Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
011.
racers start your engines
and may the best drag queen win
{outfit}
- Proszę, obiecuję, że nic nie dosypywałem - powiedział kładąc na stoliku przy którym siedzieli jakieś zajebiście kolorowe drinki, które przyrządził mu barman. Przystojny i słodki tak swoją drogą, ale Eric nie przyszedł tutaj po to żeby podrywać barmanów, przynajmniej nie na razie. Już dawno z Gaią gadali o tym, że muszą wybrać się na wspólny wyjazd żeby obejrzeć najlepszy Drag Show w Australii. Worthington nigdy nie był typem osoby co tylko gadał i nigdy tego w życie nie wprowadzał. Gdy dowiedział się, że są jeszcze wolne bilety na show to od razu kupił dwa i poinformował Gaie, że ma się przygotować i założyć na siebie najbardziej ekstrawaganckie ubranie jakie tylko miała. Musieli pasować do otoczenia! Poza tym, to był tak naprawdę pierwszy raz kiedy Eric mógł trochę zaszaleć i być bardziej sobą. Odkąd dość wprost zaczął wypowiadać się o swojej orientacji nie minęło jeszcze wiele czasu, musiał powoli przełamywać bariery, które przez lata sam sobie stawiał. Taki wyjazd, spotkanie ludzi, którzy byli tak podobni do niego, a przy okazji dobra zabawa w towarzystwie jednej z jego ulubionych dziewczyn w świecie. Czego mógł chcieć więcej? Wiedział, że będą się razem zajebiście bawić.
- Gdybym był kobietą to czułbym się teraz absolutnie zszokowany tym, że ludzie potrafią zrobić takie makijaże - powiedział kiwając lekko głową w stronę jakiejś Drag Queen, która wyglądała obłędnie. Gdyby nie te brwi namalowane od szklanki, to Eric by nie był w stanie jej odróżnić od takiej biologicznej kobiety. - Myślisz, ze dobrze bym się prezentował z takimi wypełniaczami? - Zapytał ale w ramach żartu, nie miałby na tyle odwagi, by założyć na siebie taki kostium. Może kiedyś, za parę lat, jak bardziej się oswoi sam ze sobą, wtedy będzie na tyle wyluzowany żeby to zrobić. - Jestem szczerze podekscytowany - szeroko się uśmiechnął do Gai i napił się swojego drinka, oczywiście przez słomkę. Tutaj się inaczej nie piło alkoholu.


gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
018.
Właśnie tego Gaia potrzebowała. Randomowego znalezienia się w Melbourne i nie myśleniu o tym co zostało w Lorne i co na pewno na nią czeka jak tam wróci.
Ostatnie co pamięta to to, że poprosiła w pracy o kilka dni wolnego. Hajsy nie były dla niej priorytetem, więc nawet nie interesowała się czy miała jakieś pozostałe dni urlopowe do wykorzystania. Nie była jak ja, że gromadziła te dni, chuj wie po co. Równie dobrze mogła też po prostu wziąć niepłatny urlop. Nie zależało jej tak bardzo. Była w tej pracy tylko i wyłącznie, żeby mieć jakieś zajęcie. A już powoli docierała do niej myśl, że dni w domu spokojnej starości są policzone, bo będzie zakładała własną działalność ze swoją najlepszą przyjaciółką. Nie mogłaby być szczęśliwsza.
Dosłownie. Nie mogłaby. Nie była nawet w stanie przypomnieć sobie kiedy ostatni raz była trzeźwa. Chyba jak wypisywał wniosek o urlop. Od tamtego momentu ciągle paliła skręty postanawiając, że musi korzystać z życia. A ona najbardziej lubiła korzystać z życia jak była zjarana. No i pod wpływem takiego zjarania skończyła w Melbourne u boku Erica.
- Akurat ty mógłbyś czegoś dosypać. Jesteś doktorem, doktorze Eric. McDreamy czy coś. Też masz włosy pełne sekretów! – Zaśmiała się i zamglonym wzrokiem patrzyła na drinki, które przyniósł. Wyglądały tak pięknie. Kolorowe, ale różowe, ale chyba miały wszystkie kolory tęczy. Były jak Eric i Gaia. Trochę gejowe.
- Możesz być sobą i nadal być pod wrażeniem tego jak wyglądają. – Gaia obserwowała każdą drag queen, która akurat przechodziła. Obczajała je od góry do dołu. Była pod wrażeniem wszystkiego. Pięknych makijaży oraz strojów, które bardzo często przecież same dla siebie szykowały. Nie mogła uwierzyć w to, że jest w otoczeniu takiej sztuki. – Oczywiście, że tak. – Zmarszczyła brwi patrząc na doktora. – Próbowałeś kiedyś dragu? – Zapytała i chwyciła drinka, żeby upić parę łyków. Wierzyła, że Eric prezentowałby się świetnie. Był przystojny poza dragiem, więc i w dragu byłby cudowny. Pewnie byłby taką australijską Rose, chociaż Australia miała świetną drag queen. Courtney Act. Ciekawe czy dzisiaj tu będzie.
- Ja też. – Uśmiechnęła się szeroko. – Żałuję, że nie będę mogła dołączyć do nich na scenie. – Westchnęła. Wiedziała, że bycie kobietą w dragu to takie trochę oszustwo. Chociaż to też nie tak, że Gaia miała jakieś piękne kobiece kształty.
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Pokiwał głową, bo w sumie to miało sens, ale też w sumie i nie. – No własnie, jestem doktorem i dlatego nie powinienem – w końcu miał dbać o życie, a nie dosypywać narkotyków do drinków. – Włosy pełne sekretów? Że niby mam łupież? – Zapytał zaskoczony, bo był pewien, że miał zdrową skórę głowy, ale być może coś ominął i musiał jednak się spotkać ze swoją koleżanką, panią doktor dermatolog żeby mu ten pusty łeb zbadała. Chociaż całkiem prawdopodobne, że po dzisiejszym wieczorze będzie miał na włosach pełno brokatu mieniącego się na różne kolory. Tak jak te ich piękne drineczki i całe otoczenie, w którym obecnie się znajdowali. Czuł się świetnie widząc tych wszystkich pięknych i kolorowych ludzi, którzy cieszyli się z tego jacy są i akceptowali się w stu procentach. Eric sam powoli do tego dochodził i być może nigdy nie będzie chodził ubrany w cekinowe spodnie, bo to nie jego styl, ale chciał czuć się wolny, chciał czuć się akceptowany przez to jakim człowiekiem jest. Może niedługo będzie w stanie w końcu wyjawić prawdę o sobie swoim rodzicom. Obawiał się rozmowy z nimi, szczególnie pogawędki z ojcem, który był pastorem i mógł mieć spory problem z jego orientacją.
