28 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
Malarz, którego całe życie kręci się wokół sztuki, kocha kobiety, ale na odległość, swe uczucia przelewając na płótno oraz kartki papieru. Ponury wykładowca, którego dłonie oraz mankiety białych koszul zawsze poplamione są farbą.
Pierwsze lata mego życia zostały całkowicie wymazane z mojej pamięci; jak przez mgłę pamiętam twarz mego prześladowcy, oczy przesłonięte czerwoną mgłą nienawiści, strach o własne życie i nieznajomego nastolatka, który chyba mnie wtedy uratował.
Nie wiem gdzie potem trafiłem i co się ze mną działo. Podobno przez pół roku byłem nieprzytomny, energia bardzo powoli uchodziła z mego ciała, jakby w nadziei, że gdzieś w środku znajdzie się jeszcze iskra, która zechce powrócić do życia.
Uszkodzenia mózgu, połamane żebra, zdruzgotane ciało, luki w pamięci. Uczyłem się wszystkiego od nowa, ciągle rozmyślając o tym, kim naprawdę jestem, byłem i będę. Przy moim łóżku ciągle trwała ona, moja mama, jedna z lekarek, która widząc chłopca w takim stanie, ignorując wszelkie zasady etyki lekarskiej, tego, że nie powinna nawiązywać ze mną aż tak bliskiej relacji, pomogła mi wstać na nogi.
Potem była adopcja, adaptacja do nowego życia, z nią i z jej mężem, którym będę wdzięczny do końca życia. W końcu bóle zaczęły być co raz mniej uciążliwe, pamięć, chociaż nigdy do końca nie powróciła, pozwoliła mi utrwalić, chociaż te najważniejsze momenty z moją mamą. Nauka nie była łatwa, jakby mój mózg całkowicie zamknął się na nowe rzeczy, a jedna rzecz, w którą naprawdę wsiąkłem było malowanie i to ono uratowało mnie od zapomnienia.
Do osiemnastych urodzin nie pytałem, nie chciałem wiedzieć co tak naprawdę się ze mną stało, chociaż to jadło mnie od środka. Mama bardzo się martwiła, mój bunt, cała złość, wszystko to co kumulowałem w sobie od laty odbijało się na niej. Byłem okropny, najgorszy, jaki mogłem być, a ona i tak się o mnie martwiła. Z jej mężem nigdy nie nawiązałem tak mocnej relacji, mam wrażenie, że nie rozumiał swojej żony, powodów dla których przyjęła mnie pod swój dach i obdarzyła tak wielką miłością, ale nigdy nie miałem pretensji. W końcu byłem człowiekiem niechcianym nawet przez własną matkę, nie dziwiło więc to, że i on mnie nie chce.
Pewnego dnia odszedł, wybuchł; gdy z perspektywy czasu patrzę na to wszystko to chyba była moja wina. On nigdy nie chciał mieć dzieci, wolał żyć sam, razem z żoną tworzył idealne życie, po moim przybyciu pojawiły się w nim ciągłe wizyty w szpitalach oraz nieprzespane noce. Był zazdrosny o swoje poprzednie życie, żonę, która wszystko poświęciła biednej sierocie z nieznanego domu.
Po moim studiach jej stan znacznie się pogorszył; przez lata ukrywała swą chorobę, do końca próbując chronić mnie przed złem całego świata. To wtedy tak naprawdę zbliżyliśmy się do siebie; z osoby, która ciągle potrzebowała opieki stałem się opiekunem i trwałem przy niej do końca. Pod sam koniec choroby, jej stan się poprawił, nie potrzebowała morfiny, a umysł, który dotychczas przykryty był gęstą chmurą bólu czy omamiony silnymi lekami przeciwbólowymi na moment wrócił do stanu sprzed kilku miesięcy.
Bardzo dobrze wiedzieliśmy, że teraz zostanę sam, że nikogo innego oprócz niej nie mam na tym świecie, a mój charakter i dziwactwa nie ułatwią mi znalezienia tej jednej osoby, strasznie się tego bałem. Siedzieliśmy na dworze, patrząc na gwieździste niebo, wtedy powiedziała mi wszystko - kim w przeszłości byłem, co się ze mną stało, dlaczego straciłem pamięć, kto mi to wszystko zrobił, że mam brata i powinienem go znaleźć, bo nie ma nic ważniejszego od rodziny. Tej samej nocy zmarła, jakby to wszystko razem z ciężarem tajemnicy, którą przez te wszystkie lata trzymała na swych barkach był jedną z ostatnich rzeczy, jakie trzymały ją przy życiu. Potem był pogrzeb, trochę się pogubiłem, z tamtego okresu pamiętam niewiele.
Tydzień po pogrzebie wyjechałem do Lorne Bay, by go znaleźć, dowiedzieć jeszcze więcej, zobaczyć, jak sobie radzi, mając nadzieje, ze w końcu odnajdę tę cząstkę siebie.

