kierownik supermarketu w Cairns — Coles
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Wastin' our youth on each other that beautiful summer we lost one another, but we'll always have the soundtrack
of us fallin' into love. And I know that we can't go back but we'll always have the soundtrack.
Bruno się trochę speszył, bo nie wiedział czy powinien mówić to przysłowie, no ale jak już się rzekło a, to trzeba było też powiedzieć b. - No wiesz, że każda potwora znajdzie swojego adoratora - trochę miał jakiś dziwie przyciszony głos. Nie chciał sie chyba chwalić znajomością swoich przysłów. Umiał nawet kilka po łacinie, bo jednak o dziwo był zajebiście inteligentny i kurwa wykształcony. Kto, by się spodziewał? Nie ja. Jestem w szoku za każdym razem, gdy sobie o tym przypomnę. - Ty jesteś całkiem miła, jak na razie. Chyba, że tylko udajesz, wtedy shame on you - wkroczy wtedy shame lady i będzie dzwoniła dzwonkiem zaraz nad jej uchem. A to musi być bardzo irytujące. Pewnie taki Tom, jego kuzyn, myślał, że ma wszystko, że jest bogaty, zabawny i przystojny, a Bruno wiedział, że typ ma tylko tłuste włosy i wcale nie jest ładny. Już nawet on był ładniejszy!
- Jestem przewidywalny jak amerykański sitcom - zaśmiał się i pokręcił lekko głową dość mocno rozbawiony. - Pewnie, by zaakceptowali, ale marudziliby, że się marnuje w supermarkecie i nie po to tyle studiowałem, żeby teraz pracować w takim sklepie - słyszał głosy swoich rodziców we własnej głowie. Na pewno właśnie to, by powiedzieli, a on musiałby się im tłumaczyć, a później oni, by powiedzieli, że chyba go bóg opuścił i musiałby pojechać do Niemiec. - Cóż... chyba średnio. W sensie mam kilku znajomych i raczej nie robią mi pod górkę w pracy, ja też jestem dla nich raczej wyrozumiały. Jakoś sie dogadujemy. - Z niektórymi lepiej z innymi gorzej. Nie czuł się jednak nie lubiany. Przynajmniej wiedział, że Garreth go lubi, a Dina na niego leci. - Bo wydajesz się być normalna, nawet mnie nakarmiłaś ostatnio. - A wtedy przecież jeszcze nie wiedziała, że Bruno jest bogatym księciem z bajki. - A chciałabyś mnie wykorzystać? - Zapytał, bo jeżeli powie, że tak, no to wtedy rzeczywiście nigdy więcej się nie spotkają, a jak powie, ze nie, to Bruno jakoś się dowie czy kłamie, czy jednak mówi prawdę.
- To się cieszę - co było zresztą widac, bo się rzeczywiście bardzo ładnie uśmiechnął - jak będziesz chciała tu jeszcze przyjść to daj znać - chętnie wróci do starego hobby, ale niestety nie miał partnerki na stałe żeby to zrobić. Może Morgan będzie chciała chodzić na takie dziwaczne tańce razem z nim. - Super, to podjedziemy pod moją łódkę, zostawię tam samochód i możemy się przejść - bo on jednak też się chciał napić. - No chyba, że będziesz chciała zwiedzić łódź to też zapraszam... chociaż chyba zostało mi już tylko piwo do picia - pewnie wszystko wypił ostatnio jak miał tyle smutków w swoim życiu. Cały jeden.

morgan adler
przyjazna koala
catlady#7921
Luna- Joshua - Zoey - Ellasandra - Eric - Cece - Cat - Judith - Benedict - Owen
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Nie miała zamiaru go oceniać na podstawie przysłowia, którego nie wymyślił. Także na spokojnie. W reakcji pokiwała tylko głową. – To jest… bardzo ładne przysłowie. – Przyznała. Postanowiła też, w obronie Bruna, uznać, że może to przysłowie niekoniecznie odnosi się do czyjejś aparycji, ale bardziej do charakteru. Chociaż ewidentnie chodziło o wygląd. No, ale nieważne.
- Nie, nie. Absolutnie nie udaję. A przynajmniej mam nadzieję, że to moje naturalne zachowanie. – Wiadomo, troszkę tutaj mogła nie być pewna, bo jednak była na randce. A na randce, jeszcze pierwszej, zawsze działał niewielki stresik i człowiek chciał się pokazać od najlepszej strony. W końcu jak się chodziło na randki to bardziej po to, żeby coś z tych randek było, a nie po to, żeby po prostu sobie połazić na randki. Chociaż no podobno są kobiety, które chodzą na randki, żeby mieć darmowe żarcie. Obrzydliwe.
- Nie powiedziałabym, że jesteś przewidywalny. Naprawdę nie spodziewałam się takiej randki. – Tutaj wskazała ręką na salkę, w której właśnie byli. Randki to zazwyczaj zwykłe spacery, albo wspólne jedzenie gdzieś. A taniec, a zwłaszcza taki, był nieco zaskakujący. Był czymś czego Morgan by nie przewidziała. – Trochę im się nie dziwię. – Przyznała. – Zakładam, że jednak jako bogaci ludzie macie jakieś standardy i rodzice oczekują od ciebie wielkich rzeczy. – Jej rodzina nie była jakaś bogata, ale Morgan mogła sobie wyobrazić scenariusz, w którym jej stary spina się na nią za to, że pracuje w jakimś randomowym miejscu. Pewnie by ją wyśmiewał, że jest nikim.
- No to myślę, że musisz im bardziej pokazać kto rządzi. Możesz być ich znajomym czy przyjacielem, ale muszą pamiętać, że przede wszystkim jesteś ich przełożonym. – Morgan rozumiała, że ludzie teraz modnie chcą zachować przyjacielskie relacje z podwładnymi, ale bardzo łatwo jest to zatracić i w końcu tracisz szacunek i nie masz posłuchu. Bez sensu. No, ale też dlatego w pracy nie ma miejsca na przyjaźnie.
- Oj, uwierz mi, daleko mi do normalnej. – Dobra, może sama w sobie nie była jakaś wyjątkowa czy specyficzna. Była w sumie normalna, ale po prostu dźwigała ten bagaż doświadczeń, który w każdej chwili mógł wyjebać na wierzch i udowodnić, że Morgan jest jebnięta jak wszyscy. – Zależy jak. – Odparła niby beztrosko i posłała mu uśmiech, żeby pokazać, że to żarcik. – Żartuję. Nie mam zamiaru, żeby nie było. – Ona to się bała bogatych ludzi, więc nawet nie próbowałaby go wykorzystać. Pewnie swoim hajsem zmiażdżyłby ją w sekundę. Nawet by nie ogarnęła co się stało.
- Zdecydowanie będę dawać znać. – Parę miesięcy treningów i w przyszłym roku będą mogli sobie pójść na jakiś turniej i go wygrać.
- Właściwie to w okolicach portu jest zajebisty bar. Można tam pić drinki leżąc na plażowych leżakach. – Zaproponowała, bo jednak nie była na tyle odważna, żeby bogatemu typowi włazić na jacht. Jeszcze by wypłynął na głębokie wody i Benedict nigdy by jej nie znalazł. Nie, żeby oczekiwała, że jej szuka. No i rzeczywiście poszli sobie na te drinki i ojebali po dwa i w sumie spoko się bawili. / ztx2
ODPOWIEDZ