- Tak, ale będąc sobą jestem pod wrażeniem nawet takiego standardowego kobiecego makijażu. Nie wiem jakim cudem sobie wsadzacie te wszystkie kretki w oko – bo zauważył jak sobie kobiety malowały kreski na dolnej linii wodnej. On by tak nie potrafił, a był lekarzem! Zachichotał słysząc jej potwierdzenie. – Nie – pokręcił głowa. – To co mam dzisiaj to najbardziej ekstrawagancka rzecz jaką mam w szafie, nie wiem jakim cudem miałbym założyć na siebie taką kieckę z dekoltem i szpilki – pewnie, by się zabił, bo nie umiałby w czymś takim chodzić. To nie było dla niego. Najbardziej komfortowo czuł się w swoim lekarskim stroju albo beżowych ciuchach, które nosił pdoczas misji. – A kto Ci zabroni? – Zapytał unosząc brew z lekkim uśmiechem. – Może będą poszukiwać kogoś z widowni, kto do nich dołączy to wtedy się zgłoś. Chciałbym Cię zobaczyć z nimi na scenie – true story. Wiedział, że bawiłaby się wtedy wyśmienicie, a przecież po to tutaj przyjechali, żeby oboje mogli się bawić najlepiej jak mogli.

gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Teraz to ona dała sobie chwilę, żeby przemyśleć to co zaproponowała i ogarnęła jak złe i obrzydliwe to było. – Nie powinieneś, bo dosypywanie do drinków samo w sobie jest tragiczne. Ale jednak masz wiedzę o dawkowaniu, więc jak ufać to tylko tobie. – Wyjaśniła swój tok rozumowania, ale nadal było to tak pojebane, że równie dobrze mogła się nie odzywać. Tym bardziej, że sama coś tam o dawkowaniu wiedziała. Może nie posiadała jakiejś wyjebanej w kosmos wiedzy medycznej, ale musiała dużo rzeczy wiedzieć. Oczywiście było jej to potrzebne do pracy w domu spokojnej starości. Niby była tam tylko animatorką, ale jednak dziadkowie podczas dobrej zabawy potrafili zejść z planszy. – Absolutnie nie! – Odpowiedziała szybko i zerknęła na jego włosy i nie kryła się z tym, że w nie zagląda. – Zero łupieżu. Sam brokat. Czyli tak jak powinno być. – Wyszczerzyła się, bo sama była fanką brokatu. Jakby mogła to by codziennie się kąpała w brokacie. Jak dla niej to wszystko byłoby lepsze jakby było bardziej brokatowe. – Włosy pełne sekretów to nawiązanie do „Wrednych Dziewczyn”. – Wyjaśniła. Wiadomo, że to był jeden z jej ulubionych filmów, więc odnosiła się do najlepszych cytatów zakładając, że każdy szanujący się człowiek zna ten ikoniczny film.
- My… co? – Wybuchła głośnym śmiechem i aż musiała go potrzymać za ramię jak się śmiała. – Nikt sobie nie wkłada żadnych kredek w oko. – Dodała ocierając kącik oka. Jasne, czasami trzeba było troszkę wjechać tą kredką w dziwne miejsce, ale nikt niczego do oczu nie wsadzał. A przynajmniej nie ona. Chociaż widziała ludzi, którzy mieli wytatuowane białka oczu, co już było pojebane i chore. – Myślę, że powinnam zrobić ci makijaż. – Postanowiła. Nawet nie pytała go o zdanie. Na następny drag show spotkają się u niej i albo Gaia mu zrobi makijaż, albo sprowadzi tą stylistkę z Włoch, żeby ich odjebała na bóstwa. Bardziej szalone niż to co zrobiła Gai na wesele Poppy.
- A chciałbyś spróbować? – Nie zamierzała go do niczego namawiać, była najzwyczajniej na świecie ciekawa czy bycie w dragu było czymś co Eric kiedykolwiek rozważał.
- No bo nie będzie to trochę oszustwem? – Wiele drag queens wyglądało lepiej jako kobiety niż kobiety i taka jest prawda, ale Gaia jednak czułaby się jak oszust. Była częścią tej kultury, miała tego świadomość i dlatego tutaj była. Żeby to wszystko celebrować. – Myślisz, że powinnam jak będzie okazja? – Nawet nie będzie się zastanawiała jak jej powie, że powinna to zrobić. Pewnie tańczenie z drag queens było na jej liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią.
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Pokręcił głową. – Żaden ze mnie farmaceuta... ale są takie leki, które można kupić bez recpety i w odpowiednich dawkach... – zrefeltował się jednak, że nie są tu sami i ktoś może podsłuchiwać więc nie kontynuowal swojej wypowiedzi. Nie chciał być później odpowiedzialny za jakieś tragiczne incydenty. – Później Ci powiem – dodał jedynie posyłając szelmowki uśmiech do ciemnowłosej niemieckiej księżniczki. Cieszył się, że z nią tu przyjechał. Wiedział, że przy niej może być sobą, a jednocześnie nie będzie go za wszelką cenę wyciągać z jego strefy komfortu. Dobrze było mieć takich znajomych. – Uff... – odetchnął z ulgą. – Gorzej jak mi to nie zejdzie z włosów tak szybko i składając kogoś na SORze obsypie go brokatem... oby to było dziecko – taki bachorek to by się ucieszył, od jakiegoś dorosłego Sebiksa mógłby jeszcze w szczękę zarobić, a bardzo cenił sobie swoje idealne uzębienie.
- No ja nie wiem! Tak sobie czasem to głęboko wsadzacie... jak sobie malujecie to tutaj, w środku oka na dole – chodziło mu o dolną linię wodną. Tego nigdy nie był w stanie pojąć, a wiedział, że kobiety sobie to robiły. Przeciez to musiało podrażniać wszystko co tam w środku jest. – Hmmm no nie wiem, nie wiem... – pokręcił głową, bo nie był pewien czy powiniej się na to zgodzić. – Co jak dobierzesz zły kolor szminki i nie będzie mi pasować do oczu? – Zapytał żartując sobie oczywiście, bo nie wątpił w jej zdolności. Na pewno umiała dobrać odpowiednie odcienie tak, że wyglądałby idealnie. – No, dobra. Niech będzie. – Machnął ręką, bo co mu szkodziło? Może, by się mu spodobało i zostałby profesjonalną Drag Queen? Tylko wtedy nie wróciłby już do Somalii.
