chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wszystko to, co właśnie się wydarzyło z pewnością nigdy nie powinno się wydarzyć. Podobnie jak cała sytuacja, która ich w to miejsce przywiodła - wypadek w wesołym miasteczku, a potem zbyt dumny Logan, żeby poprosić o pomoc. Prawda jest jednak taka, że on nie do końca obarczał całą winą za to swoją dumę. Przecież kiedy szedł z operacji na operację on sam był właśnie ostatnim o czym myślał. Chciał pomóc tym dzieciakom, chciał pomóc im wszystkim, czuł się za nie odpowiedzialny i nie potrafił odpuścić któregokolwiek z nich. No i nie odpuścił, nawet jeśli przez to zabił tę dziewczynkę, którą ostatecznie składała do kupy Elise. Ale tak, duma i ego były ostatnimi rzeczami, które miał w głowie podchodząc do stołu operacyjnego każdego z tych dzieciaków. Pomyślał o tym nawet i chyba dobrze, że to zrobił, bo od popadnięcia w przygniatające poczucie winy za to co się stało, dzieliło go… Naprawdę niewiele. Czuł, że Elise tak czuje, że obwinia go za to, co przytrafiło się tej dziewczynce, że jest nim rozczarowana, że… Nie spodziewała się po nim tego i naprawdę wolałaby, żeby nigdy do tego nie doszło. Jej rozczarowanie było dla niego największą i najbardziej dotkliwą karą. Nic innego nie bolało tak, jak świadomość tego, że Debenham przestała widzieć w nim te wszystkie dobre rzeczy, które widziała do tej pory. Na samą myśl o tym robiło mu się niedobrze. I to przede wszystkim dlatego zdecydował, że musi zrobić to, co ostatecznie zrobił - pójść do ich wspólnego szefa, szefa całej chirurgii w szpitalu w Cairns. Olał kroplówkę, ale dał sobie jeszcze parę chwil po tym, jak Elise wyszła z izby. Sama rozmowa była trudna, ale jednocześnie trochę też oczyszczająca. Prawdopodobnie w tej sytuacji była to jedyna słuszna rzecz, którą dzisiaj zrobił i jedyna dobra decyzja, którą dzisiaj podjął. Znalazł żonę na jej oddziale, kiedy, jak przypuszczał, powinna już kończyć dzień pracy. Nie wchodził jej w drogę, ale napisał jej wiadomość, że czeka na nią w jednej z dyżurek i żeby do niego przyszła, jak już naprawdę będzie gotowa wrócić z nim do domu. Do tego czasu minęło parę/naście/dziesiąt chwil, więc Trevisano pewnie w końcu zrobił to, co powinien… Zasnął. Już przebrany w swoje cywilne ciuchy, z torbą, z którą zawsze przychodził do pracy, leżącą na krześle obok łóżka. Spał. Spał tak długo, aż Elise faktycznie do niego nie przyszła. Czując jej obecność, drgnął i obudził się chyba nawet trochę przestraszony tym, że przyłapała go na tej chwili słabości. Spojrzał na nią i podciągnął się w górę łóżka, żeby bardziej już siedzieć niż leżeć. To, co zamierzał i chciał jej teraz oznajmić było… Trudne. I ryzykowne, ale naprawdę liczył na to, że ona potraktuje ten ruch jako dobrą decyzję. Jako jego krok w kierunku „chirurgicznej dojrzałości”. - Rozmawiałem ze starym. - bo tak pewnie nazywali swojego szefa. - Opowiedziałem mu o wszystkim, przyznałem się do wszystkiego… Zawiesił mnie. - co było smutne, ale… No chyba w sumie wcale nie najgorsze w całym tym ambarasie. - Zawiesił mnie w prawach chirurga na miesiąc. Mam przejść na ten czas do przychodni. - darmowej, coś w stylu kliniki Danny’ego Duquetta czy jak to się pisze, w Grejsach. - To chyba dość łagodna konsekwencja. Co myślisz? - miesiąc był krótkim czasem, choć… Logan mógł jeszcze po prostu nie zdawać sobie sprawy z tego, jak trudno mu będzie wytrzymać choćby dzień bez sali operacyjnej i świadomości tego, że jest świetnym chirurgiem.