graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
006.
Teagan Reddington często kłamała w swoim życiu. Przez cały związek ze Spencerem, ubarwiała ich historię mniej lub bardziej — ostatecznie docierając nawet do etapu, kiedy to dramatycznie go uśmierciła, by jakoś ich wspólny związek zakończyć. Bez przyznawania się, że nigdy nie był tak ładny, tak kolorowy i tak szczęśliwy, jak to wygodnie utrzymywała.
Kiedy przyjechała do Lorne, kłamstw zrobiło się odrobinę mniej. I to nie dlatego że Teagan zaczynając nowe życie, szukała sposobu na to, by dorosnąć (fuj, kto w ogóle by chciał?), a jedynie dlatego, że okazji było jakoś mniej. Oczywiście stale powtarzała wszystkim, że kocha swoją małą przyczepę i że wcale nie gniecie się w niej tak, że czasami brakuje jej powietrza. Lubi odległość od centrum (jakby naprawdę można było to lubić) i randomowe hałasy za oknem — w końcu czemu miałaby nie? Dopiero jednak przy okazji tej oferty, wysiliła się na pierwsze, odrobinę poważniejsze kłamstwo.
Zapominając, że zapewnienie, że się na czymś zna, bardzo łatwo było zweryfikować.
Planu może i nie miała żadnego — poza tym, by zachwycić wszystkich osobowością, wykorzystując słabość mężczyzny, który szukał freelancerów do pomocy. Dlatego wyeksponowała nogi, by nadrobić inne braki i udała się do biura, które wynajął, chcąc wprowadzić wszystkich pracowników w niezbędne szczegóły. Czego nie słuchała ostatecznie zbyt dokładnie, skupiając się odrobinę za bardzo na mężczyźnie, który kilka tygodni wcześniej stanął już na jej drodze. I czy świadomość, że to z nim będzie pracowała, wzbudziła w niej wyrzuty sumienia w związku z zakłamanym portfolio i nieszczerym zapewnieniem, że zna się na rzeczy? Niestety, nie. Tak samo jak z powodu tego, że nie popisała się na pierwszej burzy mózgów, siedząc jedynie i dwa razy — czystym przypadkiem — negując pomysły Darcy’ego.
— To nic osobistego — zapewniła go niedługo później, gdy ruszyła w stronę ekspresu z kawą, uważając, że nie zrobią nic złego. Może i nie dodała od siebie nic, kilkakrotnie przekręcając pytanie, które ktoś jej zadał i może skrytykowała pomysły innych czasami dość brutalnie, nie przysparzając sobie prawdopodobnie przyjaciół, ale przecież ostatecznie mieli dążyć do tego samego, tak?
Problem polegał na tym, że Tea szybko wyłapała, że mogła pozwolić sobie na więcej, niż pozostali, bo odsłonięcie nóg dodatkowo przysporzyło jej punktów, których nie musiała osiągać wcale swoim przekłamanym CV. Udawała jednak, że wcale tego nie widzi, podobnie jak gniewnych spojrzeń, gdy uśmiechała się uroczo do pozostałych.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
004.
W tej kwestii byli dwoma przeciwieństwami. Darcy nie kłamał praktycznie wcale i to nie tylko w swoim dorosłym życiu, ale też jako dzieciak. Na szczycie jego kłamstw nadal znajdowało się przekonanie połowy szkoły, że jego rodzice ukradli Priyankę, bo bardzo chciał mieć siostrę, co doprowadziło do wezwania państwa Mortensen na dywanik do dyrektorki i prośbę, aby poskromili bujną wyobraźnię syna. Zdarzały mu się oczywiście później — i na pewno nadal — jakieś drobne przekłamania i naciąganie prawdy, ale nigdy nie było to specjalnie znaczące, wpływające mocno na jego czy cudze życie. Robił to tylko w ostateczności, gdy już naprawdę nie było innej opcji, bo czuł się postawiony pod ścianą albo po prostu wydawało mu się, że tak będzie lepiej. Co zazwyczaj oczywiście okazywało się głupotą i potem tego żałował. Mimo pokus starał się więc nie okłamywać nigdy Pri i na pewno nigdy, ale to nigdy nie naciągał prawdy w kwestii swojej pracy. Nie mówił, że projekt jest już gotowy, gdy tak naprawdę jeszcze go nie zaczął, nie zaniżał wycen i nie wyznaczał deadlinów, które z góry były skazane na porażkę i wiadomo było od razu, że będzie trzeba je przekładać. Nie wymyślał też, że potrafił robić rzeczy, których tak naprawdę robić nie potrafił, tylko po to, żeby dostać pracę. Być może nie miał prawa do końca oceniać, bo na chwilę obecną był już w naprawdę wygodnej sytuacji zawodowej, ale jednak było to dla niego bardzo nieprofesjonalne.
Na chwilę obecną jeszcze nie do końca uważał tak na temat Teagan, której widok w tym miejscu nieco go zdziwił, bo był to dość spory zbieg okoliczności, że najwyraźniej pracowali w podobnej branży. Nie był jednak paranoikiem ani fanem teorii spiskowych, więc nie wymyślał sobie do tego żadnych teorii nawet wtedy, gdy podczas spotkania nie specjalnie próbowałą się wykazać czy zabłysnąć swoimi pomysłami, jednocześnie wcale nie oszczędzając cudzych, a właściwie jego. I chociaż nie zależało mu specjalnie na tym projekcie, bo wziął go na siebie tylko dlatego, że jego kumple musiał odejść w ostatnim momencie, a on wisiał mu przysługę, to jednak wiedział, że jego propozycje są dobre. Nie brał tego jednak do siebie, bo przecież to tylko praca, prawda?
Nie przeszło mi nawet przez myśl, aby tak do tego podejść — zapewnił ją, rzucając okiem krytycznie na kubki znajdujące się w szafce, aby wybrać jakiś dla siebie i zrobić sobie kawę. — Poza tym: cześć, Teagan — przywitał się, zerkając na ekspres i trzymany przez nią w ręce kubek. — Śmiało, poczekam — zachęcił ją ładnie i kulturalnie, aby skorzystała pierwsza. — Zaskoczył mnie trochę Twój widok tutaj, nie wiedziałem, że pracujemy w tej samej branży — przyznał, przenosząc na nią zaciekawione spojrzenie. Na tym etapie biedny, słodki Darcy nie miał jeszcze pojęcia, jak wielką zmorą okaże się dla niego jej obecność.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Teagan niby wystarczająco dużo lat chodziło po tym świecie, by zauważyć, że łatwiej było, gdy nie zrażało się do siebie ludzi tak na starcie. Początkowo zamierzała siedzieć raczej cicho, cierpliwie czekając na swój przydział obowiązków, ale wystarczyło, że poczuła, że może pozwolić sobie na więcej, by zrozumieć, że głupio byłoby nie wykorzystać swojej przewagi. Po co? By uprzykrzać życie ludziom, którzy mieli z nią współpracować? Żeby przetestować kruchość ich cierpliwości lub zagwarantować sobie, że z pewnością nie zapałają do niej sympatią? Tego przecież nie analizowała.
Tamten wieczór, spędzony z Darcym — chociaż miły i bardzo przyjemny — był całkowicie jednorazową przygodą, po której ani nie spodziewała się telefonu, ani nie miała w planach go ostatecznie wykonywać. Nawet jeśli między nimi zawisło wtedy widmo kolejnego spotkania, podczas którego miał ją pouczyć lepszej gry w bilard. Wystarczyło jednak, by wytrzeźwiała i zrozumiała, że wcale nie chciała plątać się w relacje, które mogłyby później skomplikować jej aktualne życie. Nadal trochę tęskniła za Spencerem (tym samym, który podobno nie żył) i obwiniała go za to, w jak gównianym miejscu się znalazła. Bo nadal nie lubiła swojej przyczepy, aktualnego życia i Lorne Bay na tyle, by wierzyć, że w niedługim czasie pozbiera porozkładane rzeczy i po prostu przeniesie się gdzie indzie. Umawianie się, nawet jeśli niewiążące już na śmierć i życie, byłoby problematyczne i niepotrzebne.
I zakładała, że i w jego głowie zmieniło się podejście już na trzeźwo, skoro ta miła przygoda pozostała w pełni jednorazowa.