▫ W Lorne mieszkam od jakiegoś miesiąca; dość szybko udało mi się znaleźć pracę na miejscowej uczelni, bo dzięki pieniądzom mojej mamy udało mi się zdobyć całkiem niezłą edukację, zresztą z wiekiem przyszła wielka miłość do nauczania, chciałem uczyć, dzielić mą miłością do sztuki i malarstwa, które kiedyś uratowało mnie przed śmiercią.
▫ Wybrałem życie na odludziu, na starej, poniszczonej farmie, która lata swej świetności ma już dawno za sobą. To mnie jednak nie zniechęca, powoli, przy pomocy okolicznych fachowców doprowadzam dom do stanu używalności. Życie w mieście mnie męczyło, wszystko działo się zdecydowanie szybko, a ja nie potrafiłem przywyknąć do tego tempa.
▫ Jestem małomówny, spokojny, a moi studenci uważają mnie za gbura. Uczenie pierwszych roczników nie należy do łatwych, a ja nie jestem w stanie znieść lenistwa oraz zarozumialstwa młodych artystów, którzy myślą, że wszystko dostaną za darmo.
▫ Tylko i wyłącznie na uczelni jestem w stanie rozmawiać z kobietami. Normalnie wzbudzają we mnie strach i ogromną fascynację; tak bardzo różnią się od siebie, są eteryczne, wyjątkowe. Właśnie kobiety są głównym tematem moich obrazów czy szkiców. Nie wszystkie swoje muzy proszę o pozwolenie, czasem malując je w ukryciu, w czasie podróży pociągiem, w parku czy szybko w samochodzie, po wyjściu z małego sklepiku, w którym na co dzień robię zakupy, z pamięci starając się odtworzyć rysy twarzy, piegi na nosie czy niezwykły kształt oczu.
▫ Bywam zapominalski, a w mojej pracowni panuje przeogromny nieład, w którym tylko ja potrafię się odnaleźć. Moje ubrania często zdobią plamy po farbie, których nie da się wybawić.
▫ Moim jedynym przyjacielem jest mój pies, czarny doberman o spiczastych uszach, z którym często spaceruje po Lorne Bay, szczególnie wieczorami.
▫ Piję zdecydowanie zbyt dużo czarnej kawy bez mleka czy cukru i palę za dużo papierosów. Lubię alkohol, ale gdy już zacznę to nie mogę skończyć, a to nigdy nie kończy się dobrze.
▫ Gdybym mógł to bym nie jadł, nie spał, nie pił - tylko malował, malował i malował.
▫ W środowisku artystycznym jestem całkiem popularny, udało mi się nawet zorganizować kilka wystaw, które cieszyły się dość sporą popularnością.
▫ Mój telefon nie posiada opcji robienia zdjęć, wszystkie wspomnienia czy rzeczy, które chce utrwalić przy pomocy ołówka czy farb przelewam na papier.


Thaddeus 'Teddy' Hawthorne
06/12/1993
Port Douglas
Wykładowca sztuki
James Cook University
carnelian land
heteroseksualny, kawaler
Środek transportu
Mam samochód.

Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Okolice mojej farmy, plaża, wszelkie malownicze miejsca, uniwersytet.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Pracodawcę, na obecna chwilę nie znam nikogo innego.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Thaddeus Hawthorne
niclas gillis
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany