chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Elise chciała dla nich świętego spokoju, a Logan nie mógłby się zgodzić z żoną bardziej. On też tego właśnie dla nich chciał. Oddechu, spokoju, tego co czuli jak byli sami, często z dala od całego świata. O tym teraz pomyślał, o tym i o… - Powinniśmy kupić ten dom od Banjo. Nieważne co wydarzy się dzisiaj w klinice, czego się dowiemy, powinniśmy go kupić i powinniśmy tam polecieć. Na kilka dni, chociaż na weekend. - może wyskoczył z tym trochę, jak Filip z konopii, ale… Szlag, naprawdę tak czuł. Naprawdę czuł, że powinni to zrobić. - Jesteś moim kochaniem. Jesteś moim całym światem, Elise. Nigdy nie czułem się tak jak czuję się z tobą. - mówił dalej, niezmiennie, uparcie skupiony na żonie. Pochylił się mocniej i przytknął pysk do kobiecej skroni. - Nigdy więcej mnie nie przepraszaj za to jaka jesteś. Nigdy, Elise. - znów mocniej przycisnął ją do siebie. - Kocham w tobie wszystko. Każdą jedną rzecz i każdą jedną zmarszczkę. - wszystko, całą ją. - Nasze kłótnie mnie też łamią mi serce, ale musisz mi uwierzyć, że naprawdę ich nie chcę. Nie chcę być gościem, który doprowadza cię do płaczu, do smutku, do żalu czy zgorzknienia. Chcę stłuc tego gościa na kwaśne jabłko. Chcę obić mu pysk, chcę go nauczyć porządku. Nie lubię tego gościa. Nie lubię gościa, który tak długo był ślepy na twoją zazdrość i zaburzone poczucie bezpieczeństwa. Jedyną osobą, która powinna tutaj przepraszać jestem ja. Przepraszam za tego gościa. Za tego kretyna, którego w sobie mam. - i którego nie umiał się pozbyć. A przynajmniej nie raz i na zawsze. Nie odsuwał się od Elise nawet na milimetr. Potrzebował teraz mieć ją przy sobie, jak najbardziej i jak najbliżej. - Jeśli powiedzą nam dzisiaj, że nie ma dla nas szans na dziecko, to nas nie złamie, Trevisano. To nie zrobi nam krzywdy. Jesteśmy szczęśliwi tylko we dwoje i znajdziemy w tej sytuacji coś dobrego. Ale razem. Wiesz, że bez ciebie… Nie umiem bez ciebie. Nic już nie umiem bez ciebie. - nie umiał i nie chciał. Szlag, tak bardzo nie chciał.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaskoczył ją, gdy przypomniał ich szalony pomysł kupna domu na Północy. Konkretnie to domu, który wybudował jego przyjaciel. Była pewna, że ta ich rozmowa o tym kupnie wynikała z tęsknoty za własnym domem, który był wtedy w remoncie, że to nie było na poważnie, że muszą się najpierw odkuć, ale z drugiej strony… może miał rację, może ucieczka na Północ w każdej dowolnej chwili była im potrzebna. Miejsce, do którego mogli uciec. Chociaż z drugiej strony… to równie dobrze mógł być ich dom. Ale nic nie powiedziała. Za to wpatrywała się w niego uważnie. I słuchała. A w pewnym momencie zaczęła lekko kręcić głową. Ni dlatego, że powiedział coś nie tak… ale dlatego, że skoro ona miała nie przepraszać to on również nie powinien.
- Ale właśnie o to chodzi, że nie zrobiłeś nic złego, Bear. Więc nie masz powodu mnie przepraszać, problemem nie jesteś ty… a moje poczucie własnej wartości. – i może faktycznie bezpieczeństwa, ale po prostu szukała problemów tam, gdzie ich nie było. Przecież wielokrotnie jej powtarzał, że nie mógłby jej zdradzić, tak jak ona nie mogłaby jego. Więc niepotrzebnie się martwiła. I jednocześnie nie potrafiła się nie martwić. Czuła się zagubiona, czuła się skołowana i właśnie… czuła się zgorzkniała. Ale całą winę za to brała na siebie.
Sięgnęła jego twarzy i pocałowała go. Mocno i spokojnie. Z uczuciem. Trochę na przypieczętowanie jego słów – cokolwiek się nie wydarzy nie zrobi im krzywdy. Nie i już. I uśmiechnęła się, lekko bo lekko, ale uśmiechnęła.
