sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Czyż nie wszyscy nastawiali się dziś na świąteczną awanturę? Gęste, gorące powietrze niosło w sobie przecież jej znamiona, nawet jeśli każdy z osobna dbał o to, by wszystko przebiegło w pozytywnym tonie. I to nie tak, że Jude miał niewielką wiarę w ojca, ale pewien był, że jedynie on mógłby tego popołudnia zmienić się w istny wulkan, którego erupcja w rodzinnych kranikach zapisałaby się na długie lata. Tymczasem to on mimowolnie zepsuć miał innym to święto, nie zdając sobie sprawy z tego, jak źle wpłynęła na niego poranna kłótnia z Sollie. Tymczasem, póki jeszcze wierzył w dobre zakończenie tego dnia, uśmiechnął się niewinnie do ojca i wzruszył lekko ramionami, bo należało spodziewać się, że Jude jakoś będzie próbował skłonić go do rozmowy z Remigiusem. Dlatego nie zamierzał nawet pomóc w grillowym problemie, cofając się o krok i pozwalając, by to Soriente udzielił ojcu jakiegoś wsparcia. — Kupiliśmy kiedyś jakąś kiepską rozpałkę, pamiętasz? Jeśli się nie uda wam czegoś wymyślić, możemy spróbować z nią — rzucił jednak, trochę odnajdując dla siebie pretekst, by zaszyć się w domu i zakosztować znów samotności. — Pójdę jej poszukać ale… Bądźcie grzeczni, dobra? — uśmiechnął się jeszcze bezczelnie, po czym faktycznie zniknął w głębi domu, naprawdę do tego momentu mając wyłącznie dobre zamiary. Tyle że dosłyszał dobiegające z kuchni swoje imię, a potem niefortunne strzępki rozmowy Olivii i Lis, co zamiast zignorować (tego miał w późniejszym czasie najbardziej pożałować) potraktował instynktownie jako atak na własną osobę. Bo owszem, Jude miał być dziś drama queen, proszę mu tego nie odbierać. Zamiast więc poszukiwać podpałkę kupioną za grosze w podejrzanym osiedlowym sklepie, wtargnął wrogo do kuchni. I tutaj pewnie powinnam nadmienić, że wśród skrawków rozmowy pojawiły się takie fragmenty jak “gdybyś z nim rozmawiała”, “powiedz mi potem”, “powinnam się martwić”. — Nie musicie się bawić w jakieś podchody, możecie kurwa pytać — wycedził gromko, wpatrując się w obie panie gniewnie. Nie znając całego kontekstu uznał, że dość bezczelnie rozmawiają za jego plecami, a każdemu wobec tego zrobiłoby się przykro, prawda? — Albo może mi same powiedzcie, skoro najwidoczniej macie już w tym wprawę, co sądzicie, że odjebałem? — był niesprawiedliwy i miał tego świadomość. W ogóle w pewien sposób czuł, że przesadza, że histeryzuje, ale… te wszystkie problemy z Sollie, jak i świadomość, że nie może jej rzucić teraz, bo wszyscy mają wobec niego inne oczekiwania i tak bardzo ją lubią sprawiały, że ten wybuch złości musiał w końcu nadejść.

Lisbeth Westbrook remigius soriente Olivia Westbrook Stanley Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Odprowadziła jeszcze Remigiusa wzrokiem pełnym obaw, ale ostatecznie liczyła, że wszystko będzie dobrze. Sama skupiła się na pomaganiu mamie, a kiedy ta sprawiła jej komplement, Lisbeth delikatnie się zarumieniła.
- Dzięki... staram się wyjść trochę ze swojej strefy komfortu - spróbowała zażartować, ale jak zawsze wyszło jej to dość kwaśnie. - Prawdę mówiąc liczyłam na taki komplement od taty... chciałabym, żeby zobaczył, że przy Remym się nieco zmieniam na lepsze - westchnęła cichutko, zerkając w stronę drzwi balkonowych, by chociaż po części zerknąć na pana Westbrooka. Mimo wszystko, co by nie mówiła, zależało jej na akceptacji ojca.
- Może po prostu... Issie chciała spędzić czas ze swoją rodziną? - odpowiedziała zaraz na słowa mamy, bo nie chciała by ta martwiła się na zapas, nawet jeśli sama Lisa była tym wszystkim zmartwiona. Byłoby przyjemniej, gdyby narzeczona Jude'a była tutaj dzisiaj z nimi, ale też Lisbeth sama często kłóciła się z Soriente i cóż, wiedziała, że w każdym związku potrzeba takich momentów wytchnienia. Wolała więc wrócić na bezpieczny temat, szczególnie ten związany z dumą odnośnie ojca, ale wtedy... nieoczekiwanie obok zjawił się Jude, a jego zachowanie nie wróżyło niczego dobrego. Lisa zmarszczyła nieco czoło, patrząc na niego z lekką konsternacją.
- Wyrażaj się może, co? - burknęła, jakby nie była od niego tyle lat starsza, ale powszechnie było wiadome, jak Lisbeth podchodzi do wulgaryzmów. Niestety mimo posiadania w miarę normalnej rodziny, większość życia spędziła na salach treningowych, gdzie panowały bardzo restrykcyjne zasady i przez to też po części była takim sztywniakiem. - Mama się o ciebie martwi po prostu, ale nikt nie mówi, że coś odje... że coś zrobiłeś, tak? - próbowała jak najlepiej do tej rozmowy podejść, ale nie była aż taka temperamentna. W zasadzie tylko robiła groźną minę, a nogi już jej się trzęsły, bo najchętniej uciekałaby od każdej stresującej sytuacji. No, ale jakby teraz zwiała, jak ten dzieciak... to wyszłoby, że nadal jest dzieciakiem. Westchnęła więc cichutko. - Czemu Sollie z tobą nie przyszła? - skoro mogły pytać, to zapytała. Tak będzie najprościej.

remigius soriente Olivia Westbrook Stanley Westbrook jude westbrook
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Soriente trochę naiwnie sądził, że te wspólne święta mogą zakopać swego rodzaju kość niezgody, którą dzierżył z ojcem Lisbeth. Kto wie, może były na to szanse, aczkolwiek atmosfera wcale nie wydawała się być radosną i świąteczną. Zdecydowanie dało się wyczuć napięcie panujące w dużej części między męskim gronem. I chociaż Juda, Remigius traktował jako sojusznika, to także nie uległo jego uwadze to, że starszy brat Lisbeth był dziwnie spięty. Coś w jego postawie i spojrzeniu, którym przemierzał po domownikach, zdradzało niepokój? Soriente nie chciał się nad tym dłużej rozwodzić, bo ani nie był to jego biznes, ani problem. On miał własne kłopoty, które powiązane były bezpośrednio z panem Westbrookiem.
Dlatego też, gdy mężczyzna poddał się w walce z grillem i zapytał, czy Remy ma jakiś pomysł, ten spiął się, aby wypaść dobrze i faktycznie poratować mężczyznę.
- W zasadzie moglibyśmy spróbować rozpalić małe ognisko i gdy ogień będzie już wystarczający obłożyć je węgielkami - podzielił się swoją uwagą. A z racji tego, że bushcrafting był jego hobby i niejednokrotnie odbywał podróże do naprawdę dzikich terenów, gdzie musiał sobie radzić, to bez problemu odnalazł kilka patyków, które były mu potrzebne do rozpalenia ognia, a potem jeszcze parę suchych liście palmy, aby podtrzymać temperaturę. - Mogę poprosić o jakiś ostry nóż? - Spytał, bo na rodzinne święta nie wybrał się ze scyzorykiem w kieszeni, a może powinien, tak w razie obrony koniecznej D:. Ostatecznie, gdy już pozyskał narzędzie, zeskrobał z patyków korę, by móc podpalić jej cieniutkie pasma i zaprószyć ogień, a kilka minut później wesołe płomyki skwierczały na palenisku. - Węgle z dołu na pewno zaraz się rozgrzeją, a resztą możemy obłożyć ogień wkrótce - mruknął oceniając poziom żaru, po czym spojrzał na Stana z nadzieją, że ten docenił jego pomysłowość. - Dużo podróżowałem; zresztą pewnie pan wie - wtrącił uśmiechając się lekko, ale zaraz potem odwrócił spojrzenie od mężczyzny by ponownie skupić je na ogniu. - W każdym razie... Musiałem nauczyć się kilku sztuczek, aby nie umrzeć z głodu, gdy podróżowałem samotnie po bezludnych terenach - dodał wyjaśniająco, ale chyba tylko po to, aby jakoś podtrzymać rozmowę. Co gorsza Jude zniknął już jakiś czas temu i nie było po nim śladu, a Remigius czuł się coraz mniej pewnym, bo taka sytuacja sam na sam z panem Westbrookiem nie była mu najbardziej na rękę.

Stanley Westbrook Olivia Westbrook Lisbeth Westbrook jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Umysł spowity wojennym mrokiem nigdy nie miał się z niego wyleczyć; widmo spraw niegodziwych i potwornych na zawsze miało w nim zostać, powodując przeróżne wybuchy, niespodziewane i krytyczne, a przede wszystkim niesprawiedliwe. Bywały w dodatku momenty, gdy Jude nabierał pewności, że jego rodzina, jego własna rodzina (!) w chwili decydującej stanęłaby nie po jego, a po Sollie stronie. Że to ją woleli, jej delikatne uśmiechy, życzliwe nastawienie, spokój i opanowanie. Kolejny ideał do tejże idealnej rodziny. Myśląc o rodzinnych świętach jeszcze wczorajszego wieczora, kiedy to paląc sekretnego papierosa na patio, nerwowo wpatrywał się w ekran telefonu (oczekując wiadomości, która miała nie nadejść), obiecywał sobie, że skupiać się będzie wyłącznie na Lis. Tak jak wszyscy. Bo Lisa była najmłodsza i to jej należała się wszelka uwaga; jej, bo wkraczała w pierwszy tak poważny związek, przy którym pojawiło się wiele komplikacji. Jude naturalnie siostrę kochał i gotów był stanąć na głowie, by jakkolwiek jej pomóc, ale on też, cholera, potrzebował pomocy. Tyle że wszyscy zakładali, że w jego wieku to już po prostu nudne życie i brat dramatów. Że dziecko w drodze i ślub, na który z uśmiechami się szykowano, to kwintesencja jego jestestwa. A on czuł, że się dusi, że już nie da rady, że jest w potrzasku i nie ma szans na ucieczkę.
Przestań być pieprzonym dzieciuchem, Lisbeth, nie jesteśmy, kurwa, w przedszkolu. Nic dziwnego, że ojciec nie potrafi traktować cię poważnie — warknął, bo on wręcz przeciwnie — spędziwszy piętnaście lat na froncie, wśród innych żołnierzy, nie znał innego już języka. Kiedy dowódca wysyła cię w sam środek piekła, a twoi ludzie giną na twoich oczach, to nie szukasz eufemizmów, tylko wrzeszczysz głośne “kurwa” i nikt, ani jedna osoba, nie upomina cię, że wyrażać masz się sprawniej. — Bo jej tu nie chciałem. Bo mam jej dość. Bo najchętniej odwo… Ale was to przecież nie obchodzi — syknął, dłonie zaciskając w pięści. — Wesołych kurwa świąt — mruknął jeszcze, gdy odwracając się na pięcie ruszył do wyjścia. Nie był w stanie się im tłumaczyć. Nie był w stanie przyjmować ich spojrzeń przepełnionych potępieniem. Cofnął się jednak, bo wszak nie wszyscy go dziś zdążyli rozzłościć. — Wychodzę, bawcie się dobrze — rzucił oficjalnym tonem do ojca, a potem już tylko korytarz, wyjście i głośne trzaśnięcie drzwi. I kiedy tak wędrował rozgrzanymi ulicami do swego domu, z każdym kolejnym oddechem wyzbywając się złości, nie potrafił wskazać realnego powodu ku tej swojej nagłej frustracji. Nie miał pojęcia, co się z nim ostatnio działo.

nie wiem czy ktoś tu zamierza jeszcze grać, ale ja potrzebowałam oficjalnie Judem uciec!
koniec dla tego pana :herolove:

Olivia Westbrook Stanley Westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
ODPOWIEDZ