kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Wszystko robili szybko. Szybko zaczęli się ze sobą spotykać. Szybko ze sobą zamieszkali. Szybko się pobrali. Szybko kupili wybrany przez siebie dom… właściwie jeden z pierwszych, które oglądali, który po prostu od razu wpadł im w oko i wydawał się być idealny. Ale nie był jedynym idealnym dla nich domem. Szybko okazało się, że potrzebują czegoś jeszcze i tym czymś miał być azyl w rodzinnej Północy Logana. Nie mogli zatrzymywać się w nieskończoność u jego rodziców – bo nikomu to nie służyło, a mieszkanie w hotelach jednak nie dawało tej swobody, której oboje potrzebowali. Chcieli spokoju, plaży, widoku na ocean… i siebie w tym wszystkim. Dom, który wybudował Banjo może nie był idealny pod względem architektonicznym, konstrukcyjnym czy wykończeniowym, ale był jak stworzony dla nich. Dla ich świętego spokoju, którego potrzebowali, gdy przylatywali na Północ. Przy dobrych wiatrach nawet zasięgu nie było! Więc się zdecydowali. Podpisali odpowiednie dokumenty, zapłacili wskazaną przez przyjaciela Logana kwotę, która na szczęście była w zasięgu ich możliwości i mieli spędzić pierwszą noc w nowym domu.
- I jak się czujesz jak ktoś… spłukany? – zapytała, gdy jednocześnie rozpakowywała ich zakupy w kuchni na kilka następnych dni, które mieli tu spędzić – Nasze oszczędności praktycznie przestały istnieć. Jesteśmy… majętni, ale biedni. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu, bo zupełnie się tym nie przejmowała. Może nie była szczególnie odpowiedzialna. A może po prostu dramatyzowała i wcale nie było z nimi tak źle, bo będąc dwójką dobrze pracujących chirurgów raczej groszy nie zarabiali. Więc powinni szybko odrobić zaległości. Dlatego się nie martwiła. Nawet jeśli nie było to za mądre w kontekście powiększania rodziny. Trudno! – Masz jakieś specjalne życzenia na wieczór? Jakaś kolacja? Alkohol? Może rozpalimy ognisko i posiedzimy na tarasie? – bo leżaki przy zgrabnym palenisku były chyba jej ulubionym miejscem w tym domu. No zaraz za sypialnią z widokiem, który nigdy nie mógł jej się znudzić – Masz prawo wyboru, więc wybierz mądrze, Trevisano. – rzuciła pogodnie, zamykając kolejną kuchenną szafkę, opierając się o kuchenną wyspę i wbijając uważne spojrzenie w sylwetkę męża.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Elise miała trochę racji... Ok, sporo racji mówiąc, że Logan najlepiej jednak czuł się tutaj, na Północy. On chyba niekoniecznie wcale zdawał sobie z tego sprawę, a przynajmniej nie dopóki tego nie usłyszał od niej - tak bardzo wprost, tak bardzo trafnie – ale im dłużej i intensywniej nad tym myślał... Szlag, nie umiał się nie zgodzić. I to wcale nie było też tak, że w Lorne czy w Cairns czuł się źle, gorzej. Nie. Uwielbiał ich dom i wracał tam po pracy, jak na skrzydłach. Po prostu Północ... Północ dawała mu coś czego nie mógł znaleźć tam. Chyba właśnie to absolutne odizolowanie od całej reszty świata. Czy chciałby tego na co dzień, non stop? Nie. Czy chciał tego urlopowo i weekendowo? Jak diabli. Nawet jeśli to faktycznie oznaczało, że przejściowo byli wyczyszczeni ze wszystkich swoich oszczędności. - Szlag, teraz nie wiem na które pytanie odpowiedzieć najpierw. - zaśmiał się pod nosem, jednocześnie podchodząc bliżej wyspy kuchennej, przy której stała Elise. - To zacznę od tego ważniejszego. Wieczór... Chcę wszystko. No dobra, kolację mogę odpuścić, bo jedliśmy w drodze, ale poza tym... Chcę wszystko. - alkohol, ognisko, taras, horyzont... I widok na nią. - Udało się? Wybrałem mądrze? - wybierając wszystko? Na pewno! Wyszczerzył kły i sięgnął po butelkę wina, które Elise przed momentem wyjęła z zakupowej torby i postawiła na blacie. Przyjrzał się etykiecie i rozbawiony mruknął. - Chyba nie jest z nami jeszcze tak najgorzej, skoro wybraliśmy własnie to... - wino z wyraźnie wyższej półki cenowej, po które zgodnie sięgnęli bez choćby zająknięcia. Ta butelka nie była jedyna, którą przywieźli tutaj ze sklepu. - W ogóle o tym nie myślę, wiesz? O pieniądzach, o tym ile ich wydaliśmy i ile ich nam zostało. Kompletnie. - i to nie dlatego, że był jakiś nieodpowiedzialny czy super rozrzutny. - Wiem, że to pewnie nie jest najbardziej atrakcyjna rzecz, którą kobieta chciałaby usłyszeć od swojego męża i ojca swojego przyszłego dziecka, ale... - przyznał rozbawiony, podnosząc wzrok do kobiecych tęczówek. - Ja po prostu wiem, że sobie poradzimy. W ten czy inny sposób, po prostu to zrobimy. - jako tak wysoko cenieni specjaliści mieli naprawdę dużo możliwości na dorobienie “paru groszy”. - A ty? Martwisz się tym? Bo jeśli tak, to już kochanie otwieram to wino i biorę dla ciebie największy kieliszek, jaki tylko tu znajdę. - zaśmiał się, ale hej, jednocześnie pytał na serio. Naprawdę chciał to od niej usłyszeć.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie chciałaby przenosić się na Północ na stałe z wielu różnych powodów. Jeszcze nie teraz. Może kiedyś? Może jak będą na emeryturze? Jak ich dzieci (jeśli jakieś będą mieć!) pójdą na studia? Albo założą własne rodziny? Tak, mogłaby się z nim zestarzeć na Północy, która go uszczęśliwiała. Ale do tego momentu mieli jeszcze dużo czasu i pozostawało im się cieszyć weekendami. Takimi jak ten.
- Wybrałeś bezpiecznie… i tak, że nie wybrałeś wcale! – prychnęła rozbawiona, bo liczyła na konkrety, a nie… wszystko, phi! Na szczęście ten plan na wszystko był w miarę ogarnięty, więc mogła to jeszcze jakoś przyjąć. Wyjątkowo! Biorąc pod uwagę wyjątkowe okoliczności, w których się znaleźli – I wiesz, że pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Drogie wino i drogie majtki… – zażartowała, gdy wytknął im drogi gust w kwestii alkoholu, którego zresztą sama i tak nie zamierzała pić, więc był to tylko i wyłącznie trunek dla niego. Więc dlaczego miała nie wziąć tego wina, które lubił? Chociaż równie dobrze mógł sobie wziąć szkocką! – Myślę, że nasz księgowy nie będzie z tego powodu szczególnie zadowolony… – że tak nonszalancko podchodzili do tematu finansów i w ogóle się nimi nie przejmowali – I atrakcyjna jak atrakcyjna… nie wyszłam za ciebie dla pieniędzy, Trevisano. – wytknęła, uśmiechając się pod nosem – No i póki wydajesz na mnie… na nas właściwie, a nie na kasyno albo kochanki to nie zamierzam narzekać. – dodała jeszcze bardziej w żartach i wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu – A co do kieliszka… nie martwię się i nie piję. – nie zamierzała ryzykować. Nie po to się faszerowała zastrzykami, nie po to znosiła skutki uboczne tych zastrzyków, żeby później iść w tango i mierzyć się z wyrzutami sumienia, że piła alkohol chociaż była w ciąży i jeszcze sobie nie zdawała z tego sprawy. Przezorny zawsze ubezpieczony! Więc nie piła, na wszelki wypadek – Cieszę się, że to zrobiliśmy, wiesz? Chociażby dlatego, żeby móc cię takiego zobaczyć. Szczęśliwego. – pieniądze w tym wszystkim nie miały najmniejszego znaczenia.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Zaśmiał się pod nosem, bo rzeczywiście pieniądze ze wszystkich jego “atrakcyjności” były mało przyciągające. Zarabiał dobrze, pewnie bardzo dobrze, ale Elise zarabiała w tej samej skali, więc zdecydowanie nie musiała szukać męża, który będzie ją utrzymywał. Ją i jej nietani gust w kwestii bielizny. - Dobrze, że się ostatnio przypomniałaś z tą bransoletką, bo jeszcze chwila i naprawdę mogłabyś pomyśleć, że to prezent dla kochanki. - niebotycznie drogi i niebotycznie elegancki. O nie, takie bransoletki kupuje się tylko dla żony. - Nawet łyczka? - zapytał pijąc do wina, którego Debenham nie planowała z nim pić. Nie to jednak zaskoczyło Logana na tyle mocno, że na dobry moment zapomniał języka w gębie. Patrzył na żonę wyraźnie skonfundowany, zdezorientowany i niepewny jak właściwie powinien na jej słowa odpowiedzieć, a jednocześnie w swojej głowie przeprocesowywał jakieś milion myśli i emocji naraz. Bo jak to “żeby móc zobaczyć go szczęśliwego”. - Czyli... - zaczął w końcu, powoli i ostrożnie, ważąc słowa niczym najcenniejsze skarby świata. - Tak na co dzień, w domu, nie wydaję ci się szczęśliwy? - zapytał i nie odrywał od żony spojrzenia. Naprawdę potrzebował teraz usłyszeć od niej szczerą, nawet jeśli brutalnie szczerą odpowiedź. - Elise... - szepnął, ruszając się z miejsca, obchodząc niewielką kuchenną wyspę i tym samym dołączając do żony po jej drugiej stronie. Stanął za nią, za jej plecami, objął ją ciasno w talii i zamknął jej ciało w uścisku swoich łap. Pysk przycisnął do jej policzka. - Jestem bardzo szczęśliwy, nieważne w którym miejscu na świecie jesteśmy. To ty mi kiedyś powiedziałaś, że ja jestem twoim domem, nie budynek, w którym mieszkamy. Ja. I ty jesteś domem dla mnie. Możemy być w Lorne, możemy być tutaj, możemy być nawet na drugim końcu wszechświata, to nieważne. Ważne, że razem. Jestem szczęśliwy tam gdzie ty jesteś szczęśliwa ze mną. - Północ była w jego trzewiach i stanowiła naprawdę solidny kawałek tego, kim i jaki był, ale najważniejszym “elementem” tej skomplikowanej i trochę popieprzonej układanki była Elise. To ona stanowiła o tym gdzie i jak bardzo jej mąż był szczęśliwy. - Czy w naszym planie na wieczór jest miejsce na seks? Bo czuję, że muszę to moje szczęście jakoś mocniej ci okazać...

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Skinęła, bo nawet łyczka. Nieszczególnie brakowało jej alkoholu, nie było to jakieś wielkie poświęcenie, gdy postanowiła z niego zrezygnować. Po prostu chciała zrobić to dobrze. Jak należy, żeby nie móc sobie niczego zarzucić. A to, co powiedziała o jego szczęściu… nie miała nic złego na myśli, ani przez moment – Co? Nie. – zupełnie nie o to chodziło i zupełnie nie to miała na myśli. Ale nie przeszkadzało jej, że postanowił ją wyjaśnić i przy okazji całkowicie zmniejszył między nimi dystans. Przylgnęła do niego i uśmiechnęła się pod nosem.
- Wiem – wiedziała, naprawdę wiedziała… - Nie mówię, że w Lorne jesteś nieszczęśliwy, Bear. Mówię, że tutaj, teraz… gdy przylatujemy na Północ, gdy możesz odetchnąć tym powietrzem jest w tobie coś jeszcze. I to widać. Jesteś szczęśliwszy. Jeszcze bardziej niż normalnie. – zapewniła i wychyliła się, żeby pocałować jego policzek i ładnie się do męża uśmiechnąć. To nie było coś złego, że wydawał się być tu szczególnie mocno szczęśliwy. Wręcz przeciwnie. Potrzebowali tego. Potrzebowali tego dodatkowego kopa pozytywnych uczuć – No chyba nie zaprzeczysz, co? – że na Północy i ze świadomością, że mieli tu dom, że mieli gdzie tu wracać… czuł się wyjątkowo szczęśliwy. Ona była! I nie miała problemu, żeby się do tego przyznać. Spłukani, ale szczęśliwi! – I to ty miałeś powiedzieć na co masz ochotę dzisiejszego wieczoru… – przecież miał wybierać im plany na wieczór! – Więc to zależy… – zaczęła i odwróciła się w jego łapskach. Założyła mu ręce na kark i nie przestawała się uśmiechać – Tylko i wyłącznie od ciebie. – nie musiał się dopytywać, nie musiał niczego uwzględniać w planach… przecież nie robili nic pod dyktando! Za nic na świecie nie chciała, żeby ich seks stał się mechaniczny. Był tylko środkiem do celu. Dlatego właśnie teraz go pocałowała. Mocno. I tak jakby wcale nie zamierzała tego w najbliższym czasie przerywać.




Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Trochę mu ulżyło, bo ostatnim co chciałby dzisiaj usłyszeć od własnej żony to to, że nie wydaje się z nią szczęśliwy, kiedy było zupełnie odwrotnie. Jednocześnie też nie miał zamiaru zaprzeczać temu co mówiła, bo było w tym sporo prawdy i racji. Tutaj, na Północy mogło być w nim coś jeszcze, coś więcej. Sam do końca nie wiedział z czego mogło to wynikać, ale chyba też nie za bardzo chciał się nad tym zastanawiać. A już na pewno nie teraz, kiedy trzymał w ramionach kobietę swojego życia i proponował jej seks. Fantastyczny małżeński seks w ich nowym domu na dalekiej Północy. - W takim razie... - wymamrotał prosto w kobiece wargi, w krótkiej przerwie na krótki oddech między pocałunkami. - Dla mnie wino, dla nas wieczór przy ognisku, a potem seks. Do rana. - nie precyzował czy ten seks też miałby odbywać się przy ognisku czy w sypialni, czy może gdziekolwiek indziej, ale... Sam tego nie wiedział! - Ale najpierw... - odsunął się od pani doktor tyle co nic, tyle tylko, żeby móc odnaleźć wzrokiem jej spojrzenie. - Kilka dni minęło od kiedy bierzesz zastrzyki... - i w ogóle oboje przestrzegali zaleceń doktora Verncośtama. - Jak się czujesz, co? Fizycznie i nie tylko fizycznie? Jakieś szczególne, zauważalne zmiany? - pytał, bo to, że zastrzyki miały im pomóc w powiększeniu rodziny to jedno, ale jak każdy lek – one też niosły za sobą bagaż innych rzeczy. I właśnie o ten bagaż Logan się martwił. O jego nieobojętność dla organizmu pani doktor. Oczywiście chciał usłyszeć, że wszystko z nią w porządku i że czuła się świetnie i tak dalej, ale jednocześnie też chciał szczerości. - Bo wiesz, że jak tylko gorzej się na nich poczujesz... Jakkolwiek, w jakimkolwiek sensie, to przerywamy to. Nie zrobimy niczego kosztem twojego zdrowia. - zastrzegł stanowczo, ale w jego oczach odbijała się przede wszystkim troska. Bardzo duża troska. - Ani samopoczucia, ani niczego. Ale musisz być ze mną szczera, Debenham.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się prosto w męskie wargi, nie odsuwając się od niego nawet na moment. Pokiwała głową twierdząco, zgadzając się na przedstawioną przez niego wizję tego, jak mieli spędzić dzisiejszy wieczór. Plan doskonały. Gdziekolwiek miałby on zostać zrealizowany.
- Spokojnie – zapewniła, znowu wspinając się na palce i muskając męski policzek – To tylko chwila. – terapia była intensywna, ale krótka z nadzieją, że skuteczna. Więc nie zamierzała się nad sobą użalać. Ani trochę. Każdy lek, szczególnie ten hormonalny, mógł mieć skutki uboczne, te natychmiastowe i te za wiele, wiele lat… czy teraz miała się tym martwić? Nie zamierzała. A to, co się działo teraz? Ból głowy, czy brzucha? Dyskomfort? To był naprawdę niska cena za to, co mogli zyskać – Nie jest to może… najbardziej komfortowy okres w moim życiu. – uśmiechnęła się rozbawiona, bo przez już sama konieczność brania zastrzyków nie była najprzyjemniejsza. Czego się spodziewał? – Ale do przeżycia, tak? Robimy to, bo myślimy o naszej przyszłości. Chcemy takiej przyszłości. Jeśli przepłacę to kilkoma dniami migreny? To i tak nic w porównaniu z tym, co będzie się działo, gdy nam się uda. – wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu i usiadła na blacie. Przyciągnęła męża lekko do siebie, ponownie zarzuciła mu łapska na kark i przez moment po prostu mu się przyglądała – Mdłości, refluks, opuchlizna, bezsenność, migreny, wahania nastrojów, ból pleców… nie mówiąc o tym, że trzeba to później jeszcze z siebie wypchnąć. – kącik ust drgnął jej w rozbawieniu, ale tak właśnie było… tak właśnie było – Będę się czuła źle. Okropnie. Pewnie będę dużo płakać. A ty się martwisz tym jak się czuję na zastrzykach? – zaśmiała się i znowu zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć – krótko go pocałowała – Wytrzymasz? To wszystko? – co ich czekało? To, że jeśli teraz była zołzą… to wtedy miała być po prostu hormonalnie rozłożona na łopatki?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan podziwiał determinację swojej żony. To, że była w stanie zaryzykować czy wręcz poświęcić swoje dobre samopoczucie dla… No właśnie, tego wszystkiego co czekało ich w sytuacji gdy terapia się powiedzie. Tak, oczywiście - dziecko było celem. Ogromnym, bardzo ważnym celem. Ono, ich wspólne rodzicielstwo, ich trzyosobowa rodzina. Było i Logan tego nie negował, ale jednocześnie… Szlag, jednocześnie po prostu się o nią martwił. Sam był na siebie zły za to, że nie pomyślał o tym wcześniej - o zmianach i dodatkowych skutkach, które terapia wywoła w kobiecym organizmie, a kto wie czy i nie w ich małżeństwie. Wiedział, że „kilka dni migreny” to wybieg ze strony Debenham. Wybieg mający na celu obniżenie poziomu jego troski i zmartwienia. Nie był głupi, a przy okazji był też lekarzem i spodziewał się, że migreny w całym tym układzie były najmniej dokuczliwym elementem. Myślał teraz o tym wszystkim, nie spuszczając wzroku z żony i nie odsuwając się od niej nawet na centymetr, nawet na minimimimikro-krok. Czy on to wytrzyma? Szlag, naprawdę go o to pytała? Odruchowo ściągnął mocniej brwi i zmarszczył czoło. Uśmiech jakoś tak zupełnie naturalnie też spełzł mu z pyska. - Czy wytrzymam to, że w jakimś stopniu sam ci to robię? Pewnie będzie trudno. Ale czy wytrzymam sytuację jako etap w naszym życiu? Oczywiście, Elise. Jak mógłbym nie, skoro ty jesteś w tym taka dzielna. - i odważna. Tego wymagała od