- Wiesz, że już kolejny raz wytknąłeś mi dzisiaj zmarszczki… chyba muszę zmienić pielęgnacje. – albo ich do kosmetyczki na jakiś zabieg, który sprawi, że te staną się mniej widocznie i nie będzie mógł jej ich wytykać. Na szczęści jednak tylko żartowała. Uśmiechnęła się pogodnie i trąciła nosem jego policzek. Chciała zmienić temat. Potrzebowała zmienić temat. I postanowiła wyciągnąć rękę na zgodę… chociaż w tym jednym temacie – Więc… o czym rozmawialiście z nową szefową podczas pierwszej wspólnej operacji? - jeśli miała ją zaakceptować musiała zacząć traktować ją normalnie, a nie jak wroga. Ta kobieta (jeszcze) nie była jej wrogiem, nawet jej nie znała. Musiała to ogarnąć i zamierzała się postarać.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Ten pocałunek istotnie był kropką nad „i”, wisienką na torcie i wszystkim innym w takim kontekście, też. Był jak przyjemna obietnica, nawet jeśli wypowiedziana wobec siebie kilka razy to nigdy niezbutwiała do powtórzenia i okazania ponownie.
Kobiece zmarszczki, a raczej wypomnienie ich Loganowi, jakkolwiek kuriozalnie mogłoby to zabrzmieć, wywołało na jego pysku grymas rozbawienia. Oczywiście, że nie widział żadnych zmarszczek u swojej niezmiennie ślicznej żony, a te, o których wspomniał były wirtualne i wywołane przez nią samą, więc… - Jestem niewinny, dałem się naiwnie podejść twoim kobiecym sztuczkom. - jak zawsze zresztą! Jak zawsze! Prychnął rozbawiony i pociągnął z papierowego kubka kolejny łyk swojej super mocnej, super intensywnej w smaku kawy. Czy spodziewał się, że Elise wróci do tematu jego najpewniej niedługo nowej szefowej? Nie, chyba nie bardzo. Nie spodziewał się, ale doceniał. Rozumiał bowiem dlaczego i skąd takie akurat pytanie. Ręka na zgodę… Tak, odczytał ten komunikat w mig. - Najpierw o samym pacjencie i jego przypadku… Jakbym ja do tego podszedł, co bym zaproponował zamiast operacji czy w ogóle było cokolwiek takiego… Próbowała mnie wyczuć. No wiesz, czy nie ma do czynienia z kompletnym głąbem. - co pewnie byłoby dla nowej pani doktor mocno rozczarowujące. - Wiem od Capshaw, że Leeves nie wypytywała jej na mój temat. Właściwie to zabroniła jej cokolwiek o mnie mówić. Chciała ocenić mnie sama. No i chyba… Chyba wypadłem zupełnie w porządku. - podczas tej operacji z totalnego zaskoczenia. To przecież nawet nie był jego pacjent. - Później naprzemian opowiadała o sobie i pytała o mnie. Skąd się wziąłem, dokąd zmierzam, czy nie planuję wyprowadzki z Cairns, jaki mam styl pracy na co dzień, jakich mam obecnie pacjentów pod opieką… Nie unikała też moich pytań o jej pracę i nastawienie do nowego miejsca. Pokazała mi dwie, trzy cwane tipy… Serio, było bardzo przyjemnie. Profesjonalnie i przyjemnie. To nie jest jedna z tych nadmuchanych, naburmuszonych wielkich pań doktor z nie wiadomo jak długim i szerokim w operacje i trudne przypadki, stażem. Jest normalna. Taka przynajmniej mi się wydała przy tym pierwszym kontakcie. - mówił, ale poczuł znajomą wibrację w kieszeni swojego fartucha. Zanurkował w niej ręką, wyjął telefon na światło dzienne, a kiedy spojrzał na ekran… - O wilku mowa. Leeves pyta czy wezmę z nią dzisiaj jeszcze jednego pacjenta. Za pół godziny mam być na bloku. - zreferował żonie wiadomość nie od samej doktor Jane, a on Capshaw, która pośredniczyła póki co w tej komunikacji. - Przedstawię was sobie przy najbliższej okazji. Może nawet dzisiaj? Przyjdziesz po mnie, jak skończysz? - pytał podnosząc wzrok na Elise i chowając telefon z powrotem w kieszeń fartucha. - Ja już jej zresztą trochę o tobie opowiedziałem. - jak mógłby nie, prawda?!

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Musiała nauczyć się o niej rozmawiać jeśli miała być częścią ich życia. A będąc jego szefową musiała być częścią ich życia, biorąc pod uwagę jak wielką jego część stanowiła praca. Nie dało się rozmawiać o pracy i nie rozmawiać o relacjach z ludźmi, z którymi pracowali. Więc musieli rozmawiać o jego szefowej. A ponadto ważne były dla niej uczucia i odczucia Logana, a to w tym momencie niewątpliwie wiązało się ze zmianami kadrowymi na jego oddziale. Więc chciała wiedzieć, co o tym wszystkim myślał i jak się z tym wszystkim czuł. Więc rozmawiała o Leeves. Najbardziej neutralnie i naturalnie jak tylko potrafiła.
- Nie wątpię, że wypadłeś doskonale. Musiałaby być ślepa i głupia, gdyby tego nie zauważyła. A twierdzisz, że głupia nie jest, więc wierzę, że doceni twój talent. – i nie będzie go przesadnie kontrolować, bo i po co? Był samodzielnym chirurgiem, nie potrzebował niani. Nauczyciela? Też niekoniecznie, ale akurat chirurgia była tak specyficzną dziedziną, że uczyć się musieli całe życie. I dobrze! Ale to, co opowiadał Logan brzmiało dobrze… nie była pewna, czy próbował ją tak przedstawić, czy faktycznie było dobrze, ale wydawała się być w porządku. Nawet jeśli miała wyczucie czasu i przerwała im przerwę.
- Cóż… Capshaw pewnie też, więc nie wydaje mi się, żebym miała być jej ulubionym lekarzem w tym szpitalu. – uśmiechnęła się pod nosem – Więc może zostawmy to spotkanie na lepszą okazję. – nie wszystko na raz. Prawda była też taka, że sama Elise potrzebowała czasu, żeby się z nową sytuacją oswoić. Tylko z nim skakała na głowę do głębokiej wody, w której pływały rekiny. Z resztą społeczeństwa wcale nie musiała – I zdążysz? Skończyć tego pacjenta? Przed naszą wizytą? Jesteśmy umówieni na piętnastą… – przypomniała mu, bo może i chciał zrobić jak najlepsze wrażenie na nowej pani doktor, ale jednocześnie mieli plany. Dość ważne plany! Nie chciała musieć ich przekładać, bo biorąc pod uwagę, że niepewność im nie służyła… im szybciej tym lepiej, już ustalili!


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
SOn sam też mocno na to liczył. Nie było to dla nikogo tajemnicą, że lubił być chwalony, szczególnie na polu zawodowym, więc trochę brał to teraz, jako wyzwanie - zaimponować swojej nowej szefowej tym co i jak bardzo potrafił. Swoim podejściem do pacjentów, swoim nieszablonowym myśleniem o konkretnych przypadkach, no i swoimi rękoma... Na sali operacyjnej oczywiście, no halo! - To zwykła przepuklina pachwinowa, pójdzie raz dwa. - jeden z najczęstszych i najmniej skomplikowanych zabiegów w chirurgii dziecięcej. - To pacjent Capshaw, ale... - zatrzymał się, bo nagle coś zrozumiał. To do niego dotarło. Spojrzał na żonę spod ściągniętych w skupieniu brwi i lekko zmarszczonego czoła. - Oddaje mi pacjentów. Capshaw oddaje mi pacjentów, a Leeves traktuje to jako okazję do poznania mnie i tego co umiem. - ten dzieciak rano też był pacjentem Capshaw, teraz ten dwulatek, jutro pewnie będą następni... - To znaczy, że Jessica zniknie z naszego horyzontu szybciej niż obiecywała. Kwestia dni, jak podejrzewam. - uśmiechnął się, bo wbrew temu co mogła podejrzewać lub też przypuszczać Debenham, utrata Capshaw nie była dla Logana jakimś... Dramatycznym ciosem. Była czymś dziwnym, nową sytuacją, ale nie miał przez to depresji. Zbyt bardzo i mocno zależało mu na ratowaniu ich małżeństwa, żeby smucić się po kimś, kto w jakiś sposób to małżeństwo niszczył. No, wystawiał na próbę przynajmniej. - Dobrze. Bardzo dobrze. - dodał ciszej i teraz to on wychylił pysk do ust żony, żeby w kolejnej chwili spokojnie i czule ją pocałować. Nie odsunąwszy się od niej na więcej niż centymetr, cicho domamrotał... - Nie przegapiłbym naszej dzisiejszej wizyty choćby cały świat płonął, Elise. Jesteśmy umówieni na piętnastą i o piętnastej tam będziemy. Obiecuję. - gdyby był wzywany do trudniejszego, bardziej złożonego zabiegu/operacji - odmówiłby nowej szefowej swojego towarzystwa na sali operacyjnej. Mógł chcieć zrobić na niej wrażenie, ale... - Skoro ty nie przyjdziesz po mnie, to ja przyjdę po ciebie. A teraz mnie pocałuj, żebym miał o czym myśleć przez najbliższą godzinę. - i zakładam, że tak się stało, dostał buziaka na do zobaczenia, a potem faktycznie pobiegł na blok, pomóc dwulatkowi z brzydką przepukliną pachwinową. Zabieg poszedł sprawnie i gładko, a on zgodnie ze swoją obietnicą czekał na żonę pod wejściem na jej oddział. Stamtąd wspólnie mogli pójść do szatni się przebrać, a potem na parking – do auta, aż w końcu...
Już w klinice. Czekając w ładnej, dość luksusowo wyglądającej poczekalni, siedząc na wygodnej kanapie, trzymając się za ręce, próbowali sprawiać wrażenie spokojnych i niezestresowanych. Taaak... Próbowali. Logan pochylił się do ucha żony i cicho w nie wyszeptał... - Przypomnisz mi, jak się nazywa nasz lekarz? - pan lub pani doktor, z którym lub którą mieli współpracować. Heh. - Mówimy sto procent prawdy? Że seks jest częsty i fantastyczny? - zapytał jeszcze, nie odsunąwszy się od kobiecego policzka nawet odrobinę. Uśmiechnął się, jak drań i instynktownie mocniej zacisnął palce na dłoni pani doktor.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie zamierzała płakać za Capshaw. Doceniała, że kobieta nie próbowała walczyć, nie chciała za wszelką cenę zostać i postawić na swoim, ale i tak nie zamierzała za nią płakać. Cieszyła się, że znikała z ich obrazka i po prostu życzyła jej jak najlepiej. Byle daleko. Rzuciła jeszcze do Logana, że trzyma za niego kciuki, życzyła powodzenia i sama również wróciła na oddział, chociaż musiała sama przed sobą przyznać, że ciężko było jej się skupić na pracy. Za mocno stresowała się tym, co czekało ich popołudniem.
Więc nawet jeśli próbowali wyglądać na wyluzowanych to… no nie. Elise to nie wychodziło, ani trochę. Siedziała spięta, zaciskając palce na dłoni Logana trochę zbyt mocno i zagryzając wargę tak, że jeszcze chwila i będzie krwawić. Nie lubiła czekać. Szczególnie na lekarzy! – Vernham – przypomniała – David Vernham. – bo zdecydowanie był to mężczyzna, podobno najlepszy w swoim fachu i najlepszy w okolicy – I oczywiście. Więc jeśli paliłeś za nastolatka papierosy albo zielsko też się musisz przyznać. – dodała, pół żartem, pół serio i uśmiechnęła się pod nosem, zerkając na męża – Stresuję się. – przyznała, chociaż pewnie nie musiała, bo kto jak kto… ale on to akurat doskonale wiedział. Widział! Nie zdążył jednak jej niczego odpowiedzieć, bo miła dziewczyna z rejestracji zaprosiła państwo Trevisano do gabinetu lekarskiego numer trzy. Więc jeszcze raz mocniej zacisnęła palce na dłoni męża i ruszyła z nim do wspomniane gabinetu, gdzie za biurkiem czekał na nich pogodnie uśmiechający się lekarz koło pięćdziesiątki – Chirurdzy z Cairns. Więc chyba tych najbardziej podstawowych rzeczy tłumaczyć wam nie trzeba, chociaż anatomię znacie – zaśmiał się i pokazał im miejsca przy biurku, a następnie poprosił, żeby wytłumaczyli jaki był ich problem. Więc wytłumaczyli, że chcieliby mieć dziecko, a mimo ‘regularnego i fantastycznego’ seksu za nic im to nie wychodziło i chcieliby się dowiedzieć dlaczego i co mogą z tym zrobić. Nie przychodzili z niczym zaskakującym. Więc po tej krótkiej rozmowie zostali poproszeni na badania, każde osobno. Mniej lub bardziej podstawowe. Tak, musiał sobie poradzić z kubeczkiem sam, ale jakość tego, co było w kubeczku była tu dość istotna! Normalnie pewnie musieliby wrócić za kilka dni na wizytę, ale że byli lekarzami… mieli wrócić za dwie godziny. No dobrze!