— Hej Darcy — przywitała się, przypominając sobie, że faktycznie nie zrobiła tego wcześniej. Posłała mu nawet uroczy uśmiech, w tamtym jeszcze momencie uważając, że może uda im się wspólnie miło popracować nad projektem, skoro — czystym przypadkiem — stanęli sobie na drodze znowu. Zapomniała w tym wszystkim, że sama komplikowała to niezbyt miłym i sympatycznym podejściem. — W sumie to chyba nawet nie pytałeś, czym się zajmuję — zauważyła. Ona też nie zrobiła tego tak naprawdę — chociaż widziała jego mieszkanie, miała szansę pociągnąć temat sprzętu, który robił wrażenie i mógł trochę naprowadzać na prawidłowy trop. Przesunęła potem wzrok na ekspres, przygotowując sobie kawę pełną mleka, zanim odsunęła się, chcąc zrobić mu miejsce na dostanie się do urządzenia.
— To może mieć całkiem dużo plusów, wspólna praca w sensie — wyjaśniła, przechylając głowę. Skoro już tak się przypadkiem złożyło, to nie było sensu się buntować i udawać, że urwanie kontaktu po jednorazowej przygodzie było realne.

game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Podobno wyciąganie lekcji z życiowych doświadczeń to trudna sztuka. Teagan najwyraźniej była dość daleka od tego, bo nietrudno było zauważyć, że część członków zespołu już patrzyła na nią odrobinę krzywo. Nie musiała jednak aż tak przejmować się wszystkim, bo przecież nie z każdym będzie musiała pracować. Nie miał co prawda pojęcia, czym dokładnie kobieta się zajmowała, ale zespół zostanie i tak podzielony na mniejsze grupy, co ułatwi pracę i ograniczy różne spięcia. On będzie w tym teamie, który zajmował się warstwą wizualną, a ona… Cóż pewnie niedługo się tego dowie.
Chociaż rzeczywiście rozmowy wskazywały na to, że mogłoby dojść do kolejnego spotkania, to jemu też nie spieszyło się, aby wykonać jakiś krok w tym kierunku. Raczej nie widział w swoim życiu aktualnie przestrzeni na to, aby angażować się w coś, co miałoby potrwać dłużej niż jedną noc. Niczego sobie nie obiecywali i był przekonany, że gdy rozstawali się następnego dnia, ona miała dość podobne podejście, traktując to bardzo niezobowiązująco i nie musiał się martwić, że czekała przy telefonie, aż w końcu zadzwoni albo wystalkuje ją na Instagramie.
To prawda, chyba o tym nie rozmawialiśmy — przyznał, marszcząc lekko brwi na chwilę, wytężając pamięć, ale nic takiego się w jego głowie nie pojawiło. A na szczęście należał do tych osób, które nie gubiły tak łatwo faktów. — A czym dokładnie się zajmujesz? — dopytał, aby nadrobić w takim razie to pytanie, skoro mieli ku temu okazję. Podstawił swój kubek też, aby zrobić sobie — dla równowagi z nią najwyraźniej — czarną, mocną kawę, którą pił nie tylko wtedy, gdy się nie wyspał.
Owszem, może — zgodził się, odsuwając się — razem z nią zapewne — od ekspresu i odchodząc kawałek, aby inni mogli skorzystać z przerwy w celu zrobienia sobie kawy. — Szczególnie, że to całkiem niezobowiązująca praca z deadlinem — dodał, unosząc lekko brew i przyglądając się jej uważnie. Nie miał aktualnie w głowie jakiegokolwiek planu na to, jak potoczy się ich znajomość i co z tego wyniknie, ale też uważał (przynajmniej teraz), że udawanie, że się nie znają wcale nie ma najmniejszego sensu i trzymanie się jakichś sztywnych zasad również.
Ładnie Ci w rudym — zauważył tę zmianę już na początku, ale potem wyleciało mu odrobinę to z głowy. Nie był też fanem jakichś wymuszonych komplementów, rzucanych z grzeczności, więc postanowił powiedzieć to dopiero teraz, gdy wracali do sali, aby przejść przez kolejne nudne przemówienia i wreszcie — doczekać się oficjalnego podziału i przedstawienia harmonogramu prac.
Wygląda na to, że będziemy na siebie trochę skazani — spojrzał na nią, gdy wychodzili już z salki, wiedząc że będą pracować razem.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Istniała spora szansa, że gdyby nie złamane serce, wciąż dające o sobie nieco znać, to może i Teagan byłaby tą, która przekracza granice. Dotychczas, a sam Spencer przecież nie stanowił wyjątku, angażowała się bardziej i szybciej, niż druga strona. Tym razem planowała, co wydawało się rozsądne, zwolnić, wybierając raczej wolność ponad przeciągające się relacje.
Zadziwiające jednak pozostawało, że — czego może nie okazała najlepiej — szczerze ucieszył ją widok znajomej twarzy. I to takiej, która budziła dośc miłe skojarzenia przede wszystkim, pozostając jednocześnie wystarczająco przyjemna dla oka. Co, jak sobie mimowolnie założyło, może stwarzało samoistną okazję do tego, by jednorazowa przygoda, stała się mniej jednorazowa.
— Jestem graficzką, a ty? — zapytała. Jej odpowiedź była dość mocno okrojona, bo rozsądnie nie rozwinęła, że zwykle zajmowała się raczej grafiką 2D i 3D, ale rozszerzyła swoje umiejętności o dział techniczny, zapewniając, że poradzi sobie z tworzeniem efektów specjalnych oraz animacji — nawet jeśli wiedziała o nich tyle, co nic. Bo gdzieś się tam przewinęły, kiedy w poprzedniej pracy pijała kawę ze znajomymi z działu. Pozostawała jednak święcie przekonana, że nim dotrą do etapu, w którym ta wiedza okaże się potrzebna, to zwyczajnie poduczy się z jakiegoś internetowego kursu — w końcu podstawy miała dość solidne, co mogłoby niby pójść nie tak?
— To prawda — przyznała, całkiem zadowolona z tego, że podzielał jej spojrzenie na tę sprawę. Napiła się trochę kawy, przyglądając mu się z uwagą, gdy stał przy ekspresie. — Znasz tu kogoś? Tak poza mną? — zapytała zainteresowana. Jeśli mieszkał w Lorne Bay dłużej — a tak zakładała, to może nie był to pierwszy raz, gdy przyszło mu pracować w podobnym gronie nad jakimś projektem. Mógłby jej podpowiedzieć na przykład, kogo warto unikać, bo bywał męczący (jak Teagan) albo złośliwy (znowu jak Teagan). Usta jej lekko drgnęły na jego słowa, bo były miłe bardzo.
— Dzięki, to miłe. Tym bardziej że była to bardzo pijacka decyzja — przyznała uczciwie. Nie wstydziła się tego prawdopodobnie tylko dlatego, że efekt całkiem ją zadowalał. Gdyby kolejnego dnia, tuż po przebudzeniu się, odkryła, że zepsuły jej piękny blond na darmo, wtedy niekoniecznie chętna byłaby do chwalenia się tym, jak dziecinne miewała pomysły. A potem na trochę zamilkła, czekając na swój przydział, który — co przyjęła z zadowoleniem — przypadł jej akurat z nim.
— Co za przypadek! — rzuciła trochę ironicznie, ale że uśmiechnęła się lekko, to łatwo było wywnioskować, że wcale e on nie przeszkadza.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Możliwe więc, że był to całkiem odpowiedni moment, aby na siebie wpadli, bo nie było ryzyka, że któreś okaże się zbyt nachalne i zbyt szybko zaangażowane zdecydowanie za mocno w relację, której na tym etapie właściwie nie było. Darcy jednak nie zamierzał jakoś specjalnie się przed tym bronić, bo skoro ponownie na siebie wpadli, to mogli sprawdzić, jak ich współpraca będzie się układać i czy na pewno ograniczą ją tylko do kwestii biurowych. Problem mógł pojawić się w okolicznościach tego ponownego spotkania i tego, jak duży udział w jego realizacji (bez myślenia o nim, aż tak zadufany w sobie nie był) odegrały jej kłamstwa, ale w tym momencie nie miał o nich zielonego pojęcia. Dlatego ucieszył się nawet, gdy powiedziała czym się zajmuje, wspominając przy okazji mówienia o swoim zawodzie, że najprawdopodobniej oznacza to, że będą sporo ze sobą współpracować. Co mu wcale nie przeszkadzało.