niej decyzja o dziecku - odwagi. - Bardzo bym chciał, żeby dało się to zrobić inaczej. Przyjemniej. Dlatego… - musiała go posłuchać, bo mówił naprawdę i na serio. - Jeśli przyjdzie do ciebie taki moment, że będziesz miała dość… Po prostu mi powiedz. Zrezygnujemy, wycofamy się. Ty jesteś dla mnie najważniejsza, Elise. - moment terapii, nawet jeśli ta miała trwać - zgodnie ze słowami pani doktor - „tylko chwilę”. Ta chwila mogła być upiorna, nieprzyjemna, trudna do zniesienia. - Wiesz, że gdybym mógł i jakoś to potrafił, zabrałbym to wszystko od ciebie na siebie. Wszystko. Zastrzyki, ciążę, wszystko. - i może to generalnie było czcze gadanie, bo bez perspektyw na realizację, ale… Szlag, naprawdę się o nią martwił.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pracował na oddziale dziecięcym. Codziennie widział nie tylko dzielne dzieci, ale przede wszystkim dzielnych rodziców, którzy nie rozpadali się na milion małych kawałków, bardzo często nawet nie dając do zrozumienia swoim dzieciom jak bardzo się o nich boją. Elise naprawdę podziwiała tych rodziców. Te matki, które pozwalały sobie na łzy, gdy miały stuprocentową pewność, że dziecka nie ma w pobliżu. I teraz powoli zaczynała to rozumieć. Nie była chyba w stanie jeszcze tego nazwać instynktem macierzyńskim, ale rozumiała, że dla dziecka można znieść wiele. Bardzo wiele. I ciąża była dopiero początkiem. A oni jeszcze nawet nie doszli do tego etapu!
- Wahania nastroju i rozstępy również? – zaśmiała się pod nosem, ale nie dała mu dojść do słowa, znowu zmniejszyła dystans między nimi i go pocałowała – Wiem. – wymamrotała prosto w jego wargi – Wszystko wiem. Ale dam sobie radę. Wystarczy, że będziesz obok, będziesz mnie kochał i nie będziesz się ze mną obchodził jak z jajkiem albo nie wiem… superbohaterką. – zakończyła, ładnie się do niego uśmiechając. Tego się po niej spodziewał? Powinien. Przecież taka właśnie była i nie chciała czuć się chora albo niedołężna tylko dlatego, że starała się zajść w ciążę albo już jej się to udało. Nie musiał się o nią martwić. Nie robiła nic, czego nie robiły kobiety przed nią – No wiesz… chyba, że wracamy do kwiatków, prezentów i masaży. To tak, to tego się trzymamy dalej. – zaśmiała się, bo przecież tylko sobie brzydko żartowała. Znaczy… żartowała, że miał to robić, bo ona się poświęcała! Nie o taką motywację jej chodziło – I wiesz… to jest całkiem przyjemne. – zaśmiała się, bo doskonale wiedział o czym mówiła – Może wszystko dookoła mniej, ale robienie dzieci?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Taaak, pracował, widział, doświadczał, ale co z tego? To była praca, nawet jeśli cholernie, diabelnie dla niego ważna - wciąż tylko praca. Jako lekarz mógł wiedzieć, że wszystko czego Elise już doświadczała podczas terapii zastrzykami i wszystko czego doświadczyć miała w przyszłości - jest do wytrzymania. Tak, jako lekarz – tak. Ale jako mąż? Jako gość po uszy zakochany w kobiecie, na którą właśnie patrzył i której właśnie dotykał? Rozsądek schodził na drugi plan. Szczególnie w przestrzeni tak emocjogennej, jaką była ciąża i ich, Logana i Elise, chęć posiadania dziecka.
