hydraulik, złota rączka — warsztat w magazynie portowym
40 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Wcześniej wykonywał rozkazy, teraz robi, co do niego należy.
→ Nie rozmawia na temat swojej przeszłości. Zdarza się, że poproszony o przybliżenie własnej historii, kłamie. Powodem takiego zachowania nie jest wstyd – wewnętrznie dobrze czuje się z tym, że jego przodkowie mieli w sobie aborygeńską krew oraz przynależeli do społeczności, która mimo znacznych ucisków, wciąż pozostaje wierna swoim ideałom, a ponadto wykazuje się niebywałą solidarnością, udowadniając, że braterstwo i przywiązanie do ziemi są ważniejsze od obietnic l e p s z e g o życia. Prawdopodobnie współdzieliłby z nimi te przekonania, gdyby nie to, że został oddany. Był wówczas dzieckiem. Młodym chłopcem urzeczonym beztroską życia w rezerwacie, nierozumiejącym czym jest bieda. To właśnie z jej powodu rodzice zrzekli się praw do niego, sądząc, że zapewniają mu tym owe l e p s z e życie. Nie mieli racji.
Bradley miał niespełna sześć lat, gdy znalazł się w gronie niechcianych dzieci. Nie znaleźli się ludzie zainteresowani jego adopcją – wykazywał poważne objawy odtrącenia, stał się nerwowy i agresywny. Nie radził sobie z nowym położeniem, buntując się przeciwko tym, którzy chcieli mu pomóc. Tym sposobem trafił do rodziny zastępczej w odległym krańcu Australii. Zaopiekowali się nim naprawdę porządni ludzie, którzy potrafili dotrzeć do niego i sprawić, że młody umysł ponownie otworzył się na świat. Niestety po pięciu latach jego opiekunowie doczekali się własnych dzieci, co spowodowało, że musieli zrezygnować z pełnienia funkcji rodziny zastępczej, a Bradley’a czekały kolejne zmiany. Nigdy więcej nie poczuł namiastki rodzinnej atmosfery.
W niedługim czasie znaleziono dla niego nowy dom. I choć przebywał w nim do ukończenia pełnoletności, nie zdołał związać się z jego mieszkańcami. Przez cały czas towarzyszyło mu poczucie wyobcowania oraz przekonanie, że przygarnęli go wyłącznie dla pieniędzy, jakie państwo oferowało za opiekę nad porzuconymi dziećmi. Korzystając z pierwszej nadarzającej się okazji, wyprowadził się. Obecnie utrzymuje kontakt jedynie z siostrą – nieco młodszą dziewczyną, która również trafiła do tego domu w ramach dołączenia do rodziny zastępczej.


→ Żałuje, że nie odnalazł w sobie ambicji, by stać się kimś l e p s z y m. Nie napotkał na swojej drodze żadnego mentora, który wskazałby mu kierunek, pomagając otworzyć oczy na to, jak istotne było wykształcenie. Wprawdzie nie był głupim dzieciakiem, za to cechował się bezmyślnością. Nauczyciele dostrzegali w nim potencjał, ale szybko stało się jasne, że zostanie zmarnowany. Bradley wypinał się na dobre rady. Nie zamierzał również spełniać niczyich oczekiwań, bo uważał, że nie było osoby, która liczyłaby się z jego zdaniem. Był krnąbrnym, niesubordynowanym dzieciakiem, który uważał, że buntując się przeciwko systemowi, zyska poklask wśród rówieśników. Na brak zainteresowanie rzeczywiście nie mógł narzekać, jednakże posłuch zdobywał wyłącznie wśród podobnych sobie wyrzutków. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że szkołę średnią zamienił na zawodówkę, rozpoczynając dumnie brzmiący kurs: budownictwo i konstrukcje. Nie miał on jednak wiele wspólnego ze studiowaniem tych kierunków; skupiał się głównie na przygotowaniu do pracy fizycznej. Wprawdzie nie uzyskał dyplomu, ale nabył wówczas wiele praktycznych umiejętności, które przydały mu się w odległej przyszłości.


