Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
#3

Randka w ciemno nie była dla Zoey jakoś super hmm... komfortowa. Trochę się obwiała spotkania z zupełnie nieznajomym mężczyzną, którego widziała tylko na zdjęciach. Ogólnie, z tego co miała okazję mu się przypatrzeć to prezentował się nie najgorzej, a jej kolega raczej dość mocno go zachwalał. McTavish wiedziała jednak, że wszystko jest kwestią preferencji i może jej po prostu nie przypaść do gustu, albo ona jemu. To w końcu mogło działać w dwie strony. Przez pewien czas zastanawiała sie nad tym jak powinna się ubrać. Oczywiście naturalnym wyborem byłaby czerń lub czerwień, ale tym razem Zoey postanowiła trochę poszaleć. Dlatego wyglądała dość kolorowo i czuła sie z tym całkiem nieźle. Dlatego dość pewnym krokiem skierowała się do restauracji, w której cała randka miała się odbyć.
Wstyd się przyznać, ale Zoey w tym miejscu była może raz. Obecnie dość mocno dało się tu czuć zbliżający się walentynkowy vibe, bo wystrój był dość romantyczny, a na stolikach stały w wazonach, ładnie ułożone i wyselekcjonowane kwiaty. Gdy McTavish podeszla do kelnera i powiedziała, że szuka odpowiedniej rezerwacji wtedy mężczyzna wskazał jej stolik, który obecnie był jeszcze pusty. Nagle zaczęła się obawiać, że może facet postanowił ją wystawić... normalnie aż zrobiło jej się trochę przykro, ale postanowiła poczekać chwilkę i rozsiadła się na swoim miejscu. Wyciągnęła telefon z kieszeni i zaczęła przeglądać zwierzaki na insta, gdy poczuła na sobie czyjś wzrok i przeniosła spojrzenie z ekranu na mężczyznę, który kierował się w jej stronę. Od razu przywitała go nieco speszonym uśmiechem i wstała żeby sie przywitać. - Hej - rzuciła i wyciągnęła w jego stronę swoją dłoń. - Zoey - przedstawiła się trochę się teraz stresując. No, bo co jak właśnie spotkała miłość swojego życia.
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#38

Walentynki i randki szły sobie w parze, a Remi już zapomniał jak to jest randkować z kimś, w kim człowiek jest zakochany. To na pewno musiało być przyjemne, prawda? No tak mu się wydawało! Był tak długo sam, że troche czuł, jakby to wszystko jednak miało miejsce w poprzednim życiu… albo kilka żyć temu. Bardzo się od tego czasu zmienił. Stworzył swoją zwierzęcą rodzinę, więcej pracował, przeżył poważny wypadek i… i był sam. Wracał i znowu wędrował do myśli, czy samotność jest mu pisana po prostu w życiu, czy nie, a potem znów wracała na chwilę nadzieja… i znów umykała. Ale skoro jeszcze nie umarł, a jego przyjaciele cholernie naciskali, to zdecydował się zgodzić na jeszcze jedną randkę w ciemno. Ostatecznie ostatnia nie była taka tragiczna, co ie? A no właśnie. Ten dzień jednak był trochę skomplikowany. Jego nowa kotka na tymczasie źle się czuła, dlatego musiał ją jeszcze przed randką zawieźć do lecznicy. I zostawić ją na badaniach, co było bardzo trudne! Nie miał jednak numeru dziewczyny, więc nie mógł jej zadzwonić z informacją, że randkę musi odwołać lub przełożyć… dlatego zjawił się na niej trochę spóźniony. I nie do końca ubrany tak jak planował, zamiast wypranych i wyprasowanych spodni, miał po prostu jeansy i koszulkę. - Hej Zoey, przepraszam za spóźnienie, miałem małą awarię w domu - przyznał od razu, żeby nie myślała że ją olewa, czy coś. - Mam nadzieję, że długo nie czekasz? Zamówiłaś już coś? - zapytał, bo wiadomo że na randce nie siedzi się przy pustym stole, wgapiając w siebie…
towarzyska meduza
-
