żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan zdawała sobie sprawę z tego, że pytanie o czyjeś preferencje seksualne było nieco nie na miejscu. Nie mogła jednak nic zrobić w związku z tym, że najzwyczajniej na świecie była ciekawa. A Dennis już widział jej cycki, więc raczej upodlić się przed nim bardziej nie da. Poza tym naprawdę szczerze liczyła na to, że jest to ich ostatnie spotkanie. Kolejne, po którym straci pracę. Plusem teraz było to, że sama mogła zadecydować o tym, że z tej pracy odchodzi. – Wydaje mi się, że jest popularna, bo jednak jest w miarę bezpieczna. – Poza tym, że jednak trzeba to zrobić z kimś zaufanym, żeby nie zostać przywiązanym do łóżka czy innego miejsca zbyt długo. – Na pierwsze fantazje chyba lepsze to niż na przykład podduszanie. – Przy tym już trochę ludzi potrafiło zaliczyć zgona. A jednak nie było nic bardziej niezręcznego niż śmierć podczas jakiegoś aktu seksualnego. Chociaż wiadomo, kto co lubił. Dopóki nie dotyczyło to jej, to nie miała zamiaru za bardzo wnikać.
- Akurat to jest temat, w którym nikt nie powinien być skromnym. Jeżeli masz fantastycznych rodziców, to powinieneś ich zachwalać. – Ona tematu swoich wolała unikać. Jedno siedziało w więzieniu, a drugie zmyło się z miasta (i kto wie, może nawet z kraju), jak tylko to pierwsze trafiło do więzienia. Równie dobrze Morgan mogła uważać się za sierotę. I może nawet na lepsze by jej to wyszło. Nie miała rodziców, którymi mogłaby się chwalić. Nawet jak mieszkali w jednym domu to i tak byli toksyczną rodziną i gdyby tylko miała okazję to zamieniłaby ich na innych. No, ale tak jak powinno się chwalić swoich rodziców, jeżeli na to zasługiwali, tak samo nie powinno się o nich mówić źle jak byli tragiczni. Chyba.
Posłała mu tylko uśmiech na jego podziękowanie. Postanowiła oszczędzić sobie i jemu jakiś głupich tekstów jak to tylko wykonywała swoją ciężką pracę, za którą jej zapłacono, więc no jakby nie patrzeć nie miała wyboru. W sumie to miała wybór, ale oczywiście musiałaby zwrócić pieniądze, albo po prostu nie dostałaby wypłaty. A na to nie mogła sobie pozwolić. Dlatego postanowiła już nieco spokornieć i samego Dennisa też się nie czepiać czy nie obarczać go swoimi humorkami, albo naprawdę głupimi komentarzami.
- A jednak czuję, że może powinnam przeprosić. Chociaż trochę. – No tak, miała go za dupka, ale jednocześnie nadal mogła zachować profesjonalizm. Mogła udawać, że go nie zna, albo, że ma jakąś złą siostrę bliźniaczkę, która rujnuje jej życie. – Nie było to najbardziej komfortowe, zgadza się. Ale jednak bardzo mi to ułatwiłeś, więc poza przeprosinami… dziękuję. – Nawet lekko dygnęła w ukłonie i nie robiła tego w żaden prześmiewczy sposób. Mogła trafić na naprawdę gorszego typa. Na przykład takiego, który tancerkę mylił z prostytutką. Podziękowała mu za gotówkę i schowała ją do kieszonki w kombinezonie.
