graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Wzruszyła ramionami tajemniczo, uśmiechając się do niego nieznacznie, jakby jeszcze nie była do końca pewna, czy chce się dzielić z nim, aż tak znaczącą tajemnicą. — Jeszcze nie noszę balonów, ale to wspaniały pomysł. Na razie próbuję tylko ożywić garderobę i życie moich braci — wyjaśniła. Może i świadczyło to o niej nie najlepiej, skoro im życie próbowała układać według własnego widzimisię, ale Teagan uważała, że to z korzyścią zarówno dla Marcy’ego, jak i Aldreda. Mogła też bardziej nachalnie się ich życiem interesować, w sposób, który na pewno by ich denerwował, więc w ogólnym rozrachunku — wspaniały z niej materiał na siostrę.
— Przeżyję. W końcu to ty będziesz jadł to paskudztwo, nie? — zapytała, przechylając lekko głowę. Była złośliwa i niezbyt miła, ale robiła to jedynie w sposób zaczepny. Nie wytrąci mu na pewno z rąk frytek tylko dlatego, że nie uznawała połączenia, które lubił. W tym aspekcie wyjątkowo potrafiła uszanować drugą stronę. Z kolorami radziła sobie, jak już wiadomo, zdecydowanie gorzej.
— Nie, zdam się na ciebie, skoro już podstawową zasadę poznałeś — zauważyła rozbawiona. Nie posiadała szczególnych wymagań. Prawda była taka, że nawet czarno-biały by doceniła, gdyby podczas kolejnego spotkania naprawdę jej taki samodzielnie wykonany dyplom podarował. Nie była aż tak paskudna, by pogardzić nim w takich okolicznościach! Uśmiechnęła się lekko znad drinka, zanim uniosła go do ust, by się napić trochę, zanim skrzywiła się nieznacznie, udając bardzo oburzoną jego słowami.
— Czekam niecierpliwie — zapewniła go, przechylając lekko głowę, gdy mierzyła go spojrzeniem. W jej głowie może i nie wszystkie myśli były porządne teraz i odpowiednie, ale wcale nie zamierzała się z tego rozliczać, skoro już kilka drinków zdążyła wypić, a mężczyzna, którego przypadkowo zaczepiła, zrobił na niej naprawdę dobre wrażenie w tym krótkim czasie. — Tak, prowadź — zachęciła, podnosząc się z miejsca, gdy i jej szklanka wylądowała na stole pusta. W końcu to on wybrał i to on rzekomo znał najlepsze miejsce z frytkami. Teagan miała jedynie zapłacić i nie popłakać się nad tym, że jadł je z majonezem. Co będzie stosunkowo ciężkie — cięższe, niż przegrana pewnie.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Przyglądał się jej z lekkim rozbawieniem, bo jednak była bardzo uroczym, tajemniczym superbohaterem, który schowany za maską walczył o dobre życie okolicznych mieszkańców, zapewniając im więcej koloru dla równowagi.
Cóż, w takim razie nie ma za co — stwierdził, gdy przyznała, że balony to świetny pomysł. — Ale jak będą chcieli Cię za to aresztować, to ja nic nie wiem — dodał, unosząc ręce do góry w geście, który miał podkreślić, że on w ogóle się w to nie miesza. — Ale w razie czego mogę Ci przemycić papierosy, żebyś miała czym handlować — chociaż absolutnie nie orientował się nigdy, czy te fajki w więzieniu były rzeczywiście nadal taką istotną walutą, czy jednak po prostu tak się utarło i już zostało. No ale, jeśli coś innego aktualnie królowało, to na pewno by się dostosował do obowiązujących trendów. — Dużo masz tych braci? — zapytał przy okazji, skoro sama o nich wspomniała w liczbie mnogiej.
Tak, nie będę Cię zmuszał do próbowania, obiecuję — zapewnił ją, bo jednak takie zmuszanie nie było w jego stylu. Nie lubił sam, jak ktoś go próbował przekonać w takich kwestiach, że nie miał racji, więc sam też tego nie robił. Byłoby to bardzo brzydkie zachowanie z jego strony, sprawiające, że stałby się hipokrytą. A to głupio. Głupio też będzie, jak zapomni o jej dyplomie, a ona nie zapomni i gdy rzeczywiście dojdzie do kolejnego spotkania, to o nim wspomni. Dlatego zanotował sobie to gdzieś z tyłu głowy i liczył, że o tym nie zapomni. I że gdzieś po drodze go natchnie, co takiego powinno się na nim znaleźć.
