malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Wspólny urlop zaczął mu się właśnie jeszcze bardziej podobać. Leżał teraz obok swojej żony, próbując zebrać myśli i chyba ogólnie 'się w sobie'. Obrócił głowę, aby spojrzeć na Aspen i uśmiechnął się do niej, w pełni zadowolony z tego, co właśnie między nimi zaszło.
- Częściej możemy zmieniać plany na taki - podpisałby się pod tym obiema rękami. Westchnął sobie trochę, ale nie z jakąś rezygnacją, chyba w swego rodzaju zachwycie nad tym, jak mu dobrze w życiu. Flann Rohrbach był pieprzonym super-szczęściarzem i zdecydowanie za często o tym zapominał.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Mając taki staż małżeński, jaki mieli Rohrbachowie, doskonale wiedzieli jacy są w łóżku, co lubią, czego potrzebują, aby być zadowolonym, aby niczego nie brakowało im, żeby nie musieć szukać tego gdzieś poza małżeństwem. Gdyby ktoś zapytał Aspen co jest przepisem na udane małżeństwo w aspekcie seksu, to by powiedziała że różnorodność, gotowość na spełnianie potrzeb drugiej osoby i wysłuchiwanie tych potrzeb. Stąd szatynka nie miała problemu z tym, aby czasem przyjąć inicjatywę, być górą, ale także potrafiła w pełni zaufać mężowi, wiedząc że nie zrobi nic, czego by nie chciała, czy nie sprawi jej przyjemności. Bo Aspen uważała, że ich życie łóżkowe jest naprawdę udane i jest to częścią tego, że ich małżeństwo może idealne nie jest, ale złe też nie jest. Czy jakby mieli jakieś większe problemy, to czy spędzali by właśnie święta w magicznym Nowym Jorku? Leżeli by obok siebie po udanym seksie i tulili do siebie? No właśnie...
Kobieta leżała wtulona w mężczyznę, z nieco rozwianym włosem, zaczerwienionymi policzkami. Nakryła ich kocem, by mogli sobie poleżeć. Ich ważne plany w postaci drzemki i kolacji mogły poczekać jeszcze trochę. Żadne z nich nie prowadziła bardzo zabieganego życia, ale w Australii jakoś nie bardzo mogli sobie na coś takiego pozwolić. A może mogli, tylko w biegu życia, innych obowiązków, możliwości, brakowało im czasu? Dlatego pani Hall-Rohrbach lubiła ich wyjazdy, nie tylko ze względów turystyczno-widokowych, ale także ze względu na takie momenty.
-Jak najbardziej. Zaraz coś zaplanuję, żeby móc te plany zmienić-zaśmiała się, wodząc dłonią po klatce piersiowej mężczyzny. Czy była gotowa na powtórkę? A dlaczego nie?
-O czym teraz myślisz?-zapytała po leżeniu przez chwilę w ciszy. Po jej głowie chodził jeden temat, który chciała poruszyć już od pewnego czasu, bardzo prawdopodobnie że przez Ainsley, która nie była ulubienicą Flanna, ale to nie miało znaczenia w tym momencie. Po rozmowie z kuzynką Aspen zaczęła naprawdę myśleć na temat ich rodziny i czy to nie jest odpowiedni czas, aby pomyśleć o ich powiększeniu. Kobieta była coraz bardziej pewna, że chciałaby zostać matką i to w niedługiej przyszłości. Na myśl, że miałaby poruszyć ten temat na głos, w takim momencie, serce zaczynało jej mocniej bić. Położyła głowę na jego piersi i wsłuchiwała się w bicie serca, zbierając się na odwagę.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Sam właściwie nie wiedział z czego to wynika, ale zdecydowanie i już od dawna należał do grona tych osób, które najszczęśliwsze są wtedy, kiedy członkowie ich rodziny są na tyle daleko, by nie zajmować ich głowy, ani czasu. Można pewnie generalizować, że był typowym rozpieszczonym jedynakiem, ale czy tylko z tego faktu wynikałoby że po prostu nie jest specjalnie rodzinnym człowiekiem? Chyba nie. Sam jednak nie utrzymywał zbyt zażyłego kontaktu nawet z własnymi rodzicami, za odrobinę niezrozumiałe brał wręcz uwielbienie jego żony do jej kuzynostwa. Atwoodów poznał co prawda przelotnie, ale uważał że to było wystarczające, by uznać że Aspen odrobinę odstaje od ich raczej bananowego stylu bycia - jest bardziej stateczna i poukładana, bardziej bierze wszystko na serio. Przynajmniej do momentu, w którym nie uzna pomysłów swojej kuzynki za dobre na tyle, by wcielać je w życie. W najlepszym bowiem wypadku, kończą się one dla Aspen mega kacem. To chyba najlepszy wyznacznik tego, że nie powinna się sugerować radami akurat tamtej strony.
- Hm? - głos żony wyrwał go z dosyć porządnego zamyślenia. Jego oddech się już uspokoił, ciśnienie krwi również, szkoda jedynie że za dwoma poprzednimi nie nadążała głowa. Gdyby bowiem był człowiekiem o choć trocue ugruntowanej strukturze moralnej, obrączka powinna palić go w palec żywym ogniem, a wyrzuty sumienia próbować zjeść żywcem. Czuł się co prawda odrobinę bezczelny, że po seksie z żoną w myślach ma jednak jedynie pewną blondynkę, ale z pewnymi nienajlepszymi cechami charakteru po prostu przyszło mu żyć i nawet się tym więcej nie przejmował. Zresztą, jego myśli zajmowało coraz więcej tematów - pieprzone święta z rodzicami, nieszczęsny wernisaż po nowym roku. Mało miał problemów?
- O niczym, a czemu pytasz? - skłamał więc bez żadnego zastanowienia, bo niby co innego miał w tym momencie powiedzieć? Zaczął tępo gapić się w sufit, tak jak stwierdził uprzednio nie myśląc o niczym. No, może jedynie o tej mocnej potrzebie zapalenia papierosa. Był jednak jeszcze zbyt rozleniwiony by w tym momencie ściągać dupę z łóżka, wyciągnął się więc wygodniej i ustawał w swojej ostatniej pozie. Mimo wszystko, czuł się w niej całkiem wygodnie.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Aspen była bardzo zżyta z Ainsley, od najmłodszych lat swojego życia. Może nie do końca, ale od nastoletnich lat jak najbardziej. Różnica wieku nie była jakaś olbrzymia, zawsze się dogadywały i nic tego nie zepsuło. Nawet to, że przez długie okresy życia mieszkały w różnych częściach kraju, czy nawet świata. Ich relacja była wyjątkowa, a kontakt znacznie lepszy niż z jej braćmi, niezależnie od wszystkiego. Tylko z Ainsley utrzymywała kontakt do dziś, rozmawiały ze sobą częściej niż Hall-Rohrbach ze swoimi rodzicami. Nie miała żadnych problemów, czy niesnasek, po prostu nie byli sobie tak bliscy. Jednak w porównaniu z tym, jak często Flann spotykał się, czy choćby rozmawiał ze swoimi rodzicami, to i tak był to bardzo bliski kontakt.
Spotkania z panią Remington (boże, jak dziwnie to mówić - w końcu Aspen dowiedziała się o tym ślubie na chwilę przed wejściem do samolotu, czyli zapewne tego samego dnia... w którejśtam strefie czasowej) nie koniecznie kończyły się kacem, ale to i tak nie było nic złego, mogły się kończyć zdecydowanie gorzej! Flann nie powinien narzekać. Ważne że na co dzień jego żona miała dla niego czas i była taka, jak wtedy, gdy ją poznał, a nie taka, jaka jest przy przyjaciółce.
To, co teraz robił Flann było bezczelne. Starał się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i interesowało go tylko jego dobro, aby był zadowolony, aby jemu było dobrze. A z drugiej strony, był doskonałym aktorem, że jego żona absolutnie go o nic nie podejrzewała, nawet w takim momencie. Zwłaszcza w takim momencie.
-Tak o. Właściwie chciałam się o coś zapytać...-zauważyła, zawieszając głos i przygryzając wargę. Stresowała się tym, co teraz musiałoby tak naprawdę wydobyć się z jej ust. W końcu skoro się powie a, to trzeba powiedzieć b. A naprawdę mogłaby to być rozmowa, która mogła zepsuć im cały wyjazd, choć nie musiała. Bała się spojrzeć mężowi w oczy, więc dalej znajdowała się na jego klatce piersiowej, wodząc opuszkami palców po jego nagim brzuchu.-Myślałeś kiedyś, aby założyć ze mną rodzinę? W sensie wiesz, zostać tatą. -czuła że odpowiedź mężczyzny nastąpi za milion lat i do tej pory będzie się stresować jak głupia. Szczerze? Chyba żałowała zadania tego pytania.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Nie wiedzieć czemu, on nawet nie czuł w sobie jakiejkolwiek potrzeby bycia blisko z jakimkolwiek przedstawicielem swojej rodziny. Szczerze mówiąc to nawet nie przywiązywał uwagi do choćby imion jakiś swoich kuzynów, co dopiero by być z nimi w tak zażyłych stosunkach jak Aspen z Ainsley. Flann bowiem już dawno temu doszedł do wniosku, że z rodziną wychodzi się dobrze jedynie na zdjęciach. A i to nie zawsze. Nie zamierzał jednak dzielić się takimi wnioskami z najbardziej rodzinną na świecie osobą, czyli swoją szanowną małżonką. Znaczy, nie żeby zapewne Aspen sama nie była w stanie wyciągnąć takich wniosków, prawda?
Kiedy więc usłyszał dziś pytanie o chęć posiadania dzieci, nastrój zmienił mu się o sto osiemdziesiąt stopni w ułamku sekundy. Poczuł się tym na tyle zaskoczony, wręcz oszołomiony, że aż włączyło mu się jakieś podenerwowanie. Nigdy o tym nie myślał. A już na pewno nigdy nie był typem mężczyzny, który od samego początku ma jasno ustawione priorytety, by w pewnym wieku doczekać się żony, dzieci, wybudować dom, posadzić drzewo i doczekać się innych banałów, o których tak chętnie się opowiada. Od zawsze zakładał, że chce skupić się na sztuce, choćby dożywotnio. Więcej następnym pokoleniom zostawiać nie zamierzał. Zresztą... znowu przez jego myśli przebiegła blondynka, z którą tamtej pamiętnej nocy uprawiał seks. Zdradził swoją żonę. Przebiegała po tych nieszczęsnych myślach coraz częściej, czego sam zainteresowany za dobry znak nie uznawał. Czy więc ktoś taki powinien zostawać ojcem? Jakim miałby być przykładem?
- Czy teraz jest źle? - w pierwszym odruchu miał zapytać czy teraz nie są rodziną, ale może i wyrzutów sumienia nie miewa, ale po swoich ostatnich dokonaniach pewne słowa z większym trudem przechodziły mu przez usta. Odwrócił głowę tak, by spojrzeć na Aspen. Ciekaw był, czy to była wyłącznie jej prywatna potrzeba, czy to kolejny temat, który grany był na spotkaniu z tą upierdliwą kuzynką. Ona zawsze napcha dziewczynie głupot do głowy, a ta je potem tygodniami roztrząsa. Niezależnie zresztą skąd ten temat się pojawił - Flann czuł, że dyplomatą to by nie został. Czy to nie było przypadkiem ładnie ubrane... niebardzo, nie?
