36 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Roddy do Lorne powrócił po bardzo długiej przerwie, w czasie której skończył medycynę i został neurochirurgiem. Teraz, po śmierci rodziców postanowił spróbować na nowo odnaleźć szczęście w tym mieście.
Mówi się, że stare domy lubią skrywać swoje tajemnice, a pod warstwami kurzu kryją się nieraz bardzo cenne skarby. Nie powiedziałby tego o miejscu, w którym spędził znaczną część swojego dzieciństwa. Wśród rozmaitych pudeł, które od wielu lat zajmują miejsce na strychu w domu jego rodziców można natknąć się na wiele skarbów, ale tylko nieznaczna część z nich jest warta czyjejkolwiek uwagi. Pośród stosów ozdób świątecznych i starych, nikomu niepotrzebnych zabawek znajduje się jednak karton, który wyróżnia się ze wszystkich, jest mniej zakurzony i zawiera coś, co kiedyś było wręcz namacalne - wspomnienia. Kilka medali za zajęcie drugiego, a nawet pierwszego miejsca w zawodach pływackich z dziewięćdziesiątego ósmego roku, puchar mistrza pływania kraulem, cały plik dyplomów i wyróżnień z konkursów i olimpiad biologicznych, chemicznych... był mądrym dzieckiem, tego nie da się ukryć, chociaż nieczęsto był chwalony wprost i doceniany w sposób adekwatny do swoich osiągnięć.

Zamknięty pod kloszem, w którym miał zakurzyć się chyba jak jego nagrody, wiele czasu rozmyślał nad sposobami ucieczki, wymknięcia się i zasmakowania życia. Jako jedynak potrzebował kontaktu z ludźmi, rówieśnikami, a po wielu próbach, mniej lub bardziej udanych, w końcu osiągnął sukces. Rozplanował jak wyjść, aby nie natrafić na rodziców, jak wrócić, aby nie zdążyli się jeszcze obudzić, jak się zachowywać, aby nie odkryli przekrętu. Stał się mistrzem umykania, chowania w cieniu i kłamstw. Nie jest z tego dumny, przez bardzo długi czas musiał uczyć się, jak nie kłamać na każdy jeden temat, jednak wtedy nie przeżyłby bez tej umiejętności i stara się o tym pamiętać, gdy wspomnienia ciemną nocą wracają do cięższych czasów.

Nie jest w stanie zliczyć czasu, który spędził nad książkami. Nie zawsze z własnej chęci, często pod przymusem rodziców, choć z perspektywy za to jest im wdzięczny. Chodził na zaawansowane kursy chyba ze wszystkiego, co jakkolwiek wiązało się z drogą, którą obrali mu rodzice – medycyną. Matematyka, chemia, biologia, ale również fizyka były u niego na tapecie w dzień i noc. Był najlepszy, wiedział o tym chociaż nigdy się tym nie przechwalał w obawie, że straci tę garstkę przyjaciół, których posiadał. Tego jednego przyjaciela, który sprawiał, że wzrok Roddy’ego stawał się cięższy, bardziej intensywny, niemalże zdolny do pozostawienia namacalnych śladów na ciele. Wiele by oddał, aby kiedyś móc spędzać z nim więcej czasu, lecz nie było to w granicach jego możliwości. Był przez to wszystko tak wściekły na swoich rodziców, że okłamał ich, że aplikacje na studia złożył na bezpieczeństwo narodowe. Grozili, że go wydziedziczą, że mu tych studiów nie opłacą, że jest hańbą na ich nazwisku. Dopiero gdy po zdanych testach i rozmowie kwalifikacyjnej dostał list potwierdzający dostanie się na medycynę bez konieczności robienia wcześniejszych studiów licencjackich pochwalił się im. A potem wyjechał, obiecując sobie, że już nigdy do Lorne Bay nie wróci.

Lata mijały, bezsenność stała się jego przyjacielem, a emocje zepchnięte zostały na dalszy plan. Gdyby ktoś kazał powiedzieć Roddy’emu o ulubionym wspomnieniu z czasów nauki, nie potrafiłby wskazać. Nie było nic, co jakoś szczególnie zapadłoby mu w pamięć. Najpierw cztery lata studiów, potem staż, rezydencja, a na koniec specjalizacja. Wszystko to zlewało mu się w całość, sprawiając, że odetchnął dopiero w momencie, gdy zakończył swoje szkolenie zawodowe z neurochirurgii. Po tym podpisał umowę o pracę w Melbourne, w którym to do tej pory studiował, a następnie wyjechał na miesiąc na wakacje, chcąc odpocząć pierwszy raz od… wielu lat. Wtedy w końcu się wyspał, pozwolił sobie również na odrobinę życia, które nie kręciło się dookoła medycyny. Wciąż jednak myślami wracał nie do osób, które lądowały w jego łóżku, ale do przyjaciela z licealnych lat, który jak na złość nie chciał nigdy pozostawić go samego, zawsze wracając w jego myślach niczym bumerang. Chcąc się jednak od niego odciąć, po powrocie do Melbourne znalazł sobie najpierw kobietę, z którą żył wspólnie przez dwa lata, następnie mężczyznę, który pozwalał mu zapomnieć o problemach w pracy i przyjacielu.

Planował właśnie przeprowadzkę do nowego mieszkania, gdy dostał telefon, że rodzice zginęli. Nie chciał wracać do Lorne, pewien, że nie może go spotkać tam nic dobrego, lecz nie mógł też tego wszystkiego zignorować. Dostał w spadku dom po rodzicach, ich psa i całą masę pudeł wypełnionych wspomnieniami. Przyleciał więc do rodzinnego miasteczka, początkowo na chwilę, jednak czując wolniej płynący czas w tym miejscu postanowił zostać. Dom rodziców sprzedał, kupił za to własną willę, którą wypełnił pudłami ze strychu. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat wyciągnął z zakurzonych pudeł swoje trofea pływackie i ustawił je w jednym z regałów, czując dziwnego rodzaju ścisk w gardle, kiedy tak temu wszystkiemu się przyglądał. Jakby jakiś niewyobrażalny ciężar spadł z jego pleców, jakby cząstka samego Roddy’ego wraz ze śmiercią rodziców została uwolniona i powróciła do niego, sprawiając, że poczuł się choć trochę bardziej sobą.
roderick ferguson
21.03.1985
Lorne Bay
neurochirurg
cairns hospital
pearl lagune
kawaler, biseksualny
Środek transportu
Porusza się głównie swoim BMW S7, którego kupił prosto z salonu na początku tego roku.

Związek ze społecznością Aborygenów
Roddy nie posiada żadnych związków z kulturą Aborygeńską, choć jeszcze w latach szkolnych bardzo się nią interesował.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W szpitalu, w którym pracuje lub w ulubionej restauracji. W domu bywa sporadycznie, żeby się wyspać, umyć i wraca do pracy.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodziców.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, z zastrzeżeniem, że nie wyrażam zgody na ingerowanie w życie zawodowe i uczuciowe postaci oraz stałe uszczerbki na zdrowiu. No i śmierć.
roderick "roddy" ferguson
theo james
powitalny kokos
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany