lorne bay — lorne bay
11 yo — 111 cm
Awatar użytkownika
about
hasło: lornebay
Mama
Monica Zimmerman
Szanowana i nagradzana kompozytorka, z pochodzenia Niemka (z włoskimi korzeniami, również bogata i znana rodzina), mama tabunu chłopców i jednej córeczki. Elegancka kobieta, która bardzo ufa swoim dzieciom i wierzy, że te są perfekcyjne pod każdym możliwym względem.
{outfit}

Monica Zimmerman była nauczona ciężkiej pracy. Zanim została panią Zimmerman, była panienką pochodzącą z bogatej, włoskiej, szanowanej rodziny. Niczego jej to jednak nie ułatwiało. Ona również, tak jak Berta (Gaia), była jedyną córką w swojej sporej rodzinie. Bogowie wiedzieli, że kobiety nigdy nie miały łatwo i postanowili im to utrudniać. Monica musiała pracować dwa razy ciężej, żeby osiągnąć status, który miała obecnie. Poślubienie Christophera ZImmermana wiele zmieniło w jej życiu. Zakochała się po raz pierwszy i pierwszy raz w życiu była traktowana jakby była jedyną kobietą na świecie. Zupełnie jak Rihanna w piosence "Only GIrl In The World". Zaskoczeni, że Monica Zimmerman zna piosenkę Rihanny? Nie powinniście. Rihanna jest gwiazdą, a Monica znała się na muzyce. Musiała kojarzyć takie legendy. Ale dosyć pierdolenia.
Monica Zimmerman wstała dzisiaj z dziwnym przeczuciem. Coś jej podpowiadało, że powinna się zainteresować chociaż jednym ze swoich dzieci. Oczywiście cała zgraja Zimmermanów utrzymywała ze sobą kontakt non-stop. Mieli grupę na Signalu czy tam Whatsappie. Czuła w kościach, że powinna zrobić z dniem wolnym, który dzisiaj miała. Jej ukochany małżonek, Chrisopher, wybrał się na "męski" wypad ze swoimi znajomymi z kancelarii oraz z potencjalnym, nowym, bardzo ważnym klientem. Zostawił jej tylko wiadomość z wyznaniem miłosnym i zapewnieniem, że Monica, rzeczywiście jest i zawsze będzie miłością jego życia. Z uśmiechem na ustach, pani ZImmerman zeszła na śniadanie, które już było przygotowane. - Bardzo ci dziękuję, Anezko. Czy mogłabyś prosić Rafaela o przygotowanie mi auta. Odwiedzę dzisiaj mojego syna. -- Zwróciła się do kobiety, która pracowała w posiadłości Zimmermanów odkąd zostawiła za sobą życie w Nowym Jorku. Jak Monica i Christopher ją poznali, to Anezka opowiedziała im łzawą historię o tym jak pracowała dla tyrana, który znęcał się nad swoją żoną, jej siostrą i chłopakiem i jak biedna Anezka została zmuszona do przerwania ciąży oraz poślubienia uprzejmego chłopaka, który był bratem tyrana pracodawcy. Przerażająca historia, ale pan ZImmerman to sprawdził i rzeczywiście wszystko się zgadzało. Postanowili, że Anezka będzie bezpieczna pod ich dachem.
Monica ZImmerman w ekspresowym tempie wyszykowała się do wyjścia. Nie spieszyło jej się. Nie, nie. Po prostu była naturalną pięknością jak jej wszystkie dzieci. A zwłaszcza córka. Sorry, będę sobie chwalić Bertę (Gaię), bo tak. Ubrała się dosyć luźno acz elegancko. W końcu był początek dnia, na pewno wpadnie na jakiś ludzi. Musiała wyglądać perfekcyjnie, ale jednocześnie tak, jakby niespecjalnie starała się o to, żeby perfekcyjnie wyglądać. No i nawet jej to wychodziło. Ale to wszystko ze względu na te cudowne geny, które miała cała rodzina. Nie tylko Berta (Gaia). Postanowiła, że dzieckiem, o które dzisiaj się zatroszczy będzie Bruno. Odnosiła wrażenie, że to o niego powinna się martwić najbardziej. Berta była roztrzepaną kretynką, Bjorn już miał wyrobioną renomę, ten najstarszy od Joli pewnie też będzie super, a Bruno był... jedną, wielką niewiadomą. Oczywiście, że Monica Zimmerman się o niego zmartwiła.