Kilku koderów, pracowaliśmy już razem wcześniej… Ten w koszulce z Mario jest strasznie marudny — poinformował ją od razu. — Alan to ten w okularach, jest testerem i jest całkiem w porządku… — przyjrzał się reszcie krytycznie. — A ten w koszulce w paski to Norman, jest testerem i jest trochę… Hm, obrzydliwy — przyznał zgodnie z prawdą. — Przy poprzednim projekcie konieczne było podpisanie petycji, aby zabronić mu chodzić po firmie na boso — skrzywił się aż na samą myśl. Nie miał co prawda jakiegoś ogromnego problemu ze stopami, ale raczej na plaży, ewentualnie w domu. A nie w miejscu pracy, na wykładzinie wątpliwej czystości. Fuj. — No i znam Kurta, który wymyślił ten bałagan, ale jego pewnie też już poznałaś — i mu nakłamała, co za niegrzeczna kobieta.
Najwyraźniej jesteś nie najgorsza w pijackie decyzje. Włosy udane, odkryłaś najlepsze frytki w mieście i pewnie jeszcze pijana aplikowałaś do tego projektu, żeby w nagrodę móc pracować ze mną — zero skromności, dużo rozbawienia było w tym momencie w jego głosie. Trochę sobie żartował, ale praca z nim na pewno była super. Przynajmniej dla ludzi, którzy też znali się na swojej robocie, więc może okazać się, że Teagan będzie miała inne zdanie.
Kompletne zaskoczenie — zgodził się z nią. — Ustalmy poważne zasady, Teagan — stwierdził, poważnie, gdy kierowali się do ich biura. — Wszystkie poważne spory rozstrzygamy jak dorośli ludzie — miał nadzieję, że wiedziała,że wiazało się to z jedynym słusznym sposobem, ale w razie czego ją oświeci. — Papier, kamień, nożyczki do trzech wygranych, ewentualnie rzut kośćmi, jeśli opcji jest więcej — dodał, otwierając jej nawet drzwi, żeby mogli wejść do środka.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Kłamstwo Teagan — chociaż może nie do końca zgrabne — wcale jej nie uwierało. Miała w głowie tyle potencjalnych scenariuszy i rozwiązań, że wcale nie obawiała się myśli, że może jakoś nie do końca ułatwić nawiązanie z nim relacji. Której może i dotychczas wcale nie chciała budować, ale — skoro już nadarzyła się ku temu okazja — brała pod uwagę, że jej wstępne plany mogą ulec zmianie. I nie dostrzegała w tym pewnej luki, nawet jeśli jej odpowiedź na jej obszar zajęć była wyjątkowo zdawkowa i zachowawcza.
— Na boso? — powtórzyła, bo z całego morza informacji, najwidoczniej wyłowiła jedynie tę. Zmarszczyła nos z widocznym obrzydzeniem, przesuwając na chwilę spojrzeniem w tamtą stronę, by wypatrzyć go w tłumie. Większości z tego, co jej powiedział prawdopodobnie i tak nie zapamięta — co znowu nie było aż tak dramatyczne, jeśli wziąć pod uwagę, że Teagan prawdopodobnie ani z nimi słowa specjalnie nie zamieni, ani im też pewnie do gustu specjalnie nie zdołała przypaść. — Tak, jego jedynego tutaj znam. Poza tobą — poprawiła się chwilę później. Był to bardzo ciekawy zbieg okoliczności — całkowicie niespodziewany też. Chociaż gdyby wziąć pod uwagę szalony charakter Teagan, to można by było nawet rozważać, czy przypadkiem sobie tego w głowie nie ukartowała od początku do końca i że zaczepka go wcale nie była taka przypadkowa. Ale jak coś to nie, jeszcze nie pokazywała się w Lorne Bay od tej najbardziej szalonej strony.