- Powiedziałabym, że możemy skoczyć coś zjeść… ale chyba nie jestem głodna. Z nerwów niczego w siebie nie wcisnę. – rzuciła, gdy wyszli z kliniki, do której mieli jeszcze niestety za chwilę wrócić, żeby poznać swój wyrok.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Oczywiście, że to wiedział i doskonale widział. Nie tylko dlatego, że znał Elise czasami lepiej niż ona znała samą siebie, ale też dlatego, że on sam także bardzo się stresował. To było nieuniknione, nawet u lekarzy, nawet u chirurgów, którymi - jak słusznie zauważył doktor Vernahm – oboje byli. Bear jeszcze nie do końca wiedział czy styl bycia pana doktora do końca mu odpowiada, ale póki co trzymał to dla siebie. Sama wizyta była konkretna, Logan chyba nie spodziewał się, że będzie AŻ TAK konkretna, ale... Szlag, najważniejsze, że poszło sprawnie. Z kubeczkiem też. - Z nerwów i zażenowania. - dorzucił od siebie tę jedną emocję, odruchowo rozglądając się po okolicy, w której byli i mieli do wytracenia najbliższe dwie godziny. - Nigdy przedtem nie wręczałem młodej, chyba ledwie pełnoletniej pielęgniarce kubka z moją spermą. To było naprawdę... Coś. - przewrócił oczami i z wymownym, bo kwaśno-gorzkim grymasem na pysku spojrzał na żonę. - Chodź. Przejdziemy się po okolicy, w tamtą stronę jest przystań... Pogapimy się na ładne łódki... Wytracimy czas. - odnalazł łapskiem dłoń żony i poprowadził ją za sobą we wskazanym moment wcześniej kierunku. - To... Jak było? - zapytał po parku chwilach, kiedy już przedostali się na drugą stronę ruchliwej ulicy i pozostało im iść prosto do cairns harbour. - Twoje badanie... Bardzo nieprzyjemnie? - doprecyzował o co właściwie pytał i instynktownie, zupełnie odruchowo skrzywił się pod nosem, tak jakby sama wizja, samo wyobrażenie badania, przez które Elise musiała przejść była dla niego mocno nieprzyjemna. Nie, nie “tak jakby” - naprawdę tak było. - Ten doktor... Doktor Vernham... Co o nim myślisz? Doceniam jego stanowczość i pragmatyczność, ale... Szlag, chyba spodziewałem się, że będzie delikatniejszy. No wiesz... Więcej empatii i ciućkania z ludźmi, którzy jednak przychodzą w poczuciu niepewności i zrezygnowania... - więcej empatii, którą doktor David okazywał w bardzo specyficzny sposób. - Nawet czytałem o nim kilka opinii, wiesz? Jak czekałem na ciebie, aż będziesz po badaniu. Kilka par się mocno oburzało za ten... Brak subtelności. Czy mi to przeszkadza? Jeszcze nie wiem. - chyba był zbyt mocno skupiony na celu, na tym po co tutaj i do Vernhama przyszli, żeby jakoś mocno to analizować. Póki co przynajmniej.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Domyślała się, że to dla niego nie było komfortowe. Dla nikogo nie było. Dlatego nie chciała też robić sobie żartów, nie chciała mu w tym pomagać, nie chciała robić nic, co sprawiło, że ktoś jeszcze krzywo by się na nich patrzył i sprawił, że poczuliby się jeszcze mniej komfortowo niż czuli się teraz. Czy było to możliwe? Trudno powiedzieć, ale nie chciała sprawdzać. Więc gdy znowu trzymała męską dłoń, przysunęła się do jego boku i wspięła się na palce, żeby musnąć jego policzek. W ramach podziękowania. Bo robił to poniekąd dla niej, to ona to wymyśliła i pociągnęła temat, umówiła ich tutaj i tak… poniekąd byli tutaj z jej winy. I dopiero wtedy dała się pociągnąć w kierunku przystani.
Na pytanie natomiast o jej badanie… no cóż, skrzywiła się. To nigdy nie było przyjemne. Było właściwie okropne, ale trzeba było zagryźć zęby i je po prostu przetrwać – Bardzo. Myślę, że na równym poziomie to przekazywania kubeczka osiemnastolatce. – próbowała zażartować, uśmiechając się pod nosem i trącając go w bok, bo przetrwali tak? Teraz już tylko musieli poczekać na wyrok, nic więcej.
- Nie wiem… chyba nie oczekuję klepania po głowie, wiesz? Nie chcę się w żaden sposób nastawiać. Na szczęście jakieś medyczne brednie zawsze zweryfikujemy, a potrzebujemy od niego tylko konkretów. – nie musiał być przy tym subtelny, poradzą sobie z tym sami – Chyba gorzej zniosłabym jakby zaczął nam współczuć i opowiadać jaka to straszna rzecz nas spotkała. – najbardziej na świecie nie chciała współczucia, nie lubiła gdy ktoś tak na nią patrzył z jakimś takim żalem wypisanym na twarzy. Zdecydowanie bardziej wolała konkrety i ten mało subtelny pragmatyzm doktora Vernhama – A opinie… wiesz, jak jest. Ludzie czasami potrzebują bardzo dużo ojojania. – dodała, bo przecież nawet oni w szpitalu czasami się z tym spotykali, że mimo starania ktoś był niezadowolony bo byli za mało ojajający – To… zanim stanąłeś twarzą w twarz z tą młodą pielęgniarką. Jak sobie poradziłeś? – rzuciła, bo teraz już mogli trochę sobie z tego pożartować i znowu trochę trąciła go w bok i uśmiechnęła się ładnie.



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Logan wiedział, że jego żona ma rację. Wiedział, że nie potrzebowali ojojania czy przesadnej dawki człowieczeństwa od lekarza, który miał uzdrowić (lub na dobre pogrzebać) ich marzenie o dziecku. Wiedział to wszystko bardzo dobrze. Problem polegał na tym, że tak rzadko bywał w swoim życiu po tej drugiej stronie relacji lekarz - pacjent, tak rzadko bywał tym, który miał być medycznie zaopiekowany, a nie opiekujący się… Szlag, że to go po prostu trochę zaskoczyło. To wszystko właściwie, cała ta mocno specyficzna sytuacja. Bo nawet jeśli, jako lekarz dobrze wiedział i znał proces używania kubeczka i po co i dlaczego tak to musiało wyglądać, to jednak jako pacjent… Czuł się z tym zaskakująco mało komfortowo. Niemniej, jak tylko Elise wspomniała ten nieszczęsny kubeczek i zrobiła to w tonie wyraźnej zaczepki, Bear nie mógł z rozbawieniem nie sapnąć. - Wiedziałem! - ha! No jasne, że wiedział. Spojrzał na Elise i wyszczerzył krótko kły. - Wiedziałem, że prędzej czy później o to zapytasz. Ciekawość zwycięży i będziesz chciała posłuchać o tym, jak twój własny, bardzo osobisty mąż robił sobie dobrze i kończył w małym plastikowym kubeczku. - opowieść bardzo romantyczna. Tia… Trevisano przewrócił oczami, bo dobrze też wiedział, jak bardzo pytanie „jak sobie poradziłeś?” w kontekście całej tej sytuacji mogło być podchwytliwe. Oj bardzo! - Użyłem wyobraźni i telefonu. Mówiłem ci, że te napompowane porno lale mnie nie kręcą. - nie romansował z pornografią, nie oglądał po kryjomu takich rzeczy, nie chciał tego i nie potrzebował tego. - Resztę będziesz musiała sobie dopowiedzieć sama. - przyciągnął sobie dłoń Debenham do pyska i lekko cmoknął jej wierzch. - Nic nie powiedziałaś... Na dom od Banjo. Nic nie powiedziałaś, kiedy o tym wspomniałem. - kiedy użył tej magicznej, super specjalnej karty. To trochę dawało mu sygnał, że chyba nie była jakoś szczególnie mocno za, ale... Nie, nie chciał tego zakładać z góry. Nie chciał już niczego zakładać z góry. Chciał usłyszeć co myślała, jak się z tym czuła i... Jak bardzo upadł na głowę, że w ogóle z tym wyskakiwał. - Wiem, że dopiero co wyremontowaliśmy dom i kosztowało nas to fortunę, wiem, że to też może być miejsce, w którym zamkniemy się przed całym światem... Wiem, że to szaleństwo kupować dom na Północy, skoro bywamy tam tak rzadko. Wiem. Ale... Jak jesteśmy w Lorne to wciąż jesteśmy tutaj, a jak jesteśmy tam to jesteśmy daleko od tego co jest tutaj. Rozumiesz co mam na myśli czy pieprzę, jak potłuczony? - spojrzał bystrze na panią doktor, bo przecież znała go najlepiej na świecie... Znała go, musiała to rozumieć.