czyli o tym, jak zostałem kierowcą i sportowcem w jednym.
Masz pojęcie jak trzeba zapieprzać aby być w życiu kimś? Masz pojęcie ile wyrzeczeń musi porzucić młody dzieciak aby zostać Championem?
Dennis, od początku swojej drogi na świecie, przejawiał zainteresowanie sportami motorowymi i autami. Uczył się mówić, robił to używając marek i modeli samochodów. Uczył się jeździć na rowerku z trzema kółkami, miał podobne odczucia – naśladował swoją buzią dźwięk silnika. Gdy tylko miał odpowiedni wiek, pierwsze do czego wsiadł to gokarty. W końcu praktycznie każdy przyszły kierowca F1 tak właśnie zaczyna, przez jazdę w nich. Nie było inaczej i w jego przypadku, bo to chyba był sprzęt także odpowiedni dla jego wieku i rozwoju. Chciał szybko przeskakiwać kolejne etapy, ale jeden fakt był przygnębiający. To drogi sport i na pewno w Australii nie osiągnie tego poziomu, tej klasy co i on i jego rodzice by chcieli aby osiągnął. Był młody, głupi i nie wiedział kompletnie nic o życiu, gdy rodzice wysyłali go do Europy.
Najpierw kilka miesięcy we Francji, potem UK, a na końcu znowu jazda bez trzymanki śladami wielkich mistrzów i podróże do USA czy innych zakątków świata. Jego ojciec miał pasję w tym kierunku i to dosyć mocną, chciał posłać syna w ślady chociażby wielkiego Senny czy Schumachera, gwiazd o światowym formacie. Formuła 1 w końcu i bywała ze swoimi wyścigami w Australii kalendarzu zahaczając o tor Albert Park Circuit w Melbourne od 96' roku.
Zanim jednak wielkie marzenia, bolid Formuły 1, Rosberg musiał przejść dużo w wieku dziecka. Szkoła całkiem mu obca, nauka języka a potem długo falowe treningi, praktykowanie i multum testów. W teorii takiego ciężaru i obciążenia nie powinien przyjmować młody dzieciak, a jednak – dorosnąć musiał w tempie istnie ekspresowym.
Ma talent! Mówili, a on to udowadniał dając czadu w kolejnych zawodach, piął się w kategoriach wiekowych, potem już w różnych innych formułach.
Aktualnie? Bliżej był niż kiedykolwiek występów w F2, ale na razie był tylko albo i aż kierowcą testowym, w międzyczasie brylując w różnych innych seriach wyścigów. Nie ograniczał się w końcu tylko i wyłącznie do specyficznego bolidu.
Etap 2. Rodzinne cierpienie
czyli o tym jak przeze mnie rozstali się moi rodzice.
Problematyczne jest życie, w którym musisz poświęcić się dla dziecka, tego jedynego, tego oczka w głowie. Początki zdawały się być cholernie trudne, bo jednak wyjazd w młodym wieku definiował wszystko. Z początku był sam w obcym mieście, obcym kraju, na obcym sobie kontynencie. To było równie ciężkie dla niego jak i dla jego rodziców. Kłótnie i ciągła pogoń za pieniędzmi, aby opłacić co się da, żeby zrobić to dla ukochanego synka. Płacz, zgrzytanie zębów i ciągłe przebywanie osobno – nie był przy tym kiedy jego rodzice stracili to COŚ między sobą. Usłyszał tylko, że nie są już razem gdy ojciec przyjechał do niego aby mieć oko nad jego rozwojem, nauką i treningami. To on poświęcił się dla kariery syna kawałek życia, podczas gdy matka została w Australii, nie gotowa zmieniać swój świat o sto osiemdziesiąt stopni. To nie miało racji bytu, stąd też szybki rozwój sytuacji i rozstanie jego rodziców. Przez pewien czas winił trochę siebie i swoje plany na to co będzie w tym życiu robił, w końcu to przez niego całe te problemy i rozwód rodziców. Ale z drugiej strony, te doświadczenia pomagały mu funkcjonować jako człowiek, nauczyć się jakich błędów nie popełniać, poznać czym jest dorosłe życie Czy nie mógł być jak inne dzieci, całkiem normalny? Mógł, ale jednak dostał szansę od losu i chciał osiągnąć zamierzony cel, wykorzystać to.