— Gdyby faktycznie alkohol stał za tą aplikacją, to mogłabym uznać, że powinnam każdego dnia chodzić pijana. Co nie byłoby zdrowe — przyznała z lekkim rozbawieniem, pokracznie przyznając mu w tej kwestii rację. Chociaż rację miał, zakładając, że nie tylko włosów nie żałowała z tych wymienionych przez niego pomysłów, które się w pijanej głowie Tei ostatnio zrodziły. Decyzję o pracy podjęła na trzeźwo — co powinno jej w tej chwili dać do myślenia, bo najwidoczniej lepiej ogarniała codzienność po winie lub drinkach.
— Okej. Zero dramatów, obrażania się i szantażu. Tylko poważne dochodzenie do prawdy i tego, co najlepsze — potwierdziła bardzo poważnie, nie zamierzając się wcale z tego ustaleń wycofywać. Weszła więc do pomieszczenia i zanim zajęła jakieś miejsce, odwróciła się do niego twarzą i wyciągnęła rękę, z zamiarem przypieczętowania umowy w sposób godny najprawdziwszych profesjonalistów. Niczego krwią mu podpisywać jeszcze nie kazała jak coś, to dopiero kolejny etap. Teraz uścisk dłoni wystarczał.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Była najwyraźniej ogromną optymistką. Albo bardzo wprawioną kłamczuchą, która radziła sobie z bardziej pojebanymi sytuacjami. Albo pewnie jedno i drugie, no ale nieważne. Wszystko dopiero się okaże, a oni obydwoje dowiedzą się (albo i nie, jeśli ona dobrze to rozegra), jak się sprawy mają i jak się to wszystko potoczy już w najbliższych dniach. Na razie Darcy żył w błogiej nieświadomości, co go czeka i nawet się cieszył w jakimś stopniu z tego, że będą razem pracować. Nawet jeśli nie wiązał z nią żadnych planów i nadziei, i właściwie nie zamierzał nawet zapraszać jej na kolejne spotkanie tak zupełnie serio i konkretnie, to jednak nie było mu źle z faktem, że będą mieli okazję poznać się nieco lepiej i spędzić ze sobą więcej czasu. Wręcz przeciwnie, ale pewnie dlatego, że nie sądził, aby miała jakoś dramatycznie i drastycznie zburzyć jego ocenę jej osoby. Ach, słodki i naiwny.
Ta, dziwny człowiek — potrząsnął lekko głową, jakby chciał odgonić z niej to wspomnienie, które wróciło i zapewne było jednym z tych, które sprawiało, że człowiekowi od razu było jakoś gorzej w życiu.
Uśmiechnął się lekko na jej kolejne słowa, gdy kierowali się do miejsca, które zostało nazwane ich bazą, aby mogli się po nim rozejrzeć, ewentualnie ustalić, czy czegoś im brakuje i od razu to zgłosić, żeby załatwiono więcej sprzętów. Albo czegoś innego, bo przecież jak jej kwiatków na parapecie brakowało to też warto to zgłosić, wystrój biura jest bardzo ważną kwestią mocno wpływającą na efektywność pracowników (nie wiem, kto pisał ostatnio o tym artykuł, na pewno nie Darcy).
To byłby bardzo daleko idące wnioski i sposoby odczytywania znaków — zaśmiał się lekko, chociaż kto wie. Może po prostu znał się tyle, że wcale? — Więc mam nadzieję, że nie będziesz sobie dolewać rumu do kawy, dając więcej rumu niż kawy, bo możemy niewiele zrobić — a po co mają mieć problem z deadlineami i zamiast zarobi, to ponosić jakieś kary, czy coś? Bez sensu.
Świetnie, miałem takie przeczucie, że się dogadamy — gdyby wiedział, że własnie dobija porozumienia o prawdzie i rzetelności z jedną z większych (a może największych, niewiele osób wymyśla śmierć byłych typów tak na serio) kłamczuch w okolicy, to by się zastanowił dwa razy przed podaniem jej ręki, co jednak teraz zrobi bez wahania.