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Mogła trochę odetchnąć z ulgą, gdy okazało się, że facet jednak się pojawił na tej randce i nie została wystawiona do wiatru. To trochę polepszyło jej samoocenę. Może nie jakiś wybitnie, ale jedna. Poza tym mogła się też przestać obawiać, że ją umówili z jakimś oblechem, więc widziała dość dużo pozytywów, które pojawiły się w ostatnich kilku sekundach. Może będzie tylko lepiej. Teraz tylko musiała się przekonać, czy nie jest jakimś wstrętnym kripem, ale na to potrzebowała nieco więcej czasu. - Spokojnie, nic się nie stało - powiedziała z uśmiechem, nie chcąc wyjść na jakąś wielce obrażoną, dlatego, że chwilę musiała czekać. Poza tym było chyba widać ulgę na jej twarzy, że jednak nie została sama na cały wieczór. - Nic mi się nie stało, że chwilę posiedziałam z własnymi myślami - nie były one może najbardziej różowe, ale też bez przesady. - Kilkanaście minut, nie jakoś super długo, także nie przejmuj się - machnęła jeszcze ręką, żeby mu pokazać, że naprawdę nic strasznego się nie stało. Posłała mu też ponownie przyjazny i ciepły uśmiech, a później lekko pokręciła głową. - Nie, jeszcze nie. Pomyślałam, że poczekam z tym na Ciebie - podała mu jedną z kart, które wcześniej na stoliku zostawiła kelnerka. - Co to za awaria w domu? - Zapytała zerkając w jego stronę z ciekawością, a później otworzyła kartę żeby wybrać jakieś danie dla siebie. Oczywiście znając ją to ciężko będzie się na coś konkretnego zdecydować. Miała z tym ogromny problem. - Coś poważnego? - Nie wiedziała za bardzo od czego powinna zacząć rozmowę więc to wydawało się jej być dobrym pomysłem, bo przynajmniej nie było na siłę wyciągnięte, a takiego durnego small talku to nienawidziła.
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Właśnie to był minus randek w ciemno. Ludzie mogli siedzieć w tym samym lokalu i oboje będą myśleć, że są wystawieni. Można też trafić do złego lokalu. No ale jak już druga osoba faktycznie wystawia, to nigdy nie wiadomo, czy spojrzała, uznała że nope, nie ma szans i zwiała, czy po prostu jest kutasem. I tak jak z nieudanymi związkami, czasami lepiej jest w ogóle kogoś nie spotkać i nic z nim nie zaczynać, więc takie nieudane randki, które się nie odbyły, to może być najlepsze co człowieka spotkało.
- Coś ciekawego się tam pojawiło? - zapytał, kiedy wspomniał o tych myślach! - Nie żebym sugerował, że te myśli nie są ciekawe na co dzień, bo na pewno są, ale jak przy okazji odkryłaś nie wiem.. sposób na osiągnięcie pokoju na świecie albo zaplanowałaś nowy pomysł na firmę, która stanie się hitem i światową potęgą za kilka lat, to same plusy - zauważył - i przynajmniej ktoś o mnie wspomni odbierając nagrodę nobla czy coś, jeśli ta część o pokoju była prawdziwa - dodał, bo no halo, trzeba szukać pozytywów, zwłaszcza tych dla siebie! Mógł być żoną Einsteina, no czemu nie?
- Mały kryzys ze zwierzętami, kot się źle poczuł - odpowiedział od razu - jeszcze nie wiem czy to coś poważnego, jest na badaniach w lecznicy, a te jednak trochę trwają - dodał. - Masz jakieś zwierzęta? - zapytał i też sięgnął po menu, podążając za jej śladem. ALe musiał się skupić, bo nie miał pojęcia na co właściwie ma ochotę...
towarzyska meduza
-
Architekt — lorne bay
30 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
You can take me all the way, anywhere you like just don't let me go. Leave all the finer things when I'm lying next to you, that's enough for me. Just don't let me go.
Zoey uważała, że nawet jeżeli randka jest nieudana to zawsze jest to jakieś doświadczenie. Poza tym wolała żałować tego co zrobiła, niż zastanawiać się co by było gdyby. Tak samo ze związkami. Miała parę razy złamane serce, ale zawsze wynosiła z tego jakąś cenną naukę na przyszłość. Czy się później do tych nauk stosowała to już inna sprawa. Zazwyczaj popełniała ten sam błąd wybierając osoby, które absolutnie nie były dla niej odpowiednie. Może powinna zacząć randkować przez tindera? Tam przynajmniej miałaby większy wybór i mogłaby chodzić na randki 7 dni w tygodniu, a później wybrałaby kandydata, który jej najbardziej przypadł do gustu... no i tak, później znów, by się okazało, że wybrała źle. Może nie było na to rady.