Naturalne spoważnienie męskiej facjaty już po chwili znów ustąpiło miejsca lekkiemu uśmiechowi i wyraźniejszej iskrze w oczach. Z tym Debenham miała absolutną rację - robienie dzieci było całkiem przyjemne. Całkiem... Cholerne niedopowiedzenie. - Wiesz, że jak mówisz “całkiem” zamiast “cholernie” to moje ego traci na impecie... - wytknął lojalnie i w przypływie czystej przekory, żaden foch ani męska pretensja nie wisiały w powietrzu. - Nie wiem czy mogę ci obiecać, że nie będę cię traktował jak superbohaterki, ale... Postaram się. Po prostu nie zakładaj zbyt często swojej peleryny to będzie mi łatwiej. - peleryny superbohatera oczywiście! Po tych słowach to on pochylił się do jej ust i sprowokował pocałunek - niespieszny, czuły, w sam raz na poparcie tego, że dadzą sobie z tym radę. Oboje. - No dobrze... To pójdę się teraz zająć naszym ogniskiem, a ty moja droga żono... - wypuścił Elise z objęć swoich łap i odruchowo zerknął w kierunku wyjścia na taras. - Przygotuj mi kieliszek, zabierz butelkę tego nieprzyzwoicie drogiego wina i dołącz tam do mnie za parę chwil. - spokojnie, nie kazał jej sobie serwować piwa ani kolacji! Do typowego “pana domu” brakowało mu jeszcze dobrych tysiąc mil. I rządzę się, że faktycznie tak zrobili – rozstali się na ledwie trzy momenty, on poszedł walczyć z żywiołem, a ona... Dołączyła do niego, jak już tę walkę wygrał. Bo wygrał, zawsze wygrywał. - Zanim kupiliśmy ten dom, zapomniałem powiedzieć ci o jednej rzeczy... - zaczął tuż po tym, jak posadził tyłek na wygodnym i oby trwałym leżaku i wyciągnął łapsko po swoje wino. - Zdarza się, że jak jest odpływ to kilka krokodylich przyjaciół może wyjść tutaj na plażę... - tak, z oceanu. - Także... Gdybyś chciała iść na samotny spacer plażą podczas odpływu to po prostu... Patrz pod nogi, tak? - rzucił z nieudawaną swobodą i upił z kieliszka pierwszy solidny łyk. Solidny i bardzo smaczny łyk bardzo smacznego wina. - Część z nich lubi zaszaleć i wpływają do oceanu, ale spokojnie, szybko się zorientujesz gdyby coś. - mała szansa, że pani doktor, nawet jeśli dziewczyna niewychowana z krokodylami w najbliższym jej otoczeniu, pomyli takiego jegomościa z... Jaszczurką chociażby!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Hej, ona przynajmniej powiedziała, że jest całkiem przyjemne! On przed chwilą wspomniał, że wcale i wolałby, żeby było bardziej. Więc heloł, był ostatnią osobą, która mogła narzekać na jej „całkiem”, co skwitowała tylko wymownym uśmiechem pod nosem, bo przecież kłócić się z nim nie chciała. Z jego ego dyskutować też nie zamierzała – Oficjalnie odkładam ją na wieszak i więcej nie zakładam. – zapewniła, żeby nie było żadnych wątpliwości. Żadnej peleryny supebohaterki! I mogła spokojnie odwzajemnić jego pocałunek… a później przygotować mu drinka. Może nawet zadbała o jakieś przekąski, gdy ostatecznie przeniosła się na taras, gdzie powoli zapadał zmrok i ognisko zaczynało już robić efekt. Chciałam powiedzieć, że podobnie jak zachodzące słońce nad oceanem, ale nie jestem pewna, czy na Północy widać słońce zachodzące nad oceanem, ten element geografii mnie przerósł, wybacz. Odłożyła kieliszek i butelkę na stolik po stronie Logana, razem z przekąskami i sama wpakowała się na leżak. I przykryła kocem, który im przyniosła, bo ciągle też zapominam, że tam jesień i po zmroku mogło być już chłodno.
