kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czasami są takie dni… które ani trochę nie są dobre. W nawet najmniejszym stopniu. Jej dzisiejszy dyżur był trudny, pacjenci byli trudni i coś nie chcieli się trzymać życia, a ona niekoniecznie lubiła tracić pacjentów. Nawet jeśli byli starszymi ludźmi całkowicie pogodzonymi ze śmiercią, nie zasługiwali na to. A już na pewno nie na śmierć na jej stole operacyjnym. Na dodatek myślała, że już nigdy nie uda jej się wyjść ze szpitala. Gdy kończyła z jednym przypadkiem – pojawiał się drugi, później kolejny i następny. Z samym Loganem mogła się tylko minąć gdzieś w przelocie, ale chyba tak trochę wygląda życie chirurgów i trzeba było się z tym pogodzić. Przynajmniej nie mieli czasu na zdrady!
Późnych wieczorem, gdy naprawdę miała nadzieję, że uda jej się wyjść ze szpitala – jej telefon się rozdzwonił, a gdy jej matka dzwoni w takich godzinach to nigdy nie mogło oznaczać nic dobrego. Teraz też nie. Okazało się, że ojciec spadł ze schodów w domu i właśnie czekali na izbie przyjęć szpitala w Cairns. Więc kolejne godziny minęły jej w towarzystwie rodziców, gdy starała się upewnić, że faktycznie skończyło się tylko na nabitym guzie. Więcej strachu niż było potrzebne… mogła odetchnąć z ulgą. A później odwieźć ich do domu. Nalegali, żeby została, ale nie była chętna. Chciała wrócić do domu i po prostu iść spać. Tylko gdy znowu wsiadła do auta, ciągle stojąc na podjeździe domu rodziców doszła do wniosków, że… nie. Że właściwie to nie chciała wrócić do własnego domu i nie chciała iść sama spać. Ciekawa myśl, zaskakująco. Aż sama uśmiechnęła się do swoich myśli.
I właśnie dlatego parę chwil później zatrzymała się na podjeździe domu Trevisano. Było nieprzyzwoicie późno i miała prawie całkowitą pewność, że już spał, bo wiedziała, że skończył dyżur parę godzin temu i trochę mu tego zazdrościła. Sama? Czuła się jakby przejechał ją walec i pewnie też podobnie wyglądała, ale mimo wszystko i tak zadzwoniła do drzwi. Moment, dwa lub pięć – niezależnie od tego ile minęło czasu, aż jej otworzył… uśmiechnęła się. Ładnie, chociaż trochę przepraszająco – Wiem, że jest późno… ale chyba nie chciałam dzisiaj spać sama. – przyznała wzruszając lekko ramionami, a jedyne, co miała na swoje usprawiedliwienie to to, że – To był ciężki dzień. – niewątpliwie i zdecydowanie było to po niej widać. Także wtedy, gdy po prostu się do niego przytuliła. Na przywitanie i dlatego, że tego chciała i potrzebowała.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Trevisano padł. Zmęczony po przedłużonym z ubiegłej nocy dyżurze, wrócił do domu i padł. Prawdę mówiąc, przed snem miał w planie jeszcze zadzwonić do Elise, zapytać co u niej i czy wraca bezpiecznie do domu, ale… Zasnął z telefonem w ręku. Kiedy kilka godzin później obudził go dzwonek do drzwi, przez dobrą chwilę nie mógł załapać czy to wciąż noc czy już nowy dzień. Wyskoczył z łóżka i tak jak stał, czyli tylko w krótkich gatkach, poszedł sprawdzić co to za nocny gość.
- Heeej… - sapnął cicho, wyraźnie zaskoczony, widząc, że u progu jego drzwi stoi nie kto inny, jak sama Debenham. Widząc jej uśmiech, od razu sam też się uśmiechnął. - Jasne, chodź. - nie musiała nic więcej mówić. To, że nie chciała być sama i to, że miała ciężki dzień absolutnie mu wszystko wyjaśniało. Zamknął za nimi drzwi i… Zaraz potem zamknął ciasno w łapskach drobną kobiecą sylwetkę. Przytulił ją mocno do siebie, instynktownie chcąc oddać jej całe swoje ciepło i cały swój spokój. Pysk przytknął do czubka jej głowy. - Wszystko w porządku? - zapytał po dłuższej chwili, odsuwając się od Elise tyle tylko, żeby swobodnie móc spojrzeć jej w oczy. Była padnięta, to było widać nawet po jej spojrzeniu, ale Logan czuł w kościach, że nie chodziło tylko o wymagający dyżur i trudnych pacjentów. Intuicja podpowiadała mu, że było tam coś jeszcze. - Zrobię drinka czy herbaty? - zapytał jeszcze, unosząc dłoń do damskiego policzka i lekko, czule dotknął go palcami. Odgarnął Elise stamtąd kosmyk jej ciemnych włosów, a potem opuszką kciuka przesunął też po jej dolnej wardze. - Dobrze, że przyjechałaś. - cieszył się, naprawdę tak. Cieszył się, że był pierwszą osobą, o której w tej trudnej sytuacji pomyślała. Cieszył się, bo to z nim właśnie chciała teraz być. Czuł, że to naprawdę duży krok w ich relacji i… Cholera, po prostu się cieszył. Momentalnie też przestało chcieć mu się spać. Przynajmniej na moment.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Gdy zamknął ją w swoich łapskach, gdy wtuliła się w niego z całych sił zdała sobie sprawę z tego, że jest dobrze. Śmieszne uczucie gdy po prostu w jego ramionach czuła się bezpiecznie. I nie żałowała ani trochę, że przyjechała. Nawet przełknęła te wyrzuty sumienia, że go obudziła, a było naprawdę nieprzyzwoicie późno. No trudno!
- Po prostu był długi i ciężki… – wreszcie się od niego odkleiła – Herbaty. – nie chciała alkoholu, nie chciała pić, bo gdzieś tam z tyłu głowy była ciągle w trybie czuwania, gdyby z ojcem zadziało się coś niedobrego. Póki co jednak weszła głębiej do domu Trevisano, wpakowała się na kanapę i przytuliła się do poduszki, jednocześnie obserwując go jak przygotowywał jej tą herbatę – Dużo pacjentów, straciłam pana Harmona. – pewnie mu o nim wspominała. To był właśnie ten starszy pan, którym zajmowała się od jakiegoś czasu i miał dzisiaj zabieg i chociaż od początku jej powtarzał, że ma się martwić bo on jest już stary i nic się nie stanie jak umrze – polubiła tego staruszka. Naprawdę go polubiła i miała nadzieję, że wszystko się uda. Niestety nie. Był w zbyt kiepskim stanie i chociaż starała się ze wszystkich sił – nie udało jej się go uratować. Dobijające – I gdy już miałam wychodzić na izbę trafili moi rodzice. – skrzywiła się lekko – Ojciec spadł ze schodów, trochę się poturbował ale na szczęście skończyło się tylko na guzie. Przed chwilą odwiozłam ich do domu i doszłam do wniosku, że chcę przyjechać tutaj. – a nie do własnego, pustego mieszkania, w którym nikt na nią nie czekał. Cóż… Trevisano też na nią nie czekał, ale przynajmniej mogła się przytulić skoro już przyszła, a to zawsze ogromny plus – Ale dlatego też nie chcę drinka… na wypadek, gdyby zadzwonili, że jeszcze coś się stało. – wyjaśniła, a gdy dołączył do niej z herbatą, przyjęła ją z wdzięcznością – Obudziłam cię prawda? Przepraszam.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Skoro herbaty to herbaty. Nie nalegał na opcję drugą i po tym, jak przeszli do kuchni z otwartym salonem, rzeczywiście wstawił wodę, wyjął z szafki dwa duże kubki i do każdego wrzucił po torebce herbaty. Kiedy Elise wspomniała o stracie swojego, zdaniem Logana, ulubionego pacjenta, wymowny grymas pojawił się na męskiej twarzy. - Strasznie mi przykro. Wiem, że bardzo za nim przepadałaś. Przyjemny starszy pan… - bardzo kulturalny i inteligentny. Trevisano miał okazję raz z nim rozmawiać, jak wpadł w odwiedziny na oddział kardiochirurgiczny, i to wystarczyło, żeby pan Harmon zrobił na lekarzu naprawdę dobre wrażenie.
Logan przyniósł oba, pełne herbaty kubki do salonu i klapnął wygodnie na kanapie, tuż obok Debenham. W tym czasie ona wspomniała o niepokojącej wizycie rodziców i wypadku ojca… Trevisano wymownie sapnął. - Daj spokój, nie chcę słyszeć żadnych przeprosin. Lepiej mi powiedz dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś…? Przecież przyjechałbym do was. Może mógłbym coś… Nie wiem, jakoś pomóc albo przynajmniej tam z tobą być. - na izbie, jako wsparcie podczas gdy jej ojciec miał przeprowadzaną pełną diagnostykę po upadku ze schodów. To naprawdę mogło skończyć się dużo gorzej. Duuużo gorzej… - Nie było wskazań, żeby twój ojciec został na obserwacji? - pytał i jednocześnie podsuwał kubek z gorącą herbatą pod kobiece dłonie. Niech pije póki ciepła, tym bardziej, że zrobił jej najlepszą jaką miał w domu. Oczywiście, że z torebki… Ale najlepszą jaką miał. - Skany wyszły czyste? Żadnego utajonego krwawienia ani przemieszczeń - przemieszczeń chociażby w kręgosłupie, a krwawienia w mózgu, bo Trevisano podejrzewał, że jak pan Debenham runął z tych nieszczęsnych schodów to głową też o któryś przydzwonił. - Dzwoń do mnie, Elise. W takich sytuacjach zwłaszcza, dzwoń do mnie. - nawet, żeby się wygadać, jeśli nie chciała, żeby przyjeżdżał i pałętał im się pod nogami. Powtórzył to dlatego, bo potrzebował wiedzieć, że ona to rozumie. Że on naprawdę tego chce. Na ułamek chwili oderwał wzrok od kobiecej twarzy i sam sięgnął po swój kubek z herbatą. Zaraz potem znów odnalazł spojrzeniem ślepia ciemnowłosej pani doktor kardiochirurg. - A jak twoja mama? Pewnie mocno się wystraszyła… - wypadkiem męża. Logan tak przypuszczał.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Z wdzięcznością przyjęła kubek z herbatą, nawet spróbowała się napić, ale skończyło się tylko poparzonym językiem, więc chwilowo sobie odpuściła i po prostu wlepiła wzrok w Trevisano, który właśnie dawał jej reprymendę. Zmarszczyła śmiesznie czoło wpatrując się w niego, a kącik ust w pewnym momencie zaczął jej już niebezpiecznie drgać do uśmiechu – Skany czyste. Po prostu się potknął. – co nie było szczególnie zaskakujące biorąc pod uwagę, że to właśnie ta część jego organizmu odmawiała współpracy. Skoro nie był w stanie sam utrzymać kubka z herbatą nic dziwnego, że potykał się o własne nogi – I nie wiem, kto byłby w stanie zatrzymać go na obserwacji, bo na pewno nie my. – uśmiechnęła się pod nosem, bo nie wierzyła w to, że tego nie znał – że najtrudniej do leczenia było namówić samego lekarza. Wreszcie upiła łyk herbaty i odstawiła kubek na bok, żeby mieć wolne ręce i móc sięgnąć do loganowej twarzy. Położyła dłoń na jego policzku i odwróciła ją sobie w swoją stronę, nawet jeśli chciał odwrócić wzrok nie miał na to najmniejszej szansy – Oczywiście, że się wystraszyła. Myślę, że on też się wystraszył. – bo kto by się nie wystraszył, gdyby zleciał ze schodów we własnym domu i to dlatego, że jego własne ciało odmawiało współpracy. Elise nawet nie potrafiła sobie wyobrazić jak okropne to musiało być uczucie i nie dziwiła się frustracji ojca – Dlatego właśnie nie zadzwoniłam. Oprócz tego, że byłam zajęta, żeby upewnić się, że wszystko sprawdzili… to, że rezydenci prawie zabili mnie albo ciebie to jedno, ale za to chyba już bym ich zamordowała. – kącik ust drgnął jej w lekkim rozbawieniu, bo heh… oboje dobrze wiedzieli, że nikogo by nie zamordowała – Nie chciałam dokładać im stresu związanego z poznawaniem nowej osoby, kogoś kto jest dla mnie ważny. Nie tak powinniście się poznać. – nie na szpitalnym korytarzu w ogólnym zamieszaniu i generalnie… kiepskich okolicznościach przyrody. Nie ten czas i nie to miejsce – Ale nie chciałam udawać, że nic się nie stało. Dlatego przyjechałam. – była zosią samosią, ale koniec końców potrzebowała wsparcia. Nawet jeśli miało to być tylko przesiadywanie na kanapie w jego salonie.

Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Kącik warg lekko zadrżał mu do uśmiechu, kiedy Elise przywołała ich mocno niefortunne doświadczenia z rezydentami. Gdyby był dzisiaj w jej butach, absolutnie zrobiłby to samo. Sterczałby nad młodym lekarzem, który przeprowadzał diagnostykę i sam by wszystko jeszcze po nim sprawdzał. Rozumiał też dlaczego nie chciała, żeby przyjeżdżał do szpitala. Proponując to, czy raczej dając jej taką furtkę do wykorzystania… Chyba po prostu nie pomyślał, że to faktycznie byłby finalnie większy kłopot niż pożytek. - Bardzo dobrze. - szepnął w odpowiedzi na jej „dlatego przyjechałam” i przechylił mocniej pysk tak, żeby móc przytknąć wargi do wnętrza kobiecej dłoni - wciąż obejmującej mu policzek. Zamknął ją po chwili w swojej łapie i lekko potarł kciukiem jej wierzch. Ciągle nie mógł wyjść z wrażenia, jak delikatną Debenham miała tam skórę… Jak na chirurga oczywiście. I to wziętego, takiego, który niemalże non stop musi szorować i dezynfekować ręce. - To rzeczywiście nie byłoby najlepsze zapoznanie roku. - on i jej rodzice, dzisiaj. Oboje przerażeni wypadkiem pana Debenham, plus zestresowana Elise, plus szpitalne środowisko, plus… No właśnie, plus… - Tak sobie myślę, że… Zanim to zorganizujemy i mnie im przedstawisz to możeeee… Uprzedź ich, że też jestem lekarzem, co? Opowiedz im o mnie coś miłego. - uśmiechnął się pod nosem, ale nie chodziło o jego próżność jako taką. Nie, nie tym razem. - Boję się, że jak mnie zobaczą i nie będą tego wiedzieli to uznają, że spotykasz się z kryminalistą. - bo na takiego przecież wyglądał, a nie na chirurga dziecięcego. Dlatego Elise powinna zrobić mu dobry fundament. Tak po prostu. - I jeszcze dadzą ci szlaban na randki ze mną… Albo na wracanie do domu po północy. - wyszczerzył kły, bo to oczywiście był tylko głupi żart, po którym Trevisano wychylił pysk do kobiecych warg i lekko, zaczepnie skubnął je własnymi. - Jesteś już spokojniejsza? - bo spodziewał się, że była tak samo wystraszona, jak jej rodzice. - Mogę ci zrobić terapię ogólnego nacisku, jeśli chcesz… - celowo użył takich słów, żeby choć trochę ją zaintrygować. Zaraz potem po prostu prychnął i błysnął przekornie kłami. - Przytulić. Mogę cię przytulić. - to była ta… Terapia.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cieszyła się, że to rozumiał, że to nie byłoby najlepsze zapoznanie roku, że było tysiąc lepszych i bardziej sprzyjających okazji do tego, żeby poznał jej rodziców. Albo może raczej, żeby oni poznali jego. Nie przypuszczała jednak, że mógłby mieć wątpliwości, co do swojej… aparycji. Kącik jej ust drgnął w lekkim rozbawieniu – Naprawdę tak myślisz? Że nawet jakbym im nie powiedziała, że jesteś niesamowitym chirurgiem i to na twój oddział oddali kupę kasy, bo ratujesz dzieci i jesteś super to… mogliby cię nie polubić? – jakoś ciężko w jej to uwierzyć. Zwłaszcza, gdyby się odezwał, a przecież na to liczyła… że będzie z nimi rozmawiał – Miałeś kiedyś w szpitalu nieprzyjemności z powodu tatuaży? Jakaś przewrażliwiona matka albo babka nie chciały, żebyś leczył ich dziecko? – wcale by jej to nie zdziwiło, bo ludzie byli dziwni i zapominali o tym, że żaden lekarz na oddziale nie wziął się tam z przypadku i jeśli wytatuowany koleś był