- Chciałabym mieć głowę pełną takich pomysłów - zaśmiała się, a później westchnęła. Miała już swoją firmę, którą ogarniała najlepiej jak to było możliwe. Pracowała zawzięcie i może powinna przeznaczyć te kilka minut na to, by rozmyślać nad tym jak ją powiększyć. - Zastanawiałam się nad tym co zrobić, by pomóc mojemu ojcu w kampanii - stary miał co prawda od tego też cały sztab, ale Zoey mogła jakoś użyć swoich znajomości w niektórych kręgach, by wspomóc wzrost jego notowań. - W sumie to za tym może iść na pokojowa nagroda nobla, także wypatruj mojej przemowy za kilka lat - dodała żartując sobie i z uśmiechem załozyła sobie kosmyk włosów za ucho.
- Oww masz kotka - aż jej sie oczy zaświeciły! Uwielbiała zwierzaczki. - Mam nadzieję, że wszystko z nim będzie w porządku - zwierzaczkom nie powinna się dziać krzywda ani nie powinno ich nic boleć. - Nie, niestety nie mam. Dużo pracuje i obawiam się, że zwierzak musiałby siedzieć sam w domu, ale jak byłam mała to miałam pięknego Nowofundlanda. Może kiedyś sobie pozwolę na pieska, chociaż chyba obecnie to wolałabym jakiegoś adoptować niż brać z hodowli. - W końcu było tyle psów, które czekały na swój dom, że bez sensu było kupować nowego. - Masz tylko kotka czy jeszcze jakieś inne? - Zapytała, bo był to temat dośc ciekawy. Podobno ludzie, którzy lubią zwierzęta są bardziej empatyczni więc tu już Remi miał plus.
in your love spell
catlady#7921
luna - bruno - joshua - eric - cece - caitriona - judith - benedict -owen
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
No niby tak. Ostatecznie życie jest pełne anegdotek, co nie? A gdzie lepiej takie anegdotki poznawać i zbierać, jak nie właśnie na nieudanych randkach, nietypowych spotkaniach i przy zaskakujących momentach w tym szalonym świecie zwanym życiem? Zoey miała dobre podejscie, właściwie to dość mocno optymistyczne, a kto jak kto, ale Remi doskonale znał optymistyczne podejście do życia i sam był optymistą, więc totalnie szanował, nadawał na takich samych falach, rozumiał i utożsamiał się. I to na pewno był jakiś znak, że nadawali się do tego randkowania chociaż na chwilę. Albo do friendzone, bo podobno jak nie pasuje a do b, to wpada właśnie do magicznego f. Albo idzie w pizdę, bo w życou tak to bywa, że czasami chuja człowiek ma, nieważne jak się stara, nieważne jak pięknie wszystko z boku wygląda i się zapowiada, co nie. No ale, to nie było myślenie Remiego, bo on to akurat zawsze pełen optymizm, co nie? A no właśnie.
- Może masz, ale nie wiesz że masz? Mogą się chować w podświadomości, albo może wpadasz na nie tuż przed zaśnięciem? Ja wtedy zawsze mam najlepsze pomysły i wizje, a potem się budze i nie pamiętam nic - opowiedział jej, bo w sumie kto tak nie miał? - Czasami myślę, żeby je zapisać, no ale kto ma siłę wstawać i odrywać się od zasypiania… zresztą na pewno zapamiętam, co nie? - no zapytał, a potem westchnął i dodał. - A no własnie, no nikt nigdy nie pamięta - dodał, bo no to nie była jakaś inspirująca historia, co nie, a po prostu relatable moment.
- A co to za kampania? - zapytał trochę naiwnie, bo co on wiedział o jej rodzinie? No pewnie niewiele. Ale to nic, pewnie za moment się dowie.
- Dobra, na pewno będzie super, wszyscy będą wzruszeni - pokiwał głową, chociaż nie wiedział tak naprawdę, czy Zoey naprawdę chce ludzi wzruszać, czy może jednak inne emocje wzbudzać. Nigdy nie wiesz.
- Tak, właściwie to dwa. I psa - przyznał, a potem dodał - ale działam też jako dom tymczasowy, więc czasami robi się z tego ogromne stado… - przyznał nieco zawstydzony, a potem skrzywił się nieco, kiedy jej słuchał.
- No tak, to nie dla każdego. Zwierzaki to ogromna odpowiedzialność, ale to dobrze, że masz takie podejście - no to się chwali! - Ja jestem strażakiem, więc mi cała wioska pomaga… - dodał, bo w sumie nei wiem jak inaczej przetłumaczyć it takes a village, ale właśnie o to chodziło, co nie.
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