- Mam patrzeć pod nogi, żeby nie zdeptać krokodyla? Czy żeby nie odgryzł mi tej nogi? Wtedy będę mogła sobie z twoim ojcem przybić piątkę. – prychnęła wymownie – I wiesz, co to oznacza? Że ani nasz pies nie pobiega po tej plaży, ani nasze dziecko… ani przy odpływie, ani nigdy więcej. Musimy postawić ogrodzenie przed plażą. Najlepiej wysokie i pod prądem. – prychnęła, ale na szczęście mówiła to pół żartem, pół serio. Żartem była ta część o ogrodzeniu. Poważna ta, że najmniejsi będą mieć zakaz – Czasami żałuję, że nie możemy żyć w części świata, gdzie mielibyśmy ocean i plażę, ale nie byłoby tam tego wszystkiego, co tutaj w Australii próbuje nas zabić. – chociażby węży w ogródkach, pająków w najmniej oczekiwanych miejscach i krokodyli na plażach.




Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan cyknął wymownie, bo trochę uważał, że Elise w tych sprawach przesadzała. Zawsze jednak, kiedy tak sobie myślał szybko brał poprawkę na to, że... Ona się tu nie wychowała. Nie na Północy gdzie tej najmniej sympatycznej australijskiej fauny i flory było najwięcej. Jasne, w okolicach Cairns czy w samym Lorne - też to było. Ale mniej. Zdecydowanie mniej niż tu. - To jest taki obszar, w którym musisz mi trochę zaufać, Debenham. - to czy w danym dniu było bezpiecznie wychodzić na plażę czy nie. - Nie chcę się przechwalać, ale trochę muszę, bo chyba cały czas nie wierzysz, że jednak wiem w jaki sposób działają tu rzeczy. - uśmiechnął się, zerkając na siedzącą obok żonę, opatuloną kocem podczas gdy jemu było ciepło od ogniska, a niebawem będzie też od alkoholu. - Zasady są proste, pani doktor. Na tej sali operacyjnej... - gestem ręki wskazał to, co dookoła nich było, a tak naprawdę na myśli miał po prostu całą Północ. Jego Północ. - To ja wiem lepiej i to ja rządzę. I ja mówię kiedy jest bezpiecznie iść na spacer z łobuzem i naszą może kiedyś córką, na plażę. - brzmiał stanowczo, ale wargi przy tym co nieco mu też drżały, więc... No może niecałkowicie, ale ciut ciut się jednak zgrywał. - Poza tym, jak niby chcesz wychować nasze dziecko na prawdziwego Australijczyka, takiego z krwi i kości, totalnego localsa, jeśli będziesz drżała przy byle meduzie wyrzuconej na brzeg...? - pytał trochę prowokacyjnie, ale żeby Elise się jakoś mocno na niego za to nie boczyła, wyciągnął do niej łapsko i uszczypnął ją zaczepnie w policzek. - Nasze dziecko musi znać zasady, stosować się do nich... I być szczęśliwe. A wierz mi, kochanie, nie ma lepszego miejsca na świecie, w którym moglibyśmy to osiągnąć. - uszczęśliwić małą lub małego Trevisano, choć... Logan chyba już trochę zakładał, że jak już się uda to to jednak będzie dziewczynka. Popijane leniwie wino skutecznie pomagało mu w tych wizjach i paplaninie. - Nic nas tu nie próbuje zabić. Jak na Australijkę brzmisz mocno po europejsku. - dorzucił jeszcze na sam koniec i tym razem wpakował rękę pod koc, którym przykryta była pani doktor i chciała czy nie, uszczypnnął ją w udo. - Kocham cię, Debenham. - i będzie kochał jej rozstępy! Jeśli się jakichś dorobi oczywiście!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