- To jest dziwna sytuacja. Prawda. – Pokiwała głową. – Ale też mamy moc, żeby sprawić, żeby nie była dziwna. Już i tak idzie nam lepiej i rozmawiamy ze sobą zamiast na siebie warczeć. – Posłała mu szeroki uśmiech, bo to jednak był spory sukces dla tej dwójki. – A skoro i tak mam zamiar rzucić tą robotę, to równie dobrze mogę ją rzucić będąc pod wpływem płynnej odwagi. Więc chętnie skorzystam z propozycji drinka. – Pewnie trochę marzyła o tym, że wróci do siedziby firmy nieco pijana i szef będzie chciał ją zwolnić za bycie pijaną, a ona rzuci coś w stylu „nie możesz mnie zwolnić! Odchodzę!”. Wiedziała jednak, że życie to nie film, więc jedyne co jej zostało to propozycja drinka u Dennisa. – Czym swoją drogą się zajmujesz? – Zapytała, bo jednak był młody i kasiasty. Zakładała, że albo jest jakimś influencerem, albo programistą. Chociaż na programistę był zbyt przystojny.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Nie był typem, który będzie rozprawiał o swoich upodobaniach na lewo i prawo, to fakt. Dla niektórych temat seksu, udziwnień i fetyszy, był tematem tabu, całkowitą prywatą. Każdy miał swoje za uszami i swoje też lubił, on był wciąż młody i jeszcze nie przetestował może całego podręcznika kamasutry czy innych poradników. Wolał praktykować to co znane i lubiane, a jeśli kiedyś mu odbije na stare lata a będzie mieć żonę, może spróbuje. Aby ogień w związku nie zgasł, czasami ludzie zaczynają eksperymentować i czasami się słyszy o różnych wyczynach. On wolał jednak aby w tajemnicy zostały jego "grzeszki". Tak samo jak pewnie wolał się nie rozwijać na temat rodziny, bo jednak każda miała jakąś skazę, nawet ta jego. Rodzice poświęcając się dla jego kariery, zapomnili o sobie i swoim małżeństwie, przez co finalnie rozstali się i żyli oddzielnie. Nie było w tym złej krwi, ale jednak nie można było głośno powiedzieć, że są idealną rodziną z obrazka i że wszystko u nich było takie proste i piękne. Rozumiał, że ktoś mógł mieć lepiej albo gorzej, ale pewnie sam wolałby aby jego rodzina nie rozwaliła się i to jeszcze w domyśle przez niego samego. Dennis był świadomy, że to on był powodem, że cała ta gonitwa aby wyszedł na człowieka i zrobił karierę, miała pewne żniwa i tym był rozpad związku jego rodziców. Zapomnieli jednak o rozmowie dalszej na czas jej występu i był to miły przerywnik od całej tej sprawy z ich poznaniem się i kolejnymi wpadkami. Kto by pomyślał, że dziewczyna z którą darł koty i która się z nim kłóciła, teraz dla niego zatańczy. Nie trzeba było słów, ale podobało mu się i pewnie mógłby rzucić uwagą, że wcale nie musi tej roboty rzucać, ale to już była jej sprawa - Dennis nigdy nie mówił nikomu co miał robić, nawet osobą z zespołu.
- Możesz to dodać na listę dziwnych wydarzeń w swoim życiu? - zapytał nieco rozbawiony, ale chyba to dobrze. Chciał poprawić atmosferę i sprawić aby się rozluźniła i nie myślała o tym wszystkim w kategorii porażki roku. Dostała za swój występ solidne wynagrodzenie i pochwałę, więc mogła czuć poniekąd dumę z siebie.
- Wiem, wiem. To wcześniej było nie potrzebne i nawet jak nie drzesz się na mnie, jesteś w miarę spoko. Więc to chyba był efekt gównianej sytuacji w której się znaleźliśmy. - fakt, cały opierdol przyjęła na siebie Morgan, a ona przecież tylko dostarczała jedzenie, teraz to Rosberg widział i rozumiał jak nie potrzebna była tamta afera. - Rzucić jednak? Myślałem, że rozwiniesz bardziej swój talent, może zrobisz z tego własną usługę, na tylko swój zarobek, ale wiadomo - nie jest to idealny zawód. Po za tym nie zawsze trafić można na normalnego, przystojnego i młodego faceta. - poruszył zabawnie brwiami, mając oczywiście siebie na myśli. Na moment ją opuścił aby wrócić do barku i nalać jej co tam chciała, może czystej z colą albo whisky, ewentualnie mógłby nawet otworzyć wino. Co by nie wybrała to jej to nalał i wrócił, podając jej szklankę.