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Aspen nie była najbardziej rodzinną osobą na świecie - ona ze swoimi rodzicami wcale nie utrzymywała tak bliskiego kontaktu, a pokazową relację miała tylko z jedną kuzynką. Choć więzy rodzinne tak naprawdę nie miały tu wiele do powiedzenia. Z Ainsley były największymi psiapsiółkami i to, że ich matki były siostrami spowodowało, że miały szansę się poznać i spędzać wakacje razem już od najmłodszych lat.
To było pytanie z zaskoczenia, nie dało się tego ukryć. Jednak to był temat, który w małżeństwie musiał się co jakiś czas pojawić, choćby po to, aby upewnić się, że obie strony wciąż mają taki sam plan, podejście i tak dalej. Warto też zauważyć, że szatynka wcale nie spytała, czy mąż zrobi jej dziecko, czy też nie powiedziała mu, że chce zostać matką. Zapytała dość ostrożnie, czy myślał o tym, aby założyć rodzinę. I jeśli on się zestresował tą rozmową, to powinien być świadomy, że nie był jedyną osobą w łóżku, która to odczuwała. -Nie, nie jest źle. Nie w tym momencie-uśmiechnęła się delikatnie, zmieniając pozycję na tyle, by móc na niego spojrzeć. Choć chyba łatwiej by się im rozmawiało, jakby choć przez swoją mimikę mogli dać upust temu, co czują mówiąc o takich słowach.
Może Flann nie planował zostać prawdziwym facetem poprzez ślub, dom, drzewo psa i dziecko.... Ale do tej pory spełnił kilka założeń - wziął ślub z poznaną studentką, kupił wielki i piękny dom w Lorne Bay. Na posiadłości znajdowało się parę drzew, więc to też można było zaliczyć jako wykonane zadanie. Kto wie, czy w pewnym momencie nie odwidziałoby mu się w temacie potomka?
-Nigdy nie planowałam tego konkretnie, ile i kiedy... Ale widziałam dziecko w swojej przyszłości. I chyba dalej je widzę...-odpowiedziała niepewnie. Czy malarz naprawdę uważał, że jego żona jest totalnie zależna od kuzynki i wszystko co robi, myśli i planuje jest przez Aisnley zmanipulowane? Nie, ona miała swój mózg i potrafiła sama podejmować decyzje, określić chęci i potrzeby. Pani Remington miała z tym tyle wspólnego, że rozmawiały jakiś czas temu o tym.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Może gdyby okoliczności tej rozmowy były inne - miałaby ona zostać przeprowadzona w innym miejscu, w innym czasie, nie zareagowałby w ten sposób. W tym jednak momencie poczuł się bezczelnie postawiony pod ścianą. Nawet nie był u siebie, żeby mógł to jakoś "rozchodzić", jakoś przepracować. Zawsze źle się czuł w takich momentach, bo mimo tego że zwykle świetnie sobie radził we wszystkich towarzyskich sytuacjach, czuł że z tych niespecjalnie potrafi wybrnąć. Irytowało go to, zaraz się zjeżał i szybko te rozmowy ucinał. Naprawdę starał się więc teraz jak mógł, żeby nie potraktować w ten sposób własnej żony, choć wcale nie było to najłatwiejsze zadanie.
- Nie w tym momencie sugeruje w dosyć oczywisty sposób, że za miesiąc, rok, czy pięć lat już źle będzie - nie był przecież głupi, żeby nie załapać aż tak bezpośredniej aluzji. Spojrzał dłużej na Aspen, widział że ta rozmowa, że podejmowanie akurat takiego tematu ją denerwuje. Że też nie mogła z tym poczekać, aż wrócą do domu. Tam, jeśli coś pójdzie nie tak jak jakaś strona zakłada, finalnie nie kończy się na byciu obrażonym przez cały wypad na drugim końcu świata. Flann czuł niestety, że tak może zaraz wyglądać reszta ich wyjazdu i szczerze mówiąc zaczynał być trochę zły na żonę, że wyczucie chwili na poważne rozmowy ma niestety bardzo słabe. Nie dość, że będzie musiał tu znosić swoich własnych rodziców, z którymi nie ma za ciepłych kontaktów, to jeszcze szaowną małżonkę z nosem spuszczonym na kwintę. Żyć nie umierać.