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Zaśmiała się, bo no cóż… wiedział! Ona też wiedziała i jednak nie mogła się powstrzymać przed głupim pytaniem. No jednak nie mogła. Wiedziała, że nie było w tym nic komfortowego, ale jednak no… sam rozumiał. Wyszczerzyła kły w szerokim uśmiechu – Wyobraźnia mi się podoba… telefon mniej, bo zaczynam się martwić, co tam masz i co się stanie jeśli trafi on w niepowołane ręce! – ostrzegła uczciwie, ale nie do końca poważnie, bo nadal uśmiechała się pogodnie i ani trochę nie zamierzała go za to ganić, czy coś w tym stylu. Rozmawiali normalnie. Plus wierzyła w zdrowy rozsądek swojego męża, że jednak zdjęcia na jego telefonie były bardziej niż przyzwoite, a jednak całą robotę robiła wyobraźnia. Bardzo bogata wyobraźnia. Bo zabawne… ale naprawdę nie pomyślała, że może chodzić o jakiekolwiek inne zdjęcia niż jej. Nawet przez myśl jej to nie przeszło. I faktycznie resztę dopowiedziała sobie sama.
Za to nie spodziewała się, że Logan wróci do tematu domu na Północy. Spojrzała na niego, ale nie zdenerwowana, czy coś… raczej skupiona na tym, co mówił. Słuchała go uważnie i nie przestawała się uśmiechać. Faktycznie wcześniej tego nie skomentowała, bo prawdę powiedziawszy nie przypuszczała, że mówił „poważnie”.
- Rozumiem – naprawdę rozumiała. Szczególnie, gdy wspomniał o tym, że zamknięcie się w domu wcale nie oznaczało całkowitego zamknięcia się od całego zewnętrznego świata. Ciągle sąsiedzi mogli wpaść z zaproszeniem na grilla, ciągle jej matka mogła wpaść z niezapowiedzianą wizytą, ciągle mogli zadzwonić ze szpitala… a ciężko odmówić, gdy ma się nawet tą godzinę drogi do szpitala. Więc rozumiała – I zróbmy to. Jeśli uważasz, że to dobry pomysł… zgadzam się z tobą. Złóżmy ofertę, kupy ten dom. Ten albo jakikolwiek inny, ale na Północy. Chociaż mam nadzieję, że nie zostaniemy z tej okazji farmerami, nie będziesz łapał krokodyli, a ja nie zostanę panią domu. – uśmiechnęła się pod nosem, ale taka prawda… nie miałaby co tam ze sobą robić. Oczywiście, że na Północy na pewno też mieli jakieś szpitale i ludzie chorowali, ale no… no brakowało tam cywilizacji! Plus mówili o domu na pustkowi, prawda? – Jeśli ma to być nasza ucieczka od Lorne Bay i Cairns… zróbmy to. Wiem, że to miejsce jest dla ciebie szczególnie ważne. – że kochał Północ i prawdopodobnie to tam był najbardziej szczęśliwy.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
To było zabawne i Logan też o tym pomyślał, a kiedy to zrobił poczuł zabawne podniecenie. Czuł je zawsze, kiedy Elise zupełnie nieświadomie pokazywała mu, że jest go i jego uczuć i lojalności pewna. To było cholernie miłe uczucie. I nawet gdyby chciał - a nie chciał - to kompletnie nie mógłby zaprzeczyć jej wyobrażeniom. Nie, bo miała rację. Była jedyną kobietą, którą miał w telefonie i której zdjęcia mogły mieć dobry wpływ na jego... Ehmmm, kubeczek.
Sapnął rozbawiony, bo wizja ich w roli farmerów albo generalnie ludzi Północy była tak samo zabawna, jak i abstrakcyjna. Niemożliwa, nierealna... Nie... Nie? - Jesteś pewna, że tak szybko chcesz z tego zrezygnować? Nie wiesz nawet ile fanu jest w hodowli bydła, łapaniu krokodyli i... - łypnął na panią doktor i wyszczerzył cwanie kły. - No co, samo łapanie jest super. Mniej super robi się wtedy, jak to nie ty złapiesz jego, a to on złapie ciebie. - zażartował bezpardonowo uderzając w przypadek swojego ojca, który... No... Został złapany. Raz, a porządnie. Tymczasem dochodzili do przystani, więc na horyzoncie majaczyły im już ładne łódki i jachty, mnóstwo mniej lub bardziej fancy knajp i kawiarni, w cholerę wrzeszczących mew i jak zawsze w takich miejscach – sporo ludzi, w tym turystów. - Nie mówiłem ci nawet, ale jak ostatnio rozmawiałem z mamą to miała mnie na głośniku i szanowny padre się odezwał... Zapytał dlaczego nie przyjeżdżamy. No nie wiem, drogi tatku, może dlatego, że sam z siebie zrobiłeś centrum pieprzonego wszechświata, a ani ja, ani Elise nie mamy ochoty uczestniczyć w twoim pokazie skurwysyństwa. - tududummmm... - Bardzo chciałem mu to powiedzieć, ale skończyłem na zwykłym “nie mamy czasu”. - dodał z kwaśno-gorzkim grymasem na pysku, zerkając na żonę, a zaraz potem wskazując jej jakąś najbliższą kawiarnię z dobrym widokiem na ocean i stojące w przystani przejawy lokalnego burżujstwa - łódki. Tak, w tym miejscu stały okazy kupione często dla prestiżu i tylko dla prestiżu. - Pomyślałem, że możemy sprzedać naszą łódkę, żeby łatwiej nam było o ten dom na Północy. - odsunął żonie krzesełko, żeby mogła usiąść przy niedużym kawiarnianym stoliku. - Będę ją pewnie musiał trochę odświeżyć, ale... Co myślisz? - zapytał kątem oka dostrzegając już zmierzającego w ich kierunku młodego kelnera.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Spojrzała na niego wymownie. Bardzo wymownie, żeby miał stuprocentową pewność, że ona też ma stuprocentową pewność, że chce z tego zrezygnować, a raczej nigdy się za to nie zabierać, że zdecydowanie nie jest zainteresowana hodowaniem bydła, a już szczególnie łapaniem krokodyli. Miała nadzieję, że wypadek jego ojca skutecznie go wyleczył z tego hobby, bo nawet jeśli było jej żal zwierząt i nie chciała, żeby ginęły… to kończyny i życie swojego męża ceniła zdecydowanie bardziej. I miała nadzieję, że on też, mimo wszystko. Zwłaszcza, że jego dłonie były warte grube miliony, głupio byłoby je stracić w paszczy krokodyla. Więc nie było super, zdecydowanie nie było super i nawet nie zamierzała z nim na ten temat dyskutować. Znał jej zdanie. Znał jej pogląd.
Za to nie spodziewała się, że rozmawiał z ojcem. Ściągnęła mocniej brwi i zadumała się nad tym przez chwilę – Wiesz, że jeśli kupimy tam dom… nie będziemy mogli się w nieskończoność ukrywać. Przecież i tak się prędzej, czy później dowiedzą. – że byli, że kupili… jeśli Logan wychowywał się z Banjo to musieli mieszkać po sąsiedzku, a od tego duże szanse na przypadkowe spotkanie z rodzicami Logana. To nie mogło wypalić na dłuższą metę. Przynajmniej tak jej się wydawało, może się myliła – I nic mu nie przechodzi? W sensie… wiesz… rozmawiasz z mamą, coś ci na pewno mówi. Jest lepiej? – czy nadal był niesamowicie zgorzkniały, a przez to dość nieprzyjemny? Pamiętała, że Logan mówił, że jego ojciec matkę zawsze traktował najlepiej, ale przecież widziała jaki był dla reszty świata. Była inteligentką kobietą, musiała widzieć.
Usiadła przy stoliku wybranym przez męża, ale nie skupiała się ani na widoku, ani tym bardziej na jakimś menu. Skupiła się na tym, co mówił, marszcząc wyraźnie czoło. I od razu pokręciła głową.
- Nie. – w jej głosie nie było nawet odrobiny wątpliwości – To twoja łódka. Lubisz ją. Lubisz na niej spędzać czas. Ja zresztą też! Więc za jakiś czas zaczęłoby nam jej brakować, więc nie… nie sprzedamy łódki. Jakoś sobie poradzimy. Nawet jeśli mielibyśmy brać więcej dyżurów. – wzruszyła beztrosko ramionami, bo przecież żaden problem - Nie jest z nami chyba aż tak źle? - żeby musieć się pozbywać własności, co?


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