Wsiadła do auta, poinformowała wszystkich, że nie muszą szykować obiadu dla niej, bo zje u syna i wyruszyła w podróż. Oczywiście wcześniej wklepała sobie adres posiadłości Bruna, ale jak dojechała na miejsce to okazało się, że jej syn tam nie mieszka. Nie, nie. Mieszkał tam znany golfista, który owszem, był mile zaskoczony wizytą Monici Zimmerman, ale powiedział, że żaden Bruno nigdy tutaj nie mieszkał. Właściwie to golfista mieszkał tutaj od paru lat. Monica była szczerze zszokowana. Wybrała numer do Juniora, ale ten nie odbierał. Zadzwoniła więc do pana burmistrza Cartera van Horna i poprosiła, żeby sprawdził obecny adres zameldowania jej synka. Okazało się, że Brunuś jest nadal zameldowany u rodziców, ale jako adres korespondencyjny ma podany adres łodzi. Monica Zimmerman cieszyła się, że siedziała. Jej syn? Rybakiem? Jej pradziad od strony babki był rybakiem, ale do cholery jasnej, to były inne czasy! Podziękowała burmistrzowi i wklepała odpowiedni adres w nawigację. Po kilkunastu minutach już była w okolicach mariny. Podpytała ludzi w jaki sposób powinna zlokalizować odpowiednią łódkę. Ci jej pomogli i skierowali ją w stronę łajby, która nosiła przybrane imię jej córki Berty (Gai).
Nie wiedziała jak w ogóle ma się zabrać do tego na co patrzyła. Gdzie tu był dzwonek? Jak miała zapukać? Miałą krzyczeć jakby była chłopcem sprzedającym gazety w 1920 roku? Nie tak ją rodzice wychowali. Wyciągnęła z torebki telefon, żeby ponownie zadzwonić do swojego najmłodszego syna, kiedy ten wyszedł spod pokładu. Roztrzepany, zaspany, przecierający oczy... o tej godzinie. Od razu spotkali się spojrzeniami. - Bruno. Ich bin so froh dich zu sehen. - Uśmiechnęła się szeroko. - Ich war bei dir zu Hause. In diesem echten Zuhause. An die von Ihnen angegebene Adresse. - Poinformowała go i machnęła na niego ręką, żeby tutaj do niej podszedł. Nie było opcji, żeby Monica Zimmerman wlazła na tą łódź. - Stellen Sie sich meine Überraschung vor, als mir gesagt wurde, dass Sie nie dort gelebt haben. - Nie miała zamiaru owijać w bawełnę. Musiał wiedzieć od razu.
hasło: lornebay
sumienny żółwik
universal person
brak multikont
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
022.
{outfit}
Biedny Bruno spał sobie w najlepsze nie wiedząc za bardzo co go tak naprawdę czeka. Pracował do późna w Coles, bo skoro pogodził się z Mati to nie miał zamiaru już uciekać ze sklepu jak tylko skończy się zmiana. Siedział sobie z Mathildą i rozmawiali o kreacjach na BAFTAs i on oczywiście uważał, że Emma Mackey wyglądała najładniej, ale Mati obstawiała Due Lipe. Nie mogli dojść do porozumienia do czasu aż zobaczyli zdjęcie pięknej pani Hannah Waddingham, wtedy wszystkie spory się skończyły i oboje jednogłośnie stwierdzili, że Hania bije wszystkich na głowę i to nie tylko dlatego, że jest wysoka. No i tak sobie gadali, aż nie wiedzieć kiedy zrobiła sie prawie pierwsza w nocy. Bruno odwiózł Mati do domu i nawet pomachał Jonowi, który chyba też wracał z pracy. Już go az tak nie obrzydzał, ale i tak... nie pogadał sobie z nim. Wrócił na swoją łódkę, wziął prysznic i walnął się spać.
Nawet się w nocy nie kręcił, nic, kompletnie nic nie zapowiadało tragedii jaka miała się wydarzyć. Obudził się, poleżał sobie w łóżku scrollując instagrama, wysłał Morgan zdjęcie psa, który był bardzo podobny do tego, który ona miała. Napisał Gai, że wysłał Morgan zdjęcie psa i czy to już nie jest za dużo, bo nie chce żeby Adler czuła jakby ją osaczał. Ważne sprawy z samego rana. Później ogarnął trochę łodkę w środku, ubrał się w koszulkę, którą dostał od siostry i zrobił sobie kawusie, którą chciał wypić na pokładzie. Woda się właśnie gotowała więc sobie wyszedł na zewnątrz i przeciągnął się... wtedy zobaczył, że gapi się na niego własna matka. Spanikował. Mama miała nigdy nie dowiedzieć się o Gai. Ktoś go sprzedał! Cholerne kapusie. Już on się z nimi policzy. Strzał w potylice. Miał to we krwi, na pewno, by wiedział gdzie jest potylica.
- Mama? - Zamrugał kilka razy żeby się upewnić, że dobrze widzi. Powinien do niej podejść, ale trochę się bał, więc stanął sobie tylko na schodkach, po których z łodzi się schodziło. - Was machst du hier? - Zapytał, bo przecież mogła zadzwonic! To by sam przyjechał... przypomniał sobie, że dzwoniła ale nie odebrał, bo akurat pisał z Gaią. - Sie müssen die falsche Adresse eingegeben haben - starał się jeszcze jakoś to rozegrać, ale chyba był na przegranej pozycji. - Möchten Sie etwas Kaffee? - Zapytał, bo właśnie zaczął bardzo głośno piszczeć czajnik, a on bał się ruszyć. Może z mamą to jak z niedźwiedziem brunatnym. Jak stoisz i się nie ruszasz to Cię nie zaatakuje, a jak się ruszysz to umierasz.
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
lorne bay — lorne bay
11 yo — 111 cm
Awatar użytkownika
about
hasło: lornebay
Monica patrzyła na nieogarniętą twarz swojego najmłodszego dziecka (skoro już tak sekretnie ustaliłyśmy, że jest wysokie prawdopodobieństwo, że Gaia jest starsza) i nie wierzyła w to co widzi. Była tak późna godzin… dosłownie, dochodziła dziesiąta rano, a Bruno zachowywał się jakby była piąta. Rozczochrany, nieogolony ubrany w… no właśnie. Co on miał na sobie. Patrzyła na tą koszulkę i naprawdę miała nadzieję, że to Jezus Chrystus, który po prostu kupił sobie maszynkę do golenia za pieniądze z komunii, a nie jej przepiękna, najśliczniejsza córka Berta (Gaia).
- Was ist das? – Zapytała wskazując na koszulkę. Może rodzina Zimmerman (poza Dolores) nie była bardzo religijna i nie chodzili do kościoła co tydzień, żeby być dotkniętymi przez ducha świętego i mieć później posraną, erotyczną wenę, ale jednak trzeba pamiętać, że Monica pochodziła z włoskiej rodziny. A wiadomo jacy są Włosi. Dosłownie pani Zimmerman miała ochotę się przeżegnać na widok tej abominacji. – Ich bitte Sie, mir zu sagen, dass es nicht Berta ist. – Naprawdę chciała wierzyć, że to naprawdę ładny Jezus, który ma kobiece rysy. Z drugiej jednak strony znała bliźniaki i wiedziała, że są bardzo specyficzni. Było jej niesamowicie przykro, bo chciała spędzić z Brunem miły dzień, a tutaj się okazywało, że na każdym kroku przeżywa jakieś rozczarowanie.
- Das ist die Adresse, die Sie mir gegeben haben. Ich habe die von Ihnen gesendete Textnachricht überprüft. – Była nawet w stanie mu pokazać smsa, którego wysłał. Wiedziała, że próbuje z niej zrobić kretynkę, ale Monica Zimmerman nie była swoją córką Bertą (Gaią). – Bedeutet dies, dass ich auch die Adressen von Björn, Bjol und Berta überprüfen sollte? – No zaraz wyjdzie, że ta swoboda, którą dzieci ZImmerman dostały od swoich rodziców była mocną przesadą. Może powinni ich pilnować bardziej skoro teraz wychodzą takie kwiatki. Odnośnie czego jeszcze kłamali? Może zaraz wyjdzie, że któreś z nich ma już żony i dzieci? Oj, Monica czuła jak jej nadchodzi migrena.