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To był po prostu zły dzień. Nastrój Elise też już szurał po dnie, więc ostatnie chwile w pracy wcale nie upływały jej miło i spokojnie. Wspinała się na wyżyny w udawaniu, że nic się nie stało, ale chyba każdy poza jej pacjentami orientował się, że coś na pewno jest nie tak i dziwnym trafem wszyscy schodzili jej z drogi. To dobrze. Odczytała wiadomość Logana, ale skończyła sprawy ze swoimi pacjentami, sprawdziła wszystkich, omówiła zaplanowane operacje na następny dzień i dopiero wtedy pojawiła się w zajmowanym przez jej męża pokoju lekarskim. Spojrzała na niego i skrzywiła się lekko, gdy drgnął, bo wcale nie chciała go budzić – jeśli zasnął, powinien odpocząć. Tego dla niego chciała. Skoro jednak wstawał, ona usiadła na brzegu jego łóżka, wpatrując się jednak w niego uważnie. Gdy stwierdził, że był u szefa… ściągnęła mocniej brwi, bo nie rozumiała. Dlaczego? Po co? – Zawiesił cię? – powtórzyła za nim zaskoczona – Co za skończony kretyn! – szef, nie Logan, żeby nie było wątpliwości… - Sam powinien się zawiesić za to, że dopuścił do tego, że jego chirurg musiał tyle godzin spędzić na bloku operacyjnym. W ogóle się tym zainteresował? Kontroluje to jakoś? Więc nie, to nie jest łagodna konsekwencja. Nie powinno być żadnych konsekwencji, bo nie zrobiłeś nic złego! Dlaczego w ogóle z nim rozmawiałeś? Przecież dziewczynka przeżyła… a twoje wyrzuty sumienia były wystarczającą karą! – i cóż, może była nim wcześniej rozczarowana, może była na niego zła, bo był nieodpowiedzialny i nie myślał, tylko bawił się w superbohatera i nie poprosił o pomoc, ale hej… mogła być na niego NAJBARDZIEJ zła, ale był jej mężem i zawsze, ale to zawsze będzie stała po jego stronie. Dlatego teraz zdecydowanie bardziej zła była na szefa.

Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zaskoczenie czy wręcz oburzenie Elise decyzją ich szefa, dość mocno Logana zaskoczyło i chyba nawet niespecjalnie potrafił to zakamuflować. Naprawdę przypuszczał czy nawet wręcz zakładał, że w jakiś sposób im to pomoże. Jej pomoże zobaczyć w nim zalążki pokory i odpowiedzialności, a jemu… No cóż, jemu po prostu to da po dupie. Dlatego pokręcił głową i choć w pierwszym odruchu chciał sięgnął łapskiem do kobiecej dłoni i nawet to łapsko lekko uniósł… Zawiesił się wpół ruchu i opuścił je z powrotem na swoje udo. W sumie dalej nie był pewien na ile Elise jest na niego zła i ma go za skończonego dzbana. Na razie wiedział na pewno, że uważała ich szefa za kretyna. No… Trevisano chętnie by się zgodził, ale to przeczyłoby kompletnie temu co mu się należało. Karze. - Zasłużyłem, Elise. Sama powiedziałaś, że powinienem był kogoś wezwać i tak jest. To nie jego wina. Należało mi się, choć jestem zaskoczony, że to tylko miesiąc. Prawdę mówiąc myślałem, że po prostu mnie wywali. - co, prawdopodobnie, w jakiś sposób zakończyłoby jego karierę w roli chirurga. Mógłby uprawiać medycynę, ale nie sądził, żeby ktoś dał mu jeszcze szansę wziąć do ręki skalpel. - Jestem… Zmieszany? Wcześniej, na izbie odniosłem wrażenie, że jesteś na mnie wściekła i mną rozczarowana, bo to co zrobiłem było złe. Teraz mówisz, że nie zrobiłem niczego złego i… - trochę stracił grunt i stabilny punkt zaczepienia, którym przez ostatnie godziny bez żony była jej wściekłość i rozczarowanie wobec niego. - Poszedłem do niego, bo tak trzeba. Dałem dupy, Elise. Spieprzyłem, naraziłem to dziecko na ogromne niebezpieczeństwo, nawaliłem jako nauczyciel… - zostawiając tego durnego stażystę samego z pacjentką. - A przy okazji też jako mąż. Miesiąc w przychodni to niewielka kara. Wytrzymam. - dodał ciszej, ale naprawdę tak uważał. Biorąc pod uwagę wszystkie swoje „przewinienia”, miesiąc bez operacji wydawał się niczym. Wziął w płuca głębszy wdech i czujnie, ostrożnie spojrzał z ukosa na Elise. Coś chodziło mu po głowie i o coś chciał ją zapytać. Bał się tego, że znowu powie coś nie tak i ona wyjdzie i zostawi go samego, choć naprawdę bardzo jej teraz potrzebował. Wcześniej też, ale nie jej złości. Jej. Po prostu jej. - Jak dołączył do ciebie Salinger, jak już opanowaliście krwawienie… Sprawdziliście mnie? Nie spieprzyłem tego, prawda? Nie tam i nie tak. - spieprzył wchodząc na salę, ale potem, operując to dziecko… Naprawdę wierzył, że nie popełnił błędu. Mimo to, chciał to usłyszeć od Debenham. Dlaczego? Dlatego, że po dzisiejszym dniu wiedział już dobrze, że jeśli popełnił błąd w sztuce, ona jedyna mu o tym powie bez ogródek.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Naprawdę go to zaskoczyło? Oczywiście, że uważała, że zrobił coś głupiego, ale hej… poradzili sobie, tak? Doszedł do siebie, a ona poskładała dziewczynkę do kupy i wszystko wskazywało na to, że było dobrze. Na tyle, na ile może być dziecko po tym, co przeszło w parku rozrywki. Mogła być zła… mogła być na niego tak zła, jak zła jeszcze nie było, ale gdy przychodziło, co do czego? Stanęłaby za nim murem.
- Nie mógłby cię wywalić… – prychnęła, bo przecież mogła właśnie wyzwać starego od skończonych kretynów, ale nie byłby aż tak głupi, żeby pozbywać się jednego ze swoich najlepszych chirurgów, prawda? – I jestem na ciebie zła, Trevisano. Nigdy nie byłam na ciebie bardziej zła niż jestem teraz… ale nie dlatego, że zrobiłeś coś nie tak na operacji, bo naprawdę uważam, że nie zrobiłeś nic złego. Jestem zła, bo nie zadbałeś o siebie, a nieważne jak bardzo lubię naszą pracę i jak ważni są dla mnie nasi pacjenci… ty jesteś ważniejszy. Więc jestem na ciebie zła. – bo przesadził, po prostu przesadził. Naraził siebie, a nie dziecko… cóż, o dziecku myślała w drugiej kolejności. No trudno… jeśli to robiło z niej złego lekarza? Mogła być złym lekarzem, niech będzie.
- Nie sprawdzaliśmy ciebie… sprawdzaliśmy ją. – czy już nie krwawi – Część szwów pękła, dlatego tak trudno było nad tym zapanować, dlatego stażysta sobie z tym nie poradził, bo dwoje doświadczonych chirurgów miało ręce pełne roboty. Ale to wina ciśnienia. – po prostu… były świeże, zbyt świeże i po prostu nie wytrzymały dużego, nagłego skoku. Zdarzało się – Więc z twoją operacją było wszystko w porządku… oprócz tego, że nie powinieneś do niej stawać. Co by było gdybyś zasłabł w trakcie? Gdy byłeś sam ze stażystą? Boże… to o to jestem zła, Bear. – że zaryzykował własnym zdrowiem. Dla pracy. Dla… uznania? Sama nie wiedziała czego właściwie. Zwłaszcza, że naprawdę nie rozumiała dlaczego nie poprosił o pomoc żadnego z dostępnych w szpitalu chirurgów, tylko dlatego, że nie byli pediatrami. Myślę, że ostatecznie dziecku nie robiło to większej różnicy – I zobaczysz, że miesiąc to koszmarnie długi okres… szlag cię trafi. I jeszcze wspomnisz moje słowa, że niepotrzebnie do niego poszedłeś.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Rozumiał to, że była zła o jego nieodpowiedzialność względem samego siebie. Doskonale wiedział, że gdyby sytuacja była odwrotna, też by się zdenerwował. Liczył tylko na to, że tak jak w jego przypadku, tak i w przypadku złości Elise, była ona głównie dyktowana troską, a nie rozczarowaniem. Złość, wściekłość przeżyje. Jej rozczarowania nim? Niekoniecznie. Dlatego, między innymi, poszedł do ich szefa. Nie chciał być tchórzem, który chowa się za żoną. Ona nie mogła non stop ratować mu tyłka. - Nie pożałuję, Elise. Właściwie to… Może taka przerwa od operacji dobrze mi zrobi? Tak naprawdę nigdy nie miałem nawet sekundy, żeby pomyśleć czy to w ogóle jest dla mnie. - oczywiście, że było dla niego, oczywiście, że był chirurgiem z krwi i kości i oczywiście, że dlatego właśnie często przekraczał granice - czy to jak dzisiaj, własnej wytrzymałości, czy też jak kiedykolwiek indziej, robiąc burę durnym rodzicom swoich małych pacjentów za to, że np. nie potrafili upilnować własnego dziecka przed wspinaniem się po meblach w domu. A to najczęściej kończyło się… Źle. I Logan też wtedy był zły, bo tak łatwo można było tego uniknąć. No, ale! Był chirurgiem, wiedział o tym, ale chciał być świetnym chirurgiem. Nie medialnym czy rozchwytywanym przez pacjentów z całego świata, nie. Chciał być takim chirurgiem, który potrafiłby zaimponować własnej żonie. To na tym zależało mu od jakiegoś - dłuższego czasu. A już szczególnie mocno się w tym utwierdził przy okazji ostatniej wizyty doktora Barretta w ich szpitalu. Problem polegał na tym, że nie bardzo widział na to czego chciał, jakiejkolwiek perspektywy. I zdał sobie z tego sprawę dzisiaj, dlatego ta przerwa… Może naprawdę dobrze mu zrobi. - Mogłem założyć podwójne, użyć grubszych nici, albo po prostu z nią zostać. Powinienem był przewidzieć to, że może skoczyć jej ciśnienie. Była… W ciężkim stanie. Powinienem był to widzieć. - to, że taki skok może nastąpić. I nie przyznawał tego teraz w jakimś „moja wina, moja bardzo wielka wina” tonie. Nah. Raczej przedstawiał konkrety. Suche fakty. Te, natomiast, w jego świadomości już wcale takie suche i surowe nie były. Popełnił dzisiaj kilka brzydkich błędów. Od razu zaczął się też zastanawiać co z pozostałymi dzieciakami, które dziś operował. - Nie złość się już. I nie bądź mną rozczarowana. Proszę. - naprawdę poprosił. Ze szczerą, uczciwą pokorą. Zależało mu na tym, żeby Elise ostudziła swoją wściekłość i przestała stroszyć kolce. Jak pani jeż. Trevisano przyglądał się żonie i znów, przez moment miał ochotę sięgnąć jej dłoni własną. - Nie chciałem ich nikomu oddawać. Nie dlatego, że jestem zachłanny i chciałem ich wszystkich dla siebie... - małych pacjentów, dzieciaków z wypadku. - Ale dlatego, że… - zaczął, ale nie skończył, bo w tej sekundzie telefon Elise dał o sobie znać. Jeden z jej kardio pacjentów potrzebował jej pilnej interwencji, więc… - Jasne, jasne. Uciekaj. - mruknął ciszej, bez pretensji oczywiście, bo ten konkretny sygnał rozumiał, jak mało kto. Musiała iść, powinna iść. Mógł być dla niej najważniejszy, ale jego życie i zdrowie nie były teraz zagrożone. Tamtej osoby, natomiast, pewnie tak… - Elise… - zatrzymał ją jeszcze, jak już pewnie była przy drzwiach. Uśmiechnął się lekko i dodał: - Ja naprawdę tak czuję. Że jesteś najlepsza. Najlepsza z nas wszystkich. - i z nikim nie pracowało mu się tak dobrze, jak z nią. Nie mówił tego, bo byli małżeństwem. Mówił o tym, bo to najprawdziwsza prawda. - Nie chcę, żebyś choćby przez sekundę myślała inaczej. - i decyduj czy skip czy co chcesz.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie wyglądała na przekonaną. Po pierwsze dlatego, że wszyscy wiedzieli, że chirurgia ‘jest dla niego’, a po drugie… wiedziała jak to jest. Przez kilka tygodni, czy miesięcy nie móc podejść do stołu operacyjnego i trzymać skalpela. Wiedziała. Po ataku na izbie przyjęć przez dłuższy czas była wyłączona z pracy i to nie był radosny okres, nie minęło szybko, nie było łatwe i przyjemne. A już na pewno nie zrobiło jej dobrze. I wystarczająco dobrze znała Trevisano, żeby wiedzieć, że on też tego nie zniesie dobrze…
- Mogło jej też nie być w tej kolejce, Bear. – bo to takie wróżenie z kart. Dużo rzeczy mogło się zadziać inaczej. Nie uważała, żeby ze szwami Logana było coś nie tak. Zdarzył się wypadek. Gdyby przy niej był, gdyby był przy stole – wyspany i uważny – bardzo szybko by to naprawił i nic by się nie stało. A wypadki… wypadki się po prostu zdarzają.
- Nie jestem tobą rozczarowana, Bear. – nie była, naprawdę nie… - Martwię się o ciebie. – i dlatego się denerwowała. Bo to wszystko mogło się skończyć… naprawdę źle. Dlatego cieszyła się, że wychodzili na prostą. Pochyliła się nawet w stronę męża i złożyła na jego policzku krótki pocałunek, żeby miał całkowitą pewność. Nie była rozczarowana. Była zmartwiona.
- Dlatego, że? – próbowała dopytać, chociaż i tak musiała spojrzeć na telefon i wstać z łóżka, na którym siedziała – Wrócę jak tylko będę mogła i wtedy dokończysz. Do tego czasu spróbuj się przespać. – poprosiła, poprawiła kucyk tuż nad karkiem i ruszyła do wyjścia, zatrzymując się, gdy Logan jeszcze się odezwał. Uśmiechnęła się, ale było w tym coś smutnego – Ale nie poprosiłeś mnie o pomoc. – niestety nie, chociaż mógł – Zaraz wracam i pojedziemy wreszcie do domu, co? – bo sama też tego już potrzebowała. To był długi, długo za długi, dyżur. Też potrzebowała odpoczynku. Uśmiechnęła się jeszcze i wyszła, żeby ruszyć korytarzem w kierunku pokoju, do którego została wezwana.
Nie było jej jednak ciut dłużej niż przypuszczała. Sprawdziła jeszcze stan kilku innych pacjentów – w tym dziewczynki z kolejki – i wróciła do Logana, gdy już zaliczyła też szatnię i przebrała się w swoje prywatne ciuchy – Śpisz? Możemy wracać? – wsadziła tylko głowę do pokoju i spojrzała w kierunku łóżka, na którym zostawiła wcześniej męża.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Nie była? Naprawdę nie była nim rozczarowana? To co to znaczyło wcześniej, kiedy właśnie to dała mu do zrozumienia? Jak inaczej miałby to odebrać? Elise miała rację mówiąc, że największą i najdotkliwszą karą dla Trevisano są jego własne wyrzuty sumienia, ale te wynikały przede wszystkim z jej nim rozczarowania właśnie. Jej złości, jej powiedzenia mu wprost, że spieprzył to. Całą tę sytuację, nawet jeśli medycznie nie popełnił błędu - był dzisiaj złym lekarzem. Mruknął cicho i przymknął na ułamek chwili ślepia, czując na policzku kobiece wargi. Ten, choć drobny, ale miły gest dodał mu otuchy i prawdę mówiąc… Potrzebował go już dużo wcześniej. Tak samo, jak potrzebował faktycznie wrócić z żoną do domu. Dlatego skinął chętnie głową na jej propozycję czy też postanowienie, że to zrobią, jak tylko ona uwinie się ze swoimi sprawami, a kiedy wyszła… Nie, już nie spał. Cierpliwie i zupełnie przytomnie czekał na Elise, wykorzystując ten czas jej nieobecności na myślenie, dłubanie, rozkładanie dzisiejszego dnia na małe, jak najdrobniejsze elementy. Sam potrzebował poukładać sobie to wszystko w głowie, przekonać samego siebie, że na szczęście finalnie nie stało się nic złego, a jednocześnie wyryć sobie w głowie bolesną lekcję na przyszłość. Nie chciał popełniać takich błędów w przyszłości, ale bał się, że mógł, mimo strachu, do tego dopuścić. Tak czy inaczej, Elise wróciła, a Bear od razu poderwał się z łóżka. Zgarnął z podłogi swoją torbę i zaraz potem już wspólnie maszerowali przez szpitalne korytarze, kierując się do wyjścia. Droga do domu upłynęła im we względnym milczeniu, ale prawdopodobnie było ono spowodowane już raczej zmęczeniem, niż jakimś szczególnym, wiszącym w powietrzu napięciem. Reszta tego wieczoru minęła im na próbach nierozmawiania o sytuacji z dzisiaj, oboje chętnie omijali ten temat, skupiając się na takich błahostkach jak wybór wina do kolacji czy filmu na netflixie do snu. A od następnego dnia wszystko miało się w ich życiu, przynajmniej tymczasowo, zmienić. Logan jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo zatęskni za chirurgią…
koniec

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