Oprócz samych trudnych spraw w sytuacji jego rodziców, on sam dorzucał problemów do ich bagażu. Nie żeby coś, ale sam w pewnym momencie na przełomie dorosłości i wchodzenia w niej, zainteresował się czymś, czym w teorii nie powinien. Starsze kobiety. Inspirowały go swym podejściem do życia i dojrzałością, czego próżno było szukać u jego rówieśniczek. Zakazany owoc smakuje ponoć lepiej niż cokolwiek innego..
Etap 3. Sława i pieniądze
czyli o tym jak zarobiłem pierwszy poważny pieniądz i poczułem się gwiazdą.
Ostatnie półtora roku to przełom w jego życiu sportowca, pierwszy poważny sponsor i sukcesy na arenie międzynarodowej. Pierwszy raz widział jak ktoś go zna, krzyczy jego imię czy nazwisko, a wskaźnik jego obserwatorów w social mediach stale rośnie. To było niesamowite uczucie, które mogło poniekąd pomieszać w głowie młodego chłopaka. Nie trzeba chyba mówić, że skoro dorastał szybko to i finalnie dorósł na tyle aby bawić się chwilą, skoro już się pojawiła. Wyjazdy po świecie, piękne Monako i zaproszenia na przeróżne wielkie imprezy, przy sławach. Poznał Hamiltona! Poznał Vettela czy Alonso, a więc swoich idoli, kogoś na kogo miejsce chciał wkrótce wskoczyć prowadząc bolid Formuł 1. Teraz musiał się zadowolić tym, że bywał w padoku, ktoś wiedział jak się ma jego kariera i ją śledził, że coś się jednak dzieje.
Pierwszy sponsor i pokaźna suma na koncie, spowodowała iż zawirował mu świat, spadł pewnie nieco mocno na ziemię – temperowany przez matkę, do której często wracał, tutaj w rodzinne strony. Lorne Bay. Jeśli ktoś o nim jeszcze nie słyszał, to miał na to okazję, bo znowu „królewicz” był w mieście. Do tego, nie zapominajmy o tym, że za sławą kryło się także powodzenie u pięknych i zgrabnych dam. Jako sportowiec nie miał czasu na poważne związki i miłości, ale nie omieszkał nie odpowiadać na zaloty dziewczyn, które wręcz same słały mu DM. Fanki? Spoko, ale tylko te ogarnięte.
Etap 4. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej
czyli o tym co robię w Lorne Bay aktualnie.
Miasto w Australii, urokliwe i takie swoje, w rozumowaniu Rosberga. Chociaż nie spędził tutaj dzieciństwa, wręcz gubiąc je gdzieś w tej całej gonitwie. To i tak pamiętał dobrze uroki miejsca w którym się urodził. Lubił tu wracać zawsze po skończonym sezonie czy przy okazji danych wyścigów. To nie tak, że żył teraz innym życiem i innymi miejscami. W dosyć młodym wieku miał okazję zwiedzać i odkrywać świat, ale Lorne Bay? To był jego azyl i to było też miejsce, gdzie spokojnie mógłby spędzać każde wakacje nie zważając na to, że to nie Hawaje, Bali, Saint-Tropez, Monte Carlo czy inne wielkie światowe miejsca. On wolał jednak wracać w te rejony, choćby dla lepszej kondycji psychicznej i fizycznej jego matki i taki spokój ducha. Teraz wydawało się, że w momencie gdy jego kontrakt jest negocjowany, gdy ma profesjonalnego menadżera i jest w dobrym wieku – czas na poważny krok, czas na angaż w F2. Zanim jednak to, zanim kolejny etap wyjazdów i ścigania się – Dennis odnajduje spokój w Australii, w międzyczasie przy wygłupach i pływaniu, doznaje lekkiej kontuzji nadgarstka, przez co i tak znacznie opóźni się jego start w zawodach. Musi przejść rekonwalescencje, także i tak nici z czegoś na dłuższą metę aktualnie. Szuka więc co tutaj spsocić w Lorne Bay.
Jako zawodowy kierowca porusza się po torze bolidami czy sportowymi furami. Na co dzień wybiera Range Rovera, którego dostał od sponsora.
Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.
Najczęściej spotkasz mnie w:
W domu, na torze, latającego po świecie to i na lotnisku.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Matkę albo ojca.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