- Nie mówię nie, ale trochę przeraża mnie chodzenie w szpilkach. – To musiało być ciekawe doświadczenie. Poczuć się na chwilę kimś innym. – Nazwałbym się... Lady Syringe – brzmiało zajebiście, przynajmniej w jego głowie. – A ty jakie byś miała drag name? – Zapytał, bo skoro on już swoje wymyślił to teraz jej kolejka.
- Nie będzie, one są przecież kobietami – alter ego tych wszystkich mężczyzn były prawdziwymi kobietami, więc Gaia też się w to wpasowała. – Jakby co to będe mówić, że nigdy nie widziałem kobiety z większym penisem – dodał rozbawiony i napił się swojego drinka. Oczywiście pił przez słomkę, bo lubił te stereotypy! – Powinnaś, trzeba korzystać z okazji jak się natrafi. Nigdy nie wiadomo czy kiedykolwiek się jeszcze coś takiego powtórzy – Eric był zwolennikiem łapania każdej możliwej szansy, żeby później nie żałować, że się czegoś nie zrobiło. – Oho.. czyba się powoli zaczyna – dodał, bo boczne światła zaczęły powoli gasnąć.


gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
- Właśnie o tym mówię. – Rozłożyła ręce jak Oprah w tym słynnym gifie, którego nadużywam. Nawet Gaia miała lekkie pojęcie o tym, że są leki bez recepty, które w nieodpowiednim dawkowaniu mogą zdziałać wiele. Czasami nawet zbyt wiele i niekoniecznie na korzyść. Nikt nie chciałby się uzależnić od tabletek, które mają powstrzymać uporczywy, suchy kaszel, prawda? Na pewno nie Gaia. Ona nie chciała być uzależniona od niczego. Czyste, grzeczne dziecko. Zaśmiała się na jego sekretną obietnicę, której pewnie nie chciałaby poznać. Bałaby się, że jak ją pozna to rzeczywiście zacznie kupować leki bez recepty i będzie ćpać.
- Jest taka szansa. Brokat jest czymś czego naprawdę ciężko się pozbyć. – Gaia coś o tym wiedziała, bo jak ona odkryła brokat i cekiny to już na zawsze stały się częścią jej życia. Z tym, że ona nie chciała się ich pozbywać. Kochała się świecić i być widoczna. Poza tym pasowało to do niej i jej osobowości.
- To nawet nie jest wsadzanie kredek w oko. – Zaśmiała się, bo naturalnie to było całkiem urocze jak mężczyźnie nie mieli zielonego pojęcia o makijażu. Co było na przykład nie fair, to to, że mężczyźni często tak seksownie wyglądali w makijażu, że głowa mała. Zwłaszcza jak tylko podkreślali sobie oko. Coś pięknego. Gaia jak tak patrzyła na Erica to wiedziała, że co jak co, ale on w makijażu wyglądałby przepięknie. Dla niego Gaia nawet nie sprowadziłaby swojej Włoszki. Nie, nie. Jego makijażem zajęłaby się osobiście. Chociażby po to, żeby podotykać jego twarz. Albo po prostu była już upita i miała grzeszne fantazje. Wyposzczenie też wchodziło w grę.
- Oj przestań. Chcesz mi powiedzieć, że nie potrafię dobrać makijażu? – Jak już sama sobie robiła makijaże to stawiała na coś skromnego, albo naturalnego. Nie była w tym mistrzynią, a już na pewno nie była profesjonalistką. Zdecydowanie wolała sprowadzić kogoś z Włoch. – Wiem tylko, że jak zrobię ci ostry makijaż oczu to wtedy usta nie powinny być za bardzo podkreślone, bo będziesz wyglądał jak pajac. A myślę, że skupiłabym się na oczach. – Zadecydowała patrząc na jego usta. Skromne, typowo brytyjskie usta. Musiała inwestować w oczy, bo z ustami niezbyt wiele tu zdziała. Ale nie szkodzi. Mężczyźnie nie musieli mieć pełnych ust. To działka kobiet.
- Szybko się przyzwyczaisz. Zobaczysz jak pięknie prezentuje się łydka w dobrze dobranych butach. – Pięknie wyeksponowana łydka była równie seksowna co mężczyzna w makijażu. Jeszcze trochę i Gaia stworzy z Erica człowieka idealnego. Nie, żeby już takim nie był.
- Jezu, Eric… nie wiem. – Zmarszczyła brwi i upiła parę łyków swojego drinka. – To poważna sprawa. Muszę to przemyśleć. Chciałabym coś jednowyrazowego i ikonicznego. Ale to nie takie proste. – Chciałaby występować jako Gaia, ale to pewnie nie przejdzie. Ewentualnie mogłaby wyjść jako Dula Peep, ale bóg jeden wiedział co to oznaczało.
- Zobaczymy. – Odpowiedziała dobrze wiedząc, że ona wcale nie potrzebuje dużo, żeby na tej scenie wylądować. Niech powiedzą tylko słowo, a Gaia już tam z nimi będzie tańcować. Pokiwała głową, bo już nie chciała się odzywać jak występ się zaczął. A jak na scenie pojawiły się pierwsze królowe to Gaia oczywiście zaczęła wiwatować i głośno krzyczeć. Wszystkie wyglądały prześlicznie. Jeszcze bardziej zapragnęła, żeby do nich dołączyć.
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
W sumie nic dziwnego, że Gaia miała takie informacje. W końcu imprezowała mocno, brała narkotyki więc absolutnie, by to Erica nie zdziwiło. Ludzie, którzy lubili imprezować mieli to do siebie, że eksperymentowali z różnymi rzeczami. On sam, gdy był na studiach to czasem miał możliwość się zabawić na różne sposoby, wliczając w to zażywanie różnych substancji, a później podłączenie się samemu do kroplówki, żeby szybciej poprawić swój stan i mieć możliwość uczęszczania w zajęciach. Sprytuski z tych medyków.
- To w takim razie tego wolałbym uniknąć. Brokat pewnie zajebiście wygląda na Tobie, ja podziękuję. Będę patrzeć jak Ty się świecisz - w pracy musiał być jednak profesjonalistą, przynajmniej odrobinę. Zależało mu na tym, by wszyscy patrzyli na niego jak na dobrego i porządnego lekarza. Nawet jeżeli nie zawsze tak było, bo czasem patrzyli na niego jak na lovelasa podrywającego wszystko co się rusza. To było oczywiście obrzydliwe kłamstwo, bo Eric podrywał tylko ładnych ludzi, a nie każdych.