→ Wyłącznie siebie może obwiniać za to, że z tych umiejętności nie skorzystał od razu. Zamiast tego, po opuszczeniu domu zastępczego, zaczął plątać się pod nogami starszych chłopaków, którzy szybko wciągnęli go do bandy. Jeszcze szybciej, bo zaledwie po kilku miesiącach, przyłapano go na próbie kradzieży samochodu. Za to wykroczenie skazano go na dwa lata pozbawienia wolności i umieszczono w zakładzie karnym. Osadzano tam przeróżnych mężczyzn – niektórzy (podobnie jak Bradley) byli młodymi chłopakami, którzy wiedzeni łatwymi pieniędzmi, dali się wciągnąć w nielegalne i n t e r e s y, inni odsiadywali kary za znacznie poważniejsze wykroczenia w tym morderstwa czy gwałty. Głównie z tego względu Bradley wątpił w możliwość r e s o c j a l i z a c j i. Za zamkniętymi drzwiami wiele się działo. Większość nie była zainteresowana poprawą, nawracaniem się, za to zyskała dużo znajomości, uczyła się nowych sztuczek i po prostu próbowała przetrwać. Natomiast na drodze Weatherly’ego pojawił się Senior. Senior miał ponad pięćdziesiąt lat i wykazywał się zerowym zainteresowaniem à propos tego, co działo się w więzieniu. Był skupiony wyłącznie na sobie i książkach, które każdego miesiąca przyniosła dla niego córka. Gdyby nie znajomość z nim, Bradley prawdopodobnie wróciłby do bycia prostym złodziejaszkiem, nie wierząc, że jego życie może jeszcze się zmienić. Senior dużo opowiadał o swojej przeszłości – o latach spędzonych w armii, braterskich relacjach nawiązywanych w czasie pełnienia służby oraz poczuciu przynależności, a nawet odnalezieniu osobistego celu w pracy dla ojczyzny. Nic więc dziwnego, że Brad zachłysnął się tymi opowieściami.
W związku ze wzorowym zachowaniem opuścił więzienie pół roku wcześniej. Jeszcze będąc za kratami, przygotowywał swoje ciało do fizycznych egzaminów, jednak uregulowaniem kwestii prawnych zajął się dopiero na wolności.
Do Armii Australijskiej zaciągnął się, mając niespełna dwadzieścia dwa lata.


→ Poświęcił się pracy – nie miał stałego miejsca zamieszkania, nie założył rodziny. Mimo że odnalazł biologicznych rodziców, co więcej dowiedział się, że ma brata bliźniaka, nie próbował odnawiać z nimi kontaktu. Stał się t r y b e m. Przez lata pełnienia służby odbył wiele szkoleń i kilkukrotnie otrzymał promocję na wyższe stanowisko (zatrzymując się na stopniu starszego sierżanta sztabowego), jednakże nie przykładał wagi do stopnia widocznego na pagonie. Istotą jego pracy stały się wyjazdy – brał udział we wszystkich zaproponowanych mu misjach, a do niektórych zgłaszał się na ochotnika. Wracał z jednej, by po kilku tygodniach przerwy wziąć udział w kolejnej. Na froncie widział wiele rzeczy, zrobił wiele głupstw, ale tłumaczył sobie, że wszystko, co robi, warte jest większego dobra. Służba stała się jego sposobem na życie.
W armii spędził piętnaście lat. Nie był gotowy, by zrezygnować i nie zrobiłby tego, gdyby go nie z m u s z o n o. Przypadkiem stał się świadkiem wydarzenia, którego widzieć nie powinien. Dowódca – oficer wysokiego szczebla – zasugerował mu, że jeśli chce zachować twarz, powinien zrezygnować i zachować milczenie. W innym wypadku groziło mu wydalenie ze służby z powodu niesubordynacji, a nawet sąd wojskowy oraz areszt. A Bradley nie zamierzał wracać do więzienia. Złożył więc rezygnację, a mundur schował na dnie szafy.


→ Po zakończeniu służby dał się porwać alkoholowi. Pozwolił, by złość przejęła nad nim kontrolę. Zgorzkniał, stał się utrapieniem dla nielicznych ludzi, których miał wokół siebie, a ostatecznie odepchnął każdego z nich. Potrzebował niespełna roku, by wyczołgać się z fatalnego położenia, a gdy wreszcie odstawił alkohol, postanowił, że nigdy więcej po niego nie sięgnie. Ocknąwszy się, zrozumiał, że został z niczym – bez planów, bez perspektyw. Wrócił więc do miejsca, w którym się urodził.
Bradley Ungud Weatherly
07.07.1983
Lorne Bay
Hydraulik, złota rączka
Własny warsztat w starym magazynie portowym
Sapphire River
Kawaler, Hetero
Środek transportu
Właściciel starego, podniszczonego pickupa, który jest mu niezbędny do pracy.

Związek ze społecznością Aborygenów
W jego żyłach płynie krew aborygenów, ale gdy został oddany do domu zastępczego, przestał się utożsamiać z ich społecznością.

Najczęściej spotkasz mnie w:
– porcie (założył warsztat naprawczy w opuszczonym magazynie portowym, ponadto mieszka na łodzi niegdyś służącej za kuter rybacki)
– na obrzeżach miasta, w okolicach dzikich plaż lub lasów
– bardzo rzadko w centrum, jedynie podczas zakupów lub wykonywania jakiejś usługi

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
-

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale jak zawsze z umiarem.
Bradley (Brad) Weatherly
Noah Mills
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