. Był kolejnym klientem, który przy okazji nie był obleśnym starym dziadem. Pozwoliła mu na to, żeby jej dotykał, a nawet nieco pokierowała jego dłońmi. Nie miała się czego wstydzić jeśli chodziło o jej ciało. Ćwiczyła i dbała o siebie więc równie dobrze mogła być podziwiana i przy okazji podotykana. Nie mogło być tak źle skoro rzeczywiście przez dłuższą chwilę trwali w kończącym uścisku. Nie czuła się tym nawet skrępowana czy zażenowana. Może striptiz był dobrym sposobem na przełamanie lodów i niezręczności.
- Dziękuję. – Odpowiedziała po chwili milczenia i analizowania jego odpowiedzi. „Miłe” było raczej dobrą odpowiedzią. A przynajmniej miała taką nadzieję. Zdecydowanie lepsza odpowiedź niż reakcje poprzednich mężczyzn, dla których tańczyła. Dennis przynajmniej nie klepnął jej w tyłek jak kłody rozpłodowej rzucając chamskim tekstem, że odwaliła kawał solidnej roboty.
- Tak. Jasne. Przepraszam. – Wstała i przeprosiła jeszcze raz. Dobrze, że rzuca tą pracę, bo teraz czułaby się niezręcznie, że nadużyła jakiejś więzi z klientem i pozwoliła sobie na nim siedzieć chwilę za długo. Posłała mu jeszcze przepraszający uśmiech i zaczęła zbierać swoją garderobę i jak tylko wyszedł to pospiesznie się ubrała. A jak już się ubrała to nie wiedziała za bardzo jak się zachować więc stała i się rozglądała, ale uznała, że może nie powinna się tak rozglądać, więc po prostu przysiadła sobie na fotelu, na którym przed chwilą siedzieli i czekała aż Dennis wróci. Czekanie na pieniądze było chyba bardziej niezręczne niż cały ten taniec.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Kwestia upodobań i różnych kierunków toru myślenia była wyłącznie w interesie każdej osoby, a nikt też nie miał prawa komuś coś zabraniać. W teorii wydawać by się mogło, że i Dennis ma duże granice i byłby wstanie zaakceptować dużo. To też nie tak, że wszystko musiał lubić, ale jeśli to jego nie tyczyło akurat to dla niego każdy mógł robić co mu się żywnie podobało na różnych płaszczyznach, nic mu do tego. Ale zaskoczyła go swoją bezpośredniością i tym pytaniem, które zadała. Okej, wkraczali na grząski grunt upodobań można by rzec, że seksualnych bo w takiej kategorii on to rozumiał. - Nie, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz no nie? Myślę, że to jest jedna z popularnych fantazji mężczyzn. Związanie, a nie czasem bycie związanym. - w drugą stronę to pewnie też działało i jakieś pary mogły to uskuteczniać, ale czy Dennis by w ogóle myślał o czymś takim? Brak władzy i kontroli nad sytuacją to raczej nic dla niego, w końcu sam żył tak aby być panem swojego losu czy to imprezując czy ciężko trenując.
Co do jego osoby, to nie musiała specjalnie wierzyć w jego słowa albo ogólnie to chyba jak cię widzą tak Cię piszą. Morgan śmiało mogła już mieć w swojej głowie zdanie na jego temat i już. Nie było powiedziane czy jeszcze się w życiu spotkają, ale skoro w ich przypadku Lorne wydawało się "być za małe" to nie zdziwiło by go trzecie spotkanie gdzieś na mieście albo w nowej pracy dziewczyny. Bóg wie jeden co wybrała by teraz za miejsce do pracy czy ogólnie zawód. Może powinien o ten jej plan zapytać aby w razie czego unikać kolejnej konfrontacji?
- Akurat rodziców i zwierzęta szanuje, więc możliwe... Ale pozostanę skromny w tym temacie. - odpowiedział ze wzruszeniem ramion. On nie był typem, który będzie kogoś na siłę o czymś przekonywał. Pozostał jednak w nim nauczone schematy i moralne kierunki jakie wybierał - a więc odpowiednie odnoszenie się do rodziców i ich szanowanie. Zwierzęta? Chociaż nie miał żadnego na dłużej przez pryzmat ciągłego podróżowania to jednak miał serce aby odwiedzić schronisko i dorzucić coś na zbiórkę dla nich. Wbrew wszystkiemu, nie robił tego pod publiczkę czy z racji kreowania swojego PR. Pomoc innym, także osobom biednym, bezdomnym i w trudnej sytuacji, jak na przykład młodzież i młodzi dorośli. To było coś czym się zajmował, ale o czym mało kto wiedział bo i po co? Nie chciał potem słyszeć, że robi coś na siłę albo ze względu na rosnącą rozpoznawalność albo aby zakryć awantury i skandale. Pomagał najczęściej anonimowo, a jeśli się nie dało to robił to tak aby nie było o tym szumu, proste.
Taniec, który wykonała może nie należał do najbardziej profesjonalnych, ale jakiś zmysł sam w sobie posiadał. Może gdyby miała rurkę? Może gdyby miała przygotowany i ćwiczony scenariusz i choreografię? Różnie mogło to by być, ale nie skończyło się wcale tak źle, a sam Dennis miał małe iskry w oczach obserwując ją. Był prostym facetem i reagował na kobiece ciało i kształty, nawet w chwili gdy wręcz mieli sobie wcześniej ochotę rzucić do oczów. Nie oponował gdy go prowadziła w tym wszystkim, pozwalając sobie na ten dotyk czy ruchy bardziej intymne. Nie musiała mu tego mówić dwa razy, jeśli chciała to ją dotknął ale miał w tym odrobinę smaku i nie był jakąś świnią, która będzie klepać ją po tyłku czy udawać ruchy kopulacyjne.
- Też dziękuje.. - odpowiedział, pozwalając jej na ubranie się i unormowanie oddechu. Nalał sobie jeszcze jednego drinka gdy już wrócił z plikiem pieniędzy, którym to uderzał o dłoń. Było to więcej niż się umawiali i ogólnie to i jemu było dziwnie tak po prostu jej płacić. Nie była żadną dziwką, a też nie chciał aby się czuła nieswojo z tego powodu. Ogółem dla obojgu to była dziwna i chora sytuacja.
- Nie musisz przepraszać. Rozumiem, że nie było to najbardziej komfortowe dla Ciebie. Nieznajomy facet, którego miałaś za dupka i który pozbawił Cię pracy. Do tego cała ta sytuacja... - zaczął, ale zaraz machnął na to ręką, nie próbując nawet kontynuować. Oddał jej należny plik pieniędzy, pewnie uśmiechając się przy tym w nieco pocieszającym geście. - Jeśli chcesz możesz zostać jeszcze na drinka. Wiem, że to dziwna sytuacja i nie chcę abyś się źle z tym czuła, po prostu. Ale zrozumiem, jeśli jedyne o czym w tej chwili marzysz to o uciecze. - powiedział, odsuwając się z drogi, aby nie było że ją zatrzymuje albo coś tam oferuje. Nie miał złych intencji, ale też z drugiej strony jak tylko wyjdzie to Dennis straci towarzystwo i ponownie będzie w tym wielkim domu sam ze sobą, a tego - chociaż się nie przyzna - nie lubił najbardziej.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