fryzjerka — ds hair & makeup
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
roztrzepana, wesoła fryzjerka, z wiecznie pustym portfelem, fatalnym gustem w kwestii facetów i pięcioma kotami o bajecznych imionach
001.
reed & bradley
oh, am I talkin' too loud?
[outfit]
No więc zabrałam go do weterynarza. I co się okazało? Zjadł kawałek włóczki! Ja naprawdę zrozumiałabym, gdyby to był Pumba, ale Gaston? Po nim nie spodziewałabym się tak nieprzemyślanego zachowania. Ma już cztery lata, a jak na kota to bardzo dojrzały wiek — kontynuowała tyradę, którą zaczęła piętnaście minut wcześniej i nie brzmiało, jakby miała kiedykolwiek kończyć; pomimo dość zniecierpliwionego wyrazu twarzy jej r o z m ó w c y. Chociaż rozmówca to być może, w tym przypadku, dość górnolotne określenie, biorąc pod uwagę, że jedyne, co od niego usłyszała, to dzień dobry. Pauzy, w trakcie wypowiadania przez nią kolejnych zdań był tak niewielkie, że w pewnym momencie wysiadł jej głos i Reed sięgnęła po stojącą w pobliżu wodę, przy okazji zahaczając lekko o kabel od suszarki, która na całe szczęście, nie uderzyła o ziemię, dzięki jej n i e s a m o w i t e m u refleksowi (który był dość dziwnym i nietypowym, ale szczęślin trafem) Trzymając w rękach urządzenie, przyjrzała się dokładnie f r y z u r z e mężczyzny, niezupełnie pamiętając, jakich efektów się spodziewał … czy w ogóle przedstawił jej wizję, czy zabrała się do pracy, nie do końca wiedząc, co robić? Druga opcja była tak boleśnie możliwa, że Reed chwyciła do ręki nożyczki i starając się nie dać po sobie poznać, że zaczęło jej towarzyszyć lekkie zdenerwowanie, postanowiła zająć się samymi końcówkami, a potem, ewentualnie, dopytać o opinię. Właściwie nie miała pojęcia, co, do cholery, robiła przez ostatnie piętnaście minut? Czy tylko mówiła? — Właściwie jakie było pytanie? — zagaiła miękko, ale … czy jakiekolwiek padło? A może, dość standardowo, zrobiła z siebie wariatkę?
hydraulik, złota rączka — warsztat w magazynie portowym
40 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Wcześniej wykonywał rozkazy, teraz robi, co do niego należy.
015.
reed & brad
oh, am i talkin' too loud?
Nie miał dużych o c z e k i w a ń, ale może nawet je powinien był zminimalizować – zakładał, że całość nie potrwa dłużej niż piętnaście minut, a (jeśli nie myliło go poczucie czasu, bo z grzeczności nie zerkał na zegarek) spędził w zakładzie co najmniej połowę godziny! Prawdę mówiąc, nie zjawiłby się tutaj, gdyby nie to, że jego maszynka – służąca mu jeszcze podczas wojskowych manewrów zagranicznych – odmówiła współpracy. Zazwyczaj Bradley sam skracał sobie włosy; do nauki tego zmusiła go konieczność. Zarówno w więziennej celi jak i w wojskowych koszarach nie miał dostępu do p r o f e s j o n a l n y c h fryzjerów. Musiał radzić sobie sam. Nie narzekał, lubił samodzielność; zależność od dużej liczby osób było narażaniem się na słabość oraz sytuacje takie jak ta!
Myślałaś może, żeby pilnować swoich zwierząt? — dopytał, zastanawiając się, dlaczego proste strzyżenie trwało tak długo! Nie zależało mu na cudacznej f r y z u r z e, chciał jedynie, by włosy przestały wchodzić mu do oczu, ponieważ przeszkadzało mu to w pracy. Nic więcej. Nic ponadto.
Długo to jeszcze potrwa? — spytał, spoglądając na odbijającą się w dużym lustrze blondynkę, której z każdym zgrzytem nożyczek ufał coraz mniej. Całą opowiedzianą historię puścił mimo uszu; kobiety bywały d z i w n e, a jeszcze dziwniejszym czyniło je to, że odnajdowały przyjemność w tego typu pogaduszkach z obcymi ludźmi.
Jesteś pewna, że to powinno t a k wyglądać? — spytał, powoli przestając rozpoznawać własne odbicie. Jednego był pewien – sam zrobiłby to lepiej, szybciej i t a n i e j.
ODPOWIEDZ