chirurgiem dziecięcym to znaczy, że to najlepsze, co mogą dostać dla swojego dziecka. Ona wielokrotnie spotkała się z tym – zwłaszcza u starszych seksistowskich panów – że była za młoda i ich zdaniem za ładna na to, żeby być lekarzem i to jeszcze chirurgiem, że no właśnie… dzieci powinna leczyć najwyżej, a nie ich – Ale nie wydaje mi się, żeby byli uprzedzeni, ale dobrze… wprowadzę ich. – uśmiechnęła się pod nosem i sięgnęła po kubek z herbatą, żeby upić z niej spory łyk – Terapię ogólnego nacisku… – powtórzyła za nim, parsknęła i dobrze że zdążyła przełknąć tą herbatę, bo jeszcze by się opluła – Jestem spokojniejsza, ale… dwa razy nie musisz proponować. – uśmiechnęła się do niego ładnie i sama do niego przylgnęła – Nawet nie wiem ile czasu spędziłam na tym dyżurze… – bo jej się zagięła czasoprzestrzeń – Mam wrażenie, że śmierdzę szpitalem. I wyglądam jakby przejechał mnie czołg… to chyba nie jest najbardziej udana randka jak na początek związku. – no niestety! Ale trudno… musiał ją też oglądać w momentach, gdy wyglądała jak kupa, żeby później się nie zdziwił – Opowiesz mi jak twój dzień?

Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wzruszył lekko ramieniem, bo tak naprawdę to nic nie myślał, niewiele też zakładał, ale chyba wolał jakoś się zabezpieczyć. Nie sądził, żeby rodzice Elise byli uprzedzeni wobec ludzi z dziarami, ale… Umówmy się, mało chirurgów miało ich - tych dziar - aż tyle, co Logan. To mogło ich skonsternować, a tego Trevisano po prostu wolałby uniknąć. Skinął też lekko głową, bo tak, miał różne sytuacje w swojej pracy, które wiązały się z tym jak wyglądał. Często przecież chodził w samym granatowym wdzianku chirurga, bez białego kitla, więc… Nawet specjalnie się z wytatuowanymi łapami nie kamuflował. - Kilka razy. Ale zwykle to ojcowie mają z tym problem, nie matki. - przyznał, jak było i… Na końcu języka miał coś jeszcze… Co na razie zachował tylko dla siebie. Na razie.
Uśmiechnął się, kiedy Debenham skorzystała z jego „terapeutycznej” oferty. Gdy tylko mocniej się do niego przysunęła, zamknął ją ciasno w łapskach. Tych wytatuowanych właśnie. Od góry do dołu. - Nawet gdybyś… - miała na sobie specyficzny zapach szpitala. - To i tak bym tego nie zauważył. Przesiąkłem już. Oboje przesiąkliśmy. - skomentował pół żartem, pół serio, bo… Coś w tym musiało być. Po takim czasie pracy po prostu nie zwracali uwagi na coś, co zwykłego Kowalskiego pewnie by odstręczyło. Jak właśnie szpitalne perfumy po kilkunastogodzinnym dyżurze. - Swoją drogą, nie parzy cię to słowo? Związek? Nie będziesz miała potem koszmarów i nocnych potów? - dodał tym razem już całkowicie w żartach i ewidentnej przekorze, bo… No hej, to ona się tak bardzo bardzo broniła przed deklarowaniem i nazywaniem czegokolwiek wprost. Ona nie chciała nazywać ich parą, więc… Tak, mógł się z nią teraz poprzekomarzać na tym polu. Nawet powinien, bo należało jej się, hyhy! - Mój dzień… Zaczął się od wycięcia wyrostka u siedmiolatka. Potem od razu wezwali mnie na izbę do wypadku, a potem… Potem miałem poród. To znaczy pacjentka miała, a że dzieciak był solidnym wcześniakiem, to sama rozumiesz. - Trevisano musiał tam być. - W międzyczasie poszedłem ponabijać się z moich szczeniaczków, bo mieli dzisiaj szkolenie