- Czym się zajmuje? Jestem zawodowym kierowcą. Jeżdżę w sekcji Formuła 2, niżej niż Formuła 1. Ale pomału do celu, chcę wylądować w tej kategorii. Jestem sportowcem. Tak, chyba to najtrafniejsze określenie. - przyznał, zaspokajając miał nadzieję jej ciekawość swoją wypowiedzią. Jeśli już znała jego imię, a może i nazwisko to wystarczyło aby odpaliła Instagram i tam by mogła widzieć wszystko. Może daleko mu było do bycia gwiazdą światowego formatu, ale powoli zyskiwał i na popularności i też sumce na koncie w banku.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan też niespecjalnie lubiła rozmawiać o swoich preferencjach seksualnych. Nikt w sumie nie lubił jak kobiety o czymś takim mówiły, bo nie daj boże, żeby kobieta mówiła o seksie. Poza tym osobiste preferencje z jakiegoś powodu były osobiste. O seksie jednak lubiła porozmawiać i nie chichotała przy tym jak kretynka i nie rumieniła się. Seks niepotrzebnie był przedstawiany jako jakiś zakazany temat. Dosłownie jakby nikt nie uprawiał seksu.
- O tak. Zdecydowanie tak. – Co do tego nie było żadnych wątpliwości. Miała naprawdę szalony rok. Taki, który powinien się już skończyć dawno, albo powinien chociaż przestać ją zaskakiwać. W dodatku ten rok zaskakiwał ją tylko i wyłącznie na najgorsze możliwe sposoby. Jedyna dobra rzecz jaka jej się przydarzyła to to, że pogodziła się z Claudią i teraz nawet sobie u niej pomieszkiwała i mogła uznać, że ma jakiś dach nad głową. No i nadal ten rok trzymał fason i zaskakiwał ją nieustannie. Fakt, że nigdy nie pomyślała o tym, że skończy jako striptizerka też się do tego wszystkie zaliczał. W najgorszych przypadkach zakładała prostytucję, ale striptiz? Niespecjalnie.
- Wow. Dziękuję. To są słowa, które chce usłyszeć każda dziewczyna. Jak się nie drzesz to jesteś w miarę spoko. - Zacytowała go kiwając głową. Oczywiście przez cały czas się uśmiechała, bo naprawdę się teraz nie czepiała. Raczej żartowała sobie z sytuacji, w której się znaleźli. Zaczęli od darcia się na siebie, a teraz mogli nawet wypić drinka po tym jak świeciła mu przed twarzą cyckami. Progres. – Wybaczone i zapomniane. – Przyrzekła układając dłoń, już na ubranej, piersi. Nie będzie się na niego darła. Ostatecznie skończyło się miło!
- To nie dla mnie. – Przyznała. Wiedziała, że jakby podszlifowała umiejętności to mogłaby coś osiągnąć, ale miała zamiar w przyszłości zostać dyrektorem szpitala. Coś takiego na pewno by później wypłynęło i zrujnowało jej karierę. Nie chciała tego. – To jest akurat prawda. Mimo tego, że zaczęliśmy bardzo źle, to i tak byłeś moim najlepszym klientem. – Głównie właśnie dlatego, że był zadbany, młody i nie był podczas tego wszystkiego obrzydliwy. To, że przy okazji był przystojny to inna sprawa. Chociaż mogło to być nieco peszące, bo która laska chciałaby się ośmieszyć przed przystojnym typkiem? Żadna. A już na pewno nie Adler.
Zdecydowała się na czystą whisky na lodzie. Nie chciała kombinować z żadnymi drinkami, żeby też jemu nie utrudniać sprawy, bo na tym etapie to przyrządzenie coli z whisky wydawało się dziwnie wymagające. Podziękowała mu ładnie za drinka jak już go dostała i pociągnęła od razu spory łyk.
- Mówisz poważnie? – Zapytała powoli odsuwając od ust szklankę z alkoholem. – Więc… jak wygoogluje twoje imię i nazwisko to okaże się, że jesteś znanym sportowcem, tak? – Jeszcze raz rzuciła okiem na jego dom. Na bank musiał być znanym sportowcem. Nieznanych sportowców nie byłoby stać na taką chatę w tak młodym wieku. A powiedział, że jednak sam się tego dorobił bez pomocy rodziców. – Wow. Człowiek zostaje striptizerką na jeden dzień i ma okazję pokazać cycki komuś znanemu. – Powiedziała bardziej do siebie niż do niego. Trochę była zadowolona z tego osiągnięcia. – Zdobywasz już jakieś trofea? – Zapytała, bo w sumie to akurat o tej dziedzinie sportu wiedziała niewiele. Sama była sportowcem i pewnie, gdyby jej rodzice nie zjebali to mogłaby coś osiągnąć w łucznictwie, ale nie mogła sobie pozwolić na kontynuowanie nauki.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Byli dorośli już i raczej każde z nich miało za sobą większe i mniejsze miłosne uniesienia, także pierwsze uwagi co do swoich preferencji i tego co lubią w łóżku. To nie średniowiecze, gdzie na ten przykład ich rodzice mogli brać ślub z powodu wpadki czy innych rodzinnych tradycji czy co tam jeszcze Bóg wie. Młodzież należało edukować bo aktualnie co raz młodsi zaczynali romansować, a potem i sypiać ze sobą, więc temat seksu musiał być bardziej widoczny w życiu człowieka. Może nie każdy chciał o tym głośno mówić albo nawet krzyczeć pośród tłumu, ale unikanie tego słowa czy inne takie, to musiało się zmienić na lepsze. Chociaż fakt, Dennis miał przechlapane bo musiał uważać na to co mówi i przy kim to robi, aby plotki potem nie dotarły do wścibskich dziennikarzy, szukających sensacji. Tak jakby na przykład w ich aktualnym położeniu, gdyby był bardziej znany albo ktoś chciał mu zrobić kaprys, to zaraz mogłoby paść hasło, że zamawia sobie dziewczyny do towarzystwa do domu czy inne takowe. Z całym szacunkiem dla Morgan, ale no nikt by nie chciał słyszeć prawdy a raczej obraz i plotkę pewnie bardziej. Pokiwał głową na znak, że rozumie i cóż, chyba było mu trochę jej szkoda. Nie wyglądała najgorzej, ale z racji jej rzucania się na różne zawody, rozumiał że miała ciężki okres w życiu i albo nie wiedziała co od niego chcę, albo po prostu była w tym sama i musiała sobie radzić. Na pewno bycie striptizerką nie mogło być szczytem jej marzeń, bo dla niektórych taki zawód może być jedynie szansą na kasę niżeli wielkie kariery. Rozum swój miała i nie była pustą blondyną, więc co tutaj poszło nie tak?
- Oj no, wiesz o co mi chodzi. Nie jesteś takim złem wcielonym jakby mogło się wydawać. Cieszę się też, że już nie musimy na siebie nawalać, a nawet.. Powinnaś mi dać swój numer, gdy będę chciał prywatny taniec od zaufanej osoby dla siebie... - zaśmiał się, ale pewnie może i by chciał aby mu go dała. I nie musiało chodzić w ogóle o kolejne rozbierane show, bo przecież nie musiał ją spłycać tylko do tego aktu. Wydawała się być ciekawą osobą, która może potrzebuje jedynie wsparcia i pomocy od kogoś? A on nie był zamknięty na krzywdę ludzką i gdyby chciała jakąś pożyczkę czy po prostu inną formę pomocy, mógłby coś załatwić.
- A co jest dla Ciebie? W co celujesz na swojej zawodowej ścieżce? - zapytał z ciekawości oraz z faktu iż chciał się dowiedzieć na co zbiera fundusze. Jeśli by mu to wyjechała z potężną wizją siebie to nawet i by jej życzył wszystkiego dobrego, aby się spełniło. - Więc mówisz, że jestem Twoim pierwszy i ostatnim, najlepszym klientem? Huh? Powinnaś to uwiecznić albo mogłem to nagrać Ci na pamiątkę. - przyglądał się jej rozbawiony, podając tego drinka. Nie musiała się obawiać, że coś tam dosypał czy inne takie, był miły i nawet mogła odczuć, że delikatnie z nią flirtuje trochę z minuty na minuty, tym bardziej gdy sam usiadł na kanapie i poklepał miejsce obok siebie. Nie musieli tworzyć dalej tej głupiej aury dziwności całej tej sytuacji, nie musiała się także obawiać innych ruchów z jego strony czy napastowania.
- No może nie jestem jeszcze AŻ taką gwiazdą, ale coś tam potrafię.. - skromność odpalała mu się zawsze gdy próbował zaimponować laskom. Jedne lubiły gdy się puszczył i gwiazdorzył, chociaż to głównie działało na "tępe" blondyny niż porządne dziewczyny. Dlatego tutaj poszedł w tą stronę, wzruszając ramionami jakby to nie było coś mega tylko zwykłe cuda wianki, które on potrafi robić na torze. - Dennis Rosberg. Zapamiętaj, sprawdź, zaobserwuj. - powiedział, spoglądając na nią z nad szklanki, którą uniósł w górę, aby się napić. Obiecał sobie, że to już ostatni drink na dziś i że potem wraca do energetyka i katowania swojego symulatora, który miał w pokoju. - Masz całkiem spoko cycki.. - zaczął, ale pokręcił zaraz głową, odkładając szkło z dala od siebie, gdy już je opróżnił. Bycie sportowcem miało to do siebie, że musiał liczyć w głowie kalorie, uważać na to co je i pije i czasami ograniczać swoją duszę i ciało, niestety.
- Zdobywam. Mamy kilka wyścigów w ciągu sezonu, jeździmy w różnych miejscach na świecie i skaczemy po kontynentach. W Melbourne jest tor, więc w teorii nie daleko. Wpadnij za trzy miesiące, za tyle około startujemy z sezonem. Marzec. - dla niego mówienie o tym, było lekkie prawie jak normalna czynność. Niektórzy go podziwiali czy zazdrościli takiego życia, ale to wszystko miało swoje wyrzeczenia. Nie mógł sobie pozwolić na życie normalnego chłopaka, w takim wieku jakim był. Imprezy mniejsze niż większe, a przy tym ciągłe kursy po świecie i różnych miastach, gdzie akurat odbywały się wyścigi.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Ona to by nawet chciała, żeby jej rodzice nie brali ślubu z powodu wpadki. Wzięli ślub jak zaliczyli wpadkę z jej bratem, Benedictem. Gdyby nie czuli tej presji brania ślubu to Morgan prawdopodobnie nigdy by się nie urodziła i byłaby szczęśliwsza z tego powodu. Niestety nie można mieć wszystkiego. Tamte czasy były dziwne. Dzisiejsze w sumie są jeszcze gorsze. Kobiety się zapładniają śpiąc z taką ilością mężczyzn, że nie mają nawet pewności kto ostatecznie jest ojcem dziecka. No i pozwalają często na to, żeby mężczyzna, który nie jest ojcem, wychowywał nie swoje dziecko. Przykre.
Morgan doskonale by to zrozumiała. Wiedziała, że znani ludzie żyją na świeczniku i cały świat ich obserwuje i cały świat czeka też na potknięcia tych ludzi, żeby wywołać aferę. Dodatkowo, w dzisiejszych czasach, ludzie tak chętnie brali udział w tej całej „cancel culture”, że na tym etapie, sławni ludzie nie mogli zrobić absolutnie nic, bo w końcu zawsze ktoś został zraniony, albo słowa zostały źle odebrane i trzeba było się ludzi czepiać. Nie miałaby więc pretensji, gdyby Dennis zasugerował jej wyjście tylnymi drzwiami, albo ubranie się w jakiś płaszcz. Zaraz miałby na karku aferę, że sprowadza sobie prostytutki i jego kariera skończyłaby się zanim się zaczęła. Morgan prawdopodobnie mogłaby na tym skorzystać udzielając jakiś fałszywych wywiadów i opowiadając o jego preferencjach seksualnych. Wiadomo, nie zrobiłaby tego, bo była normalna i jednocześnie nie chciałaby sobie zrujnować życia sugerując światu, że jest prostytutką. A wyjaśnienie, że jest tylko striptizerką, też nie uratowałoby sytuacji. Ani dla niej, ani dla Dennisa.
- Dziękuję. To prawdziwy komplement. – Zaśmiała się, ale na poważnie, dobrze było usłyszeć, że nie jest złem wcielonym. Tym bardziej, że jednak w relacji z Dennisem właśnie takie sprawiała wrażenie. – Jasne. Zdecydowanie już lepiej brać taniec od zaufanej osoby. A kto wie, do tego czasu mogę się już wyrobić bardziej i będę robić jakieś show polegające na zwieszaniu się z sufitu czy coś. – Nie miała pojęcia czy rzeczywiście tak wyglądają współczesne striptizy, ale no w razie gdyby się zdecydowała na kontynuowanie takiej kariery, to będzie musiała zrobić research. No i przy okazji wzięła od niego telefon, żeby wpisać swój numer telefonu. – Tylko nie dzwoń jak będziesz chciał mnie pozbawić aktualnej pracy, okej? – Zażartowała i oddała mu telefon. Naprawdę miała nadzieję, że jak od niego wyjdzie to będzie w stanie rzucić pracę striptizerki.
- Jeszcze studiuję, więc zbieram na opłacanie nauki. Na razie. – Został jej ostatni rok, więc naturalnie była wściekła na swojego ojca, że nie mógł poczekać ze swoimi aferami do końca jej uczelnianej kariery. – Ale chciałabym pracować w szpitalu, ale w dziale administracyjnym. Albo coś związanego z zarządzaniem zdrowia. Chociaż idealnym stanowiskiem byłaby pozycja dyrektora szpitala. – Już przestała celować w bycie jakimiś ministrem zdrowia czy coś. Raczej ze sławą swojego ojca nie miałaby szans na karierę w polityce. Nie byłaby traktowana na poważnie i świat nie dałby jej zapomnieć o tym kim jest jej ojciec.
- Owszem. Powiem to nawet na głos: nie miałam lepszego klienta od ciebie. – Podziękowała za drinka i rzeczywiście usiadła na kanapie, na miejscu, które jej wskazał. Upiła drinka i rozsiadła się nieco wygodniej. Założyła, że mogła sobie pozwolić na to, żeby być bardziej rozluźnioną. Najgorsza część spotkania była już za nią.
- Posiadasz bolid na wyłączność? – Zawsze była ciekawa jak to wygląda. Czy posiadał takie auto sportowe na wyłączność czy należało do zespołu, do którego obecnie należał? Wiedziała tylko, że raczej nie pojeździłby tym po ulicach, bo jednak auto miało zbyt niskie zawieszenie. A przynajmniej tak jej się wydawało. Teraz mogła podpytać i uzyskać odpowiedzi na pytania, które nękały ją od zawsze.
Musiała przemyśleć czy „całkiem spoko” to był porządny komplement czy powinna raczej popracować na siłowni nad uwydatnieniem swojej klatki piersiowej. Z pewnością nie będzie zamierzała niczego poprawiać chirurgicznie. Głównie dlatego, że nie było ją na to stać. – Dziękuję. Zapamiętam, że powiedział mi to Dennis Rosberg. – Rzeczywiście go pewnie obczai sobie później na Instagramie. Bardziej po to, żeby sprawdzić czy rzeczywiście był znany. Dom na to wskazywał, ale wiadomo, że ludzie często przesadzali z tym jak sławni byli.
- Okej. Chętnie wpadnę. – Nigdy nie była na czymś takim. Nigdy nawet nie widziała bolidu z bliska. – Daj znać jak będzie można kupić bilety. Chyba, że już można. – Będzie mogła sobie najpierw w ogóle obczaić czy ją stać na coś takiego. Bo to jednak brzmiało jak hobby dla bogatych ludzi. Ona nie była nawet w stanie pójść na darmowy mecz lokalnej drużyny rugby.
