kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Prawdę powiedziawszy wolałaby, żeby to było przewrażliwienie. Żeby chłopak za kilka dni wyszedł ze szpitala z nową nerką i to wszystko. Nie zasługiwał jeszcze na chore serce, cokolwiek to miałoby być. Dlatego nie wyglądała na przekonaną – Wolałabym nie… – przyznała szczerze, wzruszając ramionami kiedy już zdjęła fartuch i sięgnęła po swój misiowy czepek, żeby schować go do kieszeni scrubsów. Założyła ręce na piersi i przyglądała się ogarniającemu się mężowi. I słuchała go… i zastanawiała się. I analizowała – Chciałabym, żeby to po prostu był moment. Efekt zabiegu. – że to operacja wywołała szok w organizmie chłopca i dlatego jego serce dostało małej zadyszki. Teraz z każdym dniem już powinno być lepiej. Chciała w to wierzyć i tym razem wyjątkowo chciałaby się mylić. Zazwyczaj gdy chirurg się mylił oznaczało to dla pacjenta kłopoty – w tym przypadku było odwrotnie – W końcu ile taki dzieciak może mieć w życiu pecha, co? – dodała, już pół serio, pół żartem, uśmiechając się do męża – I mówisz, że to dobry pomysł na to, żeby powstrzymać cię od gadania? Naaah… znam lepsze! – zaczęła i jeden nawet wprowadziła w życie, bo gdy się do niego przysunęła, gdy zacisnęła palce na jego chirurgicznej koszulce, wspięła się w górę i sięgnęła jego warg, żeby go pocałować. Krótko, spokojnie i z uczuciem. Dokładnie tak, jak zawsze zamykała mu usta. Uśmiechnęła się zaraz po tym wymownie – Chodźmy porozmawiać z matką. I znajdźmy nieszczęśnika wśród stażystów, który dostanie bardzo odpowiedzialne zadanie wpatrywania się w cewnik Lucasa. – przecież oni nie będą tego robić, prawda? A musieli zostać poinformowani, gdy nerka podejmie pracę. Potrzebowali kogoś do tej fascynującej roboty i mógł być to pierwszy napotkany po drodze stażysta – I wisisz mi kawę, Trevisano. Za nieprzespaną noc. Chociaż czekaj… jak ty to powiedziałeś? Że dopiero ta operacja była pożyteczna podczas tej nieprzespanej nocy? – przypomniało jej się, co powiedział i nie mogła mu tego nie wytknąć. Wyszczerzyła przy tym kły w szerokim uśmiechu, bo na szczęście się tylko zgrywała. Bo uważała, że bardzo pożytecznie spędzali czas… przez cały weekend! Nie tylko tej nocy.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
To było jedno z tych pytań, na które Logan chciałby umieć odpowiedzieć. Niestety nie umiał, a Lucas, choć i tak już szczególnie mocno doświadczony przez los prawdopodobnie zderzy się jeszcze z niejednym autobusem. Metaforycznym autobusem oczywiście. Do głowy przyszło mu pytanie odwrotne – ile taki dzieciak może mieć szczęścia w tym swoim pechu – ale nie zadał go, bo Elise zdecydowanie wiedziała, jak skutecznie zamknąć mu pysk. Uśmiechnął się widząc, jak podchodzi bliżej i potem wciąż się uśmiechał - czując, jak pani doktor zaciska dłoń na jego scrubsie i przysuwa swoje wargi do jego warg. Odwzajemnił ten spokojny, nienachalny pocałunek, obejmując żonę jednym łapskiem w talii, a drugim ściągnął sobie z głowy swój czepek w krokodyle. Zmiętolił go w łapie i wsunął do kieszeni spodni. Mruknął rozbawiony, bo w ogóle czegoś takiego nie pamiętał! Żeby tak powiedział! Na pewno nie użył takich słów, jak mógłby! - Chyba mnie z kimś pomyliłaś. Może z moim bratem bliźniakiem. Paskuda z niego. - z charakteru oczywiście. - Powinienem jeszcze przed tą kawą zdać raport Capshaw. Jak poszła operacja i tak dalej. - mówiąc o tym naturalnie spoważniał. Wpatrywał się też uważnie w ładną buzię swojej żony, nie chcąc