z chirurgii urazowej. Wiesz, manekiny na parkingu, wyimaginowane bomby z nieba, krew się leje, manekiny umierają… A szczeniaczki, jak to szczeniaczki. Uśmiałem się, jak dawno nie. - Logan przyznał z rozbrajającą szczerością, a jeśli napotkał przy tym wymowne - karcące spojrzenie Elise, wymownie cyknął i przewrócił oczami. - Aż żałuję, że tego nie nagrałem. Na koniec dnia miałem przeszczep płuca u dzieciaka z mukowiscydozą, nawet chciałem cię poprosić o pomoc przy tym, ale byłaś zajęta. Ostatecznie ten wylaszczony przygłup mi asystował. No wiesz który… - ten, który ciągle próbował swoich sił we flirtowaniu z Debenham, ale był przy tym tak samo czarujący, jak świński tyłek. Mina Logana, kiedy wspomniał wylaszczonego przygłupa mówiła więcej niż wszystkie słowa świata - kimkolwiek ten typ był, Trevisano nie pałał do niego sympatią. - On ciągle za tobą łazi? - no mówił, że przygłup...

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prychnęła, bo oczywiście, że nie mógł sobie darować. Jakby nie zauważył, że tego typu stwierdzenia przychodziły jej z zaskakującą łatwością, bo to wcale nie był pierwszy raz, gdy w ciągu ostatniego czasu – i to nawet nie tego wieczoru – zupełnie swobodnie mówiła o tym, że są razem (a nie że próbują być razem), albo że to co ich łączy to po prostu związek. Nawet jeśli raczkujący i dopiero będący na początku długiej drogi, która nie wiadomo jak się zakończy – to związek – Nawet jeśli będę miała to cóż… śpię dzisiaj u ciebie, więc najwyżej będziesz musiał czuwać i się o mnie martwić. – bo będą ją męczyły koszmary! Oczywiście, że nic takiego się nie działo i nie miało dziać, ale hej… sam był sobie winny! Jeśli on był złośliwy to ona też mogła. Chociaż trochę.
- Nie myślałeś o tym? Neonatologii? – żeby zrobić specjalizację z opieki nad noworodkami i wcześniakami? Zajmować się nimi częściej i bardziej na pełen etat? – Wiem, że miałam ci nie mówić o nauce, bo jesteś mechanikiem, ale hej… umiesz w to. To tylko formalność. – trochę jak z nią i kardiochirurgią dziecięcą. Musiała zrobić trochę kursów, musiała trochę się wysilić, ale nie miała się uczyć całkowicie nowych rzeczy. Była już kardiochirurgiem, będzie musiała się doszkolić z dzieci. On był chirurgiem od dzieci, musiałby się doszkolić z bardzo-bardzo-bardzo małych dzieci – I pierwszy raz żałuję, że faktycznie ich nie nagrałeś… dzisiaj chyba sama bym się z nich pośmiała. – zażartowała, faktycznie podśmiechując się pod nosem, bo to było szkolenie, które zawsze najbardziej bawiło. Ale tylko tych, którzy nie brali w nim szkolenia. I cieszyła się, gdy ona była stażu to nikt się w coś takiego nie bawił. Całe szczęście! Upiła łyk herbaty i wróciła do wtulania się w swoją aktualnie ulubioną poduszkę – Jaki wylaszczony typ? I kto za mną łazi? – ściągnęła mocniej brwi, ale naprawdę nie rozumiała. Właśnie dlatego, że jakoś nie była w stanie stwierdzić, że może się komuś podobać. Nie pojmowała tego – Jedyna osoba, którą za mną łazi to ten taki wydziarany typ z dziecięcej, polubiłbyś go. – uśmiechnęła się pod nosem – Operacja się udała?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Wyszczerzył kły w reakcji na jej złośliwość, bo właśnie tego od niej oczekiwał. Odbicia piłeczki, najchętniej podkręconej.
Jej nieogar, z kolei, wyraźnie go zniecierpliwił. - No ten wylaszczony… No… Jak on się nazywa, słowo daję… - za cholerę nie mógł sobie przypomnieć, bo tak na dobrą sprawę to nawet nie był pewien czy w ogóle znał imię tego gościa. Od początku nazywał go wylaszczonym, lalusiem, ofiarą losu albo przygłupem. - On za tobą łazi przecież. Matko kochana, Debenham… Serio? Musisz… Lepiej ogarniać świat wokół ciebie, ok? - bo ewidentnie nie ogarniała, a Logan potrzebował, żeby ogarniała. Ściągnął mocniej brwi, bo nie mógł sobie odpuścić i ciągle myślał o tym, jak… Olśnienie! - Lucas! Ten wylaszczony przygłup Lucas. Lucas McCośtam. - albo raczej doktor Lucas McCośtam, który pracował z nią na jednym oddziale. Ech… Naprawdę tego nie widziała? Jak typowi świeciły się do niej oczy? - Nie wiem jakby poszła, gdybym pozwolił mu to zrobić samemu… - operacja w sensie. Przeszczep płuca, o którym wspomniał moment temu. - Ale skoro to mój pacjent, mogłem się rządzić do woli. Płuco zdrowe, dobrze ukrwione, zaróżowiło się momentalnie. - dzieciak będzie miał z niego pożytek. Trevisano, natomiast, pomyślał teraz o czymś innym - a raczej o czymś, o czym przypadkiem wspomniała Elise. Uśmiechnął się pod nosem, bo… - Wiesz, że nie tak dawno temu dostałem propozycję, żeby faktycznie się w tym przeszkolić? Diane… - ta z gali. Matka Emily. - Otworzyła prywatną klinikę, właśnie z ukierunkowaniem na bezpieczne porody i sprzyjające warunki dla wcześniaków. Zaproponowała mi pracę. Podobno ściąga tam jakiegoś speca od prenatalnej i przy okazji neo. Babka niedawno przyleciała ze Stanów i Diane liczy na to, że zrewolucjonizuje tutejszą medycynę. - w jego głosie słychać było rozbawienie. Tak, zawsze go bawił zachwyt Ameryką i ichniejszymi osiągnięciami naukowymi. Tak jakby nigdzie indziej na świecie nikt niczego nie wymyślał, nie publikował i nie był dobrym specjalistą. - W każdym razieee… Odmówiłem. To jasne, że odmówiłem. Nie pasuję do klimatu prywatnej kliniki dla bogaczy. Chyba umarłbym tam z nudów… I zadławił się tymi workami dolarów, które miałbym tam zarabiać. - skwitował do bólu szczerze i prześmiewczo prychnął.

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie uważała, żeby nie ogarniała świata dookoła niej. Ona po prostu nie ogarniała, że są poza Loganem (który po prostu wziął i jej to powiedział) faceci, którzy za nią łażą i robią do niej maślane oczy i prawdopodobnie może nawet próbują flirtować, a ona jak ta ostatnia sierota nie jest niczego świadoma. Bo naprawdę nie była. Więc tylko prychnęła wymownie na Trevisano, bo – Naprawdę… – przewróciła wymownie ślipiami, bo przesadzał, grubo przesadzał – Lucas wcale za mną nie łazi. Po prostu razem pracujemy. Co ja mam powiedzieć na ciebie i doktor ‘ładną, miłą i zainteresowaną’, he? Albo doktor Capshaw? To ty pracujesz ze swoją byłą, Trevisano. Więc mi tu nie zarzucaj braku ogarniania świata, bo nie widzę rzeczy, których nie widzi nikt poza tobą i są totalnie abstrakcyjne – normalnie, aż się normalnie… oburzyła. Na szczęście nie tak na poważnie. Bo jeszcze raz prychnęła, upiła kolejny łyk herbaty i już było okej. No może jeszcze sobie pomarudziła pod nosem, że był niemożliwy, ale to wszystko. Zwłaszcza, że zrzucił na nią kolejną bombę w postaci Diane, którą oczywiście, że pamiętała z tej… szczególnej imprezy – Myślę, że na brak pacjentek narzekać nie będą, więc