Całkiem zgrabnie zgarnął się więc z łóżka, szybko gdzieś po drodze się ubierając. Zupełnie jakby te kilka rzeczy zasłaniające jego ciało, w tym momencie mogło mu dodać pewności siebie. W pierwszym odruchu chciał skierować się na taras, a przynajmniej w okolice prowadzących do niego drzwi i w końcu zapalić, ale nie chciał chyba, żeby zawisła między nimi cisza, która za chwilę zagęści atmosferę tak, że nie da się tu wytrzymać. Zatrzymał się więc gdzieś bliżej żony.
- Aspen - nie wiedzieć czemu złapał się na tym, że przybrał ton jakiegoś surowego ojca a nie wyrozumiałego męża. - Nigdy nie myślałem o dzieciach. I nie mówię o tym w sensie nigdy - bo kiedyś będzie na to odpowiedni czas, a nigdy - nie czuję się człowiekiem, który powinien je mieć - sformułował w końcu swoją wypowiedź i cóż, teraz to już nawet niech i piekło zapłonie. Nic więcej w tym temacie zrobić nie może. Zaczął za to przeszukiwać kieszenie swoich ubrań w poszukiwaniu papierosów i zapalniczki, jeśli zaraz nie zapali to chyba mu głowa wybuchnie.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Czy na pewno taka rozmowa w którymkolwiek miejscu, czy czasie mogła być przyjemniejsza? Coś znieczulić? Aspen sądziła, ze chyba nie, że nie ma to wielkiego znaczenia. Może jedynie nastrój, czy humor mógł być okolicznością łagodzącą. Dlatego też po dość długim biciu się z myślami, stwierdziła że te okoliczności na rozmowę nie były zbyt złe. Choć faktycznie, byli poniekąd uwięzieni razem na drugim końcu świata. Jednak szatynka chyba nie wzięła pod uwagę tego, jak źle taka rozmowa może się potoczyć. Właściwie, to nie oczekiwała żadnych konkretnych zapewnień, podjęcia jakiejkolwiek decyzji w tym momencie, wymuszać niczego na mężu i tak dalej.
-Flann, to nie tak. Jestem z Tobą szczęśliwa i wierzę, że będę przez następne lata. -jęknęła. Chciała jeszcze dodać, że fakt, że coś mieliby zmienić, wcale nie znaczy, że musi to zepsuć ich relacje, odczucia i tak dalej. Naprawdę patrzyła pozytywnie w ich przyszłość i to daleką, nie tylko do sylwestra, czy też połowy stycznia, a co potem będzie, to absolutnie nie.
Tak, Hall-Rohrbach się stresowała, zwłaszcza widząc reakcję męża. Brała pod uwagę, że powie nie - w końcu opcje były dwie - albo tak, albo siak. Jednak jakoś nie widziała, że to spotka się z taką reakcją, bo nie sądziła, że to aż taki problem spowoduje między nimi.
Gdy mężczyzna wstał z łóżka, ona też się podniosła. Usiadła najpierw, zakrywając się kołdrą. Westchnęła cicho, bo jakoś inaczej sobie to wszystko wyobrażała. A to wiele mówi, zwłaszcza że mężczyzna właściwie nie wypowiedział się jeszcze w temacie.
-W porządku, Flann. Przecież zapytałam tylko o Twoje nastawienie...-no cóż, nie była to informacja, której oczekiwała, zwłaszcza mówiąc mu wprost, że ona chciałaby zostać matką, jednak to nie tak, że w jej główce istniał tylko jeden konsensus tej rozmowy, że z miejsca zaczną się starać o dziecko!