- Wygląda to bardzo niepokojąco, jak sobie tak naciągacie powiekę i maziacie tam tą kredką - nawet próbował to zademonstrować! Było to obleśne i już teraz wszyscy wiedzą dlaczego Eric nigdy nie został okulistą, po prostu czuł dziwnie obrzydzenie do gałek ocznych. Lubił się jednak patrzeć ludziom prosto w oczy, teraz mógł patrzeć w oczy Gai. Co uczynił z wielką chęcią, bo były to jedne z najładniejszych oczu jakie kiedykolwiek widział. Duże, przepełnione wesołymi iskierkami, które tańczyły w sztucznym, klubowym świetle. Wpatrywał się tak przez dłuższą chwilę, aż w końcu musiał się odezwać. - Musisz wiedzieć, żę masz naprawdę piękne oczy - powiedział w końcu posyłając jej uśmiech pełen sympatii.
- Absolutnie nie! Nie wątpię w Twoje umiejętności. Rani mnie to, że podejrzewasz moją skromną osobę o coś takiego - pokręcił głową i napił się łyka drinka. Zmarszczył się jednak nieco słysząc jej kolejne słowa. - A co jest nie tak z moimi ustami? Są bardzo sprawne, mogę Ci później pokazać. - Dodał puszczając do niej oczko, bo nie byłby sobą, gdyby nie powiedział jakiejś głupoty. Gaia była dla niego bardzo ciekawą do obserwacji osobą. Chciałby być tak otwarty i pełen energii jak ona. Naprawdę! Był pod wrażeniem jej odwagi do tego, by pokazywać siebie taką jaką była i żyć w tak otwarty sposób. On mimo wszystko wciąż nieco się zamykał na świat, wychodził poza swoją strefę komfortu w bardzo małym stopniu, ale może jeszcze dla niego nie wszystko stracone? Może mu się uda kiedyś coś tak odjebać, że nawet Gaia się zdziwi. Najlepsze, że to nawet nie będzie ślub.
- Okej... zastanowię się nad tym, ale musisz mi udowodnić, że rzeczywiście łydka się pięknie prezentuje... - niech mu pokaże swoją! Eric oceni. Chociaż nie był znawcą łydek, bo jakoś za bardzo go te rejony ciała nie kręciły. Łokcie też nie były w jego stylu, nie rozumiał jak ludzie mogą sobie lizać wzajemnie łokcie i ich to podnieca. Mega dziwna rzecz, ale nie jemu oceniać. Co kto lubi!
- To może po prostu Iconic - no było jednowyrazowe i brzmiało ikonicznie. Gdyby to pytanie usłyszał Bruno Z., to byłby za tym, żeby Gaia wybrała na swoje dragowe imię "Berta", skoro nie chciała go mieć w normalnym życiu! W sumie to nawet dobrze, bo wtedy głupio by brzmiała nazwa łódki Bruna.
Gdy rozpoczął sie show to Eric już zamilkł i grzecznie oglądał śmiejąc się tam gdzie było zabawnie, klaszcząc przed i po każdym występie, nawet mu się zdarzyło zagwizdać raz czy dwa. Wszystko było dokładnie takie jak sobie to wyobrażał, a nawet lepsze! Kelnerzy i kelnerki też co jakiś czas donosili im alkohol, więc gdy ogłoszono przerwę to nasz ukochany McDreamy był już nieco wstawiony. - Pójdę i im powiem żeby Cię wzięły na scenę. Mnie też mogą, będziemy im robić za ładne tło... - miał nieco więcej odwagi po alkoholu. - Ale wiesz co Gaia? Powiem Ci coś... ale nie mów nikomu okej? - Przysunął swoje krzesło bliżej niej i złapał ją za dłoń. - Będą mieć straszne problemy na starość ze stawami i kolanami... - jako lekarz nie mógł aż na to patrzeć, ale jako Eric, nie mógł oderwać wzroku od tych wszystkich piruetów, skoków, szpagatów i całej reszty. - Masz niezwykle delikatną dłoń, ktoś Ci już to mówił? - Zapytał głaszcząc teraz kciukiem wierzch jej dłoni. Miała naprawdę miękką skórę! On doceniał nawet takie małe rzeczy. #SylwiaGrzeszczak-MałeRzeczy.mp3

gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Gaia musiała mieć wiedzę co do narkotyków i dawkowania i mieszania leków. Musiała, bo w jej przypadku w grę nie mogła wchodzić zabawa z alkoholem. Za szybko się upijała i za szybko urywał jej się film, a jeszcze w międzyczasie potrafiła okraść ludzi. Nie chciała być taką osobą. Wolała więc być osobą, która ćpa w sposób inteligentny. Wiadomo, że nadal ryzykowała debilnymi rzeczami, ale przynajmniej dobrze się bawiła.
- Możemy przecież świecić się razem. – Odpowiedziała i nawet nie ukrywała tego jak wzrokiem sobie zjechała na jego klatę. Nie uważała to za coś złego. Gdyby nie chciał, żeby patrzono na jego klatę, to ubrałby koszulkę polo z logiem szpitala. Przez chwilę myślała o tym jak dobrze komponowałyby się ich ciała tak blisko siebie. Zaraz jednak otrząsnęła się z tych myśli i zerknęła na scenę. Nie popatrzyła na nią długo, bo zaraz zobaczyła co odwala Worthington. – Eric! – Złapała go za rękę i odciągnęła od tego oka. Oczywiście zrobiła to delikatnie, żeby przypadkiem nie zrobić gwałtownego ruchu, który poskutkowałby tym, że Eric wsadziłby sobie palec w oko. – Jako lekarz powinieneś wiedzieć, że jest tu pełno zarazków i nie powinieneś dotykać oka. – Zakładała też, że jako lekarz dbał o higienę, ale jednak zdążyli podotykać stolika, krzesełek i szklanek. Bogowie tylko wiedzą o tych wszystkich zarazkach, które się tam czaiły. Nie chciałaby, żeby Eric następnego dnia obudził się ze spuchniętym i czerwonym okiem. Nie byłoby to seksowne i oszpeciłoby jego piękną buzię. Zatrzymała się na tym komplemencie i skorzystała z okazji, że siedziała blisko i trzymała jego rękę, i też zerknęła sobie w jego oczy. – Twoje również są przepiękne. Takie… jakbym widziała w nich coś znajomego. – Zmarszczyła brwi i była bardzo skonfundowana faktem, że pierwszy raz miała takie odczucie patrząc komuś w oczy. Miał naprawdę piękne oczy, a ona nie mogła o takie wnioski obwinić alkoholu. Nie była aż tak pijana.
- Twoje usta są fantastyczne! – Szybko rzuciła mu kontrą, bo przecież nie powie mu prawdy, że nie ma idealnych ust według norm ustawionych przez chuj wie kogo. – Ojj, Eric. Ostrożnie. Nie składaj obietnic, których nie będziesz w stanie dotrzymać. – Ona również odpowiedziała mu puszczeniem oczka. Nie był jedyną osobą tutaj, która to potrafiła. Była to dosyć skomplikowana czynność, ale Gaia Zimmerman była kobietą wielu talentów. Puszczanie idealnego oczka było jednym z tych talentów.
Gaia nie czytała w myślach, ale nieświadomie spełniła jego życzenie i wyprostowała nogę unosząc ją do góry, żeby mógł sobie obejrzeć jej łydkę. To był kolejny z jej talentów, była naprawdę gibka. – Ale oczywiście mówiłam o twojej łydce. Ale to też da się załatwić. – Jak już będą się bawić w zrobienie z Erica prawdziwej drag queen, to oczywiście, że będzie musiał przyodziać jakieś obcasy. A Gaia załatwi mu pewnie coś zajebistego. Nie będzie chodził w szpilkach z CCC jak może nosić coś od Alexandra McQueen’a.
Gaia patrząc na drag queens prawie zaczęła wierzyć w Boga. Nie wiedziała co dokładnie się wydarzyło, ale dziewczyny były tak niesamowite, że Gaia zapamięta ten moment na zawsze. To moment, w którym jej życie się zmieniło. Dziewczyny były zabawne, seksowne, wystrojone, gibkie, idealne. Przyłapywała się na tym, że w kilku momentach siedziała z otwartymi z zachwytu ustami. Przy ogłoszeniu przerwy, kiedy drag queens schodziły ze sceny, Gaia była pewna, że krzyczała najgłośniej. Dała nawet dziewczynom owacje na stojąco, ale ostatecznie usiadła, żeby dopić swojego drinka. – Oszalałeś? – Spojrzała na Erica jakby rzeczywiście oszalał. – Zepsuje im występ. – Zatańczenie z nimi byłoby spełnieniem marzeń. Gaia potrafiła tańczyć, dobrze wyglądała, nie sprawiłaby dziewczynom przykrości. Mimo wszystko miała jakąś dziwną myśl, że mogłaby się ośmieszyć.
Nachyliła się, żeby wysłuchać ten sekret, a jak tylko go wypowiedział to wybuchła głośnym śmiechem i klepnęła go w ramię. – Obrzydliwe konsekwencje czegoś tak pięknego. – Pewnie żadna z nich nie myślała o tym jak będą cierpieć na starość. Gaia też by nie myślała. Liczyłoby się korzystanie z młodości i z obecnej kondycji. – Nie. Nikt mi tego nie mówił. – Oczywiście, że świadomie używała balsamów z wyciągów ślimaków, żmij, spermy wieloryba. Chciała być gładka i młoda i mieć piękną skórę. Dbała o to. Miło, że ktoś w końcu to zauważył. Spojrzała na ich dłonie. – Ty musisz też dbać o swoje, nie? W końcu to ręce, które leczą. Pewnie są warte miliony. – Nie wiedziała czy to serialowe bujdy czy serio lekarze i chirurdzy ubezpieczają sobie dłonie. – Chodź. Przewietrzymy się. – Zadecydowała i skoro już trzymała go za tą rękę, to pociągnęła go za sobą. I wyszli na jakiś balkon, bo zakładam, że to był fajny drag show, w fajnym miejscu i był tutaj balkon. – Palisz? – Zapytała wyciągając papierośnicę i biorąc jednego papierosa. Później podsunęła pudełko w jego stronę. Zanim jednak odpaliła to uznała, że zaszaleje i ułożyła sobie dłoń na jego karku i pocałowała go. Jak już miała sprawdzić co potrafią te jego usta to lepiej, żeby zrobiła to teraz, a nie po zapaleniu papierosa.
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Teraz wchodzę ja, cała na biało i obiecuje, ze to skrócę albo polegnę próbując.

- Wiele rzeczy możemy robić razem - odpowiedział puszczając do niej oczko i miał nadzieję, że to już zamknie temat brokatu, bo nie chciał się świecić później przez kolejne trzy dni. W szpitalu na bank, by się na niego krzywo patrzyli. Dlatego wolał odpuścić. Akurat tam wolał zachowywać się jak najlepiej, przynajmniej z pozorów, bo wiadomo, że później wyrywał lekarki w socjalnym i to już nie było najlepsze z możliwych zachowań. Jakimś cudem jednak mimo tego, nie było osoby, która jakoś mocno, by go nie lubiła. O dziwo. Ludzie raczej chętnie z nim gadali, zaczepiali go, pytali o jego podróże. Był szpitalną osobistością, gdyby był w simsach to miałby na bank te gwiazdki nad głową, że jest taki znany.
Zaśmiał sie głośno, gdy złapała go za rękę. Chyba nawet trochę przesadził, bo ludzie siedzący przy stoliku obok spojrzeli na niego z ukosa. Nie przejmował się tym jednak, bo ważniejsze było to, że miał obok siebie piękną kobietą i był w tak fantastycznym miejscu, które wręcz kipiało pozytywną energią... najwyraźniej tylko te osoby ze stolika obok tu nie pasowały. - Wiesz ile zarazków jest na kosmetykach? Dużo. - On sam nie wiedział ile dokładnie, ale na bank było sporo, a nie oszukujmy się... już on znał laski wiedział, że nie myją każdego pędzla do cieni, po jego użyciu. Nie było nawet takiej opcji. - Ale masz rację, nie powinienem. Z zapaleniem spojówki nie mógłbym pracować, a nie chciałbym iść na chorobowe - za bardzo lubił szpital i to co się tam działo. Praca była jego powołaniem i wolał spędzać czas tam niż we własnym pokoju. Tam mu komuś uratować życie, a w domu... spał co najwyżej. - Prawda? Mam dokładnie to samo. Wyglądają znajomo, a jednocześnie tak jakbym je widział po raz pierwszy. Surrealistyczne uczucie. Co nie zmienia faktu, że ludzie daliby się pokroić za takie oczy i takie spojrzenie - takie oczy jakie miała Gaia, były hipnotyzujące, patrzył się w nie i wiedział, że dokładnie w takich mógłby się zakochać.