Spojrzała na Bruna pytająco. – Kaffee? Hier? Ist das ein Restaurant? – Zapytała, bo może jeszcze była nadzieja, że Bruno właśnie wychodzi z restauracji, bo jakimś cudem, ktoś miał restaurację na łodzi i nazwał ją imieniem jej córki. A przynajmniej tym wybranym przez nią imieniem. Co prawda byłoby to dziwne, że jej syn śpi w kawiarni, ale no… przynajmniej byłoby to jakieś wyjaśnienie. – Stecken Sie in finanziellen Schwierigkeiten? – Zapytała, bo Bruno nigdy nie przychodził do nich po pieniądze. Berta (Gaia) robiła to notorycznie, więc zdążyli się przyzwyczaić. Teraz Monica postanowiła się martwić. Chyba, że Berta (Gaia) brała te pieniądze dla Bruna, bo Bruno się wstydził.
hasło: lornebay
sumienny żółwik
universal person
brak multikont
kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Gdyby ktoś mu pół godziny temu powiedział, ze jego mama pojawi się przed łódką to by sie zaśmiał głośno, a później spierdolił stad tak na wszelki wypadek, gdyby to jednak była prawda. Miałby jednak nadzieję, że ktoś go wkręcał, teraz już jednak nie było nawet mowy o tym, że to żart. Jego mama tu była, stała i najwyraźniej nie była do końca zadowolona.
- Das Hemdchen - odpowiedział i wzruszył ramionami, jakby matka nigdy koszulki nie widziała. - Berta hat es vor zwei Jahren zum Geburtstag verschenkt - oczywiście, że dostał koszulkę od siostry, bo przecież, by sobie takiej sam nie zrobił. Kochał Gaie, ale no bez przesady. Bardziej go jednak zastanawiało skąd matka się dowiedziała, gdzie go szukać. Próbował jednak udawać, że on nie widzi żadnego problemu w tym, że trochę kręcił i, że tak naprawdę to rodzicom sie coś pomieszało. - Es ist nicht Berta - no skoro tak chciała to tak miała. Bruno się słuchał mamy. Skoro prosiła, to no spełnił jej prośbę, a czy to była prawda to już inna sprawa. Gdyby Zimmerman Jr wiedział, że mama przeżywa rozczarowanie to, by się tu popłakał i dopiero mama, by mama miała rozczarowanie. Teraz to jeszcze nic. Niech się dowie, że pracuje w sklepie, a nie w korporacji jako kierownik oddziału, chociaż w sumie nie kłamał tutaj aż tak. Coles było trochę korporacją, a on był kierownikiem. - Nein, Mama, es muss eine alte Adresse gewesen sein, jetzt habe ich eine neue. Ich schicke es dir später per Messenger. - Ratował sie jak mógł, chociaż najchętniej to, by w ogóle wskoczył teraz do wody i udawał, że jest Arielką. - Sie wohnen also nicht bei dir? Ich war mir sicher, dass Bjol von einem Hotel sprach, aber ich dachte, dass er das Zuhause der Familie so nannte - Nie będzie przecież rodzeństwa pogrążał i ciągnął za sobą, ale niech się postresują rodzice trochę, że ich najstarszy prawie idealny syn mieszka w hotelu.
Westchnął i spojrzał na mamę z ładnym uśmiechem, takim, które miało każde dziecko jak coś przekrobało. - Nein, es ist kein Restaurant, aber der Kaffee ist gut. - Wskazał mamie teraz łódkę. - Komm rein, du wirst sehen, es ist cool. - Miał nadzieję, że się skusi ale też coś mu się nie wydawało, żeby udało się ją nabrać. Poza tym przypomniał sobie, że ma trawke w ogródku więc może jednak lepiej żeby mama nie wchodziła na Gaie. - Nein. Warum sollte ich? Alles ist gut. - Rozłożył ręce, bo no było w porządku. On po prostu wybrał takie życie. - Vielleicht können wir ins Restaurant im Yachthafen gehen? Es ist in der Nähe und es gibt eine sehr gute Schildkrötensuppe. - Zaproponował mamie. Miał nadzieję, że się zgodzi, spędzą razem miło czas i mama zapomni o tym, że jej synek mieszka na łódce.
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
ODPOWIEDZ