Aspen wstała, zakładając na siebie koszulę mężczyzny.-Pierwszy raz mówisz mi o tym tak bezpośrednio i stanowczo...-starała się brzmieć spokojnie i wyważenie, żeby nie pogorszyć nastroju między nimi. Nie bardziej, jak już zepsuła. Czy była zawiedziona? Owszem, bo to był kolejny przykład sytuacji, kiedy "nie" znacznie o wiele więcej niż "tak", ale na to nie miała wpływu. Cóż, teraz będzie musiała Aspen sobie jakoś wszystko to w głowie ułożyć i tyle.
-Nie złość się na mnie, co?-zapytała, podchodząc do mężczyzny i stając za nim. Położyła dłoń na jego ramieniu, jakby bała się jakoś bardziej do niego zbliżyć, czy przytulić na znak pokazania tego, że wcale nie ma zamiaru jakoś okropnie przeżywać tego, co właśnie usłyszała.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Mniej lub bardziej szczęśliwie dla samej Aspen, Flann miał zupełnie inne podejście do rozmów z kategorii tych poważnych. Zawsze, kiedy tylko ktoś - niestety głównie tą niechlubną funkcję pełniła jego małżonka - wyciągał jeden z tych tematów, czuł się postawiony pod ścianą i wyprowadzony z równowagi tak skutecznie, że choćby to miało być jak najmniej bezbolesne, i tak poszło by źle. Tak było i teraz. Żona strasznie podniosła mu ciśnienie wyciąganiem tego tematu w momencie, gdzie i kiedy po prostu nie ma opcji, żeby móc to potem jakoś rozchodzić. A po prostu czuł, że tego będzie potrzebował.
- A ja tylko odpowiadam -starał się, by jego odpowiedź była możliwie jak najbardziej neutralna, ale chyba i tak wyszło dosyć chłodno. Pewnie powinien się w tym momencie złapać na tym, jak beznadziejnym jest egoistą, ale przecież tak było od zawsze, cudowne zbawienie nie pojawiło się tu i teraz, bo Aspen wyciągnęła na światło dzienne temat dzieci. Lubił, tfu - uwielbiał swoje życie. Mógł pracować jak, gdzie i kiedy chciał. Mogli robić co chcieli i kiedy chcieli, podróżować, zaszywać się na długo w domu - bez obawy o to, czy młodzież będzie mogła mieć w tym okresie wolne od szkoły, czy nie. Miał piękną żonę, która na dodatek dawała mu tyle przestrzeni osobistej, że miał również czas by bardziej stałe miejsce zagrzała w jego życiu Desiree. To również był powód, dla którego tytuł ojca roku nie był dla niego - Rohrbach po prostu nie był człowiekiem najbardziej swojej rodzinie oddanym. I cyk, tylko jej imię przeleciało przez jego głowę a on już był myślami nie tutaj na miejscu, a raczej w odległej teraz Australii. I gdyby tylko mógł, one frunęły by dalej, ale głos Aspen skutecznie wyrwał go z zamyślenia.
- Aspen, nie jestem zły - rzucił krótko, poczuł się jednak zobowiązany by mówić dalej. - Po prostu... Nie planowałem n i g d y posiadania dzieci. Uważam, że ludzie z tak popierdolonych rodzin jak moja robią takimi decyzjami przysługę ludzkości. Wiem, że nie byłbym dobrym ojcem. I... dla mnie jest dobrze. Tak jak teraz. Z taką wolnością, z taką ilością czasu jaką dla s i e b i e mamy, nie ogranicza nas nikt i nic - taaaaa, bajerę Rohrbach to ty masz akurat dobrą. Desiree zafundowałaby temu monologowi owację na stojąco, nie ma to tamto.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Tak naprawdę kto miał zadawać trudne pytania, jak nie ona? Małżeństwo nie polegało tylko na tych dobrych chwilach, dobrych wspomnieniach, czy wspaniałym sensie. Aspen tak naprawdę na ten moment jeszcze nie żałowała tego, że zadała to pytanie, niezależnie od tego, jaką odpowiedź usłyszała. Nie byli zamknięci w pokoju hotelowym, mieli spory apartament tylko dla siebie, a także olbrzymie miasto. Już wcześniej kobieta powiedziała, że nie widzi najmniejszego problemu w tym, aby część czasu spędzili osobno, nie byli bliźniakami syjamskimi.
-W porządku-odpowiedziała. Nie bardzo rozumiała reakcję mężczyzny - dlaczego on tak się denerwował tym, że jego żona miała inne zdanie niż on. Miała do tego pełne prawo, tak? A dodatkowo nie dała mu najmniejszego powodu do tego, aby mógł choć podejrzewać, że szatynka będzie oczekiwać od niego, że zmieni zdanie. Tak jak powiedziała mu na początku, CHYBA widziała dziecko w swojej przyszłości.
-Flann, masz pełne prawo tak sądzić, niezależnie od tego, że twoja rodzina nie jest wcale tak popierdolona, jak teraz mówisz....-zauważyła spokojnie. Serio, ta rozmowa miała być wybadaniem tematu, a nie podjęciem decyzji, która faktycznie wpłynęłaby by na ich życie w naprawdę znaczącym stopniu.
Nie wiedziała, czy do końca mu ufać w to, że się nie złości, bo to co widziała wskazywało na coś innego. Jednak wiedziała, że wytknięcie tej obserwacji mężowi na pewno go nie uspokoi, więc się nie odzywała. -Nie jestem zła, że tak sądzisz. I wciąż mam zamiar spędzić z Tobą wspaniały urlop w tym wspaniałym miejscu, które nigdy nie śpi-uśmiechnęła się, zarzucając mu ręce na ramiona, by znów móc go pocałować. Też trochę ściemniała w tym momencie, kto wie czy równie przekonująco jak jej mąż. Pewnie nie, nigdy nie była dobrą aktorką, czy ściemniarą. Choć jedno musiała przyznać, aż ją trochę to dziwiło, że tak mało ją obeszło to, jak Rohrbach absolutnie i zdecydowanie zdeptał jej plany, czy marzenia. Pewnie musiała to dopiero przetrawić, chyba że okaże się, że to jednak nie było dla niej aż takim pragnieniem.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Aspen Hall-Rohrbach

Nigdy nie twierdził, że małżeństwo czy jakakolwiek bardziej stała relacja z innym człowiekiem to coś prostego czy łatwego. Długo zatem się przed tym wzbraniał, specjalnie się w nic takiego nie angażując. Kiedy przyszło już więc co do czego, bardzo podobał mu się wypracowany przez ten określony czas status, choć na upartego mógł się przecież nawet spodziewać, że taki temat kiedyś między nimi zawiśnie - choć chyba dosyć naiwnie udawał, że tak wcale się nie stanie. Gdyby w ostatnim czasie pewne rzeczy potoczyłyby się inaczej, pewnie teraz reagował by w inny sposób. Tak niestety, rozdrażniało go właściwie cokolwiek co wymagało od niego większej ilości zaangażowania niż planował.
- Nie wiem nawet właściwie czemu ta rozmowa ma odbyć się właśnie teraz, tutaj - czuł się zbytnio postawiony pod ścianą. - Pytasz mnie o chęć posiadania dzieci a kiedy, jak przynajmniej zakładam bo oczywiście wiedzieć tego na ten moment nie mogę, moja odpowiedź nie pasuje do tego, czego chcesz ty, wycofujesz się przepraszająco jakbyś powiedziała coś złego - wzruszył dosyć obojętnie ramionami. Czuł się całą sytuacją skołowany. Liczył chyba na jakieś większe otwarcie z drugiej strony, argumenty, czy choćby historyjkę o tym, jak to kuzynka czy koleżanka ma takie słodkie malenstwo. A tu nic. Trochę jak fajerwerk, szybkie odpalenie, chwila efektu wow i cisza.
Gdzieś pod skórą wiedział jednak, że nie powinien reagować tak gwałtownie, ale chyba w tym momencie zebrało się wszystko, co złe i po prostu zaczęło wywalać przy okazji tego tematu. W jednej chwili myślał o tym, że ma teraz romans, żona nagle zachciała dzieci, jetlag wygenerował taki ból głowy że migrena to przy tym pikuś, a na wszystko to nie pomagał nawet papieros. Dawno nie czuł się do tego stopnia rozdrażniony.