- Gaia, jestem lekarzem, nigdy nie składam obietnic, których nie mogę spełnić. - Tą akurat mógł. Najważniejsze jednak było to, że nie tylko mógł, ale i chciał, a Eric był słownym paniczem. On nie rzucał słów na wiatr. Uśmiechnął się do niej pochylając się nieco bliżej. - Puść oczko jeszcze raz - powiedział, jakby chciał sprawdzić czy na pewno potrafi, a tak naprawdę to po prostu chciał sobie zrobić okazję do tego, by być nieco bliżej.
Występ był piękny, zupełnie nie tak jak jego łydka, której koniec końców nie pokazał ale miał ochotę dotknąć łydki Gai. Dziwna sprawa. W każdym razie pierwsza część pokazów bardzo mu się podobała. - Pierdolisz. Nie zepsujesz - już nawet był gotów wstać żeby rzeczywiście iść i pogadać, ale nie zrobiłby tego bez pełnej aprobaty Zimmerman. - Zupełnie jak niechciana ciąża, też jest obrzydliwą konsekwencją czegoś pięknego - chyba mu się język trochę rozluźnił, bo gdyby nie był pod wpływem to pewnie, by tego nie powiedział. - To wielka szkoda, bo każdy kto dotknął Twoich rąk powinien tak mówić - aż jest mi obrzydliwie, że Eric tak beznadzieje komplementy potrafi prawić. Wstyd mi za niego, ale jeszcze nie uciekła od niego więc może nie było aż tak tragicznie. - Owszem, gdybym nie miał ich sprawnych to nie mógłbym wykonywać swojego zawodu. Wiesz, praca lekarza to wielki przywilej, ale też odpowiedzialność. Czasem naprawdę ciężko jest nieść to brzemię. - Tandeta w chuj, ale to kwestia alkoholu. Już wiadomo dlaczego nie powinien pic kolorowych drinków.
Nie zdążył nawet nic powiedzieć, bo już go pociągnęła na balkon. Nie miał z tym jednak problemu, bo w środku zaczynało się robić trochę duszno. - Tylko do towarzystwa - bo jednak BYŁ LEKARZEM, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział. Dbał nie tylko o swoje ręce ale i o zdrowie, a jednak palenie papierosów powodowało raka i choroby płuc, tak czytał na opakowaniach gdy był jeszcze małym dzieckiem. Nie zdążył wziąć tego papierosa, bo go pocałowała i absolutnie nie miał nic przeciwko. Ułożył dłonie na jej twarzy pogłębiając pocałunek, a po chwili jednak dłonie przesunął wzdłuż jej ciała zatrzymując się na jej biodrach, by przyciągnąć ją bliżej siebie. - Dasz ognia? - Zapytał, gdy odsunął się od niej, ale dosłownie na kilak centymetrów. Wziął z jej ręki papierosa, którego wcześniej wyciągnęła dla siebie. Włożył go do ust przyglądając się jej i oczekując zapalniczki, a drugą dłoń wciąż trzymał na jej ciele.

gaia zimmerman
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Teraz może ja wejdę całą na biało iks de.

Zaśmiała się ładnie na jego słowa. – Oczywiście, że możemy. – Potwierdziła, bo nawet nie śmiałaby zaprzeczyć. Eric był zbyt czarującym i przystojnym mężczyzną. Odmówienie mu czegokolwiek przychodziło z prawdziwym trudem. Chociaż Gaia też znała siebie i dobrze wiedziała, że ona sobie może teraz flirtować ile wlezie, ale ostatecznie i tak do niczego nie dojdzie. Nie miała raczej zapału do tego, żeby pójść z kimś do łóżka tak szybko. A przynajmniej tak o sobie myślała. Gorzej jak ona myślała o chodzeniu do łóżka z Ericiem, a on myślał o jakimś wzajemnym smarowaniu się brokatem, które nie miało w sobie nic erotycznego.
- Wiem, ale nadal jest tam mniej zarazków niż w takim miejscu. – No bo jednak nie mieli pewności czy ludzie, którzy siedzieli tutaj przed nimi, albo którzy przechodzą obok, a dotykają wszystkiego, myli ręce. I spoko. Nie da się wielu rzeczy uniknąć, ale jednak można było ograniczyć ten kontakt z zarazkami. A wsadzanie palców do oka było naprawdę głupim pomysłem. Cieszyła się więc, że mogła Erica ustrzec przed czymś tak paskudnym jak zapalenie spojówki. – No pewnie ostatecznie i tak byś się w szpitalu znalazł, ale jako pacjent. – Chociaż zakładała, że żaden lekarz nie lubi być pacjentem i Eric pewnie leczyłby się w domu na własną rękę. – Może jesteśmy jakimiś bratnimi duszami czy coś? – Nawet patrząc w oczy Bruna nie miała takiego wrażenia. Teraz zakładała oczywiście, że oczy rzeczywiście są zwierciadłem duszy i zajrzała w oczy Erica i przeczytała jego duszę i dlatego odnosiła wrażenie, że są bratnimi duszami. Nie przeszło jej przez myśl, że widzi oczy podobne do swoich.
- Ja nie wiem Eric jacy są lekarze. Jesteś chyba moim jedynym lekarzem wśród znajomych i przyjaciół. – Bo reszta ludzi w jej wieku, to jakieś dzbany, które szczycą się tym, że są instagramerkami czy coś w ten deseń. Gaia nawet nie musiała być instagramerką, żeby jej przesyłali darmowe rzeczy. Wystarczyła jej twarz i dziwne pozowanie na zdjęciach, których najczęstszym świadkiem była biedna Lunka. W międzyczasie oczywiście puściła mu oczko po raz drugi. Jak już umiała to robić perfekcyjnie, to nie zamierzała się ograniczać. Poza tym nie ma co kłamać, po prostu kochała to jak Eric jest nią zainteresowany, a ona chciała być w centrum zainteresowania.
