nadkomisarz federalny — dowódca lokalnego oddziału afp
42 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
najgorszym człowiekiem na świecie został, bo lubi najwyższe progi, pieniądze i władzę. przepisy i paragrafy go nudzą, prawo jest jak matematyka, a w życiu chodzi o poszukiwanie ulotnego, o emocje i otchłań.

Mało brakowało, a wywróciłby oczami w tak przerysowany sposób i tak teatralnie, że mógłby śmiało startować pewnie jako równolatek jego aktualnej towarzyszki. Powinien do kompletu zapewne jakoś bardziej spektakularnie westchnąć, ale zamiast tego postanowił się zachowywać jak na człowieka dorosłego (i legenda głosi - dojrzałego) przystało, czyli należycie do swojego wieku, pokiwał więc jedynie głową twierdząco, informując ją tym samym o przyjęciu jej rewelacji do informacji i nawet uśmiechnął się jakoś tak wspierająco. W końcu nie, żeby dziewczyna miała czuć się od kogokolwiek gorsza, bo XYZ studiuje, a ona nie, prawda?
- Z tego co pamiętam, by wbić się na studenckie imprezy nie trzeba było okazywać się legitymacją - bo przecież w końcu on nie pytał o jej status ucznia, a stwierdzał jedynie, że obraca się w towarzystwie studentów, a jak okazywało się na załączonym obrazku, jedno mogło wykluczać drugie. Albo drugie pierwsze, nieważne. Skoro jednak Mia nie zamierzała się jakoś specjalnie w rzeczonym temacie uzewnętrzniać, nie miał zamiaru robić tego i on. Po co miałby ją pakować na bombę tematu, o którym nie chciała mówić?
Słuchał jej więc. Zdążył przeżyć na tym nieszczęsnym padole łez już swoje nieodżałowane czterdzieści lat, i jeśli przez owe czterdzieści lat miał zdążyć nauczyć się czegokolwiek o kobietach była to prawda jedyna i uniwersalna: kobiety uwielbiały kiedy się ich słuchało. Robił to więc bez zmrużenia oka.
- Hm - mruknął, próbując w pewnym momencie wbić się jej w słowo. - Myślałem, że już zdążyliśmy ustalić, byś zwracała się do mnie po imieniu. Na pana trzeba mieć twarz i pieniądze, a w położeniu w którym się aktualnie znajdujemy ten temat zaczyna niebezpiecznie pachnieć erotykiem dla mamusiek - wiedział, bo x czasu temu to właśnie w tym jakże ambitnym rodzaju literackiej twórczości zaczytywała się jego szanowna (szczęśliwie już była) małżonka. I nie, gdyby zaproponowała mu posiadanie własnego pokoju zabaw, to również nie uratowałyby ich małżeństwa. - I nie, nie jestem jednym z tych, których kręci obrażanie kogokolwiek, a tym bardziej kobiet - była to prawda, że w pracy zdarzało mu się przekroczyć pewne granice i wyjechać do kogoś, niezależnie od płci, językiem na takim poziomie, że od samej myśli o takim słownictwie ten język powinien mu uschnąć. Nie znaczyło to jednak, że był taki sam na płaszczyźnie prywatnej, a już szczególnie kiedy przychodziło do flirtu, więc miał ochotę bronić swoich racji jak lew.
- Tak, tak. To okropne - pokiwał głową twierdząco i uśmiechnął się w jej stronę rozbrajająco. Wiedział, że komu jak komu, ale tej uroczej dziewczynie nie musi zaznaczać kiedy zaczyna żart i kiedy go kończy, więc jest moment na śmiech. Z rytmu odrobinę wybiło go uszczypnięcie w nadgarstek, ale przecież Vinnie Crane wcale nie był amatorskim zawodnikiem, by pozwolić sobie na fiasko misji, bo dwudziestolatka postanowiła zaprezentować możliwości swoich paznokci na jego skórze. Uśmiechnął się więc szelmowsko, i tak przeciągnął jej dłonią, jakby chciał pocałować jej zewnętrzną część, a finalnie minął nią swoje wargi o dosłownie milimetr, tak, że pewnie była to jedynie idealna obietnica na więcej.
- Będę - i jak gdyby nigdy nic, nadal trzymając ją za rękę, zgrabnym gestem odłożył ją na miejsce, z której ledwo chwilę temu jej dłoń porywał.