przypadkiem stracić, zgubić, przegapić choćby ćwierć-reakcji jej organizmu i emocjonalności na to, co powiedział. Póki co Capshaw wciąż była szefową Logana i chciał, nie chciał, musiał jej się spowiadać. Z tej operacji także. - Chcesz pójść ze mną? Sama powiesz jej o tym co zobaczyłaś czy...? Jak to zrobimy, doktor Trevisano? - pytał, a jednocześnie obejmował ją też i drugim łapskiem do kompletu, umyślnie i bardzo naturalnie przyciągnął ją mocniej i ciaśniej do siebie, jedną jej rękę zarzucił sobie na kark, drugą podobnie... Generalnie spowodował, że teraz stali przytuleni. Uśmiechnął się pod nosem, czując w nim zapach kobiecych perfum. Nawet w środku nocy i tuż po operacji pachniała, jak najseksowniejsza kobieta pod słońcem. - Zdenerwowałem cię? Tym, że gadałem głupoty? - pytał o moment, w którym ona zwróciła uwagę na dziwną pracę serca Lucasa, a on odpowiedział, że pewnie coś się chłopakowi przyśniło i to tyle.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No pewnie… pomyliła go! Oczywiście! Prychnęła wymownie, ale nie przestała się uśmiechać. Na szczęście nie miała w planach się dąsać, nawet o to, że nazwał ich weekend bezużytecznym. Pewnie mogliby żartować dalej, gdyby no cóż… w tym samym zdaniu nie użył nazwiska Capshaw, a uśmiech Elise automatycznie stracił na intensywności. Zabawne… - Żartowaliśmy, przekomarzaliśmy się… – znowu użyła jego własnych słów, przy okazji też wymownie przewracając oczami. Nie odsunęła się od niego, nie szukała dystansu, ale na pewno straciła… iskrę i nawet nie próbowała tego ukrywać. Zresztą i tak był jedyną osobą na świecie, która byłaby w stanie to zauważyć nawet, gdyby próbowała – Nie pójdę z tobą do Capshaw. Moją szefową na szczęście nie jest, więc nie muszę z nią rozmawiać. Dla mnie nadal jest kobietą, która chciała, żeby mój mąż trzymał ją za rękę przy badaniu usg i nie mam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać… nawet nie chcesz, żebym z nią rozmawiała. – bo to skończyłoby się albo awanturą albo morzem łez, zapewne wylanych przez Elise, bo to ona bywała niestabilna emocjonalnie, nawet jeśli nie była w ciąży. Capshaw była to kto wie… może obie skończyłyby zalane łzami, a Logan musiałby wybierać na którą się złościć, a którą pocieszać. Niewygodna sytuacja. Prędzej mógł ją zdenerwować tym, że w ogóle wspomniał o swojej byłej, a nie tym, co wydarzyło się na sali operacyjnej – Hm? Tam? Nie. – zdecydowanie nie. Trąciła lekko czubkiem nosa jego policzek, a zaraz po tym lekko go musnęła – Chodź. – bo przede wszystkim musieli porozmawiać z matką chłopca. A Elise przede wszystkim musiała ją przeprosić, że nie była w stanie wyjść do niej i z nią porozmawiać. Wytłumaczyła natomiast, że to dlatego, że coś ją zaniepokoiło i jeszcze nie wie, czy to efekt operacji czy coś zupełnie innego, ale obiecała, że się tym zajmie i będzie pilnowała Lucasa i nie zignoruje żadnego objawu. Zaprowadzili ją na salę pooperacyjną, gdzie mogła się spotkać z ciągle śpiącym synem i dopiero wtedy mogli iść każde w swoim kierunku – To załatw, co masz do załatwienia, doktorze Trevisano. Ja idę na kawę. Widzimy się później. – naprawdę nie zamierzała iść z nim i rozmawiać o pacjencie z Capshaw. Nawet jeśli chłopak faktycznie miał chore serce… cóż, wtedy bardziej był jej pacjentem i tym bardziej nie musiała się spowiadać. A Logan wiedział… wiedział, że to ją wyprowadza z równowagi. Im mocniej będzie tego unikać, tym lepiej dla nich. Kawa była zdecydowanie lepszym rozwiązaniem.


Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Znowu nie bardzo rozumiał co takiego zrobił czy powiedział źle, bo jedyne co chciał to uprzedzić żonę o ich ewentualnym mini delayu w pójściu na kawę. Bo tak, musiał jeszcze porozmawiać z Capshaw, ze swoją szefową, musiał dać jej raport z tego co udało im się dzisiaj zrobić dla Lucasa. Szlag, nie rozumiał, po prostu nie. Westchnął trochę ciężej, ale nie powiedział nic. Ostatecznie wspólnie poszli porozmawiać z mamą ich pacjenta, a potem... Potem tak, Elise poszła na kawę, a Logan wrócił na oddział znaleźć Capshaw. Nie zajęło mu to długo. Tyle, co zdanie krótkiej relacji z samego operacyjnego wydarzenia i z obecnego stanu pacjenta. Wspomniał o zaniepokojeniu Elise, ale wiedział dobrze, że jego szefowa, tak jak i on, też brała przeczucie świetnych lekarzy na poważnie. I tyle, porozmawiali, a potem Bear faktycznie mógł odnaleźć swoją żonę we wspólnym pokoju lekarskim. Pewnie miała już swoją kawę, więc... - Dzień dobry, pani doktor. - przywitał się siadając obok Elise na dużej, wygodnej kanapie. Pewnie była już nieźle wysiedziana przez mnóstwo lekarskich tyłków, ale nic to, wciąż dawała trochę komfortu. - Co pani tam... - wysunął kubek z kawą z kobiecej dłoni i podsunął go sobie do pyska. - Popija i... - wziął łyk. - Poczytuje? - skinął na telefon, który Debenham miała w drugiej dłoni, a potem ukradł jej łyk kawy po raz drugi. Dopiero po tym drugim łyku oddał, co nie jego, mocniej zapadł się w oparcie kanapy, wyciągnął przed siebie nogi i ciężko odetchnął. Chwila ciszy, po czym... - O, mam plotkę! - wyraźnie się ożywił. Spojrzał na Elise i wyszczerzył kły, jak drań. Kawał drania. - Twoja wspaniała Margaret... - podła pielęgniara z oddziału Debenham. Typowa piguła, okropna z charakteru i przerażająca z wyglądu. - Ma chłopaka. Dennisa z dermatologii. Wiesz który to? Ten taki... Co takie ma spojrzenie, jakby ciągle widział nagie aniołki na chmurkach. Takie wiesz, rozmarzone. - ja oczywiście dziko improwizuję, ale pani doktor musiała wiedzieć o kim opowiadał jej mąż. - Może w końcu odczepi się ode mnie. Bo to jasne, że mnie kocha. Skrycie pożąda. Pewnie chciałaby mnie zamknąć w swojej piwnicy i... No co? Mówię ci, na taką wygląda. - sado-maso i tak dalej. Nawet jeśli Elise karciła swojego męża wzrokiem, on nic, a nic sobie z tego nie robił. - Ciekawe, jak o nas plotkowali na początku. Że co... Piękna i bestia? Oczywiście ja piękna ty bestia. - z charakteru, hyhy.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
kardiochirurg — CAIRNS HOSPITAL
34 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jedyną rzeczą, którą zrobił „źle” to tak naprawdę sugestia, że mogłaby iść z nim. Zirytowała ją sama myśl, że miałaby do niej iść, rozmawiać o pracy i udawać, że nic się nie stało? Że wszystko jest w porządku, chociaż tak naprawdę w porządku nie jest? Nie zdenerwowała się na Logana. Zdenerwowała się na ten pomysł, sam pomysł. Wyobrażenie tego, co podsunęła jej głowa. Może miałaby się uśmiechać? Gdy ani trochę nie było jej do śmiechu. Wolała się odsunąć, wolała nabrać dystansu – nawet jeśli oznaczało to picie kawy w samotności. Musiała się uspokoić. Musiała się nauczyć radzić ze swoimi emocjami.