Kierowca/sportowiec — Cały świat
23 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Raczkujący kierowca rajdowy, przyszły mistrz F2 a potem F1
Dobrze, że sama Morgan jeszcze wyglądała przyzwoicie, a nie jak by mogła jeszcze wyglądać, tak bardziej typowo niż zwykła tancerka albo co gorsza prostytutka. Miała czym zasłonić swój gustowny strój, więc o tyle dobrze, że nie musieli myśleć jak ją z posiadłości Dennisa wyprowadzić. Po za tym o tej porze może jednak nikt nie czekał pod jego bramą? Bądź co bądź jeszcze aż taką gwiazdą nie był aby paparazzi czekali na łakome kąski w postaci fotek z jego dziwnych wypadów, imprezek czy spotkań właśnie z dziewczynami. Nie musiał się chyba obawiać tego póki co, ale może sam był w błędzie? Co będzie jak wyląduje w Formule 1? Wtedy już całkiem będzie bez życia i prywatności na swoim terenie. Tak myślę.
- Ooo.. to jak się wyrobisz i będziesz przy tym chciała zarobić to znasz adres. Zaczynam Cię lubić, a przy tym ciekawi mnie jaki jeszcze kostium mogłabyś ubrać.. - nieco kokieteryjnie ją traktował mówiąc to. Jakby nie spojrzeć miał ten kombinezon jej same zalety, w postaci skupieniu uwagi na tyłku czy cyckach, a czasami takie proste rzeczy są dla faceta ważne. Nikt nie mówił też, że potraktuje ją od razu jak dziwkę, bo jednak nie na to się umawiali, a Dennis potrafił odróżnić te dwie praktyki zawodów od siebie. - Spokojnie, jak będę dzwonić to tylko aby dać Ci pracę. - otwarte serce potrafił mieć, więc z tego też tytułu gdy znał poniekąd jej historie i trudności, to nie będzie jej robił pod górkę raczej.
- O wow. To Ci powiem wysoko mierzysz i wysokie masz te marzenia. W sensie bycie dyrektorem to już gruba i poważna sprawa, do tego lata pewnie zanim się by to wydarzyło. Nakład pracy i finansów, wkład w siebie osobisty. No to może być ciężkie i ciekawe zarazem. - zaskoczyła go swoim wyznaniem i to dosyć mocno. Nie wyglądała na kogoś kto ma takie ambicje czy ogólnie chcę się w takie rzeczy bawić. Co prawda to nie bycie lekarzem, ale znowuż stanie tak trochę z boku i tak jakby kierowanie nimi, tak jakby byli postaciami z gry. Nie posądziłby dziewczynę, która chwyta się różnych zawodów aby zarobić, że ma to taki cel. Czyli jednak nie jest aż taką patrologią, za którą ja uważał na początku. - Życzę aby się udało.- było to szczere i w sumie to chciał aby jej się to ułożyło tak jak chce, a jak jemu samemu szło w grze zwanej życiem.
- Hmmm. nie trzymam go w garażu jeśli o to chodzi. Tak po prostu. W sumie to w domu mam symulator i odpowiedni pokój do treningu. Mój zespół ma swoją siedzibę i tam robią cały bolid, potem testy i treningi na prawdziwym torze. Różne ścieżki i masa pracy. - dodał, ze wzruszeniem ramion. I tak pewnie mówił jej wszystko co chciała usłyszeć i trochę o sobie i o wyścigach. Nie chciał aby miała go za buca, był po prostu skromny i nawet w miarę normalny, skoro dobrze im mijał czas. Gdy tylko chciała to dolał jej jeszcze troszkę procentów i na tym się skończyło. Przypilnował aby w jego towarzystwie zaobserwowała jego instagram i zapisała sobie kim jest, tak aby może kiedyś w razie potrzeby sie odezwała. Nie chodziłoby nawet o kasę ale nawet zwykła rozmowę albo spotkanie.
Gdy tylko uznała, że musi już wracać do siebie i odpowiedni minął czas na "świadczoną usługę" to rozstali się już w lepszych humorach niż ta znajomość miała korzenie i początki. Dennis upewnił się, że nikt nie podglądał ani jego podjazdu ani całego domu, więc chyba jutro nie usłyszy, że jest łasy na kobiece usługi prostytutek czy inne takie.

koniec.

morgan adler
baby it's cold outside
nick autora
brak multikont
ODPOWIEDZ