DJ-ka, modelka — Shadow
30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
I took all my things that make sounds the rest I can do without
#2

Sklep z antykami nie był miejscem docelowym spaceru Nory, a jednak błądzenie po miasteczku doprowadziło ją właśnie tutaj, do dzielnic Aborygenów, pod witrynę sklepową ze starymi meblami, zakurzonymi lampkami, krzesłami i książkami mającymi za sobą prawdopodobniej więcej lat, niż ona. Jakiś charakterystyczny kształt czy kolor sprawił, że wstrzymała kroku i skupiła na nim swój wzrok. Zmarszczyła brwi, jakby się nad czymś zastanawiała i najwidoczniej miało to związek z owym meblem. W końcu postanowiła wejść do środka, wraz z przestąpieniem progu zsuwając z głowy słuchawki, co pozwoliło jej usłyszeć charakterystyczny dla takich miejsc dźwięk dzwoneczka obwieszczającego przybycie nowego klienta. Poczuła zapach starości unoszący się wokół, który choć z początku nieco drażnił, to jednocześnie wzbudzał nieco uczucie nostalgii. To trochę jak zapach w domu babci, gdzie dla zabawy chowała się w starej szafie, a potem przy ciężkim, drewnianym stole jadła na drugie śniadanie drożdżową bułkę z dżemem, który babcia zaledwie kilka dni temu usmażyła, specjalnie na jej wizytę.
Nie miała w Lorne Bay zbyt wielu rzeczy. Znaczną część swojego dobytku zostawiła u rodziców w Brisbane, nie chcąc organizować wielkiej przeprowadzki, skoro nawet nie wiedziała, jak długo tu zabawi. Jej pokój był jednak dość pusty i choć miała szafę i łóżko, to brakowało jej kilku rzeczy. Nie mogła przecież całego dnia w tym łóżku spędzać, a siedzenie na podłodze na dłuższą metę było nieco niewygodne.
Poszukała wzrokiem kogoś odpowiedzialnego za to miejsce, kto mógłby jej pomóc i może udzielić odpowiedzi na kilka pytań. Nie dojrzała przy ladzie nikogo, więc spróbowała ruszyć w głąb sklepu, jednocześnie rozglądając się z ciekawością po innych meblach, które mogły ją zainteresować. Póki co nie była przekonana do kupna czegokolwiek, ale może da się namówić? Kto wie.

Angie Donoghue
powitalny kokos
Patka
Tak jakby ukrywa się przed światem — sprzedając w antykwariacie
31 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#10

Angie wybrała pracę w antykwariacie z prostego powodu. Nie miała specjalnie wiele do wyboru w miasteczku, a utrzymywać się jakoś musiała. Niby po rozwodzie miała stały przypływ gotówki, jednak nie aż taki wysoki, aby mogła się utrzymywać. To były pieniążki na jej psa, któremu trzeba było zapewnić godne życie małej księżniczki! Na sama siebie musiała sama sobie zapracować. Z resztą, choć przez pewien czas chciała się bardzo ukrywać przed wszystkim i wszystkimi, tak jednak dość szybko jej przeszło przez to, że całe Lorne Bay miało ją gdzieś. Zanudziłaby się, spędzając całe dnie w domu. Z resztą, zrobiłaby pewnie coś głupiego, jak to zdarza się nad wyraz często, gdy człowiek na za dużo wolnego. Choć nieco wolnego czasu by się akurat Donoghue przydało, bo jej odrosty zaczynało być widać. Można było się śmiać, że organizm jeszcze walczy, ale nie, to nie tak. Miała naturalnie ciemne włosy, jak cała reszta jej rodziny, lecz od dobrych paru lat katowała je rozjaśniaczami bo jako blondynka czuła się najlepiej.
Pewnie w jakimś innym sklepie też by znalazła pracę, ale ten antykwariat pasował jej pod tym względem, że nie była to jakaś mocno wymagająca praca. Pewnie, miała miliard rzeczy do regularnego ścierania kurzu, czy dopilnowania, ale nie była to mocno wymagająca praca, bo i klientów wcale nie było tak wiele. Czasem bywali tacy, co przychodzili na godzinę, albo nawet dwie, zadający wiele trudnych pytań, ale często widząc zagubienie w ich oczach szybko dawali jej spokój. I tak powinno być, nie bójmy się tego powiedzieć.
Tego dnia, jak zwykle była sama. Rzadko się zdarzało, aby właścicielka antykwariatu pojawiała się w pracy na dłuższe okresy czasu, chyba że umówiła się z jakimś klientem, albo wiedziała, że Angie akurat nie ma. Skąd takie zaufanie do blondynki? Nie wiadomo, może dlatego, że jakiś utarg zapewniała, głównie przez mężczyzn wpadających tu przypadkiem i widząc spory dekolt blondynki, przepadali i chwytali pierwsze co wpadnie w ręce i to po prostu kupowali. Być może? Tak, czasem na pewno się tak zdarzało, jednak nie byli to mężczyźni, którzy ją interesowali.
Tego dnia akurat mocniej przykładała się do ścierania kurzów, bo jednak dostała takie polecenie od szefowej, która narzekała na koty i inne zbitki kurzu, które błąkały się po wnętrzu antykwariatu, a to jednak nie było składowisko staroci, a sklep z wyselekcjonowanymi antykami! Było to na tyle nudne zajęcie, że kobieta włączyła sobie do tego muzykę, ale grzecznie zrobiła to na słuchawkach z tym, że tylko jedną miała w uchu, aby jednak wiedzieć, czy coś przypadkiem na sklepie się nie dzieje. Wczuła się na tyle mocno, że prawie tańczyła z miotełką do kurzu w dłoni, totalnie nie zwracając uwagi na otoczenie. W pewnym momencie jednak kątem oka zobaczyła jakiś ruch, przestraszyła się na tyle, że aż podskoczyła i wpadając na wysoki zegar. Dobrze, że był taki ciężki, że nawet się nie ruszył, bo by dopiero narobiła bigosu i problemów sobie! -Dzień dobry-powiedziała speszona, widząc kobietę, która musiała być klientką i nie było wiadomo, ile już czasu spędziła w sklepie.

Nora Strand
DJ-ka, modelka — Shadow
30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
I took all my things that make sounds the rest I can do without
Utrzymywanie porządku na pewno było ważne, bo nawet, jeśli rzeczy tu wystawione były stare jak ten świat, to jednak zamierzano je sprzedać, więc powinny wyglądać jak najlepiej. Nie mówiąc już o tym, że pracownik wyglądał dużo lepiej, gdy był zapracowany, niż gdy się obijał na zapleczu. W związku z tym, Nora nie miała żadnych pretensji do dziewczyny, która ukazała się jej oczom, wymachując miotełką do kurzu. To całkiem normalne, że mogła nie zostać usłyszana, nie wołała ani nie użyła tego staromodnego dzwonka znajdującego się na ladzie. Akurat Strand miała sporo wyrozumiałości do pracowników takich miejsc. Wiedziała, że klienci potrafili być nieprzyjemni i napsuć krwi. Ona nie chciała być takim klientem, wolała być miła o obdarzać uśmiechem. Wierzyła, że to się zwraca.
Sama też się wystraszyła, gdy zobaczyła, że wystraszona blondynka wpadła na zegar.
- Wszystko okej? - spróbowała się upewnić, choć nie wyglądało, aby kobiecie coś się stało. Zegar stał niewzruszony. Nora mogła jednak czegoś nie zauważyć. - Przepraszam, nie chciałam Cię wystraszyć - właściwie to nic złego przecież nie zrobiła, ale ludzkie odruchy są tylko... no, odruchami. Mimowolnymi. - Chciałam spytać o etażerkę, która stoi na wystawie. Taką w dziwnym odcieniu zielonego. - szkoda tylko, że nie zadała konkretnego pytania, no ale w sumie sama nie do końca wiedziała, co chciała wiedzieć. Może liczyła na jakąś głęboką historię związaną z meblem? Może należał do jakiej historycznej postaci, może przypłynął zza oceanu? Jeszcze nie wiedziała, że blondynka nie będzie w stanie poczęstować jej takimi ciekawostkami. Oby chociaż znała cenę. Oby wiedziała, czym w ogóle jest etażerka.
powitalny kokos
Patka
Tak jakby ukrywa się przed światem — sprzedając w antykwariacie
31 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Owszem, sprzątanie było poniekąd konieczne, było też dobrym zjadaczem czasu - jednak w antykawiarcie vel sklepie ze starociami (bo jednak po antykwariacie człowiek oczekuje białych kruków, perełek i mocno wyselekcjowanego towaru, a tutaj takie przeplatały się z rzeczami, które były po prostu stare) w Lorne Bay nie było tyle klientów, aby zajmowali cały boży dzień, od otwarcia, aż do zamknięcia. Jednak Angie, jako sprzedawczyni, musiała mieć jakieś plusy- może się nie znała na literaturze, ani na wzornictwie, czy historii sztuki (użytkowej) - mogła za to plusować głębokim dekoltem, albo tym, że utrzymywała sklep w dobrym stanie, ustawiała ładnie rzeczy, by zwróciły uwagę potencjalnych klientów.
-Tak, oczywiście... Chyba że pytasz nie o mnie, a o zegar!-dodała po chwili, bo przecież dorosłej kobiecie nie mogło się coś stać przez to drobne przestaszenie. A z zegarami, czy z innymi rzeczami to trudno powiedzieć.-Z nim też wszystko okej, doskonale chodzi, choć bije dość cicho. Dla niektórych to pewnie będzie wada, ale dla innych zaleta... Nie wiem, czy da się to zmienić, nie mam przeszkolenia zegarmistrzowskiego-pogładziła wielki mebel po boku z prawdziwego, ciemnego drewna. No co, może akurat kobieta poszukuje mebla do salonu, a także należy do tej wymierającej grupy ludzi urodzonych w XXI wieku, które potrafią czytać z analogicznego zegara, nie tylko z iwatcha, czy innego smartwatcha.
-Etażerka.... etażerka...-powiedziała pod nosem blondynka. Czym do cholery była etażerka. Po co wymyślać setki nazw na to samo. Konsola, szafka, etażerka, regał, biblioteczka, gablota, witryna.... przecież to wszystko to jedno i to samo! A Angie nie miała zbyt wielu szarych komórek, w której mogłaby składować informacje. -A, ta!-rżnęła głupa.-Jasne, podejdźmy tam. Odłożę tylko miotełkę i już dołączę-powiedziała. No spryciula wymyśliła, że klientka podejdzie do mebla, którym jest zaciekawiona, a Angie dowie się co to jest etażerka i będą mogły o tym porozmawiać!

Nora Strand
DJ-ka, modelka — Shadow
30 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
I took all my things that make sounds the rest I can do without
Problem leżał w tym, że aby kusić klientów głębokim dekoltem, Angie musiałaby świecić nim w witrynie sklepowej. Ciężko spodziewać się, że ktoś odwiedzi antykwariat w poszukiwaniu cycków. Nora nie miała nic przeciwko takowym, ale też potrafiła w ich obliczu nie zachowywać się jak zwierzak i zwyczajnie rozmawiać z ekspedientką, patrząc na jej twarz. Straszne, że dla niektórych taki dekolt mógłby być wadą. Przecież ze światem należy dzielić się pięknymi rzeczami.
- Raczej o ciebie, ale dobrze, że jemu też nic nie jest - zaśmiała się, bo blondynka wydała się jej rozkoszna. - Też nie wiem, kompletnie nie znam się na zegarach - pokręciła głową. To znaczy, potrafiła odczytać z niego godzinę i mniej więcej miała świadomość, że w środku są zębatki. Przerastały ją jednak wszelkie zegarowe mechanizmy, a już na pewno nie miała pojęcia, o co chodzi w nakręcaniu zegarów. Całe szczęście, nie szukała tak dużego i nieporęcznego mebla. Jeśli już, to wolała coś do powieszenia na ścianie.
- Okej - odpowiedziała, ale zmrużyła nieco oczy, nabierając podejrzeń, czy ekspedientka na pewno wie, co Nora ma na myśli. Nie zamierzała być podstępna, więc wedle jej życzenia skierowała się w stronę wystawy. Zaczęła oglądać mebel jeszcze zanim Angie do niej dołączyła. Od tej strony nie wyglądał już w sumie tak atrakcyjnie, a na dolnej półeczce dostrzegła niewielkie pęknięcie. Wciąż jednak miał swój urok, pytanie tylko, czy miał też swoją cenę. - Ile kosztuje? - spytała blondynki, kiedy ta się zbliżyła, wskazując na obiekt rozmowy. Jeśli nie był zbyt drogi, to może i by się skusiła... - Albo może pani jeszcze podobne szafeczki? - bo teraz to już sama nie wiedziała, czego chce.
powitalny kokos
Patka
ODPOWIEDZ