hydraulik, złota rączka — warsztat w magazynie portowym
40 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Wcześniej wykonywał rozkazy, teraz robi, co do niego należy.
Bradley nie był p r z y g o d ą. Nie dlatego, że nie potrafił wdawać się w krótkie, nic nieznaczące relacje, bo wiele tego typu znajomości miał na swoim koncie, czym jednak nie lubił się chwalić, lecz dlatego że nie był z a b a w n y. Nie potrafił rozpieszczać, nie potrafił sprawiać, by kobieta czuła się przy nim dobrze. Nie potrafił i nie chciał. Bo gdyby okazało się, że nie miał co do tego racji, przepadłby. Wolał trzymać się zasad, które pozwalały mu zachować pełną kontrolę nad sobą. Kontrolę, którą Susan nieświadomie zaburzała.
Ilekroć znajdowała się obok, Bradley musiał bardziej się pilnować. Nie było to jednak łatwe zadanie, bo blondynka prowokowała go na każdym kroku.
— Nigdy nie powiedziałem, że jesteś… — próbował wejść jej w słowo, ale nie był w stanie przebić się przez ton, którym zrzucała na niego kolejne pełne zuchwałości twierdzenia.
— Dobrze, że przejrzałaś na oczy — powiedział, kiedy dała mu dojść do słowa. Nie zamierzał się bronić. Odpychał ludzi, twierdząc, że nie potrzebuje żadnego towarzystwa, w tym towarzystwa Susan, która od pewnego czasu nie dawała mu spokoju. Osaczała go, chciała wejść mu na głowę. To nie był sposób na dotarcie do niego, bowiem nie potrzebował w życiu dodatkowego chaosu. A ona tym właśnie była – siejącym zamęt chaosem, który odczuwał w każdej chwili, którą spędził obok niej. Nie potrafił nad nią zapanować, więc jak mógłby panować nad sobą? Nie chciał niczego poza spokojem i n u d ą, ona była tego przeciwieństwem. Dla własnego dobra musiał się odciąć. Sęk w tym, że okazało się to trudniejsze, niż zakładał.
— Tak, to był błąd. Nie chciałaś się niczego nauczyć. Odegrałaś rolę i próbowałaś na mnie swoich gierek. Mnie to nie bawi — oznajmił twardo, nie ruszając się z miejsca.
Skończył rozmowę. Dodanie czegokolwiek byłoby wejściem w dziecinną kłótnię, dlatego zamierzał zawrzeć usta i darować sobie. Poczekał, aż Susan odejdzie; mimo wszystko nie był w stanie odwrócić się jako pierwszy. Lecz gdy zniknęła mu z oczu, postanowił odejść. Wrócił na swoją łódź – miejsce, w którym czuł się najlepiej, czego ona absolutnie nie rozumiała i czego nie szanowała. Była zbyt zapatrzona w siebie, by wziąć pod uwagę to, czego on c h c i a ł. Myślała tylko o sobie. Jak zawsze.

Koniec <3
suzie worthington
ODPOWIEDZ