Parsknęła śmiechem na żart o niechcianej ciąży. – Masz w tym doświadczenie i czeka na ciebie w domu jakiś mały bombelek? – W tym przypadku nie było złej odpowiedzi. Gaia lubiła dzieci, więc nie miałaby problemu z tym, żeby się umawiać z kimś dzieciatym. Pewnie nawet chciałaby, żeby Eric na ich drugie spotkanie zabrał ze sobą bombelka. No chyba, że bombelek miały z szesnaście lat. Wtedy to tak niespecjalnie. Nie chciałaby być macochą dla czegoś co niedługo będzie dorosłe. Rzuciła tylko jakieś „przestań” na ten komplement o dłoniach i chichotała przy tym niesamowicie. Była już lekko pijana i wiadomo, że kochała być komplementowana. A to był jednak oryginalny komplement, bo mógł chwalić jej twarz, albo małe cycki. A tak to mówił coś czego nie słyszała chyba nigdy. Zapadało w pamięć. – To rzeczywiście prawda, że jak wyznajesz komuś, że jesteś lekarzem w ramach podrywu to od razu na ciebie lecą i nie musisz się już starać? – Była ciekawa, chociaż w przypadku Erica to pewnie nawet nie musiał się chwalić zawodem. Miał twarz, której się po prostu nie odmawia i którą każdy chciałby móc pocałować.
Sama nie wiedziała co w nią wstąpiło, że tak randomowo go sobie pocałowała. Znali się nie od dziś. Widywała się z nim sam na sam już niezliczone ilości razy. Zawsze była w stanie stwierdzić, że jest przystojny i pociągający, ale nigdy nie myślała o tym, żeby go pocałować. A teraz? Wystarczył powiew świeżego powietrza i parę głupich tekstów i tylko na to miała ochotę. Doceniała też to, że pod tym futerkiem nie miał na sobie nic. O takiej właśnie bliskości ludzkiego ciała będzie mówić kilka dni później Lunie. Z uśmiechem na ustach obserwowała jak zabiera jej tego papierosa i jak się za niego zabiera. Wyjęła z torebki zapalniczkę i robiąc daszek z wolnej dłoni (w końcu była Zimmermanem, a oni zawodowo budowali daszki z rąk) odpaliła ją i podsunęła mu pod papierosa. Patrzyła jak Eric zaciąga się, a później wypuszcza z ust dym. Gaia miała to dziwne zboczenie, gdzie uważała, że odpalanie papierosa to czynność, która nie powinna wyglądać tak seksownie, a jednak pobudzała wszystkie możliwe zmysły.
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Obie weszłyśmy ujebane gównem po pachy.

Eric nie był tak grzeczną dziewczynką jak Gaia. Oczywiście, czasem flirtował dla samego faktu flirtowania, ale nie zawsze. Szczególnie jak był pijany i nadarzały się okoliczności sprzyjające, a nie oszukujmy się takie właśnie teraz były. Gaia była piękna dziewczyną, dobrze im sie rozmawiało, znali się już trochę, oboje byli samotni i najwidoczniej uważali się za seksualnie atrakcyjnych więc Eric nie widział żadnych przeszkód do tego, by sobie zaszaleli. Kto im zabroni? A jeżeli jeszcze wyszłoby, że noc była przyjemna, to nawet nie byłoby nikomu rano głupio. W końcu to byłoby coś innego niż jego flirty w szpitalu, bo wiadomo, że tam to tak gadał, że pielęgniarki mdlały, ale nie planował żadnej przelecieć w socjalnym. Pewnie wolał salowego, hehehe. Może była tylko jedna lekarka, którą próbował wyrwać dość nieudolnie, bo niby kogoś miała... on nie widział tego narzeczonego więc równie dobrze mógł być zmyślony.
- O nie, nie chciałbym być pacjentem - przypomniał sobie jakie rzeczy mu proponowała jedna z koleżanek, gdy chciała go leczyć z przeziębienia. - Nie żeby w szpitalu pracowali nieudolni ludzie... chociaż mógłbym sobie poleżeć parę dni w łóżku i żeby mi nikt dupy nie zawracał - tego nie miał nawet w domu, bo jego kochana, młodsza siostra czasem mu dupsko zawracała, bo coś chciała. Takie to już uroki mieszkania z rodzeństwem. W sumie coraz częściej zastanawiał się nad przeprowadzką. Mógłby coś wynająć, na jakiś krótki okres. Nie musiał przecież od razu kupować czegoś swojego. - Całkiem możliwe. - Powiedział będąc teraz prawie pewnym, że tak właśnie jest. Może to alkohol mu w tym pomagał. - Jest 8 miliardów ludzi na świecie, a my się znaleźliśmy tutaj, w tym samym czasie... mamy szczęście - w końcu takie znalezienie bratniej duszy to nie bagatela sprawa. Weź się przekop przez taką masę osób, a tu proszę, oni się nawet nie musieli starać za bardzo.
- Inny Ci nie jest potrzebny. Możesz mi zaufać na słowo harcerza - nie był harcerzem nigdy w życiu, ale na pewno ładnie wyglądałby w ich mundurku. Obrzydliwe. Sprzedawałby ciasteczka, pewnie wyprodukowane przez Bruna i byłyby z marychą w środku. Wszyscy by kupowali. - To puszczanie oczka jest niesamowicie seksowne, powinnaś przestać, bo aż ciężko się oprzeć - a przykro mi bardzo ale Eric nie ma woli ze stali. Niestety. Nie jest aż tak silny. Nawet nie potrafi się zamknąć zamiast rzucać pochlebstwa na prawo i lewo.
Pokręcił od razu głową. - Nie czeka, a przynajmniej nie jestem tego świadomy. Z tego co wiem to nikt nie czeka. - Powiedział to tak po prostu, a nie po to żeby wzbudzić w niej jakąś litość, że nikt mu łoża nie grzeje jak jego nie ma. Wolał spać w chłodnym i ewentualnie rozgrzać się z kimś już na miejscu, w tym łóżku. - Ty mi powiedz? Zadziałało na Ciebie, że jestem lekarzem i nie muszę się już starać? - Odpowiedział przewrotnie posyłając jej kolejny zabójczy uśmiech. - Czasem tak jest, ale nie lubię tego wykorzystywać. To czy jestem lekarzem, czy nie, to nie powinno mieć znaczenia. - Oczywiście, że to wykorzystywał, bo nie oszukujmy się, był samotnym, dobrze wyglądającym mężczyzną, idiotyzmem byłoby nie wykorzystywać okazji, które się nadarzają. Starał się wtedy jednak myśleć, że ktoś chciał z nim byc nie tylko ze względu na to, żeby się chwalić zaliczeniem lekarza. Jakby to była jakaś wielka rzecz.