Hmmm… No dobrze, będę miły i pozwolę Ci wybrać biurko jako pierwszej. Głównie dlatego, że są tak ustawione, że odpowiada mi jedno i drugie — przyznał bez cienia skrępowania. — A potem, jeśli nic Ci nie brakuje tutaj do pracy i masz ochotę, możemy skoczyć na drinka — zaproponował luźno.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Niby nie z takich kłamstewek udawało jej się wychodzić obronną ręką, ale naturalnie — Teagan o takich rzeczach nie myślała. Niby kłamała na tyle często, że rozsądniej byłoby od razu szykować w głowie rozwiązanie na ewentualne rozwiązanie na sytuacje, które wymykały się spod kontroli, ale tego nie robiła. Musiałaby wówczas zakładać, że jej kłamstwa nie były tak perfekcyjne, jak jej się to wydawało. A tego by nie zrobiła, bo w część z nich sama przecież wierzyła całkiem mocno.
— To u ciebie rum nie pobudza kreatywności? — zapytała szczerze zaskoczona, jakby sama co najmniej nosiła w torebce dwie piersiówki, które opróżniała podczas pracy. W rzeczywistości — mimo milion innych wad — tak szalona nie była, więc w ten sposób ich pracy nie zaburzy. W każdy inny możliwe? Prawdopodobne. Aktualnie jednak uśmiechnęła się do niego lekko, dając mu do zrozumienia, że sama żartowała i nie musiał do wyposażenia biura dopisywać alkomatu. Dlatego lepiej, żeby nikt ze współpracujących z nimi ludźmi nie zdecydował się ich podsłuchiwać, bo wyłapane strzępki rozmów, mogłyby trochę stworzyć przekłamany obraz tej dwójki.
— Nie bez powodu pewnie. Już raz się całkiem nieźle dogadaliśmy — zauważyła dość zuchwale. Ostatnim razem nawet wytknął jej, że bywała bezczelna, więc przynajmniej wiedział aktualnie, czego się spodziewać — na pewno nie pruderyjnej, zahukanej współpracowniczki. Tym bardziej że przecież nie będzie się z zawstydzeniem rumieniła na wspomnienie tego, że zanim dowiedziała się, że będą razem pracowali, to zdołała go nawet już nago obejrzeć.
— Okej, to ja chcę to — wskazała to znajdujące się po jej lewej, ustawione bliżej okna, niż drzwi. Bo na pewno na rękę byłoby jej, żeby zmniejszyć ryzyko podglądania jej pracy przez ramię, skoro w jej trakcie nie raz i nie dwa, będzie musiała się na bieżąco trochę doszkalać. Nawet chwyciła karteczkę samoprzylepną, których plik znalazła na biurku i nabazgrała na jednej Teagan, a na drugiej Darcy, by nie było wątpliwości, że te biurka już były rozdzielone. — Pewnie. A znasz jakieś najlepsze miejsce, czy tym razem to ja muszę ci coś pokazać? — zagadnęła jeszcze, bo nie wiedziała przecież, jak jego znajomość w tym zakresie wyglądała. W razie czego, była gotowa przystać na jego propozycję, skoro po ostatnim zamówieniu frytek przekonała się, że można było na nim polegać. Niby mogli iść w miejsce, w którym się poznali, ale może coś bliżej się nadawało?
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Trzeba przyznać, że jej podejście do tego tematu było dość… Fascynujące. Dla jakiegoś neurologa, psychiatry lub terapeuty czy innego entuzjasty kognitywistyki. Dla samego Darcy’ego raczej nie bardzo, biorąc pod uwagę to, jakie miał nastawienie do kłamstw. Im dłużej żył w błogiej nieświadomości, tym lepiej dla nich obojga — przynajmniej mogło być miło i przyjemnie, a nie niezręcznie i stresująco, a zapewne tak dla jednej i drugiej strony będzie, gdy okaże się, że Teagan jest po prostu kłamczuchą, która w dodatku nie umie za bardzo nic, co mogłoby im pomóc przy projekcie.
Och pobudza, ale rum nadaje się tylko do gier o piratach — powiedział bardzo poważnie, jakby co najmniej była to jakaś niesamowicie istotna zasada, której należało się trzymać zawsze i wszędzie. Tak naprawdę to nie, ale jednak mimo wszystko rum rzeczywiście się typowo z piratami kojarzył. Przynajmniej jemu, nikt nie mówił, że wiedział wszystko.
To fakt — przyznał, nie móc się z nią nie zgodzić w tej kwestii, skoro rzeczywiście miała rację. Nie był to jednak sposób, który mogli wykorzystać w pracy, bo raczej nie bardzo popchnie ich to do przodu z robotą. Nie powiedział jednak tego na głos w tym momencie, bo sądził raczej, że było to totalnie logiczne nie tylko dla niego, ale też dla niej.
Świetnie — przyglądał się jej z lekkim rozbawieniem, gdy podpisywała biurka. — Zszywacze i długopisy też nam podpiszesz i będziesz na mnie patrzeć morderczym wzrokiem, gdy wezmę Twój? — przekrzywił lekko głowę, trochę się z niej nabijając. Posłał jej ładny uśmiech, jakby chciał dać znać, że wcale nie mówi do końca poważnie i co złego, to na pewno nie on, a potem otworzył jej drzwi. Bo skoro już wszystko co ważne ustalili, to rzeczywiście mogli iść sobie na drinka.
Niedaleko jest Moonlight, więc może tam? — zaproponował. Nie miał w sumie pojęcia, jak długo była w Lorne, ale wnioskował, że przyjechała stosunkowo niedawno, skoro na przykład wśród ludzi z branży nie była zbyt zorientowana. Mimo to i tak wątpił, aby nie znała tego miejsca, skoro chyba wszyscy tam chodzili. Podobno kobiety rzucały stanikami w kierunku jakiegoś śpiewaka, który przychodził tam z gitarą, ale Darcy jeszcze nigdy na niego nie trafił. Może to i lepiej, bo nie miał czym rzucać. — Drinki są przesadnie rozcieńczone i dojdziemy tam w kilka minut spacerkiem, więc chyba idealnie — poinformował ją, jakby jednak potrzebowała jakiegoś wprowadzenia czy dodatkowego przekonania. Chociaż przecież sama jego obecność powinna być wystarczającym argumentem, aby wybrać dowolne miejsce, które będzie odpowiednio blisko.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Pokiwała lekko głową, zgadzając się z tą teorią całkowicie. Nie miała doświadczenia wprawdzie ani z grami, ani tym bardziej takimi, które dotyczą piratów, ale była skłonna uwierzyć mu na słowo — prawdopodobnie dlatego, że nie spotkała nigdy większego kłamca, niż ona sama. I miała zadziwiająco wiary w ludzkie słowa, jeśli weźmie się pod uwagę, że przecież znała całkiem dobrze możliwości ludzkiej wyobraźni.
I możliwe, że faktycznie — taki rodzaj dogadania się, jaki zdołali uzyskać, niekoniecznie przełożyłby się na wyniki w pracy. Mimo wszystko, chciała pozostać też nieco profesjonalna, więc raczej w biurowym zaciszu nie szukałaby schowka, w którym mogli znowu testować swój poziom dogadania, zachowując to raczej na potem. A przynajmniej tak zakładała, bo kto wie, co życie przyniesie?
— Patrzeć? — zapytała, unosząc lekko brwi, jakby nie wierzyła do końca w to, co właśnie mówił. — Nie, będę nim strzelać w ciebie — dała mu słowo. Powinien wiedzieć, że nie należy testować jej cierpliwości, w takim układzie. Zachować poważny wyraz twarzy tak długo, jak tylko zdołała, nie chcąc, by pomyślał, że może nie ma jej co ufać na słowo, bo w rzeczywistości nie była wcale groźna. A dzięki tej powadze na pewno prezentowała się tak, jakby trzy tygodnie wcześniej opuściła więzienie dla najgroźniejszych przestępców.
— Pasuje — przyznała, bo nie miała jakichś wielkich wymagań. Mogli pójść gdziekolwiek, gdzie tylko polewali alkohol i w razie czego, w pobliżu, serwowali jedzenie. Co nie zawężało wyboru wystarczająco, by można było posądzić Teagan o wybrzydzanie i kręcenie nosa. Złota dziewczyna, nie wiem, czemu ktoś miałby w jakimkolwiek momencie życia uważać inaczej. — To chodź, postawię ci nawet pierwszą kolejkę — dała mu słowo, pozostając już całkowicie wspaniałomyślną, kochaną i niepowtarzalnie wspomnianą. Czy Darcy przygotował już pierścionek, by mu taki złoty ptak nie uciekł?
koniec <3
ODPOWIEDZ