- Mam też wrażenie, że zbytnio idealizujesz TO wszystko tutaj - miał na myśli oczywiście swoją rodzinę. Może przekonanie Aspen o tym, że jest OK wynikało z faktu, że Rohrbachowie przez 99% czasu byli hen hen daleko i kontakt z nimi nie był właściwie nawet potrzebny. Flann jednak przez lata przerobił temat tak skutecznie, że wiedział że relacje tutaj są, delikatnie mówiąc dalekie od ideału.
Florystka — Fleuriste
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Początkująca Businesswoman, skupiająca swoją uwagę głównie na pracy, bo życie prywatne pozostawia wiele do życzenia
Aspen nie była taką przeciwniczką związków, czy podejmowania poważnych decyzji. No ale ona była kobietą, nie widziała problemu z wiązaniem się i tworzeniem rodziny. Nie mogła, absolutnie nie mogła powiedziećź, że do tej pory było jej źle z Flannem. Zaczynając od czasów studenckich, kiedy się poznali i ich romans się rozwinął, później do przeprowadzki do Australii i tak dalej. Była szczęśliwa, spełniona, ale... Nie koniecznie w dokładnie takim stylu chciała zakończyć swoje życie. Nie, żeby miała stuprocentową pewność, na razie się wahała. Nie była w stu procentach przekonana, do tego co chciała, czego potrzebowała.
-No dobrze, może to nie był najlepszy moment, przyznaję się-stwierdziła. Po prostu pomyślała, że leżą teraz spokojnie, w dobrym nastroju, może zrobić to, do czego się zamierzała od pewnego czasu. Nie było to do końca przemyślana decyzja.-Nie wiem, czy mi jest Twoja odpowiedź na rękę czy nie. Wolałbyś, żebym się kłóciła i próbowała Cię przekonać, że do szczęścia potrzeba nam dziecka, albo trzech?-zapytała, trochę poirytowana, bo nie koniecznie chciała się w tym momencie kłócić, a Flann ewidentnie do tego dążył. Myślał, że zrobią to ze względu, że powie, że jego żona nie chce mieć dzieci, ale się nie udało, to zrobi z powodu, że nie suszy mu o to głowy. Sensu to większego nie miało, przynajmniej dla niej. Totalnie nie wiedziała, o co chodziło jej mężowi w tym momencie.
Owszem, może rozmawiała o dzieciach z Ainsley, która była singielką, a była pewna co chce i kiedy. Aspen sądziła, że raczej byłaby szczęśliwą matką, jednak to nie ta rozmowa spowodowała, że skoro jej kuzynka to ma, to i Hall-Rohrbach musi to mieć. Może Flann miał takie zdanie, nie za dobre, o swojej żonie, ale to nie była prawda. Nie była nijak zależna od byłej już panny Atwood, miała swoje zdanie i potrafiła sama decydować o sobie.
-Co idealizuje? Wspólnie spędzone święta, Twoje urodziny, sylwester i moje urodziny, a w międzyczasie kilka godzin u Twoich rodziców?-zapytała. Okej, może nie do końca znała rodzinną historię Rohrbachów, jednak nigdy, od czasu ślubu, nigdy nie nalegała na to, aby lecieć do teściów, nie nalegała na wysyłanie im pocztówek, kartek świątecznych ani nic takiego. -Z resztą... nieważne. Idę do wanny-mruknęła. Nie chciała się kłócić, nie chciała wszczynać żadnej awantury, ani mówić rzeczy, które później będzie żałowała. Dlatego też obróciła się na pięcie i zamierzała następne dwie godzinki spędzić pod ciepłą pierzynką piany w pachnącej, przyjemnej kąpieli.

Flann Rohrbach
ODPOWIEDZ