Erickowi bardzo pasowało to, że go randomowo pocałowała. Może jednak bycie lekarzem tak działało? Nie miał jednak nic przeciwko, bo był to bardzo przyjemny pocałunek i był w stanie to stwierdzić mimo tego, że trochę już wypił. Poza tym, miło było trzymać kogoś w ramionach, nawet przez chwilę. Odpalił papierosa i zaciągnął się przyglądając się jej, a później wypuścił dym gdzieś w bok i oddał jej papierosa. Skoro się już całowali to nie ma się co martwić wymianą śliny. - Powinniśmy częściej razem wychodzić - mruknął przyciszonym głosem skoro byli tak blisko siebie, wpatrywał się w nią dokładnie wciąż trzymając dłoń na jej ciele. Wolną ręką przesunął po jej twarzy, by założyć jej kosmyk włosów za ucho, a później nieco się pochylił, by pocałować ją w policzek. Wolałby w usta, ale nie będzie jej psuć palenia papierosa.

eric worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Ella - Cece - Bruno - Cait - Judith - Benedict - Owen
animatorka — Dom spokojnej starości
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
I could tell you about my life
And keep you amused I'm sure
About all the times I've cried
And how I don't want to be sad anymore
And how I wish I was in love
Zmarszczyła brwi przyglądając mu się podejrzliwie.
- Nie polecasz waszego szpitala? – Pewnie miał jakieś soczyste ploteczki, którymi mógłby się podzielić. Chociaż czy Gaia w ogóle lubiła soczyste ploteczki? Dobra, pewnie tak. Wszyscy ludzie kochali plotkować i tylko nieliczni udawali, że nie czerpią z tego żadnej korzyści. A jednak plotki to fajna sprawa. Dopóki kogoś nimi nie ranisz i nie rujnujesz żyć, co nie. – Słuchaj, jak będziesz kiedyś chciał poleżeć, żeby nikt ci dupy nie zawracał to daj znać. Znajdę dla ciebie łóżko w domu spokojnej starości. Dostaniesz swój pokój, regularne posiłki i jeszcze będzie się wokół ciebie kręcić zajebista animatorka. – Tutaj wskazała na siebie, żeby czasem nie pomyślał, że mówiła o kimś innym. Chociaż w sumie mogła, były tam same fajne pielęgniarki. A to dlatego, że jednak w Lorne Bay wskaźnik pięknych ludzi wypierdalał mocno w kosmos. Gaia nadal próbowała ogarnąć czy Lorne jest miejscem, które ściąga niesamowitą ilość pięknych ludzi czy ludzie wszędzie są tacy piękni. Zakładałaby to drugie z tym swoim pozytywnym podejściem do świata i ludzi, ale no nie może być wszędzie aż tak ślicznie. – Nie będę się wykłócać. To brzmi jak jakieś przeznaczenie. – A ona o przeznaczeniu wiedziała absolutnie niewiele. No, ale nie miała zamiaru się wykłócać. Znalezienie bratniej duszy i z kimś z kim człowiek dogadywał się tak łatwo, było cudem. Pewnie w jakimś normalnym świecie, Gaia marzyłaby o tym, żeby zostać jego dziewczyną, a później żoną. Pewnie nawet przedstawiłaby go swoim rodzicom, którzy byliby zachwyceni w związku z tym, że ich nieogarnięta córka jakimś cudem spotyka się z tak przystojnym i ogarniętym panem doktorem. Marzenie każdego rodzica.
- Nawet nie chcę żadnego innego lekarza. – No bo gdzie indziej ona znajdzie takiego przystojnego i młodego lekarza? Jakiegoś starego to by pewnie znalazła, ale czy przy tym byłby taki przystojny i czarujący jak Eric? Szczerze w to wątpiła. No chyba, że nadal tutaj miasto zadziałałoby swoją magię i zaraz się okaże, że ta magia to nie tylko Lorne, ale też i Cairns. W sumie nigdy nie zwracała na to uwagi. Będzie musiała się przyjrzeć następnym razem jak będzie w szpitalu. A nie planowała być. No chyba, że wpadnie w odwiedziny do Erica. Żadnego innego powodu by nie miała. – Przestań. – Zaśmiała się i machnęła ręką, bo nie było opcji, żeby jej puszczanie oczka było seksowne. Może jakby się skupiła to by coś z tego zrobiła, ale tak o? Wątpiła.
- To dobra informacja, którą sobie zachowam. – Popukała sobie w skroń. Dobrze, że Eric nie był dzieciaty. Pewnie Gai by to nie przeszkadzało, bo przynajmniej mogłaby zostać macochą i nie musiałaby psuć swojego działa na rodzenie dziecka. Odbębniłaby jedną rzecz ze swojej listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią. – Trochę zadziałało. – Jej jest ciężej zaimponować, bo przecież była bardzo wymagająca i wierzyła, że wszystko jej się należy. – Możesz się starać dalej. – Dodała z uśmiechem. Chciała, żeby ktoś się o nią starał, a skoro już przeszli w takie otwarte flirty to nie było co owijać w bawełnę. – Oczywiście, że nie powinno mieć znaczenia, ale ten świat jest okrutny i to ma znaczenie. – Wzruszyła ramionami. Poza tym jak Eric był fanem podrywania i jednorazowych przygód, to nikt by mu nie bronił, żeby tego używać. Tym bardziej, że działało.
- Powinniśmy częściej razem wychodzić. – Odpowiedziała traktując to jak zaproszenie, a swoją odpowiedź jako zaakceptowanie owego zaproszenia. Zaciągnęła się papierosem i też wypuściła dym gdzieś w bok. W końcu wyjęła papierosa z ust i zarzuciła sobie ramiona na szyję Erica. Przyglądała mu się tylko przez chwilkę, bo później chciała już go całować. Skoro oboje zapalili to nie przejmowała się też papierosowymi oddechami. Bawili się na tym balkonie tak dobrze, że spóźnili się trochę na drugą część show. W końcu jednak tam wrócili, na show bawili się zajebiście dobrze, a później, jakimś cudem (pewnie dlatego, że oboje byli pięknymi biseksualistami) udało im się wkręcić na imprezkę z drag queens. Ten wypad do Melbourne zleciał tak szybko, że Gaia w sumie nawet nie ogarnęła jak już siedziała w samolocie do Cairns. /ztx2
ODPOWIEDZ