Był w końcu grzecznym chłopcem, prawda? Przynajmniej jeszcze.
tanatokosmetolog — The Last Goodbye
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
jedna z tych miłych dziewcząt, ale...
pracuje w zakładzie pogrzebowym, wie coś o śmierci przyjaciółki, gustuje w starszych mężczyznach i na domiar złego jeszcze prowadzi wojnę przeciwko krasnalom ogrodowym
Sama nie wiedziała czemu tak bacznie go obserwuje, zupełnie jakby zmieniły się role między nimi i zamiast bycia przesłuchaną, stawała się oskarżycielką. Zauważyła więc, że nieco jak w lustrzanym odbiciu powtarza jej szczeniackie gesty, ale jeszcze nie wiedziała jak niby ma na to zareagować. Za to musiała się uśmiechnąć, gdy wspomniał o swoich studiach.
- To było wtedy, gdy po ziemi kroczyły dinozaury czy wcześniej? - dopytała wrednie, bo przecież nie powinna wyskakiwać z takim ageizmem, ale coś ją w nim irytowało. Poprawka, bardziej denerwował ją fakt własnych emocji wobec tego człowieka, który nosił nad głową wielki jak neon znak ostrzegawczy.
Najwyraźniej miała słabość do takich okazów, choć jeszcze nie wiedziała kompletnie, skąd ona się bierze i ba, jak z nią w ogóle zacząć walczyć.
Może po prostu powinna pozwolić mu się częściej odzywać, bo na kwestię erotyka dla mamusiek przewróciła oczami i teraz to ona przypominała jego do złudzenia. Na pewno było na to jakieś psychologiczne wyjaśnienie i pewnie powinna się w to zagłębić, skoro zamierzała w przyszłości studiować tego typu kierunek.
Wróć, w przyszłości pewnie będzie siedzieć w więzieniu za zabójstwo Mindy, więc powinna się chociaż postarać to dobrze rozegrać.
- Dobrze, Vinnie, będę ci mówić po imieniu, ale nie wspominaj nigdy przy mnie o erotykach dla mamusiek, bo łapie mi krindż - wyjaśniła mu całkiem uczciwie, bo przecież była na dobrej drodze do zostania obywatelką roku. O ile ten policjant nie dowie się, co wyprawia z krasnalami ogrodowymi. - To postawa godna naśladowania - dodała więc równie obojętnym tonem, a mimo to na koniec posłała mu uśmieszek, który mógł interpretować jak chciał. Może ich to za to wyprowadzić na niezłe wyboje, ale przecież nie ona odpowiadała za to przesłuchanie, prawda?
I nie ona też dzierżyła swoją dłoń, która nagle stała się jakimś cudownym przekaźnikiem wszystkich bodźców prosto do jej mózgu, który za to odsyłał sygnał w rejony, o których to cnotliwe dziewczę (dobre sobie) nie miało pojęcia. Inaczej, może i znała się nieco na robótkach ręcznych i pozwalała na nie swoim kolegom, ale żaden z nich zwykłym gestem nie urządzał jej takiej rewolucji. Tak bardzo, że była gotowa podjąć tę jego mini grę z podnoszeniem jej dłoni do pocałunku i wreszcie delikatnym wykręcaniu jej i siebie.
Byli na przesłuchaniu. Wiedziała, że do niczego nie dojdzie i tylko ta obietnica rozpalała ją na tyle, że zgodziła się na kolację. Właściwie co miała do wyboru? Spędzić noc tutaj czy w kostnicy?
Stuknęła palcami o drewniany stolik do przesłuchania, zupełnie jakby chciała odpukać w niemalowane i wreszcie skinęła głową. Propozycja najwyraźniej została przyjęta i ta cicha umowa miała obowiązywać między nimi długo, bo tego typu spotkania nie były czymś, czym należało się chwalić. Być może właśnie ta myśl sprawiła, że Mia wręcz była przekonana, że jednak pan policjant stchórzy i ta cała propozycja jest jedynie próbą zmiękczenia nią na tyle, by wreszcie wyśpiewała mu, że zabiła koleżankę.
W zasadzie Ginsberg musiała przyznać, że to rozwiązanie byłoby prostsze od tego, co się stało, ale nie umiała o tym myśleć. Nie, gdy wreszcie wypuścił ją i mogła zaczerpnąć świeżego powietrza. O ironio, szybko udała się do zakładu pogrzebowego czując, że to jedyne miejsce, które mogła określić jako dom.

koniec <3
Vinnie Crane
ODPOWIEDZ