studentka / recepcjonistka — Lorne Bay Gym
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I'm slowly drifting away
wave after wave
and it feels like
I'm drowning
I
Między chmurami - słońce.
Na pewno byłam za mała na to, żeby zrozumieć dlaczego tata już z nami nie mieszka. Wcześniej i tak bywał w domu z reguły rzadko, więc jako dziecko chyba nawet z początku nie wyłapałam żadnej drastycznej zmiany. Wydawało mi się tylko dziwne, że czasem odbierał mnie z przedszkola, zabierał na lody albo do kina, a potem odprowadzał do domu, ale zamiast ze mną do niego wchodzić, zawracał i odjeżdżał. Mama najpierw zbywała mnie mało konkretnym ”tatuś jest teraz bardzo zajęty, kochanie”. Widziałam, że robiła się wtedy smutna, więc przytulałam ją mówiąc ”nie martw się, mamusiu, na pewno niedługo dostanie urlop i będzie więcej z nami”. Nie pomagało. Nie pocieszało jej. A urlop nie nadchodził.
Wreszcie pojęłam, co naprawdę się stało. Ale… to już się stało, natomiast ja od jakiegoś czasu funkcjonowałam w tej zmienionej rzeczywistości. Przywykłam zanim mogło to we mnie uderzyć. Co więcej, widywałam się z tatą częściej niż wcześniej, kiedy jeszcze z nami mieszkał, więc właściwie byłam szczęśliwa. Jego oczy rozjaśniały się na mój widok, nazywał mnie swoim promyczkiem i czułam się przy nim jak mała księżniczka. Było mi tylko przykro z powodu mamy – próbowała ukrywać, że jest smutna, ale czasem nie miała świadomości, że patrzyłam na nią w momentach, w których nie myślała że musi udawać.

II
Szare niebo i szmer deszczu.
Na początku szkoły średniej dowiedziałam się, że tata będzie miał teraz nową rodzinę, i że wyjeżdża do innego miasta. Obiecał często dzwonić i regularnie mnie odwiedzać, a czasem zabierać mnie na parę dni do siebie. Kłamał.
Za to mama w końcu odżyła, a przynajmniej tak mi się wydawało. Znalazła sobie kogoś. Jej nowy chłopak był miły. Bardzo miły. Czasem trochę za miły, i to w trochę dziwny sposób, ale nie chciałam się skarżyć na niego mamie, bo dzięki niemu w końcu wyglądała na szczęśliwszą. Ja po prostu starałam się trzymać gdzieś na uboczu.
Polubiłam siedzenie w zamkniętym pokoju – wtedy słuchałam muzyki i rysowałam lub malowałam, a kiedy padało, otwierałam na oścież okno i czytałam. Byłam już nastolatką, możliwe że dlatego mamy nie dziwiło moje odcinanie się po powrocie do domu. W jakimś stopniu odreagowywałam przy znajomych ze szkoły, stając się tą lubianą przez wszystkich, tą która zawsze się uśmiechała.
Kiedy umarła babcia, nagle w krótkim czasie wiele się zmieniło. Mama rozstała się ze swoim dotychczasowym chłopakiem, a ja odetchnęłam, mimo że ciężar straty mnie przygniatał.

III
Ciepła, morska bryza.
Nam obu było ciężko, lecz życie toczyło się dalej zupełnie normalnie – do momentu, w którym wywróciło się do góry nogami.
Nic tego nie zapowiadało, ale mama znowu się zakochała. Moje zdystansowane podejście dało się łatwo usprawiedliwić żałobą, choć jego faktyczna przyczyna leżała gdzie indziej. Chciałam być uparta i nie pozwolić się do siebie zbliżyć, jednak ostatecznie dałam za wygraną – on okazał się naprawdę dobrym facetem, mówił z zabawnym akcentem i ciężko było go nie lubić. Chociaż oboje mieli swoje lata (wtedy myślałam, że po czterdziestce człowiek jest już bardzo stary), zachowywali się jak dzieciaki przeżywające swoją wielką, pierwszą miłość. Oświadczyny nadeszły szybko, a ślub był przepiękny, serio. Pierwszy raz w życiu płakałam ze szczęścia.
A potem znów płakałam ze smutku, bo jeszcze w tym samym roku zmarł dziadek.
Powoli zbliżałam się do końca szkoły drugiego stopnia, gdy pojawił się pewien… pomysł. Możliwe, że był to plan, i to od jakiegoś czasu, ale ja usłyszałam o nim dopiero, jak na dobrą sprawę ”nic więcej nie trzymało nas w Anglii”. Po rozdaniu dyplomów ruszyły formalności, czy tego chciałam, czy nie. Tylko właściwie… czemu miałam nie chcieć?
Nie wszystko poszło tak szybko i gładko, ale finalnie poszło. Przeprowadzka. Nowy kontynent. Nowe życie. Przez rozjazd czasowy i pewne niezgodności programowe poszłam do niższej klasy, niż jakbym kontynuowała naukę w Londynie, ale to drobnostka. Spodobało mi się tu. Myślałam, że będę tęsknić za angielską kapryśną pogodą, a tymczasem pokochałam Australię całym sercem.

IV
Zamglony poranek. Rześkie powietrze. Cisza.
Wiem, że swojej przyszłości nie powinno się układać „pod rodziców”, ale studia – czy raczej konkretnie ich kierunek: Design and Creative Arts na JCU – wybrałam ze względu na mamę. Zawsze była największą fanką tego, co wychodziło spod mojego ołówka lub pędzla i powtarzała, że popełniałabym ogromny błąd, nie próbując tego na poważnie rozwinąć. I nie zrozumcie mnie źle, bo uwielbiam rysować i malować, tylko że przy tym nie uważam się za osobę szczególnie kreatywną. Z drugiej strony wcale nie wymyśliłam własnego, lepszego pomysłu na siebie, więc decyzja zapadła.
Mam za sobą roczną wymianę (uczelnia w Londynie, a jakże), która jeszcze troszkę odroczyła moje wejście w poważne, dorosłe życie. Wiem, że ono mnie czeka, po prostu… nie wiem co wtedy.
Parę miesięcy temu wyprowadziłam się z domu mamy i jej męża w Cairns. Teoretycznie pasowałoby mi zostanie tam do ukończenia studiów, ale chyba jednak potrzebowałam jakiegoś etapu przejściowego między tym, co znałam, a samodzielnością.
Uczę się, dorabiam, staram się regularnie ćwiczyć i jeść zdrowo. Kocham jeździć nad wodę. Dojrzewam do tego, że przydałoby mi się prawo jazdy, chociaż myśl o prowadzeniu samochodu dosłownie mnie przeraża. W wolnym czasie, którego mam dość skromną ilość, pochłaniam książki, filmy i seriale, których motywem przewodnim jest miłość – bo jestem zakochana w miłości, a przynajmniej w tym jej cudownym obrazku przedstawianym w popkulturze. Musiało się zacząć od ślubu mamy, on wydawał mi się taki idealny. Teraz, kiedy o tym myślę, czuję że mogłabym chcieć organizować takie wydarzenia w sensie zawodowym, przecież kto wie, a w dzisiejszych czasach to nie takie znowu głupie. Tylko najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że przez wszystkie te lata sama trzymałam się z dala od chłopaków, uczuć, związków. I szczerze mówiąc, nie wiem jak to przełamać.
June Hoover
01/06/1999
Londyn, Wielka Brytania
studentka / recepcjonistka
Lorne Bay Gym
Opal Moonlane
panna, hetero
Środek transportu
Tam, gdzie się da, chodzi pieszo. Korzysta też z roweru, transportu publicznego, rzadziej - to znaczy kiedy nie ma innego wyjścia - taksówek. Dopiero przymierza się do robienia prawa jazdy.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak powiązań.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Okolicach mieszkania, miejscu pracy, na plaży albo gdziekolwiek nad wodą. Poza tym oczywiście na uczelni, w otoczeniu uczelni i generalnie Cairns.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Mamę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Why not.
June Hoover
Pamela Reif
powitalny kokos
nieśmiała
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany