30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Dawno, dawno temu, w odległej krainie żyła sobie mała dziewczynka. Nie miała wiele zabawek, nie miała wiele przyjaciół, bardzo jednak wierzyła w to, że kiedyś nadejdzie dzień, gdy to wszystko się zmieni. Wszystkie smutki goszczące w jej sercu przelewała farbami czy też kredkami na kartki papieru i choć wrażliwa była na słowa krytyki innych osób, w tej jednej kwestii nie dawała się stłamsić. W szkole, po lekcjach, w bibliotece i każdym możliwym miejscu czas spędzała rysując. Widoki, które się przed nią roztaczały, oczy koleżanki, w kierunku której wyrywało się głupie serce, sceny z książki, która zawładnęła jej wyobraźnią. Parę rysunków wisiało na lodówce, parę w gabinecie taty, reszta lądowała jednak w teczkach, czekając na lepsze czasy, na wiarę w swoje możliwości, która miała nadejść w życiu Dawn w którymś momencie. Musiała przecież, nie przyjmowała do wiadomości, że coś może jej w tym zawiłym planie nie wyjść.

Akurat siedziała na jednej z plaż, tworząc kolejny pejzaż, kiedy matka do niej zadzwoniła. Podekscytowana, roztrzęsiona, krzycząc do słuchawki, że przyszedł list z Akademii Sztuk Pięknych. Zdawała sobie sprawę, że nie wytrzyma napięcia i oczekiwania na wiadomość o swoim być albo nie być do czasu powrotu do domu – na rowerze miało jej to zająć więcej czasu, niż by tego chciała. Czekała więc na werdykt, kiedy matka odłożyła na moment słuchawkę i nożykiem do kopert zabranym z gabinetu ojca rozcinała papier, wydobywając na światło dzienne oczekiwany list. Sekundy dłużyły się niczym minuty, świat zatrzymał się, zwolnił boleśnie i zdawał się być nieczuły na stres pożerający Dawn. – Przykro mi, kochanie. – Szum fal był wyraźniejszy niż słowa matki i współczucie w jej głosie. Przekaz był jednak dosadny, nie musiała mówić nic więcej. Nie dostała się, nie było jej dane spędzić swoich, zdaniem wielu, najlepszych lat życia na Akademii Sztuk Pięknych. Musiała zadowolić się czymś innym.

Wiele zastanawiała się nad swoją przyszłością i ścieżką, którą powinna obrać, ale nic nie wydawało się dostatecznie dobre. Praca, jakakolwiek, była tylko na moment, oglądanie wschodów i zachodów słońca stało się jej zegarem, wyznacznikiem rytmu dnia. Nie poszła na żadne studia, trochę pracowała w firmie taty, trochę łapała się lokalnych biznesów, umawiała się na randki, malowała obrazy, które mama wieszała u siebie w pracy i czekała na lepszy czas. Ku jej zaskoczeniu, pojawił się on sam, kiedy Dawn przestała szukać na siłę. Prawnik z czarującym uśmiechem zakradł się do jej serca i pozostał w nim na dłużej. Romantyczne randki, snucie wizji przyszłości, a w końcu przeprowadzka do jego willi i drogi ślub. Życie stało się bajką, w czasie której Dawn rozwijała się pod względem twórczym. Za namową męża zdecydowała się po raz pierwszy wystawić swoje obrazy na sprzedaż, a także zgodziła się na kupienie jej studia, w którym mogła malować bez obaw o zapach farb rozchodzący się po domu. Życie było bajką i chociaż ślub byłby ich happy endem na kartkach książki, to po każdym z tych zakończeń życie toczy się dalej i już nie zawsze oznacza kontynuację sielanki.

Nie wiedziała, co zrobiła źle? Dlaczego zaczęli się oddalać od siebie? Dlaczego praca była ważniejsza niż czas z nią spędzony? Dlaczego samotne wyjścia okazały się priorytetem? Dlaczego, kiedy Dawn chciała rozmawiać, on mówił, że nie ma czasu? Znosiła to długo, lecz każdy ma czasem punkt, w którym znieść więcej nie może i jej także w końcu nadszedł. Z bólem serca zapytała, czy ten związek ma jeszcze jakikolwiek sens, z rozdartym sercem odeszła, kiedy odpowiedział, że nie powinni być razem. Wdrożenie się w życie na nowo, samotne, nie było zbyt proste. Przeniesienie się z willi, znalezienie pracy. Obiecała sobie, że jednak da radę, przecież nie było sytuacji, w której by sobie nie poradziła. I w tej też miała sobie poradzić. Po prostu musiała nauczyć się żyć samotnie, oszczędzać pieniądze i przestać kupować najdroższe farby na rynku. To nie mogło być takie trudne, czyż nie?
dawn tilbury
14.09.1991
lorne bay
sprzedawca
sklep plastyczny
opal moonlane
rozwódka, biseksualna
Środek transportu
Głównie po mieście przemieszcza się własnym rowerem lub na wrotkach. Nie posiada samochodu, uważa je za zbędne w swoim życiu, a dodatkowo szkodliwe dla środowiska.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada żadnego związku ze społecznością Aborygenów.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Najczęściej Dawn można spotkać w pracy bądź w domu, często odwiedza także plażę, na której lubi malować.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
brak

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, jednak nie chciałabym, aby moja postać została zraniona w jakikolwiek sposób bądź stało się coś, co znacząco wpłynie na jej życie.
dawn tilbury
priscilla quintana
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany