chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
37 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
If you really want to possess a woman, you must think like her, and the first thing to do is win over her soul. The rest, that sweet, soft wrapping that steals away your senses and your virtue, is a bonus.
Elise miała rację - tamto wtedy, na łódce, ich pierwszy raz w takim trochę randkowym wydaniu - to było coś naprawdę przyjemnego do wspominania. Samo to, że Debenham chciała te pierwsze i najświeższe chwile po rozstaniu ze Strażakiem spędzić właśnie z Trevisano… No, to dodawało tym wspomnieniom interesującej barwy. Wtedy już nie była niezainteresowana. No, przynajmniej aż tak mocno się przy tym nie upierała. Logan pomyślał teraz właśnie o tym - o tym, że była niezainteresowana. Kiedyś. Dawno. Długo długo już nie. Uśmiechnął się trochę do tych myśli, a trochę do propozycji kobiety w temacie wspólnego spędzania czasu na siłowni. Znała go, wiedziała, że starał się trenować regularnie, nie mógłby jej tego odmówić. - Wspólne treningi brzmią super. Zaczniemy od… No prawie zaraz. - bo jednak jakkolwiek musieli to zaplanować. Jakkolwiek, bardziej lub mniej. Nieważne. Dużo ważniejsze było to, co pani doktor powiedziała w następnej chwili. Dziwactwa i wariatka, duże słowa, które wywołały na męskim pysku charakterystyczną dla Trevisano zmarszczkę między jego ściągniętymi brwiami. Mruknął coś cicho i niezrozumiale pod nosem i nie odrywał oczu od żony. - Kto powiedział, że nie mam? - zapytał jak gdyby nigdy nic… I wyszczerzył bezczelnie kły. Zaśmiał się też cicho, co jasno wskazywało na to, że po prostu głupio się drażnił, nic więcej. I nic na poważnie. Uśmiechnął się do żony najładniej, jak potrafił i przyglądając się jej ładnym ciemnobrązowym ślepiom, przyznał, że… - Dziwactwem byłoby gdybyś o nas fantazjowała. O mnie i o Capshaw. A skoro jesteś po prostu zdrowo, regularnie zazdrosna… Elise, nie ma na tym świecie nic normalniejszego. - znów przytulił pysk do jej policzka i znów też przymknął na chwilę ślepia. - W moim słowniku przekory i draństwa jesteś co najwyżej zołzą i małą zdzirą. Nie ma tam miejsca na wariatkę z dziwactwami. Jeśli tego chcesz, to musisz się bardziej postarać. - żeby zaczął tak o niej myśleć i mówić. - Swoją drogą… To to miałaś na myśli prosząc o noc do zapamiętania na długo? - tę ostatnią w hotelu, ostatnią przed powrotem do ich domu. Niezapomnianą. Bear pytał i uśmiechał się pod nosem, jak drań i cwaniak, bo przecież wiedział lepiej. - To, że będę cię brał na niedźwiedzia… - bo właśnie tak ją brał. Teraz. Mocno i ciasno. Tylko, że bez brania.

Elise Trevisano
dziobak bohater
nah
nope
ODPOWIEDZ