gangster — Współpraca międzynarodowa
28 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Did I look like I'm violent? Then baby, why don't you shoot me? And if I died in the middle of a frozen night would you feel alright?
Do you have enough love in your heart
To go and get your hands dirty?


Zmrużył oczy, zerkając na sokoła, który poderwał się z drzewa w oddali i wzbił się w powietrze. Ostre promienie słońca przeszywały pustynię Tatacoa, bezlitośnie podwyższając temperaturę, która nieubłaganie zbliżała się do trzydziestu pięciu stopni Celsjusza, a była zaledwie dziesiąta rano. Opuścił broń, zabezpieczył ją szybkim, sprawnym ruchem i skrzywił się lekko, wsuwając glocka do kabury zawieszonej na ramieniu. Uniósł dłonie, zsunął z rąk czarne, skórzane rękawiczki i wrzucił je do wcześniej wykopanego dołu. Wokół panowała cisza, przerywana od czasu do czasu cichym szelestem, przesuwających się pod wpływem wiatru fal gorącego piasku. Odwinął rękawy koszuli, zapiął guziki na przegubach, po czym wygładził poły marynarki i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni na piersi.
Dym wypełnił mu płuca i dopiero wtedy zerknął na bezwładne ciało mężczyzny, leżące na boku. Kurz pokrył jego ubranie i związane sznurem ręce. Kula przeszyła go precyzyjny, od razu odbierając życie.
Gabriel przytrzymywał papierosa wargami, zaciągając się ponownie, powoli, spokojnie. Podszedł do ciała, stawiając kroki lekko, wzbijając obcasami eleganckich butów suchy piasek, pokrywający ziemię. Jednym, mocnym pchnięciem nogi posłał zwłoki do grobu, gdzie spoczną na wieczność. Przeczesał ciemne loki palcami, zapiął guzik marynarki i przekręcił głowę w stronę towarzysza, który stał w lekkim rozkroku, opierając dłonie na trzonie łopaty.
Skinął do niego nieznacznie głową, wskazując na dół, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył do auta, pozwalając by siwy dym przesuwał się powoli między jego wargami, unoszą się w powietrzu wijącymi się stróżkami. Ostatnim co usłyszał, zanim usiadł na wygodnym, skórzanym siedzeniu, było uderzanie metalowej łopaty o suchą ziemię i szeleszczący odgłos piasku zsypującego się do dołu. Dzień dopiero się zaczął, a on miał jeszcze kilka spraw, które musiał załatwić w imieniu ojca - Christiana Delgado.


• Gabriel Santiago Navarro Delgado urodził się w stolicy Kolumbii, jako najmłodszy syn Christiana Delgado 一 szefa organizacji przestępczej Norte De Luna, zajmującej się handlem nielegalnym, również żywy, towarem oraz prostytucją. Jego matka opiekowała się głównie domem, nie wtrącając się do interesów męża, chociaż w swojej posiadłości mieli służbę, a Gabriela wychowywała również niania.

• Od dziecka był bardzo lojalny wobec rodziny, a ojca traktował jako wzór, chociaż mężczyzna spędzał wiele czasu poza domem. Przez pierwsze lata polegał na niani, która okazywała mu dużo więcej serca, niż rodzona matka. Często opowiadała mu o wspaniałych podróżach i przygodach lub czytała do snu, co zakorzeniło w chłopcu otwartość na świat i podróże oraz zamiłowanie do literatury i filmów przyrodniczych. Na prośbę ojciec zaczął przywozić mu pamiątki ze swoich wypraw.

• Był pojętnym uczniem i chętnie chodził do szkoły, chociaż specjalnie się nie wyróżniał. Wolał pozostawać w cieniu i odzywać tylko wtedy, kiedy miał coś istotnego do powiedzenia. Uchodził za osobę cichą, chociaż nieobliczalną, dlatego nikt go nie zaczepiał. Jako nastolatek spędzał coraz więcej czasu z ojcem, który wziął go pod swoje skrzydła, sukcesywnie wprowadzając go w półświatek.

• W organizacji przestępczej przygotowywano go, jako jednego z bardziej zaufanych ludzi, do dyskretnego pozbywania się ewentualnych problemów i nadzorowania akcji związanych z przemytem. Główny nacisk kładziono na jego umiejętność posługiwania się bronią palną i białą, walkę wręcz i wiedzę związaną z interesami, innymi graczami, relacjami wewnątrz i na zewnątrz organizacji oraz skutecznymi sposobami na załatwianie niewygodnych spraw.

• Nigdy nie brał pod uwagę, że mógłby robić coś innego, będąc niezwykle lojalnym i posłusznym wobec ojca. Chciał być jego dumą, więc przykładał się do każdego zadania, jakie ten mu zlecił. Miał swoje marzenia poza tym, co aktualnie robił, ale nigdy nie uważał, że mógłby je spełnić. Były gdzie daleko i czasami tylko pojawiały się w świetle dziennym, by mógł dokładnie je obejrzeć, może lekko się do nich uśmiechnąć, ale następnie ponownie przykryć cieniem życia, jakie prowadził. Nie był marzycielem i na ogół stąpał twardo po ziemi, chcąc mieć nad wszystkim kontrolę.

• Jedną z jego słabości jest tytoń. Zaczął palić krótko po szesnastych urodzinach i na początku raczył się nikotyną sporadycznie, by ostatecznie dwa lata później się uzależnić. Lubi od czasu do czasu sięgnąć po alkohol. Z narkotykami łączy go burzliwa relacja, bo ojciec często powtarzał mu, aby nie dotykał tego gówna, a on z ciekawości nie dał rady dotrzymać obietnicy, co jest jedynym złamanym przez niego zakazem. Bywa, że wciągnie kreskę lub dwie, ale robi to jeszcze rzadziej od picia alkoholu.

• Zazwyczaj ubiera się elegancko, z upodobaniem nosząc koszule, marynarki i stylowe buty. Jego preferowanym środkiem transportu jest luksusowe auto, najlepiej z kierowcą, ale od roku porusza się głównie swoim prywatnym samochodem terenowym, bo dużo podróżuje. Jego ulubionym drinkiem jest podwójna whisky z lodem, a potrawą Sancocho de Gallina. Po pobudce najchętniej pije podwójne espresso, a do obiadu lampkę dopasowanego do rodzaju posiłku wina.

• Na ogół spokojny i opanowany, potrafi jednak w razie potrzeby spuścić swojego wewnętrznego, wściekłego psa ze smyczy. Nie działa wtedy jednak w amoku, a z wyrachowaniem, odcinając się od jakiejkolwiek empatii. Potrzebuje to później odreagować, ale póki co radzi sobie z tym całkowicie sam, nie wciągając w swój mrok ani przyjaciół, ani rodziny. Można na nim polegać, jest słowny i odpowiedzialny. Poświęca się dla bliskich osób.

• Ukrywa swój pociąg do tej samej płci i wiedzą o tym nieliczni. Bardzo długo ten fakt negował, chcąc dopasować się do swojego otoczenia i ludzi, z którymi przebywał na co dzień. Długo czuł do siebie obrzydzenie, ale w końcu dwa lata temu coś w nim pękło i zdarzyło mu się kilka razy wdać w romans z drugim mężczyzną, co skrzętnie zatuszował. Jego najdłuższy i najbardziej intensywny romans miał miejsce na początku tego roku, ale kiedy zrobiło się poważnie, po prostu się ulotnił, tłumacząc swoją bolesną decyzję troską o bezpieczeństwo kochanka. Jego wybranek stal się słabym punktem, a na takie nie chciał sobie pozwolić, bo zdawał sobie sprawę, że wcześniej czy później obaj skończyliby nieszczęśliwi lub w martwi.

• Lorne Bay odwiedził już trzy razy w ciągu ostatniego roku. Jego ojciec współpracuje z szefem lokalnego gangu, a Gabriel z bratem pośredniczą w interesach. Oprócz tego podróżują po Meksyku, USA i Australii, doglądając lokali, należących do Notre de Luna, nadzorując akcje przemytnicze i trzymają rękę na pulsie, upewniając się, że wszystko idzie gładko. W Lorne pojawili się kolejny raz, niedawno, i wstępnie zamierzają zostać tu nawet kilka miesięcy.
Gabriel Santiago Navarro Delgado
28.08.1995
Bogota, Kolumbia
biznesmen, przemytnik, handlarz nielegalnym towarem
Kolumbia, Meksyk, USA, Australia
Pearl Lagune
kawaler, oficjalnie heteroseksualny
Środek transportu
Czarny jeep

Związek ze społecznością Aborygenów
Bez związku.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W domu, w dzielnicy Pearl Lagune albo w klubie Shadow

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Santiago Delgado

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale tylko po wcześniejszej konsultacji.
Gabriel Santiago Navarro Delgado
Daniel Illescas
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
ODPOWIEDZ