może z nudów byś nie umarł, ale tak… cieszę się, że odmówiłeś. Możesz być spokojnie doskonałym neo w publicznym szpitalu. Zrobimy razem drugą specjalizację? – zamajtała zabawnie brwiami jakby właśnie próbowała go namówić na coś szalonego, niebezpiecznego i ekscytującego. Cóż… nauka taka nie była. Dlatego zaraz parsknęła śmiechem i pokręciła lekko głową. A z Ameryką było o tyle śmiesznie, że cóż… faktycznie byli dobrzy, faktycznie byli pionierami, mieli świetny sprzęt i medycynę na najwyższym poziomie. Problem stanowi tylko to, że… nie dla wszystkich. Tylko najbogatsi mogli sobie na to pozwolić. Chyba właśnie dlatego też nigdy nie ciągnęło jej do pracy w Stanach – bo nie chciałaby pracować w snobistycznym prywatnym szpitalu ani użerać się z brakiem finansowania publicznej placówki. Tak źle i tak niedobrze. Ale rozumiała dlaczego amerykańska lekarka mogła robić wrażenie – Jakie jest miejsce na świecie, które chciałbyś zobaczyć. Tak najbardziej, najbardziej? Jedno najważniejsze, które masz na liście rzeczy do zobaczenia przed śmiercią. – zapytała nagle, a pytanie nasunęło jej się samo, gdy pomyślała o tych nieszczęsnych Stanach.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Na końcu języka miał coś w rodzaju „skoro ze sobą pracujecie to naucz typa jak to robić porządnie”, ale chyba na szczęście mocno się w ten język ugryzł. Wytknięcie obu miłych, ładnych i zainteresowanych pań doktor, z którymi na co dzień miał dużo kontaktu, co nieco go rozbawiło. To była właśnie taka podkręcona piłka, którą Debenham posłała w jego pole gry.
Zanim powiedział jej o propozycji zmiany pracy, zastanawiał się chwilę jak Elise właściwie na to zareaguje. Czy będzie go namawiać lub też odwodzić od tego pomysłu? Oraz czy będzie wspierać czy negować jego decyzję o niemigrowaniu w sektor prywatny…? Był ciekaw. - Nie mogę być jednocześnie twoim nauczycielem i uczniem kogoś innego. - skwitował luźno, ale po tym jak się uśmiechał było widać, że jest tam coś jeszcze. - Zakładam i raczej słusznie, bo zwykle przecież mam rację, że będziesz wymagającą… Uczennicą. - wyszczerzył kły, drańsko, bo oboje dobrze wiedzieli, że wcale nie mówił o tej merytorycznej części jej stażowania. - Pytasz o to miejsce, jedno jedyne na świecie, bo chcesz mnie tam zabrać? Jak już będziesz tą jedną na cały stan specjalistką od dziecięcych pikawek? - i będzie zarabiała dużo więcej talarów niż on. - Prawdę mówiąc… Nie mam takiego miejsca. Nigdy nie zakładałem chyba, że będę podróżował po świecie. Wiesz… Wychowałem się w domu, w którym nie było czasu na snucie takich planów. Zawsze było coś do zrobienia. Jedyne czego potrzebowałem to popołudnie nad oceanem. I tyle. - przyznał szczerze jak było i… No ciekaw był jakie wobec tego refleksje miała Elise. - Teraz? Chyba niewiele się zmieniło. No może poza tym, że najchętniej byłbym na tej plaży z taką jedną seksowną kardiochirurg… I butelką tequili. Poza tym naprawdę nie lubię latać. - dodał pół żartem, pół serio i co w tej sytuacji naturalne, zaraz też odwrócił pytanie i zadał je Debenham. - A ty? Masz takie miejsce na ziemi? I zero problemów z samolotami? Nie twierdzę, że z tobą do jakiegoś nie wsiądę, ale musiałabyś mnie trzymać za rękę przez całą drogę. - więc podróż gdzieś daleko daleko mogłaby być trochę uciążliwa!

Elise Debenham
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