psia fryzjerka i cukierniczka — z vanem w którym prowadzi biznes
26 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Bałagani w swoim życiu i życiach innych ludzi, robi psom fantastyczne fryzury i kombinuje, jak jeszcze bardziej sobie skomplikować życie!
#34

Minęło trochę czasu odkąd Darby kręcą się po okolicy, ale to żadne wyjaśnienie czemu się zgubiła. Po prostu była sobą, czasem gubiła się we własnym ogródku! Do tego stopnia, że niby tworzyła jakaś mapkę co gdzie posadziła, ale potem i tak chciała iść na grządkę pomidorów, ale okazywało się, że wyrósł tam jednak groszek albo marchewki. Co wiadomo że bywa małym roczarowankiem, zwłaszcza jak człowiek chce zrobić sobie kanapkę! Możliwe też, że trochę jej się różne nasiona mieszają albo kupuje je od osób, które nie do końca są szczerzy z ich zawartością. W sensie opakowań z sadzonkami. Ona jak nic kupiłaby magic lagoons od Jima i czekała aż się zmienią w magiczną fasolę, co nie. Ostatecznie to była Australia, jedyne miejsce na świecie, w którym takie lagoonsy doktora Copperfielda czy jak się tam ten ziom nazywał... No tu na pewno by wyrosły. I pryz kim jak przy kim, oczywiście że przy tej szalonej, nawiedzonej niewieście. Mogłaby też znaleźć jakąś żabę, która kiedyś była księciem, zanim nie wpadła na złego czarnoksiężnika... Ale że to Australia, wiaoxmo jak wiele żab tu jest toksycznych i trujących. Najniebezpieczniejsze to w ogóle są meduzy, a taka Darby na bank byłaby jak Dory i próbowałaby adoptować takiego słodkiego żelusia sobie. I nazwałaby go krakers, bo czemu nie. A teraz wyszła z buszu i wpadła prosto pod nogi Zoey
-A niech to dunder jeden z drugim świśnie, wiedziałam że ten sklep w Pearl tam wcześniej nie stał i że źle wyjdę za nim skręcając - rzuciła na przywitanie, w ogóle nie ogarniając że jest w innej dzielnicy! - Odkąd pojechałam na szaloną wycieczkę do Vegas śladem szczęśliwego zetona, same dziwne rzeczy mi się przytrafiają. Mówię ci, wycieczki proponowane przez telemarketerów to fajna przygoda, ale bardzo dziwna + zapewniła biedną kobietę, która na pewno nie wiedziała o czym ona ogada.... But what else is new?
babeczka
-
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
#6

Powszechnym faktem było to, że Zoey McTavish raczej stroniła od ćwiczeń. Nie była fanka pocenia się na siłowni, ani chodzenia na jakieś grupowe zajęcia. Uważała, że sport nie koniecznie jest dla niej, co oczywiście zdrowe nie było. Jedną z niewielu aktywności, do których była w stanie się przekonać było bieganie. Lubiła czasem włączyć sobie muzykę i po prostu biec przed siebie nie myśląc o niczym. To było kojące i pomagało jej się zrelaksować po stresach, których miała dość sporo w życiu zawodowym. Jeżeli chodzi natomiast o życie prywatne to zdawała sobie sprawę, że kolejne kilka miesięcy również będzie ciężkie i nerwowe, a wszystko to za sprawą kampanii wyborczej jej ojca, który po raz trzeci próbował dostać się do australijskiego parlamentu. Zoey była z niego bardzo dumna, bo wiedziała, że ciężko jest odnieść sukces w polityce, szczególnie jeżeli jest się imigrantem z zupełnie innej części świata. Jej rodzina pochodziła ze Szkocji i chociaż ona urodziła się już w Australii to jej ojciec przyjechał tu dopiero jako nastolatek, a i tak udało mu się zaskarbić sobie uznanie na tyle dużej ilości lokalnych mieszkańców, że już dwukrotnie udało mu się wygrać wyboru. Mogła mieć tylko nadzieję, że i tym razem będzie podobnie.
No, a skoro zapowiadały się jakieś wiece wyborcze i inne spotkania, to wypadałoby godnie się prezentować, stąd też ten nagły, wzmożony zryw jeżeli chodziło o aktywność fizyczną i właśnie dlatego biegła sobie przez las ze słuchawkami w uszach. Zatrzymała się dopiero przy jakimś kamieniu żeby usiąść sobie na sekundę i napić się wody, a tu nagle ni z gruszki ni z pietruszki z krzaków wylazła jakaś kobieta. Zoey spojrzała na nią zszokowana i widząc, że dziewczyna porusza ustami to szybko wyciągnęła z uszu słuchawki żeby móc usłyszeć co się kobiecie stało. Chociaż najwyraźniej niewiele to dało, bo McTavish mimo najszczerszych chęci niewiele rozumiała. - Eee... - nie wiedziała co jej na to odpowiedzieć! - Wszystko w porządku? -Zapytała i podniosła się z kamienia, bo się już zaczęła zastanawiać czy może dziewczyna ma jakiś udar od australijskiego słońca, czy coś innego się jej przytrafiło. - Najwyraźniej ten żeton nie był taki znowu szczęśliwy - stwierdziła przyglądając się nieznajomej z troską. - Chcesz sobie usiąść? - Zapytała i wskazała dłonią na kamień, na którym jeszcze chwilę wcześniej sama siedziała.
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
ODPOWIEDZ