- Smsy od kochanków – rzuciła swobodnie, oddając mu swój kubek z kawą, bo chociaż wiedziała, że Logan wcale nie lubił kawy, którą pijała Elise – bo z mlekiem i z cukrem, to pewnie i tak nie pogardzi łykiem lub dwoma. Oderwała też wzrok od telefonu, włożyła go do kieszeni swoich scrubsów i skupiła uwagę na mężu. Był wyraźnie zadowolony – z siebie, ze świata, ze wszystkiego… trudno powiedzieć, ale wyglądał jakby humor miał doskonały – Tak pewnie właśnie było. – że piękny i bestia. Wzruszyła lekko ramionami i upiła spory łyk kawy, którą od niego odebrała – Dennis chciał mnie kiedyś zaprosić na randkę, ale wtedy byłam mądra… trzymałam się swoich zasad, że nie spotykam się z ludźmi ze szpitala, bo to generuje strasznie dużo problemów. – co zresztą aktualnie było doskonale widoczne w ich małżeństwie. I nie, wcale nie chodziło o nich… gdyby nie sypiał ze swoją szefową nie byłoby tych wszystkich kłótni i dyskusji, niepotrzebnych fochów i niezręcznej sytuacji. A Elise nie musiałaby się trzymać z daleka jego oddziału, żeby przypadkiem nie wpaść na Capshaw, której oglądać ani trochę nie chciała. Nawet w najmniejszym stopniu – Więc mam nadzieję, że moja wspaniała Margaret ułoży sobie z nim miłe życie. – dodała, upijając kolejny wzrok – I nie wydaje mi się, żeby aktualnie żartowanie o tym, kto cię pożąda, pragnie lub kocha było dobrym tematem do żartów… tak tylko mówię. Zanim się obrazisz, że ja się obraziłam, gdy powiesz o słowo za dużo. Jeszcze nie jestem gotowa by o tym żartować. – lojalnie ostrzegła, zupełnie swobodnie bez grama focha czy jakiejś pretensji w głosie. Po prostu rozmawiali, tak?



Logan Trevisano
dziobak bohater
nick autora
brak multikont
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Po prostu rozmawiali. No tak, zdecydowanie po prostu rozmawiali. Problem polegał na tym, że nawet jeśli tak było, nawet jeśli po prostu sobie luźno rozmawiali to w tle wyczuwalne było napięcie. Niedopowiedzenia, braki komunikacji, stłumione i gorzko przełknięte emocje... Od jakiegoś czasu nie rozmawiali tak po prostu. Od jakiegoś czasu w ich rozmowach było więcej. Niepotrzebnie więcej... Wszystkiego. Logan jednak nie chciał ani wyciągać, ani też drążyć tego tematu w miejscu i w czasie, w których byli. Oboje czuli się niedospani, zmęczeni po operacji, tu i tam rozdrażnieni... Nie było sensu wchodzić w to teraz. Prawdę mówiąc Bear nie był przekonany czy był sens wchodzić w to w ogóle, ale tę myśl, póki co silnie od siebie odepchnął. Uśmiechnął się do żony i podniósł tyłek, żeby zrobić sobie swoją kawę, taką jak lubił - czarną, mocną, bez grama cukru i odrobiny mleka. I nawet jeśli mieli nadzieję na moment we dwójkę przed rozpoczęciem pracy na dobre – ta okazała się płonna. Ledwie wypili kilka łyków kawy, a już byli wzywani, każde na swój oddział. Ten dzień - zaczęty w nocy - zapowiadał się więc super intensywnie...

koniec

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