Odwzajemnił to spojrzenie, nie przerywając tego kontaktu wzrokowego przez moment, bo być może się odrobinę na nią zapatrzył. A może po prostu był to ten magiczny moment, gdy łapali nić porozumienia, jak w komediach romantycznych? Nie, na pewno nie. Darcy bardziej wierzył, że ludzie mogą znaleźć miłość w scenariuszach z reality-show albo paradokumentów, a nie komedii romantycznych.
Zapraszam — wskazał jej kierunek, gdy już wyszli i zrobili sobie mały spacer, gdy dotarli do niewielkiego foodtrucka, w którym serwowano tylko i wyłącznie frytki w trzech wariantach: belgijskie, zakręcone i z batatów. Sosów do wyboru było dużo, wszystkie własnej roboty, łącznie pewnie z keczupem i majonezem, bo Darcy na pewno był trochę hipsterem. — Proszę bardzo, możesz wybierać, co dla Ciebie — teatralnym gestem zaprezentował jej tablicę z okrojonym menu.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Bardzo pasowałaby jej ta wizja. Mogła pozostać uroczym superbohaterem, wciskającym ludziom kolory — nawet jeśli tylko w jego głowie. Teagan na pewno nie miałaby nic przeciwko myśli, że to właśnie w ten sposób zapisała się w jego pamięci.
— Strasznie kochany z ciebie człowiek — podsumowała na koniec, nawet z nieukrywanym zachwytem w głosie. W końcu bardzo ładne obietnice jej tutaj składał, które — jeśli zaszłaby potrzeba, by musiał je faktycznie dotrzymać — mogłyby biednej Tei życie uratować. Chociaż zdecydowanie wolała poszukać sposobu na to, by uniknąć więzienia, bo nie sądziła, że zdołałaby się tam odnaleźć. W życiu biła się tylko za dzieciaka z braćmi, ale chyba nawet wtedy dawali jej fory. Istniała więc szansa, że bardzo szybko zginęłaby w tym więzieniu. — Dwóch — wyjaśniła krótko. Podarowała sobie część o tym, że kiedyś miała trzech, by nie psuć miłej atmosfery smutną historią, której zdecydowanie nie lubiła roztrząsać.
Poczuła nawet, że ten wypity alkohol, w połączeniu z jego przeciągającym się spojrzeniem, odbił się lekkim rumieńcem na jej policzkach. Może odrobinę zbyt śmiało powędrowała ze swoimi myślami w tej chwili, ale były to zadziwiająco łatwe wnioski. Spędzili bardzo miły wieczór, wydawał się nią całkiem zainteresowany, ona też nie ukrywała tego, że chętnie nie tylko przeciągnęłaby to spotkania, ale też i powtórzyła.
Przystanęła przed tablicą z rozpisanymi pozycjami, śledząc je powoli wzrokiem. Nie bardzo umiała się zdecydować jeszcze, więc odwróciła się w stronę Darcy’ego, mrużąc lekko oczy.
— Czy bierzesz pod uwagę wzięcia na przykład kręconych i belgijskich i jedzenia wspólnie, czy nie dzielisz się frytkami albo, co gorsza, wywalasz na niego sos? — zapytała. Oby nie robił tak, bo zatarłoby to dobre wrażenie, które zdążył na niej wywrzeć. Teagan może i bywała szalona, czy głupia, ale nie mogłaby zadawać się z kimś, kto — jak frytki na to wskazywały — był psychopatą. Całkiem lubiła swoje aktualne życie, nawet jeśli toczyło się w ciasnej przyczepie. — Bo ja bym chciała trochę wszystkiego — przyznała uczciwie, mając już w głowie przynajmniej trzy sosy, które mogłaby do tego domówić. Musiał jedynie zadecydować, czy mu taki układ pasował.
— Jemy tutaj, czy przenosimy się gdzieś? — zapytała, przechylając lekko głowę. Gdyby jej przyczepa nie znajdowała się na końcu świata, to mogłaby mu zaoferować siedzenie na łóżku (bo gdzie indziej niby?) i wspólne jedzenie. Niestety nie miało to sensu, sprawdziłam w przewodniku.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Nie był to zły obraz, właściwie wręcz przeciwnie, więc rzeczywiście mogła być z tego zadowolona całkiem. On chyba z tego, że uznała go za strasznie kochanego człowieka też. Chociaż nie był jeszcze pewien, jak powinien to interpretować. Wyczuł za to, jak interpretować jej odpowiedź na temat liczby braci — bardzo lakoniczną i w jakiś sposób stanowczą, jakby samym tonem głosu chciała dać znać, że nie będą kontynuować tego tematu, dlatego też postanowił w żaden sposób tego tematu nie ciągnąć. Poza tym, przed nimi było bardzo trudne zadanie w tym momencie: musieli wybrać frytki. A jak wiadomo, frytki są z ziemniaków, a ziemniaki to życie. Czyli śmiało można było to uznać za sprawę życia i śmierci, i na pewno najważniejszy wybór, jakiego tego dnia mieli okazję dokonać.
Sos na frytki? — aż się wzdrygnął na samą myśl, robiąc nieco przerażoną, nieco zdegustowaną minę. — Czy ja Ci wyglądam na jakieś zwierze, co nie szanuje szlachetnych ziemniaków w formie frytek? — zapytał bardzo poważnie. Powinni sobie wyjaśnić to raz na zawsze, bo jednak było to podejrzenie co najmniej okrutne. Rozmiękłe od wylanego keczupu, majonezu czy innego sosu frytki były czymś, co powinno być zakazane. I powinna za to być kara więzienia ,bo przecież było to zabójstwo tego wybornego posiłku. — Ale jestem z tych ludzi, którzy dzielą się jedzeniem i lubią brać rzeczy na pół, bo można więcej spróbować — dodał po chwili, bo to też przecież się znalazło w tym pytaniu.
Więc możemy wziąć wszystko i się podzielić — zaproponował, unosząc lekko brew. Gdy wyraziła zgodę, mogli przystąpić do wybierania sosów. — Jeśli masz ochotę, możemy wziąć je na wynos i zjeść u mnie — zaproponował dość luźno, zerkając na nią pytająco. Miejsc przy food truckach i tak nie było za wiele, więc było to bardzo rozsądne rozwiązanie, które pozwoli im przedłużyć ten wieczór. I co prawda jego lokum też nie było zaraz obok, ale to nic, dotrą tam jakimś uberem, jeśli Teagan wyrazi taką chęć. — Jestem pewien, że na pewno mam jakieś piwo do tych frytek w lodówce i obiecuję, że po podłodze nie walają się skarpetki — zapewnił ją niby poważnie, niby trochę żartobliwie, ale w sumie to nie kłamał. Po prostu nie chciał, aby poczuła jakąś presję to raz, a dwa nie był jakimś oblechem, który zaraz od razu zacznie się do niej dobierać. Nie uważał, że koniec tego wieczoru może być tylko jeden, ale nie oszukujmy się: jeśli będzie on bez ubrań, to na pewno się nie obrazi. Byłby strasznym idiotą, gdyby to zrobił.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Teagan tak właśnie podchodziła do tego tematu — traktując wybór odpowiednich frytek jako sprawę życia i śmierci. Odczuwała lekki głód, więc potęgowało to chęć wzięcia wszystkiego, co tylko mieli, ufając Darcy’emu w kwestii ich jakości. Wiedziała jednocześnie, że gdyby faktycznie nabrała, dla samej siebie każdy rodzaj, to bardzo szybko zrozumiałaby, że przeceniła swoje możliwości. Dlatego doceniała, że — jak się okazało — trafiła na kogoś bardzo zgodnego z nią w kwestii jedzenia frytek. Na tyle, że była skłonna przymknąć oko na ten majonez.
— Absolutnie nie, ale pozory potrafią niestety czasami mylić — przypomniała z dość poważną miną. Jakby wcale nie rozmawiali o frytkach, a o czymś zdecydowanie poważniejszym. — Czyli mamy zgodność. Miałam nosa, zaczepiając akurat ciebie — zauważyła, uśmiechając się nieco zaczepnie. Żaden inny mężczyzna, siedzący wtedy w barze i tak nie skupił jej uwagi na tyle, by się nim zainteresowała. Darcy też miał być początkowo jedynie towarzystwem do partyjki w bilarda. Może do tego, by później skoczyć na obiecane frytki, ale na pewno nie planowała żadnego flirtu, który jednak gdzieś tam wkradł się w tę ich rozmowę.
— Piwo brzmi całkiem sensownie, więc chętnie — przyznała, uznając, że brzmiało to jak dobre zakończenie wieczoru. Bez względu na to, czy ograniczą się tylko do wspólnego zajadania frytek, czy może wręcz przeciwnie. Podeszła więc bliżej pana, który czekał na ich zamówienie, by je w końcu złożyć i opłacić. — Okej, w takim razie bierzemy wszystkie frytki. Majonez, ale to dla niego nie dla mnie — poinformowała mężczyznę, który przyjmował jej zamówienie. — I jakieś dwa inne sosy, zdam się na pana — dodała a po zapłaceniu za nie, cofnęła się, by znowu stanąć obok Darcy’ego, czekając, aż mężczyzna im przygotuje zestaw wszystkich frytek. Co na pewno nie mogło trwać zbyt długo.
— Mieszkasz w okolicy, czy musimy zamówić ubera? — zagadnęła, nie wiedząc, czy może — podobnie do niej — nie żył gdzieś na przedmieściach. Nie było to jakimś wielkim wyzwaniem też, bo przecież nikt nie każe iść im pieszo, wystawiając biedne frytki na konieczność stygnięcia. A jakiś czas później faktycznie pan im to całe zamówienie zapakował w papierową torbę pachnącą na tyle intensywnie, że poczuła się niesamowicie głodna. — W drogę! — zawołała bardzo podekscytowana, bo bardzo chciała dobrać się do frytek. Słowo nieprzypadkowe.
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W takim razie łączyło ich całkiem sporo — jedzenie w końcu było niesamowicie ważne w życiu. A miłość do frytek na pewno mogła połączyć nawet rodziny Romea i Julii, tylko pewnie wtedy jeszcze nie odkryli, jak je się robi. No trudno, ich strata, czasu się nie cofnie. Oni na szczęście mieli bardzo komfortową sytuację, skoro po kilku chwilach odbierali pyszne, gorące i świeżutkie frytki i wsiadali z nimi do ubera, którego zamówił chwilę wcześniej, podając jej też swoje miejsce zamieszkania, żeby wiedziała od razu, gdzie się kierują i nie uznała, że może jednak ją wywozi gdzieś w niecnych celach. Jak coś, to nie. Chociaż oczywiście wszystko zależy od tego, jak kto definiował niecne cele. Na szczęście nie mieszkał na tak odległych przedmieściach, jak ona — jego domek znajdował się o wiele bliżej niż pole przyczep. Dlatego też dotarli tam stosunkowo szybko, bez ryzyka, że frytki całkowicie ostygną i zamiast być pyszne i chrupiące, zamienią się w mokrą papkę od zaparowanego pojemnika.
Zapraszam — wykonał gest ręki, zachęcający do wejścia do środka, gdy otworzył drzwi, a chwilę później zapalił światło w środku mieszkania. — Czy czegoś poza piwem do frytek Ci trzeba? — zapytał jeszcze, gdy odłożył ich torbę z jedzeniem na stolik przy kanapie, na którym chyba będzie im najwygodniej skonsumować frytki (i tę znajomość, ale to chyba jednak lepiej na kanapie). W oczekiwaniu na jej odpowiedź, skierował się do części z aneksem kuchennym, aby wyciągnąć dwie butelki z lodówki i zgarnąć otwieracz. Jego mieszkanie nie było duże, ale dość dobrze zagospodarowane. Najwięcej miejsca pewnie i tak zajmowała jego sekcja audio-gamingowa — nie ma co się czarować, że było inaczej, skoro miał kilka konsol, nawet jeśli część z nich była przenośna i niewielka, i dobre głośniki, które trudno było przegapić. Jego zainteresowania widoczne były więc od razu z daleka.
Musisz teraz rzetelnie ocenić poziom frytek — podał jej otwarte piwo, i zapewne zajęli miejsce na kanapie, aby rzeczywiście zabrać się za jedzenie, otwierając wszystkie pudełka po kolei, aby mieć do nich łatwy dostęp. — Czyń honory[, będę tak uprzejmy mimo Twojej przegranej — wytknął jej nieco złośliwie, ale jednak z rozbawieniem się do niej uśmiechając. Uważał, że powinna rozpocząć degustację, skoro to był jego ulubione frytki, a ona nie miała pojęcia chyba, jak będą smakować. Co prawda nie było opcji, że jej opinia zmieni jego zdanie, ale po prostu był ciekaw. — Nie musisz być delikatna, nie będę płakał, jak uznasz, że się nie znam. Nie mogę być we wszystkim dobry — dodał, unosząc lekko brwi i czekając na jej fachową (bo jakże inaczej) opinię.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Weszła do domu Darcy’ego, rozglądając się od razu po jego wnętrzu mimowolnie. Wyglądało na pewno o stokroć przyjemniej i wygodniej, niż ciasna przyczepa, którą mogła zaoferować ona. W rękach trzymała wciąć papierową torbę pełną ciepłych frytek, z którą udała się we wskazanym kierunku, chcąc zająć miejsce na jego kanapie.
— Nie, tylko tyle mi teraz potrzeba — zapewniła go. I kiedy on szykował im piwo, ona wyjęła pudełka z frytkami na mały stolik i otworzyła wszystkie sosy, jakie wzięli ten, którego nie zamierzała jeść, przesuwając bardziej w jego stronę. Kusiło ją, by nie czekając na niego sięgnąć bezczelnie po jedną z nich i spróbować, zanim się pojawi. Postanowiła jednak cierpliwie poczekać, nie łamiąc niespisanych zasad. — Chyba nawet już wiem, w czym mógłbyś mnie podszkolić — zasugerowała, unosząc jedną brew, na widok sprzętu, który posiadał. Był imponujący i zajmował więcej miejsca, niż ona posiadała do życia. Przejęła piwo i upiła łyk, zanim odstawiła butelkę na bok. Lekko uśmiechnęła się, zanim pokiwała poważnie głową.
— Okej, to po kolei — zadecydowała i sięgnęła po tę, które kusiły ją najbardziej. Zamoczyła zakręconą frytkę w jednym z sosów i ugryzła. Żuła ją w pełnym skupieniu, przeciągając tę napiętą chwilę w teatralny sposób. Przeszła potem do belgijskiej, a na końcu sięgnęła po klasyczną, zanim spojrzała na niego, zachowując wciąż tę poważną minę. — Okej, ciesze się, że to mówisz i mam nadzieję, że faktycznie dzielnie znosisz krytykę i nie zamordujesz mnie w swoim salonie, tylko dlatego, że nasza opinia się nie będzie pokrywać. Trochę szkoda sprzętu, na który na pewno polałaby się krew — założyła, złośliwie przeciągając moment ostatecznego werdyktu. Napiła się jeszcze piwa, by na koniec po prostu się uśmiechnąć i pokiwać głową.
— Przyznaję, że znasz się na rzeczy — zakończyła wreszcie, sięgając po kolejną frytkę i już bez zbędnego napięcia i jakiejś sztucznej podniosłości, wsunęła sobie po prostu do ust. Możliwe, że był to wynik towarzystwa, wypitego alkoholu i jej głodu, ale naprawdę uważała, że są lepsze od tych, które wybrałaby sama. Do czego nie zamierzała się wcale tak łatwo przyznawać, uznając, że mogłoby to nieco za bardzo połechtać jego ego. A nie było to przesadzać przecież. Sprawił jednak, że na pewno nie żałowała rzuconego mu zakładu, nawet jeśli ostatecznie go przegrała. Chociaż miała miłe towarzystwo, frytki, a w głowie nieco śmiałe myśli dotyczące deseru — więc niby gdzie tutaj przegrana?
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na pewno doceniłby bardzo, gdyby wiedział, jak ze sobą walczyła. On naprawdę starał się ogarnąć piwo jak najszybciej, bo sam też był głodny. Na szczęście otworzenie dwóch butelek wyciągniętych z lodówki nie było aż takie czasochłonne, więc stosunkowo szybko do niej dołączył, zajmując miejsce obok i upijając łyka ze swojej butelki w oczekiwaniu na rozpoczęcie przez nią testów. Nie stresował się tym jakoś, ani nic takiego, bo w końcu była to raczej pierdoła. Ale był na pewno ciekawy. Po pierwsze dlatego, że na ogół był ciekawskim człowiekiem, który lubił zadawać pytania, a po drugie Teagan okazała się być bardzo interesującą osobą. I bardzo miło spędzało się mu z nią czas. Na tyle zresztą, że zaprosił ją do siebie do domu. Co mu się zdarzało, ale jednak nie jakoś przesadnie często — nie był typem, który wychodził do baru z nastawieniem, że idzie kogoś poderwać, żeby skończyć z kimś w łóżku u siebie albo u drugiej strony. Nie kłamał jednak, gdy mówił, że był całkiem porządnym gościem.
Śmiało, kolejność dowolna — zapewnił ją. Kombinacje z sosami również. Nie przyglądał się jej jakoś specjalnie nachalnie, zamiast tego rozsiadł się wygodnie na kanapie, wyciągając jedną rękę na oparcie, a w drugiej trzymał piwo, które niespiesznie sobie popijał, oczekując jej werdyktu. — Wyglądasz teraz bardzo poważnie, niczym prawdziwy smakosz — przyznał z lekkim rozbawieniem. — Cokolwiek nie powiesz, uwierzę Ci w stu procentach — przekonała go tą swoją powagą wypisaną na twarzy podczas niespiesznego jedzenia frytki każdego rodzaju.
Zdecydowanie nie mam takiego zamiaru. Gdybym się obawiał, że będę musiał to zrobić w przypadku krytyki, to na pewno nie zaprosiłbym Cię do siebie, tylko degustacja byłaby w ciemnej, podejrzanej uliczce… — zapewnił ją z rozbawieniem, chociaż miało to sens jakiś tam. Chyba. W sumie Darcy był dość kiepski w kwestii wczuwania się w seryjnych morderców, bo nie lubił za bardzo ani historii prawdziwych na ten temat, ani tym bardziej horrorów. Delikatny mężczyzna to był.
Cóż mogę powiedzieć, jestem człowiekiem wielu talentów… — uśmiechnął się do niej nieco zaczepnie, unosząc lekko brwi. — Ale cieszę się, że Ci smakują, oczywiście nie tylko dlatego, że to miło podbija moje ego — dodał, bo przecież to nie tak, że tylko chełpi się wygraną w tym momencie. I to nawet podwójną, skoro okazało się, że jego frytki są naprawdę dobre, a wcześniej ograł ją w bilard. — Mam nadzieję, że nie jest Ci za bardzo przykro — dodał. Chociaż jakby było, to na pewno wymyśli sposób, aby ją pocieszyć.

teagan reddington
graficzka komputerowa — freelancerka
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
tworzy grafiki, dużo kłamie i udaje, że lubi aktualne życie
Teagan zdarzało się to w ostatnim czasie stosunkowo często, ale w nieco innych okolicznościach. Wszystko może i miało początek w barze, ale nigdy nie zaczepiała drugiej strony i nie rzucała wyzwania bilardowego. Było więc w tej sytuacji coś zupełnie niespodziewanego. I to nie tak, że Darcy na przykład wcale nie pasował do typu mężczyzn, który zwykle ja interesowali i dlatego jej myśli raczej nie wędrowały w tamtą stronę. Chodziło raczej o to, że w pierwszej kolejności rozglądała się tego wieczora za towarzystwem jednak, by nie siedzieć samotnie.
— Dzięki, właśnie o to chodziło. By zachować odpowiednie pozory — wyjaśniła mu, lekko się uśmiechając, zanim znowu skupiła se na frytkach. Wiedziała, że była głodna, ale to, jak pyszne się okazało, tylko zachęciło ją do tego, by jeszcze śmielej sięgać co jakiś czas do pudełek. Sosy też w większości trafiały w jej gusta — jedne bardzo inne trochę mniej, ale szybko porzuciła pozory, zajadając się nimi dość otwarcie.
— Rozsądnie — przyznała, chociaż w żadnym momencie nie byłaby skłonna uwierzyć w jego złe intencje. Wydawał się całkiem porządnym gościem, przy którym nie czuła się w żaden sposób zagrożona. Mogła podjadać te frytki, bez obaw, że chwilę po ich zjedzeniu jej piękne, ubarwiane licznymi kłamstwa życie dobiegnie końca. Może i nie było tak idealne, jakby sobie tego sama życzyła, ale nie znaczyło to wcale, że chciałaby je jakkolwiek przerywać. Pokręciła lekko głową w reakcji na jego słowa, bo jednak zdecydowanie była daleka od jakiegokolwiek życiowego rozczarowania teraz.
— Nie. Przykrość to akurat ostatnie, co mogłabym teraz odczuwać — przyznała, odkładając nawet butelkę na bok i otrzepała ręce z resztek soli. Nie przejmowała się tym, że nie były do końca czyste i że może chciałby najpierw skończyć jedzenie. Teagan miała inny plan, bo zmniejszyła dzielącą ich odległość i nawet go całkiem śmiało pocałowała, jedną rękę przesuwając sobie po jego ramieniu. Nie była w tym nachalna, chociaż — co mogło zabrzmieć trochę próżnie — nie sądziła, by nie był zadowolony takim obrotem spraw. — Są na tyle dobre, że pewnie nawet zimne będą zjadliwe — podsunęła. Wprawdzie zimne frytki rzadko kiedy nadawały się do jedzenia, ale nie było to zmartwienie, którym sobie tę swoją blond (jeszcze!) główkę zamierzała zaprzątać. Tym bardziej że skoro nie protestował, to się nawet przysunęła jeszcze bardziej zdecydowanie i pocałowała go śmiało, wcale nie niewinnie i płochliwie, bo nie było miejsca na takie rzeczy tutaj.


game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na szczęście było to całkiem miły bieg wydarzeń, nawet jeśli zaskakujący zarówno dla niej, jak i dla niego. On nie zamierzał narzekać i nie przeszło mu nawet przez głowę, że głupio zrobił, zabierając ją tutaj. Wręcz przeciwnie. Było przecież miło już teraz, a miało to wszystko potencjał na to, aby stać się jeszcze milsze i chyba na tym etapie obydwoje o tym wiedzieli i obydwoje zdawali się tego chcieć.
To dobrze — przyznał zgodnie z prawdą, bo przecież o wiele lepiej, że zamiast być jej przykro, wyglądała raczej tak, jakby całkiem nieźle się też tego wieczoru bawiła. Darcy był gentlemanem, lubił zadbać o dobre samopoczucie kobiety, z którą spędzał czas. Co prawda nie kosztem swojego, ale jednak miał do siebie sporo szacunku, więc nie bawił się w jakiegoś przesadnego altruistę.
Zdecydowanie nie musiał nic poświęcać w tym momencie ani się do niczego zmuszać. Odstawił swoją butelkę na blat stolika, nie patrząc nawet czy na pewno trafił odpowiednio, a potem sam ją pocałował, nie przejmując się frytkami i tym, jak będą smakować zimne. Teraz zdecydowanie wolał jej usta — smakujące mieszanką soli i goryczy piwa. Przyciągnął ją bliżej do siebie, tak żeby usiadła mu na kolanach, jednocześnie wcale nie przerywając pocałunków, których robiło się o wiele więcej. Jedną dłoń przesuwał po jej udzie powoli w górę, aby wsunąć ją bez żadnego skrępowania pod jej koszulkę, a drugą umieścił na jej plecach, aby móc jak najbardziej zminimalizować dzielącą ich odległość. A gdy jednak uznał, że zrobiło się nieco niewygodnie, to podniósł ją, aby mogli przenieść się nieco w głąb jego domu i skorzystać z sypialni w której było zdecydowanie więcej miejsca niż na niewielkiej kanapie, więc mogli robić rzeczy bardzo przyjemne i tylko dla dorosłych bez skrępowania. A potem zapewne, wcale nie spiesząc się z ubieraniem, dokończyli porzucone wcześniej frytki, być może przeciągając jeszcze tę noc o kilka kolejnych chwil przyjemności, zanim ostatecznie przyszedł moment, w którym jednak wypadało się rozstać.

koniec, teagan reddington <33
ODPOWIEDZ